opublikowano: 26-10-2010
Szczepańska - W dybach debat czyli przedwyborcze utuskiwania.
W przedwyborczym kotle wrze i kipi. Piana kampanii zalewa nieuzbrojone mózgi
potencjalnych wyborców. Ze wszystkich niezlustrowanych mediów kapie
personalnym jadem, tanią polityczną demagogią i sensacjami, trzymanymi
w partyjnym rękawie na czarną godzinę. Kampania wyborcza jest krótka
zatem jest ostra i bezpardonowa. Trwa przecież kolejna bitwa o Polskę. Kto wie
może ta właśnie jest z tych bitew najważniejszą ?
Zaroiło się od wrzaskliwych demiurgów, powiało grozą. W dybach
telewizyjnych debat wiją się, jak piskorze przywódcy partii politycznych
Polski poMagdalenkowej. Niedobitki i wasale transformacyjnej formy państwowości
naszego kraju, tej „oczywistej
oczywistości” . To chore i wątłe dziecię, reglamentowanej Polakom
demokracji, dzielnie walczy o przeżycie . I nie ma się czemu dziwić. Jego
rodzicami byli przecież działacze okiełznanej i zdalnie sterowanej
”konstruktrywnej” opozycji i zahartowani w bojach o władzę komunistycznymi
ludzie „ honoru”. Zjednoczeni i przegrupowani desperacko i wszelkimi siłami,
starają się odzyskać władzę, która w
roku 2005 wymknęła się spod ich kontroli.
Prasa, radio i telewizja od rana do nocy bombardują nas mrożącymi krew w
żyłach relacjami z październikowego wyścigu na parlamentarne pokoje. Z
ostatnich doniesień wynika, że PiSowi opadło, PO stoi już od piątku, PSL
wciąż rośnie a LiD twardo się trzyma. Jesteśmy świadkami ważnych
historycznych wydarzeń, brutalnej politycznej walki i zbiorowej histerii podsycanej
przez media śliniące się do każdej sensacji.
Po osiemnastu latach na murawie politycznego boiska stanęły naprzeciw
siebie, wzbogacone licznymi transferami, dwie drużyny grające kiedyś w
barwach „Solidarności”. Prawdziwe oblicze jednego z zawodników, który
zmienił ostatnio barwy klubowe, marszałka
Senatu Bogdana Borusewicza można poznać bliżej po obejrzeniu wywiadu
z Ewą Kubasiewicz- Houée zatytułowanym ”Pod prąd”, a zamieszczonym na
wirtynie internetowej miasta Wrocław.
Sponsorzy
polskiej demokracji
W tumulcie i kurzu wzajemnej wyborczej kopaniny dochodzi
do wielu zagrań nieczystych i celowo zadawanych brutalnych faulów poniżej
politycznego pasa. Żadna z drużyn już nie pamięta, że proces
krystalizowania się polskiej sceny politycznej trwa dopiero 18 lat. I tak jest
u nas lepiej niż na Ukrainie, gdzie walkę na śmierć i życie toczą „
Pomarańczowi” i „Niebiescy”. W innych krajach na świecie proces
demoratycznego wykrystalizowywania się demokratycznych struktur państwa i
systemów partyjnych trwał całymi latami, średnio od 70 do 150 lat. W wielu
krajach na świecie jeszcze się nie zaczął bo są one wciąż rządzone przez
tyranów i wojskowe dyktatury, vide Burma.( „Widmo
Kabotynów krąży po kraju”).
Zanim jednak potępimy polityków
za brak ogłady i niską jakość merytoryczną swoich wystąpień warto zwrócić
uwagę na fakt, że nie wszystkim z nich dane było wziąć udział w
szkoleniach i kursach , organizowanych i fundowanych przez Open Society
Institute- Georga Sorosa. A wydano na te szkolenia niemało. Jak bowiem wynika z
Raportu, przygotowanego przez the
Democracy Network Project dla U.S Agency for International Development, pomiędzy
lutym 1995 a lipcem 1998 na uczenie Polaków demokracji darczyńca przeznaczył
w pierwszym etapie US $ 706.626 , w drugim US$ 706.119
w trzecim US $ 428.803 .
Większość organizacji korzystających z tych funduszy przestała już
istnieć ale najważniejsi i najgłośniejsi gracze biorący dziś udział w
politycznej grze po lewej stronie boiska to dzieci PRL-u. Na tych właśnie
szkoleniach przekuwano podwórkowych przywódców na polityków liberalnych.
Byli wśród dawni działacze PZPR,
jej przystawek i giętcy wasale Lecha Walęsy. To oni, odrestaurowani,
przemalowani i zamerykanizowani
wywijają teraz piruety na polskiej scenie politycznej. W ramach tego programu
sfinansowanych zostało 500 artykułów zdalnie
sterowanej prodemokratycznej propagandy , opublikowanych, w ciągu tych tylko
trzech lat w.....”Gazecie Wyborczej”. Na takich właśnie szkoleniach zawiązywały
się liberalne związki nieformalne
partyjnych działaczy i przyszłych polityków z przedstawicielami
„zagranicznego” biznesu.
Zsoowietyzowany umysł w amerykańskiej przeróbce jest tworem i pokracznym i śmiesznym. To jak „kalasznikow”
w łapach goryla. Można walczyć o
władzę i polityczne wpływy ale czy koniecznie trzeba przy tym ujawniać
milionom Polaków w kraju i poza nim swoje rażące braki w elementarnej
politycznej kindersztubie, przypudrowane expresowym i tanim telewizyjnym
marketingiem ?
No cóż, takie mamy „Rzeczypospolite, jakie było ich młodzieży
chowanie” a przecież wszyscy jesteśmy dziećmi PRL-u, dzięki Bogu , że
tylko u niektórych to pochodzenie widać, słychać i czuć.
Dirty
Donald
Punktem kulminacyjnym przedwyborczych
politycznych debat był telewizyjny pojedynek premiera
J. Kaczyńskiego z panem D. Tuskiem.
Pan Tusk przewowodniczący Platformy Obywatelskiej po 18 latach terminowania
u boku u takich bosów jak TW”
Bolek” i TW „Belch”, nie ukrywa, że nadszedł jego czas, aby zostać
premiererm. Czuje, że został do tej misji dobrze przygotowany i
„dziś ( jak nigdy dotąd)
gotowy jest do drogi”.
Szlak bojowy studenta Dodka wiódł przez studenckie strajki, zadymy,
zbijanie pieniędzy w studenckiej spółdzielni pracy „Świetlik”,
podpalaniu „trawki”( jak twierdzą nieżyczliwi) i agitowaniu do
wyprzedawania polskich przedsiębiorstw za bezcen oraz fraternizowaniu się z
nomenklaturowymi przechrztami od uwłaszczania masy spadkowej PRL –u . Jednym
z nich był przyjmujący na 18 piętrze
sławnego hotelu Mariott- milioner Witold Kubiak, właściciel firmy Batax (
patrz raport WSI), który teraz zbija krocie na franczyzie ( sprawdzona metoda
robienia interesów).
Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat p. Tusk otrzymał za wierną służbę
narodowi polskiemu 434.890 zł, zaliczył 18 parlamentarnych wystąpień co
oznacza , że jedno jego wystąpienie kosztowało podatników 24.160 tysięcy.
I tak powinno być, im lepszy i bardziej doświadczony aktor, tym większą
powinien otrzymywać gażę. Pan Tusk od dawna zdradzał swoje aktorskie
talenty. Mogliśmy się o tym przekonać w
filmie Jacka Kurskiego pt. „Nocna zmiana.
Tak się składa, już ta krótka
rólka, zagrana w 1992 zapewniła mu dożywonie miejsce w historii
postkomunistycznej Polski.
„Polskość...,
pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze”
Interesująco też wypadł monolog pana T.,
opublikowany przez miesięcznik Znak ..."...husarie
i ułani, powstańcy i marszałkowie, majaczą Dzikie Pola i Jasna Góra,
dziejowe misje, polskie miesiące, zwycięstwa i klęski. Zwycięstwa?
Jak wyzwolić się z tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od
narodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami?
Co pozostanie z polskości, gdy odejmiemy od niej cały ten
wzniosło
-
ponuro
-
śmieszny teatr niespełnionych marzeń
i nieuzasadnionych
urojeń? Polskość to nienormalność -
takie skojarzenie narzuca mi się zbolesną uporczywością, kiedy tylko dotykam
tego niechcianego tematu.
Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia,
pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię,
którego nie mam specjalnej ochoty dźwigać... Piękniejsza od Polski jest
ucieczka od Polski tej na ziemi, konkretnej, przegranej, brudnej i
biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu.
Sama jest mitem." (“Znak” nr 11—12 z
1987r. str. 190, ).
Po takim dictum nikogo nie
powinna dziwić medialna partyzantka zastosowana przez Tuska w pojedynku z
premierem. Mam jednak nadzieję, że przez przypadek i nieświadomie p.Tusk posłużył
się w tej debacie metodami, które w cywilizowanym świecie polityki są
zakazane, a to z tego powodu, że ich jedynym celem jest tylko i wyłącznie
psychologiczne unicestwienie politycznego przeciwnika. Podobne metody były
wykorzystywane w psychicznym pastwieniu się
nad więźniami politycznymi a ostatnio zastosowane były wobec osób
oskarżonych o terroryzm.
Psychologia
i broń medialnego rażenia
Jak dotąd żaden z polskich
psychologów nie zwrócił uwagi na nieetyczne wykorzystywanie strategii
psychologicznego manipulowania ludźmi do sadystycznego deptania godności i
unicestwiania poczucia wartości bezbronnych ludzi. Nota bene, psychologiczne
gremia dotąd nie raczyły odnotować i
zareagować na wiadomość o wielotetniej współpracy ze służbami reżimu
komunistycznego znanego polskiego
psychologa, profesora Janusza Reykowskiego
Przykładem innego nadużycia
psychologii w politycznych rozgrywkach jest wypowiedź znanego polskiego
psychoterapeuty Wojciecha Eilelbergera, jaką pod tytułem „ Upokorzeni bronią się PiSem”
opublikowano w 40 numerze tygodnika „Przekrój” . W sposób wyjątkowo
perfidny i tendencyjny ten znany terapeuta posługując się jedną z typologi
psychologicznych, bez jakiegokolwiek merytorycznego i empirycznego uzasadnienia
twierdzi, że ci , którzy identyfikują się z ideologią i programem tej
partii to ludzie.. „ którzy w jakimś okresie swego życia często doświadczali
upokorzeń. Byli narażeni na sytuacje, które zagrażały ich poczuciu godności
osobistej, ludzkiej, (..)..dorastają w środowisku, w którym przemoc
podniesiona jest do rangi cnoty, w którym panuje nietolerancja dla inności
i niespójność norm moralnych, (..) ludzie
ci muszą się dostosować do tej sytuacji i sprawiają sobie bardzo grubą
skórę, odcinają się od swojej przyrodzonej wrażliwości, muszą się
utwardzić, usztywnić. Generalnie wyrastają na ludzi z tak zwanym silnym
rysem psychopatycznym”.
Nie wiem, co upoważnia p.
Eichelbergera do takiej niesprawiedliwej generalizacji i celowo negatywnej oceny
wydanej wobec innych ludzi tylko dlatego, że ich poglądy polityczne różnią
się od jego własnych. Zastanawiam się także czy jednak jako terapeuta nie
mógłby się zachować się wobec tych „innych” bardziej empatycznie i
przez chwilę pomyśleć jakie reperkusje będą miały jego słowa
wypowiedziane z wyżyn autorytetu ? Jak poczują się ci wszyscy, którzy tylko
dlatego, że wierzą w Boga, mają określone zasady i standardy moralne, czują
się Polakami i patriotami, zostali zaszuflatkowani, odstawieni na dolną półkę
i przypięto im etykietkę psychopatów?
Czego
Donald Tusk się boi?
W przypadku Donalda Tuska doświadczenie
zawodowe podpowiada mi tezę, jego
powodem jego agresywnego zachowania
jest głęboko ukrywany lęk. Zdaję sobie sprawę, że ludzie, którzy lubią
niszczyć innych ludzi i traktują ich instrumentalnie najczęściej atakują wtedy, gdy się boją. Wówczas mają do wyboru dwie opcje albo Flight
(uciekaj ) albo lub Fight (walcz).
Nie wiem czego się boi
Donald Tusk ale mam przed sobą wydanie poradnika politycznego dla młodego
aktywisty politycznego w Australii. Poradnik ten, przeznaczony do użytku wewnętrzego,
został wydany przez tzw. Young Labor czyli młodzieżowkę bedącej obecnie w
opozycji Partii Pracy (Labor Party).
W poradniku tym moją uwagę
przykuły szczegółowo opisane „zasady
medialnego zniszczenia politycznego przeciwnika w
czasie politycznej debaty” . Oto one: 1. „Create a climate of intimidation” ( kreowanie atmosfery
zastraszenia) 2. create
a sense of crisis ( kreowanie
wrażenia kryzysu- zagrożenia), 3. present
your oponent as incompetent person- przedstaw swojego przeciwnika jako
osobę niekompetentną, 4. Attack
opponent’s personal qualities, life style, presence, lack of skills or
abilities,
(atakuj cechy osobowości swojego oponenta, jego styl życia, to czego nie umie
robić i brak zdolności i 5. control language of the debate- kontroluj język debaty poprzez use
of negative adjectives the more the
better, ask lot’s of short questions, use numbers statistics, ask for numbers
and statistics, use negative associations- kontroluj język debaty, używaj negatywne przymiotniki im więcej
tym lepiej, zadawaj dużo, krótkich pytań, wprowadzaj negatywne skojarzenia
itp... itd.
Analizując przebieg debaty
Kaczyński –Tusk wyraźnie widać było , że p. Trusk nie tylko kontrolował
debatę, narzucił jej styl i język ale też kontrolował publiczność i
dziennikarzy. Przyznać trzeba, że dobrze go przekszkolono na przyspieszonych
kursach psychologicznej manipulacji i socjotechniki fundowanych w latach
1995-1998 przez Open Society Insitute .
Dlaczego
kocham Polskę ?
Ucieszyło mnie ogromnie, że obaj debatujący panowie kochają Polskę, bo
ja też ją kocham. To moja
ojczyzna. Są w niej groby moich rodziców, zostawiłam w niej rodzinę i
przyjaciół. Od 20 lat mieszkam w Australii. Z pracy mnie zwolniono „bo nie dawałam gwarancji wychowania młodzieży w duchu socjalizmu”. Pierwszy
sektetarz POP PZPR , który załatwił mi ten wilczy bilet, wówczas docent,
jest dzisiaj szanowanym profesorem.
Służba Bezpieczeństwa 17 razy
zatrzymywała mnie z 11 miesięcznym dzieckiem. Dyspozycyjnym
funkcjonariuszom nie przeszkadzał fakt, że byłam w ciąży z drugim
dzieckiem. Esbecy, którzy uatrakcyjniali mi życie mają prywatne firmy, pełnią
ważne funkcje we władzach samorządowych pomagdalenkowej ojczyzny lub żyją
sobie spokojnie na zasłużenie wysokich emeryturach. Pan Wałęsa
nazwał mnie dezerterem. Za włączenie się w akcję na rzecz lustracji
zostałam wyklęta przez tzw.”zorganizowaną”
Polonię i potępiona przez marszałka Borusewicza.. Moja córka swoje pierwsze
kroki postawiła w więzieniu, czekając na widzenie ze swoim ojcem, skazanym za
nielegalną działalność opozycyjną na 6 lat więzienia. W czasie jednego z
przesłuchań dostałam krwotoku, kilka tygodni później nieznany sparwca
spowodował wypadek. Moją drugą córeczkę dostałam w pudełku po butach. Jej
dane personalne( nazwisko i trzy imiona) są na liście Wildsteina. Przez 16 lat pomagałam finansowo przyjaciołom, którym nie było z Walęsą
po drodze. Dopiero rok 2005 przyniósł
pozytywne zmiany w ich życiu.
Dlatego chciałabym aby PiS wygrał te wybory, bo wierzę, że tylko ta
partia może wyrugować z polskiego życia politycznego relikwie postkomunizmu i
wyeliminuje ludzi nieuczciwych, o rękach
i umysłach splamionych kolaboracją z komunistycznym aparatem represji. Zdaję
sobie sprawę, że polityka to brudna sprawa, że często musimy zaakceptować
wydarzenia i sytuacje, które są odmienne od naszych oczekiwań. Jestem jednak
przygotowana na pogodzenie się z faktem przegrania przez PiS i tych wyborów.
Tak czy inaczej, każdy Polak może przez nikogo nieprzymuszany wziąć w nich udział.
O to przecież chodziło, między innymi tym wszystkich, którzy wychodzili na
ulice polskich miast w 1956, 1970, 1976 i 1980. O to walczyłam ja sama od 1977
do 1987, za walkę o prawo wyboru
naszych przedstawicieli wraz z innymi siedziałam w więzieniu. Za wiarę
w lepszą Polskę zapłaciłam najwyższą cenę jaką kobieta może
zapłacić.
Nic też dziwnego, że chciałabym aby ta moja osobista ofiara, jak i
wszystkich innych, znanych i nieznanych, którzy ” rzucali swe życie na
stos” nie poszła na marne.
Chciałabym, aby Polską rządzili ludzie dobrzy , mądrzy, uczciwi, którzy
nie splamili się kolaboracją z okupantem mojego kraju. Być może, że myśląc
tak i czując, jestem politycznym dewiantem ale teraz nie muszę się tej swojej
inności bać. Za nieprawomyślność polityczną nie znajdę się w wiezieniu i
nie stracę pracy. Jestem wdzieczna losowi za to, że mogę żyć nie czując tego lęku. Wiem też, że czy to się komuś
podoba czy też nie, ja mam prawo lubić swoich „dyplomatołków” bardziej aniżeli cudzych „ dyplopachołków”, którzy
niestety wciąż jeszcze mają zaszczyt reprezentować tę wartość, jaką dla
wielu był i jest nasz kraj.
PS. Już po napisaniu tego tekstu pojawiła się w mediach informacja o
korupcji posłów z PO. Nie do mnie należy ocenianie czy informacja ta jest częścią
przedwyborczej jatki czy też nieszczęsnym zbiegiem okoliczności. Tak czy
inaczej ludziom tym trzeba pomóc i nie zostawiać ich samym sobie. Każdy z nas
ma prawo do traktowania go z szacunkiem i troską.
Elżbieta Szczepańska
Australia 17.10.2007
I
tak dla odreagowania.
Wystąpienie
Jana Pietrzaka na Finałowej Konwencji PiS w Katowicach
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.