opublikowano: 26-10-2010
Strajk sędziów w Kielcach
ciągle trwa?
Strajk sędziów rozszerza się. W mieście Kielce sędziowie podobno gremialnie zwalniają się
z pracy, a ci co jeszcze się nie zwolnili obnoszą się z takim zamiarem po gabinetach swoich
przełożonych. Tak przynajmniej ci przełożeni mówią. Zwróciliśmy uwagę na ten właśnie
staropolski gród – to podobno blisko 1000 wiekowa osada – bo nie tak dawno gościliśmy na
naszych łamach jednego z kielczan, który z kieleckimi sądami przyjemność miał już parę
razy.
Chodziło o to, że jeden z rektorów Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach zakazał żonie
naszego korespondenta zajmowania się nauką, kolejni rektorzy tego nie odwołali, a jeden z
nich prof. Adam Massalski zakazu nie uchylił, ale Panią dr Wilczewską z pracy zwolnił. Za
co? Za brak aktywności naukowej, która powinna była zakończyć się habilitacją. Normalny
człowiek dziwi się w takiej sytuacji i pojąć nie może jak rektor państwowej uczelni może
wyciągać takie konsekwencje w stosunku do osoby, która nie miała nawet prawa zajmować
się nauką, nie wspominając nawet o tym, że - jak się później dowiedzieliśmy – praktycznie
nie otrzymywała na te badania pieniędzy mimo usilnych starań.
A trzeba tu wspomnieć, że dr Ewa Wilczewska jest biologiem i to bynajmniej nie teoretycznym, któremu wystarcza książka
ołówek i kartka papieru, ale jak najbardziej praktycznym, który do badań potrzebuje materiału
doświadczalnego i odczynników. Potrzebuje też po materiał ten pojechać i od czasu do czasu
skonsultować się z kimś w jej dziedzinie kompetentnym. Normalnie uczelnie starają się
pomóc pracownikom w tzw. rozwoju naukowym i finansują zarówno przejazdy jak i koszty
pozyskania obiektów badań i odczynników. W Akademii Świętokrzyskiej podobno w
stosunku do innych pracowników też tak bywało ale bywało też i tak, że przeznaczone na
badania naukowe pieniądze wydawane były – niezgodnie z obowiązującymi przepisami – na
dydaktykę.
Pani Wilczewska sądziła, że w sytuacji, gdy zakazano jej – żeby nie było
wątpliwości to na piśmie - prowadzenia badań naukowych władze uczelni się od niej
domagać przedkładania rezultatów tych badań nie będą. Gdy jednak okazało się że zwolniono
ją z pracy za to właśnie, że nie była w stanie wykazać się wymiernymi – habilitacja –
rezultatami tych badań przekonana była, iż niezależny sąd przywróci ją do pracy.
Okazało się jednak, że nie. Sąd uznał, iż wszystko było w porządku. My znamy skądinąd przepis, że
niewykonanie polecenia przełożonego może być przyczyną zwolnienia z pracy.
Tak więc Pani Wilczewska zostałaby prawdopodobnie zwolniona również w tym przypadku gdyby
habilitację zrobiła, bo byłby to przecież bezpośredni dowód, iż zajmowała się pracą naukową
czym naruszyła polecenie swego przełożonego.
No i tu pojawia się kilka pytań.
Pierwsze to oczywiście pytanie o to, czy orzekający w tej sprawie sędzia również zastrajkował. Czy
domaga się podniesienia pensji? My bylibyśmy skłonni przyznać mu szczególny dodatek na
zakup literatury i korepetycje. Powinien brać lekcje co najmniej z logiki i etyki. Może nie
miał tego na studiach?
A może na studiach były wprawdzie takie przedmioty, ale on biedaczyna, pojąć ich nie był w stanie?
A może, nieborak, tak pilnie wkuwał prawo rzymskie, że pracownika uczelni z niewolnikiem, a rektora z jego właścicielem pomylił?
Tak czy owak temu panu sędziemu jakieś korepetycje by się przydały. Może warto by mu ktoś powiedział,
że pracujący ciężej od niego ludzie nie zarabiają nawet połowy z tych 4 tysięcy na które on
tak narzeka. Może powinien poczytać trochę o roli władzy sądowniczej w trójpodziale
władzy. Rozumiemy więc, że pan ten potrzebuje dodatkowych pieniędzy. Jesteśmy więc za
tym by mu je dać. A następnie przejrzeć wszystkie sprawy w których orzekał i zobowiązać go
do pokrycia kosztów ponoszonych przez ofiary takich jak opisaliśmy wyżej orzeczeń. Pani
Wilczewskiej mógłby np. zwrócić utracone zarobki. Jeśli bowiem w innych sprawach orzekał
podobnie, to może być tak, że to my wszyscy ponosić będziemy konsekwencje faktu, że nie
wziął on korepetycji o których jest mowa odpowiednio wcześnie. Chcielibyśmy mieć
nadzieję, że tak zdolnych sędziów wielu nie mamy, a jeśli już byli to w ramach protestu z
zawodu odeszli.
Nie podamy tu nazwiska naszego bohatera, bo z punktu widzenia strajku sędziów nie jest ono oczywiście ważne. Chodzi bowiem o to jacy ludzie domagają się
dodatkowych pieniędzy. Jeśli kieleckie środowisko sędziowskie uważa, że ten tekst jest dla
niego krzywdzący, to może odnieść się do niego i wykazać, że sędzia miał rację tzn., że
wydany Pani Wilczewskiej zakaz prowadzenia badań naukowych nie naruszał Konstytucji,
oraz, że można legalnie uzyskać habilitację nie prowadząc badań naukowych.
Środowisko może też uznać, że krzywdzące jest dla niego posiadanie w swoich szeregach sędziów
orzekających takie wyroki. W takim przypadku powinno oczyścić się samo i pozbyć się
takich kolegów.
I wtedy z czystym sumieniem popierać będziemy sędziowskie żądania podwyżki uposażeń.
AP
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.