opublikowano: 26-10-2010
Sędziowska ośmiornica - Mamo, tato ja też chcę być sędzią - rodzinne układy sądowe są wszechwładne.
Na 28 sędziów apelacyjnych w Białymstoku 13 ma dziecko lub krewnego w sądzie,
a niektórzy aż po dwie osoby
Zadzwonił informator. - Zdradzę pani tajemnicę - mówi przez słuchawkę męski
głos. - To tajemnica, o której wszyscy wiedzą.
Umawiamy się na mieście, bo choć nie podał nazwiska zapewniał, że warto
porozmawiać. Twarz wydaje się znajoma. Mignęła mi kilka razy na sądowych
korytarzach. - Radca, mecenas? - próbuję sobie przypomnieć.
- Piszecie w "Porannym" o tym, że adwokatami zostają dzieci adwokatów,
a czemu nie napisaliście, co dzieje się w sądzie? - przechodzi do rzeczy . -
W Białymstoku sądzą już całe rodziny, bo od lat skąpe etaty, które
dostaje białostocki sąd, obsadzane są krewnymi sędziów. Dzieci sędziów są
tak zdolne, że zawsze są pierwsze na listach aplikantów, którzy się
dostali. Potem są najlepsze, kiedy zdają egzamin sędziowski. Ma pani notes?
Jak się zostaje sędzią?
- Dzieci w sądzie mają sędziowie: Kaluta, Dąbrowska, Kałużna, Pannert,
nazwisko prezesa apelacji pani zna - uśmiecha się. - Podaję nazwiska tylko sędziów
apelacyjnych, wyżej być już w Białymstoku nie można.
- Mało? - pyta. - No to dalej: sędziowie Danielewicz, Głos, Szerel. Mają
takie zdolne dzieci, że wszystkie zdały bardzo dobrze egzamin sędziowski.
Potem znalazły się im miejsca na asesurze, w końcu etat. A zdają, a jakże,
w Białymstoku przed komisją sędziów sądu apelacyjnego. Mama się wyłącza,
jak zdaje córka, ale na sali pozostają jej koledzy.
- Niech pan mówi dalej - zachęcam.
- Nie tylko etaty sędziowskie przypadają krewnym. Między dzieci z sędziowskiej
branży rozdzielono też jedyne dwa etaty asystenta sędziego, które dostał
Białystok. W 2003 roku otrzymali je synowie: sędziego sądu apelacyjnego i
znanego białostockiego prawnika - dodaje.
Na twarzy informatora złośliwy uśmieszek. - Chce pani wiedzieć, jak zostaje
się sędzią z poparcia klanu? Rodzynkiem jest aplikacja etatowa - zaczyna. -
Nie dość, że uczysz się za darmo, to jeszcze ci płacą. I najczęściej
dziecko sędziego na taki rodzynek trafia, bo zdaje po mistrzowsku egzamin na
aplikację sędziowską, którą przeprowadza sąd okręgowy. Dziecię sędziego
jest pierwsze, drugie na liście. Za nim długo, długo nic i dalej reszta młodych
naiwnych, którzy myślą, że się nauczyli to im się uda.
- Aha, przypomniałem sobie jeszcze parę nazwisk... - i tu padają kolejne.
Gabinet prezesa
- Czy pani chce, żeby dzieci sędziów skończyły jako sprzątaczki - dziwi się
prezes białostockiej apelacji Janusz Dubij.
- Zdolni zdają na piątki i zostają przyjęci. O jakim złym odczuciu społecznym
pani mówi? Złe odczucie ma pewnie tylko kilku redaktorów, a czasy sędziów z
rekomendacji partii dawno minęły. To co, mamy przyjmować z ulicy? - pyta
prezes.
Prezes podaje reguły gry: komisja egzaminująca przyszłego sędziego, który
przez trzy lata uczył się dzielnie na aplikacji, składa się z ośmiu sędziów
sądu apelacyjnego i jednego przedstawiciela ministerstwa, więc jest osoba z
zewnątrz. Pytania na egzamin układane są centralnie. Egzamin odbywa się w
tym samym dniu w całym kraju. Do Białegostoku pytania przychodzą w dniu
egzaminu, albo dzień wcześniej, żeby członkowie komisji mogli się
przygotować.
- Nie od prezesa czy wiceprezesa zależy, kto dostaje etat. Na wolne stanowiska
sędziowskie, o których informuje minister sprawiedliwości w ogłoszeniu w
Monitorze Polskim, ubiegają się kandydaci z całego kraju. To jest konkurs.
Niekiedy na jedno miejsce przypada kilku, a zdarzyło się, że nawet pięciu
kandydatów. Opiniują je zgromadzenia sędziów, potem lista wszystkich
kandydatów trafia do Krajowej Rady Sądownictwa. Ona decyduje, kto zostanie
przedstawiony prezydentowi - mówi Dubij.
Ale prezes nie ukrywa, że największe szanse mają te osoby, które są znane
zgromadzeniu, czyli ludzie stąd.
Nie uważa, żeby Kowalski, który dostał wyrok, z którego jest niezadowolony,
miał mniejsze szanse na uchylenie orzeczenia, bo wydała je np. córka prezesa
apelacji lub syn lub córka pani wiceprezes apelacji. - Odnoszę wrażenie, że
pomieszaliście i poplątaliście niezawisłość i niezależność. Niby
dlaczego błędny wyrok ma się utrzymać, bo wydało go dziecko sędziego? To
bzdura! - oburza się prezes Dubij.
- Panie prezesie, ja wiem, że to trudne pytania - próbuję łagodzić.
- One nie są trudne, one są po prostu bez sensu - odpowiada prezes. - Publikując
zbyt ogólne sądy czwarta władza podważa autorytet wymiaru sprawiedliwości -
kończy.
W kancelariach adwokackich
- Na 28 sędziów apelacyjnych w Białymstoku 13 ma dziecko lub krewnego w sądzie,
a niektórzy aż po dwie osoby? - pan mecenas K. jest zaskoczony. Pod ręką
kalkulator, więc zaczyna liczyć. - No tak, odsetek krewnych niezły - mówi i
zaraz dodaje: - Tego się nie uniknie. Są rodziny adwokatów, lekarzy, są też
i sędziowskie. Dzieci sędziów mogą nawet sądzić lepiej, bo nabrały ogłady,
której brakowało w domu dzieciom z innej warstwy - uważa mecenas K. Jemu
dziecko sędziego w todze nie przeszkadza, choć dostrzega i złe strony. Takich
sędziów jest gorzej dyscyplinować do pracy. Przełożeni nie zwracają im
zbyt często uwagi, bo się boją mamy i taty z apelacji. Takie dziecko szybciej
awansuje: dostanie nominację z asesora na sędziego, z sędziego rejonówki na
... itd. Jest jeszcze drugie dno. Sędziowie też walczą o stanowiska, głosują
nad tym, kto powinien dostać nominacje wyżej, udzielają poparcia dla kandydatów
na prezesów. Dlatego także w sądzie tworzą się frakcje, więc w czasie
zgromadzenia sędziowskiego syn zawsze odda głos na mamę i tatę.
To trzeba zmienić
Przemysław Gosiewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, autor projektu ustawy o
" uczciwym dostępie " do zawodu adwokata, radcy prawnego i
notariusza: Zmieniać trzeba krok po kroku. Najpierw zajęliśmy się adwokaturą,
co wcale nie oznacza, że zmiany nie powinny iść dalej. To co można zrobić
dziś, natychmiast, to zorganizować przyszłym sędziom obiektywny egzamin.
Komisje nie mogą być zdominowane przez jedno środowisko, a tak jest w
przypadku sędziów. Egzaminować powinni przedstawiciele różnych środowisk
prawniczych.
Zbigniew Wasserman, poseł Prawa i Sprawiedliwości: Dziś nie ma prawnego
zakazu i dzieci sędziów mogą zdawać egzamin sędziowski w okręgu, w którym
pracują ich rodzice sędziowie. Pozostaje jednak problem etyczno-moralny, skoro
egzamin zdają przed kolegami rodziców. Białostocka statystyka - na 28 sędziów
sądu apelacyjnego 13 ma dwóch albo jednego członka rodziny w sądzie, daje do
myślenia. Nasuwa się podejrzenie, że mamy do czynienia z nepotyzmem*.
* Nepotyzm - faworyzowanie krewnych, ulubieńców przy rozdawaniu godności lub
wysokich stanowisk przez osoby wpływowe (Słownik języka polskiego)
I co w tym dziwnego?
Kurier Poranny: Panie Prezesie, co trzeba zrobić, żeby zostać sędzią?
Janusz Dubij, prezes Sądu Apelacyjnego w Białymstoku: Ukończyć wyższe
studia prawnicze, aplikację, asesurę, ewentualnie inną aplikację korporacyjną
i odbyć staż radcowski, czy adwokacki itd. Wtedy ma się mniej więcej 29 lat.
Ocena z egzaminu sędziowskiego musi być wzorowa. Piątka daje szansę.
l Zapomniał Pan o jednej ważnej rzeczy, że trzeba mieć jeszcze tatę lub mamę
sędziego!
- To jest potoczne rozumienie spraw. Nie ukrywam, że pewne osłuchanie
prawnicze, rozmowy prowadzone w domu na temat prawa rzeczywiście ułatwiają
zdobywanie wykształcenia prawniczego i pokonywanie tej drabiny.
l Czy to przypadek, że na 28 sędziów białostockiego sądu apelacyjnego aż
13 ma córkę sędzię, syna sędziego albo synową. Niektórzy nawet po dwie
osoby z rodziny...
- A cóż w tym dziwnego? Ich dzieci zdały bardzo dobrze egzaminy.
l Czy wyłączył się Pan ze składu komisji egzaminacyjnej, kiedy egzamin sędziowski
zdawała pana córka?
- Tak.
l Ale nie wyłączył się Pan, gdy egzamin zdawał pan Tomasz P.?
- Od sześciu lat jestem przewodniczącym tej komisji i nie było ku takiemu wyłączeniu
żadnych ustawowych przesłanek.
l Ale chodziło o syna pana kolegi. Kiedy Pan był wiceprezesem sądu okręgowego,
ojciec pana Tomasza P. był pana zwierzchnikiem - pełnił funkcję prezesa.
- To nie ma nic do rzeczy. W składzie komisji egzaminacyjnej zasiada ośmiu sędziów
sądu apelacyjnego i przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości, on jest osobą
z zewnątrz. Wszystko jest zgodne z prawem. Ocena zależy od wiedzy kandydata.
Zresztą nie wszystkie dzieci sędziów zdają egzamin. Są tacy, którzy nie
zdają.
l A kto nie zdał?
- Nie wymienię nazwisk, bo zabrania tego ustawa o ochronie danych osobowych.
l Więc nie jest prawdą, że dzieci sędziów z mlekiem matki wysysają
wydawanie wyroków?
- Ja mówię, że osłuchanie prawnicze, przebywanie z rodzicami prawnikami
przynosi pewne efekty. Nie oznacza to, że dziecko sędziego musi zostać sędzią.
Moja rodzina jest też takim przykładem. Córka została sędzią, a syn od
początku nie interesował się prawem.
l Ale Pana syn i tak znalazł w sądzie pracę jako informatyk.
- Tak, jest informatykiem, ale co w tym złego?
Sędziowie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku
1. Zygmunt Kaluta - sędzia córka i synowa
2. Anna Dąbrowska, wiceprezes - sędzia syn i córka , synowa kuratorem
zawodowym
3. Władysława Prusator - Kałużna - sędzia syn
4. Jadwiga Żywolewska - Ławniczak sędzia bratanek
5. Zbigniew Pannert - asesor syn
6. Mariola Pannert ( małżonkowie) - asesor syn
7. Alicja Wojno-Gąsowska sędzia synowa
8. Janusz Dubij, prezes sędzia córka
9. Irena Kujawa (na emeryturze) - sędzia syn
10. Edward Głos - sędzia syn, sędzia synowa
11. Janina Domańska - Szerel sędzia córka
12. Andrzej Czapka - aplikat syn
13. Edyta Danielewicz - sędzia córka
PS.
Rodzinne układy sędziowskie jak ośmiornica
skupiają władzę i powodują, że dwuinstancyjny system sądowniczy jest tylko
kpina z poszkodowanego. Czy można oczekiwać, że tatuś Zbigniew
Dziewulski Prezes Sądu Okręgowego w Krośnie odrzuci
"wypociny" swojego syna który pracuje w Sądzie rejonowym w
Sanoku?
Zależności, zobowiązania i układy przechodzą z ojca na syna i kolejnych członków
rodziny - teraz już mafijnej... a takich rodzinnych powiązań w każdym mieście
jest sporo...
Nie byłem bohaterem - mówi zawsze dyspozycyjny Zbigniew Pannert, prezes Sądu Apelacyjnego w Białymstoku
Sędzia Jarosław Sz., który skompromitował się swoją stronniczą wypowiedzią o przeciwniczce prezesa spółdzielni ?Pojezierze? Zenona P. i który najprawdopodobniej blisko z nim współpracował, zwolnił się z pracy.
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.