opublikowano: 26-10-2010
Sądy a mafia to
jedność i wzajemna wierność... takie sobie dywagacje...
Organizacje określane dziś mianem mafijnych swą nazwę
wywodzą od bardzo wzniosłej idei - włoskich organizacji wolnościowych. Dziś
mało kto o tym pamięta, bo skojarzenia są jednoznacznie negatywne.
Ale równie małą wiedzę jak ta o pochodzeniu słowa „mafia” ma społeczeństwo
o charakterystycznych dla mafii metodach działania i warunkach istnienia i
rozwoju takich organizacji.
Mafię powszechnie kojarzy się z organizacją morderców,
sutenerów, rabusiów i typów wymuszających haracze „za ochronę”.
Dzisiejsza mafia, to jednak głównie organizacja korumpująca władzę.
I to władzę każdego rodzaju; ustawodawczą – bo parlamentarzyści mogą załatwić
np. lukratywny kontrakt, wykonawczą – bo w sumie taniej wychodzi gliniarza
przekupić niż zabić i sądowniczą – bo bez układów w sądach niczego
zrobić się nie da. I współpraca mafii z sądami jest niezbędnym warunkiem
istnienia mafii. Bez niej mafia istnieć nie może.
Mafia miała „dni chwały”, kiedy podczas ostatniej
wojny aktywnie współpracowała z aliantami, szczególnie w sprawach związanych
z wyzwalaniem Włoch spod niemieckiej okupacji. Ale niewielu tylko pamięta, że
faszyzm podpadł mafii właśnie bezwzględnym przecięciem jej wpływów we włoskich
sądach i w efekcie szybką rozprawą z włoską mafią w latach trzydziestych
XX wieku. Mówiono nawet, że mafia sycylijska była dla mafii faszystowskiej
konkurencją.
Największy rozkwit przeżywała mafia po wojnie, gdy jej wpływy we włoskich sądach
i prokuraturze były największe. Potem było różnie i wielu włoskich sędziów
i prokuratorów za nieuleganie mafijnym bossom zapłaciło własnym życiem.
Jednym z mitów jest przekonanie, że korumpowanie sędziów miało na celu
jedynie zapewnienie mafiosom bezkarności. Większość sędziów korumpowana była
w zupełnie innych celach. Chodziło o korzystne wyroki w sprawach cywilnych
oraz aresztowanie zupełnie niewinnych ludzi po to, by ich zastraszyć albo usunąć
z życia publicznego. I podobnie funkcjonuje mafia wszędzie.
Bez współpracy z sądem w zakresie spraw cywilnych i eliminowania przy pomocy
sądów niewygodnych ludzi – nie tylko polityków – mafia szybko straciłaby
majątek i przestała liczyć się jako organizacja przestępcza. Roli sądów w
umacnianiu pozycji mafijnych bossów nie da się przecenić.
A jak to jest w Polsce? Państwo z mafią walczy, ale
umoczonych sędziów ani prokuratorów jakoś nie widać. Czyżby nasza mafia rządziła
się innymi prawami? A może to tylko nasze media, które – w przeciwieństwie
do włoskich gazet, radia i częściowo telewizji – nie mają ochoty nagłaśniać
co ciekawszych orzeczeń naszych światłych stróżów prawa? Jak to się
dzieje, że aresztowani przez policję gangsterzy wychodzą na wolność,
wypuszczający ich sędziowie nie zajmują opuszczonych przez bandziorów
miejsc, a media milczą?
Telewizja pokazywała m.in. w programie „Warto rozmawiać” skutki
skandalicznych orzeczeń naszych sądów. Pokazała i o sprawie zapomniała.
Teraz winę zwala się na urzędników. Sądy i sędziowie reprezentują
przecież wysokie standardy
moralne, są nieprzekupni i mimo żebraczych pensji – po ok. 5 tys. w SR i 7
tys. w SO – nie ulegają pokusom.
A polska mafia żyje powietrzem.
Ktoś wątpi?
Nazwisko poprosimy!
Posprawdzamy to i owo i zobaczymy, kto tu ma rację!
...a mafia śpi spokojnie
Mamy już kolejne morderstwo w sprawie Olewnika. Premier
zmienił kierownictwo resortu Sprawiedliwości.
To jest posunięcie wyborcze, które nic nie zmieni. Przysporzy tylko premierowi
poparcia, bo naród zobaczy jak walczy o praworządność. Wybory będą na
wiosnę. Sejm powoła komisję do zbadania sprawy Olewnika, a potem się rozwiąże.
A w nowym Sejmie komisji ds. zabójstwa Olewnika nikt nie powoła. I sprawa
umrze śmiercią naturalną.
Nowy minister sprawiedliwości zadba, żeby komisja śledcza do dnia rozwiązania
Sejmu niczego nie ustaliła. I członkowie komisji też o to zadbają.
Zleceniodawcy morderstwa mogą spać spokojnie. Ci co jeszcze siedzą w więzieniu
albo wyjdą wcześniej albo też się powieszą. Jak nie wiedzą za dużo, to
wyjdą na wolność, a jak wiedzą, to się powieszą. Ten sposób załatwiania
spraw ludzi władzy utrwali się. Przedsiębiorca dobrze się zastanowi zanim
odmówi prośbie polityka o wsparcie finansowe.
W ten sposób partie polityczne uzyskają niezależność finansową.
Dziś partia musi przyjmować pieniądze od tego kto
zechce dać. Po sprawie Olewnika to partia będzie decydować, kogo prosić o
wsparcie. A ludzie nie będą odmawiać. I tak samo będzie można przejmować
przedsiębiorstwa. Nikt już tego nie zatrzyma, bo demoralizacja jest za bardzo
zaawansowana. Premier nie mógł usunąć prokuratorów odpowiedzialnych za
takie prowadzenie śledztwa. Kto jeszcze ma w Polsce zaufanie do wymiaru
sprawiedliwości? Zwykli ludzie nie mają, co pokazują ankiety „Gazety
Prawnej”.
Żeby je odzyskali zaufanie do wymiaru sprawiedliwości musieli by zobaczyć jak
przestępcy w togach ponoszą karę za swoje postępowanie. Ale nie da się ich
ukarać, bo trzeba by było wymienić zbyt wielu sędziów i prokuratorów.
Struktura zależności w resorcie sprawiedliwości powoduje, że demoralizacja
łatwo przenosi się z przełożonych na podwładnych. A jak jest za dużo
zdemoralizowanych, to samoistnie tworzą struktury wzajemnej ochrony.
I nic im nie można zrobić. A jeszcze na dodatek chroni ich immunitet.
I wszystkie dokumenty mają w ręku. Jak czegoś nie mają,
to mogą to zabrać podczas przeszukania albo odmówić rozpatrywania jako
dowodu w sprawie.
A obywatel jest bezsilny, bo albo dowód przestępstwa utraci albo go nie uznają.
To jest tak, że sąd i prokuratura mogą wszystko, a
obywatel nic. Żeby to zmienić, to trzeba zmienić całe prawo. Same kodeksy
jak i kodeksy postępowania. Należy znieść immunitet sędziów i prokuratorów.
Ażeby ludzie w uwierzyli w sprawiedliwość, to trzeba znieść
przedawnienie przestępstw popełnianych przez sędziów i prokuratorów.
Byłoby to sprawiedliwe, bo do dziś nikt nic im nie mógł
zrobić bez zgody ich własnej korporacji.
To przedawnienie powinno zaczynać się od chwili ustania immunitetu.
Powinniśmy wszyscy się tego domagać, bo to jest
interes wszystkich Polaków.
Jak się tego teraz nie zrobi, to nigdy już nie będziemy mieli sprawiedliwości.
I każdy będzie się bał, że jak podpadnie mafii to mogą mu wszystko
bezkarnie zrobić.
...drogi immunitet
Pomysł obdarzenia sędziów i prokuratorów immunitetem
był zapewne szlachetny. Immunitet miał zapewnić wymiarowi sprawiedliwości
niezależność; przede wszystkim niezależność od innej władzy, co zapewnić
miało sądom rzetelne sprawowanie roli trzeciego filaru państwa.
Bo państwo spoczywać ma na trzech takich filarach – władzy ustawodawczej,
wykonawczej i sądowniczej. I jak wiele szlachetnych pomysłów dołączył do
pięknych idei, którymi wybrukowano dno piekieł.
Sędziowie niezależnymi bywają najczęściej od przepisów
prawa i zdrowego rozsądku, co można było zobaczyć np. przy okazji procesu ws.
katastrofy zawalenia się hali w Katowicach, gdzie sąd orzekł, iż odśnieżanie
nie musi być tak częste jak wyobrażał to sobie ubezpieczyciel obiektu. Za tą
niezależność sądu od praw fizyki kilkadziesiąt osób zapłaciło życiem. A
sąd jest dalej niezależny. Ale od władz państwowych są sądy zależne nawet
bardzo.
Sędziego można przecież przenieść, prezes sądu może powierzać za bardzo
niezależnemu sędziemu sprawy, gdzie nie może być dobrego wyroku,
takie, gdzie musi się on narazić mafii, która w porachunkach z
niewygodnym sędzią nie przejmie się immunitetem albo takie, w których sędzia
musi się komuś narazić.
Gdyby sędzia był dzielnym, samotnym szeryfem, to może by z mafią lub nieuczciwymi przełożonymi powalczył. Gdyby nie poległ, to społeczeństwo mogłoby na tym skorzystać. Ale sędzia ma np. rodzinę, której nie chroni żaden immunitet. Można więc np. zamiast bezpośrednio na sędziego naciskać na jego krewnych. Można utrudniać ich leczenie albo usunąć z pracy. Władza ma mnóstwo takich narzędzi wpływania na sędziego. Tak więc immunitet jako środek gwarantujący niezależność sądu od grupy trzymającej władzę jest iluzją.
Co zatem gwarantuje sędziowski czy prokuratorski
immunitet?
Głównie demoralizację wymiaru sprawiedliwości i jego wyobcowanie ze społeczeństwa,
które przestaje wierzyć w uczciwość państwa. Demoralizację, bo w poczuciu
bezkarności można łatwo najpierw popełniać drobne świństewka, a potem,
gdy nie można się już wycofać i większe. To bagno wciąga nawet bardzo
odpornych. I nie ma na to rady, bo immunitet działa i tak, że „drobne”
wykroczenia ludzi chronionych immunitetem po prostu nie są rozpatrywane przez
„niezależne” organa sprawiedliwości.
A jedno z mądrych ludowych przysłów powiada, że „od kluczyka, do konika”
droga nie musi być długa.
Immunitet w połączeniu z dowolnością sądów w ocenie dowodów i orzekaniu o
tym czy rozprawa jest jawna, czy nie, jest doskonałym narzędziem zacierania różnych
nieetycznych zachowań przedstawicieli wymiaru prawa. Na salach sądowych coraz
częściej spotkać można nieuzasadnione utajnianie rozpraw i zamykanie
niewygodnym świadkom ust poprzez stwierdzenia, że ich zeznania nie są dla
sprawy ważne. Przyzwyczajeni do wygodnego
i bezkarnego orzekania przy pustej sali sędziowie odpytują obecnych na
sali o dane personalne, mimo, że nie ma po temu podstaw. Argument, iż osoba
taka mogłaby potem zeznawać w sprawie jako świadek jest po prostu śmieszny.
Wypowiedzi na sali sądowej nagrać może przecież osoba trzecia, która
nagranie przekaże temu co trzeba. I taki, „nieobecny” na sali rozpraw świadek
uzyska dodatkowy argument na rzecz swej wiarygodności. A sala rozpraw może być
przecież monitorowana kamerami zaś wypowiedzi w tej sali rejestrowane na
komputerze. Ale tego rzeczywistego zabezpieczenia sądy nie stosują.
Straciłyby pretekst do zastraszania tych nielicznych, którzy maja odwagę
popatrzeć na praktykę wymiaru sprawiedliwości.
A zobaczmy jak wygląda niezależność ludzi z
immunitetem od mafii.
Mafia immunitetów nie zna. W normalnej walce, gdzie często chodzi o ogromne
majątki, czy lata spędzone w więzieniu padać powinny ofiary. Po obu
stronach. Ofiary po stronie mafii podnosiłyby poczucie bezpieczeństwa wśród
normalnych obywateli. Ofiary po stronie wymiaru sprawiedliwości świadczyłyby
o jego zaangażowaniu w tą walkę. Ale tych ofiar nie ma. Właściwie to po żadnej
z walczących stron. O próbach nacisku mafii na sędziów nie słychać. Czy my
mamy bardziej potulnych mafiozów niż Włosi albo Amerykanie? Kto ich tak
dobrze wychował?
Albo więc nie ma w Polsce mafii, albo nie ma walki z nią,
a jest tylko pozoranctwo. Jeśli mafii nie ma, to skąd taki szum medialny dokoła
tego tematu? Wyobcowanie dotyczy nie tylko sędziów i prokuratorów, ale całej
grupy prawników związanych z wymiarem sprawiedliwości. W odczuciu wielu rodaków
są to ludzie innej kategorii.
Zawód prawnika jest często dziedziczny, co więcej coraz częściej okazuje
się, że współmałżonek sędziego jest prokuratorem albo adwokatem. Najczęściej
zarejestrowanym w innej terytorialnie Radzie Adwokackiej, aby mógł uczestniczyć
w rozprawach sądów gdzie orzeka małżonek albo jego/jej koledzy. Prawnicy
wyodrębnili się w silnie odróżniającą się od reszty społeczeństwa grupę,
która żyje własnym życiem i bawi się we własnym gronie. A my mamy wierzyć,
że partnerzy od brydża czy tańca na „balu prawników” stają potem
naprzeciw siebie jako przeciwnicy na sali rozpraw.
Społeczeństwo nie ma wyboru, bo prawnicy zadbali o taką konstrukcję przepisów,
która praktycznie zdaje obywatela na łaskę i niełaskę tej wszechwładnej
korporacji. Immunitet tą wszechwładzę jeszcze umacnia.
Nie ma żadnej społecznie użytecznej i potrzebnej funkcji immunitetu sędziego czy prokuratora. Wiele krajów w ogóle nie zna takiej instytucji. Dlaczego właśnie u nas jest to potrzebne?
A nas możecie pocałować:-) ZNAMY WASZE PRZEKRĘTY i też mamy swój immunitet...
REDAKCJA AP
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.