opublikowano: 14-01-2015
Ruch Narodowy tylko dla wybrańców ?
W swoim czasie jeden ze znanych redaktorów posłużył się terminem "polactwo". Ta znana od dawna forma określenia jakiejś zbiorowości (np. kozactwo czy żydostwo ) a niestosowana dotychczas w stosunku do Polaków, wzbudziła spodziewaną falę protestów. Protest był oczywiście zrozumiały bowiem przyrównanie nas do zbiorowości wskazanych w nawiasie, zaszczytu nie przynosi a ponadto termin ten może być odczytywany jako pogardliwy. Istotnym również było z czyich "ust" to określenie padło. Podejrzewać można, że autorowi nie chodziło o tę porównawczą obelgę a o podkreślenie istotnej wady naszej nacji, tj. długotrwałego kryzysu myślenia; jak to określiła prof. A Raźny. Też i mnie razi ten termin, bowiem kierowany jest wprost do Polaków a nie do obywateli polskich; określenie "kierdel" dotyczyłoby już mniejszej grupy istot głosujących na POPIS czy SLD, żeby nie wspomnieć o innych.
Można zrozumieć że "obywatelstwo" nie wie co to 'transformata Fouriera', ale ono nie potrafi nawet sklecić własnego obrazu na podstawie strzępów wiadomości i obserwacji tego co dzieje się wokół. Ten tłum leci jak ćmy do światła za obietnicami wolności, zielonych wysp, za aparycją cwaniaka itp. nie widząc ruin rodzimych zakładów pracy, nie pytając czyje są te piękne warszawskie szklane kolosy, w których mieszczą się banki, hotele i tzw agencje pozarządowe.
Tak czy inaczej "obywatelstwo"(mówiąc delikatnie) zamieszkujące w naszej Ojczyźnie zasłużyło na jakiś epitet. Pisać o tym trzeba zwłaszcza teraz przed wyborami 2015, by propolscy kandydaci nie zapominali na jakim gruncie stoją; a może także co poniektórzy obywatele zrewidują jednak własną postawę.
O zdarzeniach z przeszłości różnych VIP-ów, niewiadomego pochodzenia i podejrzanej konduity dowiadujemy się zwykle po fakcie, najczęściej po dokonanych już przez nich szkodach. Nawoływanie do wysuwania żądań, by przedstawianie głębokich biografii było obowiązkiem kandydatów startujących w jakichkolwiek wyborach, pozostaje bez odzewu. Takie hasła nie pojawiają się w marszach, demonstracjach, mediach czy w internecie.
Jak więc nazywać należy tych, którzy tej kwestii nie podnoszą i jak tych, którzy biografie utajniają. Jakim prawem "obywatelstwo" psioczy, że ten w sejmie to Ukrainiec a tamten to Żyd ? Kto demonstruje żądanie głębokich biografii? Po tylu już doświadczeniach, ciemni zapominają o porzekadle "jak się daje to się kraje" i dalej pozostawiają każdemu łachudrze otwarte drzwi do najistotniejszych źródeł naszego istnienia.
Oczywiście biografie to tylko jeden filtr; nie 100 procentowy i wymagający zapisu określającego konsekwencje w wypadku kłamstwa. Wyjaśnić tu należy, że mniejszości nie powinny być dyskryminowane ale fakt bycia obywatelem innej narodowości nie powinien stanowić glejtu do bezwarunkowego zajmowania najwyższych urzędów. Glejtem mógłby być tylko wielki wkład na rzecz kraju zamieszkania - wkład zatwierdzony przez rdzenną społeczność.
Ta dziwna moda ułamkowych biografii jest zupełnie niezrozumiała w wykonaniu ugrupowań nazwijmy prawicowych, bowiem sieje ona uzasadnione podejrzenia. Ludzie młodzi o biografiach ubogich za uwagi na wiek, czy też przodkowie byli daleko od spektakularnych dokonań, powinni wiedzieć, że tę białą kartę (jeśli brak na niej starych kleksów) mogą pięknie wypełnić. Jeżeli ktoś usiłuje przemilczeć plamy przodków - to już źle (bo sprawa uczciwości) ale najgorzej, jeśli jest to wynik zakazu płynącego od międzynarodowej sekty. Wystarczy sprawdzić warunki postawione przy wstępowaniu do loży masońskiej reaktywowanej przez Lecha Kaczyńskiego, tam niedomówień nie ma. Moda na zatajanie biografii to patent na oszustwo wielkiego kalibru. Polska jest teraz w stanie rozkładu i przysłowie " nie czas żałować róż gdy płoną lasy" ma głęboki sens. Toczymy walkę o przetrwanie, ciąć trzeba to co zgniłe i odrzucać, a jeśli razem ze zgnilizną odetnie się tkankę zdrową to później będzie czas na jej odgrzebanie. To nie czas na niuanse.
Nadchodzące wybory są kolejną szansą na wprowadzenie narodowców do parlamentu. Mówię narodowców bo tylko ta linia polityczna wyznacza sobie dbałość o naród. Naród jest największym wrogiem globalistów ze względów oczywistych - zamierzenia obu tych kierunków politycznych wykluczają się wzajemnie.
Jeżeli
już mówimy o wyborach to proszę użyć wyobraźni i postawić
się
w miejscu przeciętnego wyborcy. Wokół bębny o zielonej
wyspie, Na Polu Mokotowskim i w parkach pikniki radości za pieniądze z
ratusza czyli nasze, otwieranie jakże przydatnego metra, Warszawa
rozkopana tzn. robota idzie jak nigdy, Unia Europejska buduje nam
szkoły na potęgę.
No,
może to tylko ja jestem niedołęgą zapytuje obywatel sam siebie ?
Zmienia kanał a tam krzyczą o sowite wynagrodzenia obrońcy
uciśnionego ludu pracy (nie wspominając oczywiście, że
sprzedawali wsio na pniu). Ach,
trzeba się pomodlić i będzie dobrze.
Wciska klawisz i na kanale TvTrwam Błaszczak, oczywiście o zaletach
PIS, a w "Polski Punkt Widzenia" Paweł Kowal, zachwala
Traktat Lizboński.
Brałem udział w ostatnich wyborach do PE i niestety stwierdziłem podstawowe błędy kampanii ze strony RN. Korzystając wyłącznie z komunikacji miejskiej nie dostrzegłem kompletnie nic, co wskazywałoby na istnienie RN. Pytam, czy był to mój obowiązek rozlepić te kilkanaście małych plastikowych etykietek wziętych przypadkowo w kieszeń podczas Kongresu ?. Wszak byłem na tym Kongresie jako osoba postronna (bo do RN zapisać się nie było można) a zaprowadziła mnie tam ciekawość i potrzeba serca bijącego od pokoleń po polsku.
Czy puszczono po blokach mieszkalnych młodych ludzi by do skrzynek powkładali karty z dopracowaną informacją nt. RN, kandydata w danym okręgu i programu do realizacji ?
Jeżeli wziąć pod uwagę tę ponad połowę wyborców pozostających w domu, to można podejrzewać, że połowa z nich nie poszła głosować, bowiem nie mieli głosować na kogo. Ażeby ich z tych domów wyciągnąć nie wystarczy sporadyczny występ dwóch młodych ludzi, którzy oczywiście radzą sobie w tych turniejach telewizyjnych zupełnie nieźle. Są to jednak tylko telewizyjne ustawki, sprowadzające się do potyczek z dobrze dobranymi i wcześniej przygotowanymi adwersarzami, których oczywiście wspierają tzw. "prowadzący". Dysputy dotyczą tematów, o których nie decydują zapraszani a bardzo doświadczeni zapraszający. Nie dziwię się, że Panowie z RN nie odmawiają, bo to w gruncie rzeczy jedyna szansa na jakikolwiek medialny przekaz o istnieniu RN. Jednocześnie jednak, baczny obserwator odczytuje to jako rodzaj samopromocji dwóch czy trzech osobników i może wysnuć zupełnie niepotrzebne wnioski. Wiadomo też, że na roztoczenie w "głównym ścieku" pełnej wizji tej nowej Polski, jaką mielibyśmy w wykonaniu RN, żadnej szansy nie ma. Pozostaje jedyna droga przemawiania, nie słowno wizualna a pisana. Rodzi się w tym miejscu pytanie, dlaczego każdy uczestnik Marszu Niepodległości nie otrzymał wyczerpującego materiału o co tak naprawdę chodzi Ruchowi Narodowemu. Ten Marsz to była doskonała okazja. Odbiorcom takiego przekazu nie zależy na odczytywaniu ideii głoszonych przez Dmowskiego czy definicji filozofów. Odbiorca chce widzieć proponowane przez RN sposoby wdrażania tych ideii w polskie życie właśnie w obecnej rzeczywistości. Proponuję zajrzeć na strony internetowe RN by zapoznać się ze stanem dyskusji społecznej, na temat programu i oczekiwań społecznych.
Oczywiście rozumiem, że doczekamy się niebawem wyżej wspomnianych biografii od wszystkich przywódców tej nowej partii. Doczekamy się programu w którym znajdą się zapisy dot. sposobów rozwoju gospodarczego, progów wyborczych i systemu wyborczego, sposobów na eliminowanie członków rządu nieudolnych lub złodziei i wielu innych konkretnych punktów zgłaszanych jako wady systemu.
Ryszard Szkopowki
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo Internetowe redagowane jest przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
uwagi i wnioski proszę wysyłać
na adres: |
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.
Komentowanie nie jest już możliwe.