opublikowano: 26-10-2010
Rok 2010 - Fragmenty dedykowanej przez Z. Kękusia, premierowi R.P. Donaldowi Tusk w związku z uczynieniem prok. Krystyny Kowalczyk pełnomocnikiem premiera ds. kontaktów ze Z. Kękuś.
Pan Donald Tusk
Premier
Rzeczypospolitej Polskiej
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Al. Ujazdowskie 1/3
00-583 Warszawa
Dotyczy: Fragmenty
dedykowanej Panu Premierowi - w związku z uczynieniem Prokuratora Rejonowego
Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście Wschód, Krystyny Kowalczyk, pełnomocnikiem
Pana Premiera do kontaktów ze mną, w tym upoważnienie Pani Prokurator do
udzielenia odpowiedzi na moje pismo do Pana Premiera z dnia 1 lipca 2008r. -
opartej na moich 11-o letnich doświadczeniach z wymiarem sprawiedliwości
Rzeczypospolitej Polskiej, w tym z jego różnych profesji funkcjonariuszami,
powieści: „Rok
2010”.
„Państwo prawa”
– «państwo, w którym prawnicy obrażają - za wiedzą, zgodą i pod ochroną
Rzecznika Praw Obywatelskich - konstytucyjne i ustawowe prawa
obywatela, a premier udziela pełnomocnictwa do jego reprezentacji w kontaktach
z obywatelem skrzywdzonym przez prokuratora, tego samego prokuratora, którzy obrażając
prawo skrzywdził obywatela, informującego premiera o obrazie jego praw»
Zbigniew Kękuś – ojciec przestępca
„Każdy ma do pokonania bardzo długi most, a
najważniejszą zasadą jest
nie czuć ani strachu, ani zwątpienia.”
Rabin Nachman z Bracławia
„Jesień roku 2010.
Wyciągnięty,
jak „królik z kapelusza” przez jego apologetów-kolesiów i wypromowany
przez wydawaną przez Wydawnictwo Agora „Gazetę Wyborczą” oraz stojący za
nim kapitał żydowski, reprezentowany przez grupkę żądnych władzy w Polsce
Żydów, od lat „palący” się
do władzy i przygotowywany przez zainteresowanych, by ją przejął, Andrzej
Zoll, były Prezes Trybunału Konstytucyjnego, były Rzecznik Praw
Obywatelskich, wnuk Fryderyka Zolla, przez wiele lat członka hitlerowskiej
Akademii Prawa Niemieckiego, wielokrotnego uczestnika świąt i konferencji
prawniczych organizowanych przez założyciela Akademii, Hansa Franka, być może
kolaboranta z gestapo, bo jako jedynego zwolnili go oficerowie Geheime
Staatspolozei z więzienia na Montelupich w Krakowie już następnego dnia po
przeprowadzonej przez nich w dniu 6 listopada 1939r. akcji Sonderaktion Krakau,
zostaje wybrany na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Historycy
myśli politycznej przypominają, że podobna sytuacja zdarzyła się już w
przeszłości, gdy wielki kapitał uczynił w 1933r. kanclerzem Niemiec miernego
malarza.
Zastanawiają się nad skutkami dla
Polaków wyboru Andrzeja Zolla na ich prezydenta.
Andrzej Zoll zyskał także poparcie
życzliwych mu dostojników Kościoła Katolickiego w Polsce.
Zbigniew
Kękuś nie raz zastanawiał się, jak to możliwe, że okrutny dla jego chorego
dziecka, kłamca i oszust, Andrzej
Zoll pupilem był kardynałów, którzy mimo, że poinformowani przez Zbigniewa
Kękusia o nikczemnym postępowaniu profesora, nie szczędzili temu łajdakowi
zaszczytów i honorów.
Być
może z tej to było przyczyny, że jako Przewodniczący Radcy Fundacji „Nie lękajcie
się!”, wykazywał się Andrzej
Zoll skutecznością w pozyskaniu ze źródeł żydowskich środków na budowę
Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!” w Krakowie?
Obserwując z niebios, że dostojnicy Kościoła Katolickiego w Polsce uczynili
Przewodniczącym Rady Fundacji „Nie lękajcie się”, której celem jest
budowa Centrum Jana Pawa II „Nie lękajcie się!”, Andrzeja Zolla, wroga
chorego dziecka, czyniącego ojca, proszącego go o pomoc dla jego małoletniego
chorego syna przestępcą, wielki przyjaciel dzieci, Jan Paweł II „w grobie
się przewraca”.
Na
oczach całego Narodu, Andrzej Zoll „z dubeltówki”, podczas bezpośredniej
transmisji telewizyjnej z uroczystości zaprzysiężenia, całuje jej honorowego
gościa, swego od ponad trzydziestu lat kolegę z pracy, samochwałę, głoszącego
w 2008 roku w mediach /Fakt, Wprost/, że jest fachowcem, adwokata Zbigniewa Ćwiąkalskiego,
który jako minister sprawiedliwości nie tylko dał nieźle w 2008 roku zarobić
A. Zollowi, czyniąc go szefem zespołu ekspertów, opracowującego reformę
prawa karnego, ale – co najważniejsze – dopuścił w 2007 roku do
uczynienia przestępcą Zbigniewa Kękusia, który o Andrzeju Zollu mówił i
pisał, że ten jest wrogiem chorych dzieci, cynicznym, zwyrodniałym, okrutnym
tchórzem, schowanym za armię życzliwych mu funkcjonariuszy publicznych oraz kłamcą
i oszustem.
Przyjaźń
Andrzeja Zolla i Zbigniewa Ćwiąkalskiego datuje się od początków lat 70-ych
XX wieku.
Obaj
pracowali wtedy w Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak wspominał A. Szumański „Po wielkim luminarzu nauk prawniczych prof. Władysławie
Wolterze kierownictwo katedry objął Kazimierz Buchała wysoko oceniany w
archiwach Służby Bezpieczeństwa - Tajny Współpracownik /TW/ o pseudonimie
"Magister", promujący swoich ulubieńców Andrzeja Zolla i Zbigniewa
Ćwiąkalskiego.”
Jak
mówił profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, jeden z niewielu ludzi tego środowiska,
który do partii nigdy nie wstąpił „To był bardzo upartyjniony wydział w
latach 70. Do pracy w Katedrze Prawa przyjął go /Zbigniewa Ćwiąkalskiego –
ZKE/ Kazimierz Buchała, człowiek mocno osadzony w komunistycznym
establishmencie. W tej samej katedrze pracowali m.in. Andrzej Zoll. (…) W
mojej ocenie Andrzej Zoll był wtedy rodzajem mistrza Zbyszka Ćwiąkalskiego”.
/Źródło: http://www.rp.pl/artykul/2,83244.html/
Jego wstąpienie w bardzo młodym wieku do Polskiej Zjednoczonej Partii
Robotniczej, Zbigniew Ćwiąkalski tym usprawiedliwiał, że chciał … „coś
zmienić, coś naprawić” oraz, że do wstąpienia do partii namawiali go
bardzo porządni ludzie.
„Ogromnie
szkoda” – żałował Zbigniew Kękuś – „Że gdy mu przybyło lat, ostygł
w bardzo porządnym w młodości Zbigniewie Ćwiąkalskim zapał
do naprawiania i zamienił się w żenującą skłonność do auto-kreacji,
obwieszczaniu światu, przy każdej nadarzającej się okazji, że jest
fachowcem i nadzorowania, by Zbigniew Kękuś, ofiara patologii mistrza
Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Andrzeja Zolla, mistrzyni kłamstwa, tj. adw. Wiesławy
Zoll oraz podporządkowanych im sędziów i prokuratorów trwał i pozostał w
statusie przestępcy.
Andrzej
Zoll i Zbigniew Ćwiąkalski wykonują nie oglądanego przez Polaków od czasów
towarzyszy: Edwarda, Leonida, Ericha itp. itd., niedźwiadka i pingwinka.
Samozwańczy
„fachowiec”, jak nie raz wieścił o sobie w mediach manipulując w ten sposób
opinią publiczną, sprawiający wrażenie zakompleksionego kokieta Zbigniew Ćwiąkalski,
jako minister sprawiedliwości nie tylko dopuścił do uczynienia Z. Kękusia przestępcą w sprzeczności z
prawem polskim i europejskim, ale następnie odmówił Z. Kękusiowi
pomocy, wiedząc, że ten skazany został wyrokiem z dnia 18 grudnia 2007r. z
artykułu 226 § 1, z którego ściganie było niedopuszczalne już od 2006r., wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, opublikowanym w
Dzienniku Ustaw z dnia 19 października 2006r. oraz, że skazujący Z. Kękusia
wyrok został wydany przez sędziego Sądu Rejonowego w Dębicy, Tomasza Kuczma
zaocznie, z pozbawieniem Z. Kękusia możności skorzystania z jego praw
obywatelskich.
„Jaki on „fachowiec?” myślał o adwokacie Zbigniewie Ćwiąkalskim,
Zbigniew Kękuś, bardziej z niego strażnik interesu „krakowskiego układu
prawników amatorów”, w skrócie „kupa”, którzy wcześniej przez całe
lata solidarnie obrażali konstytucyjne
i ustawowe prawa chorego dziecka Zbigniewa Kękusia, znęcali się wręcz nad
bezbronnym wobec okazywanej mu patologii chorym dzieckiem, a na koniec – jak
już Wiesława Zoll podreperowała budżet familii Zoll, uzyskaną dzięki
Zbigniewowi Kękusiowi kwotą kilku tysięcy złotych - uczynili Zbigniewa Kękusia
– za wiedzą, pod ochroną samozwańczego „fachowca”, Zbigniewa Ćwiąkalskiego
– przestępcą.
Zbigniew Kękuś mówił, że prędzej uwierzy w to, że Zbigniew Ćwiąkalski
jest uroczą blondynką o nogach „po szyję” i bujnych lokach, faliście układających
się na ramionach, niż w to, że ten kolega z pracy Andrzeja Zolla jest
fachowcem.
Chyba,
że dookreśliłby Zbigniew Ćwiąjkalski, w jakiej dziedzinie uważa się za
fachowca.
W
inauguracyjnym przemówieniu Andrzej Zoll obiecuje Narodowi Polskiemu, że nie
ustanie w jego działaniach, mających na celu uczynienie Polski państwem
prawa.
Radosne, gromkie: HURRA!!!, które wydobywa się z niewinnych piersiątek
niezależnych i niezawisłych sędzin i sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie,
Sądu Apelacyjnego w Krakowie, Sądu Rejonowego dla Krakowa Śródmieścia, Sądu
Rejonowego dla Krakowa Krowodrzy oraz prokuratorów Prokuratury Rejonowej Kraków
Śródmieście Wschód i Prokuratury Okręgowej w Krakowie wywołuje falę
uderzeniową o takiej sile, że ta, jak domek z kart wali jedną z trzech
gotyckich wież na wawelskim wzgórzu.
Obywatele Krakowa ubolewają nad stratą,
za dobry znak poczytując wszak, że w gruzach legła … Baszta
Złodziei.
Rozbicie,
przez jeden z kawałków Baszty, szyby w oknie gabinetu Prezesa Sądu Okręgowego
w Krakowie, SSO Maji Rymar, Krakowianie oraz młodzi, zbulwersowani zachowaniem
pani Prezes pracownicy Sądu, uciekający z pracy w nim ze względu na
demoralizującą ich i demotywującą do uczciwego, rzetelnego wykonywania sędziowskich
obowiązków postawę Maji Rymar, potraktowali jako dobry znak, zwiastuna rychłej,
od dawna oczekiwanej zmiany na stanowisku Prezesa Sądu.
Andrzej
Zoll raz jeszcze, jak wcześniej, w celach auto-promocji, w kolejnym krasomówczym
uniesieniu głosi: „Czynienie
przestępstwa z mówienia prawdy nie ma żadnego uzasadnienia i jest oczywistym łamaniem konstytucji.”
„Gazeta Wyborcza”, 13 lutego 2008r., s. 7”Prof.
Andrzej Zoll,
Szef zespołu
opracowującego reformę prawa karnego „Art. 132a. Przestępstwo mówienia
prawdy”.
Ukrywa przed Narodem,
że swego przeciwnika, Zbigniewa Kękusia, ojca krzywdzonego przez niego razem z
jego małżonką, adw. Wiesławą Zoll i podporządkowanymi im sędziami chorego
dziecka, uczynił – wcześniej powiększając dzięki niemu budżet familii
Zoll /Wiesława, Andrzej/ o kwotę kilku tysięcy złotych - wyjątkiem od prezentowanej przez niego, wyłącznie celem
zapewnienia sobie przyjaznego piaru „reguły”.
Celem
uniknięcia jakichkolwiek wątpliwości wyjaśnia prezydent Andrzej Zoll, że od
teraz on sam, prezydent, będzie podawał, co jest prawdą, a co nią nie jest.
Kancelaria Prezydenta wydawać będzie – ogłasza prezydent Zoll -
codziennie, włączając niedziele i święta, darmowo wśród Narodu
dystrybuowane i wydawane w nakładzie kilku milionów egzemplarzy, ukazujący się
w godzinach porannych dziennik „Prawda”
oraz popołudniówkę „Prawda
Najprawdziwsza”.
Nie wyjaśnia, kto będzie ich wydawcą.
Naród sam się domyśla … .
„Prawda” i „Prawda Najprawdziwsza” kontynuując
tradycje „Gazety Wyborczej” z lat
2006-2008, zostają „tubami” Andrzeja Zolla.
Na
zwołanym przez Klub Inteligencji Katolickiej uroczystym posiedzeniu poświęconym
wyborowi Andrzeja Zolla na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Tadeusz
Mazowiecki raz jeszcze powtarza, co powiedział w 2005 roku, gdy wiedząc już,
że za przyczyną Andrzeja Zolla, jako Rzecznika Praw Obywatelskich
Rzeczypospolitej Polskiej sąd uczynił Polaka przestępcą, winnym popełnienia
przestępstwa publikacji materiałów antysemickich, wręczał A. Zollowi nagrodę
„Pontifici – budowniczemu mostów”.
Mówi
T. Mazowiecki: „Prof. Zoll może być
dziś odniesieniem dla wszystkich rządzących lub mających wpływ na jakość
życia publicznego. Wyróżnia się ogromną wrażliwością na prawa człowieka
i wrażliwością społeczną, wreszcie w jego życiu punktem odniesienia jest
dobro wspólne”.
Nie definiuje Tadeusz Mazowiecki jego rozumienia pojęcia „wspólne”.
Zbigniew Kękuś razem z jego synami doświadczyli, co dla Andrzeja Zolla
znaczy „dobro” i jak on definiuje
pojęcie „wspólne” , tj. na co
stać Andrzeja Zolla razem z jego … wspólnotą.
Rodzinną i
funkcjonariuszowską.
Andrzej
Zoll budował mosty z Żydami, a Zbigniewa Kękusia „zepchnął w przepaść”,
czyniąc go przestępcą, wcześniej przez 4 lata, jako Rzecznik Praw
Obywatelskich Rzeczypospolitej Polskiej oczywiście i rażąco obrażając
konstytucyjne i ustawowe prawa małoletniego, chorego dziecka Zbigniewa Kękusia
i ryzykując zepchnięciem chłopca w przepaść kalectwa, samego Zbigniewa Kękusia
obrażając i naruszając jego godność.
Z inicjatywy prezydenta
Andrzeja Zolla, powołana komisja „Przyjazne
Prawo” doprowadza do usunięcia z ustaw:
- Prawo o ustroju Sądów Powszechnych,
- O Prokuraturze,
- Kodeks Prawa Karnego,
- Kodeks Postępowania Cywilnego
przepisów o karach dyscyplinarnych
dla sędziów i prokuratorów oraz o wyłączeniu sędziego i prokuratora na
wniosek strony.
Skoro
sędzią i prokuratorem zostaje tylko ten, kto jest nieskazitelnego
charakteru /art. 61 Ustawy Prawo o
ustroju sądów powszechnych, art. 14 Ustawy
o Prokuraturze/, a w dodatku na mocy orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 25
sierpnia 1971r. /sygn. I CZ 212/71/ wszyscy sędziowie są autorytetami moralnymi – o czym Zbigniewa Kękusia poinformował w
2004 roku sędzia Sądu Apelacyjnego w Krakowie, później jego Prezes, Andrzej
Struzik, chroniąc przed wyłączeniem sędzię Sądu Okręgowego w Krakowie
Teresę Dyrga - po cóż kontynuować oczywistą sprzeczność i utrzymywać
wzajemnie wykluczające się przepisy.
Andrzej
Zoll, gdy był Rzecznikiem Praw
Obywatelskich bezgranicznie ufał niezależnym, niezawisłym, nieusuwalnym sędziom.
A
nieskazitelnego charakteru autorytety moralne ufały Andrzejowi Zoll oraz broniły
go przed – wyimaginowanymi przez nie –
atakami Zbigniewa Kękusia na ich guru.
Zbigniew
Kękuś z pewnością zgodziłby się z usunięciem wyżej wymienionych, nieżyciowych
przepisów.
Czy ktoś widział bowiem, słyszał, aby sędzia/prokurator został wyłączony
na wniosek strony, nie mówiąc o sędziego/prokuratora ukaraniu.
Ależ skąd, on – jak stronniczym by nie był i niesprawiedliwym - składa oświadczenie,
że go ze stroną nie łączy stosunek osobisty i stronie pozostaje już tylko złożenie
… zażalenia na postanowienie kolegów sędziów, którego dotyczył wniosek o
wyłączenie o oddaleniu jej wniosku o wyłączenie sędziego.
Zażalenie też zostaje oddalone.
Czasem,
gdy argumenty przedstawione przez stronę we wniosku o wyłączenie sędziego są
absolutnie niepodważalne, przełożeni sędziego, w sprawie którego
złożono wniosek o wyłączenie, dokonują … zmiany organizacyjnej,
powierzając sprawę do prowadzenia innemu sędziemu.
Tę – jedną z obronnych dla sędziów obrażających prawo –
taktykę zastosowała wobec Zbigniewa Kękusia dwukrotnie charyzmatyczna przywódczyni
sędzin Wydziału XI Cywilnego-Rodzinnego Sądu Okręgowego w Krakowie,
Przewodnicząca Wydziału SSO Agnieszka Oklejak.
Zbigniew Kękuś, którego
Andrzej Zoll uczynił – najpewniej w duchu dialogu –
przestępcą, wcześniej jako Rzecznik Praw Obywatelskich Rzeczypospolitej
Polskiej uznając go za chorego psychicznie i przez 4 lata dopomagał zwyrodniałym
sędziom w krzywdzeniu jego chorego dziecka, nie żyje od dwóch lat.
Popełnił
- w budzących wątpliwości jego bliskich i znajomych, jakkolwiek oczywistych,
nie budzących żadnych podejrzeń dla jego przeciwników okolicznościach -
samobójstwo jesienią 2008 roku, w pierwszy dzień odbywania przez niego kary
pozbawienia wolności.
Zbigniew Kękuś sam, na własną prośbę odbywał karę pozbawienia wolności.
Złożył wniosek o zamianę na karę pobytu w więzieniu nałożonej na niego
przez sędziego Sądu Rejonowego w Dębicy, Tomasza Kuczma wyrokiem z dnia
28.12.2007r. kary grzywny w kwocie 15.000,00zł oraz kosztów prowadzenia przez
T. Kuczma sprawy karnej przeciwko Z. Kękuś w kwocie 2.122,00zł.
Minister sprawiedliwości powołał zespół tuzina ekspertów sądowych
grafologów, którzy potwierdzili autentyczność napisanego przez Z. Kękusia
na komputerze i wydrukowanego, razem z podpisem, na drukarce listu pożegnalnego,
w którym Z. Kękuś ujawnił motywy jego czynu … .
Nie mógł sobie poradzić – jak wyjaśnił w wydrukowanym na drukarce liście
pożegnalnym - z wyrzutami sumienia, zżerającymi go w związku ze znieważeniem
i zniesławieniem przez niego - jak
uznali prokurator Radosława Ridan,
prokurator Jacek Żak i sędzia
Tomasz Kuczma - Andrzeja i Wiesławy Zoll oraz 15-u sędziów Sądu Okręgowego
w Krakowie i Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Nieskazitelnego
charakteru autorytety moralne, prezydent Andrzej Zoll oraz sędzia Sądu Okręgowego
w Krakowie, Agata Wasilewska-Kawałek, którzy razem z ich osobowościowymi
klonami, tj. adw. Wiesławą Zoll i 14-oma sędziami Sądu Okręgowego w
Krakowie i Sądu Apelacyjnego w Krakowie uczynili Z. Kękusia przestępcą, w
pisemnych oświadczeniach poświadczają, że oni uznali Zbigniewa Kękusia za
chorego psychicznie już w 2001r. /A.
Wasilewska-Kawałek/ i 2002r. /RPO, Andrzej Zoll/.
Dzienniki „Prawda” i „Prawda
Najprawdziwsza” apelują przez kolejne tygodnie na ich łamach: „Nie
sprzeciwiajcie się obywatele Rzeczypospolitej Polskiej woli niezależnych,
niezawisłych, sprawiedliwych i bezstronnych ekspertów sądowych, prokuratorów,
sędziów i komorników. Nie dacie rady z tym żyć.”
Obywatele Rzeczypospolitej Polskiej zastanawiają się, czy to aby nie lekko
zawoalowana groźba, użyta celem obrony interesów i tak przecież
nieusuwalnych nieskazitelnego charakteru autorytetów moralnych.
Kilkunastu przyjaciół Zbigniewa Kękusia oraz Prezes Zarządu Głównego
Stowarzyszenia Obrony Praw Ojca składają wniosek o wznowienie postępowania w
sprawie ustalenia autentyczności listu pożegnalnego Zbigniewa Kękusia.
W uzasadnieniu do ich wniosku
argumentują – logicznie - że
drukarek, jakiej użył Z. Kękuś do napisania i podpisania listu pożegnalnego
są w Polsce tysiące, dziesiątki tysięcy.
Treść wniosku przyjaciół Z. Kękusia zostaje uznana za obelżywą, obraźliwą
dla ministra sprawiedliwości oraz tuzina ekspertów sądowych.
Wszyscy
skazani zostają prawomocnym wyrokiem niezależnego, niezawisłego,
sprawiedliwego i bezstronnego Sądu za znieważenie i zniesławienie ministra
sprawiedliwości oraz tuzina ekspertów grafologów, którzy wykonaną przez
nich ekspertyzą potwierdzili autentyczność listu pożegnalnego Z. Kękusia, na
kary grzywny w kwocie 100.000,00zł i pokrycie kosztów prowadzenia postępowania
wyjaśniającego w kwocie 50.000,00zł każdy.
Wszyscy proszą o zamianę w.w. kwot na karę pobytu w zakładzie karnym.
Wniosek zostaje zaakceptowany.
W pierwszym dniu jej odbywania wszyscy popełniają samobójstwo.
Zostawiają listy pożegnalne, wydrukowane na tej samej drukarce, na której
jego list pożegnalny napisał wcześniej Zbigniew Kękuś.
Powołany na wniosek ministra sprawiedliwości zespół tuzina ekspertów sądowych
grafologów potwierdza autentyczność listów pożegnalnych Prezesa ZG SOPO
oraz kilkunastu przyjaciół Zbigniewa Kękusia.
Ekspertom
sądowym przecież wszystko wolno, czego dowiodły – na przykład - biegłe sądowe
Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego przy Sądzie Okręgowym w
Krakowie, mgr Zofia Achalej i mgr
Danuta Kurdziel, które wydaną i
przekazaną w 1999r.Sądowi w
sprawie z powództwa Zbigniewa Kękuś o rozwód opinię, przesądzającą na 7
lat o kontaktach Zbigniewa Kękusia z jego dwoma synami oparły na przyjętym
przez nie – ukrytym w przekazanej Sądowi opinii i ujawnionym dopiero w
trakcie składania zeznań jako wezwani na żądanie Z. Kękuś świadkowie –
założeniu, że Zbigniew Kękuś przekazał im nieprawdę o zachowaniach jego
żony, celem jej zdyskredytowania.
Gdy
Zbigniew Kękuś złożył wniosek do przełożonej biegłych, kierownika RODK,
Magdaleny Czarnek, by zobowiązała swe podwładne do sporządzenia opinii uzupełniającej,
opartej na założeniu, że on przekazał im prawdę o zachowaniach jego żony,
niezależna, niezawisła Magdalena Czarek poinformowała
go, że go zaskarży o zniesławienie.
Nie
zaskarżyła, nie wiadomo czemu … .
Biegłe nie uzupełniły ich opinii
do końca trwania sprawy o rozwód z powództwa Zbigniewa Kękusia, tj. do 2006
roku.
Zanim zszedł, w
opisanych wyżej okolicznościach, Zbigniew Kękuś wielokrotnie, ilekroć –
przez kilka lat - otrzymywał odpowiedzi na jego wnioski do Biura Rzecznika Praw
Obywatelskich lub ministra sprawiedliwości, całkowitym milczeniem pomijające
zgłaszaną Rzecznikowi i ministrowi przez niego sprawę obrazy przez niektórych
sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie i Sądu Apelacyjnego w Krakowie oraz
Rzecznika Praw Obywatelskich, gdy był nim Andrzej Zoll, konstytucyjnych i
ustawowych /Konwencja o Prawach Dziecka/ praw małoletniego, chorego dziecka
Zbigniewa Kękusia do ochrony zdrowia, zastanawiał się, czy on w ogóle ma
dzieci i czy jeden z jego synów rzeczywiście chorował na skoliozę i lordozę.
Celem upewnienia się,
kolejny raz – synów mógł widywać przez 8 lat raz na dwa tygodnie -
sprawdzał dowód osobisty oraz posiadane przez niego zaświadczenia lekarskie,
z którymi za nic nie chcieli się zapoznać, Rzecznicy Andrzej Zoll i Janusz
Kochanowski oraz minister Zbigniew Ćwiąkalski.
Jak „byk” było tam napisane, że Zbigniew Kękuś był ojcem dwóch synów
oraz, że jeden z nich chorował od 1997r. na skoliozę, a od 2001r. także na
lordozę.
Zbigniew Kękuś raz
jeszcze przeglądał postanowienia nieskazitelnego charakteru autorytetów
moralnych, sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie i Sądu Apelacyjnego w
Krakowie w sprawie jego wniosku o umożliwienie mu rehabilitacji chorego,
dorastającego dziecka, pisma z Biura Rzecznika Praw hm …
Obywatelskich /J/
i Ministerstwa hm … Sprawiedliwości /J/
i myślał … „Ale skurwysyny!”
Nie miał Zbigniew Kękuś dobrego zdania o jego dzieci i jego prześladowcach
oraz ich sprzymierzeńcach i obrońcach.
Jakkolwiek tych jego myśli
Zbigniew Kękuś nigdy – wyłącznie przez wzgląd na szacunek dla samego
siebie - nie werbalizował podczas jego osobistych kontaktów z
funkcjonariuszami publicznymi, ani nie przelał na papier w żadnym z jego pism,
kierowanych do różnych instytucji wymiaru sprawiedliwości Rzeczypospolitej
Polskiej.
Sędzia Włodzimierz
Baran, który
w lipcu 2004 roku jako Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie złożył w
Prokuraturze Rejonowej Kraków Śródmieście Wschód zawiadomienie o popełnieniu
przez Zbigniewa Kękusia przestępstwa z art. 226 § 1 i inne, a wcześniej, w
2003 roku oczywiście i rażąco obrażając przepisy Konstytucji
Rzeczypospolitej Polskiej i Ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich
rozpoznał i oddalił wniosek Z. Kękuś z dnia 29.11.2002r. do Andrzeja
Zolla, aby ten zrezygnował ze stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich zostaje
wiceprezydentem Polski.
Prezydent Andrzej Zoll otacza się zaufanymi i lojalnymi „żołnierzami”.
Zarządzana przez Martę
Kochanowską Fundacja „Ius et Lex”, której założyciel,
ojciec Marty, Janusz Kochanowski, od
2006 roku Rzecznik Praw Obywatelskich Rzeczypospolitej Polskiej przez ponad rok
odmawiał Z. Kękusiowi realizacji jego, jako Rzecznika konstytucyjnych i
ustawowych obowiązków, dopuszczając do uczynienia Z. Kękuś przestępcą w
sprzeczności z przepisami prawa polskiego i europejskiego, otrzymuje wyłączność
na obsługę prawną Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzeja
Zolla.
Z
siedziby „Ius et Lex”, podobnie zresztą, jak z siedziby Biura Rzecznika
Praw Obywatelskich czuć … etos, ducha i świadomość, których
nalegający, by go nazywano ekscelencją Janusz Kochanowski, jako Rzecznik Praw
Obywatelskich Rzeczypospolitej Polskiej nie czuł u żołnierzy polskich na
misjach zagranicznych, zarzucając im, że traktują wykonywane tam przez nich
obowiązki, jak fuchę /„Fucha”: 1. pot. «praca
wykonywana nielegalnie» 2. pot.
«złe,
niedbałe wykonanie czegoś; też: coś wykonanego źle, niedbale»; Słownik
Języka Polskiego/, a sam wykorzystywał sprawowany przez niego urząd Rzecznika
Praw Obywatelskich w celach prywatnych, tj. do promocji komercyjnych działań,
założonej przez niego i zarządzanej przez jego córkę Fundacji „Ius et Lex”.
Ależ … „ekscelencja”, myślał Zbigniew Kękuś.
Prezes ING Banku Śląskiego
S.A. Brunon Bartkiewicz, który w listopadzie
2006r. nie dotrzymał złożonej Zbigniewowi Kękusiowi na piśmie oferty
zatrudnienia, ukrył przed nim jego rzeczywiste wobec niego zamiary, pozbawiając
go możliwości kontynuacji pracy w firmie dającej mu wcześniej zatrudnienie
na doskonałych warunkach, a następnie z przyczyn wydanego przeciwko
Zbigniewowi Kękusiowi przez prokurator Radosławę Ridan akt oskarżenia polecił
wręczyć Z. Kękusiowi Porozumienie o rozwiązaniu umowy o pracę, zwalniające
Zbigniewa Kękusia - ojca dwóch
utrzymywanych przez niego, uczących się synów - ze
świadczenia pracy w ING Banku Śląskim S.A. w trzecim dniu po jej tam przez Z.
Kękusia podjęciu i po trzy miesiące trwającym procesie rekrutacji Z. Kękuś
do pracy w Banku na stanowisku Dyrektora Pionu Usług zostaje Doradcą prezydenta Andrzeja Zolla ds. Finansowych oraz
Restytucji Majątku Żydowskiego.
Brunon Bartkiewicz to zdaniem Zbigniewa Kękusia najpewniej najbardziej śmieszna
oraz pożałowania godna postać polskiej – i holenderskiej - bankowości.
Proszony
przez Zbigniewa Kękusia w listopadzie 2006r., o wyrażenie zgody na kontynuację
jego pracy w ING Banku Śląskim S.A., poinformowany o przyczynach wydanego
przeciwko niemu aktu oskarżenia, Brunon Bartkiewicz schował się za kobietę
obcokrajowca w Zarządzie ING Banku Śląskiego S.A., która wyjaśniła
Zbigniewowi Kękusiowi w przesłanym mu piśmie z dnia 7 grudnia 2006r., że
brak dla niego miejsca w ING Banku Śląskim S.A. ponieważ … „polityka Compliance Banku i zasady rekrutacji
pracowników, nie pozwalają na zatrudnianie osób, których postępowanie
nawet w najmniejszym stopniu nie odpowiada normom prawnym.”.
Myślał by kto … .
Gdy
okazało się, że zarządzany przez Brunona Bartkiewicza ING Bank Śląski S.A.,
wzór wszystkich - wydawało by się - cnót,
sam oczywiście i rażąco obraził przepisy Ustawy Kodeks Pracy, nie podpisując
ze Zbigniewem Kękusiem umowy o pracę, tj. gdy samemu Brunonowi Bartkiewiczowi
– jak mówią – „dupa zaczęła
się palić”, odpowiedzialny w Zarządzie
ING Banku Śląskiego S.A. za sprawy kadrowe, Brunon Bartkiewicz, proszony przez
Zbigniewa Kękusia, o doręczenie mu przez ING Bank Śląski S.A. Umowy o pracę
lub sporządzonego na piśmie wyjaśnienia przyczyn jej nie podpisania ze
Zbigniewem Kękusiem, celem ustalenia jego prawa do pobierania zasiłku
chorobowego, znowu tchórzliwie schował się za kogoś innego.
Tym
razem za Dyrektora Departamentu Zarządzania Zasobami Ludzkimi ING Banku Śląskiego
S.A. Zbigniewa Hojka, który odmówił Zbigniewowi Kękusiowi zadośćuczynienia
jego, przesłanej do Brunona Bartkiewicza prośbie, wyjaśniając mu, że umowa
o pracę … sama się nawiązała, gdy Zbigniew Kękuś stawił się do pracy w
dniu 2 listopada 2006r. na podstawie oferty pracy złożonej mu w dniu
29.09.2006r.
Oddelegowany
przez Brunona Bartkiewicza do udzielenia odpowiedzi Zbigniewowi Kękusiowi,
Zbigniew Hojka, Dyrektor Departamentu Zarządzania Zasobami Ludzkimi ING Banku
Śląskiego S.A. dowiódł przy okazji, że nie odróżnia oferty pracy od listu
intencyjnego.
Profesjonaliści Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, znając dobrze przepisy
obowiązującego prawa zarządzili przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego
przyczyny nie podpisania przez ING Bank Śląski S.A. – rozwiązanej - Umowy o
pracę ze Zbigniewem Kękusiem.
Postępowanie
trwało 4 miesiące.
Z
przyczyn leżących po stronie Prezesa ING Banku Śląskiego S.A., Brunona
Bartkiewicza, Zbigniew Kękuś czekał zatem przez cztery miesiące –
marzec-lipiec’2007 - na wypłatę zasiłku chorobowego w kwocie 1348,12 /słownie:
jeden tysiąc trzysta czterdzieści osiem złotych dwanaście groszy/zł.
Ortodoksyjnie wiernego polityce Compliance i zasadom rekrutacji ING Banku Śląskiego
a zarazem oczywiście i rażąco obrażającego przepisy Ustawy Kodeks Pracy,
Brunona Bartkiewicza zupełnie to najpewniej
nie interesowało.
On sam – wyjątkowo, zdaniem Zbigniewa Kękusia, tchórzliwe, chowające się
za kobietę obcokrajowca bezklasie - zarobił przecież w 2007r. … 2.960.000,00zł.
ING Bank Śląskich S.A.
nieprzerwanie zwycięża – o czym informują emitowane w mediach spoty
reklamowe – jak w 2008r., w kolejnych rankingach banków, ogłaszanych przez
„Gazetę Wyborczą”.
Ależ „oni” się wspierają myślał w 2008 roku Zbigniew Kękuś.
Małżonka prezydenta
Andrzeja Zolla, adw. Wiesława Zoll zostaje pierwszą damą Rzeczypospolitej
Polskiej.
Gdyby żył Zbigniew Kękuś,
najpewniej i tak umarłby, pękłby … ze śmiechu.
Wiesława
Zoll zakłada kancelarię prawniczą, nadając jej nazwę: „Mec.
Wiesława Zoll – NIEDOPOKONANIA Sp. z ograniczoną świadomością”.
Że chroniona przez Rzecznika Praw Obywatelskich, wtedy jej męża oraz
korporacje: adwokacką, sędziowską i prokuratorską Wiesława Zoll jest nie do
pokonania, Zbigniew Kękuś wiedział już od 2001 roku.
A ponieważ się z tym nie godził, tj. dopominał się, by adw. Wiesława Zoll
podporządkowała się lub – skoro sama tego za nic nie chciała uczynić –
została zobowiązana do podporządkowania się przepisom obowiązującego prawa
… został przestępcą.
Sama,
należąca do kasty „nietykalnych”, „świętych
krów”, czy też, jak mówił Zbigniew Kękuś „świętych
świń” – „Świnia”- pot. «o człowieku zachowującym się
nieprzyzwoicie, nieetycznie; o człowieku, który skrzywdził kogoś innego»
Słownik Języka Polskiego
- adw. Wiesława Zoll go
tym przestępcą uczyniła, obciążając Z. Kękusia jej zeznaniami.
A przez kilka lat jej przełożeni, samorządowcy z Okręgowej Rady Adwokackiej
w Krakowie, wmawiali Zbigniewowi Kękuś, że adw. Wiesława Zoll … nieświadoma.
„Niewielu tak bardzo, tak doskonale świadomych tego, co robią, w jakim celu
to robią i jakie będą konsekwencje podjętych przez nich działań, jak Wiesława
– „rżnąca” nieświadomą – Zoll”
mawiał Zbigniew Kękuś.
„I tak zdemoralizowanych, jak ona”, dodawał.
Wszyscy ministrowie
rozpoczynają udzielane przez nich wywiady od stwierdzenia – „Jestem
FACHOWCEM”.
Nauczyli
się tego od ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, adwokata z
Krakowa, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, który w 2008 roku, w udzielanych przez
niego wywiadach prasowych /„Newsweek”, „Fakt”/ obwieszczał –
manipulując opinią publiczną - prowadzącym te wywiady dziennikarzom oraz
czytelnikom gazet i czasopism … „Jestem
fachowcem”.
Zbigniew
Kękuś zastanawiał się, co też czuł jego imiennik, adwokat Ćwiąkalski, co
działo się z jego wszystkimi członkami, gdy słyszał, że ktoś – nie ważne,
że był to przecież on sam – o nim mówi że jest fachowcem. Zastanawiał się
Zbigniew Kękuś także, co czuł adwokat Zbigniew Ćwiąkalski, gdy czytał o
sobie – to nic, że były to jego własne oświadczenia -
w gazetach i czasopismach, że jest fachowcem.
Według
Zbigniewa Kękusia, z ministra sprawiedliwości, adwokata
Zbigniewa Ćwiąkalskiego był taki fachowiec, jak z „koziej dupy trąba”,
skoro za jego wiedzą i przyzwoleniem sędzia Tomasz Kuczma z Sądu Rejonowego w
Dębicy wydał w dniu 17 grudnia 2007r., czyniący Zbigniewa Kękusia przestępcą wyrok, skazując go z artykułu 226 § 1 kodeksu
karnego, z którego ściganie było niedopuszczalne wyrokiem Trybunału
Konstytucyjnego z dnia 11 października 2006r., ogłoszonym w Dzienniku Ustaw z
dnia 19 października 2006r.
Cóż
to za fachowiec, zastanawiał się Zbigniew Kękuś, z ministra, adwokata Ćwiąkalskiego,
skoro jako minister sprawiedliwości odmówił Zbigniewowi Kękusiowi pomocy,
wiedząc, że sędzia Tomasz Kuczma wydał czyniący go przestępcą wyrok nie
tylko w sprzeczności z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, ale także
zaocznie, nie przesłuchując Zbigniewa Kękusia, pozbawiając go możności
obrony jego praw.
Aż
zrozumiał Zbigniew Kękuś … Adwokat Zbigniew Ćwiąkalski był fachowcem,
obrońcą … „krakowskiego układu prawników amatorów”, w skrócie
„kupa”, którzy przez kilka lat znęcali się nad chorym dzieckiem Zbigniewa
Kękusia, obrażali jego samego i jego dzieci prawa obywatelskie, a na koniec
uczynili go przestępcą.
Zwyczaj
auto-promocji, wprowadzony do Rady Ministrów w roku 2008 przez adwokata Ćwiąkalskiego
na tyle spodobał się premierowi, że kontynuując wprowadzoną w 2007 roku
przez premiera Donalda Tuska politykę miłości, ustawił sobie w telefonie komórkowym
automatyczne wysyłanie do wszystkich jego podwładnych, trzy razy dziennie
sms’a o treści: „Ministrze! Jesteś FACHOWCEM!”.
Prokurator Prokuratury
Rejonowej Kraków Śródmieście Wschód Radosława Ridan, która w dniu 13 czerwca 2006r. wydała akt oskarżenia przeciwko Z. Kękuś,
którym oskarżyła go o popełnienie przestępstwa znieważenia i/lub zniesławienia
RPO, Andrzeja Zoll, adw. Wiesławy Zoll i 15-u sędziów Sądu Okręgowego w
Krakowie i Sądu Apelacyjnego w Krakowie oraz rozpowszechnianie publiczne
wiadomości z prowadzonej przez Sąd Okręgowy w Krakowie sprawy z powództwa Z.
Kękuś o rozwód, zostaje – po rozdzieleniu funkcji ministra sprawiedliwości
od prokuratora generalnego - awansowana na stanowisko Prokuratora Generalnego
Rzeczypospolitej Polskiej.
Nie
na darmo uczyniła prokurator R. Ridan Z. Kękuś przestępcą, tj. nie tylko
oskarżyła Z. Kękuś o popełnienie przestępstwa z art. 226 § 1 i inne, w
tym z art. 226 § 3 kk, tj. znieważenia i zniesławienia RPO, Andrzeja Zolla
mimo, że nawet prowadzone przez nią postępowanie przygotowawcze nie
potwierdziło popełnienia przez Z. Kękuś tego przestępstwa, ale także
zaskarżyła postanowienie sędziego T. Kuczma z dnia 30 listopada 2006r. o zwróceniu
jej akt sprawy przeciwko Z. Kękuś celem uzupełnienia istotnych braków
prowadzonego przez nią postępowania przygotowawczego, czyniąc tak niemal dwa
miesiące po wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny wyroku orzekającego o
niedopuszczalności ścigania z art. 226 § 1 kodeksu karnego.
Zdaniem
Zbigniewa Kękusia, Radosława Ridan, to niepowtarzalnie niedouczona, najpewniej
najbardziej niedouczona prokurator w historii wymiaru sprawiedliwości
Rzeczypospolitej Polskiej.
Sam Zbigniew Kękuś był dla niej bardzo – przez wzgląd na dobro wymiaru
sprawiedliwości Rzeczypospolitej Polskiej – bardzo życzliwy.
Inwestował w nią jego czas i pieniądze.
Kupił jej nawet i przesłał pocztą do Prokuratury Kodeks Postępowania
Karnego, lecz ona wzgardziła gestem Zbigniewa Kękusia i odesłała mu go z
powrotem.
Sędzia Sądu Okręgowego
w Krakowie, Izabela Strózik
biega po Krakowie z wiaderkiem z białą farbą i pędzlem, pisząc na płotach,
parkanach, słupach ogłoszeniowych i fasadach budynków: „Zbigniew
Kękuś agresywny był i atakował Wiesławę i Andrzeja Zoll oraz sędziów”.
W planach na najbliższą przyszłość ma kontynuowanie jej akcji także w
Warszawie, a wybranymi przez nią obiektami są między innymi gmachy Sejmu i
Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich, przede
wszystkim wszak Pałac Prezydencki na Krakowskim
Przedmieściu i Kancelaria Prezydenta na Wiejskiej.
Celem zwiększenia swej wydajności, sędzia Izabela podwyższa
techniczne uzbrojenie wykonywanej przez nią pracy, wyciągając z piwnicy nie używane
od czasów szkoły podstawowej wrotki.
„Teraz dopiero będę śmigała” – raduje się w myślach.
Ze względu na setki kilogramów zużywanej przez nią farby i tuziny
wymienianych pędzli, udaje się jej wynegocjować u hurtowników kilkudziesięcioprocentowe
rabaty cenowe.
Jest szczęśliwa.
Prawie tak samo, jak wtedy, gdy pozwalała Zbigniewowi Kękuś na widzenia z
jego małoletnimi synami raz na dwa tygodnie w weekendy i gdy później obciążała
go zeznaniami, celem uczynienia go przestępcą.
Szwagierka,
o której Izabela Strózik informowała sędziego Tomasza Kuczma podczas
rozprawy głównej w dniu 27.09.2007r., skarżąc się T. Kuczmie, że czuje się przez Z. Kękusia pokrzywdzona, jest dumna z
SSR Izabeli Strózik.
Jak wczoraj powstała rana wciąż boli Izabelę Strózik, że Zbigniew Kękuś
pokonał ją, wygrywając z nią – kłamcą, jak o niej słusznie pisał – w
dniu 29 stycznia 2004r. apelację od wyroku, który ona w dniu 21 maja 2003r.
wydała w sprawie z powództwa Zbigniewa Kękusia o rozwód.
Niepotrzebnie cieszył się wtedy Zbigniew Kękuś.
Pyrrusowe było to jego zwycięstwo.
Ostatecznie i tak go dobiła koleżanka sędzi Izabeli z Wydziału XI
Cywilnego-Rodzinnego Sądu Okręgowego w Krakowie, sędzia – nie wiedzieć z
jakich przyczyn, bo żadnych po temu nie posiadała kwalifikacji –
Teresa Dyrga, która w uzasadnieniu do wydanego przez nią, z obrazą wszystkich
chyba możliwych w takim przypadku praw konstytucyjnych i ustawowych /Kodeks
Postępowania Cywilnego/ wyroku powołała się na … wartości
chrześcijańskie.
Sędzia
Izabela, razem z sędzią Teresą pozbawiły Zbigniewa Kękusia kwoty 17.700,00zł
– ich koleżanka z pracy, sędzia Agata Wasilewska-Kawałek nałożyła na
Zbigniewa Kękusia dodatkowo w 2001 roku karę grzywny w kwocie 1.000,00zł za
nazwanie jej i sędzi Ewy Hańderek okrutnymi sędziami - obraziły wiele z jego
obywatelskich praw, pozbawiły go możności korzystania z jego praw, a następnie
obie – z ich kilkunastoma osobowościowymi klonami -
uważając się za pokrzywdzone
przez Zbigniewa Kękusia, tj. znieważone i zniesławione
obciążyły go zeznaniami i uczyniły przestępcą.
Wiedząc,
że prezydent Zoll uwielbia spacery po jego –
nie dosłownie, urodził się wszak A. Zoll w Sieniawie w województwie
podkarpackim, jak … Dębica, której Sąd Rejonowy z polecenia sędziów Sądu
Najwyższego prowadził, zamiast właściwy Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia,
sprawę karną przeciwko Z. Kękuś - Krakowie, w nadziei, że ten dojrzy jej
„garfiti”, Izabela Strózik podpisuje się czytelnie, pełnym imieniem i
nazwiskiem oraz nazwą wykonywanego przez nią zawodu.
Nic się nie zmieniła sędzia Izabela Strózik od czasu, gdy zanim w 2007 roku
uczyniła Z. Kękusia znieważającym i zniesławiającym ją przestępcą, w
uzasadnieniu do wyroku, który w sprawie z powództwa Z. Kękuś o rozwód wydała
w dniu 21 maja 2003r., zezwalając Z. Kękusiowi na widzenia z jego synami raz
na da tygodnie w weekend’y napisała między innymi:
„Agresywny
sposób prowadzenia przez powoda procesu, atakowanie innych (sędziów , pełnomocnika
pozwanej /adw. Wiesławy Zoll – ZKE/, a nawet męża pełnomocnika
pozwanej /RPO, prof. dr hab. Andrzej Zoll – ZKE/
wskazują na cechy powoda, które mogą mieć negatywny wpływ na
wychowanie dzieci”
Sąd Okręgowy w Krakowie, sygn.
akt XI CR 603/04, wyrok sędzi Izabeli Strózik z dnia 21 maja 2003r.
Charyzmatyczna
przywódczyni sędzin Wydziału XI Cywilnego-Rodzinnego Sądu Okręgowego w
Krakowie, Agnieszka Oklejak jest lekko zaniepokojona o jej Izabelę.
Ostatnio przyszła do pracy sędzia Izabela w zababranej na biało todze i z pędzlem
w dłoni zamiast godła – pędząc na wrotkach, gdzieś go najpewniej zgubiła;
niewielka strata, i tak miała go w dupie odkąd została niezależną, niezawisłą,
nieusuwalną sędzią - na piersiach.
Sędzia Sądu Okręgowego
w Warszawie, Mariusz Łodko
sam siebie awansuje na Prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie.
Całkiem,
jak wtedy, gdy w 2005 roku prowadząc sprawę z powództwa Z. Kękuś przeciwko
RPO, Andrzejowi Zoll o naruszenie przez RPO dóbr osobistych Z. Kękusia, SSR
del. Mariusz Łodko sam, osobiście postanowieniem z dnia 23 czerwca 2005r.
rozpoznał oraz oddalił, adresowane przez Z. Kękuś do Sądu Apelacyjnego w
Warszawie zażalenie Z. Kękuś na postanowienie SSR
del. Iwony Wiktorowskiej z Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 25.04.2005r. o
odrzuceniu wniosku Z. Kękuś o wyłączenie SSR del. Mariusza
Łodko.
Sędzia
Wizytator ds. Cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie Ewa Klimowicz-Przygódzka
wyjaśniła wtedy Zbigniewowi Kękusiowi, pismem z dnia 22 listopada 2005r., że
tylko na skutek przeoczenia /??? !!! J J
J/
doszło do rozpoznania przez SSR del. Mariusza Łodko kierowanego przez Z. Kękuś
do Sądu Apelacyjnego w Warszawie zażalenia na postanowienie o odrzuceniu wniosku o wyłączenie SSR del. Mariusza Łodko.
Niezwłocznie
po awansowaniu siebie samego na stanowisko Prezesa Sądu Okręgowego w
Warszawie, SSO Mariusz Łodko awansowany zostaje przez jego przełożonych na
stanowisko Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Jak wtedy, gdy natychmiast po samodzielnym przez SSR del. Mariusza Łodko w.w.
postanowieniem z dnia 23.06.2005r. rozpoznaniu i oddaleniu kierowanego przez Z.
Kękuś do Sądu Apelacyjnego w Warszawie zażalenia na postanowienie SSR del.
Iwony Wiktorowskiej z dnia 25.04.2005r. o odrzuceniu wniosku Z. Kękuś o wyłączenie
SSR del. Mariusza Łodko, zamiast – jako rzadki cwaniak - zostać natychmiast
złożonym z urzędu /art. 109 § 1, p. 5 Ustawy Prawo o ustroju sądów
powszechnych/, SSR del. Mariusz Łodko awansowany został przez jego przełożonych
na sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie.
Cuda, cuda wyczyniają.
Jak w 2005 roku.
Prokurator Prokuratury
Rejonowej w Dębicy, Jacek Żak, oskarżyciel w prowadzonej przez sędziego
Tomasza Kuczma sprawie karnej przeciwko Z. Kękuś zwariował do reszty i żąda,
pisząc w tej sprawie kolejne pisma do Ministra Sprawiedliwości, Prezesa Sądu
Najwyższego, Prezydenta Andrzeja Zolla, aby wszyscy bliscy i znajomi Zbigniewa
Kękusia zobowiązani zostali do przeproszenia – skoro sam Zbigniew Kękuś
tego nie uczynił - Andrzeja i Wiesławy Zoll oraz 15 sędziów Sądu Okręgowego
w Krakowie i Sądu Apelacyjnego w Krakowie, za to, że ich Z. Kękuś znieważył
i/lub zniesławił.
Całkiem
jak wtedy, gdy podczas prowadzonej przez sędziego Tomasza Kuczma rozprawy głównej
w dniu 18 grudnia 2007r. w prowadzonej z oczywistą i rażącą obrazą przepisów
prawa polskiego i europejskiego sprawie karnej przeciwko Z. Kękuś przedstawił
prokurator Jacek Żak żądanie –
cytat: „zobowiązania
oskarżonego do przeproszenia pokrzywdzonych.” , tj. celem
upokorzenia Z. Kękuś zażądał prokurator Jacek Żak, aby SSR Tomasz Kuczma
zobowiązał Z. Kękusia do przeproszenia – między innymi – odzianych w sędziowskie
togi zwyrodnialców, którzy przez kilka lat, razem z Wiesławą i Andrzejem
Zoll znęcali się nad małoletnim chorym dzieckiem Z. Kękusia, pozbawiając go
możności korzystania z jego konstytucyjnych i ustawowych /Ustawa Konwencja o
Prawach Dziecka/ praw obywatelskich, a Zbigniewowi Kękuś przez 4 lata nie
zezwalali na zabieranie jego syna na nakazane dla niego przez lekarza specjalistę
rehabilitacji-pediatrę, jeden raz w tygodniu 45-o minutowe zajęcia
rehabilitacyjne na basenie.
Sędziemu Tomaszowi
Kuczma, który postanowieniem Sądu Najwyższego Rzeczypospolitej Polskiej z
dnia 27.10.2005r. prowadząc sprawę przeciwko Zbigniewowi Kękuś przez wzgląd
na dobro wymiaru sprawiedliwości
Rzeczypospolitej Polskiej zaocznie wydanym w dniu 18.12.2007 roku, sprzecznym z
prawem polskim i europejskim wyrokiem uczynił Z. Kękusia przestępcą i który
zapewnił sobie miejsce w historii wymiaru sprawiedliwości Rzeczypospolitej
Polskiej jako „Ten któremu objawił się
Kękuś”, znowu, raz za
razem, objawia się Zbigniew Kękuś, co SSR Tomasz Kuczma potwierdza
dokonywanymi na jego polecenie zapisami w protokołach z prowadzonych przez
niego rozpraw.
Całkiem
jak podczas rozprawy głównej, prowadzonej przez SSR T. Kuczma w Sądzie
Rejonowym w Dębicy w sprawie przeciwko Z. Kękuś w dniu 27 września 2007
roku, gdy polecił zaprotokołować między innymi: „(…)
Przewodniczący /SSR T. Kuczma – ZKE/ zarządził postępowanie dowodowe oraz pouczył
oskarżonego /Zbigniewa Kękusia/
o przysługującym mu prawie zadawania pytań osobom przesłuchiwanym oraz składania
wyjaśnień co do każdego dowodu (art. 386 § 2 kpk)” mimo, że Z.
Kękuś nie uczestniczył w tej rozprawie, przebywając w dniu 27.09.2007r. w
odległym od Dębicy o kilkaset kilometrów Poznaniu.
Z.
Kękuś słusznie przewidywał już w 2008 roku, że będzie się „objawiał”
sędziemu Tomaszowi Kuczma do końca jego dni.
Tomasz Kuczma ma szczęście … pełen miłosierdzia dla wszystkich idiotów,
Zbigniew Kękuś deklarował jeszcze za życia,, że nie będzie – gdy zejdzie
- straszył Tomasza Kuczmy.
Miłosiernemu dla wszystkich, którym Pan Bóg rozum odebrał Zbigniewowi Kękusiowi
starczyło, że cała Polska po wsze czasy śmiała się będzie z
durnia Tomasza Kuczma, który uczynił Zbigniewa Kękusia przestępcą przez
wzgląd na … dobro wymiaru sprawiedliwości, czyniąc to zaocznie, w sprzeczności
z Wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego i przepisami prawa europejskiego oraz
skazując Zbigniewa Kękusia za popełnienie czynów, których sprawcami były
inne osoby.
Irena Kozłowska Główny
Specjalista w Biurze Skarg i Wniosków Ministerstwa Sprawiedliwości
Rzeczypospolitej Polskiej i sędzia Zygmunt Długogórski, Zastępca Dyrektora
Departamentu Sądów Powszechnych w Ministerstwie Sprawiedliwości otrzymują od
prezydenta Andrzeja Zolla podziękowania za dopomożenie sędziemu Tomaszowi
Kuczma w uczynieniu Zbigniewa Kękusia przestępcą w sprzeczności z przepisami
prawa polskiego i europejskiego.
Jak
złoci medaliści olimpijscy otrzymywać będą dożywotnio emeryturę.
Status
przestępcy, jaki z dużym udziałem Ireny Kozłowskiej i Zygmunta Długogórskiego
nadano Zbigniewowi Kękusiowi ma
dla prezydenta Zolla nie mniejszą wartość, niż złote medale olimpijskie
polskich sportowców.
Ba, większą nawet … Irena Kozłowska i Zygmunt Długogórski otrzymywać będą
emeryturę według stawki pięciokrotnie wyższej, niż złoci medaliści
olimpijscy.
Prezydent Zoll potrafi docenić, uhonorować dobrą robotę.
Andrzej Zoll tak bardzo pragnął przecież statusu przestępcy dla Zbigniewa Kękusia.
Sam podreptał nawet do Prokuratury, celem obciążenia Zbigniewa Kękusia
zeznaniami, tj. użalenia się nad sobą, wypłakania przed jakże mu życzliwą,
przychylną, uległą Radosławą Ridan, prokuratorem Prokuratury Rejonowej Kraków
Śródmieście Wschód.
Zdaniem
Zbigniewa Kękusia najbardziej niedouczonym, jakkolwiek przez wielu, przez kilka
lat najbardziej chronionym przed konsekwencjami jej ignorancji, arogancji, głupoty,
serwilizmu prokuratorem w historii Rzeczypospolitej Polskiej.
Irena
Kozłowska wpierw wmawiała Zbigniewowi
Kękusiowi, że minister sprawiedliwości nie może objąc nadzorem sprawy
karnej przeciwko niemu, gdy on w tej sprawie składał wnioski, a prasa
informowała o coraz to kolejnych sprawach, które minister obejmował nadzorem
a później informowała go, że jego pismo pozostanie bez odpowiedzi ze względu
na obraźliwą i znieważającą pracowników resortu treść.
Nie wyjaśniła, oczywiście, pani Irena, która to treśc była obraźliwa i
znieważająca, ani których pracowników resortu obraził i znieważył
Zbigniew Kękuś.
On sam miał nadzieję, że nie chodziło Irenie Kozłowskiej o samego ministra,
samozwańczego fachowca, adwokata z Krakowa, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, ani
reformatora ministerstwa z jego nadania, Andrzeja Zolla.
„Pan nas znieważa”, To „stara” doskonale Zbigniewowi Kękusiowi znana
taktyka funkcjonariuszy publicznych, unikających udzielenia odpowiedzi na jego
pisma.
Bywa, że towarzyszy jej nawet zwrot pisma przez uważającego się za obrażonego,
znieważonego funkcjonariusza publicznego.
Z
takiej to przyczyny, tj. ze względu
na rzekomo „niedopuszczalną treść” jego pism, Andrzej Zoll, jako Rzecznik
Praw Obywatelskich przez 4 lata nie rozpoznawał zgłoszonej mu w 2002 roku
przez Zbigniewa Kękusia sprawy obrazy konstytucyjnych i ustawowych praw jego małoletniego
chorego dziecka do ochrony zdrowia przez podporządkowanych żądaniom jego małżonki,
adw. Wiesławy Zoll sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie i Sądu Apelacyjnego
w Krakowie.
Zachęcona
wyróżnieniem, Irena Kozłowska postanawia, że jeszcze przez 5 lat po śmierci
Zbigniewa Kękusia wysyłać będzie do jego dzieci, z częstotliwością jeden
raz w miesiącu, pisma z informacją, że minister sprawiedliwości nie mógł
objąć nadzorem postępowania karnego prowadzonego przeciwko ich ojcu oraz, że
Zbigniew Kękuś słał do ministerstwa sprawiedliwości pisma o treści obraźliwej,
znieważającej – jak poinformowała Zbigniewa Kękusia pismem z dnia 5
sierpnia 2008 roku - pracowników
resortu.
W
dzieciach Zbigniewa Kękusia także trzeba wzbudzić poczucie winy, postanawia
Irena Kozłowska.
Premier kolejny raz ulega żądaniom
ortodoksyjnych organizacji żydowskich wzywających rząd Polski do
natychmiastowego uchwalenia sprawiedliwej i wyczerpującej ustawy,,oraz
podszeptom Żydów doradców i zgłasza projekt ustawy o restytucji mienia żydowskiego
w Polsce i rekompensatach według nowej stawki - 60%.
Pytany
przez obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, czy tak ogromne obciążenie budżetu
państwa nie spowoduje braku środków na – na przykład - usuwanie następstw
coraz powszechniejszych w Polsce, powodowanych zmianami klimatycznymi klęsk żywiołowych,
poprawę jakości uzbrojenia polskich żołnierzy uczestniczących w misjach
zagranicznych, podwyżki wynagrodzeń dla lekarzy, nauczycieli, itp. itd.,
premier odpowiada, że jest w jego decyzjach suwerenny oraz, że kieruje
się polityką miłości i priorytetami.
Nie wyjaśnia, według jakich ustala je kryteriów.
Prożydowska,
większościowa koalicja Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przyjmuje Ustawę w
sprawie restytucji mienia żydowskiego.
Ustawę
natychmiast wetuje prezydent Andrzej Zoll.
Miłośnik Żydów, nie mniej gorliwy ich wielbiciel, jak zacięty wróg chorych polskich dzieci, twierdzi, że zwrócić należy
Żydom 100% wartości utraconego przez nich mienia, plus karne odsetki płacone
przez Polskę od ustalonej przez ekspertów - żydowskich - kwoty restytuowanego
mienia.
Szczerze
zatroskany o dobrobyt Polaków, proponuje prezydent Zoll preferencyjną dla
Narodu Polskiego stawkę - 1% w skali roku, liczony metodą tzw. „procenta składanego”.
Będzie tego … kilkaset miliardów dolarów.
Niespełna
38.000.000 milionów znowu „nabitych w butelkę” gojów z kraju nad Wisłą
zapier …, tj. haruje w pocie czoła z wypełniającym serca radosnym uczuciem,
że ich (?)wobec społeczności żydowskiej dług wreszcie będzie kiedyś spłacony.
Prezydent Zoll decyduje, że nie „kiedyś”, tj. w nie dającej się
przewidzieć przyszłości, lecz w najkrótszym możliwie czasie.
Korzystając z nadanych mu uprawnień, decyduje o zaciągnięciu
na ten cel kredytów w bankach.
Jako preferowane miejsce ich zaciągnięcia wskazuje ING Bank Śląski S.A.
Gdyby
żył Zbigniew Kękuś wyjaśniło by mu się ostatecznie, dlaczego w
listopadzie 2006 roku wręczono mu Rozwiązanie umowy o pracę, zwalniające go
z obowiązku świadczenia pracy, już w trzecim dniu po jej tam przez niego podjęciu.
Jak mu wtedy wyjaśniły osoby rekrutujące go do pracy w ING Banku
Śląskim S.A. oraz zwalniającego,, Zarząd Banku zdecydował o jego
zwolnieniu natychmiast po podjęciu przez niego pracy, ze względu na jego
konflikt z Andrzejem Zollem – Zbigniew Kękuś mówił, że to konflikt
Andrzeja Zolla z chorym dzieckiem Zbigniewa Kękusia, który przerodził się w
konflikt z nim samym - który mógłby
zostać źle odebrany przez klientów ING Banku Śląskiego S.A.
Dla Prezesa ING Banku Śląskiego S.A. w 2006 roku, Brunona Bartkiewicza,
relacje Banku z klientami, kumplami Andrzeja Zolla, były ważniejsze od bytu
rodziny Zbigniewa Kękusia, w tym jego dwóch uczących się synów.
Adam Michnik pisze gościnnie
w dzienniku „Prawda Najprawdziwsza”, na temat Polski, jako państwa prawa.
Jego artykułowi nadaje
tytuł: „Jesień nasza!”.
On, Andrzej Zoll i paru żądnych władzy Żydów w Polsce doskonale wiedzą, co
kryje się za pojęciem „nasza”.
Gorliwy – nie mniej, niż Andrzej Zoll - zwolennik sędziowskiej niezależności
i niezawisłości, prezentuje zalety i korzyści, gwarantów bezpiecznego przez
sędziów uprawianego bezprawia.
Na zakończenie raz jeszcze deklaruje, jak w 2008 roku:
„I
będę szukał tej prawdy najprawdziwszej, Kochany Gustawie...”
Adam Michnik, „Kochany Gustawie”, Gazeta
Wyborcza nr 57, wydanie z dnia
07/03/2008, s. 2
Tylko
adresata deklaracji zmienia, pisząc „(…) Andrzeju”.
Nie
przemyślaną, nie skonsultowaną z prezydentem deklaracją, wprawia prezydenta
Andrzeja Zolla w ogromne zakłopotanie. Ten nie jest wszak ani trochę
zainteresowany w dotrzymaniu słowa przez jego promotora.
Andrzej
Zoll mówi do redaktora Michnika, przy pierwszej nadarzającej się okazji: „No Adam, z tym szukaniem prawdy najprawdziwszej, to
przeholowałeś. Daj Adam spokój, nie wygłupiaj się, wyluzuj stary.”
Nie
ma już niestety Zbigniewa Kękusia, który uspokoiłby
prezydenta Zolla i zwrócił jego uwagę na trafność i – potwierdzoną
wielokrotnie przez samego redaktora Michnika – słuszność tezy
zaprezentowanej wiele lat wstecz przez satyryka Krzysztofa Daukszewicza, że
przecież:
„Prawda jest, jak dupa, każdy ma swoją.”
Krzysztof Daukszewicz
Zbigniew Kękuś
zachodził twierdził, że red. Adam Michnik pobił wszelkie rekordy hipokryzji,
deklarując na łamach „Gazety Wyborczej”, że będzie szukał „prawdy
najprawdziwszej”, udając zatroskanego o praworządną Polskę, zezwalając
zarazem by jego Gazeta promowała Andrzeja Zolla, mimo przekazania przez
Zbigniewa Kęusia red. A. Michnikowi informacji oraz kserokopii potwierdzających
ich wiarygodnośc dokumentów, o tym, jak wielkim łajdakiem, nikczemnikiem jest
Andrzej Zoll.
Było to spowodowane najpewniej lizusostwem, wroga chorego dziecka Zbigniewa Kękusia,
Andrzeja Zolla wobec Żydów.
Goj, Zbigniew Kękuś z jego i jego – także gojami - dziećmi oraz ich
prawami, nic nie znaczył dla Adama Michnika, gdy zachodziła szansa na
wykreowanie na prezydenta … budowniczego „mostów” z Żydami, Andrzeja
Zolla.
Prezydent Andrzej Zoll,
dla którego uczynić obywatela Rzeczypospolitej Polskiej, Polaka, to fetka,
czyni przestępcą każdego, kto sprzeciwi się jego i jego propagatorów,
promotorów, apologetów woli.
Swoim
zwyczajem, jak w 2007 roku w sprawie posła A. Mularczyka mówi … „przestępstwo
jest, jak drut” i podporządkowani
mu niezależni i niezawiśli prokuratorzy i sędziowie wiedzą już, co mają
robić.
Jak kilka lat wcześniej w sprawie Zbigniewa Kękusia prokurator Radosława
Ridan, prokurator Jacek Żak i sędzia Tomasz Kuczma, tj. „Ten, któremu
objawił się Kękuś”.
Z powodu braku materiałów budowlanych oraz niedostatku firm budowlanych,
zaangażowanych do budowy powstających, jak grzyby po deszczu zakładów
karnych, Polska rezygnuje z organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej w
2012 roku.
Prezydent Andrzej Zoll
komunikuje się z obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej, skarżącymi się mu na
sprzeczne z przepisami obowiązującego prawa traktowanie ich przez
funkcjonariuszy publicznych, wyłącznie za pośrednictwem prokuratorów, obrażających
prawa tych obywateli oraz strzegących interesu sędziów i prokuratorów, którzy
te prawa obrażają.
Nauczył się tego od premiera Rzeczypospolitej Polskiej w 2008 roku, Donalda
Tuska, który udzielił pełnomocnictwa do reprezentowania go w relacjach ze
Zbigniewem Kękusiem Prokuratorowi Rejonowemu Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście
Wschód, Krystynie Kowalczyk.
Pani
Krysia zezwoliła na bezkarne przez prokurator Radosławę Ridan wysłanie do
dzieci Zbigniewa Kękusia w środku ferii bożonarodzeniowo-noworocznych, w dniu
28 grudnia 2005r., umundurowanego policjanta z poleceniem wręczenia im wezwania
dla Zbigniewa Kękusia do stawiennictwa w Prokuraturze Rejonowej Kraków Śródmieście
Wschód w dniu 10 stycznia 2006r.
Pani Krysia rozpoznała złożone przez Zbigniewa Kękusia w związku z w.w.
zdarzeniem zawiadomienie o popełnieniu przez prokurator Radosławę Ridan
przestępstwa przekroczenia uprawnień /art. 231 § 1kk/ jako … skargę na jej
koleżankę Radzię.
Skłamała w piśmie do Zbigniewa Kękusia z dnia 7 lutego 2006r., że ten był
wielokrotnie wzywany do Prokuratury, oczyściła jej koleżankę Radzię z
zarzutu, jaki Zbigniew Kękuś jej przedstawił i pani Radzia,, ochroniona przez
panią Krysię spokojnie kontynuowała postępowanie w sprawie przeciwko Z. Kękuś,
wydając w dniu 13 czerwca 2006r. przeciwko Zbigniewowi Kękuś akt oskarżenia.
Z jego mnóstwem dla Zbigniewa Kękusia i jego bliskich, bolesnych, przykrych
następstw.
Na wniosek wdzięcznego
„Gazecie Wyborczej” za
wypromowanie go na urząd prezydenta Andrzeja Zolla, wznowione zostają sprawy z
pozwów Agory S.A. przeciwko posłom Jarosławowi Kurskiemu i Zbigniewowi
Wassermann o zniesławienie „Gazety Wyborczej”.
Przyczyna – obaj odmówili wykonania prawomocnych wyroków w nakazanym przez Sąd
terminie.
Jacek Kurski wyjaśnił, że nie pozwala mu na to godność.
Zbigniew Wassermann, nie mniej rozczarowany, jak Zbigniew Kękuś w latach 2001-2008 postawą
kolejnych sędziów, których miał niefart poznać, mówił:
„Prawomocny wyrok jaki zapadł z powództwa Agory S.A. przeciwko mnie w
sprawie o naruszenie dóbr osobistych jest oczywistą próbą zamknięcia ust w
debacie publicznej przeciwnikom Adama Michnika i „Gazety Wyborczej.
(…) Chciałbym mieć szansę występować w procesie gdzie są przestrzegane
moje prawa, gdy bierze się pod uwagę argumenty jednej i drugiej strony.”
Po
wznowieniu wyżej wymienionych spraw, kwoty do wpłacenia których na cele społeczne
zobowiązani zostali Posłowie -
Poseł J. Kurski, 10.000,00zł, Poseł Z. Wassermann, 15.000,00zł –
prawomocnymi wyrokami niezależnych i niezawisłych sędziów, zostają zwiększone
do – w obydwóch przypadkach –
1.000.000,00zł.
Obaj mają na własny koszt nagrać ich, przepraszające Gazetę Wyborczą wystąpienia
telewizyjne i opłacić ich, w każdą niedzielę 2011 roku, emisję w „prime
time”, w programie I i II Telewizji Polskiej, TVN, TVN 24 i TV Polsat.
Niezależnym, niezawisłym, nieusuwalnym sędziom wszystko przecież wolno.
Jak sędzi Sądu Okręgowego w Krakowie Izabeli Strózik, która w 2003 roku
ustaliła tzw. wpis ostateczny od wydanego przez nią dniu 21 maja 2003r. wyroku
w sprawie o rozwód z powództwa Zbigniewa Kękusia na kwotę 7.700,00zł i tę
kwotę Zbigniew Kękuś musiał wpłacić jako opłatę od apelacji od wyroku sędzi
Izabeli Strózik.
Zbigniew
Kękuś wygrał tę apelację, a jednak niezależny, niezawisły Sąd Okręgowy
w Krakowie nie zwrócił Zbigniewowi Kękusiowi do jego śmierci – ani nigdy
jego dzieciom - należnej mu kwoty 7.700,00.
Zamiast tego, następczyni Izabeli Strózik, po przegraniu przez tę kłamcę
apelacji ze Zbigniewem Kękusiem, Teresa Dyrga ustaliła wpis ostateczny od
wyroku, który ona wydała w tej samej sprawie w dniu 22 listopada 2004r. na
kwotę … 10.000,00zł.
Zbigniew
Kękuś i tę kwotę wpłacił, jako opłatę od apelacji od wyroku sędzi
Teresy Dyrga, a Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyrok sędzi Teresy
Dyrga mimo, że ta wydała go będąc wyłączoną z mocy ustawy, tj. dwa dni po
oddaleniu – w sobotę (!!!) 20 listopada 2004r. – przez jej koleżanki sędziny
wniosku Zbigniewa Kękusia z piątku 19 listopada 2004r. o wyłączenie sędzi
T. Dyrga.
Sędzia T. Dyrga pozbawiła Zbigniewa Kękusia możności skorzystania z
konstytucyjnego i ustawowego prawa do zaskarżenia postanowienia o oddaleniu
przez jej koleżanki sędziny wniosku o jej wyłączenie.
Takie
jej zachowanie zaakceptowała sędzia Sądu Apelacyjnego w Krakowie SSA Hanna
Nowicka de Poraj – a następnie obciążyła Zbigniewa Kękusia, czyniącymi
go ostatecznie przestępcą zeznaniami, prosząc tylko prokurator Radosławę
Ridan, by ta zapewniła jej zwolnienie jej z przykrego obowiązku zeznawania
przed Sądem w obecności Zbigniewa Kękusia i odpowiadania na jego pytania –
oraz Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie, Andrzej Struzik, który /razem z SSA
P. Rygiel i SSO del. P. Rusin/ napisali w uzasadnieniu do wyroku z dnia 10
kwietnia 2006r., oddalającego apelację Zbigniewa Kękusia od wyroku sędzi
Teresa Dyrga z dnia 22 listopada 2004r., że ten składając w piątek 29
listopada 2004r. wniosek o wyłączenie sędzi Teresy Dyrga … paraliżował
pracę Sądu.
Jak się okazuje, niezależni, niezawiśli, nieusuwalni sędziowie wszystko
potrafią, a co najważniejsze – oraz najgorsze dla obywatela - mogą, tj.
wolno im, uzasadnić.
Zbigniew
Kękuś twierdził, że nie tyle on, jego w pełni uzasadnionym wnioskiem z dnia
19.11.2004r. o wyłączenie stronniczej sędzi Teresy Dyrga paraliżował pracę
Sądu, co raczej myśl, iż mógłby się sprzeciwić woli sędzi Teresy Dyrga
sparaliżowała umysł sędziemu Andrzejowi Struzik.
Trwał w tym stanie paraliżu Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie Andrzej
Struzik po rok 2008.
Trwa sprawa przeciwko
byłemu ministrowi sprawiedliwości, prokuratorowi generalnemu, Zbigniewowi
Ziobro.
Ten dopiero dostanie za swoje.
Przecież sam prezydent Andrzej Zoll, zanim został prezydentem, w wywiadzie
udzielonym 29.09.2006r. uważającemu go za niekwestionowany autorytet, dobrego
kandydata na premiera Jackowi Żakowskiemu,
powiedział: „Nie
wykluczam, że min. Ziobro może stanąć przed Trybunałem Stanu.”
W czasopiśmie „Wprost” z 24 sierpnia 2008 roku, s. 17 pisali Zalewski i
Mazurek: „Trybunałem Stanu straszą zazwyczaj
największe tłumoki polskiej polityki.”
Kilka lat świadomego znęcania się Andrzeja Zolla, jako Rzecznika Praw
Obywatelskich nad małoletnim, chorym dzieckiem Zbigniewa Kękusia, obrażania
godności Zbigniewa Kękuś, a następnie, po pomnożeniu dzięki Zbigniewowi Kękuś
rodzinnego bogactwa familii Zoll, uczynienie Zbigniewa Kękusia przez Andrzeja
Zolla przestępcą, dowodzi, że Zbigniew Ziobro rzeczywiście nie może
wykluczyć najgorszego … .
Jego bliscy i znajomi mają poważne powody, by obawiać się o los Zbigniewa
Ziobro.
Sąd Okręgowy w
Krakowie nie będzie rozpoznawał sprawy z powództwa posła Arkadiusza
Mularczyka przeciwko prezydentowi Andrzejowi Zoll o zniesławienie.
Tak długo wyłączali się kolejni
sędziowie, tak bardzo chorowali, że Andrzeja Zolla, jako prezydenta, zaczął
chronić immunitet.
Sąd zwlekał z rozpoznaniem sprawy wytoczonej A. Zollowi przez posła A.
Mularczyka przez kilka lat.
Zbigniew Kękuś już w 2003 roku pisał, że Sąd Okręgowy w Krakowie po to
jest, by chronić Wiesławę i Andrzeja Zoll przed konsekwencjami ich obrażającego
prawo i ludzi zachowania.
W programie telewizyjnym, prowadzonym przez Kamila Durczoka w 2006 roku, Andrzej
Zoll powiedział, że jest zwolennikiem dialogu w wolterowskim ujęciu.
Wolter mówił:
„Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale będę bronił do śmierci twojego prawa do mówienia tego"
François-Marie Arouet de Voltaire (Wolter)
Leszek
Bubel – przestępca, antysemita; Zbigniew Kękuś – przestępca, który go
znieważył i zniesławił; Arkadiusz Mularczyk – przestępca, Zbigniew Ziobro,
przed Trybunał Stanu, itp. itd., oto niektóre wybitne „osiągnięcia”
Andrzeja Zolla, zwolennika dialogu w ujęciu Wolter’a J.
Natychmiast po zaprzysiężeniu
prezydenta Andrzeja Zolla, poseł Arkadiusz Mularczyk zostaje pozbawiony przez
rzecznika dyscyplinarnego Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie prawa do
wykonywania zawodu adwokata.
Jego odwołanie od decyzji ORA w Krakowie oddala Naczelna
Rada Adwokacka.
Przychylnością
rzecznika dyscyplinarnego Rady Adwokackiej w Krakowie, jej władz Rady, w tym
jej kolejnych Dziekanów /L. Ławrowski, M. Stoczewski/ oraz władz Naczelnej
Rady Adwokackiej /Prezes Stanisław Rymar/ cieszy się tylko kłamca, oszustka,
wykorzystująca nawet małoletnie chore dziecko w celu osiągnięcia jej celów
procesowych, adwokat Wiesława Zoll.
Dziekan
Lech Ławrowski tak był zachwycony żoną „mistrza” – według profesora
Tomasza Studnikiego – Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Andrzeja Zolla, tj. mistrzynią
–według Zbigniewa Kękusia oraz posiadanych przez niego dokumentów -
kłamstwa, oszustwa, pogardy dla praw dziecka, adw. Wiesławy Zoll, że
nawet zarzucił Zbigniewowi Kękusiowi, że to on, tj. Zbigniew Kękuś …
inspirował sprawę przeciwko adw. Wiesławie Zoll.
Biedny L. Ławrowski.
Ale życzliwy …
Stolica Polski Warszawa zmienia nazwę na Wekszawa.
Naczelny
Rabin Polski, Michael Yosef Schudrich, zmianę tę zaplanował
już w 2007 roku – a może wcześniej - co potwierdził Z. Kękusiowi napisem
na używanej przez niego pieczęci – Załącznik
1.
Zbigniew
Kękuś zdobył pieczęć Naczelnego Rabina Polski, składając doń kopię
jednego z jego, dotyczących wielkiego przyjaciela Żydów, a zarazem
nieprzejednanego wroga chorego dziecka Zbigniewa Kękusia,, Andrzeja Zolla.
W polskiej treści pieczęci napisano, między innymi – Załącznik
1 – „Gmina Wyznaniowa Żydowska
w Wekszawie”.
W samym jej środku umieszczono z kolei napis „Jewish
community of warsaw Rabbi Mordechal Yosef Schudrich”
Zbigniew
Kękuś nie raz zastanawiał się, jak można mieć aż tak „w nosie” 38-o
milionowy Naród Polski, by po dwóch latach bycia Naczelnym
Rabinem Polski - Michael Yosef Schudrich został Naczelnym Rabinem Polski w 2005
roku - nie zorientować się, że stolica kraju, który ten Naród zamieszkuje
nazywa się Warszawa, a nie Wekszawa.
Nie mógł się nadziwić Zbigniew Kękuś, jak może Naczelny Rabin Polski, aż
tak w „nosie” mieć Naród Polski, by przez dwa lata posługiwania się
pieczęcią, nie zwrócić uwagi, że anglojęzyczna nazwa stolicy Polski jest
na niej napisana z małej litery.
A przecież Andrzej Zoll budował „mosty” wrażliwości, szacunku ze społecznością
żydowską w Polsce.
Czyżby były to – zastanawiał się Zbigniew Kękuś - „mosty”
… jednokierunkowe.
Zbigniew
Kękuś nigdy nie dowiedziałby się, że dla Naczelnego Rabina Polski Warszawa
to Wekszawa, a w wersji anglojęzycznej to pisana przez małe „w” „warsaw”,
gdyby budowniczy „mostów” z Żydami,
Andrzej Zoll, jako Rzecznik Praw Obywatelskich Rzeczypospolitej Polskiej nie znęcał
się przez 4 lata nad małoletnim, chorym dzieckiem Zbigniewa Kękusia, nie
odmawiał mu realizacji jego konstytucyjnych i ustawowych obowiązków, a jego
samego nie postanowił uczynić przestępcą, który go, jako Rzecznika Praw
Obywatelskich znieważył i zniesławił.
Gdyby
nie budowanie przez Andrzeja Zolla mostów z inwestującymi w jego promocję Żydami,
a zarazem spychanie w „przepaści”: kalectwa syna Zbigniewa Kękusia oraz
skutkującego bezrobociem statusu przestępcy samego Zbigniewa Kękusia, ten
nigdy nie złożyłby żadnego pisma w Kancelarii Naczelnego Rabina Polski, którego
odbiór potwierdzono skandaliczną, w opinii Zbigniewa Kękusia, pieczęcią
Rabina.
Zbigniew Kękuś
zastanawiał się, jaka byłaby reakcja kpiącego na łamach „Gazety
Wyborczej” z dostojników Kościoła Katolickiego w Polsce oraz w wiary
katolickiej redaktora Michnika i jego „Gazety”, gdyby red. Michnik dowiedział
się, że pieczęcią o podobnej do pieczęci Naczelnego Rabina Polski,
skandalicznej, zdaniem Zbigniewa Kękusia treści, posługuje się hierarcha
polskiego Kościoła Katolickiego, rezydujący w stolicy Izraela.
Pewno znowu ruszyłyby
red. Michnik w tour po Polsce … .
Trochę
niezrozumiały był także dla Zbigniewa Kękusia brak jakiejkolwiek reakcji
premiera Donalda Tuska, na przekazaną mu przez Zbigniewa Kękusia pismem z dnia
1 lipca 2008r. wiadomość, że Naczelny Rabin Polski, posługuje się pieczęcią,
na której stolicę Polski nazywano Wekszawą,
a jej anglojęzyczną nazwę napisano z małej litery, tj. „warsaw”.
Nie
mógł się nadziwić Zbigniew Kękuś, dlaczego pełnomocnictwa do przesłania
mu odpowiedzi na zawiadomienie premiera o obrazie Narodu Polskiego przez
Naczelnego Rabina Polski, premier Donald Tusk udzielił Prokuratorowi
Prokuratury Rejonowej w Krakowie, Krystynie Kowalczyk, którą Zbigniew Kękuś
nazywał, po prostu, panią Krysią, ze względu na jej brak kwalifikacji
moralnych i merytorycznych do wykonywania zawodu prokuratora.
Być może –
zastanawiał się Zbigniew Kękuś - postanowił
premier Donald Tusk, że w ramach propagowanej przez niego polityki miłości,
da funkcjonariuszce publicznej, pani Krysi szansę na urządzenie
„demonstracji siły” oraz na upokorzenie Zbigniewa Kękusia.
„Jaka to siła?” śmiał
się w duchu oraz w gronie przyjaciół Zbigniew Kękuś, którego byle kto –
tj. pani Krysia, która dopomogła prokurator Radosławie Ridan w uczynieniu go
przestępcą i zezwoliła by pani Radzia całkowicie bezkarnie nasłała na
dzieci, nie mieszkającego z nimi, Zbigniewa
Kękusia w środku ferii bożonarodzeniowo-noworocznych, tj. w dniu 28 grudnia
2005r., umundurowanego Policjanta z poręczeniem wręczenia im wezwania dla ich
ojca do stawiennictwa w Prokuraturze w dniu … 10 stycznia 2006r.; trzeba było
widzieć miny synów Zbigniewa Kękusia, gdy mu wręczali wezwanie do
stawiennictwa w Prokuraturze … - nie
był przecież w stanie upokorzyć.
„Mierna,
bierna, ale wierna”, zdaniem Zbigniewa Kękusia, Krystyna Kowalczyk, w 2008
roku Prokurator Rejonowy Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście Wschód,„zollizując
prawo”, pozbawiając Zbigniewa Kękusia prawa do korzystania z jego praw, nie
tylko dopomogła w 2006 roku prokurator Radosławie Ridan w uczynieniu Zbigniewa
Kękusia przestępcą, ale w 2008 roku wiernie strzegła interesu kłamcy,
oszustki, małżonki Andrzeja Zolla, „mistrza” z lat młodości ministra …
sprawiedliwości /J/ prokuratora generalnego w 2008 roku, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, adw.
Wiesławy Zoll, wmawiając Zbigniewowi Kękusiowi, że obrażająca Zbigniewa Kękusia
jej kłamstwami, poświadczeniami nieprawdy, oszustwami z wydawanych przez nią
pismach procesowych, Wiesława Zoll nie krzywdziła Zbigniewa Kękusia i, że w
związku z tym jemu nie przysługuje prawo do zaskarżania postanowień podwładnych
prokurator Krystyny Kowlaczyk, tj. prokurator Piaseckiej i prokurator Małgorzaty
Grynkiewicz o odmowie wszczęcia dochodzeń w zgłoszonych przez Zbigniewa Kękusia
w zarządzanej przez panią Krysię Prokuraturze Rejonowej Kraków Śródmieście
Wschód, zawiadomieniach o popełnieniu przez adwokat Wiesławę Zoll, w celach
osobistych, tj. celem zapewnienia jej klientce zwycięstwa, a sobie honorarium
za nie, przestępstw poświadczania nieprawdy w wydawanych przez nią
dokumentach, tj. pismach procesowych, wydawanych przez Wiesławę Zoll na
potrzebę prowadzonego przez Sąd Okręgowy w Krakowie postępowania o rozwód,
z powództwa Zbigniewa Kękusia, w którym adw. Wiesława Zoll uczestniczyła
jako pełnomocnik jego żony.
Wiesława
Zoll mogła zatem przedstawić Zbigniewowi Kękusiowi zarzut, że on złożył
fałszywe zeznanie i poinformować Sąd, że złożenie przez Zbigniewa Kękusia
fałszywych zeznań zostało potwierdzone złożonymi zaświadczeniami, które w
rzeczywistości … nigdy nie zostały złożone.
Wiesława Zoll nigdy, mimo, że Zbigniew Kękuś nie sprostowała, ani nie
wycofała z akt sprawy – choć to jej konstytucyjny obowiązek - jej
obraźliwego, zniesławiającego Zbigniewa Kękusia oświadczenia.
Okazało się natomiast, że to Zbigniew Kękuś ją – kłamcę oszustkę –
krzywdził, nazywając ją kłamcą i oszustką i oskarżony przez koleżankę z
pracy pani Krysi, prokurator Radosławę Ridan o adw. Wiesławy Zoll znieważenie
i zniesławienie, obciążony przez Wiesławę Zoll jej zeznaniami, uznany został
za przestępcę.
Rozmyślał
Zbigniew Kękuś, czy do oddelegowania pani Krysi do udzielenia odpowiedzi na
jego wnioski do premiera z pisma z dnia 1 lipca 2008r. nie zainspirował
premiera Donalda Tuska minister sprawiedliwości, Zbigniew Ćwiąkalski, kolega
z pracy wielkiego przyjaciela Żydów, Andrzeja Zolla oraz sympatyk i
sprzymierzeniec sędziów i prokuratorów, którzy uczynili Zbigniewa Kękusia
przestępcą, a potem, gdy im Zbigniew Kękuś wykazał, że uczynili go
wyrokiem z dnia 18 grudnia 2007r. przestępcą w sprzeczności z wyrokiem
Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11 października 2006r., ogłoszonym w
Dzienniku Ustaw z dnia 19 października 2006r., wzbraniali się - wspomagani
przez Rzecznika Praw Obywatelskich, Janusza Kochanowskiego - przed rozpoznaniem
wniosku Zbigniewa Kękusia z dnia 16 maja 2008r. do Sądu Okręgowego w
Rzeszowie o wznowienie postępowania karnego przeciwko niemu.
Grudzień 2010 roku.
Prezydent Andrzej Zoll
uznaje, że czas najwyższy ustalić priorytety na rok 2011.
Wzywa wiceprezydenta, Włodzimierza Barana, kiedyś Prezesa Sądu Apelacyjnego w
Krakowie, który złożył zawiadomienie o popełnieniu przez Zbigniewa Kękusia
przestępstwa znieważenia i zniesławienia RPO, Andrzeja Zolla, adw. Wiesławy
Zoll i 15 sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie i Sądu Apelacyjnego w Krakowie
oraz rozpowszechnia publicznego wiadomości z prowadzonej przez Sąd Okręgowy w
Krakowie sprawy o rozwód z powództwa Zbigniewa Kękusia.
Prezydent
Zoll nakazuje wiceprezydentowi Baranowi skreślenie z indeksu nazwisk
dopuszczonych do używania w Polsce, nazwiska Kękuś.
„A co zrobić z dziećmi Kękusia”
pyta Baran.
„Mają natychmiast zmienić nazwisko!” kategorycznie nakazuje Zoll.
„Na jakie?” pyta Baran.
„Jakieś swojskie, bardziej mi przyjazne, na przykład
Rojeschwanz” odpowiada Zoll
„A, co z nimi zrobić, jak nie będą chcieli?” pyta Baran
„Jak to co zrobić? To samo zrobić Włodziu, co zrobiłeś z ich ojcem”
odpowiada Zoll
„Zabić?” pyta lekko zdezorientowany, skonfundowany Baran.
„Aleś ty Włodziu głupi, jak …”
nie kończy Andrzej Zoll, bo jedyne słowo, które przychodzi
mu do głowy, to baran, a porównanie Barana z baranem nie byłoby przecież w
jego, krasomówcy stylu. Z nazwisk nie przystoi przecież szydzić.
Nie
chce ponadto być nadto przykry dla Barana, tak wiele przecież – Zbigniew Kękuś
powiedziałby, że wszystko - Baranowi zawdzięcza.
„A starego Kękusia zabiłeś?” pyta Zoll.
„Ja nie!” wrzeszczy Baran, jakby go ze skóry obdzierali.
„No właśnie Włodziu, eksperci sądowi uznali, że sam się zabił Kękuś.
A ty co zrobiłeś Włodziu, no
pomyśl, że choć raz w roku …” mówi Zoll,
dobrze wiedząc, że Baran nawet raz w roku, nawet raz na kilka lat nie myśli,
kierując się w jego działaniach wyłącznie pragnieniami, emocjami i żądzami,
ale chce być miły dla Barana.
„Wrooobiłeeem
gooo – głośno myśli Baran - z Radunią Ridan, Jacusiem Żak, Tomciem Kuczma
i naszymi przyjaciółmi z Sądu Okręgowego w Krakowie i Sądu Apelacyjnego w
Krakowie, pod opieką Krychy Kowlavczyk w
popełnienie przestępstwa. Jejku, Jędruś, jesteś genialny” wyje Baran z
zachwytu.
„No
właśnie Włodziu” - mówi
Zoll i dodaje: „To samo zrobisz teraz z młodymi Kękusiami, a resztę
załatwią Radzia Ridan z Krysią Kowalczyk. Załatwią ich tak samo, jak załatwiły
starego Kękusia. Ależ one mi są oddane, te dziewusie od Krychy Kowalczyk -
Radziunia Ridan, Martunia Gdańska-Kusior, ta asesorunia młodziutka, Edytka
Kulig, o samej Krysiuni nie wspominając. Moje skarbeńki ukochane. A jak Krycha
oddana jest mojej Wiesiuni! Kękuś mógł Wiesiuni
„skoczyć” przy Krysiuni” kończy
najwyraźniej rozczulony i wzruszony Zoll, dodając „Jak ja im się odwdzięczę,
jak ja im się zrewanżuję? Przecież prokurator generalny może być tylko
jeden, a jest nim Radunia”.
„Nie zapominaj o Iziuni Strózik i Agatce Wasilewskiej-Kawałek z Okręgowego
w Krakowie” przypomina Baran.
„A propos” dodaje „Skarżyła mi się Agunia, że jakaś świnia ogromną
przykrość jej ostatnio zrobiła, informując ją złośliwie, że ten syn Kękusia,
którego ona nie pozwoliła staremu Kękusiowi rehabilitować, gdy gówniarz miał
13 lat, ma coraz większe problemy z kręgosłupem.”
„Zdobądź mi Włodziu imię i nazwisko tej świni i do twojej pozostawiam
decyzji, czy z niego zrobimy przestępcę, czy chorego psychicznie.
A
poza tym, pierdol to Włodziu, mówię ci pierdol to i powiedz Aguni, żeby też
pierdoliła, tak samo, jak razem z Ewunią Hańderek, Jasiem Kremer, Hanią
Kowacz-Braun i Marysią Kuś-Trybek z
Apelacyjnego, gdy ty nim rządziłeś, pierdoliła zdrowie tego gówniarza w
2001 i 2002 roku. Ja, widzisz Włodziu, pierdoliłem zdrowie dziecka Kękusia
przez całe bite cztery lata, starego Kękusia zrobiłem razem z tobą, Radzią
Ridan, Jackiem Żakiem, Tomkiem Kuczma i naszymi przyjaciółmi z Okręgowego w
Krakowie i Apelacyjnego w Krakowie przestępcą, Kękuś pisał o tym, gdzie się
dało, i co? I nic, Włodziuchna. Spokojniutko dotrwałem do końca kadencji
Rzecznika Praw Obywatelskich, a nawet mi ją o kilka miesięcy przedłużyli.
Zbychu Ćwiąkalski zrobił ze mnie szefa ekspertów reformujących wymiar
sprawiedliwości tego kraju, Kardynał Dziwisz zrobił mnie Przewodniczącym
Rady Fundacji „Nie lękajcie się”, Kardynał Nycz dał mi katolickiego „Nobla” czyli „Totusa”, a naród wybrał
mnie na prezydenta.
Pamiętaj Włodziu … każda
rewolucja niesie ofiary.
Najważniejsze Włodziuchna
kochany, żeee … teeeraaaz,
naaareeeszcie, kuuurwa … MYYYY!!!”
mówi pan prezydent Zoll w jego znanym i podziwianym przez jego środowiska
krasomówczym stylu.
I
padają sobie w ramiona dwaj prawdziwi mężczyźni, Andrzej Zoll z Włodzimierzem
Baranem, wykonując na przemian po pięć pingwinków i pięć niedźwiadków.
Zbigniew Kękuś
Ojciec Przestępca
Kraków, wrzesień 2008r.
Wybrane
dokumenty Zbigniewa Kękuś
Kraków - Prokurator Rejonowy Krystyna Kowalczyk majacząca, ale w mafijnych układach władzy?
Wniosek Zbigniewa Kękuś do Ministra Sprawiedliwości RP, Zbigniewa Ćwiąkalskiego
Wniosek Z. Kękuś o wznowienie stronniczego wyroku SSR Tomasza Kuczmy z Dębicy.
Wniosek Zbigniewa Kękuś Komornika Sądowego Kraków Krowodrza Rafała Nowickiego de PorajPolecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.