opublikowano: 26-10-2010
Psychopaci w sądzie, odwykówce i w szkole.
Nie
tak dawno wysłałem do Ministra Sprawiedliwości pismo z prośbą o badanie
psychiatryczne sędziego Adama
Skowrona z Tarnowskich Gór.
Ostentacyjna pogarda dla prawa ze strony tego człowieka, brak normalnych
ludzkich odruchów i prymitywne manipulacje, wskazują na psychopatyczną
osobowość. Nie jest on przy tym wyjątkiem w wymiarze sprawiedliwości lecz
regułą. 14 stycznia tego roku miałem rozprawę w kwestii kontaktów z dziećmi.
Była ona efektem złożenia mojego wniosku
w maju zeszłego roku. Jak widać sądy polskie w sprawach
humanitarnych działają z niesamowitą szybkością. Metody i logikę tych działań
przedstawiłem w artykułach „Minister
Czuma: psychopaci pozostają na miejscu” i „Psychopaci
i kryminaliści u władzy”.
Na
wypadek, gdyby Ministerstwo nie poinformowało sędziego i prezesa sądu o moim
wniosku, przed rozprawą wysłałem jego kopię do sądu faksem. Na rozprawie sędzia
Skowron odczytał wniosek o badanie psychiatryczne samego siebie, bez zmrużenia
oka. Jak widać, uczucie zażenowanie jest mu obce.
Znając
matactwa polskich sędziów przy protokołowaniu, kilka dni wcześniej złożyłem
również wniosek o rejestrowanie dźwiękowe rozprawy. Artykuł 159 k.p.c. nie
pozostawia żadnych wątpliwości co do tego prawa. Wymaga jedynie aby uprzedzić
osoby na sali o fakcie rejestrowania. Sędzia Skowron jednak odmówił
nagrywania w jakikolwiek sposób. Prawo jak widać dla niego się nie liczy.
Jest wszak niezawisły. Przyczyną
była oczywiście regularna praktyka polskich sądów polegająca na fałszowaniu
protokołów, co oczywiście miało miejsce także w czasie mojej rozprawy.
Kilkakrotnie sędzia wprost odmawiał zaprotokołowania moich wypowiedzi i
dochodziło do tragów. Tak wygląda w polskim sądzie prawo do swobodnej
wypowiedzi.
Jak
wspomniałem we wcześniejszych artykułach, podstawową i konsekwentnie przestrzeganą zasadą polskich
sędziów, jest antagonizowanie stron konfliktu i dezorganizowanie ich życia. W
sądach rodzinnych dodać należy jeszcze zasadę rozbijania rodzin. Sprawa moja
była prosta i zgodnie z prawem należało to załatwić w ciągu tygodnia,
czyli na początku czerwca zeszłego roku. Dewianci czuliby się wówczas jednak
bezwartościowi, nie mieli możliwości manipulacji i okazywania władzy. Być
może dochodzi do tego jeszcze masochizm związany z chęcią zaistnienia
w Aferach Prawa. Dlatego wyznaczono taki długi termin. Dodatkowo w
czasie rozprawy sędzia przypomniał sobie, że zanim cokolwiek zdecyduje, to
przecież mój dom musi być sprawdzony przez kuratora, czy się nadaje dla
dzieci. Z dziwnych jednakże względów miliony rodzin mieszkają w tym kraju
bez „zezwolenia” sądu i „ekspertyz” kuratorów. Dlaczego akurat warunki
w moim domu mają być sprawdzane, tego nie wiem. Jednakże biorąc pod uwagę
perwersyjną logikę sędziego Skowrona zapewne chodziło o obrzydzenie mi życia,
przedłużenie sprawy i utrudnianie rozładowania konfliktu rodzinnego.
Ponieważ moje spotkanie z dziećmi miało się znowu odwlec, a są one
ukrywane przede mną przez dewiantów już kilka lat, przypomniałem, że
przecież jest wciąż aktualne postanowienie Sądu Apelacyjnego o spotkaniach w
każdą sobotę. Nie było ono jednak egzekwowane, gdyż matka dzieci odmawiała
podporządkowania się owemu postanowieniu a prezes sądu w Tarnowskich Górach,
Teresa Żyłka, straszy mnie więzieniem, jeśli bym zbliżył się do miejsca
zamieszkania moich córek. Jednym słowem psychopatia w pełni. Ten stan rzeczy
opisałem w artykule „Izolować
niepoczytalnych sędziów”. Sędzia Skowron w związku z powyższym
zdecydował, że od 16 stycznia co dwa tygodnie będę mógł się spotykać z
dziećmi w ośrodku „To Tu” w Tarnowskich Górach. Ta przyjemność
dodatkowo ma mię kosztować każdorazowo 180zł, nie licząc kosztów dojazdu
280km w jedną stronę. Mimo wszystko chciałem się tam wybrać zgodnie z
postanowieniem sądu. Po raz kolejny jednak okazało się, że sędzia bez
przekrętu nie wytrzyma. Na spotkaniu miał być obecny kurator ale na wszelki
wypadek sędzia nie wydał odpowiednich dyspozycji. Na to potrzeba było kilku
tygodni, mimo że kuratorzy urzędują w sąsiednim pokoju. Tak naprawdę to
kurator potrzebny był jedynie po to, żeby skomplikować sprawę i ingerować w
przebieg spotkania. Poza tym dowiedziałem się, że wbrew moim przypuszczeniom
„To Tu” nie jest ośrodkiem pomocy rodzinie lecz centrum odwykowym dla
alkoholików i narkomanów, tak jakby nie było lepszego miejsca na spotkania
dla dziesięcioletnich dzieci. Przysłano mi też pismo, że mam się tam stawić
trzeźwy i nie wszczynać awantur. Sędzia zapewne sądzi po sobie i być może
jest bywalcem owego centrum odwykowego. Najprawdopodobniej jednak po raz kolejny
okazuje się, że wymiar sprawiedliwości dopuszcza się prowokacji zgodnie z
odgórnymi instrukcjami prowadzenia spraw rodzinnych. Gdyby było inaczej to po
prostu nakazano by przyprowadzenie dzieci do sądu w dniu kiedy tam byłem, żeby
naocznie zobaczyć ich reakcję i umożliwić spotkanie. Takie rozwiązanie
sugerowałem zresztą przed przyjazdem kuratorowi.
We wcześniejszych artykułach wspomniałem o epidemii psychopatii
rozszerzającej się z sądów na resztę instytucji państwowych. Przed
wspomnianą na wstępie rozprawą, udałem się do szkoły córek. Tego dnia
oczywiście ich tam nie było, jak zwykle gdy pojawiam się zapowiedziany w
Tarnowskich Górach. Na moje pytanie do dyrektor Renaty Kozdraś, czy jeżeli
przyjadę bez zapowiedzi innego dnia, to umożliwi mi spotkanie z dziećmi, padło
zdecydowane – Nie. Poprosiłem w związku z tym o dopowiedź na piśmie.
Dyrektor zawahała się i stwierdziła, że musi skonsultować to z kuratorium.
Po chwili wyszła z gabinetu i oświadczyła, że kuratorium zabroniło udzielać
takiej informacji na piśmie. Warto przy tym przypomnieć, że nawet
schizofreniczne sądy nie ograniczyły mi w żaden sposób władzy
rodzicielskiej.
W
międzyczasie była przerwa i podszedłem do grupki dzieci w wieku moich córek.
Córki są bliźniaczkami i oczywiście były znane. Poprosiłem dzieci żeby
przekazały córkom pozdrowienia ode mnie i powiedziały, że byłem w szkole i
chciałem się z nimi spotkać ale pani dyrektor nie pozwala. W tym czasie
dyrektor wyszła z gabinetu. O mało nie dostała apopleksji gdy usłyszała o
czym rozmawiałem. Zaczęła mi grozić policją i kazała natychmiast opuścić
szkołę. Oczywiście wyszedłem. Nie miałem tam już nic do roboty. Dzieci
jednak zobaczyły prawdziwą twarz swojej pani dyrektor.
Jak
zwykle, dla potwierdzenia mojej wiarygodności załączam efekt radosnej twórczości
Sądu i ośrodka odwykowego.
Bogdan
Goczyński
![]() |
Linki
do artykułów na pokrewne tematy.
Wniosek
o badanie psychiatryczne sędziego Adama Skowrona.
Minister
Czuma: Psychopaci pozostają na miejscu.
Psychopaci
i kryminaliści u władzy – jak sądy niszczą polskie rodziny.
Izolować
niepoczytalnych sędziów.
Sztuka
rozbijania rodzin. Sąd Okręgowy w Warszawie, sędziowie Paszkowski i Tyliński.
Dzieci
w roli zakładników – metody działania mafii wymiaru „sprawiedliwości”.
Polski wymiar sprawiedliwości – przestępcza organizacja psychopatów.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.