opublikowano: 27-07-2012
Kryminalny
charakter wymiaru sprawiedliwości
25 czerwca na dwa
dni przed moim aresztowaniem pod pretekstem niepłacenia astronomicznych alimentów,
zostałem zaproszony do podzielenia się doświadczeniami na temat polskiego
wymiaru sprawiedliwości. Poniżej prezentuję notatki do wystąpienia.
Na wstępie chciałbym podziękować Zarządowi, a szczególnie
Panu Prezesowi Klubu za zaproszenie.
To co mam dzisiaj do powiedzenia jest efektem prawie
siedmiu lat doświadczeń z polskim wymiarem sprawiedliwości a ostatnio szerzej
z systemem zarządzania państwem. Ogólne tezy do tego o czym szerzej powiem
zawarłem w dokumencie, który przesłałem Panu Prezesowi a teraz chciałbym
uzasadnić zawarte tam stwierdzenia. Ogólna i podstawowa teza jest taka, że państwo
polskie zostało przejęte przez kryminalne struktury. Mnożą się fabrykowania
oskarżeń przeciwko niewygodnym osobom, niszczenie przedsiębiorczości oraz
rozbijanie rodzin. Owe kryminalne struktury opanowały wymiar sprawiedliwości,
Sejm, policję i finanse państwa.
Otóż moje problemy zaczęły się bezpośrednio, kiedy
zostałem oskarżony o znęcanie się nad żoną. Oskarżenia były spreparowane
a zaangażowanie sądów prokuratury i policji w oszustwa było dla mnie
szokiem. Żona jak się okazało, ma powiązania ze służbami sądowymi i do
tego, przynajmniej w owym czasie była aktywistką wpływowej sekty Sai Baby i
prawdopodobnie nadal nią jest.
Dzieci
zostały odizolowane ode mnie i nie mogę się z nimi spotkać już od siedmiu
lat. Ja sam zacząłem być nękany oskarżeniami
i niekończącym się procesami sądowymi włącznie z wielokrotnymi badaniami
psychiatrycznymi i aresztami a w zeszłym roku spędziłem kilka miesięcy za
kratami przy jawnie spreparowanych oskarżeniach.
Proces o znęcanie trwał ponad 4 lata, dwa razy w
pierwszej instancji i dwa razy w apelacji. Byłem tez zamknięty w szpitalu
psychiatrycznym. Po wyroku skazującym w pierwszej instancji poddałem się
badaniu wykrywaczem kłamstw przez biegłego sądowego, które potwierdziło w
całości moją niewinność. Dowód z badania wariografem nie został
dopuszczony i zostałem ostatecznie skazany. W trakcie procesu oskarżycielka i
prokuratura odmówili badania wariograficznego a ja pokazałem, że obdukcja, którą
posłużyła się żona była spreparowana. Było tam znacznie więcej oszustw.
Usunięcie
ławników
Charakterystyczne
że w marcu 2007r. wprowadzono ustawę usuwającą ławników z sądów karnych.
Było to w czasie rządu PiS i Zbigniewa Ziobry jako ministra sprawiedliwości.
Art 182 Konstytucji mówi, że „Udział obywateli w sprawowaniu wymiaru
sprawiedliwości określa ustawa”. Były głosy w związku z tym, że ustawa
jest niezgodna z Konstytucją, a jednak prezydent, sam prawnik, podpisał tę
ustawę, nawet nie kierując jej do Trybunału Konstytucyjnego. Wśród głosów
podających w wątpliwość konstytucyjność ustawy był między innymi sędzia
Marek Celej z Krajowej Rady Sądownictwa.
Również sam Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z 29
listopada 2005r. potwierdził konieczność reprezentacji obywatelskiej w sądownictwie.
30 lipca 2010r. złożona została w moim imieniu skarga konstytucyjna na ustawę
z marca 2007r. Po prawie roku zastanawiania się Trybunał w postępowaniu wstępnym
odrzucił skargę bez nadawania jej biegu, argumentując, że ponieważ forma
uczestnictwa obywateli w orzekaniu nie jest określona w Konstytucji, to równie
dobrze tego udziału może w ogóle nie być.
Było
to w sposób oczywisty sprzeczne z wcześniejszym wyrokiem TK gdzie stwierdzono,
że jeśli już jest mowa o udziale obywateli w orzekaniu to nie można ich całkiem
wyeliminować ani udział ten nie może być jedynie symboliczny.
Jak
widać wiarygodność Trybunału jest zerowa a jego reputacja sięga bruku.
Podobne
przypadki
W wyniku osobistych doświadczeń skontaktowałem się z różnymi
stowarzyszeniami walczącymi z bezprawiem. Zacząłem pisać w Internecie na
tematy związane z wymiarem sprawiedliwości. Bywałem w Sejmie i zacząłem
przyglądać się działaniu władz, ale też zachowaniu się stowarzyszeń
obywatelskich. Zauważyłem, że kwestia zmian w wymiarze sprawiedliwości jest
tematem tabu, a posłowie panicznie boją się o tym nawet wspominać. Jeśli już
mówią, to unikają meritum sprawy i proponowane przez nich rozwiązania
zmierzają do utrwalenia status quo. To dotyczy np. wystąpień europosła
Janusza Wojciechowskiego, ale nie tylko jego.
Takich przypadków jak mój jest więcej. Zauważyłem, że
atakowani są ludzie wracający z emigracji czy też przedsiębiorcy niezwiązani
z układami politycznymi. Z ostatnio znanych, jest historia Rafała Gawrońskiego,
re-emigranta z Francji, który próbował założyć gospodarstwo rolne.
Zniszczono go finansowo, a gdy zaczął się bronić zrobiono
mu sprawę karną za zniesławienie i wylądował w więzieniu. Obecnie
jest warunkowo na wolności ale jest ciągle nękany przez wszelkiego rodzaju
bezpiekę, włącznie z próbami zabrania mu małego dziecka.
W mediach głównego nurtu i wśród tzw. elit, panuje
zmowa milczenia, na temat korupcji i zwyrodnienia sądownictwa. Co najwyżej
proponuje się kosmetyczne rozwiązania biurokratyczne, które utrwalają
istniejący stan rzeczy. Tak było między innymi na kongresie
„Niepokonanych” 31 maja tego roku, czy w programie Radia Maryja „Rozmowy
niedokończone” z 10 czerwca br.
Charakterystyczne jest też zachowanie stowarzyszeń mających
na celu walkę z bezprawiem. Odnoszę wrażenie, że przynajmniej część z
nich zainteresowana jest autoreklamą, bez konstruktywnych propozycji. Trudno
powiedzieć dlaczego tak się dzieje. Może to być związane ze stanem umysłów
i mentalnością PRL a możliwe też, że jest to uzależnienie finansowe od
tzw. władz. Dlatego kwestia powołania sądu przysięgłych znajduje bardzo
powolny odzew.
Wspieranie
przestępczości.
Artykuł 157 kk. § 4 stanowi że jeżeli skutkiem pobicia
jest rozstrój zdrowia do siedmiu dni, to ściganie jest z oskarżenia
prywatnego. Oczywiście z oskarżeniem prywatnym wiąże się opłata i szereg kłopotów.
Jednocześnie biegli lekarze są instruowani aby rutynowo stwierdzać rozstrój
do siedmiu dni. Chodzi o pośrednie wspieranie pewnego poziomu przestępczości.
Jednak, gdy prokuratura chce, to przy bardzo wątpliwych dowodach pobicia i
nawet przy ewidentnej prowokacji, ściga z oskarżeniu publicznego. Tak było
dwukrotnie w moim przypadku. Np. ukrywano przede mną moje dzieci, a gdy
dowiedziałem gdzie są i pojechałem żeby je zabrać do domu, oskarżono mnie
o pobicie teściowej i groźby karalne wobec żony, której nawet nie było na
miejscu, wyrok zaś zapadł wbrew wynikowi badania wariografem. Inny przykład
jest w Internecie: w artykule: „Policja
nie może pomóc, bo ofiara zna sprawców”
W mediach przytaczając tego rodzaju przykłady sugeruje
się niekompetencję organów. W ministerstwie, gdzie przygotowywane są tego
typu ustawy nie pracują idioci. Ci ludzie dokładnie wiedzą, co robią.
Jednocześnie policja jest instruowana by tolerować bójki a bywa też
instruowana w kierunku ich podsycania.
Przeglądałem kiedyś materiały z kursu dla nauczycieli
na temat przemocy w rodzinie. Nacisk był na eskalację konfliktu i wprost zachęcanie
do fałszywych oskarżeń, w miejsce rozładowywania napięcia i łagodzenia
sytuacji. Opisałem to w artykule „O
co chodzi w kampanii przeciwdziałania przemocy w rodzinie”. To
wszystko nie są przypadki lecz świadome, skoordynowane działanie z
odpowiednio dużymi środkami finansowymi. Chodzi o dywersję społeczną,
sianie fermentu i skłócanie ludzi.
Walka
z rodziną.
Art.
61 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego stanowi, że jeśli jedna ze stron wnosi o
separację a druga o rozwód, to sąd orzeka rozwód. Jest to oczywiste zachęcanie
do rozwodów. A przecież jesteśmy podobno cywilizacją łacińską z obowiązkiem
dotrzymywana umów. Obowiązuje też monogamia. Kodeks w tej postaci podważa
stabilność rodziny i zachęca do łamania zobowiązań. Wprowadza też tylnym
drzwiami poligamię, między innymi poprzez zniechęcanie do formalnego małżeństwa
i tolerowanie prawne luźnych związków. Jednocześnie w przypadku rozwodu tzw.
prawo (art. 58 k.r.o.) dopuszcza arbitralne pozbawianie władzy rodzicielskiej w
stosunku do jednego z rodziców, któremu jednocześnie narzuca się obowiązek
alimentacyjny. Jest to ewidentne naruszenie Konstytucji, w której w kilku
miejscach mówi się o dbałości państwa o rodzinę. Warto przy tym zwrócić
uwagę, że prawo do wychowywania dzieci jest prawem naturalnym i sądy powinny
ingerować i narzucać obowiązek alimentacyjny jedynie wtedy, gdy rodzic uchyla
się od obowiązku wychowywania dzieci. Tymczasem mamy sytuację, gdy dzieci
zabiera się siłą z domu albo jeszcze dodatkowo wyrzuca się ojca z domu przy
sfabrykowanych oskarżeniach i każe mu się płacić alimenty. W przeciwnym
wypadku można trafić do więzienia.
W
marcu zeszłego roku została złożona, ponownie w moim imieniu, skarga
konstytucyjna eksponująca powyższe zarzuty w stosunku do kodeksu rodzinnego.
Trybunał nie dopuścił do jej rozpatrzenia pod pretekstem braków formalnych.
W rzeczywistości braków formalnych nie było. Media były o tym informowane,
jednak sprawę zignorowały. Jedyna informacja na ten temat była w kilku
niezależnych portalach internetowych, tam gdzie ją zamieściłem.
Sędziowie TK nie są idiotami. Oni dokładnie wiedzą co
robią, tym bardziej, że w przypadku obu skarg były zażalenia na odrzucenie
skarg w postępowaniu wstępnym i pod ich odrzuceniem podpisywało się po
trzech sędziów. Owe pozorne przejawy niekompetencji w kodeksie rodzinnym i ze
strony sądów to zatem nie jednostkowe wybryki, lecz skoordynowane działanie.
Tolerowanie
fałszywych opinii biegłych.
14
grudnia 2009r. w Fundacji Batorego odbyła się konferencja w sprawie nadużyć
ze strony Rodzinnych Ośrodków doradczo-konsultacyjnych tzw. RODK’ów. Przedstawiony został dobrze udokumentowany raport
podważający kompletnie wiarygodność owych ośrodków. Na
raport ten nie było żadnej reakcji władz państwowych ani żadnej poważniejszej
dyskusji w mediach głównego nurtu, poza obywatelskim portalami internetowymi.
Osobiście kilkakrotnie informowałem prokuraturę i
ministra sprawiedliwości na piśmie o sporządzaniu fałszywych opinii przez
biegłych sądowych i wykorzystywaniu tych opinii przez sądy. Miałem też
okazję uczynić to bezpośrednio w Sejmie 11 stycznia 2011r. wobec Komisji
Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz 21 lutego 2011r. ma konferencji prasowej
wobec Ministra Sprawiedliwości oraz Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika
Praw Dziecka. Nie zostałem wówczas nawet poproszony o podanie dodatkowych
szczegółów ani nie miało miejsce żadne dochodzenie wyjaśniające. Jest to
udokumentowane w protokołach sejmowych oraz w artykule „Krokodyle łzy
ministra sprawiedliwości. Tak więc najważniejsze osoby w państwie dokładnie
wiedzą co się dzieje i co najmniej tolerują nadużycia a nie wykluczam, że
koordynują te dywersyjne działania.
Powszechnie
znane nadużycia
Najbardziej
znane nadużycia wymiaru sprawiedliwości jak afera gruntowa, seksafera
Samoobrony czy sprawa Olewnika etc. są znane i nie ma powodu ich szerzej omawiać.
Nie mówię tu już o katastrofie smoleńskiej. Rzeczy te wpisują się dobrze
we wcześniejsze tezy, że tak zwane nadużycia to nie są wybryki pojedynczych
sędziów czy prokuratorów lecz zorganizowany system dezintegracji społeczeństwa.
Wszelkie
protesty i petycje do tak zwanych władz nie mają sensu. Ludzie ci są
kompletnie niewiarygodni i zakłamani. Żeby dokonać zmian musimy powołać
niezależne instytucje obywatelskie. Na początek proponuję powołać niezależny
od instytucji państwowych Obywatelski
Sąd Przysięgłych. Taka inicjatywa została ogłoszona 27 lutego tego roku
na łamach Nowego Ekranu i wciąż czeka na realizację.
P.S.
tekst ten publikuję dopiero teraz teraz,
gdy między innymi dzięki presji blogerów i organizacji społecznych zostałem
zwolniony z aresztu. Chciałbym
jednocześnie podziękować wszystkim, którzy się do tego przyczynili
Więcej:
Komentowanie nie jest już możliwe.