opublikowano: 26-10-2010
KOBIETA W NAUCZANIU JANA PAWŁA II - z cyklu „Droga w Trzecie Tysiąclecie”
Streszczenie:
Rozumienie roli kobiety i jej tożsamości jest rozpatrywane w
perspektywie istoty człowieczeństwa, którą przedstawia Stary i Nowy
Testament. Wynika z niej
zasadnicza nieseparowalność i komplementarność
pierwiastka męskiego i żeńskiego. W tej perspektywie
wspólnota małżeńska i rodzinna są konieczne i naturalne,
jak i cały wspólnotowy (komunijny) charakter ludzkiego bytowania.
Szczególnym wyróżnikiem kobiety jest macierzyństwo jako żeński
rodzaj rodzicielstwa i związane z nim funkcje społeczne oraz jego
szczególna rola w ucieleśnieniu
woli Stwórcy.
Dyskutowane są także współczesne
zagrożenia spełnienia się kobiecości.
Teresa Grabińska
1.
Communio personarum
Wyodrębniony
w tytule temat kobiety sugeruje, że
Jan Paweł
II w szczególny sposób podkreśla
znaczenie i rolę
kobiety. Jest to prawdą,
ale pierwszym założeniem
antropologii Jana Pawła
II jest ontologiczna jednia bycia człowiekiem
w komplementarny uzupełniający
się
sposób bycia kobietą
i mężczyzną.
Najpierw kobieta jest człowiekiem,
pełnia
zaś
jej kobiecości
jak i człowieczeństwa
wyraża
się
w relacji do mężczyzny.
Dlatego też
moje rozważania
będą
w pierwszej części
poświęcone
tej relacji, która pozwala zrozumieć,
kim jest człowiek,
kim jest kobieta i jakie jest powołanie
kobiety i mężczyzny.
Człowiek
w nauczaniu Jana Pawła
II jest kobietą
i mężczyzną1,
co oznacza, że
bycia człowiekiem
nie można
sprowadzić
do bycia osobno kobietą
czy też
bycia osobno mężczyzną.
Istota człowieczeństwa
realizuje się
w byciu kobietą
i byciu mężczyzną.
To podstawowe rozszczepienie człowieka
na kobietę
i mężczyznę
wskazuje na prymat wspólnoty nad indywiduum w całej
koncepcji rodu ludzkiego. Być
człowiekiem
„oznacza być
kobietą
i mężczyzną,
być
wspólnotą
osób zjednoczonych w miłości
- communio personarum”. Ten wspólnotowy charakter bycia człowiekiem
rzutuje na całość
rozważań
nad wspólnotowością
we wszelkiej skali społecznej
i wskazuje na miłość
jako zasadniczą
relację
między
osobami w każdej
grupie.
Rozumienie człowieczeństwa,
którego istota dopełnia
się
w kobiecości
i męskości,
Jan Paweł
II łączy
z przekazem Nowego Testamentu i tajemnicą
Trójcy Świętej,
w której Bóg jest przedstawiony jako jednia trzech Boskich osób. Rozumienie
człowieczego
"my" jako kobiecości
i męskości
ma swój prawzór w rozumieniu Boskiego My.
Również
geneza człowieka
wypowiedziana w starotestamentowej Księdze
Rodzaju wskazuje na nierozerwalność
i nieseparowalność
pierwiastka męskiego
i żeńskiego
w stworzeniu człowieka
i byciu człowiekiem.
Ustęp
zwierający
znane słowa
„mężczyzną
i kobietą
stworzył
ich” (Rdz 1.27), tzn. ludzi, to właśnie
oznacza i wskazuje na osobowy, równoznaczny, ale koniecznie dwoisty wymiar
poszczególnych męskich
i żeńskich
istnień,
wzajemnie się
dopełniających
ku człowieczeństwu.
„Dzięki
temu - jak pisze Jan Paweł
II - dobro wspólne ludzi posiada u samych podstaw charakter komunijny i
komplementarny”2 - wzajemnie dopełniający
się
wkładem
każdego
członka
wspólnoty.
Bibilijna jednia w kobiecie i mężczyźnie
tłumaczy
w sposób naturalny i zasadniczy doniosłość
i fundamentalność
małżeństwa,
które jest tej jedni wyrazem. Communio
personarum najnaturalniej się
objawia w małżeństwie
i zaświadcza
o osobowym wymiarze każdego
z członków
komunii osób. Jan Paweł
II pisze: „W tym wyraża
się
też
(...) podobieństwo
do Boskiego My. Tylko osoby zdolne są
do bytowania in communione. Rodzina bierze początek
z takiej małżeńskiej
wspólnoty, którą
Sobór Watykański
II określa
jako przymierze. W tym przymierzu mężczyzna
i kobieta wzajemnie się
sobie oddają
i przyjmują".
Wspólnota małżeńska
ma więc
podstawowy (ontologiczny) nadprzyrodzony wymiar. Stąd
płynie
jej sakramentalność
i nierozerwalność.
Trwałość
wspólnoty małżeńskiej
nie może
więc
być
przedmiotem ludzkich rozstrzygnięć.
Tyle właśnie
znaczą
słowa
z ewangelii Św.
Mateusza: „Co więc
Bóg złączył,
niech człowiek
nie rozdziela” (Mt 19.6). Nie chodzi tu przede wszystkim o czynność
rozdzielania lecz o to, że
trwałość
ta należy
do istoty człowieczeństwa.
W naszych dotychczasowych rozważaniach
wystąpiły
dwa określenia
zachodzące
na siebie znaczeniowo: „komunia” i „wspólnota”. "Komunia"
oznacza "my" jako związek
dwóch osób połączonych
miłością,
oznacza to, czym jest "ja" i "ty". Natomiast "wspólnota"
jest swoistym uogólnieniem tej komunijnej relacji "my" na większe
grupy osób. Dlatego też
rodzina jest najbardziej naturalną
wspólnotą,
wywodzącą
się
wprost z komunii osób. Jest wzorem dla innych wspólnot, takich jak grupy
pracownicze, narodowe itp. Relacja solidarności
oparta o relację
miłości
określa
prawidłową
więź
między
członkami
wspólnoty.
2.
Powołanie
do bycia kobietą
i mężczyzną
Pozostawanie w "komunii" osób jest dobrowolne, ale nie jest
tymczasowe. Jest ponadczasowe. Jest dobrowolne w tym sensie, że
u podstaw powstania "komunii" osób leży
wolny i świadomy
wybór każdej
osoby w komunii. Każda
z osób komunii - mężczyzna
i kobieta - wychodzi ze swej rodziny. Opuszcza ją,
aby tę
nieprzemijającą
wartość
komunii osób i wspólnoty na nowo urzeczywistnić,
a poprzez to urzeczywistnić
w pełni
własne
człowieczeństwo.
To, że
jedność
kobiety i mężczyzny
jest ukształtowana
„między
jednością
Osób Boskich, a jednością
Synów Bożych
zespolonych w prawdzie i miłości”3
w zasadniczy sposób wpływa
na wewnętrzną
tożsamość
„każdej
ludzkiej osoby, każdego
z osobna mężczyzny
i każdej
kobiety”, wyrażającą
się
jako „zdolność
do życia
w prawdzie i miłości”
i jako „potrzeba prawdy i miłości”4.
Ta zasadnicza zdolność
poszczególnej kobiety i poszczególnego mężczyzny
nie wyczerpuje osobowej konstytucji człowieka.
W pełni
dojrzałości
zawiera się
ona dopiero w połączeniu
z jednością
ciał.
3.
Czy macierzyństwo
można
wiązać
jedynie z pierwiastkiem żeńskim?
Gdybyśmy
chcieli określić
kobietę
jako istotę
autonomiczną,
to takim najbardziej szczególnym dla kobiety wyróżnikiem
jest macierzyństwo.
Nie może
ono być
jednak właściwie
rozumiane, jeśli
nie jest podwiązane
pod generalniejszą
właściwość
człowieka,
czyli rodzicielstwo. Po pierwsze, ten atrybut rodzicielstwa bierze swój początek
w Bogu - Ojcu, sprawcy wszelkiego
stworzenia. Po drugie - rodzicielstwo jest cechą
kobiety i mężczyzny,
jest cechą
człowieka.
Nie istnieje bez udzielania się
w nim tak kobiety jak mężczyzny,
Jan Paweł
II pisze: „Macierzyństwo
urzeczywistnia się
za sprawą
ojcowstwa a równocześnie
ojcowstwo za sprawą
macierzyństwa
jako owoc życiodajnej
dwoistości”5.
Z rodzicielstwa wywodzi się
rodzina. Nie jest ona tylko prostą
konsekwencją
komunii osób - kobiety i mężczyzny
lecz jest nową
jakością,
w której „komunijna jedność
rodziców znajduje swe dopełnienie”6. A więc
pierwiastek męski
i żeński
w pełni
realizuje się
w rodzinie. Potomstwo jest wyrazem autentyczności
komunii kobiety i mężczyzny
oraz jest warunkiem pogłębienia
tej komunii.
4.
Przekroczenie biologiczności
rodzicielstwa
Krytycy nauki społecznej
Kościoła
wychodząc
z założeń
materialistycznych i naturalistycznych występują
przeciwko nadawaniu rodzicielstwu wyjątkowej
wartości,
bowiem ono - jak twierdzą
- jest powszechną
cechą
istot żyjących,
nie tylko człowieka.
Jan Paweł
II w koncepcji genealogii osoby rozwija ponadbiologiczne rozumienie
rodzicielstwa. Rodzicielstwu podlega - jak pisze – „cały
świat
istot żyjących,
istot duchowych na niebie i cielesnych na ziemi”7.
Jest to pierwsza teza rozszerzenia pojęcia
"rodzicielstwo" - rozszerzenia go na istoty duchowe.
Po drugie, rodzicielstwo jest swoistym naśladowaniem
i kontynuowaniem Boskiego dzieła
stworzenia. Kontynuacja ta sama w sobie polega na nadawaniu człowiekowi
w akcie rodzicielstwa mocy kreatywnej – „obrazu
i podobieństwa
do
Boga - nadawaniu mu szczególnego wymiaru - osoby: w biologię
rodzenia wpisana jest genealogia osoby'”8,
genealogia osoby, która ma ostatecznie charakter nadprzyrodzony. Zrozumienie
tego ponadbiologicznego wymiaru rodzicielstwa nie da się
do końca
zracjonalizować
i przełożyć
na język
tez. W rodzicielstwie tkwi "wielka tajemnica" powołania
do życia
doczesnego i jednocześnie
wiecznego.
Po trzecie, „geneza człowieka
to nie tylko prawa biologii, to równocześnie
stwórcza wola Boga,
wola Boża
stworzenia człowieka
dla niego samego”, ku bytowaniu uczestniczącym
w życiu
Bożym.
Tajemnica genealogii osoby jest dostępna
jedynie ludziom. Dogłębne
jej ogarnięcie
jest dane jedynie ludziom wierzącym.
Toteż
w toku dyskursu z materialistami trudno oczekiwać,
aby została
uznana. Tajemnica z zasady nie może
być
argumentem, bowiem jest przeżyciem.
5.
Dar jako kategoria określająca
komunię
osób i wspólnotę
Ważnym
przymiotem człowieka
jest obdarowywanie, które leży
u podstaw komunii osób - mężczyzny
i kobiety. Są
oni „wzajemnym darem dla siebie”. Obdarowywanie jest nierozłącznie
związane
z odpowiedzialnością
za przekazywanie daru, jak i za przyjmowanie daru. Takie ujęcie
relacji między
kobietą
i mężczyzną
wyklucza traktowanie przedmiotowe drugiej osoby, jako instrumentu działania
w celu innym niż
dobro osoby obdarowywanej i jednocześnie
- dobro darczyńcy.
Dar czyniony z siebie i przyjmowany w komunii osób rozszerza się
na każdą
wspólnotę,
w której „każdy
urzeczywistnia siebie przez bezinteresowny dar z siebie samego”10.
Tak oto Jan Paweł
II buduje ontologię
solidarnego, bezinteresownego współistnienia.
O ile dotychczas prowadziliśmy
ściśle
równoległy
wywód na temat udzielania się
pierwiastka żeńskiego
i męskiego
w człowieczeństwie,
to - mimo jego zasadniczej symetrii wobec obu składowych
- gdy przychodzi dokładniej
rozważać
kategorię
rodzicielstwa, wyraźnie
zaznacza się
specyficzność
uczestnictwa w rodzicielstwie kobiety w stosunku do komplementarnego udziału
mężczyzny.
Powołanie
ludzkiej istoty do życia
jest darem rodzicielstwa, które „stwarza sobie tylko właściwe
współistnienie
samodzielnych osób”11. To przynależy
każdemu
członkowi
rodziny. Jednak istota powołania
kobiety realizuje się
właśnie
w rodzicielstwie - jako macierzyństwo.
Macierzyństwo
od momentu poczęcia
wyznacza szczególnie ścisłe
zjednoczenie cielesne i duchowe matki z dzieckiem, trwające
w czasie. Nie tylko funkcje biologiczne, ale cała
konstytucja ludzka kształtuje
się
w łonie
matki. Równocześnie,
rozwijający
się
nowy człowiek
kształtuje
pod każdym
względem
matkę
- kobietę.
Kobieta przeżywa
macierzyństwo
w sposób niepowtarzalny i nie dający
się
sprowadzić
do innych ludzkich przeżyć.
W macierzyństwie
bezpośrednio
obdarowuje dziecko i sama przyjmuje dar bycia matką.
Mężczyzna
natomiast czuje się
„obdarzony macierzyństwem
kobiety, swojej żony”.
Gdy spełnione
są
oba te warunki, to wtedy może
prawidłowo
przebiegać
wychowanie dziecka, ponieważ
„rodzice obdarowują
swym dojrzałym
człowieczeństwem
nowo narodzonego człowieka,
a ten z kolei obdarza ich całą
nowością
i świeżością
człowieczeństwa,
które z sobą
przynosi na świat”12.
6.
Szczególne wyróżnienie
kobiety
Istota człowieczeństwa
nie może
być
dogłębnie
zrozumiana bez podkreślanego
w tym artykule wskazania na komplementarność
pierwiastka męskiego
i żeńskiego
w byciu człowiekiem.
Nie można
również
w pełni
pojąć
struktury i funkcji każdej
ludzkiej wspólnoty bez położenia
nacisku na naturalny jej wzór w rodzinie, w której znów w aspekcie
ontologicznym pierwiastek męski
i żeński
się
dopełniają.
Jednak role społeczne
(role we wspólnocie, również
w rodzinie) wyróżniają
posłannictwo
kobiety jako matki i opiekunki. Materialistycznie i biologistycznie nastawieni
krytycy, podobnie jak w przypadku rodzicielstwa, tak w przypadku macierzyństwa,
nie dopatrują
się
w nim jakiejś
szczególnie ludzkiej cechy. Rodzenie i opieka nad potomstwem, przystosowanie
potomstwa do życia
dorosłego
są
- argumentują
krytycy - wspólną
cechą
organizmów zwierzęcych.
Tajemnica rodzicielstwa, o której wspominaliśmy,
rzutuje na tajemnicę
macierzyństwa,
którego zasadniczą funkcja nie wyczerpuje się
w sferze biologicznej i fizjologicznej lecz w przekazywaniu potomstwu obrazu Stwórcy
i Jego dzieła
stwarzania.
Macierzyństwo
jednak ma w nauczaniu społecznym
Kościoła
jeszcze jeden wymiar. Macierzyństwo
wyróżnia
kobietę
i „w najwyższym
stopniu objawia godność
kobiety”13. Kobieta wszak stała
się
Matką
Boga. Syn Boży
przyjął
ludzką
postać
i został
zrodzony z kobiety. Jan Paweł
II pisze: „On sam przyjął
ciało
ludzkie z Maryi Dziewicy, którą
Kościół
czci jako Matkę
Bożą,
nazywając
Ją
nową
Ewą
i stawiając
jako wzór kobiety odkupionej. Subtelny szacunek Chrystusa dla kobiet, które
wezwał
do pójścia
z sobą
i do przyjaźni,
Jego ukazanie się
po zmartwychwstaniu kobiecie przed innymi uczniami, misja powierzona kobietom,
aby zaniosły
Apostołom
dobrą
nowinę
o zmartwychwstaniu - to znaki potwierdzające
szczególne uznanie Chrystusa Pana dla kobiety”14.
7.
Kobieta w ludzkiej wspólnocie i praca zarobkowa kobiet
Zadania kobiety są
zadaniami człowieka,
które w pełni
nie mogą
zostać
zrozumiane bez współdziałania
w nich mężczyzny.
Toteż
kobieta i mężczyzna,
szczególnie we współczesnej
dobie deprecjacji człowieczeństwa
i propagowania antilife mentality,
powinni dawać
świadectwo
tego, że
małżeństwo
jako communia personarum jest nierozerwalne, połączone
relacją
miłości
i wierności.
To świadectwo
ma decydujący
wpływ
na kształtowanie
się
innych wspólnot ludzkich15.
Małżeństwo
jest podstawą
rodziny, w której wraz ze zjawieniem się
potomstwa zaczynają
się
rozwijać
różne
(acz dopełniające
się)
role społeczne.
Rodzina jako najmniejsza społeczność
odzwierciedla i jednocześnie
wyznacza zadania społeczności
w szerszej skali. Jednym z ważnych
zadań
jest zabezpieczenie bytu rodziny. Zadanie to należy
do całej
społeczności,
nie tylko do poszczególnych rodzin; bezpośrednim
zaś
gwarantem wypełniania
go jest prawo do pracy.
Człowiek
jako taki, jako ludzka istota jest powołany
do pracy (laborem exercens). Niezbywalne prawo do pracy ma więc
zarówno kobieta jak i mężczyzna,
ale gdy kobieta poświęca
się
wyłącznie
rodzinie, wypełnianiu
zadań
wynikających
z macierzyństwa,
to jej praca jest przede wszystkim pracą
w rodzinie, która nie przynosi wprost dóbr materialnych. Te dobra konieczne do
zapewnienia godnego życia
rodzinie, zabezpiecza mężczyzna.
Prawo do pracy i do godziwej płacy
ma charakter uniwersalny, bowiem wyraża
się
w prawie do życia
mężczyzny,
kobiety i potomstwa, rodziny i każdej
wspólnoty16.
Prawo do pracy powinno być
zabezpieczone z powodu podmiotowości
człowieka,
która się
realizuje w komunii i wspólnocie osób. Zapewnienie pracy każdemu
człowiekowi
jest naczelnym zadaniem każdej
wspólnoty, która pragnie się
prawidłowo
rozwijać
i w której kobieta i mężczyzna
mają
możliwość
realizowania własnego
człowieczeństwa.
Kobieta, która oddaje się
pracy w rodzinie powinna odczuwać
„społeczne
dowartościowanie
zadań
macierzyństwa,
trudu, jaki jest z nim związany,
troski, miłości
i uczucia, których dzieci nieodzownie potrzebują,
aby się
mogły
rozwijać
jako osoby odpowiedzialne, moralnie i religijnie dojrzałe
oraz psychicznie zrównoważone”17.
Dowartościowanie
społeczne
zadań
macierzyństwa
winno się
przejawiać
w postaci np. specjalnych świadczeń
i prorodzinnej polityki podatkowej, ponieważ
w innym przypadku kobieta jest często
zmuszona podjąć
pracę
zarobkową,
która koliduje z pracą
w rodzinie. „Zaniedbanie tych obowiązków
[tzn. pracy w rodzinie – od autora] spowodowane koniecznością
podjęcia
pracy zarobkowej poza domem jest niewłaściwe
z punktu widzenia dobra społeczeństwa
i rodziny, skoro uniemożliwia
lub utrudnia wypełnianie
pierwszorzędnych
celów posłannictwa
macierzyńskiego”18.
Zniekształceniem
bytu społecznego
jest zmuszanie kobiet do pracy zarobkowej, ale też
we współczesnym
świecie
nie wolno ograniczać
prawa kobiety do pracy zarobkowej i udziału
w życiu
publicznym. Fundamentalne jest tu zrozumienie dobrowolności
przyjmowanej przez kobiety pracy, tzn.: „Prawdziwy awans społeczny
kobiety wymaga takiej struktury pracy, aby kobieta nie musiała
zań
płacić
rezygnacją
ze swojej specyficznej odrębności
ze szkodą
dla rodziny, w której jako matka posiada rolę
niezastąpioną”19.
Dlatego też
wszelkie prądy
podkreślające
szczególne wyróżnienie
kobiet w pracy poza domem, nie zaś
w rodzinie, podważają
naturalne posłannictwo
kobiety, sens człowieczeństwa
i naturalną
spójność
każdej
wspólnoty ludzkiej20. Z drugiej
strony, dostęp
kobiet do pracy zarobkowej wiąże
się
z wysiłkiem
wspólnoty do przygotowania odpowiednich warunków, w których związanie
kobiety z rodziną
nie byłoby
przeszkodą
ani podstawą
dyskryminacji. Nie jest to zadanie łatwe.
Trzeba bardzo mocno podkreślić,
że
wbrew propagandowym ocenom nauki społecznej
Kościoła,
w których się
przedstawia rzekome zacofanie doktryny kościelnej
w kwestii uczestnictwa kobiet w życiu
publicznym i zawodowym, jest w rzeczywistości
zupełnie
inaczej. Opinia Kościoła
w tej sprawie jest pełniejsza
niż
tzw. postępowe
idee zrównania kobiety i mężczyzny
we wszystkich sferach życia.
Po pierwsze, nie może
chodzić
o "zrównanie", jeśli
się
rozpatruje istotę
człowieczeństwa
jako współudzielanie się
pierwiastka męskiego
i żeńskiego.
Nie da się
zrównać
ze sobą
tego, co nie jest względem
siebie ani większe
ani mniejsze, lecz komplementarne - współuzupełniające
się
i współwarunkujące
w istocie człowieczeństwa.
Po drugie, dwa odmienne powołania
kobiety i mężczyzny
nie mogą
być
poddane operacji zrównania. Wszelkie próby zrównania
mogą
jedynie doprowadzić
do zniesienia powołań,
co naruszyłoby
istotę
człowieczeństwa.
Właściwy
awans kobiety, jeśli
kobieta ma nią
pozostać,
nie zaś
być
traktowana jako mężczyzna
o innej fizjologii, jako rzecz, przedmiot o innej budowie i działaniu,
„domaga się
(...), by wyraźnie
była
uznana wartość
jej zadania macierzyńskiego
i rodzinnego w odniesieniu do wszystkich innych zadań
publicznych i wszystkich innych zawodów. Zadania te i zawody
powinny zresztą
uzupełniać
się
wzajemnie, jeżeli
się
pragnie, by rozwój społeczny
i kulturalny był
prawdziwie i w pełni
ludzki”21.
Jan Paweł
II widzi zrozumienie wzajemnego przenikania się
zadań
zawodowych, publicznych i wobec rodziny w ustalaniu wartości
i znaczenia pracy. Przede wszystkim więc
praca na rzecz dobra wspólnego, jaką
by ona nie była
- rodziny, grupy zawodowej itp. A potem w porządku
ontologicznym i logicznym - różne
rodzaje pracy, wśród
których praca wychowawcza, jako naturalna dla kobiety, zajmuje poczesne
miejsce.
Po trzecie, prawo dostępu
kobiet do pełnienia
tych samych funkcji zawodowych i publicznych, jakie zwykle pełnili
i pełnią
mężczyźni,
nie może
nie obowiązywać,
ale ma ono na celu zwiększenie,
nie zaś
zmniejszenie możliwości
twórczych kobiet i zakresu ich działania
na rzecz dobra wspólnego. Gdy więc
praca zawodowa jest podyktowana przymusem zarobkowym lub gdy jest zalecana przez
zniewalającą
modną
ideologię,
która współcześnie
nie tylko jest lansowana lecz która odbija się
ujemnie na statusie społecznym
tych kobiet, które pozostają
przy wartościach
tradycyjnych, to wtedy praca zawodowa staje się
swoistym niewolnictwem ciała
i ducha.
Kobieta jak i mężczyzna
powinni mieć
równe prawa do uczestnictwa we wspólnocie, a więc
równe prawa w rodzinie i społeczeństwie,
przy zachowaniu swoich specyficznych powołań
w urzeczywistnianiu człowieczeństwa.
„Jest jednak rzeczą
jasną,
że
wszystko to [dostęp
do życia
zawodowego i publicznego – od autora] nie oznacza rezygnacji ze swej kobiecości,
ani też
naśladowania
roli mężczyzny,
ale właśnie
pełnię
człowieczeństwa
kobiecego, która powinna wyrazić
się
w działalności
kobiety czy to w rodzinie, czy poza rodziną;
nie można
przy tym zapominać
o różnorodności
zwyczajów i kultur”22.
Niedopuszczalna jest wszelka dyskryminacja kobiet, którą
w nauce społecznej
Kościoła
nazywa się
„obrazą
godności
kobiety”. Występuje
ona wtedy, gdy kobieta traci swą
podmiotowość
i staje się
przedmiotem kupna-sprzedaży
- tak jak ma to miejsce w przypadku niewolnictwa, ucisku ekonomicznego wobec słabszych,
pornografii czy prostytucji. Także
dyskryminacja i deprecjacja kobiet żyjących
samotnie, bezdzietnie w małżeństwie
lub wychowujących
samotnie dzieci nie znajduje żadnej
racji, bowiem każda
z tych kobiet przenosi swoje kobiece powołanie
tym bardziej na społeczność,
pełniąc
w niej ważną,
choć
nieco odmienną
rolę
niż
kobieta żyjąca
w kompletnej rodzinie. Pewna odmienność
tych ról nie jest wyrazem niedoskonałości
którejś
z nich lecz wzbogaca ona dobro wspólne zawsze wtedy, gdy jest odzwierciedlona w
działaniu
zgodnym z powołaniem.
Sytuacja kobiety we współczesnym
świecie
materializmu zachodniego jest w tym samym stopniu zła
jak sytuacja uprzedmiotowionego człowieka,
którego wartość
ma wyznaczać
materialny sukces lub kariera. W świecie
tym występuje
programowe zjawisko bezrobocia w krajach bogatych i skrajna nędza
w innych. Także
w Polsce propaguje się
postawy użycia
w miejsce postaw afirmujących
życie,
pogłębia
się
rozwarstwienie społeczne,
prostytucja, zjawisko aborcji itd. To wszystko skłania
mnie na koniec do przytoczenia słów
Jana Pawła
II ogólniejszej treści,
które wiążą
nasze rozważania
z aktualnymi problemami cywilizacyjnymi. Przestrzegają
one przed wpływem
zarówno ideologii liberalnego kapitalizmu jak i kolektywizmu, w których
zapomina się
o istocie człowieczeństwa,
a więc
i o istocie kobiecości,
co w konsekwencji musi prowadzić
do degeneracji życia
społecznego:
„Racjonalizm nowożytny
nie toleruje tajemnicy. Nie toleruje tej tajemnicy, jaką
jest człowiek:
mężczyzna
i kobieta. (...) Nowożytny
racjonalizm niesie z sobą
radykalnie inną
interpretację
stworzenia oraz interpretację
sensu ludzkiej egzystencji. Skoro nie ma dla człowieka
perspektywy Boga, który kocha i który przez Chrystusa powołuje
do życia
w nim, skoro rodzina nie stanowi uczestnictwa w „wielkiej tajemnicy”, zatem
to, co pozostaje, to tylko wymiar doczesnego życia.
Pozostaje życie
doczesne jako teren walki, walki o byt, walki o korzyści
przede wszystkim ekonomiczne”23.
Przypisy:
1Por.
Jan Paweł
II, „List do rodzin”, (LDR), Częstochowa
1994, s.19.
2
Ibidem, s. 20.
3
Ibidem, s. 26. Mirosław
Zabierowski („Człowiek
i środowisko
- metateoria ostatecznej zasady antropicznej Tiplera”, w: "Człowiek
wobec świata",
red. Z. Hull i W. Tulibacki, Olsztyn 1996, ss. 41-59) w analizach ontologicznych
świata
współczesnego
przyrodoznawstwa także
dochodzi do tez o istotowości
człowieka
- kobiety i mężczyzny:
„Agata miałaby
więc
status istotowy, nie zaś
asocjacjonistyczny. Taka byłaby
jej natura, a nie zbieg okoliczności”.
4
Por. LDR, ss. 26-27.
5
Ibidem, s. 22.
6
Ibidem, s. 23.
7
Ibidem, s. 30.
8
Ibidem.
9
Ibidem, s. 54.
10
Ibidem, s. 82.
11
Ibidem, s. 83.
12
Ibidem, s. 84.
13
Por. Jan Paweł
II, „Familiaris consortio”, (FC), Wrocław
1995, s. 41.
14
Ibidem.
15
Ibidem, s. 36. Por. też
rozważania
na temat znaczenia rodziny dla kształtowania
się
wspólnot w: T. Grabińska
i M. Zabierowski, „Aksjologiczny krąg
solidarności”,
Wrocław
1998, rozdz. III.
16
Por. Jan Paweł
II, „Laborem exercens”, (LE), Warszawa 1982, ss. 56-57.
17
Ibidem, s. 57. M. Zabierowski (w: „Wszechświat
i wiedza”, Wrocław
1994, rozdz.I) zastanawia się:
„można
przyjąć,
że
tzw. kurczenie się
ludzi w przypadku występowania
szkodliwych wpływów
świata
zewnętrznego
jest powtórzeniem kurczenia się
ameb, protoplazmy, także
różnego
rodzaju organizmów osiadłych
lub niezdolnych do szybkiego ruchu, które pojawiły
się
długo
przed kręgowcami...
Nie prowadzono badań,
czy kobiety, które były
zmuszane do aborcji, lecz zdołały
jej uniknąć,
wydały
na świat
ludzi chwiejnych, niezdecydowanych, zmiennych, o bifurkacyjnych charakterach,
poszukujących
w życiu
głównie
oparcia i zabezpieczenia”.
18
Por. LE, ss. 57-58.
19
Ibidem, s. 58.
20
Por. FC, s. 43.
21
Ibidem, s. 42.
22
Ibidem, ss. 43-44.
23
Por. LDR, s. 120.
red. J. Prokop, Wyd. Educator, Częstochowa 1999, 43-52
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.