opublikowano: 26-10-2010
Jaki pan... taki kram - Kogo zatrudniają posłowie? Bezrobotni "mędrcy" czy prymitywizm? felieton: Rafał A. Ziemkiewicz GAZETA POLSKA |
Amerykański potrzebuje. Polski jest taki mundry (uprzejmie proszę korektę o niepoprawianie), że nikt mu nic więcej nie doradzi. Podnosić rękę, jak podnosi prezes, przecież umie, a co więcej trzeba? Pieniądze na prowadzenie biura poseł traktuje więc jak mannę, którą może z wyżyn obsypać wybrane przez siebie osoby. Najchętniej, oczywiście, członków rodziny. Ale ponieważ o to już było w poprzedniej kadencji sporo krzyku w prasie, w obecnej więc przeciętny pracownik biura poselskiego to nie jest pociotek. Dziś okazuje się on człowiekiem, który wprawdzie nie ma o tej robocie zielonego pojęcia, ale potrzebował pracy. Statystycznie – podkreślam, że statystycznie, bo są chwalebne wyjątki – zaplecze intelektualne naszego posła stanowi wieloletni bezrobotny, matka licznych dzieci, emeryt albo rencista. Cóż, po co zatrudniać w Sejmie, dajmy na to, prawnika albo ekonomistę? On przecież i tak robotę znajdzie. Wypada, skoro ma się możliwość, dać pracę potrzebującemu. Zwłaszcza, jeśli w potrzebie znalazł się partyjny kolega albo ktoś z jego znajomych. Jaki pan, taki kram – mnie te dane w najmniejszym stopniu nie zdziwiły. Przecież i w sprawach publicznych większość naszych parlamentarzystów wykazuje taką właśnie mentalność, nazwijmy to wprost: skrajnie prymitywną. Sejm, najwyższy prawodawca, myli im się z komisją pomocy socjalnej nie tylko wtedy, gdy dobierają sobie pracowników. To jeszcze pikuś. Gorzej, że myślą tak również podczas stanowienia prawa. Na wszelkie kłopoty społeczeństwa jedyną radą, jaką ci ludzie potrafią wymyślić, jest przyznawanie zasiłków. Becikowe dla młodych matek, senioralne dla staruszków, bezpłatne paliwo dla rolników, to są parlamentarne szlagiery. Mędrcy z LPR, Samoobrony i PiS licytują się, kto chce dać matkom dłuższy urlop macierzyński. Że nie ma na to kasy? „Pieniondze na to som i bendom”, rozwiał był kiedyś z leninowską prostotą zgniłe wątpliwości przewodniczący Lepper. Że pracodawcy, gdy się ich tak obciąży kosztem cudzej ciąży, w ogóle nie będą chcieli zatrudniać kobiet? To się ich weźmie w kamasze! Rządzenie państwem polega na byciu paniskiem, co sięga do budżetowego wora i rozdaje. Nie podoba się wam? Grunt, że wyborcom się podoba. A że Polskę w końcu szlag trafi, kto by się przejmował. PS. Amicus Łysiak, sed magna amica vera – jeśli się mamy przerzucać łaciną. Cieszę się, że ocena ekonomicznej linii Leszka Balcerowicza jest bodaj jedyną (może obok paryskiej „Kultury”) sprawą, w której zasadniczo się z Łysiakiem nie zgadzam, ale tak już zostanie; mocne słowa mają to do siebie, że słabo przekonują. Ocena naszych argumentów należy do czytelników, ja ze swej strony polecam im to, co o perspektywach gospodarczej transformacji pisał niegdyś – celnie – Łysiak w „Lepszym”. Jego samego też pozwalam sobie do odświeżenia tej lektury zachęcić. A co do brzytwy, to za moich czasów chodziło się z nią na poziomki. Z małpami nigdy mi się nie kojarzyła |
GAZETA POLSKA
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach wydawnictwa:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Niezależne Czasopismo Internetowe Redaktor: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI Dziękuję za przysłane teksty opinie i informacje. |
www.aferyprawa.com
|
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.