Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 30-09-2012

Europejski Trybunał Praw Człowieka - Polska nie wie, co w Europie jest zniesławieniem. Mirosław Naleziński 

ETPC: skazanie za zniesławienie narusza wolność słowa 

Europejski Trybunał Praw Człowieka w zeszłym tygodniu uznał, że skazanie Izabeli Lewandowskiej-Malec (profesor UJ) za list, w którym skrytykowała burmistrza gminy Świątniki Górne, narusza prawo do wolności słowa (nr skargi 39660/07).

Pani profesor była radną gminy Świątniki Górne i w ramach swojej działalności przyglądała się pracy burmistrza. Parokrotnie zawiadamiała prokuraturę o dostrzeżonych nieprawidłowościach w urzędzie gminy, jednak postępowania w tych sprawach były umarzane. Wreszcie w 2004 radna napisała list do PAP, w którym stwierdziła - „Skłaniam się do poglądu, że burmistrz czyni na organ prokuratorski pozaprawne naciski”.

Po opublikowaniu przez PAP listu, burmistrz gminy Świątniki Górne skierował prywatny akt oskarżenia za zniesławienie (z artykułu 212 Kk). W toku procesu sądy domagały się od radnej, aby udowodniła prawdziwość sformułowanego zarzutu. Nie została uwzględniona jej argumentacja, że zarzut ten nie był stwierdzeniem faktów, ale opinią, czyli wypowiedzią ocenną, której nie można przypisać waloru prawdy bądź fałszu. W grudniu 2006 Sąd Rejonowy w Wieliczce uznał radną za winną zniesławienia burmistrza i skazał ją na grzywnę w wysokości 7500 zł oraz nakazał publikację wyroku na stronach PAP. Apelacja oskarżonej została przez Sąd Okręgowy odrzucona jako oczywiście bezzasadna. Pani profesor przez parę lat tułała się po polskich sądach, które po kolei uznawały, że jest winna; wspomina ów koszmar – „To wyniszczało mnie, zarówno w sensie emocjonalnym, osobistym, jak i zawodowym”.

Mimo starań pani profesor, ani Prokurator Generalny, ani Rzecznik Praw Obywatelskich nie zdecydowali się na sporządzenie kasacji w jej sprawie, a to oznacza – w świetle działań ETPC – że nie obronili honoru polskiej Temidy i polskiego obywatela, przez co sprawą zajęła się zagraniczna instytucja, która polskich sądowych wipów znowu – najoględniej pisząc - zawstydziła. Mnie, jako polskiemu obywatelowi, nie jest obojętne, kto obala kuriozalne i głupawe wyroki polskich sądów, bowiem uważam, że to rycerze naszej Temidy powinni działać wzorowo, nie zaś cudzoziemcy, którzy wytykają naszym prawnikom oczywiste błędy.

To jakie standardy są wpajane naszym studentom (a przyszłym prawnikom) na naszych uczelniach, skoro absolwenci stają się symbolem zacofania, ciemnoty, kompromitacji, arogancji i głupoty a za nimi nasze państwo? Polska przez wielu naszych braci z zachodniej części Unii postrzegana jest jako siermiężny obszar, od lat z tymi stereotypami walczymy, a takie przaśne polskie wyroki dowodzą, że jeszcze jesteśmy zaściankiem. Takie wyroki to sabotaż dokonywany przez naszych sędziów na naszej Ojczyźnie! Po każdym takim wyroku krajowa instytucja powinna omówić problem, ukarać winnych togowców i wydać zalecenia, aby w przyszłości nie powtarzały się takie skandale. No chyba tak należy rozumieć orzeczenia, które zapadają w Strasburgu, ale jestem laikiem i może czegoś nie rozumiem, zatem kiedy rząd zda raport z działań zmierzających do zmiany procedur i wykładni prawa? Sądy wprawdzie są niezawisłe, ale przecież ktoś mądrze musi kształtować umysły kolejnego pokolenia sędziów, aby nie kompromitowali nas w Europie! Jakieś pomocnicze broszury – jako drogowskazy - nasi etycy i prawnicy powinni opracować.

Pani Lewandowska-Malec wystąpiła ze skargą do ETPC, podnosząc, że „skazanie jej naruszyło wolność słowa gwarantowaną w artykule 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, a wymierzona kara nie była proporcjonalna”.

ETPC uznał, że w jej sprawie doszło do naruszenia art. 10 Konwencji. Trybunał wskazał, że nie można opierać się wyłącznie, jak zrobiły to nasze sądy, na jednym zdaniu z listu skarżącej i nie można pomijać dokumentacji przedstawionej przez skarżącą.

Zdaniem Trybunału sama wypowiedź miała miejsce w ramach debaty politycznej, a skarżąca - używając sformułowania „pozaprawne naciski” - nawiązała do wcześniejszego oficjalnego stanowiska rady gminy. Ponadto ETPC uznał, że Polka nie przekroczyła granic dopuszczalnej krytyki oraz ocenił, że zasądzona sankcja karna była nieproporcjonalnie wysoka - znacząca kara grzywny, przeprosiny oraz niedogodności związane z procesem karnym.

Podsumowując - Trybunał stwierdził, że polskie sądy przekroczyły wąski margines swobody, jaki został im przyznany w związku z debatą polityczną, naruszając art. 10 Konwencji oraz zasądził 2600 E zadośćuczynienia i 3000 E zwrotu kosztów postępowania krajowego.

Jest to trzeci wyrok uznający Polskę winną naruszenia swobody wypowiedzi w związku ze skazaniem za zniesławienie. Powyższą sprawę opisała Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Ciekawe, w jaki sposób potraktowano by w Europie sprawę IC692/09 toczoną w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Pewna pisarka zamieszczała swoje pikantne żarciki pośród całkiem wulgarnych dowcipów studenckiej braci a gawiedzi. W pewny momencie dokonała szokującego odkrycia – rzekomo jeden z użytkowników zarejestrował się pod innymi danymi i produkował się niejako na dwa fronty, przy czy z tego drugiego konta obleśnie ośmieszał pisarkę, żartując z niej niemożebnie, jeżdżąc po niej – choćby w żarciku o rybackim kutrze – jak po łysej kobyle.

Była przekonana o podwójnej (a nawet o potrójnej!) osobowości tego użytkownika do tego stopnia, że sfałszowała jego podpis i co najmniej na dwóch portalach ogłosiła, że ten gość pisywał nie tylko jako on sam, ale jako jeszcze dwie osoby!

Użytkownik opisał brewerie tej pani a ponadto przekazał informacje, że pani pisywała pikantne, seksistowskie i antygejowskie żarciki, na co pani zaprotestowała - zeznając w sądach oraz wielokrotnie rozsyłając emaile - że NIGDY nie pisywała pikantnych dowcipów, czemu przeczy bogaty materiał dowodowy. Ponadto pani podłączała się pod wulgarne odzywki a nawet pogróżki oraz poszydziła sobie z przysięgi studenckiej.

Wspomniany sąd zignorował oświadczenie użytkownika, że miał tylko jedno jedyne konto, zatem to pisarka powinna być osądzona za fałszerstwo i pomówienia. Nie uznał także, że pani szydziła z przysięgi i że pisała seksistowskie i antygejowskie dowcipy, wobec czego wydał wyrok skazujący.

Gdyby zastosować standardy europejskie (jak w przypadku omówionej na wstępie sprawy z radną), to należałoby uznać, że każdy ma prawo oceniać wg swojego sumienia i swej wiedzy w temacie. Skoro użytkownik uznał, że pisarka szydziła z przysięgi i że pisała seksistowskie i antygejowskie żarciki oraz inne, niemniej pikantne, to jaki sędzia w Polsce może autorytatywnie uznać, że te żarciki takie nie były? Przecież na dziesięciu prawników z pewnością nie byłoby oceny 10:0 lub 0:10, a to już oznacza, że gdański sąd w ogóle nie powinien zajmować się takimi sprawami, czego dowodzi wyrok Trybunału w opisanej sprawie – wszak jest to typowa wypowiedź ocenna. Jeśli komuś wydaje się, że słońce o zachodzie ma fioletowy odcień, to ma prawo do takiej oceny. Jeśli ktoś uznał, że dowcipy są seksistowskie, antygejowskie i pikantne i że były pisane pośród wulgarnych, to jaki sędzia może na sto procent uznać, że te kawały takie nie są - polski czy zachodnioeuropejski? Ale nawet jeśli polski sędzia chce ryzykownie wchodzić w taki temat, to powinien chociaż zlecić zbadanie wątpliwości biegłemu, który – aby można było wydać wyrok skazujący – musiałby ocenić, że „rozpatrywane żarty na pewno nie były seksistowskie, antygejowskie i pikantne oraz że nie zamieszczano ich pośród wulgarnych”. Czy znalazłby się biegły, który by taką opinię podpisał? Zatem na jakiej podstawie wydano wyrok skazujący, skoro biegłego nawet nie powołano? Zresztą nie trzeba mieć jakichś wyjątkowych umiejętności oceniania żarcików – rodacy mają swoje przemyślenia, doświadczenia i przekonania, zatem każdy może zapoznać się (na swój prywatny użytek) ze spornymi kawałami i ocenić, czy można tym kawałom przypisać omawiane cechy, a jeśli NA PEWNO NIE MOŻNA, to jaki wyrok powinien zapaść w takim przypadku.

Temu skandalowi dodaje antyblasku fakt, że pisarka rozsyłała emajle do wielu adminów z wyjaśnieniami, że NIGDY nie napisała pikantnego żartu, a nawet zeznawała tak przed sadem, co stwarza całkowicie nową i groteskową sytuację – tak ustawiła poprzeczkę, że nawet jej zwolennicy, czytający jej żarciki, mogą nie przyznać jej racji, chyba że także (jak pisarka, jej mecenas i gdański sędzia) nie wiedzą, co słowo „pikantny” oznacza.

Ale ponadto ów gdański sędzia popełnił szereg błędów, które wykluczają go z grona bezstronnych i rzetelnych sędziów, bowiem onże uznał, że pisarce zarzucano napisanie wulgarnych dowcipów, podczas gdy użytkownik zarzucał pisanie jedynie pikantnych kawałków, lecz adwokat pisarki zamienił określenie „pikantny” na „wulgarny”, sędzia przeoczył ten szwindel i takie określenie przyjął do wiadomości i dalej gładko potoczył proces ku ślepemu zaułkowi. A prawdziwą kompromitacją jest odwrócenie roli winnego i niewinnego obywatela, bowiem to pisarka powinna mieć proces o zniesławienie, wszak to ona uznała jednoosobowo, że wskazany przez nią palcem obywatel miał dwa dodatkowe konta. Jak to dobrze, że nie mamy okupacji, jeszcze pamiętanej przez wielu rodaków, bo pokazywanie palcami ludzi, w tamtych czasach, nie rokowało im interesującej przyszłości.

Jeśli polski wymiar sprawiedliwości nadal chce brnąć w ślepy - jak sama Temida o naocznej opasce – zaułek, to niech brnie, ale to tenże wymiar będzie się ośmieszać (a ma już całkiem sporo okazji do śmiechu i bez tego) i to polscy podatnicy będą płacić nadal za tego typu błędy naszych nierozgarniętych pisarzy, adwokatów, sędziów, ich szefów (prezesów) oraz stołecznych prawników, którzy nie potrafią osądzić prostej sprawy.

Jeśli dobrze wczytać się w mechanizm osądzania przez Trybunał, to wszelkie zarzuty w dziedzinie szydzenia z przysięgi studenckiej, podłączania się pod pogróżki byłyby również uznane za ocenne i niegodne zajmowania się nimi przez sąd RP, natomiast sprawę fałszerstwa i pomówienia (że ktoś podszył się za inną osobę), to właśnie ten watek byłby zbadany dokładnie. Jednak polski sąd postąpił akurat odwrotnie i dlatego powstało kilkadziesiąt artykułów o szokującej nieporadności gdańskiego sądownictwa, która wyziera ze sprawy IC692/09. Czy sędzia sądu okręgowego wie, że istnieje pasmo tolerancji, zwyczajowo przyjęte tu i teraz, którego szerokość umożliwia wyrażanie swoich niepochlebnych ocennych opinii i trzeba wyraźnie przekroczyć granicę, aby otrzymać wyrok skazujący, ale przecież nie za ocenę, że kawał był seksistowski lub że jakaś wypowiedź jest szydzeniem z przysięgi studenckiej. Czy nasi sędziowie składali jakąkolwiek przysięgę przed obliczem Temidy i czy nie powinni rzetelnie sądzić w poważnych sprawach, dokładnie analizując dowody i oświadczenia obu stron, nie jednej, aby nie zostać posądzonym o jednostronność?

Powyższy artykuł dedykuję gdańskiemu mecenasowi i sędziemu (prezesowi okręgowego sądu chwilowo nie, bowiem – po telefonicznej prowokacji – jest akurat wakat) oraz ich szefom, którzy po analizie powyższego orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka powinni dojść do wniosku, że w razie zajęcia się sprawą IC692/09 przez Strasburg, zostaliby togowo i medialnie rozsmarowani. Już lepiej dla Polski, aby to stołeczni sędziowie zajęli się ową pomorską kompromitacją, aby nie pogarszać fatalnych naszych wskaźników w dziedzinie przegranych spraw przed Trybunałem w Strasburgu. 

PS  Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) w Strasburgu (ang. European Court of Human Rights, fr. Cour Européenne des Droits de l’Homme) – europejski organ sądownictwa międzynarodowego powołany w 1998 na miejsce Europejskiej Komisji Praw Człowieka i Trybunału Praw Człowieka do kontroli przestrzegania praw człowieka. Orzeka w sprawach tych praw zapisanych w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i w protokołach dodatkowych do niej. 

Mirosław Naleziński

Panie Prezesie Sądu Okręgowego w Gdańsku, niech Pan porówna sprawę IC692/09 z opisaną sprawą przegraną przez Polskę w Strasburgu i niech Pan zastanowi się nad kompromitacją wiszącą nad Motławą - czy warto brnąć w ślepy a kosztowny zaułek przygotowany przez Pańskiego sędziego?

Jednoczesnie załączam artykuł pt. „Mec. Kolankiewicz i sędzia Midziak - oszuści czy dyletanci” oraz „Pozew, wyrok i uzasadnienie wyroku IC692/09” (SO w Gdańsku), w których dowodzę brak kompetencji i oszustwo lub dyletanctwo obu panów. Właściwe instytucje powinny dokładnie zbadać zarzuty i uznać moje logiczne racje albo powinny stanąć w obronie dobrego imienia tych panów (jeden jest adwokatem, drugi sędzią), bowiem zarzuty zostały opublikowane w internecie i są publicznie omawiane przez dyskutantów/użytkowników portali, jednak liczę na uczciwe podejście do sprawy - zarzut po zarzucie, choćby zamiana określeń, które są ewidentnym fałszerstwem, ale chętnie zapoznam się z opinią fachowców, którzy są prawnikami i znajomość naszego języka oraz zasady logiczne nie są im obce – wręcz mają je doskonale opanowane.

Moim zdaniem - pierwsze moje artykuły opisujące i krytykujące nieetyczne działania pisarki M. Chomuszko nie kwalifikowały się do ich kasowania z internetu, zwłaszcza że nie podano jej pełnych danych osobowych, zatem adwokat pisarki nie powinien wnosić o zdjęcie tych artykułów z przestrzeni internetowej, zaś sędzia powinien sprawę oddalić, zwłaszcza że otrzymał dowody na to, że pisarka sfałszowała mój podpis na portalu NaszaKlasa oraz publicznie mnie tam pomówiła, że pisałem jako J. Kawalec (a ten pan pisał obrzydliwe kawały nt. pisarki, które ona uznała, że są mojego autorstwa, co spowodowało jeszcze większy jej animusz podczas sądowych zmagań), jednak sędzia - mimo że złożyłem oświadczenie, że nie jestem Kawalcem - zignorował ten wątek i w ogóle go nie rozwijał (a powinien przekazać biegłemu do zbadania, czy pisarka nie kłamie zeznając, że jestem Kawalcem), natomiast wątek fałszerstwa skwitował słowem… „omyłka”.

Jednocześnie załączam artykuł „Polska nie wie, co w Europie jest zniesławieniem” porównujący kompromitację polskiego wymiaru sprawiedliwości w sprawie prof. Izabeli Lewandowskiej-Malec (Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że skazanie profesor UJ za list, w którym skrytykowała burmistrza gminy Świątniki Górne, narusza prawo do wolności słowa; nr skargi 39660/07) z gdańską kompromitacją w wykonaniu sędziego W. Midziaka. W tej chwili sądy grożą mi grzywnami do 100 tys. zł w przypadku niewykonania wyroku z 18 grudnia 2009, ale ten wyrok jest niewykonalny, bowiem sędzia Midziak nakazuje mi m.in. przeprosić pisarkę Chomuszko za zarzut wulgaryzmu, choć ja takiego zarzutu jej nie postawiłem! I tego typu togowych knotów jest w wyroku i uzasadnieniu znacznie więcej.

Cały pozew i wyrok oraz uzasadnienie, to jedno pasmo niekompetencji i jednostronności. Skandal w wykonaniu SO w Gdańsku jest jeszcze większy, niż w przypadku pani Profesor, zaś wyrok ETPC powinien być wskazówką dla Temidy, która zajmuje się sprawą IC692/09 ,aby nie wchodziła do togowego bagna, mając już niekorzystny wyrok w podobnej sprawie, więc nasze Państwo nie powinno mnożyć niepotrzebnych wydatków opłacanych przez podatników. Jeśli jednak Państwo świadomie będzie brnęło w tę ślepą uliczkę, zaś ETPC wyda wyrok korzystny dla mnie, wszyscy prawnicy, którzy będą opisani w pismach sądowych (począwszy od protokolantów po ministra) będą w moim artykule nazwani nie tylko dyletantami, ale również (straty finansowe Państwa) świadomymi dywersantami, zatem będziemy świadkami procesu o zniesławienie szeregu nieodpowiedzialnych polskich prawników, bowiem zapewne wniosą stosowny zbiorowy pozew.

Z poważaniem

Poprzednie tekst:

Polska kłamstwami stoi - przykład Prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszarda Milewskiego Mirosław Naleziński 
Jak zwalczać patologię w italskich i polskich szkołach? Mirosław Naleziński
Czy księżnej Kate wypada toplesować? Mirosław Naleziński
Polska to kraj cudownych ludzi i coraz przejrzystszych przepisów... telefoniczna przygoda z komorniczką Mirosław Naleziński 
Pisarka Chomuszko kłamie jak z nut... Mirosław Naleziński 
Nagi Harry a naruszanie dóbr osobistych - Kto im obroni dobre imię? Mirosław Naleziński
Niezbędna komisja ds. Amber Gold Mirosław Naleziński
Wolność słowa na Ziemi i kara ponad naszą planetą  Mirosław Naleziński
Media Markt i sądy – nie dla idiotów! Czy idioci tworzą procedury? Mirosław Naleziński
Hipokryzja prawna a nowy znak drogowy Mirosław Naleziński
Państwa i obywatele pomawiają się na całego... Mirosław Naleziński
Antypody Temidy niskokomfortowego państwa. Mirosław Naleziński
Łebskich obywateli nam trzeba! Mirosław Naleziński
Czy sędzia współodpowiada za przestępstwo? Mirosław Naleziński
Czy fałszywy dowód pogrzebie ekspertkę Chomuszko ? Mirosław Naleziński, Gdynia 
Polscy sędziowie mylą się na potęgę Mirosław Naleziński, Gdynia
Piłkarscy i togowi sędziowie ciągle popełniają błędy bez odpowiedzialności i konsekwencji. Mirosław Naleziński
Londyn walczy z internetowymi łobuzami, to może i Warszawa powalczy? Mirosław Naleziński
Nie tylko antypodzi są durniami - Mirosław Naleziński
Jak zarobić w internecie 200 tysięcy rubli? Mirosław Naleziński, Gdynia
Lawiranci mają się dobrze w RP  Mirosław Naleziński, Gdynia
Wolność słowa a togowy kretynizm Mirosław Naleziński
Temidzie wisi interes publiczny Mirosław Naleziński
Mirosław Naleziński Kaktusy i obrazy - adresat: Pan Jarosław Gowin Minister Sprawiedliwości 
Szaleństwo posła Niesiołowskiego i minimalna odległość od niego  Mirosław Naleziński, Gdynia
Wolność dziennikarskiego słowa – Strasburg kontra Polska  Mirosław Naleziński, Gdynia
Sprzyjam reżyserowi Rutkowskiemu Mirosław Naleziński, Gdynia
Gdański sąd ukarał Kopernika Mirosław Naleziński
Dwie Madzie, czyli reglamentacja wariografów Mirosław Naleziński
Kurtyny i barykady ratujące życie. Mirosław Naleziński
Warani to egzotyczni kretyni Mirosław Naleziński  
Suwerenność pana Arłukowicza  Mirosław Naleziński
Biegli dla złodziei, lecz nie dla pokrzywdzonych z art. 212 Kk Mirosław Naleziński 
Subiektywizm jednostki a obiektywizm społeczeństwa Mirosław Naleziński
Temida dyletantką Mirosław Naleziński, Gdynia
Wyzysk 67-letniego emerytalnego staruszka Mirosław Naleziński
Ile jeszcze będzie podobnych katastrof ? Niezabezpieczone tunele, a może zastosować odbojnice ratują życie ? - Mirosław Naleziński
Procedury ponad prawdą, czyli Procedures over the truth Mirosław Naleziński 
Procedury ponad prawdą. Mirosław Naleziński
Jednoręki klaskał na Białorusi, a w Polsce pomówiono anonima, czyli dwa kuriozalne wyroki. Mirosław Naleziński
Brak słów Mirosław Naleziński
Nieprofesjonalny mecenas i sędzia - pismo do Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku Mirosław Naleziński
Czy można zniesławić anonima? Pytanie do Prezesie Sądu Okręgowego w Gdańsku. Mirosław Naleziński
Poświąteczny kac gdańskich sędziów czyli jak na portalu zarobić 20 tysięcy złotych... Mirosław Naleziński
Zniesławiła, sfałszowała i poskarżyła się... Policji Mirosław Naleziński
Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu Mirosław Naleziński
Kiedy prokuratura zajmie się sądami i szpitalami? Mirosław Naleziński
Syndrom przyznania racji stronie wszczynającej proces  Mirosław Naleziński
Sądownictwo italskie i polskie – różnice Mirosław Naleziński, Gdynia 
Dwie odmienne interpretacje art. 212 Kk  Mirosław Naleziński
Co łączy twórców Walkirii i Symfonii? Mirosław Naleziński
Art. 212 Kk - które zdanie jest przestępcze?  Mirosław Naleziński, Gdynia
"Ile ugra mecenas na kłamstwie swej klientki?" - Mirosław Naleziński
Jutro świat powinien być lepszy niż dzisiaj... Mirosław Naleziński
Gdańsk - odpowiedź z Sądu Apelacyjnego i riposta Mirosława Nalezińskiego
Konfabulantek ci u nas dostatek  Mirosław Naleziński, Gdynia
Dodupne prawo Mirosław Naleziński

 

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.

~Mirnal
27-06-2014 / 10:22
Otrzymałem prawomocne i niezaskarżalne postanowienie SO w Gdańsku Wydział V Karny Odwoławczy z 23 kwietnia 2014, z którego wynika, że subiektywne odczucie przykrości pisarki M. Chomuszko nie może być przesłanką do prowadzenia procesu o czyn z art. 212 par. 2 Kk - sąd nie dopatrzył się znamion czynu zabronionego z mojej strony. Sąd stwierdził, że "oświadczenia oskarżonego prywatnego wyrażały prawo do krytyki wobec określonych twierdzeń oskarżycielki prywatnej". To po kiego ta ogólnie szanowana i podziwiana dama dała sprawę do Temidy? Nie miała co robić w wolnym czasie? Mogłaby więcej książek napisać i być przydatniejsza naszej Ojczyźnie. Nadmieniam o tym, bowiem pisarka życzyła sobie w sądzie (na piśmie), aby publikować wyroki dotyczące jej sprawy. Niestety, Temida nie wzięła się za pisarkę z powodu pomówienia mnie, że pisałem i obrażałem ją jako nieznany mi J. Kawalec. Nie wzięła się także za fałszerstwo podpisu w jej wykonaniu.
~capone
23-10-2012 / 09:01
W Polsce jest wielu ludzi niewinnych z wyrokami i oskarżanych.Prawa nie ma -sądy to fikcja ,a prokuratura to sprzedajna dziwka-tak bywa.
~Mirnal
19-10-2012 / 12:15
Oczywiście, weźmy choćby takiego p. Kowalczyka, co to 12 lat siedział w areszcie. Zdaniem Chrisy'ego - gdyby Kowalczyk pisał w internecie, to byłby winny, bo winni tłumaczą (zdaniem Ch.). No to pożyczmy p. Ch., aby kiedyś został niesłusznie posądzony a. skazany i co on wówczas by powiedział/napisał. Podobnie jest z drzewami przy drogach - wielu pisze, że to nie drzewa zabijają, lecz kierowcy, którzy nieumiejętnie jeżdżą, zatem nie należy wycinać drzew. Czy zmieniliby zdanie, gdyby ktoś z ich rodziny zginął na drzewie, bo ktoś by go zepchnął na nie albo by wpadł w poślizg na plamie oleju i wpadł na drzewo. Łatwo wydaje się opinie, jeśli nieszczęście nie nas dotknie.
~Obywatel
18-10-2012 / 12:27
Nie zgadzam się z niektórymi wypowiedziami! Wielu poszkodowanych niewinnych ludzi nie publikuje informacji o tym co ich spotkało z wielu powodów m.in boją się, nie wiedzą gdzie pisać, nie wierzą już w żadną sprawiedliwość. Nieprawdą jest, że tłumaczy się tylko winny. Człowiek nie mogący pogodzić się z niesprawiedliwością za wszelką cenę, będzie pisał o tym co go spotkało podając konkretne dowody i uzasadnienia, ja to rozumiem bo sam tak postępuję. Trudno siedzieć cicho i nie wpadać w amak, jak jakiś sąd pisze kompletne bzdóry w uzasadnieniu pozbawione sensu, logigi i doświadczenia życiowego a to, że żyjemy w Polsce powoduje, że trudno jest "odkręcić" stek takich bzdór... pozostaje tylko światu a szczególnie Polakom uświadomić, że sprawiedliwość w jaką być może wierzą nie istnieje i nawet w oczywistych sprawach może się sprawa skończyć zupełnie inaczej...
~Mirnal
12-10-2012 / 14:36
A to sorki! Skoro są dowody, to szacun. Miejmy nadzieję, że one usatysfakcjonują sędziego.
~do student
12-10-2012 / 09:13
Bingo! ludzie niewinni się nie tłumaczą! a ci co mają bardzo dużo na sumieniu, to bardzo się tłumaczą. Piszą w amoku do upadłego z nadzieją, że jak 100 razy powtórzą kłamstwo, to zamieni się w "prawdę" może i by zadziałało takie coś, gdyby było słowo przeciwko słowu, ale są dowody. I tutaj jest ZONK panie Naleziński
~student
09-10-2012 / 08:11
teraz wiemy dlaczego niewinny Kowalczyk (co siedział za niewinność 12 lat) nie pisał tu, bo ludzie niewinni nie piszą elaboratów
~chrisy
08-10-2012 / 15:21
panie Naleziński. Tłumaczą się winni, a pan swoimi tłumaczeniami, mataczeniami, tasiemcowymi wypocinami, jaki to jest pan niewinny, a wszyscy wokół winni, przekroczył dawno masę krytyczną. Człowiek uczciwy, który nie ma sobie nic do zarzucenia nie musi tworzyć takich elaboratów i udowadniać całemu światu, że jest niewinny. No i nie podlega dyskusji, że człowiek porządny, prawy, tym bardziej się nie zachowuje jak pan.
~Mirnal
07-10-2012 / 14:04
Istotnie! Jaki przestępca ujawnia wszystkie dane? Ja zamieściłem tu pozew p. Kolankiewicza i wyrok p. Midziaka oraz uzasadnienie. Każdy może sobie poczytać i zapoznać się z logiką reprezentowaną przez tych panów. I jak wygląda ten wyrok na tle wyroku na panią profesor? Tam procesowali się o jedno zdanie. Tu mamy więcej, ale gdzie ja twierdziłem, że pisarka chlała? Kto pokaże cytat? Powoływanie się na wyrok jest bezsensowny, bowiem widać, że sędzia wespół z mecenasem dopuścili się przekrętu. Kto tego nie widzi?
~JS
06-10-2012 / 23:11
spalić się ze wstydu. Ale to tylko marzenia, ci osobnicy wstydu nie mają...............taka drobna uwaga: jakby Mirnal kłamał, to czyniłby to w sądzie i zażarcie bronił dostępu publice do informacji............. Tak, jak to robi Chomuszko;-)