Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 12-07-2012

Czy fałszywy dowód pogrzebie ekspertkę Chomuszko ? Mirosław Naleziński, Gdynia 

„Fałszywa ‘Zjawa’ Starowieyskiego pogrzebała eksperta” – znajdujemy ten tytuł w mediach i stał się on podwaliną pod tytuł „Fałszywy dowód na Nalezińskiego może pogrzebać ekspertkę Chomuszko?” skrócony ostatecznie do pięciu słów z uwagi na lapidarność.

Dziennikarz miał prawo skrytykować eksperta - uznał warszawski sąd w głośnej sprawie dotyczącej falsyfikatu obrazu Franciszka Starowieyskiego. Tym samym oddalono apelację w siedmioletnim procesie, który ekspert domu aukcyjnego, Łukasz Kossowski, wytoczył Januszowi Miliszkiewiczowi, oskarżając go o naruszenie dóbr osobistych.

Dziennikarz zakwestionował fachowość ekspertyzy w felietonie opublikowanym w 2005 roku. Sprawa dotyczyła fałszywego „dzieła” Starowieyskiego, które ekspert uznał za autentyk.

Fałszywy obraz „Zjawa” (datowany na 1959) został namalowany przez Bogdana Achimescu i powstał w ramach dziennikarskiej prowokacji - był reklamowany jako obraz Starowieyskiego, który wyraził zgodę na ten „kontrolowany przekręt”. Sprawę opisała prasa i ukazała telewizja.

Po ekspertyzie dokonanej przez Kossowskiego w 2005 roku obraz został dopuszczony do sprzedaży jako autentyczny. Podstawiony kupiec w domu aukcyjnym nabył obraz za niemal 10 tys. zł.

W ocenie sądu działanie pozwanego dziennikarza nie było bezprawne, bowiem miało na celu dobro społeczne i wywołanie dyskusji publicznej na temat patologii związanych z wprowadzaniem falsyfikatów w obieg rynku sztuki.

Sąd w uzasadnieniu stwierdził – „Wolność prasy i swoboda wypowiedzi są fundamentalnym dobrem społecznym” oraz „Pluralizm i otwartość to wartości, bez których niemożliwe jest funkcjonowanie społeczeństwa demokratycznego”.

Sąd uznał również, że wypowiedzi o faktach, poglądy wartościujące i opinie wyrażone przez dziennikarza były usprawiedliwione i legalne, natomiast forma felietonu dopuszcza przedstawianie poglądów szyderczych i nieprzyjemnych, nie tylko pochlebnych i przyjemnych.

Kiedy zatem zapadnie uczciwy wyrok w sprawie IC692/09 (Sąd Okręgowy w Gdańsku)? Kiedy doczekamy się podobnych konkluzji, np. „Dziennikarz miał prawo skrytykować pisarkę Chomuszko, która na portalu NaszaKlasa wpisywała pikantne żarciki antygejowskie i seksistowskie oraz szydziła z przysięgi studenckiej oraz nie przeciwstawiała się wulgarnym wpisom dokonywanym przez studencką menelską brać, co było zresztą niezgodne z regulaminem tego portalu”?

Kiedy dziennikarz obywatelski portalu AferyPrawa opisał przewiny autorki dzieła „Symfonia”, w tym sfałszowanie podpisu na portalu NK i pomówienie, że dziennikarz dodatkowo zarejestrował się tamże pod innymi danymi (jako Jacek Kawalec), to sędzia Midziak uznał, że nikt nie ma prawa opisywać internetowych tekstów pisarki bez jej zgody. Nie dopatrzył się, aby dowcipy były niestosowne. Fałszerstwo uznał za omyłkę, pomówienie zaś zignorował, podobnie jak oświadczenie felietonisty, że nigdy nie miał żadnego lewego rejestrowanego konta nie tylko na portalu NK, ale na jakimkolwiek innym.

Mimo że miał informację o rehabilitacji po zawale serca, nie odroczył procesu, bowiem zaświadczenia lekarskie były wystawione przez niewłaściwych (spoza sądowej listy) lekarzy (och te nasze słowiańskie państwowe przepisy wietrzące kombinatorskie skłonności we wszystkich czynnościach swych obywateli).

Na przedostatniej rozprawie podał termin wydania wyroku (i ogłosił go 18 grudnia 2009), jednak tę datę przekazał pisarce, która była na sali, zaś nie poinformował pozwanego, który w tym czasie był w sanatorium (to należałoby zgłosić na konkurs temidowej głupoty i to podobno zgodnej z procedurami!). O tym skandalu dziennikarz dowiedział się dopiero po paru miesiącach, na korytarzu kolejnego sądu, kiedy go Temida zawezwała przed swoje oblicze na drugi proces wytoczony przez nieustannie (do dzisiaj powtarza swoje bzdury i łgarstwa o jednej osobie posiadającej dwa konta) konfabulującą pisarkę, tym razem w sprawie karnej. Oczywiście uniemożliwiło to złożenie apelacji od wyroku we właściwym terminie, co należy uznać za temidowe chuligaństwo wymiaru sprawiedliwości III RP!

Od kilku lat dziennikarz kwestionuje fachowość sędziego Midziaka oraz mecenasa Kolankiewicza, którzy w sposób świadomy ominęli kwestię fałszerstwa i pomówienia, czyli dwóch przestępstw popełnionych przez pisarkę. Zapewne zawierzyli bredniom pisarki i przyjęli, że felietonista miał dwa konta i zgrabnie przeszli do rozpatrywania kolejnych kwestii.

A pisarka posiada swój dziwny (spreparowany?) dowód na to, iż dziennikarz miał jednak drugie konto na nazwisko Kawalec. Zamieściła go w internecie i każdy znawca tematyki fałszerstw może się zapoznać z jego wartością. Kuriozalne zwidy tej pani udzieliły się dwóm „fachowcom” – sędziemu i mecenasowi, bowiem nie powołano żadnego biegłego, który potwierdziłby te konfabulacyjne bzdury lansowane przez tę doktoryzującą się damę, natomiast admin NK wyraża zdziwienie, że nikt nie zgłosił się do niego po wykaz logowań, który przecież mógłby wyjaśnić w sposób szybki i prosty oczywistą prawdę – wartość tego dowodu można byłoby wycenić według cennika makulatury, bowiem Naleziński miał i ma na NK wyłącznie jedno konto! Czy to oświadczenie są w stanie pojąć trzy trójmiejskie inteligentne istoty, czy są to po prostu nadal trzy niereformowalne łby?

Mało tego – pierwszy lepszy specjalista od tekstów, porównując sposób pisania dziennikarza oraz niejakiego Kawalca, od razu dostrzegłby różnice w twórczości obu tych panów w zastosowanym przez nich języku (styl, interpunkcja, słownictwo, skróty, symbole) i natychmiast oceniłby, że to dwie różne osoby, zatem pisarce można byłoby już 3 lata temu postawić zarzuty fałszerstwa i zniesławienia.

Ale jeśli już leniwa Temida nie potrafi sięgnąć do wykazu logowań, nie potrafi ocenić różnych stylów, to mogłaby choć skorzystać z urządzonka zwanego wariografem. Świat coraz powszechniej stosuje ten wynalazek, ale prawdopodobnie polscy togowcy uważają, że sędzia doskonały (a tacy urzędują na wypasionym garnuszku Temidy) potrafi wydać wyrok bez stosowania czarodziejskich skrzynek, czy innych dziwadeł.

Ponadto obaj wspomniani „fachowcy” ocenili, że w artykułach opublikowanych w internecie na początku 2009 zarzucono pisarce pijaństwo i wulgaryzmy, choć nic takiego nie można znaleźć w artykułach – wystarczy starannie przeczytać tekst napisany wszak w ojczystym języku tych panów – czyżby nieczytaci, niepisaci, niekumaci?

Kiedy zatem Sąd Okręgowy w Gdańsku - albo jakikolwiek inny polski sąd - unieważni wyrok z 18 grudnia 2009, wytykając wszystkie błędy popełnione podczas procesu? Kiedy dojdzie do identycznej (co warszawski sąd w sprawie obrazu „Zjawa”) konkluzji - „Wolność prasy i swoboda wypowiedzi są fundamentalnym dobrem społecznym” oraz „Pluralizm i otwartość to wartości, bez których niemożliwe jest funkcjonowanie społeczeństwa demokratycznego”?

Kiedy taki sąd również uzna, że „wypowiedzi o faktach, poglądy wartościujące i opinie wyrażone przez dziennikarza były usprawiedliwione i legalne, natomiast forma felietonu dopuszcza przedstawianie poglądów szyderczych i nieprzyjemnych, nie tylko pochlebnych i przyjemnych”?

Przecież wystarczy ruszyć kiepełą i po prostu przepisać mądrości z uzasadnienia warszawskiego sądu, zaś owe złote myśli zapisać w togowej księdze prawniczych sentencji z przekładem na łacinę i na bardziej światowe języki, zaś po polsku przesłać, choćby emajlowo, do wszystkich naszych sądów jako wykładnię.

Kiedy sąd wreszcie przyzna, że „działanie pozwanego dziennikarza nie było bezprawne, bowiem miało na celu dobro społeczne i wywołanie dyskusji publicznej na temat patologii związanych z zachowaniem użytkowników na portalach społecznościowych, w tym zachowania ludzi moralnie odpowiedzialnych za podnoszenie poziomu dyskusji tamże, nie zaś jej obniżaniu”?

No i który sąd uzna, że cywilizowanym warunkiem współczesnej krytyki jest wymóg udzielenia krytykowi zgody przez osobę omawianą? za bezsensowny – Przecież żadna krytykowana osoba nie wyrazi takiej zgody, zatem nikt i nigdy nie mógłby nikogo w Polsce skrytykować! A taki wymóg wymyślił sobie gdański sędzia!

Ponieważ polscy sędziowie wydają rozmaite wyroki w sprawach dotyczących problematyki pomówień – i przypominają one raczej rzut monetą, niźli rozsądne nowoczesne sądzenie – przeto specjaliści z tej dziedziny powinni na bieżąco znać europejskie (i to raczej zachodnie, nie wschodnie) wykładnie dotyczące ochrony dóbr osobistych, zniesławień, pomówień, obraz i oszczerstw w aspekcie wolności słowa gwarantowanego w Konstytucji 1997, aby w sposób rzetelny wydawano wyroki w delikatnych przecież sprawach.

Nie może przecież sędzia popełniać szkolnych błędów – adwokat podsuwa mu przerobiony (sfałszowany) tekst, że pozwany jakoby zarzucił jego mandantce wulgaryzmy, zaś on pisał jedynie o pikantności. I na jakiej podstawie sędzia przyjął do wiadomości, że opisany w jednym z artykułów anonimowy pijak, to właśnie pisarka Chomuszko? Przecież jest to nieuprawniona interpretacja tekstu – nie ma powodu, aby poziom konsumpcji alkoholu tej nobliwej pani ustalić na wyższym (niż średni) poziomie podawanym przez rocznik statystyczny, a z pewnością jest on znacznie niższy. Logika i umiejętność czytania polskich tekstów to dla wielu sędziów bariery trudne do przebrnięcia. Kiedy i który z prawników III RP poprawi zatem proces spartolony przez sędziego Midziaka?

Parę dni temu, w programie „Szkło kontaktowe” pewien widz, podczas telefonicznej rozmowy mówił o obrabowaniu sklepu sportowego w Kanadzie przez Grzegorza Latę. Określił go ponadto niezbyt elokwentnym słowem „menda”, zaś na uwagę red. Miecugowa, że może być pozwany przed oblicze sądu, oświadczył, że był świadkiem tych wydarzeń. Kilkadziesiąt godzin później, w programie red. Rymanowskiego, „Kawa na ławę”, jeden z polityków nazwał prezesa Latę śmieciem.

Język stosowany w mediach już od dawna odbiega od kulturalnej wymiany poglądów, o której wszyscy zapominamy, natomiast w przypadku określania ludzi słownictwem wulgarnym, jak ongiś prezydenta RP, oraz wyzywanie od mend i śmieci, powinno być ścigane przez sądy z urzędu, skoro już epitety zostały publicznie rzucone w eter (a jest to charakterystyczne dla audycji prowadzonych na żywo).

I jeśli twierdzę, że sędzia Midziak powinien skazać pisarkę Chomuszko za jej fałszerstwo i zniesławienie, to znaczy, że powinien w sposób właściwy przeprowadzić proces, w którym wykazano by, że Kawalec nie jest Nalezińskim, zatem pisarka zostałby poproszona o przeproszenie osoby, którą publicznie zniesławiła i pani ta powinna wespół z sędzią wystąpić o unieważnienie wyroku z 18 grudnia 2009 (IC692/09), zwłaszcza że w internecie sporo anonimowych meneli, mend i śmieci ustawicznie wypisuje bzdury (wzorem pisarki), że Naleziński = Kawalec. Jeśli polska Temida chce walczyć z pomyłkami sądowymi (a tych popełniają niezawiśli sędziowie ok. 300 rocznie), to powinna powstać instytucja Państwa, która tego typu sprawy załatwiałaby na wzór (choćby) brytyjski, skoro jeszcze nie wypracowano sprawiedliwego polskiego modelu. 

Mirosław Naleziński, Gdynia 

Panie Prezesie, załączam kolejny artykuł oparty tym razem na warszawskim procesie („Fałszywa ‘Zjawa’ Starowieyskiego). Dlaczego w tym procesie sędzia doszedł do całkiem innych konkluzji, niż sędzia Pańskiego Sądu? Jeśli sprawiedliwość zależy od tego czy innego sędziego, to na czym polega niezawisłość? To raczej jest rzut monetą...

Więcej tekstów Mirka:

Polscy sędziowie mylą się na potęgę Mirosław Naleziński, Gdynia
Piłkarscy i togowi sędziowie ciągle popełniają błędy bez odpowiedzialności i konsekwencji. Mirosław Naleziński
Londyn walczy z internetowymi łobuzami, to może i Warszawa powalczy? Mirosław Naleziński
Nie tylko antypodzi są durniami - Mirosław Naleziński
Jak zarobić w internecie 200 tysięcy rubli? Mirosław Naleziński, Gdynia
Lawiranci mają się dobrze w RP  Mirosław Naleziński, Gdynia
Wolność słowa a togowy kretynizm Mirosław Naleziński
Temidzie wisi interes publiczny Mirosław Naleziński
Mirosław Naleziński Kaktusy i obrazy - adresat: Pan Jarosław Gowin Minister Sprawiedliwości 
Szaleństwo posła Niesiołowskiego i minimalna odległość od niego  Mirosław Naleziński, Gdynia
Wolność dziennikarskiego słowa – Strasburg kontra Polska  Mirosław Naleziński, Gdynia
Sprzyjam reżyserowi Rutkowskiemu Mirosław Naleziński, Gdynia
Gdański sąd ukarał Kopernika Mirosław Naleziński
Dwie Madzie, czyli reglamentacja wariografów Mirosław Naleziński
Kurtyny i barykady ratujące życie. Mirosław Naleziński
Warani to egzotyczni kretyni Mirosław Naleziński  
Suwerenność pana Arłukowicza  Mirosław Naleziński
Biegli dla złodziei, lecz nie dla pokrzywdzonych z art. 212 Kk Mirosław Naleziński 
Subiektywizm jednostki a obiektywizm społeczeństwa Mirosław Naleziński
Temida dyletantką Mirosław Naleziński, Gdynia
Wyzysk 67-letniego emerytalnego staruszka Mirosław Naleziński
Ile jeszcze będzie podobnych katastrof ? Niezabezpieczone tunele, a może zastosować odbojnice ratują życie ? - Mirosław Naleziński
Procedury ponad prawdą, czyli Procedures over the truth Mirosław Naleziński 
Procedury ponad prawdą. Mirosław Naleziński
Jednoręki klaskał na Białorusi, a w Polsce pomówiono anonima, czyli dwa kuriozalne wyroki. Mirosław Naleziński
Brak słów Mirosław Naleziński
Nieprofesjonalny mecenas i sędzia - pismo do Okręgowej Rady Adwokackiej w Gdańsku Mirosław Naleziński
Czy można zniesławić anonima? Pytanie do Prezesie Sądu Okręgowego w Gdańsku. Mirosław Naleziński
Poświąteczny kac gdańskich sędziów czyli jak na portalu zarobić 20 tysięcy złotych... Mirosław Naleziński
Zniesławiła, sfałszowała i poskarżyła się... Policji Mirosław Naleziński
Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu Mirosław Naleziński
Kiedy prokuratura zajmie się sądami i szpitalami? Mirosław Naleziński
Syndrom przyznania racji stronie wszczynającej proces  Mirosław Naleziński
Sądownictwo italskie i polskie – różnice Mirosław Naleziński, Gdynia 
Dwie odmienne interpretacje art. 212 Kk  Mirosław Naleziński
Co łączy twórców Walkirii i Symfonii? Mirosław Naleziński
Art. 212 Kk - które zdanie jest przestępcze?  Mirosław Naleziński, Gdynia
"Ile ugra mecenas na kłamstwie swej klientki?" - Mirosław Naleziński
Jutro świat powinien być lepszy niż dzisiaj... Mirosław Naleziński
Gdańsk - odpowiedź z Sądu Apelacyjnego i riposta Mirosława Nalezińskiego
Konfabulantek ci u nas dostatek  Mirosław Naleziński, Gdynia
Dodupne prawo Mirosław Naleziński
Niezawisły znad Wisły Mirosław Naleziński 
Polska Temida ma w nosie nie tylko godność zwykłego obywatela, ale tamże ma również swoją cześć. Mirosław Naleziński
Takiego państwa nie szanują uczciwi obywatele, oszuści zaś sobie je chwalą... czyli numer "pseudotaksówkarza" Mirosław Naleziński
Holenderka i Polka w depresji - Mirosław Naleziński 
Kto Pippie szlak w końcu przetrze? Mirosław Naleziński
Dlaczego admini nie kasują menelskich tekstów? Mirosław Naleziński
Na ospałą Temidę - Mirosław Naleziński

 

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.

~ocochodzi
18-05-2015 / 18:20
to tchórze i nic mądrego nie wymyślą! nie dadzą sprawy do sądu i nie przeproszą za pomówienia a o zwrocie kasy można zapomnieć. ciekawe, co by zrobili z kasą, gdyby dostali tyle, ile chcieli? oddaliby?
~Mirnal
06-03-2015 / 09:56
Do zwolenników szlachetnej pisarki - otrzymałem prawomocne i NIEZASKARŻALNE postanowienie SO w Gdańsku Wydział V Karny Odwoławczy z 23 kwietnia 2014, z którego wynika, że subiektywne odczucie przykrości pisarki M. Chomuszko nie może być przesłanką do prowadzenia procesu o czyn z art. 212 par. 2 Kk - sąd nie dopatrzył się znamion czynu zabronionego z mojej strony. Sąd stwierdził, że "oświadczenia oskarżonego prywatnego wyrażały prawo do krytyki wobec określonych twierdzeń oskarżycielki prywatnej". To po co ta ogólnie szanowana i podziwiana dama dała sprawę do Temidy? Nie miała co robić w wolnym czasie? Mogłaby więcej książek napisać i być przydatniejsza naszej Ojczyźnie, bowiem jest genialna w branży komputerowej. Nadmieniam o sprawie, bowiem pisarka życzyła sobie w sądzie (na piśmie), aby publikować wyroki dotyczące jej sprawy, a zapewniała, że jednak nie jest hipokrytką. Jeśli jednak pisarka pragnie nadal wędrować po sądach, to dajmy wspólnie z nią (taka propozycja) sprawę do SN o ponowne rozpatrzenie tej sprawy - czy 4 moje artykuły ją zniesławiały i czy jej pomówienia, że jestem Kawalcem są zasadne i poparte rzetelnymi dowodami (dopuszczam zastosowanie wariografu). Przegrywający płaci za wszystkie procesy oraz za badanie wariografem i zwraca dotychczasowe wydatki. Co pani Chomuszko i jej mecenas Kolankiewicz na to?
~Reggie
26-01-2015 / 06:43
Finding this post has anserwed my prayers gadhapnvqk.com [url=zoewrtyh.com]zoewrtyh[/url] [link=lbfqypbcl.com]lbfqypbcl[/link]
~Iso
24-12-2014 / 06:56
Such a pleasure I know you are a" rel="nofollow">aieklyqy.com"> feolwr fan and the rose is the most perfect" rel="nofollow">aieklyqy.com"> feolwr well, I think it is. I know that you will try your hand at growing bulbs this year wait until they bloom, then you will be amazed at how they fill your garden. Enjoy the rose (pic!) my friend!
~Robert
20-12-2014 / 16:03
Oh my goodness, DJ, this ralley takes me back to the '60's.I had quite a few outfits like this (probably not as expensive. More rip-off's!!) in my youth. Love the way it was shot. Very stylish. XXXX
~Mirnal
08-05-2014 / 12:22
Do zwolenników pisarki - otrzymałem prawomocne i niezaskarżalne postanowienie SO w Gdańsku Wydział V Karny Odwoławczy z 23 kwietnia 2014, z którego wynika, że subiektywne odczucie przykrości pisarki M. Chomuszko nie może być przesłanką do prowadzenia procesu o czyn z art. 212 par. 2 Kk - sąd nie dopatrzył się znamion czynu zabronionego z mojej strony. Sąd stwierdził, że "oświadczenia oskarżonego prywatnego wyrażały prawo do krytyki wobec określonych twierdzeń oskarżycielki prywatnej". To po kiego ta ogólnie szanowana i podziwiana dama dała sprawę do Temidy? Nie miała co robić w wolnym czasie? Mogłaby więcej książek napisać i być przydatniejsza naszej Ojczyźnie. Nadmieniam o tym, bowiem pisarka życzyła sobie w sądzie (na piśmie), aby publikować wyroki dotyczące jej sprawy.
~observe
08-04-2014 / 11:28
"jakim prawem pan pomiata ludźmi? ubliża im i poniża? za kogo się pan ma? czy nie uważa pan, że powinien pan wreszcie ponieść jakąś karę?" (Marcus) - oczywiście, że powinien ponieść, jak tylko sąd to orzeknie. I ma prawo pomiatać fałszerzami, kłamcami i cwaniakami!
~Mirnal
10-01-2014 / 09:59
Temida jednak nie zdurniała do szczętu - właśnie uratowała swój honor. Sąd Okręgowy w Gdańsku (a to w wyroku, a to w postanowieniu, czyli dwukrotnie) uznał, że p. Chomuszko i jej adwokat mec. Kolankiewicz nie mieli racji dając do sądu 4 moje artykuły w celu napietnowania mnie przez Temidę. Temida uznała bowiem, że ci ogólnie szanowani obywatele nie mieli racji - moje teksty nie naruszają art. 212 Kk. Niestety, sądy nie kwapią się do sprawy sfałszowania podpisu przez p. Chomuszko oraz jej pomówienia, że pisałem na NaszaKlasa jako Kawalec (a ten pisał obrzydliwe kawałki na temat p. Chomuszko i od tego pisania coś się niedobrego porobiło z tą panią...). Sędzia Midziak chyba długo będzie wspominał proces IC692/09, do którego się nie przygotował jak należy. Zresztą jego wyrok został niejako podważony przez późniejsze wspomniane oceny (i to przez... jego SO w Gdańsku).
~Mirnal
03-01-2014 / 12:40
Panie Person. Jakie ma Pan informacje dotyczące sprawy p. Chomuszko? Czy ma Pan inne dane, niż to, że dwa sądy wydały a to wyrok a to postanowienie, z którego wynika, że moje 4 artykuły uznane za pomówienia przez panią dr. MCh nie są pomówieniami w świetle art. 212 Kk? Czy może Pan potwierdzic lub zaprzeczyć? A do p. Markusa - oczywiście, powinienm ponieść karę, jeśli sądy uznają, że pomówiłem pisarkę. Na razie nic takiego nie stwierdzono. A to, że kłamie, iż jestem Kawalcem, to jeszcze ją kara jakaś powinna spotkać.
~person śmierdzi
26-07-2012 / 14:17
chomicą. Chomicą z urojeniami. Może rzeczywiście jest alkoholiczką, skoro mirnalowy artykuł tak ją dotknął?;-). Panie Naleziński, niech Pan zgłosi to to do przebadania psychiatrycznego i na okoliczność nadużywania przez toto alkoholu.