opublikowano: 26-10-2010
Jak zdobyć mieszkanie czyli kolejny numer na bitą żonę.
O tym, że kwestia tzw. przemocy w rodzinie jest traktowana jako sposób na robienie przekrętów, przejmowanie majątków i niszczenie rodzin, piszą nie tylko Afery Prawa. Widać wyraźnie, że są tu dwa aspekty: czysto kryminalny związany z fabrykowaniem oskarżeń dla oszustw i połączony z tym pierwszym, aspekt ideologiczny: rozbijania rodzin i podważania autorytetu rodziców dla stworzenia społeczeństwa przestępców lub posłusznych niewolników, bo na takich mogą wyrosnąć dzieci w rozbitych rodzinach.
Oskarżenia o „psychiczne i fizyczne” znęcanie się, pojawiają się zwykle jakiś czas po ślubie, gdy rodzina okrzepnie, kupione zostanie mieszkanie czy wybudowany dom. Przepisy i praktyka „polskich” władz są takie, że wystarczy byle pomówienie, niepoparte dowodami, żeby ojca rodziny wyrzucić z domu i zakazać mu do niego wstępu. Nie jest do tego potrzebny proces. W Polsce zostały stworzone, przepisy, w których urzędnicy wymiaru sprawiedliwości mogą w prywatny sposób interpretować prawo ,co pozwala skazać człowieka pod byłe pozorem i bez procesu więzić praktycznie nieograniczony czas. Gdy człowieka zamknie się za kratami, nie może on się bronić i można go skutecznie okraść z majątku, pozbawić praw do dzieci etc. Jest tak szczególnie, gdy sprzysięga się przeciwko niemu jego własna rodzina - osoby, którym zaufał.
Tak los spotkał Marusza L. kiedy w 1995r brał ślub ze swoją obecną żoną, nie wiedział, że jest ona osobą chorą na padaczkę i używającą od sześciu lat leków zwanego Clonazepamum. Większość leków, wbrew swojej nazwie nie leczy ale jedynie tłumi objawy choroby, pozwalając w miarę normalnie funkcjonować. Do czasu ślubu choroba żony była skrętnie ukrywana przez jej rodzinę. Clonazepamum, tak jak wiele innych psychotropów, po długotrwałym stosowaniu prowadzi do uzależnienia. Nagłe odstawienie go może spowodować skutki uboczne takie jak psychoza, halucynacje czy zaburzenia zachowania. Mariusz L. trafił też na manipulatorów. W 2002 roku kupił dla rodziny mieszkanie. Dał się jednak wmanewrować, aby akt notarialny był sporządzony na siostrę żony. W owym czasie stosunki rodzinne były dobre. Mariusz L. bardzo dobrze zarabiał. Jeździł na Ukrainę i do różnych krajów europy w interesach.
Jak się później okazało, rodzina żony miała wpływy w organach ścigania. Siostrzeniec teściowej jest oficerem policji w Ostrołęce i jak twierdzi Mariusz L. udowadniając ten fakt miejscowym organom ścigania, to on doradził rodzinie, że oskarżenie o znęcanie się nad żoną będzie skutecznym sposobem na pozbycie się niepotrzebnego już męża i ojca z mieszkania.
Zaczęły się prowokacje i wzywanie policji w związku z rzekomą przemocą w rodzinie. Za pierwszym razem policja została wezwana przez szwagierkę. Jak jednak zeznający w sądzie policjanci, podczas interwencji nie zauważyli nic podejrzanego zeznając: Mariusz L. spokojnie siedział przy komputerze i był zdziwiony wizytą funkcjonariuszy a jego żona zaprzeczyła jakoby wzywała policję. Następną okazją był atak padaczki u żony, z którego zachowała się krotka notatka syna wyraźnie opisująca objawy padaczki. W oskarżeniu natomiast przedstawione jest to jako przewrócenie i kopanie żony. Charakterystyczne, że prowadząca wówczas dochodzenie policjantka z Wyszkowa, Agnieszka Daniluk nie wpadła na pomysł, żeby „ofiarę pobicia” poddać badaniu lekarskiemu. Ten motyw powtarza się i w innych przypadkach. Policja nie jest szkolona aby rzetelnie sprawdzać fakty i nie ulegać manipulacjom. Oskarżenia mają być przyjmowane bez weryfikacji a wskazanemu sprawcę najlepiej wyrzucić z jego własnego domu.
Wkrótce potem Mariusz L. otrzymał wezwanie na policję. Sądząc, że skończy się na jego wyjaśnieniach i sprawa zostanie zakończona, udał się na komendę i już z niej nie wyszedł. Sprawa była z góry nagrana. Został aresztowany i zamknięty wstępnie na trzy miesiące. Później areszt przedłużono o następne trzy miesiące. Wszystko rzekomo dla dobra śledztwa, które może trwać dowolnie długo. Śledcza wspomniana Agnieszka Daniluk z komendy policji w Wyszkowie pod nadzorem miejscowej Danuty Klimiuk, szefowej tamtejszej prokuratury, prywatnie – żony miejscowego komornika sądowego. Jak widać zatem ów „brak profesjonalizmu” ze strony policjantki nie był rzeczą przypadkową a usankcjonowany przez lokalną „grupę trzymającą władzę”.
Na rozprawę Mariusz L. został przywieziony w kajdankach. Wcześniej wycofano mu obrońcę z urzędu, którego otrzymał na czas badania psychiatrycznego. Jak stwierdziła sędzia Anna Nowakowska, ponieważ uznano go za poczytalnego, obrońca mu nie przysługiwał. O tym że oskarżony przebywając w więzieniu nie pracował, nie miał środków na opłacenie własnego adwokata i w związku z tym obrońca taki mu przysługiwał, nie wspomniała, natomiast Prezes sądu Danuta Najmoła z urzędu zgodnie z przepisami powinna była nie uwzględnić i umorzyć bezpodstawny skrajnie nielogiczny akt oskarżenia Zeznania zaś żony Mariusza L. polegały na tym, że sędzia Anna Nowakowska odczytywała wcześniejsze zeznania ze śledztwa a oskarżycielka kiwnięciem głowy je potwierdzała. W tej sprawie jedynymi dowodami były zeznania żony Mariusza L i jej rodziny, że od sześciu lat znęcał się nad nią i rytualnie ją bił. Nikt przy tym nigdy nie widział śladów owego bicia i brak było jakiejkolwiek obdukcji. Przy tak ustawionym procesie, w kajdankach, bez obrońcy i bez możliwości wcześniejszego przygotowania się o rzeczywistej obronie nie było mowy.
Co więcej, w Prokuraturze w aktach śledztwa Mariusz L. znalazł opinię psychologiczną na temat swojej żony, która to opinia mówi wyraźnie, że Urszula L. „nie jest wiarygodnym świadkiem wydarzeń, jej zeznania są mało spójne i logiczne.” W opinii tej jest też stwierdzenie, że „jest ona osobą zaburzoną emocjonalnie i że istnieje prawdopodobieństwo organicznych uszkodzeń mózgu wskutek przebiegu padaczki. Może to powodować zmiany nastroju, chwiejność emocjonalną, drażliwość, pamiętliwość, drobiazgowość w wypowiedziach. Są to zmiany charakterologiczne, zaburzenia osobowości.”
Mimo, że dokument ten jest wyjątkowo istotny dla sprawy, prokurator odmówił wydania Mariuszowi L. kopii wspomnianej opinii. Dysponuje on jedynie własnym odręcznym odpisem. Opinia ta i zachowanie się prokuratura, potwierdzają jednak przypuszczenia, że oskarżenia były świadomie sfabrykowane przez wyszkowską prokuraturę. Znając zaś sposób prowadzenia procesów w Polsce, bez cienia rzetelności, gdzie sędziowie bez minimum wnikliwości przyklepują najbardziej idiotyczne oskarżenia prokuratury, nie należy się dziwić, że Mariusz L. został uznany przez sąd pod przewodnictwem SSR Anny Nowakowskiej za winnego zarzucanych mu czynów. Wyrok jaki otrzymał to 1 rok i 6 miesięcy więzienia. Sąd drugiej instancji pod przewodnictwem Anny Łaszczych jedynie zmniejszył karę do 10 miesięcy nie zmieniając istoty orzeczenia pierwszej instancji. Trwa to już ponad dwa lata szykany, więzienie, ograbienie go ze wszystkich dokumentów, pieniędzy i wyrzucenie go z domu na bruk spowodowało, że Mariusz L. z wysportowanego pełnego energii mężczyzny, stał się cieniem człowieka. Jest bezdomny ostatnią zimę przemieszkał w zaszczurzonej piwnicy a dla przeżycia ima się przypadkowych zajęć i z reguły niskopłatnych zajęć. Patrząc na jego i podobne przypadki nie sposób nie zauważyć, że „polskie” władze chorobliwie nienawidzą obywateli państwa, którym rządzą. Szczególnie zaś nienawiść kierują do naszych rodzin. Towarzyszy temu propaganda o państwie prawa, prorodzinnej polityce władz RP. Rzeczywistość zaś jest taka jak w przypadku właśnie Mariusza L. czy opisywanych przez nas historii państwa Wróblów, Zawadzkich, Frymusa czy Goczyńskiego.
Afery
Prawa
Opinia psychologiczna Urszuli L.
Wyszków 11.12.2007r Wydana dnia 05.12.2007. Opinia Biegłego Psychologa Stan psychiczny opinionowanej w czasie badania: Dopytana czy leczyła się psychiatrycznie odpowiedziała że od lat 90-siątych leczyła się u neurologa z powodu padaczki. Nie przyjmowała zapisanego jej luminalu, brała jedynie środek uspokajający. Obecnie nie leczy się, czuje się dobrze. Intelektualnie wydolna w normie, prawidłowo rozumie zadawane jej pytania, ma dobry zasób słownictwa. Bardzo drobiazgowa, rozwlekła, organiczna w wypowiedziach. Jej wypowiedzi są chwilami sprzeczne ze sobą, mało logiczne i spójne. Jej wypowiedzi cechuje ambiwalencja, mówi że ”boi się męża a jednocześnie w innym miejscu twierdzi że się go nie boi”. Zapytana czy chce żeby mąż był ukarany i poszedł do więzienia mówi na temat mediacji, a potem „że powinien iść siedzieć do więzienia”. Emocjonalnie drażliwa, chwiejna, niespokojna. Nastawiona do męża wrogo, uważa że jest ofiarą przemocy z jego strony, choć podkreśla, że po powrocie on domagał się jedynie pieniędzy, strasząc ją . W odpowiedzi na zadane pytania stwierdzam co następuje: 1. Urszula L. jest wydolna w normie intelektualnej, jest w stanie prawidłowo odtwarzać wydarzenia, jeżeli zmienia rzeczywistość to robi to z prywatnych pobudek. 2. Opinionowana nie jest chora psychicznie, jednak jest osobą zaburzoną emocjonalnie. Istnieje prawdopodobieństwo organicznych uszkodzeń mózgu przebiegu padaczki. Może to powodować zmiany nastroju, chwiejność emocjonalną, drażliwość, pamiętliwość, drobiazgowość, rozwlekłość w wypowiedziach. Są to zmiany charakterologiczne, zaburzenia osobowości. 3.
Opinionowana jest w
ewidentnym konflikcie finansowym ze swoim mężem. 4. Reasumując Urszula L. nie jest wiarygodnym świadkiem wydarzeń, jej zeznania wydają się mało spójne i logiczne. mgr Anna Bakuła Prokurator Rejonowy odmówił wydania kserokopii przedmiotowej opinii. W dniu 2 kwietnia 08 r. dokonałem przepisania ręcznego z akt sprawy sygn. akt 1 Ds. 957/07 Wiarygodności z oryginałem poświadczam Mariusz L.
|
Tematy
w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.