Ernst Kretschmer - twórca teorii konstytucjonalnej stwierdził:
"psychopaci istnieją zawsze, ale w czasach chłodniejszych my bywamy
ich sędziami, a w czasach gorących oni panują nad nami". Żyjąc
w „gorących czasach”, przecierałem oczy ze zdumienia, jak z dnia na
dzień – po niby zwycięstwie „Solidarności” – władzę nad nami
przejmują psychopaci. I muszę się przyznać: sam przyczyniłem się w
jakiejś mierze do objęcia stanowiska prezydenta przez psychopatę - co
ujawnia nie tylko moje ale i nasze „zauroczenie” psychopatami –
ze wszystkimi konsekwencjami takiego wyboru.
Wbrew wcześniejszym przekonaniom psychopata zasadniczo nie ma skłonności
przestępczych, ale łatwo sięga do nieuczciwych metod. Wielu ludzi tego
typu robi karierę w przedsiębiorstwach, mediach, firmach prawniczych i w
polityce. Na konferencji psychologicznej w Sztokholmie w sierpniu 2004 roku
dr Babiak powiedział, że wśród ogółu ludności psychopaci stanowią od
1 do 2%, natomiast wśród menedżerów około 8%. Podobnego zdania jest
prof. Robert Hare z kanadyjskiego University of British Columbia. Według
niego najbardziej charakterystyczne cechy psychopatów to egoizm,
narcyzm, nieumiejętność wczuwania się w sytuację innych, arogancja,
niecierpliwość, impulsywność, niesolidność, powierzchowność, talenty
w zakulisowych manipulacjach, wychwalanie się swoimi osiągnięciami i
zrzucanie winy na innych w przypadku niepowodzeń.
Profesor uważa ich za "drapieżników społecznych", którzy,
jak wszelkie drapieżniki, znajdują dla siebie najbardziej dogodny teren łowów.
Tam, gdzie chodzi o władzę, prestiż i pieniądze, zawsze pojawiają
się psychopaci. Z reguły doskonale maskują swoją naturę,
potrafią być charyzmatyczni, wzbudzają uznanie swą inteligencją i
elokwencją. Skoro aż 8% menadżerów to psychopaci, to ilu jest ich w
polityce: 15, 30 a może 50% ? A ilu w mediach ?
Gdy przebiegniemy myślami przez ostatnie 20 lat naszej nowej państwowości,
bez trudu odnajdziemy nazwiska psychopatów, którzy zawładnęli nami i
Polską. Co gorsza – psychopaci rządzą nami do dzisiaj ! Bo właśnie
dzisiaj przeczytałem wywiad z prominentnym członkiem władz Platformy
Obywatelskiej, który w ciągu kilku minut zrzucił winę za stadionowe
kibolstwo na PIS, stwierdzając - w kontekście transparentu "Tusk ty
matole, twój rząd obalą kibole": „…PiS dolewa oliwy do
ognia, inspiruje i zagrzewa kiboli do łamania prawa i burd. Zachowania
niektórych polityków PiS są nieetyczne a to rodzi współodpowiedzialność
za burdy, do których dochodzi. Prokuratura z urzędu powinna zająć się
niektórymi wypowiedziami polityków partii Jarosława Kaczyńskiego. PiS
uprawia "kibolstwo" polityczne”.
A wywiad z Halickim zaczął się od stwierdzenia dziennikarza, że w
zeszłym roku pięciu działaczy PO w tym m.in. Andrzej Halicki zabiegali w
liście do prezesa Legii Warszawa o cofnięcie zakazów dla chuliganów
Legii Warszawa, w tym właśnie dla "Starucha". Chyba wiedział
pan komu chce cofnąć zakaz stadionowy? – pyta się dziennikarz.
To, w jaki sposób zrzuca Halicki z siebie i PO winę, stanowi niepojęty
dla normalnej osoby kunszt, mimo tego, że dzięki politykom
PO w zeszłym roku Legia Warszawa uchyliła zastosowane przez klub zakazy
stadionowe wobec 14 osób ! Halicki po zrzuceniu odpowiedzialności
z siebie i z PO, atakuje innych oczekując, że „Prokuratura z urzędu
powinna zająć się niektórymi wypowiedziami polityków partii Jarosława
Kaczyńskiego, gdyż PiS uprawia "kibolstwo" polityczne”.
Takiego sposobu narracji nie potrafił by wymyśleć nikt inny, jak tylko
psychopata. Ta „umiejętność” odwracania kota ogonem musi zatem polegać
na cechach osobowych – czyli kłamaniu w żywe oczy, nieprzyznawaniu się
do niczego, zwalaniu winy na innych z powodu żarłoczności psychopaty na
stanowiska i kasę. Ach, zapomniałem jeszcze o wychwalaniu się swoimi osiągnięciami,
co także obserwujemy na co dzień – choć bida aż piszczy, ceny pną się
do góry, autostrady i tory rozkopane, deficyt pod niebiosa, a na zabieg w
szpitalu trzeba czekać i pół roku…
Dr Babiak, który od 15 lat prowadzi seminaria dla czołowych menedżerów
wielkich przedsiębiorstw amerykańskich, podkreśla, że psychopaci
zawsze myślą przede wszystkim o osobistych korzyściach i gotowi są iść
do przodu po trupach. Niekiedy doskonale wywiązują się z jakiegoś
zadania i dzięki temu awansują. W trudnych sytuacjach potrafią
zmobilizować podwładnych do nadzwyczajnego zrywu. Na dłuższą
metę są jednak niebezpieczni dla przedsiębiorstwa.
Jak niebezpieczni dla kraju są rządzący nim psychopaci – widzimy na
własne oczy. Wielu jednak, podobnie jak ja na początku 1990 roku – nie
dostrzegamy cech psychopatycznych u polityków, mimo nawet realnych trupów
na ich drodze do utrzymania władzy. Bo co tam katastrofa pod Smoleńskiem ?
Co tam zabicie członka opozycyjnej partii ? Co tam zabranie składek przyszłym
emerytom ? Wystarczy, że wyjdzie taki Halicki, Tusk czy Wałęsa – i już
wszystko mamy wyjaśnione. Za kibolstwo odpowiada PIS, za deficyt też PIS
(bo, gdyby rządził, to deficyt byłby większy), a za śmierć ś.p. Lecha
Kaczyńskiego odpowiada.... Lech Kaczyński, który niepotrzebnie do Smoleńska
się pchał, narażając przy tym innych ludzi…
Pozostaje sobie odpowiedzieć tylko na jedno pytanie: Dlaczego Polacy w
swej większości wybierają psychopatów? Paradoksalnie – odpowiedzią
jest wybór Komorowskiego - idola polskiego, większościowego buractwa.
Zatem, jak nie psychopata to Nikodem Dyzma…
I to jest nasz cały świat, który sami pchamy w przepaść.
Czy nonkonformizm i skłonność do samodzielnego myślenia to choroba?
Tak – wedle najnowszego dodatku do DSM-IV (Diagnostic and Statistical
Manual of Mental Disorders, będącego klasyfikacją zaburzeń
psychicznych według APA, czyli Amerykańskiego Stowarzyszenia
Psychiatrycznego).
Zdefiniowane zostało nowe „schorzenie” – „oppositional defiant
disorder” czyli w skrócie ODD, co w wolnym tłumaczeniu można określić
„zaburzeniem wyzywającego sprzeciwu”. Podstawowe charakterystyki tak
zdefiniowanego „zaburzenia” obejmują m.in. skłonność do
kwestionowania autorytetów, skłonność do dyskusji, ponadnormalną
kreatywność, skłonności aspołeczne i inne podobne. Wymienia się również
skłonność do szybkiej irytacji, narcyzm, cynizm i arogancję.
DSM-IV jest publikacją używaną powszechnie we wspomaganiu diagnoz
psychiatrycznych. Przez ostatnich 50 lat DSM wzbogacił się z 157 do 310
rodzajów schorzeń. Jego zwolennicy argumentują, że to pokłosie
lepszego zrozumienia świata, społeczeństwa i psychiki ludzkiej, owocujące
większą swobodą w leczeniu i stawianiu trafnych diagnoz. Przeciwnicy
odpowiadają, że lekarze psychiatrzy mają chyba zbyt wiele wolnego
czasu, wymyślając i nazywając kolejne normalne ludzkie odruchy –
zaburzeniami.
Wiele z zaburzeń opisanych w DSM to rzekome zaburzenia wieku dziecięcego.
Jak trafnie zauważył dziennikarz Washington Post w jednym z artykułów
na łamach tej gazety, jeśli Mozart urodziłby się dzisiaj, zostałby
zdiagnozowany i leczony w zgodzie z wytycznymi DSM i APA, co skutkowałoby
„przywróceniem jego stanu psychicznego na właściwe tory”. Żegnajcie
symfonie, serenady, koncerty.
Diagnozowanie rzekomych „zaburzeń psychicznych” było jedną z
metod likwidacji opozycji i dysydentów z Związku Radzieckim. Ludzie nie
wierzący w komunistyczną utopię serwowaną przez Partię nagle
okazywali się np. schizofrenikami, nie wiedzieć czemu nie zgadzającymi
się z jedyną słuszną drogą komunizmu. Aby przywrócić ich psychikę
do „właściwego stanu” poddawano ich przymusowemu „leczeniu”.
Obecnie w niektórych stanach w USA praktykuje się nie tylko
przymusowe leczenie dzieci ze zdiagnozowanymi wedle DSM
„zaburzeniami”, ale nawet karze się rodziców, opiekunów czy inne
osoby usiłujące przeciwdziałać takiemu przymusowemu leczeniu. Witajcie
w nowym lepszym świecie.
Pomimo faktu, że autorzy DSM bronią go jako narzędzia tylko i wyłącznie
służącego lepszej diagnozie oraz polepszeniu zdrowia amerykańskiego
społeczeństwa, tego typu publikacje usankcjonowane przez ogólnokrajowe
stowarzyszenia dają Systemowi (nie tylko w USA) zielone światło do
wszelakich nadużyć a nawet prześladowania swoich przeciwników. Co
oznacza to dla takich przeciwników Systemu – nacjonalistów,
antyglobalistów, lewicowych i prawicowych antysystemowców, czy nawet co
bardziej niewygodnych konserwatystów? Prawdopodobnie los podobny do losu
„schizofreników” w Związku Radzieckim.
Na podstawie: www.offthegridnews.com
Źródło: Autonom* *
*
Ze swej strony czekam już tylko na nową serię
leków które wyleczą mnie z mojego wrodzonego
charakteru.
WIĘCEJ W TYM TEMACIE:
Komentowanie nie jest już możliwe.