opublikowano: 02-05-2011
Tadeusz Chołda to nie biznesmen z Bielska. Protest przed biurem Rzecznika Praw Obywatelskich. Jakie i kogo plecy trzeba mieć aby oszukać na miliony i być bezkarnym - czyli mataczenia sędziów lubelskich i bielskich - Jerzy Jachnik cz.2Sprawa uwięzienia działacza społecznego z Krakowa, Tadeusza Chołdy, zaczyna być coraz bardziej śmierdząca. Na skargi Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu z Bielska-Białej zareagowały Ministerstwo Sprawiedliwości i Krajowa Rada Sądownicza. Natomiast na tę, jak i inne skargi nie zareagował Rzecznik Praw Obywatelskich, mimo że ustawowo ma na to 30 dni. Świadczy to tylko o fasadowości tej instytucji, dlatego też Jerzy Jachnik zapowiada, że w ciągu najbliższych kilku tygodni dojdzie do wielotygodniowej pikiety pod biurem RPO, w samym centrum Warszawy.
Jakie
trzeba mieć w Polsce protekcje aby uniknąć odpowiedzialności karnej na
miliony zł, dokonując ordynarnych fałszerstw faktur VAT. Kim trzeba być i
jakich mieć znajomych aby przedawniali podatki lokalne, podatki do Urzędu
Podatkowego. Kim w końcu trzeba być aby być nietykalnym wielomilionowym
oszustem a Tadeusz Chołda siedzi za nie istniejący dług. Tego
wszystkiego dowiesz się po przeczytaniu.
W pierwszej części opublikowanej wcześniej dowiedliśmy na podstawie dokumentów: jak banki dawały lekką rączką wielomilionowe kredyty oraz jak Urząd Skarbowy i Urząd Miasta, przedawaniał wielosetysięczne zobowiązania oszusta. Podaliśmy jak od 2001 r. bielska prokuratura ze wsparciem Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach przez 4 lata od 2001 do 2004 r. ochraniała te oszustwa, umarzając śledztwa i doprowadzając do milionowych strat ok. 200 podmiotów gospodarczych. Ujawniliśmy jak ówczesny v-ce premier J. Kalinowski odznaczał , a w tym samym czasie pomimo ostrzeżeń Bank BGŻ - centrala w Warszawie dawała oszustowi milionowe kredyty na wieczne nieoddanie. - PRZECZYTAJ. Tym razem pokażemy kolejne możliwe protekcje polityczne i 7 letnie udawanie sądzenia przez sędziów Sądu Rejonowego w Bielsku - Białej.
1. W 2005 r. rozpoczyna
się kabaret sądowy w wydziale III Karnym Sądu Rejonowego w Bielsku
– Białej - sędziego przewodniczącego J. G, z sędzią M. Świtalskim, który
z udziałem Sądu Okręgowego w Bielsku – Białej i Sądu Apelacyjnego trwa
do dzisiaj. - tj. kolejne 6 lat a łącznie 11 lat w I instancji.
2.Sędzia
M. Świtalski
3. Na tym jednak nie koniec sądowego
kabaretu. Ze sprawy Jana N. - sygn. III K 407/05 wyłączono sprawę oskarżonej
synowej A. P , która rzekomo chciała poddać się karze, a w
rzeczywistości wykombinowano jak ją puścić bez kary na wolność, za wielokrotne
fałszowanie faktur VAT na miliony zł. Wyłączoną sprawę Agaty
P. pod sygnaturę III K 783/05 a pan SSR M. Świtalski
wbrew ustawie, popełniając rażące naruszenie prawa - wskazujące na
celowe działanie, dopuścił do poddania się karze przez adwokata Agaty . P,
a nie przez nią sama osobiście jak stanowi art. 387 kpk.
Pełnomocnik zgodził się w jej imieniu na karę 2 lat 6 miesięcy
pozbawienia wolności, obowiązek naprawienia szkody Huty Ujście w kwocie ok.
600 000 zł oraz proporcjonalne pokrycie kwot wskazanych w zarzutach na rzecz
pokrzywdzonych banków – co z samego założenia było niemożliwe. Kasę
bowiem posiadał wyłącznie Jan N. a nie Agata P. Oskarżona wyszła
więc na wolność i oczywiście zaskarżyła poddanie się karze. Z powodów
formalnych SO musiał wyrok uchylić - bowiem sędzia Świtalski udał, że
nie wiedział, iż adwokat nie może poddawać się karze w
imieniu klienta - co stanowi art. 387 kpk . Tym co wierzą w sędziów,
czyli normalnemu obywatelowi trudno w to uwierzyć. Efekt
działań sędziego Świtalskiego jest taki, że oskarżona A.P. wyszła na
wolność i minęło 5 lat a Agata P nie naprawiła żadnej
szkody, ani nie poniosła kary dzięki SSR M. Świtalskiemu.
Obecnie chciała karze poddać się na nowo w śmiesznie niskiej wysokości
i bez naprawienia wyrządzonych szkód a także nie ujawniając mechanizmów
przestępstwa Jana N. - co jest podstawą poddania się karze w trybie art.
387 kpk. Tym razem Agata P. synowa Jana N. chce już tylko kary
w zawieszeniu, bez naprawienia żadnej szkody. Wnioskowi temu nie sprzeciwiła
sie prokuratura. Innymi słowy śmiech na sali.
Kabaret trwał więc nadal. Na zapytanie
stowarzyszenia skierowane do Prezesa SO: czy sędzia Świtalski dostał jakąkolwiek
karę za nieznajomość prawa i znaczące konsekwencje dla pokrzywdzonych,
Prezes
SO Piotr Wójciga w piśmie z dnia 16.12.2009 r. nr A-0510-45/2009 odpowiada
stowarzyszeniu : nie, nie poniósł żadnej kary, bowiem sąd odwoławczy
uznał to jako wyłącznie uchybienie proceduralne. Nie wierzycie, to
przeczytajcie:
Czy
Prezes Sądu Okręgowego robi sobie z obywatela żarty? Przecież całe
procedowanie w sprawie Agaty P. – zarazem synowej Jana N. wskazuje co
najmniej na zaplanowane kolesiowskie zachowanie sędziego Świtalskiego a także
bierność wizytatora M. Wieczorek, sędziów sądu odwoławczego i
samego Prezesa Wójciga – jednocześnie Przewodniczącego Sądu Okręgowego
- odwoławczego w Bielsku - Białej.
4. Od 26.07.2007 r. zaczęły się znaczące ale zaplanowane
perturbacje procesowe oskarżonych., Oskarżeni na
zmianę przynosili zwolnienia lekarskie ale nikt ich nie weryfikował, choć
w tym samy dniu byli w pracy – np. os. H. N. niezdolna do uczestnictwa w
procesie sądowym - w tym samy dniu pracowała nadzwyczaj wydajnie w
swoim gabinecie dentystycznym w Wiśle i sama prowadziła samochód. Natomiast
biegły neurolog J. Sowiński orzekał, że H.N. - żona Jana N. nie może
brać udziału w rozprawie, bo jest ciężko neurologicznie chora.
Stowarzyszenie zawiadomiło sąd o symulacji i lewych zwolnieniach.
Kiedy
fikcyjne choroby oskarżonych ustały to złożyli oni dnia 5.10.2007 r.
wniosek o wyłączenie sędziego Świtalskiego a ten z dniem 19.10.2007 r. z
chęcią się wyłączył – co oznaczało proces
od początku.
Po wyłączeniu 19.10.2007 r. SSR M. Świtalskiego i połączeniu na nowo sprawy Jana N. sygn. III K 407/05 z jego synową Agatą P. sygn. III K 783/05 dopiero w dniu 23.08.2008 r. przydzielono ją asesorowi W. Salomonowi, co oznaczało, że sprawa także i tym razem nie zakończy się i rozpocznie od nowa, bowiem w maju 2009 r. kończył się byt orzecznictwa asesorów w związku z wyrokiem TK. Dla nas było to jasne, ale nie dla Ministra Sprawiedliwości i Prezesa Sądu Okręgowego. I tak też się stało. Dnia 8. 11.2008 r. sprawę przydzielono sędziemu M. Grążawskiemu po czym sędziemu temu ją odebrano bowiem przeszedł do wydziału cywilnego. Jak można domniemywać sprawę odebrano sędziemu M. Grążawskiemu, gdyż nie można było na niego wywierać wpływu. Po kolejnej 5 miesięcznej przerwie sprawę przydzielono 13.03.2009 r. SSR R. Molendzie ale 27.04.2009 r. Jan N. złożył wniosek o jego wyłączenie po czym 9.06.2009 wyłączony został kolejny drugi sędzia, choć normalny człowiek nie jest w stanie wyłączyć nawet jednego. Przyczyną wyłączenia była odmowa zwrotu oskarżonemu Janowi N. - 50 000 zł. kaucji, co go wyraźnie zezłościło i wyłączono kolejnego sędziego. To już nie kabaret ale Naht - Klub sądu, prokuratury i oskarżonego.
Dnia
25.06.2009 r. po kolejnych czterech sędziach sprawę drugi raz przydzielono
początkującemu sędziemu W. Salomonowi i na 18.09.2009 r. wyznaczono
pierwszy termin rozprawy. Przez pierwszych 6 terminów 100 tomowa sprawa
wyznaczana jest na 2 godz. a trwa 1 godz. Tak spieszyło się sądowi w osądzeniu
sprawy. Tymczasem Prezes Sądu Okręgowego E. Libera mami nas kolejnym
pismem, że wszystko jest w porządku.
5. Międzyczasie toczyło się także drugie postępowanie o kolejne 2
milionowe oszustwa Jana N. i innych dokonane w Lublinie. Tam to Jan N. prosił
Bank PKO Faktoring o nie zawiadamianie prokuratury, że on wszystko zapłaci
po czym jak zwykle długu nie uregulował. Dowody - z Lublina patrz zdjęcie
poniżej.
Akt oskarżenia wpłynął do sądu w Lublinie dnia 28.07.2005 r.
Sprawę przekazano jednak do Bielska na podstawie art. 36 kpk,
choć sprawa nie spełniała wymogów tego artykułu, bowiem świadkowie
do tej sprawy zamieszkują na terenie całej Polski i nawet bliżej im do
Lublina jak do Bielska. Nadano jej sygn. akt III K 902/05. Z dwóch dużych
spraw karnych zrobiono jedną wyłącznie po to aby J.N. , Agata P i
inni nie występowali jako recydywa, a proces ciągnąć w nieskończoność.
W ten oto kombinacyjny sposób niezależne
dwie sprawy znalazły się pod jedną sygn. III K 470/08 w
Bielsku. Do takiej sytuacji doprowadziły koneksje polityczne rodziny
Jana N. oraz opieka sędziów i prokuratorów w Bielsku
i Lublinie. W sprawie tej jak się okazuje szybko dopuszczono dowód
w postaci badań psychicznych 3 spośród 5 oskarżonych, co także nie jest
przypadkowe, bo jako chorzy psychiatrycznie mogą nie ponosić kary.
Oprócz skarg do Prezesa SO stowarzyszenie skarżyło się do
Ministerstwa Sprawiedliwości. Dnia 24.06.2008 r. udzielono nam z góry
znanej odpowiedzi, która zapewniała, że nie istnieje żadne zagrożenie dla
ponownego prowadzenia sprawy i jej zakończenia przez ówczesnego
asesora Wojciecha Salomona– co dla laika było informacją nieprawdziwą
a co znalazło potwierdzenie w praktyce. Już samo przydzielanie sprawy
tak obszernej z wieloma oskarżonymi początkującemu asesorowi musiało budzić
określone podejrzenia w szczególności, iż asesor ten miał 1 rok na
rozpoznanie sprawy co było fizyczną niemożliwością.
Kto,
po co i na kogo korzyść kłamał w Ministerstwie Sprawiedliwości - które
miało sprawę pod nadzorem? Czy mógł mieć na nią wpływ, kontakt
rodziny Jana. N z ówczesnym Marszałkiem Sejmu RP - Bronisławem
Komorowskim?
Takie podejrzenia istniały z doniesień naszych informatorów. W styczniu 2006 r. zwróciliśmy się więc e-maile do Marszałka B. Komorowskiego o informacje, czy znany jest mu Jan N., czy ma z nim kontakty oraz z prośbą aby zaprzestał jego ochrony. Przekazaliśmy także informacje, że jest on wielomilionowym oszustem - Przeczytaj treść e-maila:
Marszałek
odpowiedział, także e-mailem, że co prawda nie zna Jana N. ale znają się
ich dzieci. Dziwnym jednak trafem syn Jana N. , świeżo po studiach
prawniczych, bez aplikacji, pracujący w firmie ojca jako kadrowiec, nagle
po oszustwach ojca i ogłoszeniu upadłości, w ekspresowym tempie dostaje
pracę w Ministerstwie Obrony Narodowej wraz z mieszkaniem w Warszawie -
jako wielki ekspert od prawa.
Reasumując:
Mija prawie 7 lat od wpływu aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego
Wydział III Karny w Bielsku – Białej. Dotyczy on aż 16 milionowego
zarzutu oszustwa. Przenosi się do tego samego wydziału sprawę z
Lublina i łączy się razem z bielską wyłącznie po to aby była w
przyjaznym sądzie dla Jana N.
Sędzia Świtalski najpierw nie zna prawa w sprawie Agaty P, po czym kiedy kończy
postępowanie dowodowe po przesłuchaniu 100 świadków zostaje nagle wyłączony
ze sprawy Jana. N.
Sprawą zajmowało się 5 kolejnych sędziów. Jest pod nadzorem Prezesa
Sądu Okręgowego i Ministra Sprawiedliwości. Wszyscy zapewniają, że sprawa
prowadzona jest zgodnie z przepisami prawa a połączony proces o 16 milionowe
oszustwo stoi w bielskim sądzie III Wydział karny w miejscu od 7 lat. Sędzia
W. Salomon udaje, że sprawę sądzi. Do przestępstwa doszło w
2001 r. Zachodzi więc zasadnicze pytanie komu zależy, żeby proces o tak
znaczne przestępstwo najpierw blokować przez 4 lata w prokuraturze
umorzliwiając Janowi N. bezpieczne wypranie i ukrycie majątku, a
obecnie przez kolejne 7 lat udawać że sprawa jest sądzona. Łącznie
11 lat prokuratorsko – sądowego pozoranctwa. Czy jest to możliwe w
rzekomym państwie prawa ? Jak widać jest. Trzeba tylko mieć plecy i
koneksje.
"
Nie stwierdzam naruszenie prawa w toku postępowania ( u SSR M. Świtalskiego
też nie stwierdził). Podkreślenia wymaga fakt, że sprawa jest jedną
z kilkudziesięciu w referacie SSR. W. Salomona . Tymczasem jak nam
napisano wcześniej : sędziemu Salomonowi nie będzie przydzielało
się nowych spraw i nie ma zagrożenia przewlekłości.
Pytamy: te kilkadziesiąt spraw Panie Prezesie to ile
czasu trwają? Czy to nie jest nieudolność sędziego i
Prezesa? .W końcu Prezes P. Wójciga pisze: "Dostrzegając jednak
zagrożenie przewlekłością postępowania poleciłem SSR W. Salomonowi
wyznaczanie terminów kolejnych rozpraw 3 razy w miesiącu przy jednoczesnym
zwiększeniu planowanych czynności". No pięknie panie Prezesie.
Pan poleca a tymczasem w rozprawach jest jeszcze większa przerwa i trwa
prawie 2 miesięce. Pierwszy kolejny termin to koniec marca. Czy pan może
sobie żartuje? Kilkadziesiąt spraw w referacie SSR W. Salomona, nie
dostrzega Pan nieprawidłowości, po czym Pan dostrzega, nakazuje wyznaczyć
częściej sprawy, a sprawy wyznacza się 8 razy rzadziej. To jest ten nadzór
Prezesa SO? I jeszcze jedno. Czy nie zapomniał pan jak wielokrotnie podnosiliśmy,
że SSR W. Salomonowi przydziela się wybiórcze i obszerne sprawy ? Także
nie dostrzegł Pan permanentnego łamania art. 351 kpk przez Przewodniczącego
Steciuka.
Ale to nie koniec.
Jeśli bowiem SSR W. Salomon nadal będzie sprawę wyznaczał na 2 godziny a sądził
1,5 to łącznie daje to w miesiącu 6. Proces więc będzie trwał minimum w
I instancji kolejne 5 lat, a sędzia sam w końcu zapomni o co się on
toczy.
7. Po samobiczującym się piśmie Prezesa SO Piotra Wójcigi, z którego
w praktyce nic nie wynika stowarzyszenie składa kolejną skargę w 2011
r. i otrzymuje kolejną śmieszną odpowiedź. ( Przecztaj skargę
i odpowiedź Prezesa SO).
Co
dziwne - międzyczasie przez 10 lat ten sam Jan N. i jego synowa Agata P
są najbardziej wiarygodnymi pokrzywdzonymi w sprawie ich kolejnego inne3go
oszustwa tym razem względem J. Jachnika. Prokuratura podrabia i kradnie
karty a sądy od rejonowego po SA w Katowicach i SN rżną głupa i udają że fałszowania
akt sprawy przez prokuraturę i ING Bank Śląski nie
dostrzegaja. Zeznania Jana N. i Agaty P. oskarzonych o
wielomilionowe oszustwa mają większa wagę jak dowody z dokumentów. Sprawa
Jana N. aż cuchnie korupcją sądowo – prokuratorską. Czemu ?
- Przeczytajcie sami: w 2010 r. odbyło się tylko 27
rozpraw, przesłuchano 44 świadkówe z wezwanych 119. Sędzia W.
Salomon był tak wspaniałomyślny, że zwrócił Janowi N. 50 tys kaucji za
16 milionowe oszustwo, a prokuratura podarowała mu kolejne 14 milionów.
No cóż pewno obawiał się, że Jan N. się zdenerwuje i wyłączy kolejnego
sędziego a nawet prokuratora, co też miało miejsce. Wszystkie
przytoczone w części I i II fakty logicznie dowodzą, iż w
Bielsku nadal kwitnie korupcja prokuratorsko – sądowa a wspierają ja
sądy wyższej instancji. Nie sposób bowiem zgodnie z art. 7 kpk
uwierzyć w tak stronniczą dbałość prokuratorów i sędziów o grubą kasę
Jana N., kosztem ok. 200 poszkodowanych - dowiedzionych fałszowaniem
faktur VAT i innych dokumentów, także ze szkodą dla Skarbu Państwa..
Aby tego nie rozumieć trzeba być sędzią, prokuratorem lub idiotą. Aby
tego nie ścigać trzeba być prokuratorem polskim, lub mieć wysoko
postawionych mocodawców.
Mało tego w trakcie przesłuchania J. Jachnika w dniu 25.03.2011 jako świadka w sprawie Jana N. pan prok. Lachendro z Prokuratury Okręgowej z Bielska - Białej był tak zainteresowany oskarżaniem Jana N., że nadzwyczajnie spał, a sędzia pomimo zwróconej uwagii żądania zaprotokołowania tego faktu, odmówił. Odpowiedzią prokuratora była jego wrzask na świadka ale dopiero na drugą zwróconą uwagę - bo pierwszej w śnie nie słyszał.
Zobacz także - jak bezkarnie wyprowadzić 15 mln. dolarów. oraz wykańczanie Jachnika
PS:
Ta sama prokuratura, która chroni Jana N. - fałszowała akta sprawy Jachnika sygn. II K 476/03 SR w Żywcu, gdzie Jan N. grał wielce pokrzywdzonego a Jachnik po 10 latach walki został ostatecznie uniewinniony. Z tej właśnie prokuratury wywodził się prok. Z. Twardowski, który zabił nietrzeźwy, pieszego i nadzorował sprawy oskarżonego Jana N. To ten prokurator wiedział albo sam fałszował wielokrotnie akta Jachnika w sprawie z Janem. N - oczywiście na korzyść tego drugiego. To samo robił Bank Śląski a głupa rżnęły wszystkie sądy. Ostatnio okazało się, iż Prokuratura Rejonowa w Bielsku - Białej zniszczyła w grudniu 2010 r. arginalne akta Komisji majątkowej, w sprawie 10 ha gruntów pod Debowcem i Szyndzielnia w Bielsku. Tak wygla Prokuratura i sądy na Śląsku !!!!.
Wyznacza pierwszą rozprawę na 22.06.2005 r. Sprawa ma 110 tomów i 140 świadków z całej Polski. Wyznaczana jest na 2 – 4 godzin dziennie a terminy są co najwyżej 1 miesięczne, a to przy tak obszernej sprawie zakrawa na żart. Sprawa z różnymi przerwami toczy się od 18.01.2006 r. do 27.06.2007 r. i w tym czasie odbywa się 40 rozpraw, co nie oznacza iż faktycznie się odbywały. Często sędzia przychodził – otwierał rozprawę po czym ją odraczał bez rzeczywistych czynności i sprawa się kończyła. Tak to płodziło się statystyki sądowej pracy w postaci ilości sądowych rozpraw. Stowarzyszenie jako uczestnik pisze skargę do Prezesa Sądu Okręgowego a to jego odpowiedź: Minęły dwa lata bez sprawy a prezes SO, pisze, iż wszystko w sprawie jest w najlepszym porządku...Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Komentowanie nie jest już możliwe.