opublikowano: 26-10-2010
Strasburg - wyroki Trybunału Praw Człowieka - ukarana Polska za wydane wyroki naruszające PRAWO i wolności demokratyczne - dowodzące nieetyki i nieznajomości prawa przez polskich sędziów.
Europejski Trybunał Praw Człowieka w
Strasburgu
WYBRANE WYROKI
29.04. Międzynarodowy Trybunał
Praw Człowieka w Strasburgu uznał skargę poznańskiego radcy prawnego
Mirosława Z. w sprawie naruszenia tajemnicy korespondencji.
Trybunał stwierdził, że doszło do
naruszenia prawa Mirosława Z. w zakresie kontroli korespondencji z jego
obrońcą w 2001 roku, w czasie jego pobytu w areszcie. Uznał, że w ten sposób doszło do
naruszenia Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Nakazał też wypłacenie mu przez państwo polskie 1,2 tys. euro
odszkodowania.
Mężczyzna jest oskarżony w sprawie
tzw. afery testamentowej
Wraz z innymi osobami miał on wyłudzić lub usiłować wyłudzić od
Skarbu Państwa sześć kamienic i kilka innych nieruchomości wartych
kilkanaście milionów złotych. W związku z tą sprawą Mirosław Z. między
2001 a 2005 rokiem przebywał w areszcie w Gorzowie Wielkopolskim. W tym
czasie utrzymywał kontakt korespondencyjny z obrońcą. Koperty wysłane do
obrońcy były ostemplowane pieczęcią Prokuratora Okręgowego w Gorzowie
Wielkopolskim i oznaczone "ocenzurowano" z odręcznie wpisaną datą.
Trybunał stwierdził, że takie oznaczenie widniejące na siedemnastu
listach dowodzi, że były one czytane przez prokuratora. Prokurator Okręgowy
w Gorzowie Wielkopolskim utrzymywał, że korespondencja nie była
cenzurowana, zaś notatka "ocenzurowano" na kopertach została
napisana przez pomyłkę. "Trybunał wielokrotnie twierdził, że jak długo
organy władzy polskiej nie zaprzestaną praktyki stemplowania listów
osadzonych stemplem +ocenzurowano+, tak długo Trybunał będzie musiał
uznawać, że takie listy zostały otwarte, a ich zawartość
przeczytana" - napisano w postanowieniu trybunału.
To już trzecia korzystna dla Mirosława Z. decyzja Międzynarodowego
Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu
W 2005 roku Trybunał zdecydował, że ponad czteroletni okres aresztowania
Mirosława Z. był zbyt długi. Na początku 2007 roku uznał że doszło do
naruszenia tajemnicy korespondencji Mirosława Z. przez sekretarkę Sądu
Rejonowego w Szamotułach. Wówczas sprawa dotyczyła ok. 30 przesyłek
nadanych między 2002 a 2004 rokiem.
W 2004 roku Sąd Rejonowy w Szamotułach skazał na 8 lat więzienia i 40
tys. zł grzywny Mirosława Z., głównego oskarżonego w procesie o wyłudzenie
kamienic na podstawie sfałszowanego testamentu Melanii Rozmarynowicz. W
styczniu 2005 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił wyrok skazujący. W
2007 roku szamotulski sąd ponownie skazał Z. na 8 lat więzienia. Obecnie
toczy się postępowanie odwoławcze w tej sprawie przed poznańskim sądem
okręgowym.
15.04. Sąd
ma obowiązek wysłuchania ubezwłasnowalnianej osoby
Sąd wydając wyrok o ubezwłasnowolnieniu nie może
oprzeć się jedynie na opinii lekarzy. Powinien spotkać się z osobą
ubezwłasnowalnianą i jej wysłuchać. Zaburzenia psychiczne, nawet poważne,
nie mogą być jedynym powodem całkowitego ubezwłasnowolnienia.
Matka Pavla Shtukaturova w 2004 roku zwróciła się do Sądu Rejonowego
Vasileostrovskiy o całkowite ubezwłasnowolnienie swojego syna. Twierdziła,
iż nie jest on w stanie samodzielnie żyć i wymaga opieki. Nie
poinformowany o całej sytuacji syn nie wziął udziału w rozprawie. Wziął
w niej udział natomiast prokurator rejonowy i przedstawiciel szpitala
psychiatrycznego. Po dziesięciu minutach sąd orzekł całkowite ubezwłasnowolnienie
i ustanowił matkę prawnym opiekunem swojego syna.
Skarga do Trybunału
Już po rozprawie Pavel Shtukaturov dowiedział się o tym, że został
ubezwłasnowolniony i skontaktował się z adwokatem z Ośrodka Pomocy
Chorym Umysłowo w celu sporządzenia odwołania od wyroku o ubezwłasnowolnieniu.
Sąd jednak odrzucił odwołanie od wyroku o całkowitym ubezwłasnowolnieniu
bez rozpatrzenia, bowiem skarżący nie miał zdolności do czynności
prawnych i mógł się odwoływać wyłącznie za pośrednictwem opiekuna.
Matka jednak nie chciała zgodzić się na odwołanie, a dodatkowo umieściła
syna w szpitalu psychiatrycznym i pozbawiła kontaktu z prawnikiem. Dopiero
po jakimś czasie ubezwłasnowolnionemu udało się porozmawiać z adwokatem
i przygotować skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W swojej
skardze Shtukaturov wskazywał, że bez jego wiedzy matka doprowadziła do
jego całkowitego ubezwłasnowolnienia i umieściła go w szpitalu
psychiatrycznym. Zarzucał także, że został pozbawiony prawa do
rzetelnego procesu.
Nierzetelny proces
Odnosząc się do zarzutu naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego
w postępowaniu o ubezwłasnowolnienie Trybunał zwrócił uwagę, iż osoba
chora umysłowo musi mieć możliwość wysłuchania osobiście lub w razie
konieczności w drodze jakiejś formy reprezentacji. Skarżący nie wiedział
o wniosku matki o jego ubezwłasnowolnienie, a sąd nie powiadomił go o
rozprawie. Shtukaturov nie mógł więc uczestniczyć w postępowaniu przed
Sądem Rejonowym w Vasileostrovskiy w jakiejkolwiek formie. Zdaniem Trybunału
takie postępowanie naruszało zasadę kontradyktoryjności postępowania
zawartą w art. 6 ust. 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych
Wolności. Skarżący, niezależnie od choroby umysłowej, był bowiem osobą
względnie autonomiczną. Sędzia musiał więc mieć możliwość choćby
krótkiego kontaktu wzrokowego ze skarżącym i powinien go wysłuchać.
Rozstrzygnięcie sprawy jedynie na podstawie dowodów z dokumentów nie było
uzasadnione.
Niekompletna opinia
Trybunał uznał także, że postępowanie o ubezwłasnowolnienie
naruszyło art. 8 Konwencji. Zgodnie z tym artykułem władze państwowe nie
mają prawa, poza wyjątkami przewidzianymi w ustawie i koniecznymi w
demokratycznym społeczeństwie, ingerowania w życie prywatne i rodzinne
oraz mieszkanie i korespondencję swoich obywateli. Sąd wydając wyrok o
ubezwłasnowolnieniu oparł się jedynie na opinii lekarzy, z której wynikało,
że Shtukaturov cierpiał na schizofrenię i w rezultacie nie był w stanie
rozumieć swoich działań. Opinia nie zawierała jednak wyjaśnienia,
jakiego rodzaju działań nie potrafił zrozumieć lub kontrolować i w jaki
sposób choroba wpływała na jego relacje społeczne, zdrowie, interesy majątkowe
itd. Zdaniem sędziów Trybunału zaburzenia psychiczne, nawet poważne, nie
mogą być jedynym powodem całkowitego ubezwłasnowolnienia.
Naruszona wolność
Trybunał uznał ponadto, że prawie roczne przetrzymywanie ubezwłasnowolnionego
w szpitalu psychiatrycznym naruszyło art. 5 ust. 1 lit. e) Konwencji.
Pozbawienie wolności nie może być bowiem uznane za zgodne z prawem, jeśli
procedura krajowa nie daje wystarczających gwarancji ochrony przed
arbitralnością. Rząd rosyjski nie przedstawił natomiast żadnych materiałów
informujących o stanie zdrowia psychicznego pacjenta w chwili umieszczenia
w szpitalu. Nie wykazał ponadto w sposób wiarygodny, iż stan umysłowy
pacjenta wymagał umieszczenia w szpitalu.
Sygn. akt: Shtukaturov przeciwko Rosji, orzeczenie z 27 marca 2008 r Izba
(Sekcja I), Skarga nr 44009/05
9 października 2007 Goje
lepsi od Polaków - postępowanie ws. Parady Równości.
Wielka Izba
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nie rozpatrzy odwołania Polski od
wyroku, dotyczącego Zakazu Parady Równości w 2005 roku w Warszawie
- poinformowało biuro Trybunału. W maju tego roku Trybunał uznał, że
zakaz ten naruszył Europejską Konwencję Praw Człowieka.
Decyzje Trybunału o nieprzekazywaniu sprawy do ponownego rozpatrzenia
nie zawierają uzasadnienia. W maju tego roku Trybunał uznał, że władze
Warszawy złamały zagwarantowane w art. 11 Konwencji prawo do zgromadzeń
i pokojowego wyrażania poglądów, a także zakaz wszelkiej
dyskryminacji (art. 14) i prawo do skutecznego środka odwoławczego
(art. 13). W sierpniu rząd polski odwołał się od decyzji Trybunału.
Chodzi o manifestację, której przeprowadzenia zakazał ówczesny
prezydent stolicy Lech Kaczyński. Wobec zakazu, umotywowanego względami
bezpieczeństwa, środowiska gejów i lesbijek złożyły wnioski o zorganizowanie
kilku wieców; ale także w przypadku części z nich wydano zakaz
"ze względów bezpieczeństwa oraz przewidywanych utrudnień w poruszaniu
się". Sędziowie Trybunału (wśród nich Lech Garlicki) jednogłośnie
odrzucili argumentację władz Warszawy i przyznali rację Fundacji Równości,
która w grudniu 2005 roku zaskarżyła zakaz do Strasburga. Trybunał
wskazał, że rolą państwa jest zagwarantowanie prawa do wolności
stowarzyszeń i demonstracji zwłaszcza tych osób, które mają
"niepopularne poglądy albo należą do mniejszości, ponieważ są one
najbardziej narażone na dyskryminację". Trybunał krytycznie odniósł
się do braku możliwości skutecznego odwołania się od decyzji władz przed
zaplanowaną na 11 czerwca manifestacją, tak by mogła się ona odbyć
zgodnie z planem. Sędziowie przypomnieli, że organizatorzy złożyli
wnioski dostatecznie wcześnie - 12 maja w odniesieniu do Parady Równości
i 3 czerwca w sprawie wieców. Sędziowie uznali, że zakaz
przeprowadzenia parady był przejawem dyskryminacji, której Konwencja
zakazuje "z jakichkolwiek przyczyn". Zauważyli, że organizatorzy
innych manifestacji w tym czasie nie zostali zmuszeni do przedstawienia
planu "organizacji ruchu drogowego" i dostali pozwolenia.
Trybunał podkreślił też, że "nie może zignorować" wywiadu z Lechem
Kaczyńskim opublikowanego 20 maja 2005 roku w "Gazecie
Wyborczej". Ówczesny prezydent stolicy zapowiedział tam zakaz
manifestacji gejów i lesbijek, sprzeciwiając się "propagandzie
homoseksualizmu". Według sędziów, Lech Kaczyński powinien był wówczas
bardziej ważyć słowa, "bowiem wypowiedzi polityków zajmujących
wysokie funkcje publiczne mogą być zrozumiane jako wskazówki przez urzędników,
których praca i kariera zależy od tych polityków". - Decyzje w sprawie
parady i wieców były wydane w imieniu prezydenta Warszawy, który
publicznie przedstawił wcześniej swoje stanowisko w tej sprawie -
przypomnieli sędziowie. Fundacja Równości nie domagała się od Polski
odszkodowania. Mimo zakazu, demonstracja ostatecznie odbyła się 11 czerwca
2005 roku. Wzięło w niej udział ponad 2,5 tys. osób. Potem decyzja
prezydenta Warszawy w sprawie zakazu została uchylona przez samorządowe
kolegium odwoławcze oraz - w trybie nadzoru administracyjnego - przez
wojewodę mazowieckiego.
18 marca 2008 Polska
naruszyła prawo do wolności wypowiedzi w procesie cywilnym, jaki
wydawcy tygodnika Angora wytoczyła rodzina nieżyjącego już wicemarszałka
Sejmu Andrzeja Kerna w sprawie rzekomego porwania jego córki - uznał
Europejski Trybunał Praw Człowieka. Skarb Państwa będzie teraz musiał wypłacić skarżącemu Mirosławowi
Kulisiowi prawie 12 tys. euro - tyle mu przyznał w sumie Trybunał.
Sprawa wiąże się z głośną w czerwcu 1992 r. historią
zniknięcia 17-letniej Moniki, córki Kerna, ówczesnego wicemarszałka
Sejmu z PC. O jej porwanie oskarżył on przed prokuraturą rodzinę
Malisiewicz-Gąsior, rodziców jej chłopaka Maćka - ich zaś zdaniem,
uciekła ona od ojca. W ich domu prokuratura założyła podsłuch;
Izabeli Malisiewicz-Gąsior postawiono zarzut porwania; była też krótko w areszcie.
W końcu prokuratura uznała, że porwania nie było, a śledztwo
umorzono.
W wywiadzie opublikowanym w sierpniu 1992 r.
w "Angorze" z adwokatem Gąsiorów mec. Michałem
Pliseckim padły stwierdzenia mecenasa. że w całej sprawie Kern nadużył
swego stanowiska i że jest kłamcą, bo dostarczał mediom w tej
sprawie "fałszywych informacji". Kernowie wytoczyli za to proces
o naruszenie dóbr osobistych wydawcy tygodnika. Kuliś przegrał
proces w dwóch instancjach w Łodzi i w 2001 r. przed Sądem
Najwyższym. Uznając, że publikacja nie służyła interesowi publicznemu,
sądy nakazały Kulisiowi przeprosiny Kernów i wypłatę im kilku tysięcy
zł zadośćuczynienia.
W wydanym we wtorek wyroku Trybunał Praw Człowieka - do którego
odwołał się Kuliś - nie podzielił opinii polskich sądów, że
publikacja nie służyła "uzasadnionemu interesowi publicznemu"
i naruszyła prywatność Kernów. Przyznając, że w tygodniku użyto
nieeleganckiego i prowokacyjnego języka, Trybunał orzekł, że nie był
to "osobisty atak" na Kerna, a celem publikacji nie była
obraza ani poniżenie Kerna - jak uznały polskie sądy. Według Trybunału,
nie można zatem uznać, by publikacja "wykraczała poza to, co jest
dopuszczalne w publicznej debacie".
Trybunał podkreślił, że granice dopuszczalnej krytyki są szersze
wobec osób pełniące ważne funkcje publiczne, a media mają prawo
"uciekać się do pewnego stopnia przesady, prowokacji lub surowości".
Dodano, że jedynie bardzo mocne przesłanki mogą przemawiać za
ograniczeniem swobody dyskursu politycznego.W konkluzji Trybunał uznał, że polskie sądy nie spełniły
standardów 10. artykułu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka mówiącego
o prawie do wolności wypowiedzi, który w konsekwencji został
naruszony.
Już w 2006 r. Trybunał w Strasburgu uznał, że skazanie na
rok więzienia w zawieszeniu Izabeli Malisiewicz-Gąsior -
z prywatnego oskarżenia Kerna - za zarzucenie mu nadużycia władzy
w sprawie jego córki było naruszeniem Konwencji. Trybunał zasądził
na rzecz Malisiewicz-Gąsior 5 tys. euro zadośćuczynienia.
29-11-2007, Strasburg:
prawo do ochrony tajnych źródeł - Dziennikarz ma prawo do zachowania w tajemnicy źródeł
swoich informacji – orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka w
Strasburgu.
Sędziowie wydali werdykt w sprawie Hansa Martina Tillacka, dziennikarza
niemieckiego tygodnika „Stern”, który w 2002 roku ujawnił korupcję w
unijnych instytucjach. – Stałem się słynny, ale nie życzę żadnemu
dziennikarzowi takiej sławy – mówi „Rz” Tillack.
Trzy lata temu belgijska policja przeszukała jego biuro i mieszkanie w
Brukseli, gdzie Tillack był korespondentem, a samego dziennikarza zatrzymała
na kilka godzin. Śledztwo miało wyjaśnić, jak zdobywał informacje do
artykułu ujawniającego korupcję w unijnym biurze OLAF, którego celem
jest… walka z korupcją. Biuro, broniąc się, oskarżyło dziennikarza o wręczenie
łapówki urzędnikowi w celu zdobycia sensacyjnych informacji. A to – w myśl
belgijskiego prawa – jest nielegalne.
Strasburski Trybunał nie miał wątpliwości: działania belgijskiego
wymiaru sprawiedliwości naruszyły zasadę swobody wypowiedzi, której
fundamentem jest prawo dziennikarza do zachowania w tajemnicy źródeł
informacji. Tillack ma dostać od belgijskiego państwa 10 tysięcy euro
odszkodowania i 30 tysięcy euro zwrotu kosztów sądowych.Sprawa od początku
wywoływała kontrowersje. Media zarzucały Komisji Europejskiej, że zamiast
zająć się korupcją w swoich szeregach, nasyła belgijską policję na
dociekliwych dziennikarzy. Werdykt europejskiego sądu potwierdził, że
zarzut łapówki wręczonej przez Tillacka był słabo umotywowany – oparty
jedynie na pomówieniu, którego autorem był inny dziennikarz. Komisja broniła
się wczoraj, twierdząc, że to belgijska prokuratura zleciła przeszukanie.
Zrobiła to jednak na wniosek unijnej instytucji.
2007-11-06, Trybunał w Strasburgu zasądził rekordową
rekompensatę dla Polaków
Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Polska, odmawiając
rekompensaty za korzystanie z dróg, powstałych na terenie prywatnym naruszyła
protokół Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i zasądziła na rzecz
trzech skarżących odszkodowanie od państwa polskiego w wysokości 247 tys.
euro.
Właściciele gruntu domagali się za to rekompensaty, ale lokalne władze
odmówiły im tego. Prezydent Poznania w decyzji z 2000 roku zaznaczył,
że drogi, które mają zostać zbudowane, nie zostały ujęte w lokalnym
planie rozwoju. Zgodnie z prawem odszkodowanie przysługuje właścicielom
jedynie w przypadku, gdy drogi powstałe na ich terenie są drogami
publicznymi, a nie wewnętrznymi. Skarżący odwołali się od tej
decyzji, zaznaczając że z dróg powstałych na ich terenie mogą
korzystać wszyscy. Jednak decyzja została utrzymana. Kiedy skierowali
sprawę do sądu administracyjnego i cywilnego - także te sądy uznały,
że skarżącym nie przysługiwało prawo do rekompensaty. Podobnie orzekł
także Sąd najwyższy w 2004 roku.
Mężczyźni skierowali więc sprawę do Strasburga, który we wtorek uznał,
że doszło do naruszenia art. 1 protokołu Konwencji, dotyczącego prawa
własności. W ocenie Trybunału na skarżących nie tylko spoczywał
obowiązek utrzymania dróg i ponoszenia kosztów ich eksploatacji, ale
także należała się im rekompensata za to. Trybunał zwrócił uwagę,
że obecnie drogi te są powiązane z drogami publicznymi i są otwarte
zarówno dla transportu prywatnego jak i publicznego.
- Jest to najwyższe odszkodowanie, zasądzone przez Trybunał w
Strasburgu w sprawach dotyczących Polaków. Stało się tak, ponieważ
pierwszy raz Trybunał wdał się w rozważanie szkody materialnej -
powiedział Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. - Zwykle
zasądza 2, 3, 4 tys. euro za szkody niematerialne. Tym razem chodziło o
wywłaszczenie bez odszkodowania - wyjaśnił.
26.09. Wyrok
w sprawie Alicji TysiĄc utrzymany.
Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka odrzuciła wczoraj odwołanie
polskiego rządu od wyroku w sprawie Alicji Tysiąc. Alicja Tysiąc złożyła
skargę przeciwko Polsce w 2003 roku. Skarga dotyczyła odmowy przyznania jej
prawa do aborcji, mimo że ciąża zagrażała jej zdrowiu. 20 marca 2007 roku
Trybunał uznał zasadność skargi i zasądził 25 tys. euro zadośćuczynienia,
które miał wypłacić polski rząd. W czerwcu rząd polski złożył odwołanie
od tego wyroku.

Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uznał w czwartek, że władze Warszawy naruszyły Europejską Konwencję Praw Człowieka, zakazując w 2005 roku przeprowadzenia Parady Równości. Trybunał uznał, że władze Warszawy złamały zagwarantowane w art. 11 Konwencji prawo do zgromadzeń i pokojowego wyrażania poglądów, a także zakaz wszelkiej dyskryminacji (art. 14) i prawo do skutecznego środka odwoławczego (art. 13). Artykuł ten stanowi, że "każdy, czyje prawa i wolności zawarte w niniejszej konwencji zostały naruszone, ma prawo do skutecznego środka odwoławczego do właściwego organu państwowego także wówczas, gdy naruszenia dokonały osoby wykonujące swoje funkcje urzędowe".
2007-04-16, Prokurator
stwierdził że pobił się sam - teraz dostanie 10 tys. euro Polska przegrała w Strasburgu sprawę o pobicie przez policję i
nieprzeprowadzenie w tej sprawie uczciwego śledztwa. Prokurator uwierzył,
że obywatel sam złamał sobie żuchwę.
- W przypadku osoby pozbawionej wolności użycie siły fizycznej, które
nie było bezwzględnie konieczne, narusza ludzką godność i stanowi
naruszenie zakazu tortur i okrutnego lub poniżającego traktowania -
orzekł Trybunał w Strasburgu.
I zasądził na rzecz mieszkańca podwarszawskich Marek Dariusza
Dzwonkowskiego 10 tys. euro zadośćuczynienia. To pierwszy wyrok w
polskiej sprawie dotyczący zakazu tortur. Według zeszłorocznego
raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka sprawa Dzwonkowskiego jest
typowa i pokazuje mechanizm stosowany przez policję i prokuraturę do
tuszowania nadużyć siły wobec osób pozbawionych wolności.
Historia zaczęła się w czerwcową noc dziesięć lat temu pod sklepem
spożywczym w Markach. Dzwonkowski pił tam alkohol z trzema kolegami.
Zachowywali się na tyle głośno, że ktoś wezwał policję. Przyjechało
czterech policjantów w dwóch radiowozach. Kazali mężczyznom położyć
się na ziemi i zakuli ich w kajdanki. Dzwonkowski się stawiał. Dalej
relacje Dzwonkowskiego i policjantów się różnią. Dzwonkowski
twierdzi, że policjanci przewrócili go i bili. Policjanci - że sam się
przewrócił i pobił, waląc specjalnie głową o krawężnik.
W końcu go zakuli i powieźli wszystkich do komendy. Dzwonkowski
twierdzi, że w radiowozie dalej był bity. Policjanci zaprzeczają. Ale
po podróży Dzwonkowski wymagał pomocy lekarskiej. Policjanci zawieźli
go do szpitala. Tam lekarze stwierdzili m.in. złamanie ręki, żuchwy,
pęknięcie oczodołu i 15-centymetrowy krwiak na głowie. A także 1,92
promila alkoholu we krwi.
Dzwonkowski złożył zawiadomienie o pobiciu do prokuratury w Wołominie.
Policjanci zrewanżowali się oskarżeniem o napaść. Prokuratura błyskawicznie
umorzyła skargę Dzwonkowskiego, dając wiarę policjantom, że pobił
się sam. I oskarżyła go o pobicie policjantów (żaden policjant nie
wskazał doznanych obrażeń).
Odwołania Dzwonkowskiego od umorzenia jego skargi spełzły na niczym.
Został za to uznany za winnego napaści na policjantów. Po apelacji sąd
podtrzymał wyrok z tą różnicą, że odstąpił od wymierzenia
Dzwonkowskiemu kary ze względu na znikomą społeczną szkodliwość
czynu.
Trybunał w Strasburgu stwierdził, że jeśli policja zatrzymuje
zdrowego człowieka, a potem okazuje się, że ma on obrażenia, to
obowiązkiem państwa jest przyjąć, że mogło dojść do nadużycia
siły, i starannie to zbadać. Tymczasem Polska w sprawie Dzwonkowskiego
tego nie dopełniła. Trybunał szczególnie skrytykował bezkrytyczne
przyjęcie przez prokuraturę - wbrew opiniom lekarskim i zeznaniom
innych zatrzymanych - że skarżący sam się pobił.
- Stopień doznanych przez skarżącego obrażeń wskazuje, że były
one wystarczająco poważne, by uznać je za efekt nieludzkiego bądź
poniżającego traktowania. Nawet jeśli przyjąć, że skarżący
szarpał się z policją, rząd nie podał żadnych okoliczności, które
uzasadniłyby użycie siły powodującej tak znaczne obrażenia - uznał
Trybunał w Strasburgu.

Przedmiotem skargi do Trybunału w Strasburgu był zarzut naruszenia art. 6 par. 1 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Zdaniem polskiej obywatelki, która wystąpiła ze skargą przeciwko Polsce, odmowa przyznania adwokata lub radcy prawnego z urzędu celem sporządzenia kasacji w postępowaniu cywilnym zamknęła jej dostęp do sądu. W Polsce bowiem w postępowaniu kasacyjnym strona musi być reprezentowana przez adwokata lub radcę prawnego. Osoby będące w trudnej sytuacji finansowej mogą zwrócić się do sądu o zapewnienie im pomocy prawnej z urzędu. Kasacja przysługiwała. Po dwóch niekorzystnych rozstrzygnięciach w postępowaniu o alimenty od byłego męża kobieta wystąpiła do sądu okręgowego o ustanowienie adwokata z urzędu w celu sporządzenia kasacji. Sąd odmówił, twierdząc, że w sprawach alimentacyjnych kasacja jej nie przysługuje. Po bezskutecznych zażaleniach kobieta napisała kasację samodzielnie. Sąd ją odrzucił ze względów formalnych, na co wniosła ona zażalenie do Sądu Najwyższego. SN wydał ostateczne postanowienie w sprawie, odrzucając zażalenie. W uzasadnieniu rozstrzygnięcia wskazał jednak, że uznał postanowienie sądu okręgowego za zasadne jedynie z racji przekroczenia terminu do wniesienia kasacji oraz niezachowania wymogu sporządzenia skargi przez adwokata lub radcę prawnego. Stwierdził natomiast, że w sprawie o alimenty kasacja – wbrew twierdzeniom sądu okręgowego – jest dopuszczalna na gruncie przepisów kodeksu postępowania cywilnego w brzmieniu obowiązującym do 30 czerwca 2000 r.
Europejski Trybunał Praw Człowieka po prawie 7 latach wydał korzystny wyrok dla skarżącej. Zgodził się bowiem ze wszystkimi najważniejszymi argumentami przedstawionymi przez Polkę i stwierdził, że decyzje sądów krajowych pozbawiły ją prawa do złożenia skargi kasacyjnej ze względu na odmowę przyznania pomocy prawnej z urzędu. Skarga nr 77765/01
2007-03-24, Sąd w Polsce nie dla biednych
Polska przegrała w czwartek w Strasburgu dwie sprawy o to, że nie
gwarantuje przyzwoitej pomocy prawnej z urzędu Zadośćuczynienie w wysokości 4 tys. euro za naruszenie prawa do sądu
dostali państwo Staroszczykowie i pani Krystyna Siałkowska. W obu
sprawach chodziło o to, że przyznani z urzędu adwokaci odmówili
napisania w ich sprawach kasacji. Państwo Staroszczyk mieli sprawę o
podział gruntu. Kiedy przegrali w II instancji, przez ponad siedem miesięcy
usiłowali się umówić z przyznanym im adwokatem w sprawie kasacji. W końcu
się udało, ale napisania kasacji odmówił. Nie uzasadnił na piśmie,
dlaczego.
Pani Krystyna Siałkowska sądziła się o zasiłek po zmarłym mężu. Sąd
przyznał jej adwokata do napisania kasacji. Ten nie znalazł do niej
podstaw, ale powiedział jej o tym dopiero trzy dni przed upływem terminu
do wniesienia kasacji, czym praktycznie uniemożliwił jej znalezienie
innego prawnika.
- Państwo nie może zmusić adwokata do napisania kasacji, ale jest
odpowiedzialne za zapewnienie odpowiedniej równowagi między dostępem do
wymiaru sprawiedliwości a niezależnością zawodów prawniczych - orzekł
Trybunał w Strasburgu.
- To kolejna sprawa, gdy Trybunał w Strasburgu uznaje, że Polska nie
zapewnia dostępu do sądu osobom niezamożnym - mówi Adam Bodnar z Helsińskiej
Fundacji Praw Człowieka, która w tych sprawach przedstawiła Trybunałowi
tzw. opinię przyjaciela sądu. - Polski system pomocy prawnej z urzędu
ma wiele wad. Wiadomo, że jest wiele skarg na takich pełnomocników za
to, że lekceważą obowiązki. Wiadomo, że sprawy są przydzielane bez
uwzględnienia, że prawnicy specjalizują się w rozmaitych sprawach, więc
np. kasację w sprawie gospodarczej przychodzi pisać adwokatowi, który
specjalizuje się w sprawach karnych. Tymczasem państwo powinno zapewnić
osobom niezamożnych nie teoretyczny, ale rzeczywisty dostęp do wymiaru
sprawiedliwości.
Jedną z propozycji zmiany sytuacji jest wprowadzenie systemu, w którym
państwo zatrudnia na cały etat prawników, spośród których każdy
niezamożny mógłby sobie wybrać tego, który mu najbardziej odpowiada.
Taki system działa np. na Litwie, w Holandii czy USA. Amerykańskie
badania pokazują, że pomoc takiego państwowego prawnika w sprawie
rozwodowej jest dla państwa pięciokrotnie tańsza niż prywatnego
adwokata wyznaczonego z urzędu. A w sprawach o bankructwo - sześciokrotnie
tańsza.

Polska po raz pierwszy przegrała przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu precedensową sprawę o naruszenie zasady domniemania niewinności. Trybunał rozpatrując sprawę Garycki v. Polska uznał, że polski sąd złamał tę zasadę, gdyż przed wydaniem wyroku stwierdził, że oskarżony jest winny.
Zdaniem Trybunału zasadę domniemania niewinności narusza każde twierdzenie funkcjonariusza publicznego, które wyraża opinię co do winy oskarżonego, zanim wina ta zostanie mu udowodniona. W żadnym przypadku opinie funkcjonariuszy nie mogą przybierać formy deklaracji odnośnie do winy oskarżonego, gdyż może to zachęcać opinię publiczną do uznania jego winy, zanim sąd dokona analizy faktów.
- Orzeczenie to powinno stanowić ostrzeżenie dla polskich sądów oraz władz, iż tych, którym zarzuca się popełnienie przestępstwa, nie należy nigdy traktować jak osób już skazanych - uważa dr Adam Bodnar z Fundacji Helsińskiej.
- Pora skończyć z medialnymi zatrzymaniami. Minister nie może w ten sposób uwiarygodniać swoich tez - dodaje prof. Marian Filar z UMK w Toruniu.

Polska przegrała we wtorek proces przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, który wytoczył jej dzierżoniowski radny Leszek Kwiecień. W 1999 roku został skazany na 20 tysięcy złotych grzywny za publiczne pomówienie szefa Urzędu Rejonowego w Dzierżoniowie.
Kwiecień napisał przed wyborami samorządowymi w 1998 roku list otwarty, w którym zarzucał Stanisławowi Lenartowiczowi, kandydującemu w wyborach do Rady Powiatu, że nieudolnie wypełnia swoje obowiązki, a nieraz działa w złej wierze, "często łamiąc prawo i opierając swoje deklaracje na kłamstwie". Wezwał w nim również ówczesnego szefa Urzędu Rejonowego do rezygnacji z kandydowania.
Lenartowicz przegrał wybory i wytoczył Kwietniowi proces. Sąd Wojewódzki w Wałbrzychu skazał Kwietnia. Nakazał mu przeprosić go na łamach prasy, zapłacić 10 tys. złotych odszkodowania pozywającemu i drugie 10 tys. złotych na cele charytatywne. Apelacja Kwietnia została oddalona.
Trybunał w Strasburgu uznał jednak, że Leszek Kwiecień działał w interesie publicznym i lokalnej społeczności. Podkreślił, że osoby publiczne - do których został zaliczony Lenartowicz - szczególnie podlegają krytyce. Dlatego skarb państwa ma zapłacić Kwietniowi 8650 euro odszkodowania.
Kolejne
strony dokumentują stale uzupełniane cykle nieodpowiedzialnego zachowania się
funkcjonariuszy władzy i urzędników państwowych.
Sędziowie
- oszuści. W tym dziale przedstawiamy medialne dowody łamania prawa przez sędziów
- czyli oszustwa "boskich sędziów". Udowodnione naruszania procedury
sądowej, zastraszania świadków, stosowania pozaproceduralnych nacisków na
poszkodowanych i inne ich nieetyczne zachowania. Czas spuścić ich "z
nieba na ziemię" :-)
Prokuratorzy -
czyli tzw. "odpady prawnicze", śmiecie, najczęściej nieetyczni i
nie dokształceni funkcjonariusze władzy. Aktualizacja na rok 2008.
Adwokaci
- czyli mecenasi chałtury prawniczej, a tak naprawdę to jedyni usługodawcy którzy
nie ponoszą odpowiedzialności za odstawiane fuszerki typowi pasożyci społeczeństwa
Oszustwa
polityków - przekręty i wpadki znanych "mniej lub więcej" polityków,
czyli urzędników państwowych oszukujących i pasożytujących na narodzie -
stale uzupełniany cykl: POLITYKA WŁADZA PIENIĄDZ
Policyjne
afery 2008 - handel tajnymi informacjami ze śledztw, narkotykami, wymuszenia
policyjne, pijani policjanci, policjanci terroryzujący własną rodzinę i świadków...
- słowem "psie przękręty".
oszustwa
komornicze - pasożytów społeczeństwa, często typowych chamów i nieuków,
którzy oszukują właścicieli firm, poszkodowanych i wierzycieli oraz w dupie
mają obowiązujące PRAWO
Urzędnicy
państwowi i ich matactwa 2007 - dokumentujemy tu oszustwa urzędników państwowych
takich jak: polityk, wójt, starosta, burmistrz, prezydent, rzecznik - wszelkich
kombinatorów na których utrzymanie pracujące całe społeczeństwo, a którzy
swoje publiczne stanowisko wykorzystują dla swojej prywaty i zysku.
UDOKUMENTOWANE
FAKTY POMYŁEK LEKARSKICH
Psychiatryczne
przekręty pseudo-biegłych udających lekarzy - aktualny stale uzupełniany
cykl przedstawiający typowych schizofreników, decydujących o zdrowiu i majątkach
ludzi, którzy bez wiedzy za to za kasę wydają opinie niezgodne z prawdą i
nie mające nic z fachowością...
Aferzyści
- czyli wszelkiej maści kombinatorzy grający rolę biznesmenów, politycy mający
dojście do tajnych informacji i wiedzy
Media
manipulują, osądzają i są sądzone - wpadki sądowe, wyroki skazujące na
dziennikarzy za nierzetelność, pomówienie, wprowadzenie w błąd społeczeństwa.
Poseł
to ma klawe życie :-)
Dziennikarz
- to zawód podwyższonego ryzyka.
Krytyka
wyroków sądowych nie jest godzeniem w niezawisłość sędziowską. Nadmiar
prawa prowadzi do patologii w zarządzaniu państwem - Profesor Bronisław
Ziemianin
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Emilia Cenacewicz, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu niejawnych sympatyków AP |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.