opublikowano: 20-11-2010
Piętnaście minut dla sprawiedliwości
1.
Występowałem przed Sądem Okręgowym w Poznaniu, jako pełnomocnik rodziny
15- letniej dziewczynki, która trzy lata temu zginęła w tragicznym
wypadku drogowym.
Dziewczynka
wyjeżdżała rowerem do szkoły. Ucałowała rodziców, wsiadła na rower,
a za pół minuty juz leżała w kałuży krwi, obok rozsypane zeszyty.
Wypadek
nastąpił tuż po tym, gdy wyjechała na drogę. Jadący z przeciwka bus
zjechał na swoją lewą stronę i ją zabił.
Badanie
techniczne wykazały, ze układ hamulcowy samochodu był niesprawny.
2.
Nazajutrz po tragedii, gdy nie było jeszcze żadnych ustaleń, prokurator
powiedział do prasy, że wypadek spowodowała rowerzystka, a kierowca był
niewinny. Potem cały proces toczył się już według tego założenia, że
zawiniła ofiara, jeśli fakty okazywały się niezgodne z tym założeniem,
to tym gorzej dla faktów.
Prokuratora
umorzyła sprawę. Rodzice dziewczynki sami wnieśli tak zwany subsydiarny
akt oskarżenia. Odbył się proces, kierowca został uniewinniony. Sąd
uznał, że zjeżdżając na lewy pas kierowca wykonywał manewr obronny.
3.
W moim przekonaniu wina kierowcy była ewidentna. Żaden manewr obronny -
zjechał na lewo bez żadnej logicznej przyczyny. Tak zresztą twierdziło
dwóch biegłych, których opinie sąd jednak odrzucił.
W
imieniu rodziców napisałem apelację.
Nie
chodziło o to, żeby kierowcę wsadzić do więzienia. Dziewczynce to życia
nie przywróci. Chodziło oto, by straszliwie doświadczeni ludzie, którym
dziecko umierało na ich rękach, mogli poczuć, ze istnieje na tym świecie
elementarna sprawiedliwość.
Nie
poczuli.
4.
Sąd Okręgowy w Poznaniu na rozpoznanie apelacji przewidział 15 minut.
Piętnaście
minut na rozpatrzenie sprawy, w której śledztwo toczyło się przez trzy
lata, w której występowało pięć kompletów biegłych, sprawy dość
skomplikowanej dowodowo.
Z
tych piętnastu minut dwie zajęło wywołanie sprawy i sprawdzenie obecności,
potem sześć minut trwał odczytany z kartki referat pani sędzi
sprawozdawcy. Pozostało po trzy i pół minuty na przemówienia pełnomocnika
pokrzywdzonych i obrońcy oskarżonego.
Trzy
i pół minuty na przekonanie sądu, że kierowca wykonał zły manewr, że
opinie biegłych są pełne sprzeczności, że hamulce były niesprawne, że
kierowca nadużył zasady ograniczonego zaufania i że miało miejsce
jeszcze parę innych okoliczności.
Trudne było to przemówienie, zwłaszcza, że w jego trakcie pani sędzia przewodnicząca zajęta była porządkowaniem akt, a na jej twarzy malowało się zniecierpliwienie.
5. W tych warunkach, po piętnastominutowym procesie, wyrok był czystą formalnością. Apelacja oddalona, wyrok uniewinniający kierowcę utrzymany w mocy.
6.
Paulo Coelho napisał powieść "Jedenaście minut", opowiadającą
o życiu pewnej kurtyzany. Tytuł nawiązuje do naukowego ponoć obliczenia,
że jedenaście minut trwa przeciętnie akt seksualny.
Na
rozpatrzenie sprawy dotyczącej tragicznej śmierci dziecka, poznański sąd potrzebował cztery
minuty więcej.
Komentowanie nie jest już możliwe.