opublikowano: 06-03-2014
Dialog
na temat zatarcia skazania przestępstwa warszawskiego sędziego Artura
J. i sędziego krośnieńskiego SSO Anny Pasterz.
„Ślubuję uroczyście jako sędzia sądu powszechnego służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej, stać na straży prawa, obowiązki sędziego wypełniać sumiennie, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa, bezstronnie według mego sumienia, dochować tajemnicy państwowej i służbowej, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości”. - Składając taką przysięgę przed Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej sędzia w służbie i poza służbą zobowiązany jest strzec powagi stanowiska sędziego i unikać wszystkiego, co mogłoby przynieść ujmę godności sędziego lub osłabiać zaufanie do jego bezstronności i niezawisłości.
Wysokie standardy jakim powinien sprostać
sędzia określiła
również Krajowa Rada Sądownictwa w Zbiorze zasad etyki
zawodowej
sędziów stanowiącym załącznik do uchwały Nr 16/2003 z dnia
19
lutego 2003 r.
Godność sprawowanego urzędu stawia przed sędziami wysokie wymagania,
niestety wielu z nich nie potrafi temu sprostać. Badania amerykańskie pokazały,
że większość prawników to typowi paranoicy lub psychopaci.
Jak to w prawdziwym
"togowym" życiu bywa opisane zostało m.in. w tekście: Trzecia
władza po polsku - (nie)odpowiedzialność władzy sądowniczej
. W tekście posłużono się ogólno dostępnymi danymi
statystycznymi oraz faktami historycznymi. Jednym z dowodów
nieetycznego zachowania się sędziego stała się postać Artura J.
która chociaż zabił jedna osobę a z drugiej zrobił kalekę -
ani
jednego dnia nie spędził za kratkami. Tymczasem rowerzysta,
który nikomu nie zrobił krzywdy, tylko tak sobie jechał do
dziewczyny "na gazie" został skazany w sądzie kołobrzeskim (o tym
niedługo
napiszemy) prawomocnym wyrokiem? i ma spędzić 6 miesięcy w
areszcie. A przecież popełnił tylko wykroczenie.... Czy ktoś kiedyś
pisał, że wszyscy są równi wobec prawa? Albo gość
był
pijany, albo w sądach mamy bezprawie, liczą się tylko układy i kaasa, a
tzw. III
władza to typowo zorganizowana przestęcza mafijna
organizacja...
Biedny, poszkodowany, jednak prawomocnym wyrokiem sędzia Artur J.
musiał parę latek tworzyć hauturę w formie poradctwa prawniczego aż do
zatarcia jego wyroku, po czym zastraszał wszystkich
dziennikarzy
nakazując im wymarzać jego historię z portali i gazet. Aż trafila kosa
na kamień
- redaktor AFER PRAWA Z. Raczkowski nie wystraszył się gróźb
sędziego - w końcu jakby nie było to media są IV najwyższą wladzą o
czym niejeden funkcjonariusz czy poseł przekonał się :-)
Zdeterminowany Artur wniósł do Sądu Okręgowego w Krośnie przeciw Raczkowskiemu "Pozew o ochronę dóbr osobistych" w związku z zniesławieniem go z art.212 §2kk, w związku z zatarciem skazania.... takie masło maślane, które do rozwiązania dostała bląd-specjalistka od spraw rozwodowych, opisywana od 10 lat przez nas wielokrotnie SSO Anna Pasterz.
Ponieważ ani sędzina, ani Raczkowski nie
wiedział jakim trybem sprawa ma być w końcu prowadzona, dla
wyrównania równowagi stron wniósł o
przyznanie mu adwokata z urzędu ponieważ w takiej samej sprawie - pomówiony
subiektywnie poczuł się wadowicki komornik A. Urbanowicz
który okradał dłużników - w tym samym
sądzie w 2013r. jako pozwany miał już raz przyznanego mu adwokata.
Jednak A. Pasterz bezpodstawnie odmówiła mu tego
prawa do obrony. Przewodnicząca nawet nie wiedziała, że pierwsza
rozprawa musi być ugodowa, nie wiedziała też, że momentem popełnienia
zniesławienia w Internecie jest chwila publikacji tekstu -
wyrok Sądu Najwyższego (sygn. akt I KZP 7/10) - i na wniosek
pozwanego po prostu nie odrzuciła pozwu Artura J. z uwagi na znaczne
przedawnienie jego roszczeń. Ponadto zgodnie z KPC: Art.
217. [Termin
przedstawienia faktów i dowodów]
§ 1. Strona może aż do zamknięcia rozprawy przytaczać
okoliczności faktyczne i dowody na uzasadnienie swych
wniosków lub
dla odparcia wniosków i twierdzeń strony przeciwnej. - a
sędzia wszystkie wnioski strony odrzucała...
Niestety prawnicy byli i są do tej
pory kształceni metodą komunistyczną - sędzia czy prokurator ma być
mierny, bierny ale wierny władzy... tylko po upadku komuny jakiej
władzy ?
Z uwagi na ewidentną niekompetencje, stronniczość, a być może chorobę
psychiczną (dziwne zachowanie) przewodniczacej Anny Pasterz
ostatecznie sprawa z dnia 03.03.2014r. zakończyła się wnioskiem o jej
wyłączenie.
Wielokrotnie, praktycznie każdy rząd zmieniał historię Polski, dlatego
zapewnie Artur J. z (wykształcenia humanista po historii),
uznał że za samo zatarcie "z urzędu" jego przestępstwa
spowoduje kolejną zmianę historii. Każde roszczenia zgodnie z
naszym kalekim prawem kiedyś się przedawniają, - a więc i jego - ale
jak sędziowie mówią - sam fakt przedawnienia zadłużenia nie
jest dowodem, że długu nie było, tylko że zgodnie z
obowiązującym prawem wierzyciel nie może je wyegzekwować od
dłużnika.
Zamieniamy się rolami - powiedzmy że zatarcie skazania dotyczy redaktora Raczkowskiego a nie sędziego Artura J.
Redaktor
naczelny, podobnie jak sędzia –
kierując całością działań redakcji od strony merytorycznej i
odpowiadając za kształt oraz zawartość czasopisma, ale kierując
też pracą zespołu dziennikarzy często odpowiadając także za ich
przyjmowanie i zwalnianie powinien dawać rękojmię przestrzegania
nie tylko prawa, ale także etyki zawodowej, dobrych
obyczajów
i właściwych relacji społecznych.
Auto dialog na temat prawnych
aspektów zatarcia skazania w kontekście sprawowanej funkcji
redaktora naczelnego prowadzi prawnik Sława Kornacka.
Czy i w jakich okolicznościach można osobie publicznej przypomnieć, że została kiedyś skazana mimo, że wyrok został zatarty?
Należy to wyraźnie podkreślić, że zatarcie skazania wywołuje skutki jedynie w sferze prawnej (bez względu na to kim jest osoba skazana czy osobą publiczną czy prywatną). Ma to doniosłe znaczenie praktyczne. W świetle prawa bowiem skazanie, które uległo zatarciu, uważa się za niebyłe. Należy przy tym podkreślić, że istotę zatarcia skazania stanowi nie rzeczywistość lecz fikcja niekaralności, która wiąże nie tylko organy wymiaru sprawiedliwości, ale także inne organy sprawujące funkcje publiczne.
Zatarcie skazania powoduje, że były skazany ma prawo podawać się za niekaranego, np. wypełniając kwestionariusz osobowy, czy składając zeznania. Także inne osoby nie mają prawa wyciągać w stosunku do byłego skazanego skutków prawnych z faktu skazania, które uległo zatarciu. Sąd Najwyższy, na gruncie art. 110 k.k. z 1969 roku, będącego odpowiednikiem art. 106 k.k., uznał, że nie można powoływać się na uprzednią karalność oskarżonego, Ktoś powie, że stosując ten tok rozumowania, należałoby informowanie o skazaniu, które uległo zatarciu, uznać za nieprawdę skoro w świetle prawa skazanie, które uległo zatarciu, uważa się za niebyłe. Jednakże możliwość przyjęcia takiej interpretacji budzi zasadne wątpliwości. „Prawdziwość ” jako znamię kontratypu (okoliczność wyłączająca karną bezprawność czynu) z art. 213 k.k. jest bowiem interpretowana dosłownie, literalnie. „Prawdziwy” – to znaczy „odpowiadający rzeczywistości” . Mówiąc prościej zatarcie skazania nie zaciera prawdy materialnej, która związana jest z życiem, z życiorysem skazanego. Konsekwencją tego jest dopuszczalność w pewnych okolicznościach przypomnienia o skazaniu, mimo, że uległo ono zatarciu. Można się na nie powoływać, gdy w grę wchodzi interes społeczny np. w publikacjach naukowych czy popularnonaukowych konieczność pomijania informacji o takich skazaniach prowadziłaby do białych plam na kartach historii. Jest to pogląd prezentowany m.in. przez prof. Lecha Gardockiego - „...nie ma powodu, by w opracowaniu historycznym fakt skazania jakiejś osoby był pomijany, ponieważ zostało ono prawnie zatarte". W taki sam sposób mogą o tym mówić np. dziennikarze dokonując oceny takiej osoby na bazie etyczno moralnej wtedy gdy wchodzi w grę interes społeczny.
Czy podniesienie faktu skazania w ramach rzeczowej informacji może skutkować odpowiedzialnością za naruszenie dóbr osobistych czy zniesławienia?
Jeśli fakt zatartego skazania jest podniesiony publicznie, zawsze musi to leżeć w uzasadnionym interesie społecznym, inaczej bowiem wchodzi w grę odpowiedzialność za zniesławienie np. gdy zatarta karalność jest wywlekana z czystej złośliwości i chęci szkodzenia np. osobie, która z życiem publicznym nie ma nic wspólnego. To znaczy, że informacja taka musi być uzasadniona merytorycznie i musi zachodzić związek teraźniejszości tej osoby (najczęściej publicznej) z jej życiorysem. Jeśli taki związek występuje, to przypomnienie karalności nie może być uznane za działanie bezprawne. Ale są to kategorie ocenne, a zatem to zdanie orzekającego decyduje o tym czy ujawnienie lub przypomnienie zdarzeń z przeszłości leży w interesie publicznym czy nie.
Czy osoba skazana, która odsiedziała wyrok, a potem został on zatarty powinna pełnić funkcje redaktora naczelnego znanego tygodnika?
W uchwale z 27 listopada 1984 roku Sąd Najwyższy stwierdził, iż „...okoliczność, że skazanie za określone przestępstwo uległo zatarciu [...], nie wyłącza możliwości oceny zachowania się osoby, w stosunku do której zatarcie nastąpiło, celem ustalenia, czy spełnia ona warunki z ustawy [...] o szczególnych uprawnieniach kombatantów [...] do uzyskania świadczeń w tej ustawie przewidzianych”.
W
uzasadnieniu tego stanowiska wskazano m.in., że „Zatarcie
skazania prowadzi do unicestwienia prawnych skutków
skazania.
Okoliczność
ta może mieć oczywiście nie tylko znaczenie karnoprawne, gdyby
chodziło o stwierdzenie recydywy, ale ma także znaczenie społeczne
ze względu na konsekwencję ujawnienia poprzedniego ukarania dla
stosunków społecznych skazanego. Taki charakter i skutek
zatarcia
skazania występuje przede wszystkim w przypadku oceny danej osoby w
świetle obowiązujących przepisów prawnych, jej praw i
obowiązków.
Nie oznacza
to jednak, aby fakt uprzedniego skazania był obojętny w tej sferze
stosunków społecznych, w których znaczenie ma nie
tylko ocena
prawna, lecz także, a nawet przede wszystkim, ocena etyczno-moralna
danej osoby”
Wracając do pytania w kontekście redaktora naczelnego, osoba piastująca tę funkcję - kieruje całością działań redakcji od strony merytorycznej i odpowiada za kształt oraz zawartość czasopisma, ale kieruje też pracą zespołu dziennikarzy, często odpowiadając także za ich przyjmowanie i zwalnianie powinna więc dawać rękojmię przestrzegania nie tylko prawa, ale także etyki zawodowej, dobrych obyczajów i właściwych relacji społecznych.
Fakt skazania nie jest obojętny dla oceny etyczno moralnej osoby piastującej stanowisko redaktora naczelnego i w takim kontekście możemy publicznie rozważać czy osoba z zaszarganą przeszłością, powinna pełnić funkcje redaktora naczelnego. Możemy zastanawiać się czy zakres odpowiedzialności wynikającej z etyki zawodu, dobrych obyczajów i rzetelnych relacji społecznych spoczywający na barkach redaktora naczelnego predysponuje do tego, by osoba z przeszłością kryminalną mogła to stanowisko godnie piastować. I w takim sensie dyskusja publiczna jest tu dopuszczalna i uzasadniona albowiem zawód redaktora publicznego jest zawodem wyjątkowym, gdzie życiorys odgrywa niebagatelną rolę w kontekście etyki, moralności i relacji społecznych z tym związanych.
W
takim
kontekście domaganie się przez skazanego, którego wyrok
został
zatarty usuwania z portali materiałów podnoszących te
kwestie,
grożąc sankcjami karnymi stanowi pogwałcenie praw jednostki do
krytyki i dialogu na łamach prasy do tego typu społecznie
uzasadnionej dyskusji.
Jest to zastraszanie w obliczu prawa, bo kto jak kto, ale redaktor
naczelny powinien znać dopuszczalne granice dyskusji publicznej w
takich sprawach i być ich świadom. To może stanowić dowód na
to,
że etyczno moralna postawa takiej osoby budzi poważne wątpliwości.
I tu nie ma znaczenia czy działa sama czy przez pełnomocnika.
Oczywiście przed "pięścią" wiele osób się cofnie,
zwłaszcza gdy tę "pięść" wystawia osoba, która w
swoim życiorysie ma "sprawki", których zwykły obywatel
może się lękać... powstaje zatem pytanie, kto i w jakim
zakresie przed tego typu działaniami może nas dziennikarzy
chronić... gdy, na redaktora naczelnego liczyć nie można...
Źródło: Magdalena
Błaszczyk WPiA UW
"INSTYTUCJA
ZATARCIA SKAZANIA W POLSKIM PRAWIE KARNYM"
Więcej o przestępstwach popełnionych przez sędziów krośnieńskich, rzeszowskich, sanockich
Anna Pasterz - pytanie gdzie naprawde jest dobraKrosno - SSO Piotr Bartnik (typowy paranoik) - jak mafia sądowa okrada społeczeństwo - z cyklu patologie polskiego sądownictwa.
mafijny psychopata były szef Sądu Okregowego w Krośnie Zbigniew Dziewulski
Tematy
w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Komentowanie nie jest już możliwe.