opublikowano: 01-11-2011
Refleksje listopadowe nad tajemniczymi samobójstwami - jak orzekają niekompetentni prokuratorzy - a zabójstwami osób w odczuciu społecznym.
Jeżeli śmierć nie jest zapowiadana chorobą, zachowanie osoby nie wzbudza podejrzeń i nagle dowiadujemy sie, że ktoś popełnił samobójstwo ?!? - szukamy przyczyny takiego stanu rzeczy. Rodzą się podejrzenia, wszak wiadomo, że takie niewyjaśnione "samobójstwa" stały się już za czasów komuny rutynową metodą pozbywania się kłopotów przez najróżniejsze mafie, służby specjalne wywiady oraz rozgrywki funkcjonariuszy władzy. Typowy przykład to "samobójcza" śmierć ks. Jerzego Popiełuszki.Bez wątpienia najbardziej tajemniczym faktem ciągle
pozostaje zbiorowe samobójstwo ekipy rządowej PiS pod przewodnictwem Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
10 kwietnia 2010r ginie 96 osób. Zginął
prezydent, nie żyje też kilkadziesiąt osób ważnych dla funkcjonowania państwa.
Przerwanych zostało wiele istotnych dla funkcjonowania państwa procesów i
linii komunikacyjnych, których węzłami byli pasażerowie feralnego lotu.
Jeszcze straż nie ugasiła płomieni, a już w tym samym czasie marszałek Komorowski włamuje się do gabinetu i sejfu
prezydenckiego. Jego ludzie przeszukują gabinety urzędników państwowych którzy
tragicznie zginęli w tym smoleńskim zamachu... Czego szukali?
Podobną czystkę zrobiono dwa lata wcześniej - wtedy zbiorowe samobójstwo popełniła dwudziestoosobowa oficerska elita wojskowa - 23 stycznia 2008 r. Katastrofa wojskowego samolotu CASA w Mirosławcu. Samolot przy podchodzeniu do lądowania spadł do lasu niespełna kilometr od lotniska. Pojawia się hipoteza, że przyczyną katastrofy mogła być gęsta mgła i deszcz. W aneksie do raportu WSI w sekcji "Penetracja rosyjska: zagrożenia dla Wojska Polskiego " znajdują się informacje jak postsowieckie służby specjalne infiltrowały i infiltrują wojsko polskie. "Głównym celem tej działalności miało być stworzenie bazy informacyjnej, czyli tzw. „agentury zamrożonej”, która mogłaby zostać uruchomiona przez sowieckie lub postsowieckie służby w przyszłości, gdy na terytorium RP nie będą już stacjonowały jednostki Armii Radzieckiej." Dlatego agent SB ambasador Tomasz Turowski w Smoleńsku jako jedyny miał zaszczyt przyjmować polska delegację z Prezydentem a raczej dopilnować, czy wszystko przebiegnie tak jak wcześniej uzgodniono...
W
tajemniczych okolicznościach w ciągu
zaledwie roku ginie wielu Polaków którzy byli lub stali się osobami publicznymi. W większości wypadków
byli to wybitnymi specjalistami
w swojej dziedzinie. Byli ludźmi
energicznymi, kreatywnymi. Byli patriotami.
Tragedia Smoleńska to nie tylko 96 ofiar delegacji do Katynia, to także tajemnicze śmierci osób z tragedią związanych. Zdarzenia mające miejsce w demokratycznej Polsce rzadzonej przez totalitarny rząd Tuska.
Grzegorz
Michniewicz - Dyrektor
generalny kancelarii premiera. Osoba mająca najwyższy status dostępu
do informacji tajnych. Jego przełożonym, był Tomasz Arabski. Zginął w tajemniczych
okolicznościach, 23 grudnia tego samego dnia
kiedy
do Polski powrócił Tupolew z remontu.
Wedle oficjalnej wersji, popełnił samobójstwo
wieszając się na kablu. Wcześniej jednak nic nie wskazywało na taki
jego stan. Tuż przed mniemanym samobójstwem
dzwoni do żony umawiając się na następny
dzień, wysyła esemesy do znajomych. Osoby
które go znały zgodnie twierdzą że nie miał żadnych stanów
depresyjnych ani skłonności samobójczych.
Po jego śmierci w mediach, przecież tak żądnych sensacji, zapada zadziwiająca
cisza.
Biskup
Mieczysław Cieślar - Ginie 18
kwietnia w wypadku samochodowym.
Miał być następcą ks. Adama Pilcha, pełniącego obowiązki
Naczelnego Kapelana Ewangelickiego Wojska Polskiego, który poniósł śmierć w
Smoleńsku. Biskup Mieczysław Cieślar, był specjalistą od tematyki inwigilacji
środowisk protestanckich przez
SB. Wedle pewnych źródeł, po katastrofie
odebrał telefon od ks. Pilcha. Po jego śmierci, tak niesamowitej gdy
kilka dni po katastrofie ginie następca głównego
kapelana wojskowego, zapada w mediach głucha cisza.
Szyfrant
Zielonka - Zwłoki w stanie rozkładu
zostały wyłowione z Wisły 27 kwietnia. Rok wcześniej szyfrant
Zielonka oficjalnie
zaginął.
Ciało
było
w stanie rozkładu, dokumenty zaś
przy nim idealnie zachowane. To była ważna
osoba w polskim wywiadzie. Miał dostęp do najbardziej tajnych
materiałów będących w posiadaniu polskiego rządu. Fachowiec
który szkolił innych, jeden z najlepszych w kraju. Doskonale
znał kanały i sposoby przekazywania tajnych informacji. Pomimo że
sprawa winna była wzmóc najwyższą czujność organów państwowych i mimo,
że rozkład zwłok kolidował ze znakomicie
zachowanymi
dokumentami, stwierdzono samobójstwo. Mainstreamowe media nie dociekały.
Krzysztof Knyż, operator „Faktów” TVN - Pracował z W.Baterem. Wedle informacji podanej zdawkowo przez TVN umiera 2 czerwca. Niejasne krótkie komunikaty mówiły o chorobie. Prasa zagraniczna pisała, iż został zamordowany we własnym mieszkaniu. Wedle pewnych źródeł sfilmował awaryjne lądowanie Tupolewa na smoleńskim lotnisku co miał na żywo pokazać kanał informacyjny. Faktem jest że materiały telewizyjne z pierwszych chwil, gdy nie było wiadomo jeszcze co się stało i tuż sprzed katastrofy zniknęły. O śmierci Knyża w mediach była i jest cisza.
Profesor Marek Dulinicz - Wybitny polski archeolog - Ginie w wypadku samochodowym w dniu 6 czerwca. Szef ekipy archeologów która miała w czerwcu wyjechać do Smoleńska. Dulinicz był pomysłodawcą wyprawy, ale też osobą aktywną w staraniach o wyjazd. W tym miejscu, wspomnę Państwu tylko jak wyglądał śmiertelny wypadek samochodowy Waleriana Pańki, szefa Najwyższej Izby Kontroli z początku lat 90-tych. W oponach było wywierconych setki mikroskopijnych dziurek, które dopiero, gdy samochód jechał z dużą prędkością tworzyły one zawirowania skutkujące wpadnięciem w poślizg. Tego dnia kierowca prezesa Pańko jechał z szybkością 150/h. Tego nie mogli, nie potrafili wykonać zwykli gangsterzy. To wiedza zastrzeżona dla służb. Po śmierci prof. Dulinicza jak i we wcześniejszych wypadkach na ten temat zapada cisza.
Dr Dariusz Ratajczak - Nie wiąże się go bezpośrednio z tragedią smoleńską, ale nie można jego osoby oddzielić od jej skutków. Zwłoki dr Dariusza Ratajczaka w stanie rozkładu znaleziono 11 czerwca 2010 r. w samochodzie zaparkowanym pod Centrum Handlowym Karolinka w Opolu. Świadkowie twierdzą, że poprzedniego dnia samochodu na parkingu nie było. Komenda Miejska w Opolu umorzyła śledztwo pomimo że sami policjanci stwierdzili że śmierć nastąpiła 3-4 dni wcześniej. Dr Ratajczak został wyrzucony z uczelni po opublikowaniu książki w której cytował niektórych autorów podważających część ustaleń dotyczących holocaustu. Poprzedzone to było nagonką rozpętaną przez opolską „Gazetę wyborczą”. Wiąże się tę śmierć, z działalnością ujętego niedługo potem agenta Mossadu. Faktem jest że po 10 kwietnia nastąpiło rozprzężenie rodzimych służb i wzmożona działalność agentury. Zaś śmierć Dariusza Ratajczaka wyraźnie wskazuje na działanie tzw. Nieznanych sprawców. Na temat jego śmierci - cisza.
Minister w rządzie PiS Eugeniusz Wróbel - Zaginął 15 października. Poćwiartowane zwłoki wyłowiono z Zalewu Rybnickiego. Wybitny ekspert od spraw lotniczych. Jeden z nielicznych o takiej wiedzy w Polsce. Wybitny specjalista od komputerowych systemów sterowania lotem samolotów. Specjalista od precyzyjnej nawigacji satelitarnej dla lotnictwa. Ekspert przepisów lotniczych krajowych i unijnych. Inicjator powstania Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego. W latach 1998-2001 uczestniczy m.in. w opracowaniu projektu prawa lotniczego. To tylko niektóre z kompetencji i osiągnięć ministra Wróbla. Zostaje rzekomo zamordowany przez oszalałego syna...
Kolejną
nie wyjaśnioną śmiercią jest powieszenie się przywódcy Samoobrony Andrzeja
Leppera. Ta śmierć jest tym bardziej tajemnicza, że Lepper miał
potwierdzić prawdziwość zeznań Jarosława Kaczyńskiego w sprawie afery
gruntowej. Dodawał, że jest to świadek w wielu ważnych sprawach. Zaraz po śmierci
Leppera Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny sprzyjającej PiS "Gazety
Polskiej", powiedział, że w ostatnim czasie nagrał wywiad z Lepperem, w
którym miał ujawnić, że boi się o życie, kto był źródłem przecieku w
aferze gruntowej. Miał też stwierdzić, że Lepper chce potwierdzić taką
wersję afery gruntowej, jaką przedstawia Kaczyński.
Samobójcza śmierć Andrzeja Leppera nie była w ostatnim czasie
jedyną tragedią w środowisku Samoobrony. TVP Info podaje, że pod koniec
czerwca 2011r życie odebrał sobie doradca Wiesław Podgórski.
Wiesław Podgórski popełnił samobójstwo pod koniec czerwca, był doradcą
Andrzeja Leppera ds. kultury i dziedzictwa narodowego w czasie, gdy szef
Samoobrony stał na czele resortu rolnictwa. Zajmował się on m.in. projektem
budowy na polach pod Grunwaldem kolosalnego Światowy Pomnik Pokoju,
który miał upamiętniać bitwę z 1410 roku.
Giną
ludzie powiązani z mafią, służbami specjalnymi lub wywiadem, posiadający
wiedzę, która może być dla kogoś niebezpieczna. Sfingowane samobójstwa
nie są oczywiście czymś nowym.
W niby demokratycznym
Państwie zaczęło się od Michała
Falzmanna,
bohaterskiego inspektora Najwyższej Izby Kontroli, który odkrył największą
aferę III RP - Aferę FOZZ. Za
dociekliwość zapłacił życiem
- zmarł następnego dnia
po
ujawnieniu
faktow. Jako przyczynę zgonu podano zawał serca. Zdaniem
jego najbliższych, został otruty.
Podczas
kontroli Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego wykrył nieprawidłowości
związane z handlowaniem polskim długiem. Jego kontrola, która doprowadziła
do jednego z najgłośniejszych procesów sądowych, pokazała, że pieniądze
na spłatę polskich zobowiązań trafiały m.in.
na konta zagraniczne prywatnych osób oraz były wykorzystywane w polityce. W
wyniku tych działań Polska poniosła gigantyczne straty (szacowane na około
334 mln zł).
W proceder nielegalnego skupowania polskiego długu zamieszane były służby
specjalne III RP
oraz najwyżsi
urzędnicy państwowi tacy
jak: wiceminister
finansów Wojciech Misiąga i Janusz Sawicki oraz sam
minister
finansów Leszek
Balcerowicz. Raport Falzmanna stał się przedmiotem obrad najważniejszych
ludzi w kraju. Ówczesny premier Jan Krzysztof Bielecki zorganizował w tej
sprawie spotkanie. Na naradzie u szefa rządu spotkali się m.in.:
Walerian Pańko (szef NIK), Stanisław Rączkowski, Anatol Lawina (szef
Falzmanna), Michał Falzmann oraz wymienieni w raporcie Leszek Balcerowicz i
Janusz Sawicki. Mimo zorganizowania narady, na której prezentowane były wyniki
kontroli NIK, Falzmann nie otrzymał żadnego wsparcia od polityków.
Śmierć Falzmanna rozpoczęła serię dziwnych wypadków i wyjaśnionych zgonów. Walerian Pańko - ówczesny prezes NIK - zginął w wypadku samochodowym. W jego służbowe auto uderzył jadący z naprzeciwka samochód. Wypadek przeżył kierowca Pańki. Jednak w przeciągu kilku miesięcy również on zmarł w dziwnych okolicznościach. Podobnie, jak policjanci, którzy przybyli jako pierwsi na miejsce wypadku Pańki. Okoliczności śmierci Anatola Lawiny - bezpośredniego szefa Falzmanna - również nie zostały do końca poznane. Biorąc pod uwagę zaangażowanie WSI w nieprawidłowości w FOZZ wielu komentatorów wskazuje, że śmierć ludzi związanych z wyjaśnianiem największej afery III RP nie jest przypadkowa. Niewykluczone, że zostali zamordowani.
Sprawa
zbrodni dokonanej na Krzysztofie Olewniku zdaje się odkrywać ciemną materię
mechanizmów, jakie funkcjonują w naszym, niby demokratycznym państwie (bez)prawa.
W roku 2003 w celi wiedeńskiego aresztu "powiesił się"
Jeremiasz Barański, ps. Baranina, znany gangster, który mógł sypnąć swoich
kumpli i pewnych polityków. W roku 2008 "samobójstwa" w więzieniu
popełniło trzech morderców Krzysztofa Olewnika, w tym niejaki Pazik.
Sprawa tego ostatniego spowodowała dymisję ministra sprawiedliwości Ćwiąkalskiego.
Śmierć Roberta Pazika to piąty już głośny przypadek samobójstwa
skazańca w celi więziennej. Kronikę tajemniczych śmierci otwiera przypadek
zabójcy byłego ministra sportu Jacka Dębskiego.
Chodzi o Tadeusza Maziuka ps. Sasza – mężczyznę, który
oddał kilka strzałów do Dębskiego, gdy ten wyszedł na spacer przed jeden
z warszawskich lokali. Doszło do tego 9 lat temu. Ostatecznie policji
udało się złapać Maziuka i ten trafił do aresztu. Tam znaleziono go
wiszącego na prześcieradle. Nikt nie wierzył, by ten groźny bandyta sam
wpadł na pomysł, aby odebrać sobie życie. Śledztwo wykazało, że
Maziukowi kazał strzelać do Dębskiego inny gangster – Jeremiasz Barański
ps. Baranina, który również popełnił samobójstwo, tyle że w austriackim
więzieniu. Także w to samobójstwo ciężko było uwierzyć.
Wreszcie
seria samobójstw trzech najciężej ukaranych organizatorów porwania
Krzysztofa Olewnika zamyka listę tajemniczych wydarzeń. Wojciech Franiewski,
główny herszt bandy zginął w czerwcu 2007 roku. Dziesięć miesięcy
później służby więzienne znajdują powieszonego w celi Sławomira Kościuka.
Sfrustrowany mafioz Robert Pazik odbiera sobie życie... prokuratorzy wykluczają
te zabójstwa. Jak widac tam zdarzają się większe cuda niż w Kościele...
Sprawa zabójstwa generała Papały i związana z nim samobójcza śmierć w więzieniu w styczniu 2010 Artura Zirajewskiego, świadka w sprawie zabójstwa gen. Papały, obciążającego Edwarda Mazura. Bandyta ten najpierw zatruł się lekami, co interpretowano jako nieudana próbę samobójczą, a następnie zmarł jakoby na zator płuc.
Przypominamy też sprawę pisarza i posła Jerzego Zawieyskiego z 1969 roku. W roku 2000 doszło do tak zwanego "samobójstwa" Ireneusza Sekuły, który jakoby strzelił sobie trzy razy w brzuch. Chociaż świadkowie koronni zeznawali potem, iż został on zabity przez gangsterów z mafii pruszkowskiej, bo nie płacił długów, organy ścigania wciąż upierają się przy "samobójstwie".
Ze spraw które media mniej się interesowały trzeba wspomnieć jeszcze o
kilku nieco mniej typowych sprawach.
W czerwcu 1999r w domu Karoliny Wajdy, córki
znanego reżysera, zginął od ciosu nożem Bartłomiej Frykowski, operator
filmowy. Wtedy też szybko uznano, iż było to "samobójstwo",
choć wiele przemawiało przeciw tej wersji. Niewykluczone, że historia
ta po dziś dzień rzutuje na postępowanie Andrzeja Wajdy.
I
kolejne zagadkowe "zabójstwo samobójcze" Piotra Łosicza w Malborku
- Jak
to możliwe, że osoba, która podobno terroryzowała rodzinę nagle sama popełnia
samobójstwo? Jak to możliwe, że ta osoba w godzinach przedpołudniowych, w
bloku w centrum miasta nagle, po rzekomej awanturze, której uczestnikami są
jego była żona i jej konkubent- wychodzi do sąsiedniego pokoju i wiesza się
na lampie? Jak to możliwe, że uczestnicy awantury (obserwowanej przez dwoje
dzieci) nie zauważają tego przez parę godzin? Jak to możliwe, że „dwóch”
funkcjonariuszy policji, którzy zostali wezwani na interwencję z powodu
awantury domowej, przez dwadzieścia minut wysłuchują - z rozdziawionymi
ustami „nieszczęśliwej” kobiety, a nie interesują się „sprawcą
awantury” z powodu, której zostali wezwani? Jak to możliwe, że uczestnik
awantury - konkubent Beaty Ł. informuję policję, że widzi przez szybę z
„dołu”, że Piotr Łosicz „chyba” wisi, a policjanci nie widzą tego,
patrząc na wprost z wysokości wzroku? Jak to możliwe, że policjanci, aby
dostać się do pokoju „sprawcy awantury” po 20 min. zaczynają zdejmować
listwy wokół szyby w drzwiach i dopiero za „poradą” Beaty Ł. decydują
się zbić szybę? Jak to możliwe, że wezwany lekarz, reanimuje ofiarę z
mocno zaciśniętą pętlą na szyi?
Podobnych pytań jest więcej…
Podobnie wiele pytań do prokuratorów ma kolejna śmierć - 22 lipca 1989 roku zamordowany został poprzez upozorowanie samobójczego powieszenia Marek Stróżyk (pseudonim Broker) - wieloletni agent wojskowego kontrwywiadu PRL i Służby Bezpieczeństwa, odpowiadający za inwigilację zakładowej "Solidarności", a wcześniej za działalność wywiadowczą na terytorium Niemiec. W zakresie jego obowiązków znajdowało się pozyskiwanie informacji na temat tamtejszych obiektów wojskowych. W wyniku zmian ustrojowych zmianie uległy także priorytety funkcjonowania peerelowskich służb specjalnych. Rozpoczęto eliminację, a raczej "karano", znienawidzonych opozycjonistów oraz uciszano świadków i wspólników dawnych zbrodni. Wkrótce po historycznych wyborach na Sejm Kontraktowy doszło w Polsce do serii zabójstw osób nie tylko powiązanych z demokratyczną opozycją i kościołem katolickim, ale też prowadzących na rzecz Ojczyzny międzynarodową działalność szpiegowską. Upozorowano śmierć samobójcza przez powieszenie w mieszkaniu Pani Teresy J. we Wrocławiu. Pomimo, że natrafiono na szereg nieprawidłowości, jakie miały miejsce od samego momentu podjęcia czynności po jego wznowienie i ponowne ostateczne umorzenie pomimo rażących zaniedbań, uchybień proceduralnych i popełnionych przestępstw polegających m.in. na sfałszowaniu podpisów świadków pod sfabrykowanymi protokółami. Prokuratura pomimo zaleceń lekarza pogotowia ratunkowego o przeprowadzenie sądowej sekcji zwłok - odstępuje się od jej przeprowadzenia. W trakcie dochodzenia giną wszystkie dowody rzeczowe. Marek Stróżyk na miejscu zdarzenia pozostawia trzy listy pożegnalne w tym nawet do Prokuratury Rejonowej Wrocław-Krzyki, którą prosi, by nikogo nie pociągała do odpowiedzialności, bo decyzję o odebraniu sobie życia podjął sam. W trakcie dochodzenia listy te zostają zmienione i pojawiają się nowe prawie tej samej treści lecz pisane jak podaje ponowna ekspertyza grafologiczna wykonana na wniosek pełnomocnika pani Teresy J. w 2009r,,.. nie można jednoznacznie wykluczyć braku swobodnego powzięcia i wyrażenia woli przez wykonawcę wynikającego z ewentualnej zewnętrznej ingerencji pisane pod presją ( tu przymus fizyczny lub psychiczny)... " .
Wszystko to razem wzięte rodzi podejrzenie, że tego typu "samobójstwa"
stały się w ciągu ostatnich kilkunastu lat rutynową metodą pozbywania się
kłopotów przez mafie, służby specjalne i wywiady.
Z tego wynika
marny obraz władzy w Polsce.
Jeżeli popatrzymy na Polskę i jej wszystkie rządy po 1989 roku - to widzimy
dryfujący kraj z władzami, które nie są w stanie cokolwiek zrobić pożytecznego,
a jeżeli już podjęły się zrobić, to i tak z jakiś przyczyn im to nie wyszło.
Oficjalna ta widoczna władza jest nieskuteczna - każdy widzi.
W tym samym czasie baczny obserwator zauważył jednak, że kiedy oficjalna władza
jest bezradna jak małe dziecko, z wyjątkową sprawnością, wymagającą
bardzo dobrej organizacji i koordynacji, zarządza się Polską: niszczy
uczciwych rzetelnych ludzi, promuje miernotę i przestępców w strukturach
oficjalnych władz w tym policji, sądach, prokuraturach; sprzedaje za bezcen
fabryki, huty, banki itp., "znika" 90% polskiej własności i 500mld$
zaciągniętych kredytów, pieniądze na budowę autostrad i dróg, giną
ministrowie i generałowie od strzałów w głowę bez wykrycia sprawców.
Te nieformalne działania, ich zakres
oddziaływania i skuteczność - podejmowane wbrew interesom Państwa Polskiego
- świadczą, że istnieje ośrodek koordynujący te działania - nazwijmy go
chwilowo "WŁADZA UKRYTA".
Zakres jej oddziaływania i skuteczność prowadzi do wniosku, że to ta
nieformalna WŁADZA w rzeczywistości sprawuje w Polsce władze, ponieważ jej
zakres oddziaływania pokrywa się z zakresem władzy oficjalnej, z ta jednak różnicą,
że jej skuteczność wielokrotnie przewyższa skuteczność tej oficjalnej. Tak
więc polski premier tak naprawdę jest tylko pajacem - marionetką pociąganą
za sznurki gdzieś zza kulis, tak żeby widz nie widział kto tak naprawdę rządzi.
Na przykładzie działań w sprawie
Krzysztofa Olewnika, gen. Papały, Zamachu Smoleńskiego i wielu powyżej
opisanych, widać jak na dłoni, że oficjalna władza przejawia dziwną niemoc,
tak jakby osoby ją sprawujące były w 100% idiotami lub marionetkami.
To pozwala postawić tezę, że oficjalna władza jest tylko POZORNA,
PROKURATORZY POZORUJĄ ROZPATRYWANIE ZAWIADOMIEŃ O PRZESTĘPSTWACH NA SZKODĘ
PAŃSTWA FIRM I OSÓB POSZKODOWANYCH. Ewidentnie wynika, że właściwy ośrodek
władzy w Polsce stanowi MAFIA, której oddziaływanie na władzę oficjalną
tj. tą POZORNĄ tak jaskrawo widoczne jest w działaniach i zaniechaniach tej władzy
(jej niemocy) mających na celu nieodnalezieni i niewykrycie sprawców.
... co udowodniono wyżej...
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Komentowanie nie jest już możliwe.