opublikowano: 26-10-2010
Następna rozprawa za dwa miesiące?... - Waldemar Korczyński - z cyklu patologii sądowych.
Stan faktyczny
Rozprawa sądowa służyć ma ustaleniu tzw. stanu
faktycznego, tj. takiego opisu sytuacji i procesów, który z jednej strony
„polega na prawdzie”, z drugiej zaś jest na tyle precyzyjny, by można było
do niego stosować przepisy prawa. Konstruktorem tego opisu jest sędzia, który
dobrać sobie może pomocników w postaci ekspertów.
Teoretycznie, to podobno w roli tej występować też mają ławnicy, ale ja
nigdy mówiącego ławnika nie widziałem, a znam jedną tylko osobę, która o
czymś takim może zaświadczyć (nie wiadomo jednak na ile można jej wierzyć,
bo sąd omal nie uznał jej za „psychola”). Materiały tej konstrukcji, to
zeznania, dowody rzeczowe, opinie ekspertów i inne takie tam drobiazgi. Jedynym
narzędziem, którym sędzia dysponuje jest jego wiedza z zakresu logiki i doświadczenie
życiowe.
Nie sądowa rutyna, która osłabia wrażliwość i bardziej ogłupia niż
pomaga, ale właśnie zwykłe, ludzkie, doświadczenie, które pozwala wczuć się
w sytuację osób uwikłanych w sprawę i ocenić prawdopodobieństwo zajścia
ważnych dla sprawy zdarzeń.
Przerwy w pracy
Pracownik najemny dopomina się o przerwy w świadczonej pracy. Doceniło to społeczeństwo i kodeksami pracy zapewniło mu prawo do takich przerw. Ale ten sam człowiek – pracownik najemny w miejscu świadczenia pracy – zmienia się zasadniczo gdy pracuje na akord lub dla siebie, kiedy to zainteresowany jest nie tylko forsa jaką za wykonywaną pracę otrzymuje, ale głownie wynikiem tej pracy. Myślę, że każdy z nas coś kiedyś budował. Jedni domy, inni coś koło domu, w dzieciństwie pewnie jakieś modele okrętów czy samolotów, w pracy budowaliśmy pewnie wiele razy różne konstrukcje słowne np. podania o urlop, pisma o zapłatę czy pozwy sądowe lub odpowiedzi na nie. I pewnie każdy z nas pamięta, jak starał się robotę szybko ukończyć i jak wielka szkodę wyrządzały przerwy w pracy. Po każdej takiej przerwie należało zawsze ponownie uzbroić stanowisko pracy (np. wyciągnąć z szopy łopatę i betoniarkę czy choćby ołówek, gumkę i kalkulator z szuflady), przeczytać raz jeszcze harmonogram czynności, pogadać o modyfikacjach tego planu spowodowanych tym, co zaszło podczas przerwy itp.. Jeśli tworzyliśmy konstrukcje myślowe pisząc np. artykuł, to do szkód tych dodać trzeba jeszcze te spowodowane zwykłym zapominaniem, bo pamięć normalnych ludzi podlega prawom opisanym m.in. przez krzywą zapominania, która pokazuje, że ilość pamiętanych faktów jest, z grubsza biorąc, odwrotnie proporcjonalna do czasu jaki od ich zajścia upłynął. Prawu temu nie podlegają prawdopodobnie tylko sądowi protokolanci, ale sędziowie jak najbardziej. Gdyby było inaczej, to przecież nie przywoływaliby zeznań protokolantów, gdy np. strona zakwestionuje treść protokołu. Tak więc w interesie sędziego jako normalnego, no powiedzmy trochę ponadnormalnego, człowieka leży zminimalizowanie przerw między rozprawami do niezbędnego minimum. Im dłuższa taka przerwa, tym trudniej wejść na powrót w skomplikowane zwykle problemy i śledzić przedstawiany dokumentami proces, który trzeba ocenić. To standard. Zna ten problem każdy, kto rozwiązywać musiał jakikolwiek problem.
Interes społeczny
Długie przerwy między rozprawami nie pomagają też pamięci świadków; zacieranie się z upływem czasu szczegółów wydarzeń jest dobrze znane. To po prostu fizjologia i rady na to nie ma (wyjąwszy, oczywiście, wspomnianych protokolantów). Jest więc rzeczą normalną, że po długiej przerwie sędzia musi „dopytać” problemy już niby rozpoznane i sprawa się wydłuża. Wzrastają więc i koszty. Innym – nie wiem na ile ważnym – skutkiem ubocznym wydłużania procesów jest spadek zaufania do ich rzetelności. Pogarsza się pamiętany przez świadków obraz „stanu faktycznego” i narastają – niepotrzebne, oczywiście, i nieuzasadnione – podejrzenia o matactwa. O takich duperelach jak czas, nerwy czy zwykłe niedogodności (np. dojazdów na rozprawy), spotykające ludzi wplątanych w sprawę wspominać nawet nie warto. Wobec majestatu sądu jest to równie ważne jak uczucia świni w rzeźni. Nie wiem dlaczego – być może dla podkreślenia powagi sądu (jeśli są jakieś inne przyczyny, to będę wdzięczny za ich podanie) sądy niekiedy „zakreślają tygodniowy termin na uzupełnienie dokumentacji”. Dlaczego nie miesięczny, jeśli rozprawa ma się odbyć za dwa miesiące? Czy mam uwierzyć, że sąd przez 53 dni będzie studiował dokumenty tej konkretnej sprawy? Jeśli będzie to robił „z przeplotem” czytając równolegle dokumenty innych spraw, to ja zaczynam się bać o skutki mętliku w sędziowskiej głowie. W końcu sędzia to też człowiek. I choć brzmi to podobno dumnie, to ja boję się, że może mu się w głowie trochę materia różnych spraw pomieszać. Bo trzeba wiedzieć, że sędziowie też mają swoje specjalizacje; a to karna, cywilną, rodzinną (wiem, że brzmi to głupio, ale ja tego nie wymyśliłem) albo i prawo pracy. Czyli rozpatrują (ja nawet czytałem, że ”sądzą”) sprawy podobne. Tu tylko protokolant spamiętać szczegóły potrafi. Tak więc wymiar sprawiedliwości en bloc też powinien być zainteresowany możliwie szybkim zakończeniem sądowego procesu. Państwo chyba też, bo to i opinie miałoby lepszą i mniejszą musiałoby na utrzymanie sprawiedliwości bulić forsę. Przy okazji i sędziom możnaby lepiej płacić, bo zarabiają podobno nędznie. Prawdę mówiąc, to ja nie widzę nikogo, komu opłaciłoby się proces taki przedłużać.
O co tu chodzi?
A jednak procesy sądowe są u nas bardzo długie. Ja chcę
powiedzieć jasno; nie uważam, że każdy proces da się skrócić. Tak
nie jest. Bywa, że w trakcie trwania procesu – niekiedy nawet na rozprawie
– ujawniają się problemy wymagające wnikliwego i czasochłonnego zbadania.
Uniknąć się tego nie da. Nie oznacza to jednak, że przewlekłość sądowych
postępowań ma być regułą! A jest.
Ostatnie badanie opinii społeczeństwa o wymiarze sprawiedliwości pokazało, iż
mamy o nim opinię fatalną (coś koło 60 procent oceniało go źle).
Może warto podumać dlaczego?
Protokolant pamięta? - z cyklu patologii sądowych...
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.