opublikowano: 10-02-2013
Mayday ! Rząd upadł
na głowę, lecimy bez pilota...
Mayday, mayday, mayday…
Każde społeczeństwo ma tyle praw i wolności – ile sobie wywalczy – i
tyle zamordyzmu i bezprawia na ile “rządzicielom” pozwoli.®
Niedługo minie 6 lat od wystąpienia środowiska
prawniczego i akademickiego przeciwko działaniom rządu PiS i MS Z. Ziobry. Ten
“bunt autorytetów” rozpoczął się od uchwały podjętej przez Radę
Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego “w sprawie zagrożeń
dla demokratycznego państwa prawnego”. Przygotowała tę uchwałę specjalna
komisja Rady, której przewodniczył konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek, a
w pracach komisji brali udział profesorowie Anna Turska, Piotr Kruszyński, Jan
Błeszyński, Michał Pietrzak, Hubert Izdebski. W radzie zasiadali m.in.. I
prezes Sądu Najwyższego prof. Lech Gardocki i b. prezes Trybunału
Konstytucyjnego Marek Safjan.
Akademicy byli oburzeni i piętnowali m.in..
ograniczanie niezależności mediów, obniżający się poziom legislacji, podważanie
autorytetu sądów, ataki na niezależność Trybunału Konstytucyjnego,
likwidacje służby cywilnej, nadużywanie instytucji tymczasowego aresztowania
i ostrzegali przed niebezpieczeństwem
posługiwania się regulacjami represyjnymi w celu sterowania życiem społecznym.
Czy przez te 6 lat, które minęły od
wspomnianego wystąpienia wymienione niebezpieczeństwa i zagrożenia
demokratycznego państwa prawa usunięto, przestały egzystować w naszej
rzeczywistości? Czy milczenie
autorytetów oznacza TAK?
Osobiście, od dobrych paru lat nie widzę polepszania, a wręcz przeciwnie
coraz bardziej oddalamy się od stosowania zasad i idei demokratycznego państwa
prawa. Sejm uchwala rok w rok regulacje represyjne w celu sterowania życiem
społecznym.
18 stycznia br. premier D.Tusk przesłał do Sejmu projekt Ustawy o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (druk sejmowy 1066). Od trzech tygodni trwa dyskusja na temat projektowanych uregulowań. Projekt ustawy ma na celu wykonanie prawa Unii Europejskiej.[i] Zaznaczyć trzeba, iż taka współpraca ma miejsce od lat i jest uregulowana umowami z poszczególnymi państwami: tak członkami UE, jak i państwami nie będącymi w UE, urgulowana jest również np. współpraca policyjna z Interpolem.
Ustawa ta połączyła wykonanie prawa
dwóch decyzji Rady 2008/615/WSiSW w sprawie intensyfikacji współpracy
transgranicznej, szczególnie w
zwalczaniu terroryzmu i przestępczości
transgranicznej i decyzja 2008/617/WSiSW w sprawie usprawnienia współpracy
pomiędzy specjalnymi jednostkami interwencyjnymi państw członkowskich Unii
Europejskiej w sytuacjach
kryzysowych.
Wspólne działania ratownicze nie budzą wątpliwości i są normą w stosunkach międzynarodowych. Współpraca transgraniczna w zwalczaniu terroryzmu i przestępczości transgranicznej również. I te kwestie powinna regulować ta ustawa, aby zgodnie z deklaracją projektodawców wykonać prawo UE.
Tymczasem rząd po raz
kolejny pod przykrywką wykonania prawa UE przemyca “dodatkowe”
uregulowania, które budzą sprzeciw, oburzenie i obawy społeczeństwa.
Dlaczego współpraca ma dotyczyć
pomocy lub wsparcia odpowiednich służb w zapewnieniu porządku i bezpieczeństwa
publicznego, zapobieganiu przestępczości, współdziałania podczas zgromadzeń,
imprez masowych, czy też w celu uporania się z sytuacją kryzysową
(cokolwiek to znaczy)?
Czy państwo polskie upadło na głowę? Czy wszystkie te służby:
1) Policja
2) Straż Graniczna
3) Biuro Ochrony Rządu
4) Żandarmeria Wojskowa i wojskowe organy porządkowe
5) Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego
6) Agencja Wywiadu
7) Centralne Biuro Antykorupcyjne
8) Służby Kontrwywiadu Wojskowego
10) Służby Więzienne
11) Służby celne
12) Kontrola skarbowa
13) InspekcjaTransportu Drogowego
14) Straż gminna (miejska)
15) Straż Ochrony Kolei
16) Państwowa Straż Rybacka
17) Straż Leśna
18) Państwowa Straż Łowiecka
19) Straż Park
20) Straż Marszałkowska
(zestawienie wzięte z projektu rządowego ustawy o zastosowaniu środków
przymusu i broni palnej – są służby uprawnione do używania środków
przymusu i broni palnej ) nie
wystarczają rządowi, aby zapewnić porządek publiczny?
Czy jest jakiś normalny, suwerenny kraj
w UE, który na podstawie decyzji Rady 2008/615
„zapraszał do pomocy i wsparcia“ służby innych krajów UE i z poza
UE do zaprowadzenia porządku i bezpieczeństwa publicznego, zapobiegania przestępczości
czy współdziałania podczas zgromadzeń, imprez masowych, lub też do
uporania się z „sytuacją
kryzysową“ (cokolwiek to oznacza dla projektodawców tej ustawy)?
To są podstawowe obowiązki państwa
! Jeżeli
rząd polski przewiduje, iż nie będzie w stanie zapewnić nam porządku i
bezpieczeństwa, nie będzie w stanie zapobiegać przestępczości, to powinien
natychmiast zrezygnować z rządzenia i rozpisać wybory, a nie zabezpieczać
się taką haniebną ustawą.
W sierpniu 2011r. seria rozruchów i
grabieży, mająca swój początek w dzielnicy Londynu Tottenham w północnej
części miasta, rozprzestrzeniła się na inne dzielnice Londynu i inne miasta
- Birmingham, Manchester, Liverpool, Nottingham, Leeds i Bristol. Zginęło
5 osób, 35 zostało rannych. Aresztowano ponad 1100 osób. Straty oszacowano na
ponad 100 milionów funtów. Płonęły całe dzielnice brytyjskich miast,
demolowano i grabiono sklepy, posterunki policji i prywatne domy. Czy rząd UK
wzywał do pomocy i wsparcia służby z innych krajów UE lub z poza
UE?
Rok później w tym
samym Londynie odbyły się XXX
Letnie Igrzyska Olimpijskie. Czy jest bardziej masowa impreza na świecie? I
jakoś też Brytyjczycy nie szukali „wsparcia i pomocy“. 3 dni przed
otwarciem igrzysk – KRYZYS! - okazało się ostatecznie, że firma
ochroniarska G4S nie jest w stanie zapewnić zakontraktowanych 10.400
ochraniarzy. Nikomu nie przyszło do głowy szukać wsparcia w innych krajach UE.
Tego samego dnia minister obrony skierował dodatkowo 1200 żołnierzy rożnych
formacji do ochrony Olimpiady. Wcześniej, kiedy wiadomo było, że
G4S nie jest w stanie zapewnić w pełni zakontraktowanej ochrony
Minister Obrony skierował dodatkowo 3500 żołnierzy. Żołnierze
byli szkoleni juz 4 lata wcześniej na taką
ewentualność.
W Polsce powojennej nie było takich
rozruchów i grabieży nigdy! nawet w 1981r. ! Nie zanosi się też w najbliższych
dekadach organizowanie tak “masowych imprez” jak Olimpiada. Czy rząd boi się
i zabezpiecza przed zgromadzeniami obywateli?
TK (wyrok, 18 stycznia 2006 r., sygn.
akt K 21/05) „zgromadzenie stanowi szczególny sposób wyrażania poglądów,
przekazywania informacji i oddziaływania na postawy innych osób. Jest
niezwykle ważnym środkiem komunikacji międzyludzkiej oraz formą uczestnictwa
w debacie publicznej, a w konsekwencji również w sprawowaniu władzy w
demokratycznym społeczeństwie”.
No bo jeżeli chodzi o zabezpieczenie
porządku i bezpieczeństwa zgromadzeń, to poza incydentami chuligańskimi i
chuligańskimi zachowaniami policji, problemów nie ma i „zapraszanie obcych
funkcjonariuszy na pomoc“ jest zbędne.
Przypomnę, iż z tą ustawą będzie
ściśle związana, przygotowywana przez
MSW kontrowersyjna ustawa o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej,
bowiem zgodnie z proponowanym art. 8 & 1 “zaproszeni” funkcjonariusze
mundurowi innych państw będą mieli prawo do:
1) noszenia munduru służbowego;
2) okazywania legitymacji służbowej;
3) wwozu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i posiadania broni palnej,
amunicji oraz materiałów pirotechnicznych i środków przymusu bezpośredniego;
4) użycia broni palnej w sposób i w trybie określonych w ustawie z dnia 6
kwietnia 1990 r. o Policji,(a po ew. wejściu w życie Ustawy o środkach
przymusu bezpośredniego i broni palnej, w
trybie określonym w tej ustawie - przypisek autorki)
Tymczasem uregulowanie
stosowania środków przymusu i broni palnej w Decyzji Rady 2008/617/WSiSWi
:
art.19 - broni, amunicji i sprzętu, można stosować jedynie w przypadku
uprawnionej obrony siebie lub innych osób. Dowodzący operacją funkcjonariusz
przyjmującego państwa członkowskiego może w indywidualnych przypadkach i
zgodnie z prawem krajowym wyrazić zgodę na zastosowanie broni, amunicji i sprzętu
w zakresie przekraczającym cele określone w zdaniu pierwszym.
Czyli wykonanie prawa UE, wymaga tylko uprawnienia “zaproszonego”
funkcjonariusza innego kraju UE do stosowania broni palnej w przypadku
uprawnionej obrony siebie lub innych osób. Skąd więc ta nadgorliwość
projektodawcy w uprawnianiu „zaproszonych“ funkcjonariuszy do użycia broni
palnej w sposób i w trybie określonych w ustawie z dnia 6 kwietnia 1990 r. o
Policji, a w przyszłości wg. uregulowań Ustawy o środkach przymusu bezpośredniego
i broni palnej?
“Zapraszani” funkcjonariusze mają być przed przyjazdem “na pomoc” do
Polski zapoznani szczegółowo z polskimi przepisami m.in.. dotyczącymi używania
środków przymusu bezpośredniego, broni palnej etc. Ale …w nagłych
przypadkach wystarczające będzie przesłanie “wyciągu “ tych przepisów w
języku angielskim.
Obserwuje się w Polsce niepokojący
trend - inicjatorem i projektodawcą uregulowań dotyczących wykonania prawa UE,
bezpieczeństwa państwa i setek innych ustaw jest władza wykonawcza, a nie
Sejm!
Czy trójpodział władzy zagwarantowany Konstytucją już nie obowiązuje?
W takich realiach Sejm de facto jest tylko bezmyślną maszynką do głosowania
i gumową pieczątką dla władzy wykonawczej. Sejm i Senat nie służą
więc suwerenowi, służą aktualnie rządzącemu układowi. Odejście od trójpodziału
władzy to oburzające naruszenie Konstytucji i zagrożenie jeszcze przecież
niezbudowanej demokracji. Ograniczenie znaczenia Sejmu, oznacza prostą drogę
do niczym niekontrolowanego nadużywania władzy przez rząd i jego organy, a
taki stan nazywamy w skrócie - totalitaryzm, nawet jeżeli jest to jego „miękka
forma“.
Co na to prof. P.Winczorek? Rada Wydziału
Prawa i Administracji UW nie oburza się na zagrożenie demokratycznego państwa
prawnego? I profesor Z. Ćwiąkalski
nie wstydzi się, że milczy?
Następny trend to de
facto wyeliminowanie konsultacji z obywatelami. Piszę z obywatelami,
ponieważ tzw. społeczne konsultacje, jeżeli w ogóle mają miejsce, to w
istocie ze społeczeństwem nie mają nic wspólnego. Są to konsultacje z organami
państwa, jak ministerstwa, Krajowa Rada Sądownictwa i inne korporacje
prawnicze, RPO, PG czasami HFPC itp.
A
zgodnie z przepisami wystarczy udostępnienie
projektu w Biuletynie Informacji Publicznej Rządowego Centrum Legislacji
w zakładce Rządowy proces legislacyjny[ii]
i voilà - to jest konsultacja społeczna. Wszyscy zainteresowani mogą
przedstawić swoją opinię o ustawie wysyłając swoje uwagi. Ten projekt
zamieszczono też na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych[iii].
Też można wysyłać uwagi, wszystkie
pójdą do kosza, ponieważ projektodawca stwierdził arbitralnie, iż zakres
projektowanej regulacji i fakt, że dotyczy ona głównie służb podległych
MSW, sprawia przeprowadzenie konsultacji społecznych niecelowymi (sic!).
No proszę, bez picowania i bajeczek!
Nareszcie ktoś powiedział prawdę. Mamy wasze opinie w dupie. Chociaż rok
temu Prezes Rządowego Centrum
Legislacji Maciej Berek na łamach Rzepy oburzał się w artykule „O konsultacjach
społecznych bez przekłamań“ na bezpodstawne krytykanctwo procesu
konsultacji: „(...) każdy dokument, który może się wiązać z istotnymi
skutkami albo którego treść przewiduje ważkie nowe rozwiązania prawne,
powinien być poddany konsultacjom, jeśli jakieś szczególne okoliczności nie
stoją temu na przeszkodzie. Przeprowadzenie
konsultacji społecznych jest w większości niezbędne dla dokonania i
przedstawienia Radzie Ministrów oceny skutków projektu (...)
Czy zapraszanie
funkcjonariuszy „służb“ z innych krajów do pomocy np. w
„zabezpieczaniu zgromadzeń“ (?) - uzbrojonych w broń palną i mających
prawo jej użycia, a jak i kiedy to dowiedzieli się z „wyciągu“ polskich
uregulowań, to nie wiążące się z „istotnymi skutkami, ważkie rozwiązania
prawne“? Jakie skutki są „istotniejsze“ i bardziej „ważkie“ niż
potencjalne narażanie życia obywateli? Pozostawiam
wyobraźni czytelników ewentualne scenariusze z udziałem „zaproszonych do
pomocy“ nieznających języka, niezorientowanych w niuansach sytuacji i
nieznających przepisów polskich, z naładowaną bronią w ręku
„obcych“ funkcjonariuszy.
Tak więc ocenna skutków
tego projektu, to fikcja, bowiem przedstawiono ją Radzie Ministrów bez niezbędnych
dla jej dokonania konsultacji społecznych. Dla
wszystkich, którzy uważają, że szukam dziury w całym, gwoli przypomnienia.
Jak uczy historia z
tymi zapraszaniami do pomocy obcych funkcjonariuszy trzeba niezwykle ostrożnie.
Polska do dzisiaj ponosi konsekwencje pierwszego zaproszenia - w 1226r. Konrad
Mazowiecki zaprosił Zakon Krzyżacki
(dopiero co przytomnie przegnany z Węgier) - do pomocy w christianizacji
plemion pruskich. Zapraszanie sąsiadów ze wschodu też nie najlepiej
wspominamy.
Podczas Sejmu konwokacyjnego w 1764 r.,
zwołanego dla przygotowania elekcji Stanisława Augusta Pioniatowskiego -
konfederacja Familii – stronnictwa Czartoryskich, zaprosiła do pomocy wojska
rosyjskie. Obsadzono nimi Zamek Królewski
i Krakowskie Przedmieście i elekcja odbyła się bez zakłóceń i wynik był
po myśli Familii. W marcu 1768 roku Rada Senatu podjęła uchwale o zaproszeniu
na pomoc funkcjonariuszy rosyjskich do stłumienia konfederacji barskiej.
Na następne zaproszenie do pomocy
Rosjanie nie czekali długo. Zawiązana wiosną 1972r. pod hasłami obrony zagrożonej
wolności Konfederacja Targowicka zaprosiła znowu na pomoc Rosjan.
Po tym zaproszeniu pozbyliśmy się zaproszonych dopiero po 146 latach. W
międzyczasie zaproszeni i inni niezapraszani wymazali nas z mapy. Można
tu dodać samozaproszenie towarzyszy radzieckich na wschodnie tereny Polski 17
września 1939r. W PRL-owskich podręcznikach historii przedstawiano okupację
radziecką jako akt pomocy (sic!) – “radzieckie wojska zajęły wschodnie
tereny Polski, aby uchronić ludność polską przed okupacją nazistów“
– tak mniej więcej brzmiało jedno zdanie z mojego podręcznika historii
o okupacji radzieckiej. Przez 21 miesięcy “chronienia” ludności wschodniej
Polski przed “nazistami” przyzwyczaili się i tereny te nigdy do Polski nie
wróciły.
Już tylko w pamięci
nielicznych żyjących ofiar, ich rodzin i garstki oszołomów zachowana jest
pomoc funkcjonariuszy NKWD w wymordowaniu i pacyfikowaniu konspiracji niepodległościowej
- Żołnierzy Wyklętych, po wyzwoleniu
Polski.
W czasach Solidarności straszono nas
non-stop zaproszeniem na pomoc towarzyszy ze wschodu. A
gen. Jaruzelski – nasz najnowszy „bohater narodowy“ wykorzystał ten
„strach“ i do dzisiaj łże, iż aby „nie zapraszać pomocy radzieckiej i
uchronić nas przed ich samozaproszeniem “ sam zrobił z nami porządek i
wprowadził stan wojenny.
Czy można więc się dziwić, że
Polakom ci funkcjonariusze z poza UE kojarzą się wyjątkowo podle i
natychmiast z funkcjonariuszami FR.
Ciekawe, czy podczas oficjalnej wizyty w Polsce, Siergiej Naryszkin, przewodniczący
Dumy FR dyskutował z prezydentem Komorowskim i Marszałką E.Kopacz? kwestie
wspólnych, wystarczających i efektywnych operacji funkcjonariuszy polskich i
FR.
Inna kwestia. Polskie władze nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa na terenie Polski niektórym swoim gościom, co jest i żenujące i oburzające. Interesuje mnie, jaki będzie (po wejściu w życie tej ustawy) statut prawny permanentnego pobytu na terenie Polski funkcjonariuszy służb specjalnych(?) czy prywatnych firm ochroniarskich z Izraela?
Chronią one (na terenie Polski) przed
antysemityzmem i terroryzmem (Polaków?) wycieczkowiczów - Żydów z całego świata.
Szukam w projekcie paragrafu-podstawy przyszłego „zaproszenia” przez władze
polskie tych obcych funkcjonariuszy i nie wiem jak je zakwalifikować - jako
“zwalczanie terroryzmu i przestępczości
transgranicznej”? czy jako zagrożenia w związku ze „zgromadzeniami czy
masowymi imprezami”? a może też obcy funkcjonariusze potrzebni w Polsce
“w celu uporania się z sytuacją kryzysową”?. O
i jeszcze jedno pytanie; czy po wejściu ustawy będą ci funkcjonariusze z poza
UE nosili mundury, do których noszenia uprawni ich ta ustawa?
Niepokojące są w tak
ważnej ustawie blankietowe, nieprecyzyjne i
niedokreślone definicje "działań operacyjnych" dla "ochrony
porządku publicznego", “zgromadzeń” “sytuacji kryzysowych” “
czy „zapobieganiu przestępczości” itp.
Konstruując ustawę, projektodawcza musi uwzględnić zasady przyzwoitej
legislacji, w tym
zasadę
dookreśloności i konkretności.
I najważniejsze - decyzje wezwania
“pomocy” nie podlegają żadnej kontroli władzy ustawodawczej czy sądowniczej,
jak też w wielu wypadkach samej władzy wykonawczej.
Jest to zwykła
granda! Już nawet nie są zachowywane jakiekolwiek pozory demokratycznego państwa
prawa.
Nie wiadomo, kto jest
personalnie autorem omawianej ustawy. Jej „duch“ tkwi w minionej epoce i
czuje się w niej „rękę i tęsknoty“ powrotu
do starych metod. Przypomina nowelizację Ustawy o stanie wojennym oraz o
kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych.
A
ta nowelizacja była podobno inicjatywą samego prezydenta Komorowskiego. Tak
twierdzi autor tej ustawy gen. prof. S. Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa
Narodowego. Przypomnę, iż
nowelizacja dotyczyła uwzględnienia przestępstw w cyberprzestrzeni, które
mogą być podstawą wprowadzenia stanu wojennego, stanu wyjątkowego i stanu klęski
żywiołowej.
Tutaj niezbędna dygresja. 13 kwietnia
2010 wykonujący obowiązki Prezydenta RP marszałek Sejmu Bronisław Komorowski
powołał gen. prof. Stanisława Kozieja na urząd szefa BBN. Generalskie szlify
nadał mu prezydent Wałęsa. Należały się, bowiem w 1987r. S. Koziej zaliczył odpowiednie kursy GRU w Moskwie. Wykazał się też
wysokim profesjonalizmem pracując w Zarządzie Sztabu Generalnego LWP przy
opracowaniu planu ataku na północną Europę,
w którym miało brać udział 450 tys żołnierzy LWP. Nasi chłopcy
mieli dojść do granic Belgii, a Danię zająć w 3 dni! Mapy tego ataku trafiły
w 2006r. do IPN-u. Protestował to umieszczenie map w zbiorach IPN ówczesny
szef Ministerstwa Obrony Narodowej Radek Sikorski, a sekundował jego zastępca...
Stanisław Koziej.
Wracając do nowelizacji
ustawy o stanie wojennym, warto przypomnieć co mówił o niej
jej autor;
“(…)Dlaczego akurat od tego, od stanów nadzwyczajnych, zaczynamy? Dlaczego
tutaj wybraliśmy punkt startu? Otóż przesądziło o tym następujące,
pragmatyczne rozumowanie.
Po pierwsze:
jest to problematyka w pewnym sensie szczególnie bliska Prezydentowi. To w jego
kompetencjach leży wprowadzanie stanu wojennego i wyjątkowego. To on kieruje
obroną państwa w stanie wojennym. Czuje się więc w jakiś sposób
odpowiedzialny także za regulacje prawne w tym zakresie.
Po drugie:
wystartować trzeba jak najszybciej. Wyzwania narastają…
Biorąc pod uwagę, że zagrożenia
terrorystyczne znalazły swoje odzwierciedlenie we wszystkich ustawach o stanach
nadzwyczajnych, logiczne jest, aby także w podobny sposób potraktować
cyberzagrożenia. Dlatego w ustawach o
stanie klęski żywiołowej i o stanie wyjątkowym proponuje się uzupełnienia,
że katastrofa naturalna lub awaria techniczna oraz zagrożenia konstytucyjnego
ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego mogą być
spowodowane także zdarzeniami lub celowymi działaniami w
cyberprzestrzeni…”
U nas legislatorzy mają wyjątkowy dar
przewidywania! Przygotowani są na
wprowadzenie stanu wyjątkowego, jeżeli dotknie nasz biedny kraj katastrofa
naturalna spowodowana zdarzeniami lub celowymi działaniami w cyberprzestrzeni!
Ciekawe, czy i ustawa o “zapraszaniu do pomocy obcych funkcjonariuszy służb„
nie jest przypadkiem jednym z narastających wyzwań gen. prof. S.Kozieja?
Wspomniani na wstępie akademicy
i środowiska prawnicze ostrzegali przed niebezpieczeństwem posługiwania
się regulacjami represyjnymi w celu sterowania życiem społecznym.
To był rok 2007. Od tego czasu uszczęśliwiono nas kilkoma takimi regulacjami.
17
lipca 2009r. Nowelizacja ustawy o zarządzaniu
kryzysowym, –
przeprowadzona w błyskawicznym czasie - 6 miesięcy – dała ABW niekontrolowany
przez nikogo dostęp do dokumentów firm zarządzających krytyczną
infrastrukturą – jak wodociągi, komunikacja, transport, teleinformatyka,
energetyka – i obsadzanie stanowiska pełnomocnika do spraw kontaktów z
ABW (obligatoryjne wg. tej ustawy stanowisko w tych firmach). Tak wiec w
praktyce firmy uznane przez ABW za krytyczną infrastrukturę są, czy mogą być
de facto nadzorowane przez ABW.
5 sierpnia 2010r.
Nowelizacja ustawy o ochronie informacji niejawnych, uczyniła ABW i SKW
nadzorcami funkcjonowania systemu, a w ramach tych funkcji ABW wydaje
certyfikaty bezpieczeństwa. ABW więc rozstrzyga arbitralnie do jakich
informacji i kto ma prawo.
31 sierpnia 2011r.
Nowelizacja ustawy o zabezpieczeniu imprez masowych - jedna z najbardziej
penalnych ustaw w całym systemie polskiego prawa. Projektodawca i ustawodawca
uznali, że w imprezach masowych biorą udział grupy przestępcze a nie zwykli
obywatele. Brak w niej jakichkolwiek kryteriów uznania danej osoby za osobę
„mogącą stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku
publicznego” stwarza zagrożenia ingerencji w konstytucyjnie chronione życie
prywatne obywatela.
30 sierpnia 2011r.
Nowelizacja Ustawy o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił
Zbrojnych i zasadach jego podległości konstytucyjnym organom
Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw (dotyczy uwzględnienia
zagrożeń wynikających z działań i zdarzeń w cyberprzestrzeni jako
okoliczności spełniającej przesłanki normatywne stanów nadzwyczajnych)
16 września 2011r. tzw. poprawka
Rockiego - Ustawa o dostępie do informacji publicznej – gdzie pod
pozorami dostosowania do prawa polskiego do dyrektyw Parlamentu Europejskiego i
Rady w sprawie ponownego wykorzystania informacji sektora publicznego,
ustanowiono przy okazji dodatkowe i odrębne kategorie ograniczeń dostępu do
informacji publicznych. TK uznał tryb
przeprowadzenia poprawki za niekonstytucyjny 18 kwietnia 2012 r. (sygn. akt K
33/11)
29 grudnia 2011r - Ustawa o dostępie do informacji publicznej ograniczono w niej prawo do kontroli prawidłowości decyzji odmowy informacji przez sąd powszechny. Rozszerzono ponownie kategorie ograniczeń dostępu do informacji publicznej
14 września 2012r. – Prawo o
zgromadzeniach – kontrowersyjna nowelizacja, która w opinii wielu “cofnęła
Polskę do mrocznych czasów PRL-u” Przeciw nowelizacji protestowały m.in.
organizacje pozarządowe - Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Forum
Obywatelskiego Rozwoju i Fundacja "Panoptykon". Z apelem o odrzucenie
zmian wystąpili działacze opozycji z czasów PRL: Zbigniew Bujak, Władysław
Frasyniuk, Barbara Labuda, Bogdan Lis, Henryka Krzywonos-Strycharska. Podpisał także apel Józef Pinior, senator PO.
„Strach jest uczuciem
poddanych, nie obywateli” Anna Wolff-Powęska
Czy akademicy i autorytety prawnicze nie wstydzą się swojego milczenia dzisiaj?
[i] Decyzja Rady 2008/615/WSiSW
z dnia 23 czerwca 2008 r. w sprawie intensyfikacji współpracy
transgranicznej, szczególnie w
zwalczaniu terroryzmu i przestępczości
transgranicznej,
Decyzja Rady 2008/617/WSiSW z
dnia 23 czerwca 2008 r. w sprawie usprawnienia
współpracy pomiędzy specjalnymi jednostkami interwencyjnymi państw członkowskich
Unii Europejskiej w sytuacjach
kryzysowych,
[ii] zgodnie z wymogami § 11a ust. 1 uchwały nr 49 Rady
Ministrów z dnia 19 marca 2002 r. Regulamin pracy Rady Ministrów (M. P. Nr
13, poz. 221, z późn. zm.).
[iii] obowiązek wynikający z art. 5 ustawy z dnia 7 lipca
2005 r. o działalności lobbingowej w procesie stanowienia prawa (Dz. U. Nr
169, poz. 1414, z późn. zm.)
Więcej:
Komentowanie nie jest już możliwe.