Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 04-10-2013

Zapis rabowania Polski

Żyd Aaron Langman znany pod nazwą Janusz Lewandowski. Geniusz żydowskiej ekonomii czyli destrukcji i grabieży.

Zapis rabowania Polski (1)

„Wyeliminowanie narodowej produkcji w Polsce, głównie przemysłu ciężkiego, maszynowego, górniczego, kolejowego czy okrętowego, zepchnęło Polskę do grona niedorozwiniętych technologicznie krajów obrzeża starych krajów unijnych.

Pozbawiona zdolności eksportowych Polska stała się łakomym kąskiem rynkowym wspólnotowej konkurencji, która otwierając Polsce drogę do Unii, narzuciła jej dalsze ograniczanie zdolności wytwórczych i zwiększanie uzależniającego ją importu techniczno-technologicznego, permanentnie zadłużającego ją za granicą, które obecnie wynosi 16,4 mld dolarów amerykańskich. Taka sytuacja i to w sercu kontynentu europejskiego pozwoliła natomiast obcym firmom, głównie europejskim i północnoamerykańskim na natychmiastową ekspansję lokalizacyjną. Rozpoczął się wyścig po zdobycie uzbrojonej infrastruktury przemysłowej na własność i to w głównych ośrodkach przemysłowych i wielkomiejskich na obszarze całej Polski. W ten sposób nowe 87 obce firmy utrwaliły swoją długoterminową ekspansję i rażąco wysoką dewizowo zależność eksploatacyjną Polski, ograniczając nasz strukturalny rozwój w oderwaniu od położenia, zasobności surowcowej i kapitału ludzkiego kwalifikowanej kadry robotniczej i inżynieryjnej, która poszła w zupełną rozsypkę lub na wcześniejsze emerytury” – pisze dr Ryszard Ślązak w artykulept. ”Powikłana prywatyzacja” zamieszczonym w nr 1(10)/2009 dwumiesięcznika „Realia”.

Ponieważ po zlikwidowaniu przemysłu stoczniowego przez rząd Donalda Tuska Polska stała się krajem bez własnej ekonomiki, warto przyjrzeć się jak w ciągu 20 lat kolejne ekipy „prawicowe” i „lewicowe” dokonywały eutanazji gospodarki narodowej, będącej dziełem dwóch pokoleń Polaków. Ten przegląd zawdzięczamy uprzejmości dra Ślązaka, który zezwolił nam na wykorzystanie materiałów zamieszczonych w ww. pracy, za co autor i redakcja składają serdeczne podziękowania Panu Doktorowi.

Sterowany bałagan

Na przełomie lat 1989/90 ówczesne władze rozpoczęły przygotowania do przemian własnościowych w naszym kraju. Jednym z motywów tych posunięć był jeden z niepisanych punktów układu „okrągłego stołu”, polegający na oddaniu władzy politycznej „Solidarności” w zamian za uwłaszczenie nomenklatury partyjnej. Pierwszy krok stanowiło usamodzielnienie przedsiębiorstw państwowych, co oznaczało zdjęcie gwarancji władz, natomiast państwo przejęło długi zagraniczne tych zakładów. (Wówczas tylko państwo, a nie podmioty gospodarcze było zadłużone względem zagranicy.) W tym okresie pojawiły się trzy rodzaje własności: samodzielne przedsiębiorstwa używające jeszcze przymiotnika „państwowy”, własność Skarbu Państwa i własność prywatna. Przywrócono funkcjonowanie przedwojennego Kodeksu handlowego (nota bene nigdy nie został on formalnie uchylony), który zezwalał na powstawanie nowych podmiotów gospodarczych różnego rodzaju. Na początku lat 90. wyodrębniono czwarty rodzaj własności – własność komunalną..

Za tymi gwałtownymi zmianami nie nadążało jednak ustawodawstwo gospodarcze – w praktyce obowiązywało równolegle nowe i stare prawo. Zasypywany pytaniami Sąd Najwyższy podjął uchwałę z dnia 12 grudnia 1989 roku nr III CRN 401/89 (nie publikowaną!), w której uzasadniał, że majątek państwowych zakładów jest ich własnością i nie stanowi własności Skarbu Państwa.

Tym samym zakłady państwowe zostały uwłaszczone majątkiem od stycznia 1989 roku.

Oznaczało to, że mogą one tworzyć spółki z innymi podmiotami gospodarczymi – głównie akcyjne i z ograniczoną odpowiedzialnością, bez uzyskiwania zgody branżowych ministrów. Na podstawie nowych regulacji prawnych w latach1989 – 1990 zakłady stały się właścicielami gruntów i innych nieruchomości dotąd przez niezarządzanymi w imieniu państwa. W 1993 roku Sąd Najwyższy inną uchwałą (tym razem opublikowaną) potwierdził rozróżnienie własności, formułując termin „Skarbu Państwa”.

Tak szybki proces przekształceń własnościowych stał się przyczyną majątkowego ataku na zadłużone zakłady ze strony różnych sił krajowych i zagranicznych oraz bankowych kredytodawców. Banki obejmując czy przejmując akcje lub udziały w nowych spółkach szybko zaczęły je rozparcelowywać, dzielić, likwidować i zbywać ich majątek o równowartości należności kredytowych czy akcji bądź udziałów. Częściowo również z winy banków nastąpił lawinowy proces upadłości, bankructw, likwidacji, sprzedaży i różnorodnych spekulacji majątkiem wypracowanym przez Naród w latach 1945 – 1989. Miało miejsce rażące marnotrawstwo majątku narodowego, na przy zezwoleniu władz państwowych wszystkich szczebli. Co gorsza, już na początku realizowania doktryny prywatyzacyjnej odrzucono zasadę zachowania w rękach państwa pewnej liczby przedsiębiorstw o znaczeniu strategicznym.

Opisany tu bałagan wynikał nie tylko z braku doświadczenia czy też niechlujstwa. Przy braku jasnego, czytelnego prawa, nieprecyzyjnych zasadach wyceny (o czym poniżej), braku określenia, co powinno pozostać w ręku państwa lub pod jego kontrolą, można było za bezcen – ale za to za łapówki – wyprzedać zagranicznemu kapitałowi cały majątek narodowy.

Wycena według uznania

W pierwszych latach 90. zastanawiano się nad metodą wyceny podmiotów państwowych oraz nad tym, co ma być i komu sprzedane. W rezultacie mienie państwowe podzielono na trzy grupy:

a) niebędące przedmiotem obrotu, zawsze pozostające jako własność państwa, np. złoża kopalin czy dobra kultury;

b) dobra nieprzeznaczone do obrotu, nabyte lub wytworzone za środki publiczne przez jednostki państwowe;

c) mienie stanowiące obecnie lub w przyszłości przedmiot obrotu, a przeznaczone do prywatyzacji.

Według tej metodologii mienie zaliczone do grupy „a” określano tylko rzeczowo, w ujęciu opisowym lub rodzajowo-opisowym, ale wyceny dokonywano jak dla mienia będącego w stanie naturalnym, dóbr kultury, zasobów dokumentacyjnych czy archiwaliów. Majątek z grupy „b”, ujmowano wartościowo, stosując wartość szacunkową, głównie w odniesieniu do gruntów. Natomiast mienie z grupy „c”, ujmowano wartościowo na podstawie przepisów o rachunkowości oraz odnoszących się do jednostek państwowych. Te pośpiesznie przyjęte zasady wyceny sprawiły, że nadano im szczegółowy charakter i przyjęto odmienne wymogi.

Tak sformułowane zasady powodowały nieadekwatność przyjmowanych kwot wyceny do rzeczywistej wartości mienia oraz niemożność stosowania jednego miernika wartości. Majątek państwowy wyceniano poprzez szacunek ekspercki, szacunek własny Ministerstwa Skarbu Państwa, poprzez operat szacunkowy, w oparciu o informacj e przekazywane przez starostów, a także wyceniano według wartości wynikającej z protokołów przekazania zakładu pracy nowemu użytkownikowi – właścicielowi.

Stosunkowo największa uznaniowość występowała przy wycenie gruntów państwowych, będących obiektem szczególnego zainteresowania rolników – z jednej strony a wszelkiej maści spekulantów krajowych izagranicznych – z drugiej. Pamiętajmy, że w roku 1987 grunty Skarbu Państwa obejmowały 42% terytorium kraju, co stanowiło niemal 13 mln hektarów. Gminy i różne osoby prawne zajmowały tylko 6% obszaru państwa, a osoby fizyczne miały prawo własności do 52% powierzchni kraju. Wartość tych gruntów ujmowano tylko wtedy, gdy nieruchomość była znana. W zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa w 1997 roku znajdowało się 2.435.214 hektarów o uznaniowo określonej wartości 6 021 160 110 zł. Po 2004 roku grunty wyceniano bardziej precyzyjnie.

Ile mieliśmy

W 1997 roku. działało 415 jednoosobowych spółek Skarbu Państwa o wartości nominalnejakcji 26.494.319.033 zł. Z liczby tej 39, o wartości akcyjnej 110.684.200 zł, było w stanie likwidacji. Natomiast spółek z częściowym udziałem Skarbu Państwa istniało 1.347, o wartości udziałów państwa wynoszącej 8.983.367.950, w tym 33 spółki o wartości 74.567.470 zł znajdowały się w stanie likwidacji. Wszystkie spółki z całkowitym i częściowym udziałem Skarbu Państwa, podlegały nadzorowi Ministra Skarbu Państwa. Do organów zarządzających tych spółek partie polityczne desygnowały swoich delegatów, co nadzwyczaj sprzyjało ich prywatyzacji.

Jeszcze w 1997 r. przedsiębiorstwa państwowe i banki państwowe, dla których organem założycielskim i zarządzającym byli minister skarbu i wojewodowie, posiadały fundusze własne o łącznej, szacunkowej wartości 42.099.088 tys. zł, która w czasie działalności gospodarczej powinna wzrastać, a nie maleć, bo stanowi to przecież cel ich działalności.

Poza tym majątkiem Skarbu Państwa, Minister SP wniósł część majątku narodowego do 38 różnego rodzaju fundacji o łącznej wartości 17,098.mln zł. Majątek ten w wielu przypadkach został dziwnie „uwłaszczony” i nadal po cichu się rozpływa. Z czego wynika konieczność rzetelnej ewidencji majątków wszelkich fundacji, którym rząd powierzył mienie narodowe do czasowego gospodarowania. Minister powinien każdego roku składać dokładne sprawozdanie z gospodarowania tym majątkiem przez fundacje. Ponadto do wiadomości publicznej powinien podawać wykaz fundacji z wyszczególnieniem, jakim majątkiem narodowym dysponują i jak go użytkują. A są to grunty, budynki, pałace, nawet te znacjonalizowane, a niezwrócone ich prawowitym właścicielom, budynki wybudowane po wojnie. Majątek ten nie powinien pozostawać bez nadzoru państwa, mimo iż umknął z dotychczasowej publicznie dostępnej ewidencji.

Po 10 latach, w 2007 roku. Skarb Państwa dysponował akcjami i udziałami w 1.344 spółkach, z których 982 prowadziło działalność gospodarczą, a wartość akcji i udziałów w tych spółkach wynosiła 198 mld złotych. Z tych 1.344 spółek tylko 410 było jednoosobowymi spółkami Skarbu Państwa z kapitałem o wartości 80 mld złotych. Na giełdzie papierów wartościowych notowano tylko 40 spółek dysponujących akcjami o wartości 73 mld zł. Najdroższe były spółki energetyczne wycenione na ok. 56 mld złotych, których wartość znacznie wzrosła. Za nimi znajdowały się spółki kolejowe o wartości 12 mld złotych. Do nieodpłatnego nabycia akcji w spółkach w samym tylko 2007 roku uprawnionych było 1,64 mln pracowników różnych zakładów, a także rolników, którzy łącznie otrzymali nieodpłatnie 950 mln akcji. W całym dotychczasowym procesie prywatyzacyjnym nieodpłatnie akcje uzyskało około 4 mln pracowników.

Zapis rabowania Polski (2)

Kontynuujemy zapis eutanazji gospodarki narodowej pod hasłem „prywatyzacji” przeprowadzanej od tzw. przełomu, czego symbolicznym zakończeniem stała się likwidacja przemysłu stoczniowego na przełomie ubiegłego i bieżącego roku. Przypominam, że w artykuletym korzystam z danych zawartych w artykule dra Ryszarda Ślązaka „Powikłana prywatyzacja” zamieszczonym w nr 1/10 2009 dwumiesięcznika „Realia”, na co zezwolił Autor.

Po cichu, a potem jawnie.

„Prywatyzacja stała się doktryną i programemgospodarczym niemal wszystkich rządów po roku 1989 (…) stała się integralną częścią programu działalności gospodarczej, którego założenia opracowywał rząd, a Sejm zatwierdzał i rozliczał go z tej realizacji” – w wymienionej pracy. Pierwsza prywatyzacja odbywała się po cichu, niejawnie, począwszy od 1988 r. i obejmowała ona głównie nomenklaturę partyjno-rządowo-esbecką. Ta prywatyzacja nie podlegała ewidencji, choć objęła ona majątek wartości 200 mln zł.

Tę jawną rozpoczęto w 1990 r. Istniało wtedy 8.453 zarejestrowanych przedsiębiorstwpaństwowych, z czego w okresie 1990 – 2000 „sprywatyzowano” 5.216, co stanowi 62% stanu wyjściowego. W 2002 r. działalność gospodarczą prowadziło 1.386 państwowych zakładów, z których w roku 2006 pozostało czynnych tylko 551, 94 likwidowano, a 188 znajdowało się w stanie upadłości (vide – tabela 1). Zasadniczy cel prywatyzacji stanowiło unicestwienie najpierw wielkich przedsiębiorstw państwowych, określanych pogardliwie „molochami”. Tak naprawdę chodziło o sprzedaż uzbrojonych terenów, głównie miejskich, zabudowań i wyposażenia technicznego. W ten sposób firmy zagraniczne, przy pomocy polskich kondotierów, wyparły raz na zawsze polskie przedsiębiorstwa z ich zagranicznych rynków zbytu.

Jednocześnie likwidowano centrale handlu zagranicznego, głównie eksportowe, co niemal całkowicie i nagle załamało polski eksport wyrobów przemysłowych i eksport budownictwa. Ten ostatni rozwijany był na podstawie długoterminowych umów państwowych, przyczyniając się do wzrostu polskiego eksportu w ramach nowej polityki gospodarczo-modernizacyjnej Edwarda Gierka. Polityka „prywatyzacji” doprowadziła polskie centrale eksportowe do paraliżu ekonomicznego, a następnie do ich rozpadu i likwidacji. Na proces prywatyzacji nie miały one wpływu, ponieważ o losie przedsiębiorstw państwowych decydowały ówczesne, z zasady niestabilne politycznie, nowe władze. W rezultacie nastąpiło zwiększanie importu inwestycyjnego i importu ogółem, w dużej części zbędnego, czy wręcz śmietnikowego. Poprzedniej struktury eksportowej nigdy już nie odbudowaliśmy, a i dziś w programach rządowych ten problem nie istnieje.

Jeszcze do początku lat 90 Polska eksportowała kompletne obiekty przemysłowe, różnorodne usługi (także medyczne) na Bliski i Daleki Wschód, do Azji, Europy, Związku Sowieckiego. Budowaliśmy drogi, mosty, zakłady przemysłowe pod klucz, kopalnie, huty, elektrownie, całe osiedla mieszkaniowe od zaprojektowania do ich kompleksowego, ostatecznego wykonania, szpitale, w których w ramach kontraktów usługowych były zatrudnione całe nasze zespoły medyczne. Roczne wpływy z tego eksportu sięgały ponad 6 mld USD. Tylko z samego eksportu różnorodnych usług, nasze wpływy w końcu lat 70. i w latach osiemdziesiątych wynosiły rocznie ponad 2 mld USD. Wyspecjalizowane polskie firmy renowacyjne (odbudowy i konserwacji zabytków) realizowały w różnych krajach europejskich i pozaeuropejskich tego rodzaju usługi, co poza zarobkiem i dopływem wymienialnej waluty dla nich i dla kraju, dawało polskiej kadrze technicznej i artystycznej uznanie i zawodową sławę zagranicą, z czego korzystamy do dziś.

Tzw. Prywatyzację motywowano rzekomo większą efektywnością ekonomiczną tego sektora. Tłumaczono, że nawet przedsiębiorstwa państwowe przekształcone w spółki prawa handlowego osiągają lepsze wyniki w porównaniu z czysto państwowymi. Aby nadać szczególną wagę tej wyprzedaży, ukuto termin „inwestora strategicznego”, z reguły zagranicznego. Wyprzedaż miała się stać jednym z decydujących czynników wzrostu gospodarczego, szybkiego wzrostu eksportu i spadku importu. Minione 20-lecie dowiodło czegoś wręcz przeciwnego: eksport rósł bardzo powoli (była to tendencja stała), czemu towarzyszył lawinowy wzrost importu uzupełniającego, co uzależnia produkcję realizowaną przez nowego właściciela od dostaw zagranicznych. Import półfabrykatów i innych elementów, które mogą być produkowane w Polsce, ma stałą tendencję wzrostu.

Ponadto w Polsce zagraniczni właściciele z reguły zmieniali asortyment produkcji i wytwarzają części, elementy i półfabrykaty, a nie produkt finalny. W przypadku tego ostatniego nie oznakowują, że towar został wytworzony w Polsce.

Taki stan rzeczy zwiększa pośrednio obciążenie dewizowe państwa, bo tylko państwo dysponuje dewizami i to państwo, kosztem własnego budżetu, zapewnia obce dewizy na regulacje zobowiązań płatniczych wobec zagranicy.

Pętla Balcerowicza

Nowo mianowany minister finansów, a jednocześnie wicepremier – Leszek Balcerowicz (funkcje te pełnił w latach 1989-1991, a następnie za rządów AWS/uW w okresie1987-2000), od razu wprowadził restrykcyjną politykę finansową służącą podbiciu ekonomicznemu Polski przez Zachód. Paradoksalnie, jego polityce sprzyjały odziedziczone po poprzednim systemie – centralny model zarządzania oraz powszechna własność państwowa. Ponadto do państwa nadal należały wszystkie banki, a NBP nadal nosił charakter nie banku centralnego, ale monobanku: udzielał kredytów, obsługiwał finansowo podmioty gospodarcze, dysponował rozbudowaną siatkę filii.

Nadal więc polityka kredytowa i stopy procentowe zależały od decyzji MinistraFinansów.

Na początku 1989 roku średnia stopa procentowa dla kredytów inwestycyjnych wahała się w granicach 4 -7 procent, a kredytów obrotowych 7-10 proc. Od początku 1990 r. Balcerowicz podniósł drastycznie wszystkie stopy procentowe, w tym stopy odsetek od zaległości podatkowych oraz odsetki cywilnoprawne, czyli tzw. ustawowe, stosowane w relacjach podmiot – obywatel.

Stopy kredytowe wzrosły w roku 1990 do ponad 72 proc., a stopa redyskontowa nawet do106 proc. rocznie.

Odsetki ustawowe wzrosły do 92 proc. średniorocznie, odsetki od zaległości podatkowych nawet do 212 proc. średniorocznie, a czasowo aż do 720 proc.

Horrendalnemu podniesieniu stóp, co stanowiło bandytyzm ekonomiczny, towarzyszył bandytyzm prawny, bowiem nowo wprowadzone stopy procentowe obejmowały nie tylko nowe umowy kredytowe, ale również wszystkie kredyty udzielone uprzednio. Czyli, już w trakcie trwania umowy, kredytobiorcom narzucono nowe warunki kredytowe w czterech tytułach odsetkowych, po to, aby nie mogli prowadzić działalności gospodarczej. Zostali oni z góry skazani na straty. Wszystkie przecież rodzaje kosztów były uprzednio kalkulowane w oparciu o stopy z umów zawartych przed rokiem 1990. Nagły wzrost stóp procentowych prowadził nieuchronnie do szybkiej upadłości i likwidacji przedsiębiorstw państwowych z powodu niewypłacalności, niewypłacalność do ich upadku, a to z kolei dawało asumpt do ich pośpiesznej, przymusowej prywatyzacji pod pozorem braku zyskowności. Metody te przypominają niszczenie własności prywatnej domiarami w czasach stalinowskich. Zadłużone w ten sposób podmioty gospodarcze nie mogły spłacić nie tylko kapitału uzyskanego z kredytu, ale i ponad dziesięciokrotnie wyższych odsetek, tym bardziej że władze i banki przyjęły zasadę, że wszelkie spłaty dłużnika (kredytobiorcy) najpierw są zaliczane na spłatę odsetek, a dopiero reszta na spłatę kapitału kredytowego.

Balcerowicz stworzył sytuację wieczystego zadłużenia i niemożności spłaty kredytów kiedykolwiek, co przyśpieszało nagonkę prywatyzacyjną zarówno ze strony władz, jak i różnych kombinatorów krajowych i zagranicznych. Stosunkowo często przyjmowano kwotę zadłużenia przedsiębiorstwa za cenę jego sprzedaży. Wycena przedsiębiorstwa zazwyczaj miała charakter uznaniowy. Z zasady kwestionowano wartość ewidencyjną majątku trwałego, twierdząc, że majątek ten został już zamortyzowany, jest mało wartościowy produkcyjnie, a to rażąco zaniżało wartość podmiotu gospodarczego. Ponadto do wyceny z reguły nie zaliczano wartości gruntu, na którym znajdował się zakład. Przejęć za należności kredytowe i odsetkowe dokonywały także banki. Uzyskały one zamianę swoich należności kredytowych na udziały czy na akcje u tych kredytobiorców. W sztucznie zawyżonej części odsetkowej uzyskiwały one korzyści finansowe czy majątkowe niemal za darmo.

Podsumujmy. Wskutek wstrząsowej polityki finansowej nastąpiła niemal powszechna niewypłacalność różnorodnych podmiotów gospodarczych, ogromne zatory płatnicze i zastosowana przez władze blokada kredytowa wobec przedsiębiorstw państwowych.

W takich to warunkach ekonomicznych następował aktywny politycznie proces przekształceń prywatyzacyjnych. Sztucznie zawyżone zobowiązania bezpośrednio wpływały na uzyskiwaną cenę zbycia, czy ceny udziałów bądź akcji podlegających sprzedaży. Innymi słowy, chodziło o wyprzedaż polskich zakładów jak najszybciej i jak najtaniej.

Zapis rabowania Polski (3)

Poniżej przedostatni odcinek relacji z niszczenia gospodarki polskiej przez ekipy rządzące Polską od 1989 r. W artykule tym korzystam z danych zawartych w artykule dra Ryszarda Ślązaka „Powikłana prywatyzacja” zamieszczonym w nr 1/10 2009 dwumiesięcznika „Realia”, na co zezwolił naszej redakcji Autor.

Apogeum wyprzedaży

31.10.1997 r. rządy w Polsce objęła koalicja AWS-UW. Na czele gabinetu stanął Jerzy Buzek (AWS), ale kluczowe resorty gospodarcze (i nie tylko) objęli bądź funkcjonariusze UW, bądź ludzie z AWS, których poglądy na gospodarkę (a raczej wykańczanie polskiej gospodarki) mieli tożsame z partią Bronisława Geremka. Tak więc wicepremierem i jednocześnie ministremfinansów został Leszek Balcerowicz – w gabinecie Tadeusza Mazowieckiego pogromca przedsiębiorstw państwowych. Urząd ten pełnił do czerwca 2001 r., kiedy to UW – ku rozpaczy Mariana Krzaklewskiego – opuściła koalicję. Był on faktycznym dyktatorem gospodarki. W procederze wyprzedaży majątku narodowegozaciekle pomagał mu minister skarbu państwa – Emil Wąsacz (AWS), zdymisjonowany dopiero 16.08.2000 r., na cztery miesiące zastąpiony przez Andrzeja Chronowskiego, a od 28.02.2001 r. funkcję tę objęła Aldona Kamela-Sowińska. Zapewniała ona publicznie, że do końca kadencji rządu nie pozostanie w Polsce ani jeden zakład państwowy. Wprawdzie zapowiedzi nie spełniła, ale starała się bardzo usilnie. W każdym razie rządy Buzka stanowią apogeum wyprzedaży (z reguły za bezcen) majątku narodowego, zaś rok 2000 jej szczyt.

W roku 1999 majątek Skarbu Państwa (w tym państwowe zasoby własności rolnej) wyceniono na 159 mld zł (ok. 41 mld USD). Wartość samych przedsiębiorstw i banków państwowych i jednoosobowych spółek Skarbu Państwa oraz udziałów i akcji państwa w różnych podmiotach gospodarczych wynosiła ok. 137 mld zł (ok. 35 mld USD). Przyjęto wtedy (teoretycznie), że część majątku państwowego służąca zadaniom publicznym nie będzie prywatyzowana. Jego wartość oszacowano na ok. 21 mld złotych.

Tylko w roku 2000 „sprywatyzowano” poprzez sprzedaż: Polski Koncern Naftowy S.A, Telekomunikację Polską S.A, Bank Handlowy w Warszawie S.A, Bank PBK S.A., Bank Pekao S.A, Orbis S.A. Nadto rozpoczęto przygotowania do prywatyzacji głównych sektorów gospodarki: energetyki, hutnictwa, cukrownictwa, górnictwa węgla kamiennego, a nawet przemysłu obronnego. Forsowano też przyśpieszenie prywatyzacji bezpośredniej, czyli sprzedaży całkowitej. W tym samym roku rozpoczęto sprzedaż 9 spółek w ramach prywatyzacji pośredniej, tzw. kapitałowej, czyli udziałów i akcji w spółkach Skarbu Państwa wcześniej powstałych w ramach komercjalizacji. W grupie tych 9 spółek były: Zespól Elektrociepłowni Wrocławskich Kongeneracja S.A, Elektrociepłownie Warszawskie S.A, Polskie Linie Lotnicze LOT SA, Elektrociepłownia im. T Kościuszki S.A, Zakłady Farmaceutyczne Polfarma S.A, Szczecińskie Zakłady Nawozów Fosforowych „Superfosfat” S.A, Kieleckie Zakłady Przemysłu Wapienniczego S.A, Zakłady Gipsowe Dolina Nidy oraz Opoczno S.A. W 3 innych spółkach nastąpiła warunkowa sprzedaż akcji tj. w Elektrociepłowni Wybrzeże S.A, w Górnośląskim Zakładzie Energetycznym S.A i w Śląskiej Spółce Cukrowej S.A.

Minister Skarbu sprzedawał też udziały i akcje 24 spółek Skarbu Państwa oraz rozpoczął sprzedaż akcji i udziałów w 80 nowych spółkach, w 32 wznowił sprzedaż akcji i udziałów, jak również wznowił procesy upadłościowe. W roku 2000 całkowicie sprywatyzowano 35 spółek i w 12 rozpoczęto sprzedaż. Z niepełnych danych wynika, że podczas 20 lat prywatyzacji wpływy finansowe wyniosły zaledwie 94,54 mld zł, w tym ze sprzedaży banków 22,52 mld zł. Ryszard Ślązak pisze: „W żadnych materiałach sejmowych nie można było znaleźć danych o wpływach dewizowych z tej prywatyzacji, o dokonanych wpłatach dewizowych z zagranicy za nabywany zakład czy za nabywane akcje lub udziały. Nie ma też wykazu sprywatyzowanych czy przekształconych w spółki zakładów, komu zostały sprzedane, jakie uzyskano za nie należności, czy były wpłaty dewizowe za ich nabycie przesyłane z zagranicy oraz jakie poniesiono koszty w trakcie sprzedaży, czy przekształcania danego zakładu”.

Ziemia i grunty pod młotek

Na początku przekształceń własnościowych w rękach państwa znajdowało się 3.352.631 ha ziemi, z czego większość przeznaczono do sprzedaży, względnie do dzierżawy – często nawet na okres ponad 20 lat. Dotąd sprzedano 1,8 mln ha gruntów. W 2003 r. na podstawie 150 tys. umów wydzierżawiono 2,4 mln ha gruntów, tj. około 70 proc. ówczesnego zasobu, a obecnie wydzierżawionych jest 1,8 mln ha W zasobach państwowych pozostało jeszcze 1,1 mln ha. Obecnie porządkuje się ewidencję gruntów znajdujących się w dyspozycji wojewodów i starostów gospodarujących gruntami Skarbu Państwa. Inne grunty, jako samorządowe, pozostają w dyspozycji wójta, starosty i marszałka województwa.

Grunty i ziemia niedzierżawiona i niesprzedana oraz położona wewnątrz aglomeracji miejskich, czy w nieistniejących już okręgach przemysłowych, stanowi przedmiot usilnych zabiegów spekulantów, głównie zagranicznych, w celu ich odrolnienia. Odrolnienie ma objąć grunty bez względu na klasę ziemi, choć powinno obejmować tylko grunty klasy V i VI, jako niemal nieużytki rolne. Dr Ślązak zauważa: „Powtarza się sytuacja z okresu panowania ziemskiej doktryny przeniesionej ze Związku Sowieckiego, że ziemia nie była czynnikiem ekonomicznym, nie miała w ogóle ceny. Według tej zasady rozwój przestrzenny Warszawy pchano na żyzne tereny rolnicze Służewca i Ursynowa, zamiast na piaski Młocin czy w kierunku Otwockim”.

Brak ustalenia ceny gruntów w okresie intensywnej prywatyzacji od początku lat dziewięćdziesiątych spowodował, że wielu prywatnych nabywców zakładów państwowych, natychmiast dzieliło je na mniejsze działki i wnosiło aportem po parokrotnie wyższej cenie do innych nowo powstałych podmiotów, czy nawet zbywało.

Usługi doradcze, opiniodawcze dokonywały firmy czy nowo tworzoneobce spółki, które kapitał zdobywały, dopiero realizując zamówienia na tzw. doradztwo. Zyski pochodzące z tych zamówień transferowano, po zamianie krajowych środków płatniczych na waluty obce zagranicę.

Wzrost zainteresowania wszelkiego rodzaju gruntami wystąpił głównie w okresie przygotowawczym do naszego członkostwa w Unii Europejskiej. Rozparcelowywano grunty kółek rolniczych oraz państwowych gospodarstw rolnych po ich likwidacji. Z drugiej strony – reprywatyzację i zwrot ziemi przedwojennym właścicielom przewlekano w nieskończoność, aby nie reaktywować historycznej warstwy ziemian.

Narodziny nowej oligarchii

Tzw. Prywatyzacja służyła dwóm grupom beneficjantów. Pierwszą stanowiły firmy i koncerny zagraniczne, które nabywały nie tylko poszczególne zakłady, ale całe branże i rynki zbytu po cenach śmiesznie niskich. Przejmowały one polskie podmioty gospodarcze, a następnie likwidowały, bądź uruchamiały produkcję półfabrykatów, stanowiących uzupełnienie produkcji zakładów umieszczonych w krajach macierzystych. O kulisach tej prywatyzacji oraz branych przy tej okazji łapówkach znakomicie pisał kilka lat temu prof. Kazimierz Poznański w dwóch książkach – „Wielki przekręt” i „Obłęd reform”.

Druga grupa to rodzime „elity” polityczne, które podjęły samouwłaszczenie, zapominając o obowiązku wyrównania krzywd pokoleniu, które odbudowywało Polskę ze zniszczeń wojennych i zostało pozbawione jakiejkolwiek własności. A jest to pokolenie odchodzące.

Dr Ślązak tak komentuje ten proces: „Naiwna, liberalna wiara w samoregulującą się gospodarkę rynkową i preferencje wobec cudzoziemszczyzny sprawiły, że majątek narodowy przechodził w obce ręce, a nie w ręce własnych pracowitych obywateli, zwłaszcza indywidualnych rolników, którzy powinni nabyć na paroletnich warunkach kredytowych większość gruntów rolnych, jakimi państwodysponowało od momentu przemian.

Łatwość nabywania od państwa ziemi rolnej nawet na długoletnie dzierżawy czy też gruntów po zakładowych spowodowała szybkie własnościowe rozwarstwienie się społeczeństwa, co sprzyjało powstawaniu nowej klasy posiadaczy i nowych już regionalnych struktur oligarchicznych, nawet oligarchii rolnej. Aktywność w pozyskiwaniu ziemi od państwa przejawiały głównie te siły, które dysponowały wiedzą i przygotowywały się pod przyszłe uzyskiwanie korzyści z unijno- narodowych dopłat okresu członkowskiego. Te przyszłe zapoczątkowane w roku 2004 narodowo- unijne dopłaty powierzchniowe do gruntów rolnych, utrwaliły podział struktury w rolnictwie, na większościową liczebnie drobnicę gospodarstw do 20 ha stanowiącą około 76 proc. ogółu gospodarstw rolnych i drugą część oligarchiczną od 300 ha aż do 12.400 ha stanowiącą około 20 proc. obszaru rolnego”.

Nowi władcy Państwa Polskiego nie zapomnieli również o pomocy dla nabywców naszego majątku narodowego w sektorach pozarolniczych. Przejawiała się ona w zwolnieniach podatkowych sięgających nawet 10 lat. Była to innego rodzaju dotacja i to dla firm cudzoziemskich. Inną formą dotacji były kredyty preferencyjne oraz pomoc uzyskiwana z funduszy przedakcesyjnych rozdzielanych przez państwo. Trzeba też pamiętać o dopłatach powierzchniowych dla rolnictwa, już w niemałym stopniu opanowanym przez zagranicznych właścicieli. Wreszcie – po aneksji Polski do UE – obcy kapitał w rolnictwie czy w innych dziedzinach gospodarki korzysta z najprzeróżniejszych funduszy unijnych, skorzystanie, z których jest uwarunkowane udziałem budżetu państwa w granicach 25 – 50 proc.

Zapis rabowania Polski (4)

Poniżej ostatni odcinek relacji z niszczenia i wyprzedaży gospodarki polskiej przez ekipy rządzące Polską od 1989 r. Przypominam, że wartykule tym korzystam z danych zawartych w artykule dra Ryszarda Ślązaka „Powikłana prywatyzacja” zamieszczonym w nr 1/10 2009 dwumiesięcznika „Realia”, na co zezwolił Autor.

„Tubylcy” w odstawce

Prywatyzację w Polsce przeprowadzały z reguły firmy zagraniczne. Pełniły one dwojakie funkcje: po pierwsze – przystosowywały one zakłady do przejęcia przez nowego właściciela, po drugie – choć nie zawsze – wyszukiwały kupca zwanego mylnie inwestorem. Dr Ryszard Ślązak pisze: „Miały one niczym nieskrępowany dostęp do organów władzy, która wprost szczyciła się otwartością na współpracę z zagranicą, choć w rażącej różnicy poziomowej, bo nie na równorzędnym poziomie państwowym”. Firmypolskie były dyskryminowane w tym procederze. Nie brały w „doradzaniu” ani nasze uczelnie ekonomiczne, ani wybitni polscy ekonomiści. Nie dopuszczono też ani polskich (jeszcze)banków, ani instytutów branżowych (potem rozpędzonych). Na „doradców” zagranicznych, niekiedy zwykłych hochsztaplerów, nie szczędzono środków.

Często honorarium otrzymywały one, głównie banki, w walutach wymienialnych, aby wykonawcy tych usług nie ponosili kosztówróżnic kursowych i prowizji bankowych przy zamianie w polskich bankach złotych na walutę obcą. Troska to zgoła wzruszająca. Niejednokrotnie tak uzyskane należności „doradcy” przeznaczali na zakup polskichprzedsiębiorstw lub udziałów lub akcji w nich (sic!). Największe prowizje otrzymywały banki zagraniczne za „sukces przy prywatyzacji”, za znalezienie kupca (z zasady ze swojego kraju) i za przeprowadzenie jego sprzedaży. Od niektórych wynagrodzeń strona polska płaciła jeszcze podatek VAT i inne pochodne im koszty, niezaliczone bezpośrednio w koszt obsługi tych umów.

„Zagraniczny, więc lepszy” – takie hasło przyświecało sprzedawcom naszego majątku, a właściwie sprzedawczykom.

Kto się obłowił?

Przyjrzyjmy się, ile w niektórych latach zarobiły zagraniczne firmy doradcze.

Wydatki na nich w 1993 r. stanowiły kwotę ponad 37 mln zł.

Wówczas sprzedawano 184 przedsiębiorstw. W 100 przypadkach brali udział „doradcy” zagraniczni, w większości obce banki. Oto lista tych, którzy w owym roku najbardziej się obłowili. Habros Bank zajął się sprzedażą 5 państwowych zakładów papierniczych, za co policzył sobie i wziął 4,4 mln zł. Bain and Compagnie „obrabiał” przedsiębiorstwa z branży telekomunikacyjnej za 7,3 mln zł. Price Waterhause pobrał 1,9 mln zł, White and Case – 110 tys. zł, Samuel Montagu – 586 mln zł, Creditanstalt Investment – 4,5 mln zł. Zakłady „Stomil” prywatyzowało Societe General za 890 tys. zł. Inni doradcy policzyli sobie następująco: Nicom Consulting – 200 tys., zł, NM Rothschild – 270 tys. zł, Winson and Elkins -150 tys. zł, Dickions Wright – 300 tys. zł, BAA – 143 tys. zł, KPMG – 400 tys. zł, Artur Andersen – 1,214 mln zł, Deloitte and Touche – 100 tys. zł, Kleinwort Benson Limited – 260 tys. zł, International Finance Corporation – 1,1 mln zł, York Trust 160 tys. zł, ING Bank 90 tys. zł. Ci i inni „doradcy” kosztowali budżet państwa (czyli nas wszystkich) 26 mln zł, co stanowiło 69 proc.kosztów obsługi wyprzedaży majątku narodowego w 1993 r.

W 1994 r. koszty te opiewały na 22,893 mln zł, z czego firmom obcym, przeważnie bankom, zapłaciliśmy 16,8 mln zł, czyli 73,5 proc. tej kwoty. „Krajowcy” uzyskali 5,2 mln zł, tzn. 22,7 proc. Zapłacony z budżetu państwa od niektórych transakcji z firmami zagranicznymi podatek VAT wypełnia różnicę. Price Waterhause zajął się hutami szkła Jarosław i Kunice za 1,5 mln zł. Bain and Company „prywatyzował” fabryki baterii, w tym znaną Centra Poznań, za 380 tys. zł. Dams and Moore za „zajęcie się” celulozowniami i zakładami papierniczymi uzyskał 350 tys. zł.

Rothschild doradzał, jak „spylić” Orbis za 250 tys. zł. Morgan Grenfell za „prywatyzację” fabryk tytoniowych wziął 150 tys. zł. International Financial Corporation zarobił 1,7 mln zł, W następnym, 1995 r., koszty obsługi „prywatyzacji” 121 zakładów państwowych wyniosły 34,8 mln zł, z czego firmy zagraniczne wzięły 21,094 mln zł, czyli 69,7 proc. Były to z reguły zachodnie banki, które obsługiwały 36 największych państwowych zakładów. W większości przypadków podatek VAT zapłaciła za nich strona polska.

A oto czołówka najdroższych z roku 1995. International Finance Corporation za „prywatyzację” Cementowni Ożarów otrzymał 2,516 mln zł, a za KOW Kujawy 2,282.mln zł, razem – prawie 4,8 mln zł. Morgan Grenfell zajmujący się państwowymi fabrykami papierosów policzył sobie łącznie 132 mln zł. Były to zakłady w Augustowie, Radomiu, Łodzi, Krakowie, Poznaniu. Business Analysis and Advisers (BAA) za wynegocjowanie wartości spółki oraz zobowiązań inwestycyjnych dostała 270 tys. zł, a firma Schoder za pomoc przy „prywatyzacji” zakładów papierniczych otrzymała prowizję za „sukces prywatyzacyjny” w kwocie 418.018 zł. Central Europe Trust za doradztwo przy prywatyzacji zakładów Hanka w Siemianowicach Śląskich zarobiła 235.820 zł.

W 1996 r. „prywatyzacja” kosztowała Polaków 39,446 mln zł. Rozdzielono ją na kapitałową (koszt – 36,25 mln zł) i przetargową (koszt – 3,196 mln zł). „Prywatyzacji” kapitałowej podlegało 67 zakładów, a przetargowej – 51. Przy pozbywaniu się 20 największych zakładów drogą kapitałową i 10 ważniejszych zakładów drogą przetargową „doradzały” firmy zagraniczne, głównie banki. W pierwszym przypadku kosztowało to polskiego podatnika 28,58 mln zł, a w drugim – 2,901 mln zł. Na cudzoziemskie doradztwo wydaliśmy wtedy 31,481 mln zł, czyli 80 proc. „prywatyzacyjnych” kosztów.

A komu wówczas zapłaciliśmy najwięcej? Morgan Grenfell and Cooperation Ltd doradzał przy zbyciu 6 największych zakładów tytoniowych: w Augustowie, w Radomiu (2 zakłady), Krakowie, Lublinie i Poznaniu, za co otrzymał 22,936 mln zł. Prócz tego zapłaciliśmy za niego VAT – 633 tys. zł. Hambros Bank za przetarg na Zakłady Przemysłu Celulozowego Kwidzyń dostał 4,535 mln zł. Z tytułu „sukcesu za prywatyzację” Browarów w Tychach Finkorp pobrał prowizję 1,993 mln zł, a Zakładów Kęty firma Evip – 698 tys. zł.

Pro-Invest otrzymał prowizję za sprzedaż akcji spółki FAEL w kwocie 1,191 mln zł. Z kolei firma BAA otrzymała premię 190 tys. zł za „prywatyzację” Browarów Piast we Wrocławiu.

W roku 1997 „prywatyzacja” kosztowała nas 65,726 mln zł, z czego udział obcych doradców wyniósł 69 proc.

Rok 2000 stanowi szczyt ilościowego udziału obcych spółek doradczych lub firm, lub ich spółek- córek funkcjonujących w naszym kraju.

Usługi tych firm były średnio czterokrotnie droższe niż podmiotów polskich o tym samym profilu. Najwięcej kosztowała nas „prywatyzacja” polskich banków. Za PKO S.A. Credit Suisse First Boston sp. z o.o. wzięła 4,6 mln zł, a Nikom Konsulting Ltd pobrał 6,625 mln zł za Bank Zachodni S.A. W wysokości honorarium „przebił” wszystkich ABN Amro Bank Polska, który za „prywatyzację” PZU S.A. policzył sobie12 mln złotych. TDI -Towarzystwo Doradztwa Inwestycyjnego za „prywatyzację” Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta S.A. wzięło 1,4 mln złotych. Tylko za doradztwo przy zawieraniu umowy kupna-sprzedaży akcji Wytwórni Wyrobów Tytoniowych S.A w Poznaniu Deutsche Morgan Grenfeel zapłacono 720 tys. zł. Innym wypłacono: Central Europe Trust Polska sp. z o.o. -1,3 mln zł, spółce Doradztwo Gospodarcze DGA -1.830 tys. zł. White and Case za doradztwo przy odszkodowaniach otrzymało 980 tys. zł. Firmy polskie za analogiczne usługi brały w tym samym roku średnio 52,5 tys. zł.

„Wolny najmita”

Przedstawiony powyżej zapis wyprzedaży majątku narodowego Polaków, choć niepełny, jest obrazem wstrząsającym. Na oczach całego narodu ekipy zwące się raz lewicowymi, raz prawicowymi wyprzedały dorobek wielu pokoleń Polaków.

Chciałoby się napisać, że dokonano „wyprzedaży bezmyślnej”. Takie określenie stanowiłoby jednak kłamstwo. Konsekwencja i determinacja w oddawaniu naszego majątkuobcym świadczą o czymś wręcz przeciwnym. Była to od początku do końca operacja przemyślana i rozłożona na etapy. Kraj, który nie posiada we własnych rękach kluczowych, strategicznych gałęzi gospodarki jest skazany na niebyt polityczny, a jego niepodległość staje się fikcją. Rządzący Polską kondotierzyzagranicznych koncernów i agenci obcych wywiadów poszli dalej: nie tylko pozbawili nas branż strategicznych, ale również innych gałęzi gospodarki. A co zakrawa już na cynizm, za tzw. prywatyzację na rzecz obcych Polacy musieli zapłacić z własnych kieszeni. Nawet przy tym podłym, zdradzieckim procederze, dawano zarobić różnej maści doradcom zagranicznym, odsuwając polskie firmy doradcze.

Początkowo była to wyprzedaż chaotyczna. Potem przybrała charakter planowy, systemowy i w ciągu 20 lat średniej wielkości, zasobny, uprzemysłowiony kraj położony w centrum Europy został prawie całkowicie pozbawiony własnej gospodarki. Piszę „prawie”, ponieważ do „ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej” pozostała jeszcze wyprzedaż ostatniego dobranarodowego – ziemi. Ten „problem” już rozwiązuje. Doprowadzenie do nieopłacalności produkcji rolnej, cicha wyprzedaż ziemi pozostającej w rękach agencji państwowych, dopuszczenie do nieuczciwej konkurencji na rynku żywnościowym (produkty wytwarzane przez zachodnie, wysoko dotowane rolnictwo), wywłaszczanie przez „polskie” sądy obywateli polskich z ich własności na rzecz Niemców – to pierwsze jaskółki oddania ziemi obcym. (Nota bene – co robi w tej sprawie PSL?) Część Polaków posiada jeszcze nieruchomości. Tę sprawę załatwi podatek katastralny, do którego wprowadzenia od kilku lat przymierzają się rządzący. Natomiast na Ziemiach Odzyskanych przejmą je Niemcy, co już się dzieje, a spotęguje między innymi dzięki przygotowywanej w Sejmie ustawie o obywatelstwie polskim oraz dalszej inkorporacji prawa Unii Europejskiej do naszego prawodawstwa.

Polak zostanie „wolnym najmitą”, szukającym pracy i chleba za granicą, gdzie będzie wykonywał prace, których zachodni bezrobotni wykonywać nie chcą. Ten proces już się rozpoczął, a niedługo stanie się zjawiskiem jeszcze bardziej powszechnym.

Zbigniew Lipiński

http://padre.info.pl/polityka/item/362-zapis-rabowania-polski/362-zapis-rabowania-polski.html

Za: http://wirtualnapolonia.com/2013/08/29/zapis-rabowania-polski/

Za: http://www.wicipolskie.org/index.php?option=com_content&task=view&id=9307&Itemid=56

Data publikacji: 29.08.2013

Zobacz także

http://wolna-polska.pl/wiadomosci/antoni-szymanski-mniej-nas-2013-09 Cicha eksterminacja Polaków http://wolna-polska.pl/wiadomosci/polskie-firmy-zaangazowane-w-izraelska-okupacje-2013-08 Polskie firmy zaangażowane w izraelską okupację http://wolna-polska.pl/wiadomosci/judejscy-paplacze-judeo-agit-propaganda-2013-09 Judejscy paplacze i „antysemityzm” http://wolna-polska.pl/wiadomosci/wstrzasajacy-zyciorys-ojca-aleksandra-kwasniewskiego-2013-09 Wstrząsający życiorys ojca Aleksandra Kwaśniewskiego „Wszystko zaczęło się na początku 1989 roku w czasie tzw. „okrągłego stołu”,potem było tylko gorzej.

W lutym 1989 r. z Narodowego Banku Polskiego wydzielono dziewięć banków: Bank Przemysłowo-Handlowy, Powszechny Bank Kredytowy, Bank Zachodni, Wielkopolski Bank Kredytowy, Bank Gdański, Powszechny Bank Gospodarczy w Łodzi (PBG), Bank Depozytowo-Kredytowy w Lublinie (BDK), Pomorski Bank Kredytowy w Szczecinie (PBKS) i Bank Śląski.

Banki z pierwszego ” rozdania ” szybko znalazły inwestora zagranicznego i te banki bardzo szybko wprowadzono na giełdę i w ten sposób sprywatyzowano:

-1992 r. BRE Bank, większościowym inwestorem jest Commerzbank
-1993 NBP utworzył Bank Inwestycyjny, który został kupiony przez Kredyt Bank , właścicielem Kredyt Banku jest belgijski KBC Bank.
-1994 r. Bank Śląski, większościowym inwestorem jest holenderski ING
-1995 r. WBK, większościowym inwestorem jest irlandzki AIB (Allied Irish Bank)
-1995r. Bank Gdański kupił notowany na giełdzie prywatny bank – Bank Inicjatyw Gospodarczych (który powstał w 1989 r., a od 1992 r. był notowany na GPW). W 1997 r. oba banki zostały połączone i powstał BIG BG, teraz Bank Millennium którego akcjonariuszem jest Banco Comercial Portugues.
-1995 r. BPH oraz PBK. Inwestorem strategicznym w BPH był Bayerische Hypo- und Vereinsbank (HVB), a w PBK austriacki BA CA. Po połączeniu zagranicznych inwestorów połączono również BPH i PBK. Powstał BPH, którego właścicielem większościowym jest UniCredito Italiano za pośrednictwem spółki zależnej Bank Austria Creditanstalt.
-1996 r. utworzono Pekao SA, w 1999 r. Pekao SA weszło na giełdę a większościowy pakiet akcji kupiły UniCredito Italiano SpA i Allianz Aktiengesellschaft.
-W 1997 r. na giełdzie zadebiutowały akcje Banku Handlowego, polskiego banku istniejącego od 1870 r. którego większościowym akcjonariuszem został po różnych perypetiach Citibank Overseas Investment Corporation

Na dzień dzisiejszy grubo ponad 70% sektora bankowego w Polsce kontroluje zagraniczny kapitał, minister Grad zapowiada prywatyzację kolejnych banków w których udziały ma państwo polskie: PKO BP, BOŚ, BGŻ.
Krwioobieg gospodarki jakim jest sektor bankowy jest już w rękach kapitału zagranicznego.”

Niewiele zostało do sprzedania ,jeśli chodzi o tzw.strategiczne zakłady to raptem 16 głównie z branży chemicznej (LOTOS)i energetycznej (ENEA),rząd planuje na ten rok wpływy z prywatyzacji na poziomie 25-30 mld złotych w dodatku chce zbyć udziały w największych grupach energetycznych PGE i Tauron 20% ,ale 52% pozbywając się całkowitej kontroli nad energetyką krajową .Ja uważam ,że nie powinniśmy wyprzedawać resztek sreber rodowych ,tylko dlatego ,że trzeba czymś zasypać dziurę budżetową ,to jednorazowy strzał ,a zyski jak zwykle popłyną w obce ręce.

Wrzucam listę ,jak poszczególne rządy prywatyzowały naszą gospodarkę.

Rząd Mazowieckiego UW od 12.09.1989r. rządził 16 m-cy, Przygotował ustawę o restrukturyzacji i prywatyzacji .

Rząd Bieleckiego KLD od 12.01.1991 rządził 11 m-cy i 11dni.Sprzedał 1208 zakładów.

Rząd Olszewskiego ROP od 23.XII.1991 rządził 6 miesięcy i 18 dni Sprzedał 1 zakład. Zatrzymał prywatyzację.

Rząd Suchockiej UD od 11.07.1993 rządził 15 m-cy i 14 dni. Sprzedał obcym 21 zakładów.

Rząd Pawlaka PSL od 26X.1993r rządził 16 m-cy i 12 dni. Sprzedał obcym 2269 zakładów.

Rząd Oleksego SLD od 7.03.1995r. rządził 14 miesięcy. Sprzedał 598 zakładów.

Rząd Cimoszewicza SLD 7II.96 rządził 20 m-cy,18 dni. Sprzedał 992 zakładów.

Rząd Buzka AWS od 31.X.1997 rządził 47 m-cy 19 dni. Sprzedał 1311 zakładów.

Rząd Milera SLD od 19X.2001r. rządził 30 m-cy 15 dni. Sprzedał 548 zakładów.

Rząd Belki SLD od 2 V 2004r. rządził 17 m-cy 29 dni. Sprzedał obcym 477 zakładów.

Rząd Marcinkiewicza PIS 31X05r rządził 8 m-cy 15 dni. Sprzedał 271 h zakładów.

Rząd Kaczyńskiego PIS od 14 07 2006 rządził 15 m-cy 24 dni. Sprzedał 18 zakładów.

Rząd Tuska PO rządzi od 7.XI.2007r. Sprzedał 724 zakłady do 31.12.2010.

Balcerowicz czeka na przedawnienie:

Spowodował osiemnastomiesięczne zamrożenie kursu dolara, przy równoczesnym, sięgającym 90% rocznie , bankowym oprocentowaniu kapitału złotówkowego, co pozwoliło niebieskim ptakom całego globu przywieść nad Wisłę wagony dolarów, a kilkanaście miesięcy później wywieźć znad Wisły dwa i pół raza tyle (prawie 250%!!!). Za ten wymarzony „numer” cwaniacy Wschodu i Zachodu winni solidarnie wznieść panu Balcerowiczowi pomnik o wysokości Wieży Eiffla, i to ze szczerego złota, którego ciężar byłby lichym ułamkiem ich „doli”. Historia ekonomii zna niewiele finansowych „przekrętów”, które miały skalę porównywalną. – Wychładzał gospodarkę podczas gdy należało ją podgrzewać. – Sprzedał polskie złoto (ponad 150 ton) kiedy było w absolutnym dołku cenowym. Polska straciła na tym ok. 2,5 mld dolarów. – Przeszedł w rozliczeniach zagranicznych z rozliczeń dolarowych na euro w momencie wprowadzenia euro, a wiec nieustabilizowanym kursie. Po tym euro spadło z $1,15 do $0,89. A wiec siła nabywcza polskiej rezerwy walutowej spadła o prawie 30%, czyli ok. 15 mld$. – Ostatnie jego posunięcia są wręcz fatalne. Przy prawie zerowej inflacji utrzymywanie stóp na tak wysokim poziomie jest czystym absurdem. W USA w podobnej sytuacji stopy spadły poniżej 2%. – Panu Balcerowiczowi pomyliły sie role jaką powinien spełniać pieniądz w gospodarce. Pieniądz ma spełniać służebna rolę względem gospodarki i rozwoju kraju a nie odwrotnie jak to sie zdaje panu Leszkowi B.Geniusz Balcerowicz zaciągnął kredy i ulokował w obligach USA – 30 mld dolarów!!
Przy kursie dolara ponad 4 zl. Na ten cel wyemitowano obligacje – większość na długi okres o stałym procencie – 15% i więcej. Obligacje USA były na 1-2%
Polska na tym straciła na przestrzeni lat ponad 100 mld USD – ukrywanych jako straty NBP.

Tak niestety było! Nazywało sie to „kotwica Balcerowicza ”To było zaproszenie dla wszystkich tych „inwestorów portfelowych” do robienia „lokat” w naszych bankach. Rezultatem było zdewastowanie polskiego eksportu gdyz mechanizm był następujący: firma zawierała kontrakt w np markach. Szalejaca w Polsce i inspirowana przez mechanizmy wymyślone przez Balcerowicza inflacja (rzędu kilkadziesiąt procent) powodowała drożenie w takim tempie krajowych surowców np. drewna. Polski eksporter nie mógł jednostronnie korygować kontraktowej ceny a koszty produkcji rosły niewyobrażalnie/Rezultatem było bankructwo wielu firm i przejęcie ich za bezcen. Z powstałej w ten sposób armii bezrobotnych Kuroń robił rencistów. Doszło do tego że z zagranicy opłacało sie importować wszystko-nawet wodę destylowaną.
Jaki system na świecie wytrzymałby takie praktyki? A z Balcerowicza zrobiono wybawcę kraju.
Ciekawe, że np. Czesi nie mieli takiego tytana a bezrobocie nie przekroczyło u nich 9% ( u nas wówczas-ponad 20 – i to to oficjalne-nie licząc.
Więcej

Warszawa Gwiaździsty Marsz Solidarności Duda do protestujących - Nie chcemy rządu Tuska, który nie widzi człowieka, tylko swój zysk
Wrzesień miesiącem protestów związkowców przeciw nieudolności rządów PO i Tuska -żądania pracowników ochrony zdrowia.
Pomysł dla PO i Ministerstwa Finansów gdzie znaleźć oszczędności w kwocie 126mln zł - wypuścić aresztowanych za zadłużenia alimentacyjne - rządy Tuska w liczbach...
Wiemy na co kasę wydaje Platforma Tuska - nie dla polepszenia bytu obywateli...
TUSK SPRZEDAWCZYKU ZROBIŁEŚ Z NAS NIEWOLNIKÓW - ELITY III RP. RODOWÓD - CZĘŚĆ XI
Prawdziwy życiorys Donalda Tuska i nie tylko...
Katarzyna córka premiera Tuska nie może stać ponad prawem
Euro - żydowski przekręt wszech czasów do którego chcą dołączyć marionetki z Polski - pajac Tusk i pachołek Rostowski ? 
WYWIAD z P. Grodeckim, który domaga się odtajnienia notatek z rozmów Tusk-Putin
WIOSNA LUDÓW POD HASŁEM ODWOŁAĆ TUSKA I JEGO RZĄD 26.03.2013r. strajk generalny na Górnym Śląsku i NIE TYLKO...
ZATRUTE PIENIĄDZE czyli Brukselska klęska Donalda Tuska
Tusk i jego ekipa załatwili nas Polaków strategicznie!!
Miał być boom, a jest fala upadłości firm pod patronatem Platformy i Donalda Tuska.
MANDATY ZA RADARY 2013 - KOLEJNE  CUDA TUSKA
Wniosek Zbigniewa Kękusia do przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska o sporządzenie i doręczenie wyjaśnienia, czy Platforma Obywatelska zamierza postawić przed trybunałem Stanu Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro.
Pan Premier Tusk w „białych rękawiczkach”?  Edward Kormański
Do wszystkich Polaków, Prezydenta Komorowskiego, Premiera Donalda Tuska, byłych ministrów rolnictwa oraz polityków, którzy głosowali na TAK podczas wdrażania wszelakich ustaw związanych z GMO.
2012.09.03 Zaproszenie Zbigniewa Kękusia dla premiera Donalda Tuska na posiedzenie Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia w dniu 6 września 2012 r.
Majordomus do zwolnienia, czyli jak służby olewają Tuska i kryją aferzystów Getin Noble Banku
Co NALEŻY do obowiązków Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta i za co mu płacimy - z cyklu fakty i hity Tuskolandii
800 miliardów, bilion, trzy biliony - różne kwoty padają, gdy mowa o zadłużeniu polskiego państwa - z cyklu afery Tuskolandii...
Media boją się poruszania tematu Tuska i jego syna Michała w związku z aferą Amber Gold.
Tusk jest patronem systemu synekur (m.in. Amber Gold) i przywilejów, politycy w Polsce rządzą się jak mafia na Sycylii. Zdzisław Krasnodębski
ODSUNĄĆ OD WŁADZY DONALDA TUSKA I JEGO ZŁODZIEJSKĄ EKIPĘ
List otwarty Jana Jączka do Premiera Donalda Tuska w sprawie oszustwa Getin Banku SA i miliardera Leszka Czarneckiego.
Donald Tusk - zawiadomienia o dokonanym przez władze Rzeczypospolitej Polskiej mordzie na 33-letnim obywatelu Rumunii Claudiu Crulicu przez jego zagłodzenie... następnym będzie Zbigniew Kękuś.
21 730 samobójców pod rządami Tuska
Czy Komorowski, Tuski i Nowak kompletnie odlecieli? Filip Stankiewicz
Podatek katastralny – kolejna rozpaczliwa próba naprawiania publicznych finansów przez Tuska.
5 LAT ZABIJANIA POLSKI PRZEZ RZĄD TUSKA I PLATFORMĘ OBYWATELSKĄ
Wniosek Zbigniewa Kękusia do Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska w sprawie protestu głodowego od dnia 3 kwietnia 2012 r. przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa niedopełnienia obowiązków i działania na szkodę interesu prywatnego Z. Kękusia przez Prokuratorów Generalnych w rządzie Donalda Tuska, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, Andrzeja Czumę i Krzysztofa Kwiatkowskiego oraz
STOWARZYSZENIE POSZKODOWANYCH PRZEDSIĘBIORCÓW RP - 16 MARCA 2012 MANIFESTACJA W WARSZAWIE - NADSZEDŁ CZAS UPOMNIEĆ SIĘ GŁOŚNO O OBIETNICĘ DANĄ NAM PRZEZ PREMIERA DONALDA TUSKA
SPIS "OSIĄGNIĘĆ" Tuska i PO - lista dokonań PLATFORMY w ciągu ostatnich 4 lat.
Publikujemy świadectwo dla rządu Platformy za ostatnie 100 dni. Ewidentnie Tusk nie zdał egzaminu, a więc jego rząd do kasacji...
Przybyli hakerzy pod okienko Donalda Tuska - trwa bitwa o ACTA, czyli internet bez cenzury.
EUROszajs i kosztowna prezentacja tuskolandii (429mln zł na pół roku zabaw) w stylu "zastaw się i postaw się" - zabrać emerytom a dać zabawnikom eurolandii

Tematy  w dziale dla inteligentnych:  
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA

Polecam sprawy poruszane w działach:
 SĄDY   PROKURATURA  ADWOKATURA
 POLITYKA  PRAWO  INTERWENCJE - sprawy czytelników  

"AFERY PRAWA" 
 
Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
  redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA

    uwagi i wnioski proszę wysyłać na adres: afery@poczta.fm  - Polska
aferyprawa@gmail.com 
Dziękujemy za przysłane teksty opinie i informacje. 

WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.

~stophasbara
25-10-2013 / 08:29
"Albo mamy do czynienia ze skrajną niekompetencją, albo mieliśmy do czynienia z kardynalną korupcją”. Prof. Jędrysek nt. umowy Lotosu z CalEnergy. NASZ WYWIAD wpolityce.pl/site_media/media/cache/5b/2e/5b2e4d3a03d1e34b82f7ca8450 Fot. Facebook /GrupaLOTOS wPolityce.pl: Czy to prawda, że Lotos stracił jakieś bardzo duże pieniądze? O co chodzi? Prof. Mariusz Orion Jędrysek: Nie tyle sam Lotos, co Polska, ale oczywiście Lotos też. Ale trzeba zacząć od początku. Wiele lat temu, na Bałtyku, na koncesjach Gaz Północ i Gaz Południe, Petrobaltic wykonał najpierw wstępne badania geofizyczne, potem badania geologiczne - wykonano 4 do 6 wierceń, które okazały się sukcesem. Wykazano, że istnieje złoże, które może mieć nie mniej niż 10 mld sześciennych gazu, a może nawet blisko 100 mld m sześciennych gazu. Czyli jak na warunki polskie to potężne złoże. Nic z tym nie robiono, a międzyczasie Petrobaltic stał się częścią Grupy Lotos, która 30 października ub. r. podpisała umowę z firmą CalEnergy. Na mocy tej umowy Lotos oddał 49% udziałów w tych koncesjach w systemie farm in, polegający na obietnicy wykonania badan geofizycznych (sejsmika 3D). Tak się robi w celu dzielenia ryzyka - ale tu ryzyka chyba w cudzysłowie, bo już przecież wiadomo, że złoże jest .-Wykonanie na 490 km kwadratowych tych koncesji, na własny koszt, badań sejsmiczne 3D, jest obarczone małym ryzykiem, dlatego koszt nie uwzgledniający ryzyko można ocenić na 5 mln USD, a jeśli uwzględnimy ryzyko to otrzymamy kwotę inwestycji ok 10 mln USD. CalEnergy zobowiązał się też do wykonania planu zagospodarowania złoża, który można wycenić na 1 do 2 mln USD. Jak byśmy nie liczyli, łącznie z ryzykiem, całkowita to kwota nie jest większa niż 15 mln USD. W zamian CalEnergy dostaje 49% udziałów w złożu. A ile warte jest złoże? Może najpierw oceńmy wielkość inwestycji Petrobaltic - co do tej pory zrobił Petrobaltic. Wywiercił 4 do 6 otworów - tego nie jestem jeszcze w stanie ustalić – w zasadzie odkrył złoże, które teraz trzeba już tylko dobrze rozpoznać, udokumentować i udostępnić. Każdy z takich odwiertów kosztuje ok 15 mln USD. Na początku, przed odkryciem złoża koszt takich odwiertów, należy mnożyć razy 10 bo prawdopodobieństwo odwiertu zakończonego sukcesem jest niewielkie, zwłaszcza wtedy, kiedy je wykonywano – może nawet rzędu tylko 10%. To dzisiaj można już mówić o prawdopodobieństwie ok. 50%. To oznacza, że wartość tej inwestycji 4-6 otworów razy 15 mln USD daje 60-90 mln USD, razy wartość ryzyka daje już ok. 600-900 mln USD. Do tego należy dodać wartość samej koncesji geologicznej, informacji geologicznej, własności górniczej, wstępnych badań sejsmicznych, itp., które wykonano i innych działań. Dochodzimy więc do kwoty bliskiej nawet miliarda złotych jako wkładu inwestycyjnego Lotosu. Wkład inwestycyjny firmy CalEnergy wynosi jak pamiętamy poniżej 15 mln USD, a obie firmy dzielą się zyskami niemal pół na pół. CalEnergy za 49 % udziałów zapłacił niecałe 15 mln USD i to metodą farm in, czyli zobowiązaniem do wykonania jakichś badań sejsmicznych. Następne odwierty będą wykonane na koszt wspólny obu firm w stosunku 51 do 49. Czyli dla CalEnergy jest to niesamowity deal, nieprawdopodobny zysk. Przebicie mniej więcej razy 1000. To dlaczego Lotos podpisał tak niekorzystną dla siebie umowę? Mam prawo sądzić, że to jest przykrywka - farm in, badania, do których zobowiązał się CalEnergy jest w mojej opinii przykrywką. To znaczy? To znaczy, że oni zobowiązują się do jakichś wydatków. Wydatków nie obciążonych niemal żadnym ryzykiem, bo to złoże wiadomo, że jest. Nie zobowiązali się nawet do wykonania jakichś wierceń. Przypominam - wartość ich zobowiązań jest mniej warta niż koszt jednego wiercenia netto, tj. bez uwzględnienia ryzyka. Ale można to jeszcze inaczej policzyć. Złoże zawiera 10 do 100 mld metrów sześciennych gazu ziemnego, nie licząc potencjalnie możliwej jeszcze do odkrycia ropy naftowej. To oznacza, że mając zysk ok. 200 USD netto na 1000 m sześciennych, wartość tego złoża netto, po odliczeniu wszystkich podatków, opłat, danin, kosztów eksploatacji, wynosi od 2 do 20 mld USD. CalEnergy kupiło 49% udziałów za 15 mln USD. Uzyskało 1 do może nawet 10 mld dolarów za mniej niż 1 promil tej wartości. Rzecz jasna – mogę się mylić bo osiągalne w internecie dane ze strony Lotosu nie są pełne – przepraszam jeśli nie mam racji - chętnie wysłuchałbym kontropinii. To, co się za tym kryje? Dlaczego Lotos tak postąpił? Nie wiem dlaczego - wolę powiedzieć, jaki jest skutek - Polska na tej umowie jak widać bardzo dużo straciła. Sugerowałbym jednak szukanie za kilka lat nagłych wzbogaceń na offshorowych dealach. Gdzieś na Kajmanach, albo gdzie indziej pojawią się ludzie nadzwyczajnie wzbogaceni. Czyli sugeruje pan łapówkę? -Nie mogę nikogo oskarżać, bo po prostu nie wiem. Składam fakty i liczę – pokazuję co wyszło. Tylko trudno mi uwierzyć w taką niekompetencję. Czyli albo ja się mylę - wtedy z góry jeszcze bardzo serdecznie przepraszam i o nauki proszę, widocznie ja jestem nie dość kompetentny i mam nie dość dużo informacji w tej dziedzinie, albo ktoś tak skrajnie niekompetentny jest w Lotosie. Albo jest trzecia możliwość - trzeba to nazwać - że mieliśmy do czynienia z kardynalną korupcją. Tego nie wiem. Czy rząd, ministerstwa - skarbu, gospodarki, nie zainteresowały się aferą na taką skalę? Tydzień temu, podczas konferencji Nowego Przemysłu na temat gazu w łupkach zapytałem publicznie na sali, czy ktoś o tej sprawie słyszał. Słyszało wielu i odezwał się dyrektor Departamentu Geologii i Koncesji Geologicznych w Ministerstwie Środowiska, że jemu jest znana sprawa, że to jest wspólne przedsięwzięcie, żeby eksploatować złoże. Widać dał się nabrać na przykrywkę, może? Gdyby CalEnergy przyszło wiele lat temu i zaproponowało - my zaryzykujemy z wami wspólnie - to wszystko byłoby w porządku - dyskusja dotyczyłaby co najwyżej danin, jakie musieliby zapłacić. Ale kiedy oni przyszli wtedy, kiedy złoże jest już odkryte i metodą farm in próbują je przejąć, to w mojej opinii coś jest nie tak. Lotos pokazał karty a CalEnergy zalicytował i zgarnął połowę puli. Jeśli ja się mylę nawet dziesięciokrotnie, to nadal coś jest nie tak, jeśli mylę się nawet stukrotnie, to nadal coś jest nie tak. I co on na to? Zbagatelizował Pana słowa, czy może będzie jednak jakaś kontrola? W mojej opinii powinna być. Ja teraz zastanawiam się, co dalej z tym zrobić - myślę np., żeby sprawę skierować do NIK-u. Próbowałem podobne sprawy ruszać na Komisji Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa ale przewodniczący Stanisław Żelichowski od 2 lat nie zwołuje posiedzenia prezydium – no i co mu można zrobić jak PO-PSL ma większość. Pisma i rozmowy nie pomagają. A może Lotos był zmuszony do tak niekorzystnego dealu? Sam nie był w stanie tego zrobić? Dobre pytanie, ale nie jest to możliwe, takie wytłumaczenie jest nie do przyjęcia. Mając takie złoże, gdzie możemy wykazać, że mamy co najmniej 10 mld metrów sześciennych gazu i potrzebne jest na udostępnienie tego złoża, powiedzmy 100 mln USD, to każdy bank by się bił, o to, żeby dać na to pożyczkę. Za pięć lat miałby z tego 200 mln USD. Każdy bank by wszedł w taki układ. notował kim wpolityce.pl/wydarzenia/65459-albo-mamy-do-czynienia-ze-skrajna-niek Ps. Czyż nie takie przypadki są przyczyną projektów odejścia od finansowania w Polsce partii politycznych? A gdyby te wartości znalezione w polskiej ziemi chciała sprzedać na boku, po cichutku, grupa trzymająca władzę, miałaby silną pozycję wobec konkurencji przez wiele lat, nieprawdaż? Warto odsuwać opozycję od wszelkiej wiedzy o stanie spraw, od wszelkiej kontroli, rewizji CBA NIK ABW. Trzeba informować NIK, prokuraturę oraz służby specjalne mające chronić takie przedsięwzięcia surowcowe a potem rozliczyć i Lotos i tych dziś powiadomionych. Pod rządami PO demontaż Polski wkroczył w nowy etap - już nie dbają o pozory nie sprzedają „nierentownych”, ale dochodowe przedsiębiorstwa - PKL oraz strategiczne - PKP CARGO, a teraz fragment Lotosu. Widać, że niezależnie od sondaży czują, że grunt im się pod nogami pali. Ochrona przedsiębiorstw strategicznych należy do podstawowych obowiązków służb specjalnych, ale "Sienkiewicz" zamiast zająć się tym, co należy do jego obowiązków bawi się w chłopca na posyłki Michnika...Jak tak dalej pójdzie to usiądzie z Tuskiem i resztą bandy na ławie oskarżonych. Ile warte jest złoże ? Tyle ile warta jest dobra lodziarnia na uboczu. Mamy do czynienia z górą lodową, tzw. górą lodową kręconą. Ukręcony lód można z łatwością przetransportować do wielkiej lodziarni, którą notabene kupiono za okazyjne 15 milionów baksów. Prawie darmocha ! Ile z tego będzie gałek, ile mniejszych lodziarenek, powiedzmy z jednym, dwoma milionkami. Góry lodowe same pływają, z większą częścią pod wodą, tam właśnie pod dzieją się rzeczy niezwykłe, działają oddzielacze planktonu, ubijania śmietany, i robienia kokosu na interesie, lub jak kto woli kokosowego interesu. Góry lodowe niczym lodziarnie pływają i proszą się by brać, kręcić życiowy i niesamowity deal. Przebicia są zajebiste Grenlandia mało nie pierdolnie…nie pod wpływem brań i wierceń. Detaliści odpadają liczy się suchy, szeleszczący, świeży lód – oczywiście w okrąglutkich gałkach ! A może już zaczynamy spłacać 65 mld dla starszych i mądrzejszych czyli unych - "eskimosów", tylko jeszcze o tym nie wiemy. Dodajmy to, że ci zarządcy Lotosu mają już duże doswiadczenie w generowaniu strat. Cicho siedzą i nic nie mówią o odpisaniu jakiś czas temu niemal miliarda złotych w straty na inwestycji wspólnej z jakimiś Norwegami w ichniejszych fiordach. Ci kolesie tj. zarząd i cała rada nadzorcza to lepsza sitwa. A CBA, CBŚ śpią. I co im zrobisz? Tuskoland żeruje na krótkiej pamięci u lemingów.Ilu z nich pamięta jeszcze o gigantycznych złodziejstwach i niegospodarności przy budowie autostrad i stadionów,o miliardowych przekrętach przy komputeryzacji administracji kraju,o rozkładającej się energetyce,o dziwnych programach czy kontraktach zbrojeniówki,o blokowaniu wydobycia własnego gazu,o wyprzedaży [prywatyzacji] firm w ręce konkurencji i szybkich bankructwach tych firm.Liczą że i w tym przypadku będzie podobnie.Swoje złodziejstwa lub "dziwną" niekompetencje "pokryją" przy pomocy usłużnych szczujni typu TVN,Polsat,TVP,Wyborcza prowokowaną zadymą na temat "polskiego faszyzmu",prześladowań kochających "inaczej" czy drobniejszą aferą u skundlonego koalicjanta. Warto ogłosić że władze państwowe w przyszłości rozpoznają takie przypadki i zdrajców narodu, sabotażystów ścigać będzie w całym świecie. Niech naród wie! Mariusz Orion Jędrysek jest wielkim Polakiem, niesamowicie odważnym i wspaniałym człowiekiem. Zachował się jak przystało na męża stanu. Stara się walczyć z korupcją, ze złodziejstwem. Pomyślcie ile Polska mogła stracić na tek transakcji. Jeśli 1 mld zł, to odpowiadałoby to wartości kilku wspaniałych, nowych, w pełni wyposażonych szpitali. Pytam się dlaczego w tej sprawie nie zabrał głosu premier lub ktoś z ministrów? Czyżby epoka saska? Czy mamy do czynienia z wyprzedażą kraju? Czy to zdrada? DLACZEGO MILCZY PREMIER. Może jego synek pracuje dla Lotosu, jak niegdyś dla Amber Gold?
~Antycenzura
08-10-2013 / 19:25
Najnowsza lista żydów i pedofilów znajduje się pod poniższym adresem (ściągnij, rozpakuj, klikaj "index" Ściągnij zanim "gestapo" usunie ją z sieci! Uświadom siebie i swoją rodzinę, podziel się wiedzą ze znajomymi. 4 adresy internetowe: www.4shared.com/get/qYDjQ8Np/Polonicanet_20130927a.html u18832411.vip-file.com/download/98906.90d8d2732700d70eddcf205197f3/P rapidgator.net/file/ee74a8d27d410af492cfc9f584f14968/Polonica.net_20 bitshare.com/files/xnih7ig0/Polonica.net-2013.09.27.zip.html
~obserwator
07-10-2013 / 17:25
(X.13.874) Wojciech Podjacki Zasadnicze przyczyny kryzysu gospodarczego w Polsce (część 1) Obserwując pogłębiający się kryzys gospodarczy w Polsce, wielu rodaków zadaje sobie pytania: jak doszło do takiej sytuacji? Co jest przyczyną tego, że miliony kredytobiorców tracą z dnia na dzień zdolność do regulowania należności, tysiące pracowników traci pracę i zasila szeregi bezrobotnych, a wiele przedsiębiorstw wstrzymuje produkcję lub bankrutuje? Dlaczego finanse publiczne są w opłakanym stanie, a rząd dokonuje nieprzemyślanych cięć budżetowych? Dlaczego wciąż rosną ceny paliwa, gazu, energii elektrycznej i żywności? Dlaczego nasza waluta jest w stanie zapaści? Wreszcie, jaki jest powód tego, że ubożejemy i w tak szybkim tempie powiększa się dystans cywilizacyjny dzielący nas od krajów zachodniej Europy? Nie ma tak naprawdę prostych i jednoznacznych odpowiedzi na te i wiele innych pytań dotyczących naszej mizernej kondycji ekonomicznej, ale można przynajmniej pokusić się o próbę zarysowania, choćby w przybliżeniu, prawdziwych powodów nękającego nas kryzysu. Zrozumienie tej kwestii będzie możliwe, gdy przyjrzymy się dokładniej pewnym fundamentalnym zagadnieniom, które mają ogromny wpływ na nasze życie społeczne. W mojej opinii, zasadniczych przyczyn złej sytuacji gospodarczej należy się doszukiwać przede wszystkim w fałszywej doktrynie ekonomicznej realizowanej od początku istnienia III Rzeczypospolitej, której towarzyszyły szkodliwe eksperymenty i rabunkowa prywatyzacja oraz nieracjonalne zarządzanie krajowym potencjałem gospodarczym. Wymienione czynniki, w połączeniu z utratą suwerenności i nieograniczoną ekspansją zagranicznego kapitału, w konsekwencji doprowadziły do głębokiego uzależnienia naszego państwa od obcych wpływów. Przyczyniły się także do zwiększenia długu publicznego i deficytu w handlu zagranicznym oraz wzrostu bezrobocia i emigracji zarobkowej Polaków. Bezkrytyczna wiara w to, że rynek jest w stanie samodzielnie regulować procesy zachodzące w gospodarce, a także fałszywa doktryna ekonomiczna, której od początku tzw. transformacji ustrojowej hołdują kolejne rządy opanowane przez liberalnych polityków, wywarły ogromny wpływ na powstanie wielu szkodliwych patologii, które w niemałym stopniu przyczyniły się do obecnego kryzysu. Doprowadzono między innymi do ograniczenia roli państwa w gospodarce, po to tylko, aby poza jakąkolwiek kontrolą dobrać się do majątku publicznego, a najwymowniejszym tego przykładem było masowe uwłaszczenie się komunistycznej nomenklatury. Prowadzona w ten sposób od ponad dwudziestu lat rabunkowa prywatyzacja firm państwowych doprowadziła w końcu do rozbicia struktury gospodarczej naszego kraju. Zrujnowano przy tym ogromną liczbę zakładów produkcyjnych, zamiast zmodernizować je i czerpać z ich działalności dywidendy, które mogłyby stanowić podstawę do zrównoważenia budżetu. Spółki skarbu państwa od wielu lat są traktowane, jak lukratywne synekury i rozdzielane partyjnym prominentom za ich wierność dla władzy. W wyniku takiego procederu wielkie sumy pieniędzy znikają w przepastnych kieszeniach aferzystów, zamiast służyć rozwiązywaniu problemów społecznych. Schładzanie gospodarki, „popiwki”, oscylatory i inne pomysły zaczerpnięte z podręcznika „małego kombinatora”, które w okresie dominacji „doktryny” Balcerowicza były testowane na krajowym „poligonie” gospodarczym, miały również zgubny wpływ na naszą kondycję ekonomiczną. Ludziom z establishmentu, odpowiedzialnym za ruinę gospodarczą Polski, łatwo jest dzisiaj mówić o tym, że nie należy doszukiwać się przyczyn kryzysu w naszej przeszłości. Ich stanowisko jest absolutnie zrozumiałe, ponieważ analizując procesy przemian ustrojowych można odnaleźć wiele przykładów działań noszących znamię przestępstwa dokonanego na szkodę państwa. W dodatku, gdyby prokuratura zechciała „poszperać” w tym historycznym lamusie, to zapewne można by przygotować niejeden akt oskarżenia przeciwko rodzimym krezusom, którzy bogacąc się kosztem społeczeństwa wylansowali na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku popularne powiedzenie, że aby się w Polsce dorobić, to „pierwszy milion trzeba ukraść”. Niestety niewiele z afer, które niegdyś bulwersowały polskie społeczeństwo, znalazło swój finał w sądzie, o co zadbał rządzący w danym czasie układ polityczny, „ukręcając łeb”większości tego typu spraw. Polska jest dużym, prawie czterdziestomilionowym rynkiem konsumenckim, posiada tym samym znaczny potencjał nabywczy. Dlatego przedstawia sobą bardzo atrakcyjny dla zagranicznych koncernów teren penetracji ekonomicznej, przejawiającej się w ich konsekwentnym dążeniu do opanowania polskiego sektora finansowego i kluczowych gałęzi przemysłu oraz zmonopolizowania handlu, szczególnie na terenie dużych aglomeracji miejskich. Na nasze nieszczęście rządzący doprowadzili do całkowitego otwarcia krajowego rynku na nieograniczoną ekspansję obcego kapitału, który od wielu lat drenuje naszą gospodarkę i wyprowadza z Polski ogromne zyski, niszcząc przy okazji rodzime firmy i powiększając zadłużenie państwa wobec zagranicznych banków. Charakterystycznym przejawem tej ekspansywnej polityki jest prawie zupełny brak większych inwestycji zagranicznych w działalność wytwórczą, generującą najwięcej nowych miejsc pracy, co przy stale utrzymującej się w kraju wysokiej stopie bezrobocia miałoby niebagatelne znaczenie dla poprawy warunków bytowych polskiego społeczeństwa. Dotychczas nie powstały żadne godne uwagi inwestycje, a nieliczne zakłady budowane przez obcy kapitał mają najczęściej charakter montowni, gdzie dokonuje się ostatecznego montażu produktów z importowanych podzespołów. Zakłady te zazwyczaj nie płacą podatków, pensje pracowników utrzymywane są na niskim poziomie, coraz częstsze są też przypadki sprowadzania zagranicznych robotników, a po tym, jak okres ulg podatkowych dobiegnie końca, właściciele najczęściej przenoszą produkcję do innego „raju podatkowego”. Zagraniczne koncerny zamiast budować nowe zakłady przemysłowe przejmują najczęściej istniejące już polskie firmy. Wymuszają przy tej okazji na rządzie lub lokalnych samorządach tak korzystne dla siebie warunki, że uwalniają się od wszelkich danin publicznych i swobodnie transferują zyski za granicę. Zdarza się też często, że po pewnym czasie doprowadzają do likwidacji przejętej firmy zarabiając na wyprzedaży jej majątku. Ponadto wypada nadmienić, że w obce ręce oddawane są tylko najlepsze przedsiębiorstwa i to zazwyczaj znacznie poniżej ich rzeczywistej wartości, ponieważ nikogo nie interesują upadające zakłady. Nierzadkie są też przypadki, że nabywca nie wywiązuje się z zobowiązań zaciągniętych w umowach sprzedaży, co wobec braku reakcji ze strony właściwych instytucji państwowych uchodzi tym hochsztaplerom bezkarnie. W ten sposób, przy minimalnym wkładzie własnym, wyciągają oni wielkie zyski oraz eliminują krajową konkurencję, a w miejsce towarów produkowanych dotychczas przez rodzime firmy pojawiają się produkty pochodzące z zagranicy. Najbardziej widocznym przejawem polityki „neokolonialnej” prowadzonej na terenie Polski jest zmasowana ekspansja globalnych sieci handlowych, które dążą do całkowitego zmonopolizowania handlu wielkopowierzchniowego. Zewnętrznym symbolem tej ekspansji są powstające w naszym kraju - jak grzyby po deszczu - hipermarkety. W dodatku koncerny coraz częściej wykazują zainteresowanie mniejszymi miejscowościami budując tam swoje obiekty handlowe. Skanalizowanie przeważającej części handlu w ramach działalności prowadzonej przez wielkie zagraniczne sieci doprowadziło do powstania wielu groźnych patologii w naszym życiu społeczno-gospodarczym i wyeliminowało z rynku tysiące polskich sklepów. Powiększyło też rozmiary bezrobocia, utrwaliło tendencję do utrzymywania płac pracowników na niskim poziomie oraz uszczupliło wpływy podatkowe do budżetu państwa i samorządów. Pamiętam dobrze jak obiecywano, że wraz z pojawieniem się w naszym kraju obcych kapitalistów zaczną również obowiązywać zachodnie standardy pracy i płacy, ale jak widać na pustych obietnicach się skończyło, bowiem zagraniczne koncerny kierujące się nieograniczoną żądzą zysków, zamiast lepszego życia zafundowały nam wyzysk ekonomiczny. Z punktu widzenia interesu państwa polskiego, taka aktywność obcego kapitału na naszym rynku pozbawiona jest jakiegokolwiek sensu. Pozostawia po sobie wyłącznie ruinę gospodarczą oraz znaczne problemy budżetowe związane z kosztami zabezpieczenia socjalnego dla ludzi pozbawionych pracy. Do kryzysu ekonomicznego przyczyniła się także polityka Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej opanowanych przez partyjną nomenklaturę i postępujących tak, jakby nie były instytucjami powołanymi do służenia naszemu państwu. Instytucje te dbają jedynie o interesy zagranicznych rynków kapitałowych i nie troszczą się wcale o wspieranie polskiej gospodarki, a przy tym trwonią znaczne kwoty na swoje utrzymanie. Przykładem mogą tu być utrzymywane na zbyt wysokim poziomie stopy procentowe, które powodują, że przy inflacji wynoszącej w ubiegłym roku ok. 4,8% kredyty oprocentowane są po kilkanaście procent. Zbyt wysoki koszt kredytu jest, więc znaczącym hamulcem w rozwoju naszej gospodarki i zapewnieniu jej konkurencyjności. Do Polski napływa w większości kapitał spekulacyjny, który zamiast inwestować i tworzyć nowe miejsca pracy przejmuje kontrolę nad naszym sektorem bankowym i zarabia ogromne sumy na obrocie obligacjami emitowanymi przez skarb państwa, a także na spekulacjach polską walutą. Zagraniczni bankierzy preferują przy tym udzielanie kredytów konsumpcyjnych dla ludności, które służą finansowaniu sprzedaży nadwyżek produkcyjnych pochodzących z innych państw Unii, zamiast bardzo pożądanego kredytowania działalności gospodarczej prowadzonej przez krajowe firmy. W konsekwencji doprowadza to do wyhamowania wzrostu gospodarczego i pogłębienia się zapaści ekonomicznej w Polsce, co jest tym groźniejsze, że zagraniczny kapitał posiada większość udziałów (ok. 70%) w naszym rynku finansowym. Rezerwy walutowe państwa wynoszące na koniec grudnia ok. 75,7 mld euro, zamiast służyć rozwojowi gospodarczemu, ulokowane są na zagranicznych kontach bankowych. W dodatku, w ostatnim czasie, na żądanie Niemiec i Francji, premier Tusk postanowił przekazać z naszych rezerw walutowych 6,27 mld euro do MFW, w ramach „pożyczki” przeznaczonej na ratowanie zadłużonych krajów eurolandu. Polski rząd zobowiązał się także do podpisania tzw. paktu fiskalnego, który zakłada, że „złota reguła” dotycząca nieprzekraczalnego deficytu 3% PKB i długu 60% PKB będzie wpisana do naszej konstytucji, a za jej złamanie będziemy ponosili sankcje finansowe. Polska ma partycypować w kosztach związanych z ratowaniem eurowaluty, pomimo tego, że zgodnie z postanowieniami brukselskiego szczytu z 30 stycznia bieżącego roku, kraje „wspólnoty” pozostające poza strefą euro nie będą miały nic do powiedzenia w sprawie jej funkcjonowania. Widać więc, że dzięki „szczodrobliwości” premiera Tuska za rozrzutność i życie ponad stan mieszkańców zachodniej Europy, zapłaci uboższy od nich polski podatnik. Postępowanie takie będzie miało negatywne konsekwencje dla gospodarki, a przede wszystkim zmniejszy skuteczność ewentualnych interwencji NBP na rzecz wzmocnienia kursu złotówki, co może zachwiać stabilnością naszej własnej waluty. W tej sprawie najbardziej zdumiewająca jest hipokryzja rządzących, którzy na zgłaszane wcześniej postulaty wykorzystania części naszych rezerw walutowych dla zainicjowania „ożywienia” gospodarczego w kraju, odpowiadali zdecydowanym - nie. Podnosząc jednocześnie straszliwy lament i głosząc nieuzasadnione tezy o „zamachu” na niezależność NBP, co miałoby według nich katastrofalne skutki dla naszej ekonomii. Dzisiaj jednak pod dyktatem platformianego rządu i Komisji Europejskiej rzekomo „niezależny” polski bank centralny przeznacza miliardy euro na ratowanie z opresji pazernych bankierów z Zachodu i nikt jakoś nad tym nie rozpacza, a nawet można usłuszeć wyrazy uznania dla „mądrej” i „odważnej” decyzji. W takich okolicznościach rodzi się pytanie o to: czy NBP jest rzeczywiście niezależnym i pozostającym pod polską kontrolą bankiem centralnym oraz czy faktycznie sprawujemy pieczę nad naszymi rezerwami walutowymi? Kolejnym czynnikiem dławiącym polską gospodarkę jest ogromne zadłużenie sektora finansów publicznych, które według Ministerstwa Finansów na koniec września 2011 r. wyniosło (po konsolidacji) 798,8 mld zł. Dominujący udział w państwowym długu publicznym ma zadłużenie Skarbu Państwa (92,4% według stanu na koniec września 2011 r.), które wyniosło 762 mld zł. W porównaniu z końcem grudnia 2010 r. zadłużenie państwa wzrosło o 60,2 mld zł, tj. o 8,6%. Państwowy dług zagraniczny we wrześniu 2011 r. wynosił 235 mld 598 mln zł, gdy dla porównania na koniec 2010 r. był jeszcze na poziomie 194 mld 839 mln zł. Warto nadmienić, że rząd koalicji PO-PSL w latach 2007-2011 zadłużył nasze państwo na sumę ponad 260 mld zł, a minister Rostowski zapowiada zaciągnięcie w tym roku kolejnych wielomiliardowych pożyczek. Po analizie tych danych można się domyśleć, z jakiego źródła, oczywiście poza podwyżką podatków, premier Tusk finansuje „wzrost” gospodarczy w Polsce. Na tak wysokie zadłużenie ma wpływ między innymi ogromny i wieloletni deficyt w handlu zagranicznym powodujący konieczność zaciągania nowych pożyczek wewnętrznych i zagranicznych. Deficyt handlowy za okres styczeń-listopad 2011 r. wyniósł 12 mld 926 mln euro. Wzrosła w tym czasie wartość eksportu, ale jednocześnie zwiększył się niepokojąco import, który był wyższy w stosunku do 2010 r. o 12,8%. Dla porównania bilans handlowy Niemiec, w tym samym czasie był na plusie o 146,4 mld euro, a niemiecki eksport wzrósł o 12,1%. Do wzrostu zadłużenia przyczynił się także realizowany od ponad dwudziestu lat proces likwidacji przedsiębiorstw państwowych i wzrost udziału własności zagranicznej w polskiej gospodarce. Zmniejszeniu długów nie służą również zbyt duże wydatki publiczne, na które oprócz niegospodarności i rozrzutności, składają się ogromne koszty funkcjonowania przerośniętej administracji, a także rosnące wydatki związane z udziałem polskich kontyngentów wojskowych w egzotycznych wojnach. Z faktu wielkiego zadłużenia naszego kraju mogą być zadowoleni jedynie międzynarodowi lichwiarze, którzy już dawno przejęli kontrolę nad polskimi finansami publicznymi. Stan zapaści naszej waluty powoduje nie tylko wzrost kosztów obsługi długów zagranicznych państwa oraz podwyższenie cen importowanych towarów i surowców, ale także wpędza w ogromne kłopoty finansowe kredytobiorców zadłużonych w obcych walutach. Na Węgrzech, gdzie duża część społeczeństwa znalazła się w podobnej sytuacji, tamtejsze władze znalazły sposób na udzielenie pomocy rządowej dla węgierskich rodzin, które nie mogły wyjść z pułapki kredytowej zachodnich banków. Jednak w naszym przypadku premier Tusk całkowicie ignoruje ten problem i dba jedynie o interesy międzynarodowych rynków finansowych, skazując tym samym setki tysięcy polskich rodzin na wyzysk ekonomiczny ze strony pazernych bankierów. Jest to zresztą dla obecnego rządu charakterystyczny przejaw lekceważenia potrzeb społeczeństwa i w szerszym zakresie interesów państwa. Dobitnym tego przykładem może być uporczywe dążenie do wprowadzenia eurowaluty w Polsce, pomimo oczywistych faktów świadczących o postępującym rozkładzie tzw. eurolandu. Ludzie pokroju Tuska, Sikorskiego czy Rostowskiego nie są w stanie (a raczej nie chcą) zrozumieć, że podstawą suwerenności politycznej i gospodarczej jest przecież „bicie” własnego pieniądza, a nie pogoń za niebezpiecznymi mrzonkami, takimi jak „dostatnie” życie w „krainie wiecznej szczęśliwości”, jaką według tych polityków jest upragniona przez nich strefa euro. Do pogorszenia stanu polskiej gospodarki przyczyniła się również polityka ciągłych ustępstw wobec Unii Europejskiej realizowana przez wszystkie dotychczasowe rządy. Wcielenie Polski do „wspólnoty” zaostrzyło bowiem negatywne procesy w naszej gospodarce, a koncentrowanie się prawie wyłącznie na współpracy z krajami strefy euro i niezbyt energiczne poszukiwanie nowych rynków zbytu doprowadziło do wzrostu naszej zależności od największych europejskich „graczy”. Straciliśmy większość wpływów z ceł, a składki, które musimy wpłacać do unijnej kasy, ponad miarę obciążają krajowy budżet i wymuszają na rządzie drastyczne oszczędności kosztem szerokich rzesz Polaków. Za cenę ogromnego haraczu na rzecz UE otrzymujemy dotacje, które są formą redystrybucji środków wpłacanych przez nas do Brukseli. Obecnie występuje pewna nadwyżka w otrzymywanych środkach z Unii, jednak jest ona w znacznej mierze niwelowana kosztami funkcjonowania przerośniętego aparatu administracyjnego, co w konsekwencji prowadzi do zmniejszenia kwot dostępnych w ramach unijnych programów. Poza tym, aby cokolwiek uzyskać z unijnej kasy, trzeba spełnić mnóstwo biurokratycznych wymogów i wyłożyć ogromne sumy na współfinansowanie inwestycji. Należy również dodać, że Unia finansuje tylko te przedsięwzięcia, które są korzystne z punktu widzenia jej interesu, co niekoniecznie musi być zbieżne z naszymi potrzebami. Dotacje te są sukcesywnie ograniczane na rzecz nowych państw przyjmowanych do Unii, nie rekompensują też w pełni strat w gospodarce związanych z koniecznością udostępnienia wewnętrznego rynku dla swobodnej i nieograniczonej ekspansji zagranicznych koncernów. Nie można też naiwnie wierzyć politykom PO, którzy w ostatniej kampanii wyborczej zaręczali, że w nowej perspektywie budżetowej na lata 2014-2020 Polska otrzyma z UE 300 mld zł. Jak na to bowiem wskazują dotychczasowe doświadczenia obietnice składane przez przedstawicieli obecnych władz nie są warte nawet „funta kłaków”, a dotychczasową politykę rządu można uznać za szkodliwą i krótkowzroczną, ponieważ zamiast poszukiwać nowych dróg rozwoju dla narodowej gospodarki koncentruje się on jedynie na dzieleniu unijnych dotacji i oczekiwaniu na „mannę z Brukseli”. Taka polityka skazuje nas na wieczną zależność od kaprysów unijnych biurokratów i można sobie łatwo wyobrazić, co się stanie, gdy Unia zdecyduje o ograniczeniu środków przekazywanych Polsce. Artykuł ukazał się w tygodniku „Myśl Polska” z 25 marca-1 kwietnia 2012, s. 14-15. Dokończenie w następnym numerze.
~Anna
06-10-2013 / 11:05
Panu Balcerowiczowi nic się nie "zdaje". Przecież to on z Kuroniem, Modzelewskim, Sorosem i tym wypierdkiem od "grubej kreski" ukartowali politykę grabieży Polski. Lewandowski doszlusował do tej ferajny później, gdy machina rabunkowa pędziła pełną parą. Teraz już nie ma o co się szarpać, tylko pokornie wybierać kolejnych złodziei. Albo nie wybierać - sami się wybiorą.
~Informacja
04-10-2013 / 13:44
Najnowsza lista żydów i pedofilów znajduje się pod poniższym adresem (ściągnij rozpakuj klikaj "index" albo "lista pedofilów")rapidgator.net/file/5c45e9f8c3b89923f21e8b42f7bbe170/Polonica.net_20
~marek777
04-10-2013 / 07:30
A L E R T !! Anna KAZIMIERCZAK - OFIARA NAZISTOWSKIEJ ZBRODNI RZECZPOSPOLITEJ POLSKI *** >>>*** A L E R T !! DLA OFIARY skutku E P I D E M I O L O G I C Z N E G O ANARCHII & NAZIZMU panujkącego w Rzcyzpospolitej Polskiej * >> ALARMOWO potrzebna jest każda ilość krwi. OFAIARA NAZISTOWSKIEJ ZBRODNI leży na ODDZIALE ***OIOM*** w szpitalu im. Kopernika w ŁODZI
~marek777
04-10-2013 / 07:12
*** RODACY !! Kościelna PEDOFILIA i "gwiazdy & celebryci" ze swoim gnojem zaczynają "ZASŁANIAĆ" problemy SZAREJ codzienności POLAKA ... tymczasem jak w cyrku za sprawą takich kuglarskich sztuczek ... rozgrywa się kolejna runda ... "BEŁKOT" mający na celu maskowanie ... OBIETNIC wyborczych z poprzedniej rundy ... "malarz - alpinista z kominów elektrociepłowni" rozgrywa w ciągłości "partię Szachów", gdzie jednym z pktów .... jest "zabetonowanie SZCZECINA" by Gdańsk BRYLOWAŁ na "wierzchu" ponad wszystko (reżyser D. TUSK-a właściciel prywatnego folwarku -cit. " ... NIE oddam Polski bez walki ..." ) wykonawcą dywersji jest KOMANDOS ps. "DYZMA" żołnierz Platformy Obywatelskiej rodem z Darłowa ... wspólnik agenta GUTKOWSKIEGO ... specjalny wysłannik TUSK-a ... i INNI (nawet CI co mają udział w ZAMORDOWANIU gen. Papały ...) na trenie natomiast Koszalina ... na tle "wielkiej polityki areny " Rzeczpospolitej ... krystalizuje się natomiast personalny układ KRYMINALNEJ struktury koszalińskiej OŚMIORNICY - lokalnej - powiatowego ZADUPIA ... w układzie : KORUPCJA, SZWINDLE i AWANTURNICTWO urzędnicze ... PREZYDENT Miasta, Starosta Koszaliński, Prezesi Sądów, Szefowie Prokuratur, komendant Policji oraz inni funkcjonariusze publiczni ... NIE pomijając Przezesów Spóldzielni Mieszkaniowych >> cały pseudo "BAŁAGAN" ma być maskowany przykrywką państwowej i samorządowej *** anarchii podpartej NAZIZMEM .... tera polska ... wolna .... niepodległa i demokratyczna ... RODACY !!! NIE dajmy sie zwieźć przedwyborczym BEŁKOTEM ... LARWY muszą "ODEJŚC" od KORYTA ... wkładamy gumaki, za widły ... i do .... roboty ... teraz albo nigdy .... wybierzemy obornik po PRO "Solidarnościowej" Rewolucji 1989 roku ... PEDOFILIA pedofilią ... ale fata morganę TRZEBA zlikwidować ... Jeszcze Polska NIE zginęła ..