opublikowano: 02-06-2014
WOLNY CZYN: Towarzysz generał Jaruzelski idzie do piekła - relacja filmowa
CZERWONY QUISLING Władysław Gauza
Nareszcie kopnął w
kalendarz czołowy
kolaborant okupanta sowieckiego w Polsce, człowiek o nazwisku
Wojciech Jaruzelski, PRLowski generał z sowieckiego nadania.
Na tę okoliczność głos
zabrał
Leszek Miller, szef SLD, bezpośredniej spadkobierczyni PZPR
(Polskich Zdrajców Pachołków Rosji). Powiedział z
całą powagą,
że gen. Jaruzelski był tym, który „uratował
nas od
tragedii”.
Co na to odpowiedzieć? Tak, to prawda, że uratował was.
Ale on nie dokonał tego
sam. Byli przy
tym jeszcze inni czerwoni kolaboranci, n.p. Cz.Kiszczak, J Urban.
Ale faktem bezspornym jest, że główną rolę w ratowaniu was
przed
tragedią odegrali agenci Jaruzelskiego i Kiszczaka, występujący
pod sztandarem „Solidarności” i KORowskiej
„opozycji
demokratycznej”, wspieranych przez watachy czerwonych
propagandzistów w telewizji, radiu i prasy, będących na
żołdzie
reżimu PZPRowskiego.
L. Miller wystąpił do
Bronisława
Komorowskiego, jako prezydenta III PRL, z postulatem zarządzenia w
Polsce ogólnonarodowej żałoby i uczczenia śmierci
kolaboranta
minutą ciszy.
Cóż na to powiedzieć? – „Zuchwałe
są te q...! I cyniczne. I nad wyraz bezczelne!
Ale, co miał w głowie
L.Miller, kiedy
mówił, że Jaruzelski „uratował ich od
tragedii”? No na pewno
nie miał na myśli tragedię grecką. W głowie kłębiły mu się
zapewne losy kolaborantów we Francji, w Norwegii i innych
cywilizowanych krajach zachodniej Europy.
Szef spadkobierczyni PZPR
(Polskich
Zdrajców Pachołków Rosji), wie doskonale, że
Wojciech Jaruzelski
pełnił w Polsce funkcję dokładnie taką samą, jak Vidkun
Quisling w Norwegii i Philipe Petain we Francji. Jaruzelski to taki
czerwony Qusling, ani mniej ani więcej.
Ale, o co tu chodzi? O jaką
tragedię? A przede wszystkim – czyją ? Odpowiedź na te
pytania znajdziemy,
gdy przypomnimy sobie trochę faktów z historii kolaboracji.
Rządzące od ponad 20-stu paru lat Polską postkomunistyczne kliki,sitwy i koterie tak bardzo naganiają nas do Europy i namawiają na przyjęcie europejskich rozwiązań (jak kiedyś, nie tak zresztą dawno, do rozwiązań sowieckich, naganiając nas do Azji). Podpowiadają nam przy tym, że jak tylko na to przystaniemy – oczywiście, pod ich przewodem – będziemy mieli coraz lepiej i będziemy coraz szczęśliwsi. Nawet wtedy, kiedy rozmaici „malkonęci” będą wykazywali, że mamy coraz gorzej, wskazując na ucieczkę ponad 2,4 miliona młodych Polaków, którzy porzucili ten tak uszczęśliwiany kraj, a trzy miliony żyje w skrajnym ubóstwie. Ale wróćmy do głównego tematu, t.j. rozwiązań europejskich w przypadku współpracy z okupantem.
Prezydent Francji, Francois
Hollande,
na wtorkowym (27.maja 2014) spotkaniu szefów
rządów krajów Unii
Europejskiej, powiedział - „Europa, to Francja. A Francja, to
Europa”.
I wiedział, co mówił, niestety.
Przyjrzyjmy się w takim razie, na przykładzie Francji i Norwegii, europejskim rozwiązaniom problemu kolaboracji z okupantem.
Po kapitulacji Niemców i opuszczeniu przez brunatnego okupanta terytorium francuskiego, Francuzi zrobili porządek z tymi, którzy współpracowali z okupantem i reżimem w Vichy. Według oficjalnych danych około 8 tysięcy zdrajców i kolaborantów zastrzelono, powieszono i zapałowano kijami i drągami na śmierć bez oglądania się na obowiązujące prawo. Do tej liczby doszło ponad 2 tysiące wyroków śmierci wydanych przez sądy. Wśród nich wyrok śmierci otrzymał marszałek, Philippe Petain, który nie był sobie byle jakimś tam generałem, ale marszałkiem zasłużonym w I wojnie św., co wcale mu nie pomogło. Co prawda wyroku na nim nie wykonano, ale swoje odbębnił w więzieniu. W sumie przeprowadzono 130 tysięcy rozpraw sądowych a kilkadziesiąt tysięcy posiedziało sobie wiele lat w więzieniach. Czy Francja i Francuzi na tym ucierpieli? Czy ucierpiała na tym demokracja francuska, kościół katolicki i cywilizacja europejska?!Norwegia też jest krajem europejskim. Samosądów było niewiele. Sprawy sądowe za zdradę spraw narodowych i za kolaborację z okupantem wytoczono prawie 90 tysiącom obywateli.
Na liczbę ówczesnych mieszkańców tego państwa (3 mil. 600 tysięcy) liczba 90 000 osób sądzonych była duża. 53 000. osobom udowodniono winę zdrady spraw narodowych i przykładnie ukarano więzieniem i wysokimi grzywnami. 30 osób, głównie członków rządu, z Vidkunem Quislingiem dostało karę śmierci. 25 powieszono lub rozstrzelano, z Quislingiem włącznie, 4 osoby ułaskawiono, jedną uznano za wariata i zamknięto w szpitalu psychiatrycznym. Po ogłoszeniu wyroków przez sądy, w wielu miastach, głównie w stolicy (Oslo) odbyły się demonstracje przeciw władzy za to, że wydano za mało wyroków śmierci i że w ogóle zbyt łagodnie potraktowano zdrajców i kolaborantów.
Czy Norwedzy i Norwegia na tym stracili? Czy państwo norweskie doznało jakiegoś uszczerbku? Czy demokracja norweska i cywilizacja europejska coś na tym straciła? Nie.
Wręcz przeciwnie: ogromnie zyskała. I co do tego Norwedzy są zgodni do dzisiaj.
W uzasadnieniu rozliczenia
zdrajców
spraw narodowych i kolaborantów, i przykładnego ich ukarania
podkreślono, że było to konieczne ze względów
profilaktycznych,
ze względu na szeroko pojęty interes państwa a przede wszystkim
dla przywrócenia w społeczeństwie poczucia sprawiedliwości i
bezpieczeństwa prawnego. Czyli tego, czego do dzisiaj nie ma w
Polsce.
Unikanie rozwiązań
europejskich na
tym obszarze ludzkich zachowań wcześniej, czy później,
zemści na
spadkobiercach zdrajców i kolaborantów,
którym wydaje się, że
wystarczy zmienić kolor opakowania politycznego, nie naruszając
zawartości. Zemści się na państwie polskim i przy tym równie
na
Polakach, którzy zachowują obojętność w sprawie rozliczenia
komunistów ze zbrodni i rabunku dokonanego na narodzie
polskim.Wtedy
dopiero będzie TRAGEDIA.
Władysław Gauza
Więcej informacji:

WOLNY CZYN: Towarzysz generał Jaruzelski idzie do piekła - relacja filmowa

* * *
Jako nałogowy paranoik zauważę, że bynajmniej nie jesteśmy pewni końca Jaruzelskiego. Koniec ów okazał się zaskakująco zbieżny – zsynchronizowany? – z wyborami europejskimi, zgon stwierdził łapiduch z MSW nadal podlegającego Kiszczakowi, a truchło spopielono. Jaruzelskiemu być może zmieniono tylko baterie i wyekspediowano z powrotem do jego prawdziwej ojczyzny. A może w rzeczy samej wycofano go z eksploatacji – w końcu ileż można? – tyle, że jego ostatnimi słowami było „towarzysze, nie strzelajcie” lub „towarzysze, tylko nie fenol”. Na pewno wiedzieć tego już nie będziemy gdyż truchło spopielono. Jakoby. Oni tak mówią.
Jeden z komentatorów trzeźwo i dowcipnie zauważył, że początek Jaruzelskiego znamy równie mało, co i jego koniec ;)
Spopielenie truchła komplikuje realizację zamiaru jego powieszenia po śmierci. Nie da się powiesić trumny, skoro popioły polskiego Hitlera pochowano w jakiejś walizce. Za to wieszanie walizki będzie jeszcze bardziej egzotyczne niż wieszanie trumny.
Co dalej ze zbezczeszczoną katedrą, gdzie „czarną mszę” wyprawili sukienkowi wspólnicy morderców ks. Popiełuszki? Wątpię by zamierzali stosować się do zaleceń poety:
I
kościół wykadzić
I drzwi zamurować
I rzec: o Boże, racz się nad grzesznym zmiłować
Walizki
z popiołami truchła Jaruzelskiego podobno z uwagi na strach
przed rozruchami nie przywieziono do bezczeszczonej katedry i czarna
msza
odbyła się, by tak rzec, zaocznie.
W
tłumie opuszczających budynek hien i łajdaków dostrzegłem
pana
Lemańskiego, czarnego papieża Gazety Wyborczej. Jak
to się wszystko
wyjaśnia… kto jest who. Z nasłuchu
radiowego wynika też, że panowie
Wałęsa, Kwaśniewski i Komorowski ukryli się w byłej zakrystii i tam
odczekali
na rozejście się ludzi.
Czy
ktoś zna tego agresywnie zachowującego się pana?


Druga część imprezy, moim zdaniem ciekawsza, odbyła się na Powązkach. Tam Targowica nie mogła ukryć się w bezczeszczonych murach a przeto nie uniknęła kontaktu z Polakami i musiała przedefilować przez korytarz hańby.
Wydarzeń z 30 maja moim zdaniem nie sposób uznać za „pogrzeb” zbrodniarza Jaruzelskiego. Była to demonstracja arogancji i pychy, nienawiści renegatów do Polski. Polacy odpowiedzieli renegatom demonstracją pogardy i gotowości do oporu.
W dniach poprzedzających wyjazd mojej grupy do Warszawy policja zarekwirowała jedną kamerę i poszukiwała drugiej. W następstwie „wydarzeń i wypadków” zatrzymany został jak zwykle Zygmunt Miernik. Przewieziono go na komisariat na Wilczej. W jego obronie interweniowali posłowie PIS (pani poseł M. Gosiewska i pan poseł Pięta). Obrońcę błyskawicznie zorganizował Leszek Bubel. Ok. 23-tej Zygmunt Miernik został zwolniony i następnego dnia stanął przed sądem w trybie przyspieszonym. Sąd odrzucił wniosek o ukaranie Z. Miernika w trybie przyspieszonym i zwrócił sprawę prokuraturze. Z tych ostatnich wydarzeń również będą (nieco później) relacje filmowe.
Mariusz Cysewski
https://www.youtube.com/watch?
https://www.youtube.com/watch?
Tematy
w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Komentowanie nie jest już możliwe.