opublikowano: 26-10-2010
Tuska i państwo totalne - czyli totalna kontrola elektroniczna
ABW przejęła kontrolę nad NASK, najważniejszą instytucją polskiego
internetu. Rząd przygotował projekt prawa cenzurującego treści w sieci,
a służbom specjalnym i policji dał możliwość śledzenia internautów
i abonentów komórek. Czy premier Donald Tusk buduje w Polsce państwo
totalitarne na wzór „Roku 1984”? Czy też jest zwykłym pionkiem w wojnie
razwiedek o jak najgłębszą kontrolę naszego życia?
Na początku listopada „Najwyższy CZAS!” ostrzegał, iż Agencja Bezpieczeństwa
Wewnętrznego, tajna policja chce przejąć kontrolę nad NASK-iem, instytucją
przydzielającą polskie domeny i sprawującą technologiczną pieczę nad polską
częścią sieci. To właśnie w NASK nastąpiło pierwsze, historyczne polskie
połączenie internetowe. W połowie listopada szefem NASK mianowano pułkownika
ABW w czynnej służbie.
W
tym samym czasie rząd przygotował projekt zmian w ustawach dający tajnym
specsłużbom prawo inwigilacji i cenzurowania internetu.
Przypadek?
Domeny ABW
Pretekstem do przejęcia kontroli nad NASK-iem było odwołanie poprzedniego
szefa tej jednostki naukowej po kontroli finansowej.
Ministerstwo
Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogłosiło konkurs na nowego dyrektora. W ostatnim
dniu konkursu przedłużono go o kolejne dni. Działo się to wszystko w październiku.
W tym samym czasie co wybuch afery hazardowej. Gdy przedłużono konkurs swą
kandydaturę zgłosił oficer ABW, płk. Michał Chrzanowski, szef Departamentu
Bezpieczeństwa Teleinformatycznego tej tajnej służby. Kandydatów na nowego
dyrektora NASK oceniała pięcioosobowa komisja konkursowa powołana przez
ministra nauki i szkolnictwa wyższego. ABW do komisji „wsadziła” dwóch
swoich ludzi, w tym podwładnego płk. Chrzanowskiego. Oficjalnie reprezentowali
ministerstwo nauki. Wyniki konkursu były w tej sytuacji do przewidzenia.
Komisja konkursowa za najlepszą kandydaturę uznała oczywiście osobę
czynnego oficera tajnej policji. Wyniki konkursu ogłoszono w połowie października
tego roku. Ostateczne słowo należało do minister nauki
i szkolnictwa wyższego p. Barbary Kudryckiej. Ta zwlekała miesiąc
z mianowaniem. W tym czasie rozwijała się afera hazardowa, a premier Tusk ogłosił
plan likwidacji hazardu m.in. w internecie. W rządzie trwały intensywne prace
nad odpowiednią ustawą. Projekt zakładający inwigilację i cenzurę sieci ogłoszono
w tym samym mniej więcej czasie co ostateczne postawienie na czele NASK-u
oficera ABW. Minister Kudrycka powołała płk. Chrzanowskiego na dyrektora NASK
16 listopada tego roku. Od tej chwili NASK stał się de facto kolejnym
departamentem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Trzeba sobie uzmysłowić, że polskie domeny internetowe przydziela teraz ABW.
Kupując sobie adres internetowy dajemy zarabiać specsłużbom.
Korzystając
z sieci radiowego dostępu do internetu stworzonej przez NASK korzystamy z
infrastruktury całkowicie kontrolowanej przez tajną policję. NASK i ABW stały
się jednością.
Cenzorzy z razwiedki
Tymczasem w połowie listopada, premier Tusk ogłosił, iż Urząd Komunikacji
Elektronicznej będzie cenzurować internet i blokować te witryny, które specsłużby
uznają za „strony niedozwolone” w myśl ustawy.
A
projekt zakłada, że będą nimi witryny z e-hazardem, pedofilskie
i propagujące faszyzm. O tym jakie to konkretne witryny znajdą się w tym
rejestrze ma decydować ABW i policja. UKE ma prowadzić jedynie rejestr „usług
i stron niedozwolonych” a w ciągu sześciu godzin od wpisania danej strony do
rejestru musi wysłać do dostawców internetu informację o tym. Ci z kolei
natychmiast muszą zablokować dostęp do tej witryny.
Oczywiście
definicje jakie strony internetowe są tymi zakazanymi są rozmyte i nieostre.
Projekt prawa wprowadzał więc po prostu cenzurę, a ze specsłużb robił
cenzorów. Jednak to nie wszystko.
Do projektu wpisano przepisy umożliwiające śledzenie internautów,
a właściwie ich ruchu w sieci bez wyroku sądu. W połowie grudnia dodano
kolejne inwigilujące artykuły. Rząd Tuska chce by policja bez zgody sądu mogła
żądać od operatorów danych każdego internauty, jego numeru PESEL czy
e-maili. Policjant mógłby też sprawdzać, jakie strony odwiedzał. Dziś też
o podobne dane może występować do operatorów komórkowych czy właścicieli
portali, ale w większości przypadków dopiero z nakazem sądowym. Rząd takie
przepisy tłumaczy “ochroną społeczeństwa przed skutkami niektórych
negatywnych zjawisk”. Jak
w PRL.
Co prawda tuż przed świętami minister Michał Boni zapowiedział, że rząd
wycofa się z części przepisów, ale trzeba poczekać, bowiem to tylko
zapowiedź a konkretne artykuły nie zniknęły jeszcze z projektu ustawy.
Według
słów ministra Boniego nie będzie nowych uprawnień policji do inwigilacji
internautów, a strony „propagujące faszyzm” nie będą blokowane, bowiem
„trudno o jasną definicję”. ABW i policja nie będą nakazywać wpisania
jakieś strony do rejestru witryn zakazanych. O tym będzie decydować tylko sąd.
Ostateczny kształt prawa poznamy jednak
w pierwszej połowie stycznia. Nie łudźmy się, iż specsłużby tak łatwo
oddadzą nowe prerogatywy, które są tylko na wyciągnięcie ręki.
Inwigilacja
i cenzurowanie sieci do zbyt łakomy kąsek by z niego zrezygnować bez walki.
Permanentna inwigilacja
Gdy wszyscy zajęci byli patrzeniem jak rząd Tuska walczy z hazardem także w
internecie pojawił się projekt rozporządzenia, który wprowadza permanentną
(dosłownie!) inwigilację posiadaczy telefonów komórkowych. Minister
Infrastruktury musi wydać nowe rozporządzenie do nowelizacji prawa
telekomunikacyjnego, które weszło w życie w lipcu tego roku. Dokument czeka
już tylko na podpis ministra, a w treści rozporządzenia są trzy słowa
„oraz jego trwania”. Chodzi o lokalizację osoby, która właśnie wykonała
połączenie telefonem komórkowym.
Operatorzy
telefonii muszą zbierać i przechowywać dane o tym kto do kogo zadzwonił oraz
z jakiego miejsca dokonano połączenie inicjujące rozmowę. Dotyczy to
wszystkich posiadaczy komórek bez wyjątku. Jednak dopisanie trzech powyższych
słów powoduje, że operatorzy będą musieli śledzić każdy krok rozmówców.
Wszystkich bez wyjątku.
Jeśli Kowalski zadzwoni do Nowaka, to operatorzy będą musieli zapisywać każdy
krok tych dwóch i przechowywać te dane kilka lat. Specsłużby
i policja gdy o te dane wystąpią muszą je otrzymać. W ten sposób rząd
Tuska wprowadził po prostu całkowitą inwigilację społeczeństwa bowiem łatwiej
jest zliczyć tych co komórek nie mają.
Dziś także można śledzić osoby rozmawiające przez telefon, ale tylko te
podsłuchiwane, na co zgodę wydał sąd. Projekt rozporządzenia nie przewiduje
żadnych sądowego nadzoru nad danymi z inwigilacji Polaków.
Tajemnicą
poliszynela jest to, że pracownikami departamentów przechowujących dane o połączeniach
klientów oraz ich śledzących
w firmach będących operatorami telefonii komórkowej są wyłącznie byli
pracownicy specsłużb i policji. W ten sposób różnego rodzaju tajne policje
mają nieograniczony wgląd w nasze dane. Bez jakiejkolwiek kontroli.
Z
drugiej strony byli pracownicy jednej specsłużby pracujący u operatora komórkowego
niechętnie przekazują takie dane specsłużbom będącym
w konflikcie z byłym pracodawcom. Po prostu, jak ktoś był z ABW, to nie
przekazał informacji ludziom z WSI i na odwrót. Do tego w czasach rządów PiS
dochodziły animozje polityczne. Pozostały zresztą do dziś.
Wypowiedzieć wojnę zaufaniu
Jeśli więc nie chcesz być śledzony przez specsłużby to po prostu wyrzuć
komórkę, odłącz internet, przestań korzystać z komunikacji publicznej
(przynajmniej w Warszawie, bo nowe bilety okresowe mają zakodowany PESEL i
pozwalają śledzić drogę użytkownika), zdemontuj satelitę, no
i nie wychodź w ogóle z mieszkania, by nie namierzyła cię kamera miejskiego
monitoringu, a jeśli posiadasz dom to od razu wypowiedz umowę z firmą
ochroniarską i pozbądź się czym prędzej ich systemu czujek.
Dziś trudno funkcjonować w świecie bez inwigilacji. Pytanie, czy można się
przed nią obronić? Nawet jeśli nie do końca to można wydać jej chociaż
wojnę. Inaczej nasze dzieci będą żyły w „Roku 1984”, zbudowanym przez
tych, dla których zaufanie to podstawa rządów miłości.
--
Autor: andruch2001 , blog: Blog
Andrucha czyli co tam panie w POlityce ?
[źródło
: http://nczas.com/wazne/tuska-panstwo-totalne/
]
Dariusz Kos
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.