Smoleńsk znów zbiera śmiertelne żniwo. Giną kolejne osoby. Fala
zbrodni przetacza się przez Polskę. Tylko w październiku doszło do dwóch
zabójstw które prawdopodobnie są zabójstwami na tle politycznym. Dodajmy
do tego morderstwo osoby modlącej się w Warszawie (sierpień) i kilka
tajemniczych zgonów tuż po 10 kwietnia, w kwietniu i maju.
---------------------------------------------
Spis treści:
1. zabójstwa polityczne października ? przypomnienie kilka nowych faktów.
2. czy w Polsce planowane są masowe przemieszczenia formacji militarnych?
(zdjęcia) - w jakim celu?
3. przypomnienie z poprzedniego tekstu - czy ktoś przeżył katastrofę? Czy
rodziny smoleńskie są zastraszane?
---------------------------------------------
1. zabójstwa polityczne października.
Ile jeszcze?
Na 3 dni przed publikacją raportu dotyczącego katastrofy smoleńskiej został
zamordowany w tajemniczych okolicznościach E. Wróbel, były wiceminister w
rządzie PiS. Oto kilka faktów:
-rzekomo miał go zabić jego syn z powodów różnic światopoglądowych.
-przyznał się do stawianych mu zarzutów, jednak na drugi dzień wycofał
swoje zeznania. Czyżby wymuszono z niego pierwsze zeznania?
-później podawaną wersją było to, iż E. Wróbel miał rzekomo prosić
swojego syna, żeby go zabił. Przecież to absurd, śmierdzi mi to na
kilometr...
-media niemal natychmiast winnym okrzyknęły syna E. Wróbla, choć na razie
nie ma na to praktycznie żadnych dowodów. Dane ze stacji bazowych GSM
(telefonie komórkowa) nie są wystarczającym dowodem. Prokuratura nie mając
nawet zwłok Pana Wróbla przyjęła od razu, iż winnym jest jego syn.
Ale mało tego. Pan Wróbel był... wybitnym, jednym z najlepszych ekspertów
od spraw lotnictwa w Polsce. Specjalizował się w nie byle jakiej dziedzinie,
bo w dziedzinie komputerowych systemów sterowania lotem samolotów. Jako
nieliczny ekspert w Polsce mógł obiektywnie ocenić raport MAK. Zaskoczony?
To nie koniec, gdyż Pan Wróbel miał być ekspertem powołanym przez polską
prokuraturę w celu zbadania sprawy katastrofy smoleńskiej. Mógł więc
merytorycznie zakwestionować raport MAK. Nie mniej zaskakujące są
doniesienia z niezależnych mediów:
cyt:
'Eugeniusz Wróbel niedawno był moderatorem na międzynarodowej konferencji
poświęconej problemom nawigacji lotniczej. W prywatnych rozmowach podawał w
wątpliwość, że wrak na Siewiernym to Tu-154 Lux o numerze bocznym 101.
Jak podkreślił w rozmowie z nami poseł Jerzy Polaczek (PiS), minister
transportu w rządzie PiS, który blisko współpracował z Eugeniuszem Wróblem,
już wiadomość o zaginięciu wzbudziła jego niepokój, a informacje o
okolicznościach śmierci sugerujących udział w zdarzeniu jego syna
przyjmuje z niedowierzaniem. Jak zaznacza, Eugeniusz Wróbel miał wzorową
rodzinę, dorosłe dzieci, usamodzielnione i zawodowo czynne. Był osobą
bardzo zaangażowaną, także w kwestie związane z katastrofą smoleńską, służył
swoim doświadczeniem i wiedzą na temat lotnictwa. Polaczek konsultował z
nim treść części interpelacji poselskich kierowanych w sprawie wyjaśnienia
przyczyn katastrofy samolotu z prezydentem RP na pokładzie. - Był w tym
temacie wyjątkowo na bieżąco. Mogę śmiało powiedzieć, że Eugeniusz był
jedną z niewielu osób w kraju, które w sensie intelektualnym i
przedmiotowym byłyby w stanie formułować wnioski i uwagi, słowem - odnosić
się do całokształtu raportu MAK - ocenił'. link
tutaj
Co zastanawia podczas całej tej sprawy? Po pierwsze, brak jakiejkolwiek
reakcji mediów. W normalnym kraju media by wrzały od domysłów i zapytań o
największą katastrofę w Polsce. Milczy także większość polityków PiS,
co jest zastanawiające. To już piąta zagadkowa śmierć człowieka związanego
ze sprawą katastrofy w Smoleńsku. W Polsce robi się coraz mniej
bezpiecznie.
Zastanawia także zbrodnia polityczna w Łodzi. Kto sieje nienawiść, ten będzie
zbierał trupy. Mamy pierwszą ofiarę wojny polsko polskiej. Została
przekroczona kolejna bariera. Nie pierwsza w tym roku. W sierpniu miała
miejsce pierwsza demonstracja przeciwko Krzyżowi i naszej tradycji. W październiku
zaś miało miejsce pierwsze morderstwo na tym tle.. Co przyniosą nam kolejne
miesiące?
Nowe fakty dotyczące zbrodni w Łodzi.
Atak na biuro PiS w Łodzi mógł być atakiem na zlecenie. Zauważcie na sposób,
w jaki media to przedstawiają. Po pierwsze, chyba na wszystkich stacjach były
wielokrotnie powtarzane zajawki, iż zabójca był człowiekiem spokojnym i w
ogóle 'normalnym'. Po co to robiono? Aby utrwalić coś niedobrego w
odbiorcach?
Z drugiej strony politycy obozu rządzącego już na starcie założyli, iż
jest to typowy atak szaleńca i że człowiek ten nie działał na niczyje
zlecenie. Mamy tu do czynienia z tym samym, co miało miejsce po 10 kwietnia.
Mianowicie media i rządzący politycy zgodnie wydają wyrok, jeszcze przed
przesłuchaniami i decyzjami prokuratury. A jak zamachowiec z Łodzi działał
na czyjeś zlecenie? Czy prokuratura w ogóle bada ten wątek? Wiadome jest, iż
zamachowiec jest chory na raka i zostało mu kilka miesięcy życia. Czy jest
możliwe, iż pewne wiadome grupy wpływu obiecały jakieś krociowe zyski
jego rodzinie? Wszystkie poszlaki wskazują na to, że nie był to chaotyczny
atak szaleńca, ale zaplanowana z zimną krwią zbrodnia. Zabójca wynajął
samochód i zatrzymał się w hotelu w centrum miasta. Był tam cztery dni.
Musiał mieć na to pieniądze.
Jego broń była przygotowana na tyle profesjonalnie, by zabić, i jednocześnie
na tyle nieprofesjonalnie, żeby nikt niczego podejrzanego w tym nie upatrywał
? z taką opinią się spotkałem. I faktycznie, sprawca dysponował
pistoletem gazowym, ale przerobionym w taki sposób, aby mógł strzelać ostrą
amunicją.
Kwestia pieniędzy, które musiał posiadać sprawca. Rzeczywiście, w świetle
nowych danych pachnie tutaj esbeckim szmalem, konkretnie wysoką państwową
emeryturą. Według informacji do jakich dotarli dziennikarze, Ryszard C, zabójca
z Łodzi, był esbeckim oprawcą narodu polskiego. Miał on pracować tylko
jako kierowca, jednak według informacji dziennikarzy miało to być tylko
przykrywką dla jego szeroko zakrojonych działań wywiadowczych.
Autor bloga śledczego Monitor Polski pisze:
cyt: 'W niektórych doniesieniach pojawiło się nazwisko mordercy posła PiS
Marka Rosiaka. Szukam potwierdzenia, czy jest to Ryszard Caba, czy też nie. Z
niewyraźnych zdjęć może wynikać, że o niego właśnie chodzi, chociaż
pewni dziennikarze ostrzegają, że może być to fałszywa informacja.
Jestem w posiadaniu nagrania wideo zeznań Ryszarda Caby w krakowskim sądzie
2 lata temu. Sprawa dotyczyła zatrzymania i pobicia kilku osób podczas
demonstracji niepodległościowych. Caba był znany z pracy w organach Służby
Bezpieczeństwa, gdzie pracował jako m.in. kierowca ? choć według działaczy
opozycyjnych było to zasłoną dla jego prawdziwej funkcji kierującego
akcjami specjalnymi'. Link
tutaj
link
do zdjęć porównawczych: Ryszard C. Z Łodzi i Ryszard Caba z krakowskiego sądu
- tutaj z wiadomych powodów nie mogę umieszczać samego zdjęcia w
tym miejscu. Jeśli posiadasz jakieś informacje na ten temat, daj znać na
adres kontaktowy Monitor Polski monitorpolski@yahoo.com
Co do powodów do których nie mogę zamieszczać zdjęcia: powodem jest
powszechna cenzura. Pamiętacie także słowa jednego z polityków PiS tuż po
zamachu w Łodzi? Otóż polityk ten, nie pamiętam już który, domagał się...
monitorowania internetu! Do jasnej anielki, politykom zaczyna się marzyć
cenzura? Co mają oznaczać te słowa? PiS znane jest z tego, że daje sobie
monopol na patriotyzm. A co z ludźmi którzy krytykują PiS, bo widzą jak
partia ta zaprzedaje prawicowe, konserwatywne ideały / wartości? Mój blog
też będzie monitorowany za myślozbrodnię polegającą na tym, iż brzydzę
się samym pojęciem polityki i za krytykę samego PiS? Uważam, że jedynym
politykiem w naszym 40 milionowym kraju powinien być Król który włada naszą
Ojczyzną z nadania samego Boga, czyli tak, jak to drzewiej bywało.
Przynajmniej to by go ograniczało ? dzisiejszych polityków nie ogranicza
nic.
Zgodzę się z Jarosławem Kaczyńskim, iż od powiedzenia 'idą wybory,
zabierz babci dowód' do podrzynania gardeł wiedzie prosta droga. To się
musiało tak skończyć, zwłaszcza, że korporacyjne media robiły wszystko,
aby tak się stało. Dziennikarze, publicyści ? wiecie jacy, mają na rękach
krew niewinnego człowieka. Są współwinni zbrodni.
Koniec końców od wczoraj, 21 października, trwa zapowiadany monitoring
internetu pod kątem niepoprawnych myśli. Czy taki był ukryty cel zamachu w
Łodzi? Możliwe. Warto zwrócić także uwagę na inny fakt. Otóż dzięki
temu wydarzeniu niemal całkowicie zapomniano o zagadkowej śmierci E. Wróbla.
Media w ogóle tego tematu nie podejmują, mamy za to kolejny, żałosny
odcinek wojny polsko polskiej. Taka zasłona dymna. Zginął niewinny człowiek,
działał w PiS dlatego, bo chciał coś zmienić, ze szlachetnych pobudek. To
jednak nie przeszkadzało jego partyjnym kolegom domagania się monitoringu,
de facto cenzury internetu. Poza tym prawdziwi sprawcy wojny polsko polskiej
mają dziś kozacką obstawę (ochronę) i do miejsc pełnienia obowiązków
jeżdżą z 30 ochroniarzami. I wcale nie są to przesadzone liczby ? Donalda
Tuska widziano w obstawie składającej się z pięciu bądź sześciu
samochodów wypełnionych tajniakami.
Poza monitoringiem internetu istnieje też inna, mroczna strona cenzury. Otóż
można się pokusić o stwierdzenie, iż istnieją specjalne grupy hackerów
które działają na zlecenie agentury byłego SB i WSI, a także powiązanych
z nimi elit polityczno biznesowych. Na jakiej podstawie wyciągam tak daleko
idący wniosek?
Niektórzy z was prawdopodobnie znają portal Afery Prawa. Link
do tego portalu tutaj
Portal ten opisuje gigantyczne machloje jakie dokonują się codziennie w
systemie prawnym w Polsce. Według ich opinii rządzące w Polsce elity
zbudowały gigantyczny koaglomerat przemocy sądowej, zbudowali system, którego
nikt i nic nie jest w stanie kontrolować. Państwo w państwie.
Obecnie portal afery prawa jest niedostępny, już szósty raz w tym roku.
Bierze się to stąd, iż często jest atakowany przez hackerów. Nie są to
byle jacy hakerzy, ale prawdziwi profesjonaliści. Mają wysoki poziom umiejętności,
gdyż z powodzeniem atakują także zagraniczne serwery portalu Afery Prawa,
które mają potężne zabezpieczenia. Więcej
tutaj
na zakończenie tego podpunktu przytoczę tutaj raport organizacji Freedom
House, zajmującej się sprawami monitorowania wolności na świecie. Raport
jest miażdżący dla obecnie rządzącego estabilishmentu.
Cyt:
Niezależne media: Pomimo szerokiego spektrum mediów prywatnych i publicznych
w Polsce, większość z nich uczestniczyła w walce politycznej prezentując
poprawne politycznie informacje. Rząd czyni wysiłki by uzależnić nadawców
publicznych bezpośrednio od ministra finansów, ograniczyć ich rynek i zwiększyć
udział mediów sprzyjającym rządowi. Seria kontrowersyjnych wyroków sądowych
pogwałcających wolność debaty publicznej jak i nękanie dziennikarzy przez
ABW sprawiły pogorszenie oceny niezależnych mediów z 2.00 do 2.25 (uwaga
tutaj wzrost oznacza gorszą ocenę ? przypis Blogpress).
Wymiar sprawiedliwości: Pomimo swojego niezależnego budżetu, wymiar
sprawiedliwości w Polsce pozostawał w 2009 roku nadzwyczaj powolny i
nieefektywny. Przypadkowi porwanego w 2001 i zamordowanego w 2002 roku
Krzysztofa Olewnika towarzyszyły niewyjaśnione samobójstwa kluczowych świadków
i ofiar. Minister sprawiedliwości, jego zastępca, prokurator generalny,
dyrektor regionalnej służby więziennej, jak i dyrektor więzienia w Płocku
zostali zdymisjonowani a kryminaliści skierowali swoje siły przeciwko
jednemu z oskarżycieli. Dodatkowo, minister sprawiedliwości podał się w październiku
do dymisji podczas trwającego skandalu giełdowego. Przypadki te ilustrują
obecność licznych problemów w polskim wymiarze sprawiedliwości w roku
2009, czego wynikiem jest pogorszenie punktacji polskiego wymiaru sprawiedliwości
z 2.25 do 2.5.
Korupcja: Skandal korupcyjny, który rozpoczął się pod koniec 2009 wydaje
się być niczym powrót do okresu dzikiej transformacji z polskim narodem
oskarżającym swoich najbardziej zaufanych polityków o załatwianie spraw
magnatom półlegalnego przemysłu spekulacyjnego. Zakres skandalu został
potwierdzony dymisją czterech ministrów, dwóch sekretarzy stanu, rzecznika
rządu, i kłótniami w parlamencie. Konflikt między premierem a poprzednim
dyrektorem CBA doprowadził do wyjawienia dodatkowego materiału kompromitującego
rząd. W związku z tymi aferami w które uwikłani byli czołowi oficjele rządowi
punktacja w rankingu korupcji w Polsce wzrasta od 2.75 do 3.25. dużo
więcej tutaj
2. planowane przemieszczenia formacji
militarnych?
Lokalny portal z Oświęcimia zwrócił uwagę na pewną dziwną rzecz:
'Kilka dni temu przy wjeździe na most Jagielloński w Oświęcimiu pojawiły
się znaki, które wzbudziły zainteresowanie naszych Czytelników. Na okrągłych
żółtych znakach widnieją wizerunki czołgu i samochodu wojskowego oraz
cyfry.
(...)
Magdalena Chacaga, rzeczniczka krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg
Krajowych i Autostrad wyjaśniła Faktom Oświęcim, że droga krajowa nr 44,
w ciągu której znajduje się most Jagielloński w Oświęcimiu, ma znaczenie
strategiczne dla obronności kraju. Miała takie od dawna, ale nie mówiło się
o tym.
Znaki W-4 i W-5 pochodzą z kategorii 'Dodatkowe znaki dla kierujących
pojazdami wojskowymi'.
- Ustawione na moście informują o klasie obciążenia mostu dla pojazdów
kołowych i gąsienicowych. Jest to informacja dla potencjalnych transportów
wojskowych, gdyby takie kiedykolwiek przejeżdżały tamtędy, co przecież
nie musi się zdarzyć. Mieszkańcy nie mają żadnego powodu do niepokoju -
zapewnia Magdalena Chacaga. Link
tutaj
a teraz zdjęcie tych znaków:
Znaki w Oświęcimiu zostały postawione niedawno i w równie zagadkowych
okolicznościach zniknęły jak zaczęli się nimi interesować lokalne media.
Lokalne portale internetowe i gazety mają to do siebie, iż często można w
nich przeczytać te informacje, które są blokowane w większych mediach.
3. przypomnienie z wcześniejszego
tekstu. Czy ktoś przeżył katastrofę?
Czy
rodziny smoleńskie są zastraszane?Niedawno jeden z portali opublikował
wypowiedź żony funkcjonariusza BOR, Jacka Surówki, który leciał TU 154 do
Smoleńska. Twierdzi ona, że jej mąż tuż po katastrofie Tupolewa dzwonił
do niej, mówiąc, iż jest ciężko ranny w nogi i że dzieją się tutaj
straszne rzeczy. Chwile potem połączenie zostało zerwane.
Potem z wdową po Panu Surówce próbował się skontaktować dziennikarz, który
10 kwietnia był na miejscu w Smoleńsku. Jednak, z niewiadomych powodów odmówiła
ona komentarza. Czyżby na wdowę po oficerze BOR próbowano wywrzeć jakieś
naciski?
Mało tego. Kilka tygodni temu dostałem informację od człowieka, który
profesjonalnie zajmuje się badaniem katastrofy smoleńskiej. Według jego
wypowiedzi, w podobny sposób ucisza się wdowy po wojskowych, którzy zginęli
w wypadku CASY pod Mirosławcem. Dwie wdowy zostały zamknięte w zakładach
psychiatrycznych, ponieważ zadawały za dużo pytań.
Co sprawia, że rodziny smoleńskie
boją się mówić, odwołują wcześniejsze słowa? Czy są zastraszani, czy
boją się o swoje życie? Jarosław Kaczyński przyznał się, że brał leki
uspokajające po śmierci brata. Czy możliwe jest, że wie coś więcej, ale
z w/w powodów nie może nic mówić, bo załatwili by go?
Czy to stąd się bierze dziwne słownictwo używane przez rodziny, będące
aluzjami? W pół roku po katastrofie, 10 października jedna z wdów użyła
słów: 'rządowy samolot rozbił się na tysiące kawałków, a wraz z nim na
tysiące kawałków rozbiło się nasze życie'. Co powoduje że samolot
rozpada się na tysiące kawałków i co chciała zasugerować ta wdowa? Poza
tym słowa: 'tysiące kawałków' były wielokrotnie powtarzane na blogach, w
tym u mnie.
Sprawy tajemniczych telefonów ciąg
dalszy.Jak donosi jeden z
portali:
'Według naszych informacji także inny funkcjonariusz BOR, który był na pokładzie
Tu-154, miał po katastrofie dzwonić do żony, ale miała wyłączony telefon
- włączyła się poczta głosowa, a więc prokuratura może to sprawdzić.
(...)
Małgorzata Wassermann, córka śp. Zbigniewa Wassermanna, zwróciła uwagę,
że osoby dzwoniące niedługo po katastrofie do jej ojca słyszały w słuchawce
komunikat po rosyjsku (potwierdza to dziennikarz jednej z gazet, który także
próbował po tragedii skontaktować się z posłem). Oznaczać to może
jedno: telefon komórkowy musiał zalogować się do sieci rosyjskiej, a byłoby
to możliwe tylko wtedy, gdyby został przez polityka PiS włączony na
terenie Rosji. Jak twierdzi Małgorzata Wassermann, jej ojciec nigdy nie włączał
telefonu na pokładzie samolotu. 'Mój ojciec latał samolotami kilka razy w
tygodniu przez przeszło dziesięć lat i nigdy nie zdarzyło mu się zapomnieć
wyłączyć telefonu w samolocie' - powiedziała w rozmowie z RMF FM córka
posła. I dodała: 'Nie tylko mój ojciec miał włączony telefon na terenie
państwa rosyjskiego'.
Podobnie wypowiedział się w TVP Antoni Macierewicz, przewodniczący zespołu
parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Podkreślił, że z
ustaleń zespołu wynika, iż większość telefonów komórkowych na pokładzie
Tu-154 101 przed katastrofą była czynna. - A byli to ludzie, którzy bardzo
skrupulatnie przestrzegali przepisów. W związku z tym musiało się zdarzyć
coś niezwykłego, że zdecydowali się włączyć komórki, i jeszcze zdążyli
to zrobić. A przecież włączenie komórki nie odbywa się w ciągu sekundy,
lecz co najmniej piętnastu sekund'. Link
tutaj
Wnioski:
-na pokładzie samolotów nie wolno mieć włączonego telefonu ze względów
bezpieczeństwa.
-dlaczego pomimo tego, wiele osób zdecydowało się włączyć telefony,
ryzykując zakłócenie przyrządów pomiarowych i innych w samolocie?
-czy doszło do jakiegoś nadzwyczajnego wydarzenia na pokładzie samolotu?
-lub katastrofa wydarzyła się wcześniej, niż nam się mówi. Wpis na forum
samochodowym mieszkańców Smoleńska informujący o katastrofie miał godzinę
8.20 czasu polskiego (10.20 czasu Moskiewskiego). Rzeczywisty czas katastrofy
mógł być więc jeszcze wcześniejszy niż 8.20. nawet, jeśli to tylko 5
minut wcześniej - są to minuty kluczowe.
-wtedy wielu ludzi mogło przeżyć katastrofę.
Ale to nie koniec. Politycznie poprawna organizacja - Rada Etyki Mediów wydała
oświadczenie, iż powyższe informacje z niezależnej i Gazety Polskiej są
szkodliwe społecznie, rodzą złe emocje itp. Co ciekawe, okazało się, że
REM wydała to oświadczenie na osobistą prośbę Krystyny Mokrosińskiej
działającej w środowisku dziennikarskim. Jest ona w sporze prawnym z Gazetą
Polską. Tak się proszę państwa załatwia sprawy w Polsce. To rodzi
oczywiste podejrzenia, że decyzja REM była nieobiektywna i podyktowana
osobistymi interesami. Oczywiście, wszystkie korporacyjne media zacytowały
decyzję REM, jednak żadne z nich nie napisały, że odbyło się to na prośbę
p. Mokrosińskiej.
cyt:
'Organizacje dziennikarskie, tak chętnie atakujące prawicowe media, nie zajęły
się sprawą nierzetelnych materiałów obrażających kapitana Tupolewa
Arkadiusza Protasiuka (nieprawdziwa teza o czterech podejściach do lądowania,
sugerująca, że pilot złamał wszelkie procedury), czy oskarżenia generała
Błasika o rzekome naciski lub przejęcie kontroli nad samolotem. Informacji
tych nikt nie potwierdził, mało tego - z informacji dzisiejszego 'ND'
wynika, że prokuratura nie wyklucza, iż generał Błasik w kabinie pilotów
mógł działać w sytuacji nagłego zagrożenia. Uwiarygodnienie tej tezy
potwierdzałoby opisywane przez GP i 'Nasz Dziennik' niepopularne w
mainstreamowych mediach teorie, m. in. ewentualność zamachu'.
link
tutaj
Myślę, że warto zadać pytanie, czemu REM w ogóle nie atakuje mediów
korporacyjnych, którym zależy na zatajeniu prawdy, manipulacji, sianiu
dezinformacji, sianiu oszczerstw. Przykłady:
-"jak nie wylądujemy to mnie zabiją"
-"jestem autorem filmu spod Smoleńska i dziwię się, że powstało tyle
teorii spiskowych. Ja żadnych strzałów nie słyszałem"
-"prawda o Smoleńsku może być gorzka dla Polski"
-i wiele innych.
tekst opublikowany także tutaj
opublikowano: 09-11-2010
Komentowanie nie jest już możliwe.