opublikowano: 05-11-2010
POWTÓRKA
Z HISTORII
- bliźniacze
podobieństwo rządów PO i panowania Sasów na tronie polskim
Przeszłość
nie wraca jak żywe zjawisko
W
dawnej postaci - jednak nie umiera:
Odmienia
tylko miejsce, czas, nazwisko
I
świeże kształty dla siebie przybiera.
Adam Asnyk
Los
sprawił że ostatnio zajmowałem się nieco historią Polski a dokładniej
okresem zasiadania na tronie Rzeczypospolitej
dynastii Wettinów czyli Sasów a dokładnie Niemców (Augusta II i III).
Kiedy po tej przykrej czynności zażywałem
odpoczynku, nawiedziły mnie dwie zmory. Pierwsza to nieadekwatność aktualnej nazwy państwa Polaków do jego
rzeczywistego charakteru a druga to trudne do pominięcia podobieństwo
zjawisk zachodzących w Rzeczypospolitej za „czasów saskich” i III RP a
szczególnie pod bezalternatywnymi rządami Platformy obywatelskiej.
Pierwsza
zmora, zapytała mnie - gdzie moje miejsce w Polsce
czy w Rzeczypospolitej?
Obecnie jak wiadomo, państwo polskie obejmuje ludność etnicznie polską
(po odwlekanej nadal repatriacji) zaś
mniejszości narodowe i etniczne stanowią niecałe 5% ludności Polski.
Tu ciekawostka, bowiem Wikipedia nie uwzględnia mniejszości żydowskiej w
Polsce, wrzucając ją w rubrykę „inne narodowości” a tych „innych”
jest 775 tysięcy. W innym miejscu spotykam informację, że Żydów w Polsce
mamy 1133 (też w 2002 roku), co prowadzi do konkluzji że mamy 774 tysiące Żydów
zakonspirowanych, udających Nie-żydów. Ma
to ten skutek, że Żydzi u nas, nie są mniejszością narodową, jako tacy nie
muszą mieć swoich przedstawicieli we władzach i jako tubylcy,
mogą na równych prawach z etnicznymi
Polakami partycypować we władzy. A że każdy Żyd na eksponowanym
stanowisku, ciągnie
za sobą cały peleton pobratymców,
ufając im z powodów oczywistych bardziej niż
Polakom, we wszelkich władzach i
zawodach „zaufania publicznego”, mamy
przerażającą nadreprezentację Żydów,
grających role Polaków.
Kiedy Korona i Litwa tworzyły jeden organizm państwowy,
miał on nazwę odpowiednią do stanu
rzeczywistego. Była to Rzeczpospolita Obojga Narodów, nosząca w nazwie znak
równości między narodem polskim i litewskim
(ówczesna Ukraina początkowo należała do Litwy). W 1918 r. wskrzeszone państwo
polskie, przyjęło nazwę Rzeczpospolita co nie
wydaje się zbyt bulwersujące, bowiem ok. 1/3 społeczeństwa było
innej narodowości niż Polska. Takie proporcje w jakimś stopniu uzasadniały
nazwę Rzeczpospolita.
Dziś „grupa trzymająca władzę”, dzierżąc maczugę
przemocy nad państwem jednolitym narodowościowo,
wyłazi ze skóry aby państwo
polskie, uczynić „rzeczą pospolitą” czyli narodowościowo niczyją.
Chodzi oczywiście o tą jedną nację,
uzurpującą sobie prawo do władzy nad światem aby w Polsce czuli się
jak u siebie. Póki co, mimo że pogromów im
nie
urządzamy,
„żydki”
ciągle
łby mają wtulone w ramiona i trwożliwie na boki zerkają, a nuż ktoś
złamie ustawę i rąbnie sierpowym w krzywy ryj. Ale to temat na inny tytuł.
Druga
zmora której odpędzić od się nie potrafię, to jak napisałem bliźniacze
podobieństwo rządów PO i panowania Sasów na tronie polskim (XVII wiek,
między Janem III Sobieskim a Stanisławem A. Poniatowskim).
Podobieństwo
pierwsze
- wplątanie Polski w obce wojny, udział w których żadnego
pożytku ani krajowi ani społeczeństwu nie przysparza
a niesie zubożenie najbiedniejszych warstw.
Podobieństwo drugie
- zarówno August II jak i August
III, ponad dobro kraju którym władali, przedkładali interes dynastii Wettinów.
Dziś Platforma Obywatelska także uprawia partykularyzm, przedkładając
interes swej partii ponad interes kraju.
Podobieństwo trzecie
- sascy królowie Polski, przy
wydatnej pomocy mocarstw ościennych a późniejszych
uczestników rozbiorów Rzeczypospolitej (Rosji, Prus, Austrii), blokowali
wzmocnienie siły obronnej kraju. Państwa zaborcze dysponowały
armiami
200-300 tysięcznymi,
natomiast
zamiar
rozwinięcia wojsk Rzeczypospolitej,
August II ograniczył do 12 tys. Obecnie Wojsko Polskie, rozpoczął demontować niechlubnej
pamięci, były minister Szczygło ale ostatecznej dewastacji dokonał
psychiatra - min. Klich z upoważnienia PO,
powołując w miejsce siły zbrojnej
narodu, droższą ale mniejszą liczebnie „straż przemysłową”. Dla władców
Polski, realizujących obce interesy, armia zawodowa jest bardziej przydatna.
Żołnierze
zawodowi a de facto - najemnicy,
mogą bez ich zgody zostać użyci
jako korpus ekspedycyjny w dowolnym miejscu globu i wykonywać
najbrudniejszą robotę zapisywaną oczywiście na konto Polski. Z armią z
poboru jest to jednak zbyt ryzykowne. Poza tym za zbędną, PO a przedtem
PiS uznały, obronę terytorium własnego kraju, zakładając iż mają
to podobno robić sojusznicy z NATO (faktycznie
nie ma jeszcze procedur opracowanych na taką okoliczność).
Armia zawodowa ma jeszcze jeden „plus ujemny”, zaprzestając
szkolenia rezerwistów uzyskujemy społeczeństwo analfabetów militarnych. Taki przeszkolony rezerwista, potrafiący
posługiwać się „giwerą”, jest potencjalnym żołnierzem narodu i
potencjalnym „wywrotowcem”.
Podobieństwo trzecie
- rabunkowy stosunek do dóbr narodowych i skarbu państwa.
Beneficjentami potoku rozrzutności
rządzących, są podmioty zabezpieczające utrzymanie się ekipy rządzącej
przy władzy.
Podobieństwo
czwarte
- królowie sascy dążyli do przeobrażenia demokracji szlacheckiej w
monarchię absolutną. Platforma ma nieograniczone możliwości legislacyjne
(jak kilka lat temu PiS), zaciska powoli pętlę
ograniczeń dla obywateli. Ale to nie tylko przypadłość PO, wszystkie kraje
„rozwiniętej demokracji” tą demokrację w sposób zauważalny
zwijają. Liderem tu, jak we wszystkich aberracjach jest oczywiście USA.
Podobieństwo piąte
- „Poprawa” stosunków z Rosją i Prusami.
Za Sasów polegała na tym że w Warszawie rezydował carski pełnomocnik Repnin
i to on decydował co może Sejm uchwalić a król zatwierdzić. Wówczas znalazł
się jeden poseł - patriota, który na Repnina „wystartował” z szablą
(musiał uciekać za granicę). Był nim późniejszy autor naszego Hymnu Państwowego
- Józef Wybicki. Z Pruskim Wilhelmem, obaj
„Augustowie” byli w dobrych, rzec można przyjacielskich układach. Co obu „przyjaciołom” nie przeszkodziło
w 1772 dokonać pierwszego rozbioru Polski. Fraternizacja Tuska z Putinem i A.
Merkel, jako żywo przypomina zażyłość obu Sasów z carem Pawłem a później
Katarzyną II i Wilhelmem I.
Podobieństwo szóste
- typowe dla obu porównywanych
okresów brak zainteresowania losem obywateli
rządzonego kraju i wycofywanie się państwa, ze wszystkich dziedzin
czyniących państwo organizacją potrzebną a nie dających profitów dynastii
(partii rządzącej).
Można byłoby jeszcze kilka podobieństw „wysupłać”,
sądzę jednak że na udowodnienie podobieństwa czasów saskich w I Rzeczypospolitej do czasów PO na początku XXI wieku,
tyle wystarczy.
Jak wiadomo „epoka saska”, doprowadzając do pełnej
niewydolności państwo polskie, umożliwiła jego rozbiory czyli
zawłaszczenie przez sąsiadów. Należy poważnie obawiać się że w obecnej
„Rzeczpospolitej”, podobne zjawiska jak w okresie saskim, doprowadzą do
podobnych skutków.
Cezary Rozwadowski
Komentowanie nie jest już możliwe.