opublikowano: 03-04-2011
Kobylański
& Michnik - SĄDOWA WOJNA DWÓCH CYWILIZACJI
- XVI
WALNE ZEBRANIE USOPAŁ – 11-13.III.2011
Poniżej
zamieszczamy treść wystąpienia:
Panie
Prezesie!
Szanowni
zebrani!
Mam
zaszczyt uczestniczyć w tym spotkaniu z upoważnienia
Patriotycznego Ruchu Polski i nowojorskiego Patrio-tycznego
Klubu Dyskusyjnego, solidaryzując się tym sposobem z ideami realizowanymi przez Unię Stowarzyszeń i Organizacji
Polonijnych Ameryki Łacińskiej.
Tu
właśnie upatrujemy matecznika myśli i działalności Polonii
na rzecz naszej Ojczyzny - Polski. Nie ukrywamy, że nie tylko sercem jesteśmy
tu, ale i zazdrościmy nieco warunków
istnienia. My - nowojorscy Polacy musimy opędzać się nie tylko od
wrogich nam instytucji ale i bronić naszych szeregów przed infiltracją
obcoplemieńców, nazywających siebie
Polakami. Są to w większości konfidenci
wysłani w latach 80-tych do ośrodków
polonijnych w celu m.in. przejmowania
organizacji, jej nieruchomości a przede wszystkim prowadzenia roboty
destrukcyjnej wśród Polonusów. Mimo
to staramy się
budzić ducha polskości
i świadomość narodową wśród tych,
którym mózg na galaretę przeformował socjalistyczny
internacjonalizm wstydzących się swej
polskości.
Z
przykrością konstatujemy zjawiska rujnujące naszą Ojczyznę,
realizowane przez obecne władze. Wydawało się że już
nigdy nie wrócą czasy saskie, kiedy to obcy monarchowie
sprzedawali wszystko na co tylko znaleźli się nabywcy.
Główną
troską wszystkich ekip rządzących w Polsce,
od czasów tej tzw. transformacji, jest nie dobro Kraju, lecz utrzymanie
się przy władzy oczywiście z wyjątkiem PiS, któremu tak wstrętne były
pierwiastki patriotyzmu w koalicjantach [Samoobrona i Liga Rodzin Polskich], że
dobrowolnie zrzekł się władzy, przekazując
ją w ręce swojej opozycji. Uważamy
że to było zamierzone działanie. Bo, czy ktoś normalnie
myślący wyobraża sobie, by premier dobrowolnie w połowie swojej
kadencji, zapominając o obietnicach swoim wyborcom - oddał w ręce [rzekomego
wroga] władzę?
Tak
że od zmowy przy okrągłym stole, do którego nie dopuszczono
Polaków, kraj nasz nierządem stoi czyli jak za czasów saskich istnieje tylko
dzięki braku rządzenia.
A
gdzie nie ma prawdziwego gospodarza, nie ma spójnej myśli przewodniej,
wytyczającej ścieżkę ku lepszemu, tam
władzę przejmują małe stokłosy, drzewieckie czy sobiesiaki, dysponujące
ukradzionymi fortunami, skupiając wokół siebie tych, którzy przy
fortunie mandaryna i swoją fortunę gromadzą.
Na widownię wstępują zuchwali awanturnicy, posługujący się siłą bez
zahamowań moralnych. Z tym, że ich siła
rażenia jest uzależniona: tyle mogą „popajacować”,
na ile im pozwolą ich zagraniczni mocodawcy.
Główną
metodą działalności publicznej dziś w Polsce jest
grabież, bezkarność, zależności i protekcje, handel prerogatywami
władzy, stanowienie złodziejskich reguł oraz kradzież,
obalanie, łamanie, omijanie lub korumpowanie strażników przepisów
względnie pożytecznych.
Serce
kroi się na myśl, co uczyniono z naszą
wyidealizowaną Polską. Już nawet pojawiły
się tendencje odśrodkowe na Śląsku. Co
prawda Ruch Autonomii Śląska odcina się od idei separatyzmu, obstając
przy idei samorządności ale jest to tylko parawan. Jest to zły symptom,
oznaczający że państwo polskie w niewystarczającym stopniu troszczy się o
swych obywateli.
Wydaje
się jednak na podstawie także innych symptomów,
że narasta w społeczeństwie polskim odruch
buntu przeciw rządzącym. Jeśli
nawet Platforma Obywatelska sfałszuje wy-bory
i formalnie zostanie zwycięzcą, jej czas a tym samym całej tej tzw. klasy politycznej, dobiega kresu. Jesienne wy-bory
najprawdopodobniej wyłonią nową większość w postaci PO i SLD, bowiem PiS
nie będzie w stanie chcieć, uczestniczyć we władzy. Co jest zrozumiałe, bo
nie ma łatwiejszej i równie
intratnej roli niż opozycja parlamentarna, która może cały wysiłek
skierować na zajmowanie się sobą.
Kiełkuje
w nas nieśmiała nadzieja, że tym razem autentyczna
trzecia Solidarność, już nie da się doradcom z obozu KOR, wyprowadzić
w pole i pozwolić negocjować nie polakom z
nie polakami o przyszłość Polaków.
Kończąc
pozdrawiam wszystkich, którym na sercu leży dobro Polski a szczególnie całą
strukturę USOPAŁ, z pa-nem Janem Kobylańskim
na czele, a zebranym życzę owocnych obrad, skutkujących
konkretnym pożytkiem dla Polski i Polonii.
Patriotyczny
Ruch Polski i Polish Patriotic Discassion Club
Nowy
Jork 03.11.2011
-------------------------------------------------------------------------------------------------
SĄDOWA WOJNA DWÓCH CYWILIZACJI
Przedłużający się od kilku lat proces sądowy Jana Kobylańskiego przeciw 19 oszczercom
z liberalnych mediów na początku wydawał się tylko jednym z wielu mało znaczących procesów o zniesławienie które
dotychczas nie budziły wielkich
emocji. Jednak proces znanego Polonusa, człowieka legendy,
którego dobre imię zostało zbrukane w wyniku sterowanej medialnej nagonki
Gazety Wyborczej i telewizji wywołało duży oddźwięk społeczny a
nawet stał się wyrazem sądowej wojny cywilizacyjnej.
Z jednej strony cywilizacja łacińska reprezentowana
przez
człowieka zasad i honoru, Prezesa USOPAŁ - Jana Kobylańskiego a z drugiej strony kto? Cywilizacja fałszu, obłudy
i interesu czy braku zasad. Jaką cywilizację reprezentują ci co
tak w zmowie i zgodnej współpracy nawet politycznie odmiennych mediów podjęli
się organizacji oszczerstwa na dużą skalę. Siła władzy medialnej
oszczerców była tak przygniatająca, że wielu z nas znając realia polskiego sądownictwa,
przypuszczało, że na trzeciej rozprawie oszczercy zostaną uniewinnieni, a
proces, zagmatwany i zakończony bez
satysfakcji dla poszkodowanego. Podobnie pewni siebie byli oskarżeni, co
wyczuwało się z początkowych rozprawach
procesu, gdy nie chcieli zeznawać przed Sądem a tylko
wydawali oświadczenia, że potwierdzają prawdziwość swoich paszkwili.
Jednak trafiła kosa na kamień, jak mówi przysłowie.
Prezes USOPAŁ okazał się człowiekiem, który nie
przestraszył się potęgi liberalnych mediów
i wielkości fałszywych autorytetów
a oszczerców uchodzących w Polsce za nietykalnych zaciągnął na ławę oskarżonych. Takie „tuzy” mediów
jak: Adam Michnik, Jarosław Gugała, Daniel Passent, ambasador Schnepf i
inni plącząc się musiały odpowiadać na pytania Sądu, już bez początkowej
pewności siebie i arogancji. Obnażyli swoją małość,
a Adam Michnik nie był w
stanie sensownie wyjaśnić pojęcia antysemityzmu z którym tak gorliwie chce
walczyć.
Jan Kobylański mimo już dojrzałego
wieku wykazał się niezwykłą zdolnością
organizacyjną. Sprawnie z Urugwaju kierując swoimi świadkami i oskarżycielską
stroną procesu sądowego. Pomogło mu w tym wielu życzliwych Polaków: Prof.
Robert Nowak wydał potężną książkę „Potępiany za Patriotyzm”, w której
przedstawiając szeroko ilustrowany i udokumentowany
życiorys Jana Kobylańskiego i demaskując fałszywość oskarżeń
prasowych.
W rozprawach brali udział sympatyzujący prawdzie posłowie
i senatorzy. Powstał społeczny Ruch Poparcia Jana Kobylańskiego
w obronie jego imienia i walki z Antypolonizmem. Wielu patriotów w Polsce uważało
za przyzwoitość pojawić się wśród
publiczności na rozprawie i dać wyraz poparcia Prezesowi USOPAŁ.
Zainteresowanie społeczne tym procesem i ciągła
obecność na sali Sądu znaczącej publiczności, nawet do 100 osób, w tym
senatorzy, posłowie i znane osobistości oraz pikiety społecznego
poparcia sympatyków Kobylańskiego przed budynkiem Sądu, podniosła na tyle
rangę procesu, że wyrok nie mógł być już
wydany pośpiesznie i na zlecenie.
Wszyscy
wiedzą, że jest oczekiwany z napięciem przez szerokie
warstwy społeczne i będzie podlegał szerokiej analizie. Wyrok skazujący byłby
ciosem w te pseudo-elity, które od dziesiątków lat manipulują
życiem politycznym Polski, działając
na jej szkodę. Wyrażał to stale towarzyszący na pikietach transparent
JAN KOBYLAŃSKI WALCZY Z ANTY-POLONIZMEM.
Ten proces przeciwko
19 oszczercom
a później proces przeciwko szefowi MSZ Radkowi Sikorskiemu stał
się dla Polaków symbolem walki zakłamanych zwolenników
Okrągłego
Stołu z
Narodem
Polskim.
Naród czuje się oszukany
i okradziony przez obecne elity władzy. Ich przedstawicielami
są oszczercy z liberalnych polskojęzycznych mediów, więc wyrok
w tym procesie, jest dla wielu z nas
ważną odpowiedzią na pytanie, jaka będzie
Polska? Dla wielu środowisk jest to bardzo ważna odpowiedź. Interesująca
jest przypuszczalna geneza
zorganizowanego
ataku na Jana Kobylańskiego.
Celem jak można sądzić było wyeliminowanie z życia politycznego znanego Polaka, który
dał dowód, że potrafił zjednoczyć Polonię Ameryki Łacińskiej - i na podobny
sposób mógłby zjednoczyć patriotyczne siły
narodowe w Polsce. Trzeba przyznać, że
to im się udało. Zastosowano metodę
wyjętą z gangsterskich filmów, gdzie
przewagę zdobywa najbrutalniejszy mafiozo i człowiek bez zasad. Być
może
jest normą świata przestępczego za którą
ląduje się na krześle elektrycznym
a nie norma zasad społecznych w demokratycznym państwie.
Przestraszono
się, że po podjęciu współpracy z Moskalem z Kongresu Polonii Amerykańskiej
jego oddziaływanie może mieć wpływ na Polskę i odebrać władzę siłom
okrągłostołowym, uzdrowić patologiczną demokrację w Kraju, gdzie
rządzą obce etnicznie środowiska, nie utożsamiające się
z narodem i państwem polskim. Te elity w rzeczywistości nie mają legitymacji
do rządzenia naszym krajem a władzę zdobyły oszustwem i wyrachowaną
socjotechniką wyborczą. To co sami nie
zauważyliśmy w kraju, widziane jest ostrzej z zewnątrz, nawet z tak
dalekiego Urugwaju.
Dlatego atak medialny na Jana Kobylańskiego był zmasowany
i przebiegle sterowany. Rozpoczęła go Gazeta Wyborcza wysyłając na swój koszt do Urugwaju pod
przykrywką młodego red. Mikołaja Lizuta,
który udając studenta w cza-sie
godzinnej rozmowy przy obiedzie na koszt Kobylańskie-go,
rozmawiał swobodnie o latynoskiej Polonii, popijając dobrej jakości
urugwajskie wino gospodarza. Być może wino to tak poruszyło wodze fantazji młodego
redaktora Lizuta, że do życiorysu
20-letniego wówczas Jana Kobylańskiego - chłopaka który w 1943 r. złapany przy okazji ulicznej łapanki przez
gestapo, został osadzony w obozie koncentracyjnym i w nich był do końca
wojny - zrobił wpływowego szmalcownika i żydożercę.
Inni redaktorzy liberalnych mediów, tak posłusznie rozwinęli
swoje wyobraźnie, oczywiście nadążając za Gazetą Wyborczą, że licząc
na bezkarność wymyślali kolejne absurdalne
ale medialnie chwytliwe oskarżenia. Władza państwowa zaś, ustami
swojego przedstawiciela, zagroziła Listem
Gończym - gdyby Jan Kobylański ośmielił się przekroczyć polską
granicę. Za tym poszły następne represje, pozbawienie tytułu honorowego
konsula, umieszczenie na czarnej liście
Ministerstwa Spraw zagranicznych polonijnej organizacji USOPAŁ [Unii
Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej], zakaz kontaktowania się dyplomatów ambasad
polskich z Janem Kobylańskim, a w Polsce wszyto w podświadomość
społeczną miano szmalcownika
i człowieka podejrzanego.
Z
postaci która mogła być wzorcem osobowym dla Polaków: człowieka który osiągnął
w wyniku swojej pracy sukces materialny, który
mimo, że żyje na Obczyźnie daje przykład bezinteresownej miłości do Kraju i bezpośrednio jest nim
zainteresowany zrobiono antywzorzec.
Z człowieka
pełnego mądrości i filozofii życiowej,
której wielu z nas chciałoby się uczyć i naśladować, zrobiono postać godną
pogardy. Od świętości do nicości jest tylko jeden krok i ten krok
Gazeta Wyborcza i jej najemnicy z nadmiarem przekroczyła. Byli pewni bezkarności i buty. Każdy z tych 19 oszczerców
otrzymał nader obfitą zapłatę. Zapłatę tę dano nie w przysłowiowych
srebrnikach ale w złocie i platynie.
Gdy
popatrzy się na listę 19 oskarżonych o zniesławienie, to widać jak wszyscy zostali wyróżnieni. Stali się
tuzami polskojęzycznych mediów, redaktorami naczelnymi gazet i stacji radiowych, wysokopłatnymi prezenterami telewizyjny-mi,
ambasadorami państwa polskiego za granicą, i wpływowymi
redaktorami opiniotwórczych gazet. Każdy z nich sam w sobie stał się medialną instytucją, bo wykonał tak ważną robotę,
eliminując Jana Kobylańskiego. Aż do dzisiaj ktoś o nich
dba, aby byli na medialnym świeczniku, pieniędzy i sławy. Być może gdyby
nie ich łajdackie zlecenie, dzisiaj Prezydentem Polski byłby już
kolejną kadencję Jan Kobylański a Polakom żyło by się dostatnie i z godnością.
Nie musielibyśmy wyjeżdżać po chleb za
granicę a każdy z nas uwłaszczony, byłby współwłaścicielem
Polski. A tak media są tylko polskojęzyczne, gospodarka i banki w obcych rękach, 3 miliony jak za zaborów poszukuje gorzkiego chleba za
granicą a niby polski rząd słucha wytycznych Unii Europejskiej jak
przedtem zaleceń Moskwy. Gorliwie wypełnia tylko
te dyrektywy które szkodzą Narodowi Polskiemu a za nagrodę dostają
Unijne stanowiska.
Słuchając kolejnych rozpraw i robiąc notatki zastanawiałem
się jak można na zamówienie tak kłamać i dyskredytować szanowanego przez Polaków człowieka. Kłamać tak
bezczelnie nawet w Sądzie, że sala się oburzała a w zamian
stronniczy sędzia Żak - wyprosił publiczność z sali. W toku wyjaśnień
Schnepfa, Lizuta, Michnika zaczęły wypływać
sprawy - etnicznego pochodzenia oskarżonych, chęci zemsty
za holokaust ich krewnych. Jakby sugerowali że Jan Kobylański
miał wpływ na wojny światowe lub zasygnalizowanie, że wszyscy oskarżeni stanowią jeden klan etniczny,
który z natury jest bezkarny, i sędzia
powinien o tym wiedzieć. Odczuwa się przez cały czas, że na procesie tym,
ciąży cień idola różowych liberałów
Bronisława Geremka. On to wymyślił, zdefiniował i zalegalizował -
pojęcie „faktu prasowego”, czyli informacji medialnej, która jest wyrachowanym
wymysłem. Zdemoralizował tym dziennikarzy i ich szefów. Dał im
polityczne prawo do urzędowego kłamstwa. A dzisiaj okazuje się że IPN wykazuje jego związki z komunistycznymi
służbami. Tak mnie to zastanowiło, że przeczytałem opasły tom z
dziejów czasów rzymskich ‘ich narodu’ pt.
„Rzym i Jerozolima„ i wtedy zrozumiałem, że na Sali sądowej
rozstrzyga się wojna dwóch filozofii: europejskiej cywilizacji
Łacińskiej z obcą nam cywilizacją Żydowską, w której
dla władzy i pieniędzy można zrobić wszystko: zdradzać kraj
w którym żyją, współplemieńców, krzywoprzysięgać czy ogłaszać
wyroki wg zasady kto sędziego wyżej przekupi. Robić
największe podłości o ile to da korzyści, władzę i pieniądze.
Występujący
świadkowie
strony
oskarżonych postępują
niezgodnie z polskim zwyczajem sądowym. Świadek ma
przedstawić dowody, co widział, z kim mówił a świadek Jurkowska
stawia poważnie rozbudowane zarzuty a uzasadnia je tym, że to słyszała,
ale nie wie od kogo, i powołuje się na dokument którego nie ma, albo go w ogóle
nie było. Czyli świadek nie przedstawia dowodów lecz plotki a Wysoki Sąd gorliwie
to zapisuje do protokołu.
Czemu to ma służyć, jakiemu
dochodzeniu do prawdy?
Gdyby tego świadka zaprzysiężyć jaka wtedy byłaby wartość plotki pod przysięgą?
Pełno w tym procesie jest procedur które zadziwiają, czy chodzi o prawdę,
czy chodzi o zagmatwanie procesu aż do przedawnienia po 6 latach a może
chodzi o manipulację której celu jeszcze nie możemy rozpoznać. Pouczające
jest obserwowanie równolegle procesu
cywilnego Jana Kobylańskiego przeciwko
Radkowi Sikorskiemu, który go zniesławił nazywając publicznie „typem spod
ciemnej gwiazdy”. Na procesie 19-tu w Sądzie Rejonowym Michał Lizut,
jako oskarżony nie przyznaje się, że został
przez Gazetę Wyborczą wysłany jako agent do Urugwaju z zadaniem znalezienia
haka na Kobylańskiego. Sugeruje, że to była własna inicjatywa i pieniądze.
Na procesie Radka Sikorskiego w Sądzie Okręgowym jako świadek obrony mówi,
że za pieniądze Gazety Wyborczej i pod przybranym nazwiskiem udawał
studenta i naciągał Jana Kobylańskiego na zwierzenia. Która
wersja jest prawdziwa z Sądu Rejonowego czy z Sądu Okręgowego. Jak można
się zgodzić na takiego świadka, takie
zeznania w Sądzie Okręgowym powinny być wycofane
jako niewiarygodne. On nie może być świadkiem. Po kilkunastu już
sesjach sądowych widać, że młody wiekiem Sędzia Żak gimnastykuje się jak
tu wybrnąć z wyrokiem. Nie chce się narazić mającej wpływ na władzę „elicie”,
siedzącej na ławie oskarżonych, bo może mu złamać karierę
gdy ogłosi wyrok sprawiedliwy. Jednocześnie ta elita może
go wywyższyć, gdy wbrew prawdzie ich uwolni czy uniewinni.
Sadzę, że sędzia kalkuluje jak postąpić. W cywilizacji
Łacińskiej było by to proste, są dowody na winę oskarżonych w leżących w
aktach sprawy oryginałach gazet i telewizyjnych nagraniach i zależnie
od skruchy i możliwości naprawienia win
powinien wydać wyrok skazujący. W cywilizacji
żydowskiej na wyrok ma główny wpływ kalkulacja i geszeft. Dowody i
sprawiedliwość to kwestia swobodnego uznania
sędziego. Proces sądowy odbywa się w Polsce, obowiązuje
polskie prawo i polskie racje społeczne, więc mamy prawo oczekiwać takiego wyroku.
Po lekturze wyżej wy-mienionego
tomiska już nie mam tej pewności, bo nie wiem czy ktoś nie kalkuluje. Również
kompromisu w pogodzeniu tych dwóch cywilizacji nie widzę. Odczuwalny na
Sali Sądowej podział na MY i ONI świadczy, że pochodzimy z rożnych
światów, gdzie pojęcie dobra i zła mają odmienne definicje.
Racja
jednak jest po NASZEJ stronie i nie możemy od-puścić ewentualnego fałszywego
wyroku, bo taki wyrok byłby skazaniem nas wszystkich. ONI nie mają
racji - i powinni przegrać.
Dlatego obecność nasza na Sali Sądowej i przed budynkiem
Sądu musi być trwale zaznaczona, bo jako suweren - Naród patrzymy na ręce
elitom i też ich osądzamy.
Jan G. Grudniewski
prug@chello.pl
PS.
Zjazd Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej
odbywał się w stolicy Urugwaju Montevideo i położonym nieopodal Punta del
Este. Na zjazd przyjechał poseł Bogusław Kowalski oraz czterech senatorów:
prof. Ryszard Bender, Czesław Ryszka, Waldemar Kraska i Zbigniew Cichoń.
– Jednym z obowiązków parlamentarzystów jest kontakt z Polonią na całym
świecie, w tym w Ameryce Południowej – uzasadnia poseł Bogusław Kowalski.
Wyjazdem nie jest zachwycony marszałek senatu Bogdan Borusewicz. Radosław
Sikorski wydał w lutym 2008 roku pisemny zakaz kontaktów ambasadorów z Janem
Kobylańskim.
Problem w tym, że członkowie USOPAŁ są oskarżani o ksenofobię i
antysemityzm. Na stronie internetowej unii Warszawę określa się mianem
„tajnej stolicy żydostwa w Europie”, a polityków, dziennikarzy i hierarchów
Kościoła nazywa się m.in. „komuszymi pociotkami”, zwłaszcza że Prezes
Jan Kobylański jest
znanym przedsiębiorcą, działaczem charytatywnym i sponsorem Radia Maryja. Pełnił
funkcję honorowego konsula Polski w Urugwaju.
Otrzymał kilka wysokich polskich odznaczeń państwowych. Kilka lat temu
„Gazeta Wyborcza” i „Rzeczpospolita” oskarżyły go jednak o sfałszowanie
zaświadczenia o pobycie w obozie koncentracyjnym i denuncjację Żydów w
czasie II wojny światowej. „Gazeta Wyborcza” przytaczała też jego słowa,
że w Polsce „panoszą się Żydzi”, którzy „wleźli do rządu, sejmu,
biznesu, a nawet do Episkopatu”.
haa, w końcu przecież sama GW to typowa żydo-gadzinówka :-)
Więcej
informacji w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Komentowanie nie jest już możliwe.