opublikowano: 22-11-2015
Ćwiąkalski plecie bzdury w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego.
Kolejny autorytet przemówił. Oto członek honorowego komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w pierwszym rządzie Donalda Tuska, członek PZPR w latach 1972-81, profesor prawa karnego Zbigniew Ćwiąkalski obwieścił, że ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i in. stanowi naruszenie zasad państwa prawa.
W wywiadzie opublikowanym na Onet.pl Ćwiąkalski
mówi m.in.:
Andrzej Duda ułaskawił Mariusza Kamińskiego, mimo że jego wyrok się
nie uprawomocnił. Słyszymy sprzeczne opinie prawników dotyczące tego, czy
prezydent mógł tak zrobić.
[Zbigniew Ćwiąkalski] Przepisy prawa tego nie przewidują. Kodeks karny jasno
mówi o prawomocnym wyroku. Decyzja o ułaskawieniu następuje wtedy, gdy jest
już stanowisko orzekających wcześniej sądów, a następnie Prokuratora
Generalnego. Aleksander Kwaśniewski już raz złamał tę zasadę, ułaskawiając
Zbigniewa Sobotkę (polityk lewicy zamieszany w aferę starachowicką – red.)
bez zwrócenia się właśnie do Prokuratora Generalnego, z tym że wówczas
wyrok był prawomocny. Teraz mamy do czynienia z całkiem nową sytuacją.
Sytuacją budzącą obawy?
Jeśli prezydent nie czeka na orzeczenie drugiej instancji, to w takim razie mógłby
też wydać zaświadczenie o nietykalności w każdym momencie postępowania czy
też dać komuś zaświadczenie, że nie może być ścigany. To sygnał dla
obywateli, że sami nie muszą respektować prawa.
Prawo łaski, nawet jeśli nadużywane, to wciąż konstytucyjne prawo
prezydenta.
Prezydent może stosować prawo łaski według własnego uznania, zamienić karę
lub całkowicie ją darować, ale nie stawiać się ponad wymiarem sprawiedliwości.
To pozostałość po prawie władcy do ułaskawienia, ale prezydent nie jest
carem ani królem, więc powinien obracać się w granicach państwa prawa.
Kodeks karny nie mówi, w jakich sytuacjach prezydent może lub nie ułaskawić,
ale klarownie przewiduje procedurę.
W takim razie, co teraz mogą zrobić obywatele czy politycy?
Sejm mógłby postawić prezydenta przed Trybunał Stanu, czego oczywiście
nigdy w życiu nie zrobi.
Andrzej Duda wie, że narusza procedury? Sam przecież jest prawnikiem z
wykształcenia.
Tę decyzję podejmował jako polityk, nie jako prawnik. (…)
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prof-cwiakalski-o-ulaskawieniu-kaminskiego-prezydent-nie-jest-carem/jm74xp
Nie wiem, czy prof. Ćwiąkalski autoryzował
powyższy wywiad, niemniej zawarte w nim twierdzenia chwały mu jako prawnikowi
nie przynoszą.
Np. to:
Kodeks karny nie mówi, w jakich sytuacjach prezydent może lub nie ułaskawić, ale klarownie przewiduje procedurę.
Tymczasem w rzeczywistości ustawa z dnia 6 czerwca 1997 roku Kodeks
karny ani w jednym słowie nie zawiera nawet namiastki
jakiejkolwiek procedury karnej, łącznie z ułaskawieniem.
To wie nawet najgorszy student pana Ćwiąkalskiego.
Przepisy dotyczące postępowania karnego zawiera inna ustawa – również
z tego samego dnia, ale nosząca inną nazwę – Kodeks
postępowania karnego.
Właśnie w nim w art. 560 i n. zawarta jest procedura dotycząca ułaskawienia.
Tak więc ponad wszelką wątpliwość (zwrot ulubiony przez sędziów i
prokuratorów RP) Kodeks karny nie zawiera unormowań proceduralnych tej
instytucji.
Jest rzeczą znamienną, o czym Ćwiąkalski nie wspomina, że unormowanie
kodeksowe (kpk!) dotyczy sytuacji, gdy sam skazany występuje z wnioskiem, jak również
takiej, gdy procedura wszczynana jest z urzędu, bez woli skazanego.
Ba, istnieje nawet wyraźne ograniczenie tego prawa,
zawarte w art. 566 kpk – otóż ponowna prośba o ułaskawienie wniesiona
przed upływem roku od negatywnego załatwienia poprzedniej (odmowy) może być
przez sąd pozostawiona bez rozpoznania.
Z kolei art. 567 § 1 kpk pozwala na wszczęcie przez Prokuratora Generalnego
procedury ułaskawieniowej, przy czym może on zarówno żądać opinii sądów
dotyczących skazanego, jak i też przedstawić akta wraz z wnioskiem o ułaskawienie
bez takich opinii.
Art. 567. § 1. Postępowanie o ułaskawienie może wszcząć z urzędu Prokurator Generalny, który może żądać przedstawienia sobie akt sprawy z opiniami sądów albo przedstawić akta Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej bez zwracania się o opinię.
§ 2. Prokurator Generalny przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej akta sprawy lub wszczyna z urzędu postępowanie o ułaskawienie w każdym wypadku, kiedy Prezydent tak zadecyduje.
A profesor prawa Ćwiąkalski przedstawia zupełnie inną rzeczywistość:
Decyzja o ułaskawieniu następuje wtedy, gdy jest już stanowisko orzekających wcześniej sądów, a następnie Prokuratora Generalnego.
Tymczasem opinia sądów nie jest potrzebna.
Ba, kodeks postępowania karnego (a nie karny!)
przewiduje jeszcze jedną sytuację – otóż skazany, zamiast wnieść prośbę
o ułaskawienie do sądu, pisze bezpośrednio do kancelarii Prezydenta.
W takiej sytuacji prośba jest przekazywana do Prokuratora Generalnego, który
kieruje ją bądź do sądu wydającego wyrok w I instancji, bądź też
procedura toczy się bez zwracania się o opinię.
Art. 565. § 2. Prośbę o ułaskawienie skierowaną bezpośrednio do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej przekazuje się Prokuratorowi Generalnemu w celu nadania jej biegu zgodnie z art. 561 albo art. 567.
Żeby dodatkowo obnażyć jawną konfabulację profesora Ćwiąkalskiego trzeba przywołać jeszcze jeden przepis:
art. 567. § 2. Prokurator Generalny przedstawia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej akta sprawy lub wszczyna z urzędu postępowanie o ułaskawienie w każdym wypadku, kiedy Prezydent tak zadecyduje.
W każdym wypadku, kiedy Prezydent tak
zadecyduje!
A więc tak naprawdę w przypadku stosowania prawa łaski,
przewidzianego art. 139 Konstytucji, Prezydent nie jest niczym związany.
Odpowiada jedynie przed Bogiem i historią.
Ćwiąkalski dopuszcza się jeszcze jednej, wyjątkowo
wrednej manipulacji. Otóż mówiąc o ułaskawieniu nie wspomina nawet słowem
o Konstytucji, w której to właśnie instytucja ta jest unormowana.
Pamiętać trzeba, że zgodnie a art. 8 Konstytucji jest ona najwyższym prawem
Rzeczypospolitej Polskiej, a przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio,
chyba że stanowi ona inaczej.
Art. 8.
1. Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej.
2. Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej.
Prawo łaski jest przewidziane w art. 139 Konstytucji. Zawiera jedyne ograniczenie – otóż nie może być stosowane wobec osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Przypomnijmy raz jeszcze słowa wybitnego polskiego konstytucjonisty prof. B. Banaszaka:
Ułaskawienie jest aktem indywidualnym, który dotyczyć może wszystkich kar prawomocnie orzeczonych, darując je w całości lub łagodząc. Obejmuje ono też karne skutki skazania, ale już nie skutki cywilne zawarte w wyroku karnym (np. odszkodowanie). Dotyczy to, zdaniem autora, również nawiązki. Ponieważ konstytucyjna regulacja prawa łaski jest bardzo ogólnikowa, zachowują w jej wypadku aktualność poglądy powstałe w poprzednim, podobnym stanie prawnym, uznające za dopuszczalne uwolnienie od odpowiedzialności karnej zanim nastąpi prawomocne orzeczenie kary (por. np. L. Gardocki, Prawo karne, Warszawa 1994, s. 180). Stosując prawo łaski, Prezydent może określić warunki, których ułaskawiony nie powinien naruszyć w okresie próby. Nawiązuje tu do znanej prawu karnemu instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia i warunkowego zawieszenia wykonania kary. (…)
Prezydent, korzystając z prawa łaski, nie jest skrępowany żadnymi ograniczeniami przedmiotowymi wyłączającymi z tej kompetencji niektóre przestępstwa lub kary. Brak jest dla takich ograniczeń podstawy w Konstytucji. Oznacza to, że może ułaskawić także w przypadku kar skarbowych, dyscyplinarnych, administracyjnych.(…)
Prezydent stosując prawo łaski, nie jest związany żadnymi przepisami określającymi przesłanki tego aktu. Może on uwzględnić okoliczności, których sąd w zakresie swoich działań jurysdykcyjnych nie bierze zwykle pod uwagę, jak np. względy natury politycznej lub międzynarodowej, dotychczasowe zasługi skazanego czy jego szczególną sytuację rodzinną. Akt łaski nie wymaga uzasadnienia i nie podlega kontroli ze strony jakiegokolwiek organu władzy publicznej. (…)
Na marginesie warto dodać, że prawo łaski występuje w zdecydowanej większości państw demokratycznych i powierzono je z reguły władzy wykonawczej. Nie zawsze jest to głowa państwa, może być ono przyznane też członkom rządu (np. w Niemczech premierowi kraju federalnego, ministrowi sprawiedliwości). W nielicznych państwach prawo łaski należy do kompetencji parlamentu (np. w Szwajcarii).
(Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, prof. dr hab. Bogusław Banaszak, 2012)
To trzeba zapamiętać.
Prezydent, korzystając z prawa łaski, nie
jest skrępowany żadnymi ograniczeniami przedmiotowymi wyłączającymi z tej
kompetencji niektóre przestępstwa lub kary. Brak jest dla takich ograniczeń
podstawy w Konstytucji.
Akt łaski nie wymaga uzasadnienia i nie podlega kontroli ze strony
jakiegokolwiek organu władzy publicznej.
Tak samo było w przypadku innych prezydentów,
Andrzej Duda nie jest wyjątkiem.
Tymczasem były minister w rządzie Tuska robi wodę z mózgu ludziom, bo uważa,
że jego tytuł profesorski pozwoli uwierzyć w wygłaszane przezeń bajdy.
Takie zachowanie niestety jest wyznacznikiem upadku do niedawna rządzących
nami elit.
Ps.: Ucieszne jest gardłowanie innego “wielkiego” prawnika, tym razem z pozaparlamentarnej „jaguarowej” lewicy, Ryszarda Kalisza. Otóż ten pan, potępiający w czambuł ułaskawienie Kamińskiego, sam został w przeszłości ułaskawiony, przy czym akt ten miał na celu jedynie zachowanie pieniędzy przez mecenasa.
W Gazecie Wyborczej nr 293 z dnia 17 grudnia
2005 roku Ewa Siedlecka w artykule pt. „Sobotka nie idzie siedzieć” napisała:
„Ryszard Kalisz też ułaskawiony
Razem z Sobotką prezydent ułaskawił wczoraj 12 innych osób, w tym Ryszarda
Kalisza, b. szefa swojej kancelarii, który był skazany na 8 tys. zł grzywny
za znieważenie białostockiego radnego podczas prezydenckiej kampanii wyborczej
przed pięciu laty”.
Sprawa dotyczyła pomówienia z 2000 roku, którą z oskarżenia prywatnego rok później wytoczył Kaliszowi białostocki radny Jacek Żalek. Kalisz był szefem kampanii Kwaśniewskiego. Na wiecu doszło do przepychanek między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta, kilka osób zatrzymała policja.
Wśród nich był Żalek, ówczesny szef podlaskiego sztabu wyborczego Mariana Krzaklewskiego – kontrkandydata w wyborach. Kilka dni po zajściach na wiecu Kalisz bardzo krytycznie odniósł się do tej sprawy na antenie jednej z rozgłośni radiowych. Powiedział m.in., że w zamieszkach brali udział członkowie sztabu Mariana Krzaklewskiego. Rok po wydarzeniach na wiecu, Żalek skierował do sądu prywatny akt oskarżenia, bo uznał, że Kalisz naruszył jego dobre imię. Sądy dwóch instancji uznały, że rzeczywiście doszło do pomówienia, ale ze względu na nieznaczny stopień społecznej szkodliwości czynu postępowanie warunkowo umorzono, nakazując jednak Kaliszowi zapłacenie na rzecz oskarżyciela prywatnego ośmiu tysięcy złotych zadośćuczynienia.
W depeszy z 2005 roku Polska Agencja Prasowej
napisała, że Sąd Okręgowy w Białymstoku wysłał do Ministerstwa
Sprawiedliwości akta sprawy o pomówienie, której dotyczy procedura ułaskawienia
Ryszarda Kalisza wszczęta przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego.
http://niezalezna.pl/7379-komorowski-ulaskawial-mimo-negatywnych-opinii
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Komentowanie nie jest już możliwe.