opublikowano: 04-11-2013
Cicha
wojna o świadomość Dr Jerzy Jaśkowski
„Tylko naród, którego warstwy kierownicze zostaną zniszczone da się zepchnąć do roli niewolników.” (Adolf Hitler, 1939 r.)
We wcześniejszej publikacji wyjaśniłem, dlaczego
definicje podstawowych pojęć takich jak państwo i nauka, podawane do
publicznej wiadomości są z gruntu rzeczy fałszywe. Gwoli przypomnienia poniżej
uzasadnienie faktycznej definicji „państwo”.
W chwili obecnej państwo jest to instytucja mająca w
sumie do spełnienia dwa cele:
- utrzymanie w posłuchu ludności zamieszkującej dany
teren,
- ściąganie podatków w takiej wysokości w jakiej to
jest możliwe, bez wywoływania zamieszek. Zamieszki zawsze były kosztowną i
niepotrzebną stratą finansową.
W celu spełnienia tych wytycznych, grupa ludzi
przeznaczonych do „rządzenia”, czyli spełniania postulatów starszych i mądrzejszych
[Stanisław Michalkiewicz], posiada aparat przymusu:
- Urząd Skarbowy – ustawy dotyczące tego urzędu są
bardziej restrykcyjne aniżeli kodeksu karnego.
- Urząd Ubezpieczeń Społecznych [występujący pod różnymi
nazwami]. Podatki na ubezpieczenia społeczne są tak samo restrykcyjnie
egzekwowane jak każde inne. Są one przymusowe, a więc sprzeczne nawet z samą
ideą demokracji i wolności. Podatki te także nie są rozliczane i tak naprawdę
stanowią zysk „państwa” czyli tej grupy, która się za tym pojciem kryje.
- Aparat przymusu bezpośredniego zwany policją i
„wymiarem sprawiedliwości”.
- Kontrolny aparat przymusu tj. armie. Dlatego armie
przeorganizowuje się na zawodowe, tak jak w „odrodzeniu”. Wiadomo, że żołnierz
zawodowy jest to najemnik służący temu, który płaci. Sprawdzono to już 500
lat temu.[1]
Fakty świadczą jednoznacznie, że państwo zwane
„Polska” spełnia wszystkie wyżej wymienione warunki.
Jest to typowy produkt cywilizacji turańskiej w
wydaniu pruskim. Niestety wyraźnie jest widoczne, że nawet szczerzy patrioci,
którzy krew za Polskę przelewali i z niejednego pieca chleb jedli zupełnie
nie rozumieją problemu [np. prof. W. K]. Nie chcą przyswoić sobie nowo mowy
– czyli zmiany semantycznej pojęć, którymi się posługują.
Przykładowo ludzie z tytułami profesorskimi i to
starej daty wciąż nie rozumieją takich pojęć jak komunizm, faszyzm,
kapitalizm i dzielą włos na czworo. Toczą zaciekłe boje w celu zdefiniowania
własnymi słowy, danych pojęć, wynajdują sztuczne różnice i dyskutują w
którym miejscu należy postawić przecinek. Oczywiście cała masa
dezinformatorów robi to w celu zwiększenia zamieszania w społeczeństwie. Oto
wielki sukces – nauka nowomowy.
Tymczasem sprawa jest banalnie prosta. Zarówno
komunizm jak i kapitalizm to jest dokładnie to samo. W celu postawienia prawidłowej
diagnozy, należy sprowadzić wszystko do wspólnego mianownika. Tym
mianownikiem są pieniądze. Czyli chcąc postawić jakąś diagnozę musimy
najpierw sprawdzić w jakim kierunku następuje przepływ, mówiąc językiem
fizyki – energii, czyli pieniądza.
ALE ZACZNIJMY OD POCZĄTKU
Komputery, wbrew opinii inżynierów nie są
wykorzystywane tylko i wyłącznie do określenia wytrzymałości jakiegoś
mostu, czy wieżowca, ale przede wszystkim do kontroli mas ludzkich.
Socjotechnika czyli analiza i automatyzacja społeczeństwa
wymaga opracowania dużej ilości informacji gospodarczych w jednostce czasu.
Pierwsze komputery z lat 1930. były zbyt wolne, ale już komputery
elektroniczne z 1946 roku [Presper Eckert i John W. Mauchly] były wystarczająco
szybkie. A wprowadzenie metody „simpleks” w 1947 roku przez Georga Danzina
dopełniło reszty. Wynalezienie tranzystorów 1948 roku przez J. Bardeena, W.H.
Brattaina i W. Schockleya pozwoliło na miniaturyzację komputerów, czyli
swobodne ich używanie.[2]
Zrozumiała to od razu spółka Rothschild-Rockefeller
i za ich pieniądze zaczęło się finansowanie na Harvardzie „projektu badań
ekonomicznych”.
Dopiero rok później dołączyło do tych badań
wojsko. Już w 1952 roku projekt został zakończony i wybrane fragmenty
pokazane na konferencji naukowej. Zaczęła się Cicha wojna.
PROJEKT QUIET WAR
Niestety wiedza na ten temat jest zupełnie znikoma wśród
polskich naukowców nie wspominając o politykach. W skrócie więc opiszę
kilka najbardziej podstawowych pojęć.
Nauka w wydaniu popularnym służy do rozwiązywania
problemów lokalnych w celu zminimalizowania strat, kosztów i w skali większej
do odkrywania nowych „światów”. Zupełnie inaczej definiują naukę
bankierzy. Wg nich nauka nie jest celem, a środkiem do celu. Środkiem jest
wiedza, a końcem procesu kontrola pieniądza i zysku. Jedyny problem to
zdefiniowanie kto będzie beneficjentem tego procesu. Kto będzie zwycięzcą?!
Wiadomo, ten kto płaci. A kto płaci – bankier!
W tej definicji nie ma pojęcia prawa ani moralności.
Tak jest od ponad 100 lat.
Innymi słowy celem badań zwanych naukowymi, opłacanych
przez bankierów [a jakie badania po wprowadzeniu instytucji grantów nie są opłacane?]
jest takie ukierunkowanie gospodarki, które jest całkowicie przewidywalne i łatwe
do manipulowania.[3]
Konkretnie wg tej definicji kapitalizm i komunizm czy
faszyzm to jest to samo.
MONOPOLIZACJA PRODUKCJI
Beneficjenci tego procesu są różni, ale całość
polega na tym, że w komunizmie monopol ma wymieniona na początku przeze mnie
grupa zwana instytucją tj. rząd, partia, służby specjalne. W kapitalizmie
grupa „prywatnych” właścicieli – rząd, służby specjalne. W komunizmie
nic nie jest moją własnością, ale wszystko mam, specjalne sklepy, kierowcę
z samochodem lub odwrotnie, dom, daczę służbową itd. W kapitalizmie mam to
samo tylko przepływ pieniądza jest troszeczkę inny. Dlatego, aby nie budzić
zawiści dołów, tworzę jako kapitalista różnego rodzaju fundację czy inne
instytucje, którymi kieruję za pleców.
Jako kapitalista muszę tanio produkować, dużo
produkować i szukać rynków zbytu, ale przecież o wiele łatwiej załatwić
konkurencję np. poprzez spalenie jego fabryki, albo wywołanie lokalnej wojny,
czy wykup konkurencyjny tak jak to zrobiono po 1990 roku w Polsce. Wykupywano
zakłady będąc konkurencją dla firm zagranicznych po to aby doprowadzić je
do upadłości.
W komunizmie robi się to samo poprzez np. wprowadzanie
nowego prawa walki z kułakami, burżujami etc. likwiduje się drobny handelek
np. w szczycie wprowadzania w Polsce turańszczyzny tzw. walka o handel Hilarego
Minca. Jak więc widzimy w jednym i drugim wypadku jest to to samo – zdobywamy
monopol produkcji.[4]
Nawet tak doskonały przedsiębiorca jak p.Roman Kluska
w swoim wywiadzie wykazał, że nie rozumie problemu. Likwidacja jego przedsiębiorstwa
nie została spowodowana jakimiś tam lokalnymi rozgrywkami ale monopolem. Jak
sam podał obsługiwał ok. 98% rynku komputerowego w Polsce. A kto przejął
ten rynek? Amerykański Dell. A kto stoi za Microsoftem? Billy Gates. A kim jest
sekretarz obrony USA Robert Gates?[5]
Oczywiście są to niczym niepoparte brednie ciemnego tłumu
z małego kraju nad Wisłą. Pan Kluska cieszył się jak dziecko, że dostał
propozycje od Gatesa, a to było tylko badanie rynku. Przecież nie po to
przyleciał Billy Gates do Polski aby opowiadać bajki na wykładzie, tylko aby
wypełnić misję. Bardzo dobrze ją wypełnił p. Kluska pasie owce.[6]
Łatwiejsze jest sterowanie w kapitalizmie, ponieważ
korupcja i przekupstwo jest łatwiejsze do ukrycia. Nie trzeba się kryć z
bogactwem. Zarówno w jednym jak i drugim przypadku, żeby było to możliwe,
tzw. niskie klasy muszą być pod całkowitą kontrolą. W komunizmie osiąga się
to przez partię, związki zawodowe i takie manipulowanie towarami, aby ich
zdobycie wymagało znacznego wysiłku, a przede wszystkim czasu.
W kapitalizmie robi się to samo żonglując tylko
wynagrodzeniem i związkami zawodowymi.
W jednym i drugim przypadku musimy jednocześnie się
rozprawić z pojęciem rodzina. W komunizmie dobrym przykładem jest stawianie
pomników takim wyrzutkom społeczeństwa jak Pawka Morozow i wychowywanie
dzieci przez żłobki i przedszkola, Proszę sobie przypomnieć, że przez ok.
20 lat, po wojnie, wszyscy w Polsce: nauczyciele i „naukowcy” chwalili Pawkę
i podawali go za wzór dla dzieci i młodzieży. Nikt nie protestował. Dzisiaj
ci naukowcy to wielce szanowana elita „intelektualna”. Na wszelki wypadek
akta IPN zostały szybko zamknięte i lustracji na uczelniach nie było.[7]
W kapitalizmie podobny skutek ma, odbieranie pod byle
pretekstem dzieci rodzicom, np. bo są za grube, bo za chude, bo molestowane
itd. Następnie dawanie tych odebranych dzieci rodzicom zastępczym.
Przykładowo w Polsce obecnie: zasiłek rodzinny dla
naturalnych rodziców, na dziecko wynosi 50-100 zł, ale dla rodziców zastępczych
już 2000 zł. Najczęściej powodem zabierania dzieci rodzicom jest obecnie
zubożenie, brak pieniędzy na zaspokojenie podstawowych problemów
gospodarczych, opłat za czynsz, opłat za mas media. A przecież wystarczyłoby
50% tej kwoty dać rodzicom i na pewno lepiej wychowywaliby swoje dzieci aniżeli
pracownik najemny jakim jest zastępcza matka. Przykład mordu takich dzieci w
Wejherowie, przez tzw. zastępcą rodzinę, najlepiej o tym świadczy. I o
dziwo, matkę dzieciobójczynię skazuje się od razu. A proces zastępczej
morderczyni trwa i trwa.
Innym przykładem takiej zgnilizny są działania
Jugendamtu. W Niemczech co najlepiej dokumentuje ucieczka 13-letniego dziecka do
Polski w celu spotkania się z prawdziwymi rodzicami. W Niemczech urzędnicy
zabraniali bowiem takich kontaktów. Bardzo ciekawe są komentarze „naszych”
polityków w tej sprawie: „ja tam sprawy nie znam dokładnie, ale skoro
Jugendamt postanowił, to coś tam musiało być nie tak”. Czyżby już sobie
robili wejścia po zmianie granic?
Obniżenie tzw. pensji, brak pracy ewidentnie celowo w
Polsce wprowadzany [mamy do wybudowania kilka tysięcy dróg i nie możemy ruszyć,
a Niemcy w 1933 roku właśnie budownictwem dróg wyszli z kryzysu] wyjazdy za
pracą, powodują powstanie nowego zjawiska zwanego zawodowymi sierotami. Do
tego tematu deportacji jeszcze powrócę.
Odpowiednie manipulowanie wymienionymi przeze mnie pojęciami
pozwala łatwo rządzić społeczeństwami. Cały problem polega na tym, że
dane społeczeństwo nie może zrozumieć tej broni. Nie może więc uwierzyć,
że zostało zaatakowane. Jest więc zupełnie bezbronne i łatwe do
spacyfikowania.
Ale jak ma zrozumieć stado owiec, kiedy „elity”
tego nie rozumieją? Można to traktować jaki wynik „mordów katyńskich”
lub jako zatrudnianie pożytecznych idiotów na odpowiednich stanowiskach.
Przypominam w Mordach Katyńskich zlikwidowano albo strzałem w tył głowy,
albo poprzez zatopienie w Morzu Białym, 75% polskich profesorów, 56% lekarzy,
28% inżynierów i nauczycieli. Potwierdza ten stan rzeczy ostatni wywiad p.
prof. Grażyna Arcyparowicz w Telewizji Trwam. P. Profesor zrzuca obniżanie się
poziomu edukacji na szkoły po 1990 roku, a nie widzi celowego wprowadzenia
systemu, mającego sprowadzić społeczeństwo do poziomu stada owiec: jeść,
pić, spać i w ostateczności pracować. W USA już ponad 60 milionów ludzi
otrzymuje kartki żywnościowe Czyli ten system obniżania poziomu edukacji
został wprowadzony na całym świecie. Jak widać bez sprzeciwów. Jak o tym już
pisałem, w Polsce wprowadzano go systematycznie od 1974 roku przez genseka
Edwarda Gierka.[8]
Jeżeli te pojęcia tj. przepływ pieniądza, usługi,
populację, oświatę odpowiednio zakodujemy, to komputer obliczy nam
prawdopodobieństwo wystąpienia takich, a nie innych zjawisk podczas zmiany
parametrów to znaczy np. zwiększenia czy też zmniejszenie ilości pieniądza
na rynku, lub co się będzie działo w przypadku wzrostu populacji przy obniżeniu
ilości pieniądza na rynku.
Np. rząd poprzez drukowanie pieniędzy ponad limit
wyznaczany przez wzrost produktu narodowego brutto powoduje inflację. Duża
inflacja prowadzi do wojny, czyli niszczenia wierzyciela. A politycy, którzy do
niej prowadzą to jedynie wynajęci aktorzy. Wyraźnie widoczne było to w każdej
rewolucji. Robespierre i Dante także zginęli chociaż wydawało im się, że
rządzą państwem. To samo było z agentem niemieckim Goldmanem alias Leninem.
Cały ten interes opiera się na chciwości. Ponieważ
większość społeczeństw nie umie hamować tej cechy to występuje tylko
jedna alternatywa:
- albo dochodzi do wojny i w ten sposób niszczy się dłużnika,
wpierw uzyskując zgodę zwycięzcy na spłacenie długu przegranego.
- albo prowadzi się cichą wojnę i w ten sposób
trzyma kontrolę nad światem, czyli wprowadza się niewolnictwo za pomocą np.
podatków.[9]
“Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną.
Dopiero, gdy dany kraj zauważy, że jego plony uległy zniszczeniu, jego
przemysł jest sparaliżowany, a jego siły zbrojne są niezdolne do działania,
zrozumie nagle, że brał udział w wojnie i tę wojnę przegrywa.” (Frederic
Joliot-Curie)
„Są informacje oraz podstawowa wiedza, która
powinna być znana wszystkim ludziom.” (Roman Dmowski)
Kochany Wnuczku!
W związku ze zmianami jakie następują w ostatnich
dekadach, a sprowadzających się do totalnego prania mózgu, karykaturalnego
obniżania poziomu oświaty w Kraju Nad Wisłą, pragnę pozostawić Ci
informacje, które być może pozwolą lepiej zrozumieć wydarzenia, które następują.
Łatwość wprowadzanych zmian, szybkość zmiany wartości moralnych sprowadzająca
się generalnie do zanikania cywilizacji łacińskiej, a wypełniających po
niej pustkę, cywilizacjami azjatyckimi jest przerażająca. Wystarczyło
kilkanaście roczników poddanych masowemu praniu mózgów, aby to o co walczyli
dziadowie przestało istnieć. Pod koniec tego okresu mieć zastąpiło być.
Prasa służyła dezinformacji. Podobnie ilość informacji w internecie służyła
ogłupianiu, a nie wzrostowi poziomu edukacji. Pierwsze 20-50 rekordów w
wyszukiwarkach były reklamami przemysłu lub polityki. A co dalej z tego wynikło
sam wiesz lepiej.
Nawiązuję do pierwszej części „Cichej wojny o świadomość”,
czyli planu okupacji. Oczywiście Drogi Wnuczku rozumiesz, że ta druga metoda
[cichej wojny] jest o wiele bardziej bezpieczna w stosowaniu, co najwyżej
prowadzi do lokalnych konfliktów, ewentualnie do rozpadu danego państwa, tak
jak Jugosławii w latach 1990. Jugosławia nie chciała sprywatyzować kopalń ołowiu,
swoich zasobów węgła, podobno aktualnie największych w Europie oraz ropy
naftowej z szelfu. Zasoby ropy byłej Jugosławii są większe aniżeli Arabii
Saudyjskiej, ale po co o tym głośno krzyczeć. Ta wiedza, jak to zaznaczyłem
na początku, jest potrzebna bankierom. A bankierzy mają – opłacają –
utrzymują – mass media.
Sterowanie ludnością jest bardzo proste. Ludnością
można sterować podobnie jak taśmą produkcyjną w fabryce. Jeżeli znamy
parametry takie, jak ilość pieniądza na rynku i liczebność populacji, to
poprzez odpowiednie działania możemy wymusić pozytywne dla nas zachowanie tej
grupy. Istnieje co najmniej 60 głównych tematów – parametrów takich jak
np. standard życia dla danej klasy, analiza przyczyn śmierci – można
przecież nimi dowolnie manipulować, np. poprzez szczepienia, eutanazje, zmiany
definicji chorób, poprzez dodatki do żywności, braki pieniędzy na leczenie
chorób itd., sztuczne kolejki i zapisy na leczenie. Wprowadzenie segregacji śmieci
wcale nie miało być procesem ekologicznym, ale służyło wielkim korporacjom
do oceny możliwości handlu na danym terenie. Jak udowodniły to badania – do
manipulacji 200-300 osobowym tłumem na ulicy wystarczy 10 odpowiednio współpracujących
i przeszkolonych agentów.
Zauważ proszę, że w stanie wojennym, tylko 20 lat
temu [1981 r.], ludność stała w kolejce za przysłowiowym papierem toaletowym
2-4 godziny i się burzyła, lub była podburzana. A obecnie stoi w kolejce do
okulisty 4 lata, do ortopedy 2 lata i się nie burzy. Nie wydało się to nikomu
dziwne. Co jest właściwie dla człowieka ważniejsze: zdrowie czy papier
toaletowy? A może tak naprawdę to nasze zdrowie obecnie stało się tyle samo
warte, co wcześniej papier toaletowy?
Innym sposobem manipulacji jest zapewnienie kontaktów
towarzyskich lub nie. Można np. podnieś ceny paliw i utrudnić komunikację,
podnieść ceny biletów, zmniejszyć albo zwiększyć liczbę telefonów.
Starsi jeszcze pamiętali: jedna budka telefoniczna na cały kwartał domów. A
obecnie każdy ma po jednym albo dwa telefony komórkowe, które powodują
niekiedy zadłużenie właściciela na kilkaset złotych miesięcznie. Wmówiono
im bowiem, że telefon jest niezbędny do życia, można bowiem zadzwonić po
policję, straż pożarna, pogotowie ratunkowe itd. Tylko nikt jeszcze nie
udowodnił, że istotnie ma to jakiekolwiek znaczenie praktyczne i pożyteczne.
Wręcz przeciwnie, nadmiar telefonów powoduje, że trudniej się dodzwonić.
Wystarczy spróbować dodzwonić się np. do komisariatu czy jakiejkolwiek
przychodni zdrowia. A niewolnik musi przecież koszty obsługi takiej stacji
telefonicznej odpracować. I tak się zajmuje czas ludziom, którego zresztą ci
ludzie i tak nie rozumieją.
Podobnie w latach 1970. podróż z Gdańska do Warszawy
trwała krócej niż 3 godziny. Ale kontakty międzyludzkie trzeba było utrudnić.
Obecnie po zakupieniu za 2,5 miliarda włoskiej atrapy, podróż wydłużyła się
do ponad 5 godzin. I oczywiście wg grupy rządzącej wszystko jest w porządku,
a przecież to spowolnienie podróży powstawało po rzekomych zmianach
politycznych. Dopiero po 1990 roku zaczęto teoretycznie remontować torowiska i
nadal do 2013 roku się je remontuje. I jak widzisz, rzekome prace remontowe
trwają ponad 20 lat. A budowa od nowa linii kolejowej w latach 1970. trwała 2
lata.[1]
Oczywiście można także dowolnie manipulować cenami
energii, gazu, można opodatkować wodę z dachu, śnieg przed domem i co się
tylko chce, warunek jest jeden: trzeba to robić poprzez lokalnych
przedstawicieli zwanych radnymi. Przecież to nie my ustawiamy poprzeczkę, to
wasi „demokratycznie” wybrani reprezentanci – mówili starsi i mądrzejsi.
Dlatego wprowadzono specjalne konferencje prania mózgów dla radnych, aby
poprzez nich wyprowadzać z kas gminnych pieniądze, pod pretekstem zakupu
szczepionek.
Aby się to wszytko trzymało razem trzeba wyłączyć
umysły społeczeństwu. I to w Polsce skutecznie przeprowadzono. Od czasów
genseka E. Gierka co kilka lat wprowadzano nową reformę oświaty i nauki.
Oficjalnie nikt nie sprawdzał konsekwencji takich „reform”, ale będąc
przez 40 lat nauczycielem akademickim wyraźnie widziałem spadek wiedzy
podstawowej nowych studentów. W okresie tylko ostatnich 40 lat obniżono liczbę
godzin studiów medycznych o ponad 1000. Z prawie 8-letnich studiów zrobiono
5-letnie – typu felczerskiego. Liczbę godzin, przykładowo z biofizyki, z 220
obniżono do 45, fizjologii ze 180 do 70. Anatomia prawidłowa była przez 3
godziny dziennie i 5 dni w tygodniu, a w soboty były jeszcze dodatkowo
seminaria, a obecnie jest 2 razy w tygodniu po 2 godziny.
Student na czwartym roku studiów nie wie co znaczy pojęcie ph, a powinien to
był wynieść ze szkoły średniej.[2]
Prowadząc zajęcia w Muzeum „Sybir pro memento” z
przerażeniem stwierdzam, że polski maturzysta nie potrafi już czytać głośno.
Duka sylabizując wiersze A. Mickiewicza wyświetlane na ekranie. Prowadząca
zajęcia nauczycielka odwraca głowę do ściany i po zajęciach stwierdza, że
tak to teraz jest. Zaznaczam – szkoła była prywatna dla „elit”.
Proces cichej wojny nie powstał wczoraj, tylko rozpoczął
się na początku XX wieku poprzez tzw. emancypację. Nie chodziło o żadne
poprawienie losu kobiet. Tylko typowe blondynki mogły takie głupoty twierdzić.
Chodziło o zwiększeni liczby potencjalnych kupujących.
Jeżeli kobieta ma do wyboru kierowanie się zmysłami
– uczuciem czy logiką, to bez dwóch zdań zawsze wybierze zmysły. W ten
prosty sposób zawsze można przewidzieć co kupi. To tylko kwestia reklamy. A
potem to już podobnie, jak na taśmie produkcyjnej. Reklama towaru, kolejki
kobiet „na zakupach”, nawet wymyślono nową chorobę psychiczną „schoping”
w MAD V.
Inny przykład: akcja aktorki Agelina Jolie z obcięciem
sobie piersi. Jej wystąpienie, jak ocenili wówczas eksperci od marketingu, dało
zysk, który firmy zaangażowane w ten biznes osiągnęłyby po wydaniu miliarda
dolarów na reklamy. A tak, odpowiednia gaża dla jednej aktorki i jaki skutek!
Aktorka ta zasiała strach w dużej grupie kobiet i przez to zwiększyła
naciski na operacje piersi, sztuczne protezy, etc. Jak o tym pisałem wcześniej,
strach był i jest głównym motorem działania społeczeństw.[3]
Proszę zauważ, te wszelkiej maści stowarzyszenia
kobiece zupełnie nie zajmują się kobietami, a tylko np. wynagrodzeniem
kobiet. Wynagrodzeniem, ponieważ wiadomo, w jaki sposób wracało ono do
producentów tych reklam. Czy słyszałeś kiedykolwiek aby np. jakakolwiek
organizacja kobieca walczyła z formaldehydem zawartym w kosmetykach czy
szamponach? A przecież np. norma polska przewiduje, że w szamponie dla dzieci
nie może być więcej formaldehydu aniżeli 50 mg/litr, a dla dorosłych 500
mg/ litr. Czy ktokolwiek widział ktokolwiek na szamponie napis „zabronione
dla dzieci”?
A przecież w wieku 16-20 lat wszystkie panie miały piękne
włosy. Po 20 latach stosowania takich szamponów włosy stają się łamliwe,
wypadają i łysina prześwieca u żony lepiej aniżeli u męża. Żadna
organizacja kobieca z nazwy nie protestuje przeciwko temu truciu kobiet, chociaż
były takie celebrytki, jak prof. Środa, p. Nowicka itd.
A przecież jeszcze babcie wiedziały, jak utrzymać włosy
w czystości i nie stracić ich. Celem wprowadzenia szamponów był po prostu
czysty zysk przemysłu chemicznego. I w tym liderki tych organizacji były
dobre. Podano nawet oficjalnie w Sejmie, że np. taka p. Nowicka „robiąca”
za wicemarszałka była na liście płac przemysłu aborcyjnego. Nie komentuję
tego.
Podobnie dodatek chloru w wodzie powoduje suchość
skory. Lekarstwem wg reklam czasopism kobiecych jest krem. Ale dlaczego kremy
nie psują się mimo, że rzekomo zawierają specjalne odżywkę i nie trzeba
ich przechowywać w lodówkach? Po 20 latach stosowania takich kremów skóra
twarzy przypomina cytrynę, a skóra pośladków nie smarowanych kremami nadal
zachowuje jędrność. A przecież u małego dziecka skóra policzków i pośladków
jest taka sama.
Inny przykład ogłupiania kobiet: podpaski jak skrzydełka.
Ale wystarczy włożyć taką podpaskę do szklanki ciepłej wody, potrzymać
trochę i wyjmując można zauważyć, jak woda staje się mleczna. Coś wypływa.
Otóż już od dawna przemysł chcąc obniżyć koszty, zamiast bawełny używa
związki chemiczne. A te kruszą się i wypadają pod wpływem wilgoci, tarcia i
ciepła na zewnątrz. Dodatkowo trzeba dodać, że śnieżną biel podpaska
uzyskiwano poprzez działanie chloru. Nigdy nie daje się usunąć całego
chloru. Efekt? Permanentne, nawracające zapalenia dróg rodnych, częste
pieczenia przy oddawaniu moczu, bóle podbrzusza, a czasami bezpłodność.
Ale nigdzie nie podawano najmniejszej nawet wzmianki,
że jakakolwiek organizacja kobieca typu Liga Kobiet, partia Kobiet Wyzwolonych
itd., chociażby wspomniała o tym problemie. A przecież chciały mieć 50%
kobiet w Sejmie. Powstaje pytanie – w jakim celu, jeżeli nawet o siebie nie
potrafią się troszczyć? Chciały wchodzić do sejmu, a nie potrafiły nawet
informować swoich czytelniczek, członkiń, etc., o szkodliwości rzekomo
specjalnie dla nich przygotowanych produktów?
Udowodniono także, że dodatek aluminium do dezodorantów
powoduje raka piersi. I co? I nic, „nasze” posłanki o wszystkim myślały,
tylko nie o własnym i koleżanek zdrowiu. Ważniejsza jest aborcja. Przecież
te noworodki są potrzebne przemysłowi do produkcji szczepionek, a to jest
konkretny zysk. Przecież szczepionki robione na małpach wymagały najpierw
schwytania tych małp, a to kosztowało. A zysk to forsa na zakup kolejnego
dezodorantu. Wprowadzono nawet specjalne pojęcie śmierci mózgowej, aby można
było od żywych dawców pobierać organy do przeszczepów. Od zmarłych się
nie nadawały. Ten termin prawny – śmierć mózgowa – nie ma nic wspólnego
z rzeczywistością. Już w latach 1970. byłem świadkiem obudzenia się ludzi
ze śpiączki pourazowej, chociaż wszyscy dookoła w klinice twierdzili, że
nic z tego nie będzie. Ale przemysł transplantacyjny to olbrzymie zyski. Za to
zupełnie nie zwraca się uwagi na przewlekle trucie ludzi np. fluorem dodawanym
do past do zębów pod pretekstem walki z próchnicą.[4]
Autor: dr Jerzy Jaśkowski
Kontakt: jjaskow@02.pl
Nadesłano do „Wolnych Mediów”
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Komentowanie nie jest już możliwe.