opublikowano: 26-10-2010
Lustracja - Prof. Jacek Bartyzel do Rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Prof. Andrzeja Jemiołkowkowskiego.
Prof. UMK, dr hab. Jacek Bartyzel
Toruń, 18 maja 2007 r. Instytut Politologii UMK JM
Rektor w
m i e j s c u Magnificencjo, W dniu
wczorajszym doręczono mi Pismo Okólne nr 3 Waszej Magnificencji z dnia
17 maja 2007 r., w sprawie określenia trybu zwrotu oświadczeń
lustracyjnych oraz informacji o uprzednim złożeniu oświadczenia.
W powołaniu się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11
maja 2007 r., zawiera ono wezwanie, którego z racji zajmowania
stanowiska profesora nadzwyczajnego również jestem adresatem, do
osobistego odebrania, za pokwitowaniem w rejestrze, wcześniej złożonego
oświadczenia lustracyjnego lub informacji o złożeniu oświadczenia. Używam
określenia „wezwanie”, pomimo iż, literalnie rzecz biorąc, Wasza
Magnificencja jedynie „informuje”; jednakowoż w dalszej części
Pisma Okólnego uwyraźniona już została „powinność”, co więcej,
wzmocniona zobowiązaniem do odebrania wspomnianego oświadczenia „w
nieprzekraczalnym terminie” do dnia 15 czerwca 2007 r. W związku
z powyższym czuję się zobowiązany powiadomić Waszą Magnificencję,
że w dniu 17 kwietnia 2007 r. złożyłem w Kancelarii Tajnej UMK
wymagane ówcześnie obowiązującym prawem oświadczenie lustracyjne.
Zawierało ono – zgodne z prawdą – oświadczenie, że nie byłem
ani funkcjonariuszem, ani świadomym i tajnym współpracownikiem organów
bezpieczeństwa PRL. Składając to oświadczenie kierowałem się
obywatelską cnotą dumnego posłuszeństwa wobec legalnego prawa
uchwalonego przez legalną władzę mojego państwa – Rzeczypospolitej
Polskiej. Okoliczność, iż Trybunał Konstytucyjny zechciał uznać w
swojej mądrości niektóre przepisy tzw. potocznie ustawy lustracyjnej,
w tym formułę oświadczenia lustracyjnego, za niezgodne z Konstytucją,
niczego w zaistniałym fakcie mojego oświadczenia i jego treści nie
zmienia i zmienić nie może. W
uzasadnieniu swojego orzeczenia Prześwietny Trybunał powoływał się
wielokrotnie na konstatowaną przez niego sprzeczność ustawy
„lustracyjnej” z zasadami demokracji i praw człowieka, pełniącymi
– czego dowodem jest m.in. to właśnie uzasadnienie – w
dzisiejszych czasach faktycznie rolę świeckiej theologia civilis
państwa socjal-demoliberalnego (resp. „demokratycznego państwa
prawnego, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej”,
jak stwierdza aktualnie obowiązująca Konstytucja RP). Nie mam zamiaru
roztrząsać kwestii owej domniemanej sprzeczności, przede wszystkim z
tego powodu, że – muszę wyznać otwarcie – w stosunku do owej „świeckiej
religii” demokratycznej i „prawo-człowieczej”, tego dwugłowego
idola (Lelum-Polelum), jestem konsekwentnym „bezwyznaniowcem”. Z mojego
punktu widzenia o wiele istotniejsze od powyższej kwestii jest równie
mocne odniesienie się sędziów Trybunału Konstytucyjnego – zwłaszcza
jego Prezesa, Jerzego Stępnia – do godności osób
lustrowanych, w tym nauczycieli akademickich, która to godność doznała,
jakoby, uszczerbku z powodu nałożenia na te osoby obowiązku złożenia
oświadczenia lustracyjnego. Nie potrafię znaleźć słusznego powodu,
dla którego Prześwietny Trybunał uznał za stosowne usprawiedliwić,
a nawet wynagrodzić, swoim orzeczeniem ducha rebelii artykułującego
się w błazenadzie „obywatelskiego nieposłuszeństwa”. Z całą
jasnością natomiast dostrzegam wysoce ułomną selektywność wrażliwości
Czcigodnych Strażników Konstytucji na ludzką godność, która teraz
właśnie skutkuje konsekwencjami w postaci wzywania osób, które w
antylustracyjnej rebelii udziału nie wzięły i swoich powinności
wobec prawa dopełniły, aby złożone oświadczenia odebrały i to w
„nieprzekraczalnym terminie”. Raz
jeszcze chcę podkreślić, że nie odczuwałem żadnego uszczerbku na
mojej godności z tej racji, iż zaciążył na mnie obowiązek złożenia
oświadczenia lustracyjnego. Nie zmienia tego fakt, iż należałem do
tego grona osób, które mogły mieć poczucie, iż osobiście
ich ten wymóg nie powinien dotyczyć, ponieważ w przeszłości czynnie
zaświadczyły swój opór wobec komunistycznego zniewolenia. Kwestia
czyichkolwiek zasług to bowiem zupełnie inny porządek rzeczy niż
normy prawa, z natury rzeczy bezosobowe, i w innym porządku jest,
ewentualnie, wynagradzana. Od siebie mogę dodać, że Najjaśniejsza
Rzeczpospolita – w osobie Pana Prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego –
nadzwyczaj hojnie wynagrodziła mój skromny wkład w walkę o niepodległość,
wynosząc mnie, maluczkiego, do godności kawalera Krzyża Oficerskiego
Orderu Odrodzenia Polski. To, że jednocześnie znalazłem się w
kategorii osób, które z racji piastowanej funkcji podlegały obowiązkowi
lustracyjnemu, w niczym mi nie uwłaczało. Jeżeli jednak jeden
organ państwa nakazuje mi to uczynić, a drugi jego organ nakazuje coś
przeciwnego i, na domiar, stwarza sytuację, w której mam osobiście
dokonać tego aktu zaprzeczenia, to muszę powiedzieć otwarcie: tak
pomiatać godnością ludzką nie godzi się! W ten sposób tresuje
się psa, mówiąc mu wpierw: „przynieś panu zabawkę”, a następnie:
„odnieś ją grzecznie z powrotem”. Takie postępowanie potwierdza
też słuszność spostrzeżenia jednego z najgłębszych myślicieli
naszej epoki, iż „demokracje tyranizują zazwyczaj przez władzę sądowniczą”. Władzy
należy się posłuszeństwo, ale arbitralnym kaprysom i zmiennej woli
despotów – nie. Organy władzy są wprawdzie różne, ale nawet w
systemie jej formalnego „podziału”, realnie, metafizycznie, Władza
jest i musi być jednością, tak samo jak jednością jest osoba
ludzka, mimo iż organizm człowieka składa się z różnych członków
o różnych funkcjach. Odrzucam arbitralność, którą próbuje mi się
narzucić, nie tylko z powodów moralnych; także dlatego, że stanowi
ona jaskrawy przykład próby unieważnienia tego, co już realnie
zaistniało, co ma skutek w bycie, jako akt, którego dokonałem
składając oświadczenie. Mając
powyższe na uwadze, muszę z całym należnym szacunkiem powiadomić
Waszą Magnificencję, że złożonego w Kancelarii Tajnej UMK oświadczenia
lustracyjnego odebrać nie zamierzam i nie odbiorę – bez względu na
możliwe konsekwencje. Pismo
powyższe kieruję drogą służbową, poprzez Sekretariat jednostki
organizacyjnej UMK, w której jestem zatrudniony. Zarazem powiadamiam,
że ze względu na społeczną ważność przedmiotowej kwestii traktuję
niniejszy list jako otwarty i zamierzam udostępnić go szeroko opinii
publicznej. Z
wyrazami szacunku Jacek
Bartyzel |
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.