opublikowano: 24-03-2011
Kraków - manifestacja poparcia Tadeusa Chołdy 29.03.2011 przed Sądem Rejonowym dla Krakowa - Krowodrzy, ul. Przy Rondzie 7, godz. 11
Tego dnia odbędzie się sprawa karna sygn. akt II K 47/08 - sala D- 138,
w której prominentny krakowski adwokat zabiega o to aby Tadeuszowi Chołdzie załatwić
kolejny wyrok do odsiadki.
Protest jest zgłoszony od godz. 10.30 do 15.
Dlatego, że:
1/ Sądy krakowskie niesłusznie zasądziły należności od Chołdy na rzecz
nieuczciwego adwokata i jego syna. Zrobiły to zaocznie.
2/ Prokuratura odmówiła ścigania nieuczciwego adwokata, za to wniosła
paranoiczny akt oskarżenia o rzekome naruszenie miru domowego i wygrała w Sądzie.
3/ Chołda - jako karany - przestał prowadzić działalność ubezpieczeniową
(wcześniej był jednym z najlepszych agentów w firmie) i został bez środków
do życia (bo na tym, co miał rękę położył komornik).
4/ Adwokat wymyślił, że Chołdzie należą się jeszcze pieniądze z firmy,
prokuratura i Sąd podzieliły to stanowisko, więc Chołdę skazano za
domniemane ukrywanie dochodów przed wierzycielem.
5/ Chołda nie wystawił faktur, bo się bał, ze złamie prawo ubezpieczeniowe,
a Sąd nie wyjaśnił jego wątpliwości, tylko odwiesił wyrok.
6/ Sąd w rażący sposób złamał prawo odwieszając wyrok bez przesłuchania
skazanego i mimo tego, ze był on ciężko chory na serce.
A więc za co siedzi Chołda?
1/ za to że dał się oszukać przez prawnika, 2/ za to że się nie zna na
prawie, 3/ za to, ze jest chory na serce i nie stawił się do Sądu.
Taki to mamy wymiar sprawiedliwości.
Jak przebiegały fakty:
Sąd Cywilny zasądził na podstawie tej fikcyjnej umowy, że pan Tadeusz Chołda
ma zapłacić adwokatowi. Chołda nic o wyroku nie wiedział, bo wysłano go na
adres lokalu, z którego adwokat go wyrzucił. Wyrok się uprawomocnił. Sprawy
nie udało się wzruszyć.
Prokuratura odmówiła badania sprawy wyłudzenia nienależnych pieniędzy od
Chołdy przez cwanego i ustosunkowanego adwokata. Za to oskarżyła Chołdę o
naruszenie miru domowego (że niby Chołda bezprawnie zajmował ten adwokacki
lokal). Chołdę sąd skazał!
Chołda przestał zajmować się działalnością ubezpieczeniową, gdyż wymaga
ona niekaralności. Wprawdzie moim zdaniem taki wyrok nie uniemożliwiał
kontynuowania pracy w ubezpieczeniach, ale elektronik Chołda o tym nie wiedział.
Chołda stracił źródła dochodu. Komornik położył łapę na prowizjach
przez niego wypracowanych.
Chołda przestał prowadzić działalność gospodarczą, bo nie miał już na
ZUS i inne koszty prowadzenia firmy.
Sprytny adwokat doszedł jednak do wniosku, że Chołdzie należą się jeszcze
jakieś pieniądze z firmy ubezpieczeniowej i pobiegł do Prokuratury, że Chołda
uniemożliwia egzekucję komorniczą, bo tych pieniędzy z firmy nie bierze.
Prokuratura oskarżyła Chołdę z Art. 300 kk par. 2 kk o utrudnianie
dochodzenia roszczeń przez nie wystawianie faktur na rzecz ubezpieczalni.
Chołda uważał, że jako karany agent nie prowadzący już działalności
gospodarczej nie ma prawa do wystawiania żadnych faktur.
Sąd Chołdę skazał na 8 miesięcy w zawieszeniu i nakazał wystawić faktury.
Chołda pisał do Sądu, ze nie wie, jak ma wywiązać się z tego obowiązku,
bo już nie jest agentem i nie prowadzi działalności gospodarczej, a na
szkoleniach w firmie gdzie pracował wbijano agentom do głowy, że nie wolno im
prowadzić działalności ubezpieczeniowej bez licencji i bez zarejestrowanej
działalności gospodarczej.
Sąd tego Chołdzie nie wyjaśnił, tylko odwiesił wyrok nie przesłuchując go
zresztą na okoliczność nie wystawienia tych faktur. Nie przesłuchał go, gdyż
Chołda w tym czasie przebywał w szpitalu, co zdaniem Sądu nie stanowiło żadnego
usprawiedliwienia dla niestawienia się do Sądu.
Tadeusz Chołda to nie biznesmen z Bielska. Jakie i kogo plecy trzeba mieć aby oszukać na miliony i być bezkarnym - CZĘŚĆ II.
Jakie trzeba mieć w Polsce protekcje aby uniknąć
odpowiedzialności karnej na miliony zł, dokonując ordynarnych fałszerstw
faktur VAT. Kim trzeba być i jakich mieć znajomych aby przedawniali podatki
lokalne, podatki do Urzędu Podatkowego. Kim w końcu trzeba być aby być
nietykalnym wielomilionowym oszustem a Tadeusz Chołda siedzi za nie
istniejący dług. Tego wszystkiego dowiesz się po przeczytaniu.
W pierwszej części opublikowanej wcześniej dowiedliśmy na podstawie dokumentów: jak banki dawały lekką rączką wielomilionowe kredyty oraz jak Urząd Skarbowy i Urząd Miasta, przedawaniał wielosetysięczne zobowiązania oszusta. Podaliśmy jak od 2001 r. bielska prokuratura ze wsparciem Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach przez 4 lata od 2001 do 2004 r. ochraniała te oszustwa, umarzając śledztwa i doprowadzając do milionowych strat ok. 200 podmiotów gospodarczych. Ujawniliśmy jak ówczesny v-ce premier J. Kalinowski odznaczał , a w tym samym czasie pomimo ostrzeżeń Bank BGŻ - centrala w Warszawie dawała oszustowi milionowe kredyty na wieczne nieoddanie. - PRZECZYTAJ. Tym razem pokażemy kolejne możliwe protekcje polityczne i 7 letnie udawanie sądzenia przez sędziów Sądu Rejonowego w Bielsku - Białej.
1. W 2005 r. rozpoczyna
się kabaret sądowy w wydziale III Karnym Sądu Rejonowego w Bielsku –
Białej - sędziego przewodniczącego J. G, z sędzią M. Świtalskim, który z
udziałem Sądu Okręgowego w Bielsku – Białej i Sądu Apelacyjnego trwa do
dzisiaj. - tj. kolejne 6 lat a łącznie
11 lat w I instancji
2.Sędzia M. Świtalski wyznacza pierwszą rozprawę na
22.06.2005 r. Sprawa ma 110 tomów i 140 świadków z całej Polski. Wyznaczana
jest na 2 – 4 godzin dziennie a terminy są co najwyżej 1 miesięczne, a
to przy tak obszernej sprawie zakrawa
na żart. Sprawa z różnymi przerwami toczy się od 18.01.2006
r. do 27.06.2007 r. i w tym czasie odbywa się 40 rozpraw, co nie oznacza iż
faktycznie się odbywały. Często sędzia przychodził – otwierał
rozprawę po czym ją odraczał bez rzeczywistych czynności i sprawa się kończyła. Tak
to płodziło się statystyki sądowej pracy w postaci ilości sądowych rozpraw.
Stowarzyszenie jako uczestnik pisze skargę do Prezesa Sądu Okręgowego a
to jego odpowiedź: Minęły dwa lata sprawy a Prezes SO, pisze, iż
wszystko w sprawie jest w najlepszym porządku.
3. Na tym jednak nie
koniec sądowego kabaretu. Ze sprawy Jana N. - sygn. III K 407/05 wyłączono
sprawę oskarżonej synowej A. P , która rzekomo chciała poddać
się karze, a w rzeczywistości wykombinowano jak ją puścić bez kary na wolność,
za wielokrotne fałszowanie faktur VAT na miliony zł. Wyłączoną
sprawę Agaty P. pod sygnaturę III K 783/05 a pan SSR M.
Świtalski wbrew ustawie, popełniając rażące naruszenie prawa -
wskazujące na celowe działanie, dopuścił do poddania się karze przez
adwokata Agaty . P, a nie przez nią sama osobiście jak stanowi
art. 387 kpk.
Pełnomocnik zgodził się w jej imieniu na karę 2 lat 6 miesięcy
pozbawienia wolności, obowiązek naprawienia szkody Huty Ujście w kwocie ok.
600 000 zł oraz proporcjonalne pokrycie kwot wskazanych w zarzutach na rzecz
pokrzywdzonych banków – co z samego założenia było niemożliwe. Kasę
bowiem posiadał wyłącznie Jan N. a nie Agata P. Oskarżona wyszła
więc na wolność i oczywiście zaskarżyła poddanie się karze. Z powodów
formalnych SO musiał wyrok uchylić - bowiem sędzia Świtalski udał,
że nie wiedział, iż adwokat nie może
poddawać się karze w imieniu klienta - co stanowi art. 387 kpk .
Tym co wierzą w sędziów, czyli normalnemu obywatelowi trudno w to
uwierzyć. Efekt działań sędziego Świtalskiego jest taki,
że oskarżona A.P. wyszła na wolność i minęło 5 lat a Agata P nie
naprawiła żadnej szkody, ani nie
poniosła kary dzieki SSR M. Świtalskiemu.
Obecnie chciała karze poddać się na nowo w śmiesznie niskiej wysokosci
i bez naprawienia wyrządzonych szkód a także nie
ujawniając mechanizmów przestępstwa Jana N. - co jest podstawą
poddania się karze w trybie art. 387 kpk. Tym razem
Agata P. synowa Jana N. chce już tylko kary w zawieszeniu, bez
naprawienia żadnej szkody. Wnioskowi temu nie sprzeciwiła sie prokuratura.
Innymi słowy śmiech na sali. Oddano także w 2010 r.
50 tys. zł. kaucji przy 16 milionowych zarzutach, także bez sprzeciwu
prokuratury oskarżonemu Janowi N. Innymi słowy śmiech na
sali. Kabaret w 2011 r. trwa nadal. Na
zapytanie stowarzyszenia skierowane do Prezesa SO: czy sędzia Świtalski dostał
jakąkolwiek karę za nieznajomość prawa i znaczące konsekwencje dla
pokrzywdzonych, Prezes SO Piotr Wójciga w piśmie z dnia 16.12.2009
r. nr A-0510-45/2009 odpowiada stowarzyszeniu : nie, nie
poniósł żadnej kary, bowiem sąd odwoławczy uznał to jako uchybienie
proceduralne. Nie wierzycie, to przeczytajcie:
Czy
Prezes Sądu Okręgowego robi sobie z obywatela żarty? Przecież całe
procedowanie w sprawie Agaty P. – zarazem synowej Jana N. wskazuje co
najmniej na zaplanowane kolesiowskie zachowanie sędziego Świtalskiego a także
bierność wizytatora M. Wieczorek, sędziów sądu odwoławczego i samego
Prezesa Wójcigi – jednocześnie Przewodniczącego Sądu Okręgowego - odwoławczego
w Bielsku - Białej.
Zaś
4. Od 26.07.2007 r. zaczęły się znaczące ale zaplanowane
perturbacje procesowe oskarżonych., Oskarżeni na zmianę
przynosili zwolnienia lekarskie ale nikt ich nie weryfikował, choć
w tym samy dniu byli w pracy – np. os. H. N. niezdolna do uczestnictwa w
procesie sądowym - w tym samy dniu pracowała nadzwyczaj wydajnie w swoim
gabinecie dentystycznym w Wiśle i sama prowadziła samochód. Natomiast
biegły neurolog J.
Sowiński orzekał, że H.N. - żona Jana N. nie może brać
udziału w rozprawie, bo jest ciężko neurologicznie chora.
Kiedy fikcyjne choroby oskarżonych ustały to złożyli oni dnia 5.10.2007 r. wniosek o wyłączenie Sędziego Świtalskiego a ten z dniem 19.10.2007 r. z chęcią się wyłączył – co oznaczało proces od początku.
Po wyłączeniu 19.10.2007 r. SSR M. Świtalskiego i połączeniu na nowo sprawy Jana N sygn. III K 407/05 z jego synową Agatą P. sygn. III K 783/05 dopiero w dniu 23.08.2008 r. przydzielono ją asesorowi W. Salomonowi, co oznaczało, że sprawa także i tym razem nie zakończy się i rozpocznie od nowa, bowiem w maju 2009 r. kończył się byt orzecznictwa asesorów w związku z wyrokiem TK. Dla nas było to jasne, ale nie dla Ministra Sprawiedliwości i Prezesa Sądu Okręgowego. I tak też się stało. Dnia 8. 11.2008 r. sprawę przydzielono sędziemu M. Grążawskiemu po czym sędziemu temu ją odebrano bowiem przeszedł do wydziału cywilnego. Jak można domniemywać sprawę odebrano sędziemu M. Grążawskiemu, gdyż nie można było na niego wywierać wpływu. Po kolejnej 5 miesięcznej przerwie sprawę przydzielono 13.03.2009 r. SSR R. Molendzie ale 27.04.2009 r. Jan N. złożył wniosek o jego wyłączenie po czym 9.06.2009 wyłączony został kolejny drugi sędzia, choć normalny człowiek nie jest w stanie wyłączyć nawet jednego.
Dnia
25.06.2009 r. po kolejnych czterech sędziach sprawę drugi raz przydzielono
początkującemu sędziemu W. Salomonowi i na 18.09.2009 r. wyznaczono pierwszy
termin rozprawy. Przez pierwszych 6 terminów 100 tomowa sprawa wyznaczana jest
na 2 godz. a trwa 1 godz. Tak spieszyło się sądowi w osądzeniu sprawy.
Tymczasem Prezes Sądu Okręgowego E. Libera mami nas kolejnym pismem, że
wszystko jest w porządku.
5. Międzyczasie toczyło się także drugie postępowanie o kolejne
2 milionowe oszustwa Jana N. i innych dokonane w Lublinie. Tam to Jan
N. prosił Bank PKO Faktoring o nie zawiadamianie prokuratury, że on wszystko
zapłaci po czym jak zwykle długu nie uregulował. Dowody - z Lublina
patrz zdjęcie poniżej.
Akt oskarżenia wpłynął do sądu w Lublinie dnia 28.07.2005 r.
Sprawę przekazano jednak do Bielska na podstawie art. 36 kpk,
choć sprawa nie spełniała wymogów tego artykułu, bowiem świadkowie
do tej sprawy zamieszkują na terenie całej Polski i nawtet bliżej im do
Lublina jak do Bielska. Nadano jej sygn. akt III K 902/05. Z
dwóch dużych spraw karnych zrobiono jedną wyłącznie po to aby J.N. ,
Agata P i inni nie występowali
jako recydywa, a proces ciągnąć w nieskończoność.
W
ten oto kombinacyjny sposób niezależne dwie sprawy znalazły
się pod jedną sygn. III K 470/08 w Bielsku. Do takiej sytuacji
doprowadziły koneksje polityczne rodziny Jana N. oraz opieka
sędziów i prokuratorów w Bielsku i Lublinie. W sprawie tej jak się
okazuje szybko dopuszczono dowód w postaci badań psychicznych 3 spośród
5 oskarżonych, co także nie jest przypadkowe, bo jako chorzy psychiatrycznie
mogą nie ponosić kary.
Oprócz skarg do Prezesa SO stowarzyszenie skarżyło się do Ministerstwa
Sprawiedliwości. Dnia 24.06.2008 r. udzielono nam z góry znanej
odpowiedzi, która zapewniała, że nie istnieje żadne zagrożenie dla
ponownego prowadzenia sprawy i jej zakończenia przez ówczesnego
asesora Wojciecha Salomona– co dla laika było informacją nieprawdziwą
a co znalazło potwierdzenie w praktyce. Już samo przydzielanie sprawy tak
obszernej z wieloma oskarżonymi początkującemu
asesorowi musiało budzić określone podejrzenia w szczególności,
iż asesor ten miał 1 rok na rozpoznanie sprawy co było fizyczną niemożliwością.
Kto, po co i na kogo korzyść kłamał
w Ministerstwie Sprawiedliwości - które miało sprawę pod
nadzorem? Czy mógł mieć na nią wpływ, kontakt rodziny Jana. N z
ówczesnym Marszałkiem Sejmu RP - Bronisławem Komorowskim?
Takie podejrzenia istniały z donieiseń naszych informatorów. W styczniu 2006 r. zwróciliśmy się więc e-maile do Marszałka B. Komorowskiego o informacje, czy znany jest mu Jan N., czy ma z nim kontakty oraz z prośbą aby zaprzestał jego ochrony. Przekazaliśmy także informacje, że jest on wielomilionowym oszustem - Przeczytaj
Marszałek
odpowiedział, także e-mailem, że co prawda nie zna Jana N. ale znają
się ich dzieci. Dziwnym jednak trafem syn Jana N. , świeżo po studiach
prawniczych, bez aplikacji, pracujący w firmie ojca jako kadrowiec, nagle
po oszustwach ojca i ogłoszeniu upadłości, w ekspresowym tempie dostaje pracę
w Ministerstwie Obrony Narodowej wraz z mieszkaniem w Warszawie - jako
wielki ekspert od prawa.
Reasumując:
Mija prawie 7 lat
od wpływu aktu oskarżenia do Sądu Rejonowego Wydział III Karny w
Bielsku – Białej. Dotyczy on aż 16 milionowego zarzutu oszustwa.
Przenosi się do tego samego wydziału sprawę z Lublina i łączy się razem z
bielską wyłącznie po to aby była w przyjaznym sądzie dla Jana N.
Sędzia Świtalski najpierw nie zna prawa w sprawie Agarty P, po czym kiedy kończy
postępowanie dowodowe po przesłuchaniu 100 świadków zostaje nagle wyłączony
ze sprawy Jana. N.
Sprawą zajmowało się 5 kolejnych sędziów. Jest pod nadzorem Prezesa Sądu
Okręgowego i Ministra Sprawiedliwości. Wszyscy zapewniają, że sprawa
prowadzona jest zgodnie z przepisami prawa a połączony proces o 16 milionowe
oszustwo stoi w bielskim sądzie III Wydział karny w miejscu od 7 lat. Sędzia
W. Salomon udaje, że sprawę sądzi. Do przestępstwa doszło w
2001 r. Zachodzi więc zasadnicze pytanie komu zależy, żeby proces o tak
znaczne przestępstwo najpierw blokować przez 4 lata w prokuraturze
umorzliwiając Janowi N. bezpieczne
wypranie i ukrycie majatku, a obecnie przez kolejne 7
lat udawać że sprawa jest sądzona. Łącznie
11 lat prokuratorsko – sądowego pozoranctwa. Czy jest to mozliwe
w rzekomym państwie prawa ? Jak widać jest. Trzeba tylko mieć plecy i
koneksje.
6. Po kolejnej skardze stowarzyszenia pismem z dnia 4.02.2010
r. Prezes SO Piotr Wójciga uderzył się w piersi i napisał do
stowarzyszenia:
"
Nie stwierdzam naruszenie prawa w toku postępowania ( u
SSR M. Świtalskiego też nie stwierdził). Podkreślenia wymaga fakt, że
sprawa jest jedną z kilkudziesięciu w referacie SSR. W.
Salomona . Tymczasem jak nam napisano wcześniej : sędziemu
Salomonowi nie będzie przydzielało się nowych spraw i nie ma
zagrożenia przewlekłości.
Pytamy: te kilkadziesiąt spraw Panie
Prezesie to ile czasu trwają? Czy to nie jest nieudolność sędziego
i Prezesa? .W końcu Prezes P. Wójciga pisze: "Dostrzegając jednak
zagrożenie przewlekłością postępowania poleciłem SSR W.
Salomonowi wyznaczanie terminów kolejnych rozpraw 3 razy w miesiącu przy
jednoczesnym zwiększeniu planowanych czynności". No pięknie
panie Prezesie. Pan poleca a tymczasem w rozprawach jest jeszcze większa
przerwa i trwa prawie 2 miesięce. Pierwszy kolejny termin to
koniec marca. Czy pan może sobie żartuje? Kilkadziesiąt spraw w referacie SSR
W. Salomona, nie dostrzega Pan nieprawidłowości, po czym Pan
dostrzega, nakazuje wyznaczyć częściej sprawy, a sprawy wyznacza się 8
razy rzadziej. To jest ten nadzór Prezesa SO? I jeszcze jedno. Czy nie
zapomniał pan jak wielokrotnie podnosiliśmy, że SSR W. Salomonowi przydziela
się wybiórcze i obszerne sprawy ? Także nie dostrzegł Pan
permanentnego łamania art. 351 kpk przez Przewodniczącego Steciuka.
Ale to nie koniec.
Jeśli bowiem SSR W. Salomoan nadal będzie sprawę wyznaczał na 2
godziny a sądził 1,5 to łącznie daje to w miesiącu 6. Proces więc będzie
trwał minimum w I instancji kolejne 5 lat, a sędzia sam w końcu zapomni
o co się on toczy.
7. Po samobiczującym się piśmie Prezesa SO Piotra Wójcigi,
z
którego w praktyce nic nie wynika stowarzyszenie składa kolejną skargę
w 2011 r. i otrzymuje kolejną śmieszną odpowiedź.
Co dziwne - międzyczasie przez 10
lat ten sam Jan N. i jego synowa Agata P są
najbardziej wiarygodnymi pokrzywdzonymi w sprawie ich kolejnego oszustwa względem
J. Jachnika, prokuratura podrabia i kradnie karty a sądy od rejonowego po SA w
Katowicach i SN rżną głupa. Fałszowania akt sprawy udają, że nie
dostrzegaja. Ich zeznania mają większa wagę jak dowody z dokumentów.
Sprawa Jana N. aż cuchnie korupcją sądowo – prokuratorską. Jest dowodem o
nadal kwitnącej korupcji prokuratorsko – sądowej. Nie sposób bowiem zgodnie
z art. 7 kpk uwierzyć w tak stronniczą dbałość prokuratorów i sędziów o
grubą kasę Jana N., kosztem ok. 200 poszkodowanych - fałszerstwem faktur
VAT i innym.
Aby tego nie rozumieć trzeba być sędzią, prokuratorem lub idiotą. Aby tego
nie ścigać trzeba być prokuratorem polskim, lub mieć wysoko postawionych
mocodawców.
Zobacz także - jak bezkarnie wyprowadzić 15 mln. dolarów. oraz wykańczanie Jachnika
PS:
Ta sama prokuratura, która chroni Jana N. - fałszowała akta sprawy Jachnika sygn. II K 476/03 SR w Żywcu, gdzie Jan N. grał wielce pokrzywdzonego a Jachnik po 10 latach walki został ostatecznie uniewinniony. Z tej właśnie prokuratury wywodził się prok. Z. Twardowski, który zabił nietrzeźwy, pieszego i nadzorował sprawy oskarżonego Jana N. To ten prokurator wiedział albo sam fałszował wielokrotnie akta Jachnika w sprawie z Janem. N - oczywiście na korzyść tego drugiego. To samo robił Bank Śląski a głupa rżnęły wszystkie sądy.
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Komentowanie nie jest już możliwe.