opublikowano: 08-10-2013
AFERY PRAWA Katowice 9.10. Sąd Okręgowy - będziemy na sprawach rodziny Górzyńskich
9 października środa godz. 12.00 Sąd Okręgowy ul. Francuska
rozprawa apelacyjna sygn. akt III Ca 125/13
powódki: Felicja Górzyńska, Elżbieta Górzyńska-Tomanek
sala C.1.20 lub A.2.31
Krótkie info o sprawie:
W dniu 12 stycznia 2007 r. na zlecenie Prokuratury z Poznania do mieszkania leciwej pani Felicji Górzyńskiej wtargnęła (przedtem niszcząc ogrodzenie terenu nieruchomości) grupa antyterrorystyczna z bronią maszynową, w kamizelkach kuloodpornych i maskach na twarzy oraz z psem, domagając się wydania wszystkich komputerów w domu. Policjanci posługiwali się nakazem, w którym było napisane, że z jakiegoś komputera pod tym adresem miało nastąpić znieważenie jakiegoś sędziego z Poznania. Po przyjeździe właścicieli do domu Policja zabrała 4 sztuki komputerów do badań. W ich efekcie ustalono, że nie było w komputerach żadnych śladów żadnych zapisów znieważających i śledztwo umorzono. Jednakże 3 komputery po policyjnych badaniach powróciły bezpowrotnie zniszczone, w tym te, które należały do Krystyny Górzyńskiej, doradcy w dziedzinie zarządzania. Nakaz prokuratorski był nie tylko bezzasadny, ale także bezprawny, gdyż w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego sygn. P 3/06 z 11.10.06 prokuratura nie miała prawa prowadzić takiego śledztwa z urzędu, a rzekomo pokrzywdzony sędzia żadnego postępowania się nie domagał. Właścicielka domu, siostra J. Górzyńskiego Elżbieta Górzyńska-Tomanek oraz 80-letnia pani Felicja Górzyńska wystąpiły z powództwem cywilnym przeciwko Prokuraturze z Poznania i Policji domagając się odszkodowania oraz zadośćuczynienia za krzywdę. W dniu 14 sierpnia 2012 r. ich powództwo zostało przez Sąd w Pszczynie oddalone. Nadto obciążono je (w tym ponad 80-letnią emerytkę) kosztami zastępstwa procesowego w kwocie około 5 tysięcy złotych. To skandal!
14 października poniedziałek godz. 9.30 Sąd Okręgowy ul. Andrzeja 16/18
rozprawa o odszkodowanie za niezasadny areszt sygn. akt V Ko 19/13
wnioskodawca: Janusz Górzyński
informacja o numerze sali: w punkcie obsługi interesantów
Jeszcze raz serdecznie zapraszam i pozdrawiam
Krystyna Górzyńska
Gehenna mojej rodziny, trwająca od 2001 roku Mój brat Janusz Górzyński był menedżerem, który z powodzeniem zajmował się wyposażaniem obiektów publicznych i prywatnych w Polsce w kompletne linie gastronomiczne i pralnicze. Wyposażył wiele szpitali, więzienia i obiekty wojskowe. Od 1999 r. prowadził własną działalność gospodarczą. Firma bardzo dobrze rozwijała się, wygrywając wiele przetargów i zdobywając doskonałe referencje. Od początku bezpardonowo atakowali go konkurenci w branży. W walkę konkurencyjną po dwóch latach „włączyły się” organa ścigania, wszystko wskazuje na to, że na zlecenie konkurentów, wśród których była firma należąca do rodziny prokuratorów oraz firmy powiązane rodzinnie z byłymi funkcjonariuszami służb specjalnych. Janusz Górzyński był od 2001 bezwzględnie prześladowany. W 2001 r. Policja pobiła go „przez pomyłkę” i „nieumyślnie” w Poznaniu podczas realizacji kontraktu dla duńskiej firmy Faxe. Winni nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. W 2003 r. rozpoczęła się seria wyłudzeń komorniczych /w sytuacji braku jakichkolwiek długów/ na szkodę rodziny Górzyńskich. Gdy J. Górzyński podnosił bezzasadność egzekucji oskarżono go, że utrudniał prawne czynności służbowe. Miał on dokonać tych „przestępstw” bezpośrednio przez znalezieniem się na IOM w stanie zagrożenia życia Po dwóch latach intensywnych zabiegów we wszystkich możliwych instancjach wymiaru sprawiedliwości, gdy potwierdziło się, że Górzyński nie miał żadnych zadłużeń, a komornik musiał zwrócić zabrane pieniądze i ruchomości, mimo to stwierdzono, że komornik działał zgodnie z prawem, a wobec J. Górzyńskiego skierowano akt oskarżenia (postępowanie następnie umorzono). W październiku 2003 r. w ramach ustawicznych retorsji za wskazywanie na nadużycia funkcjonariuszy Policja ze Środy Wlkp. napastowała Janusza Górzyńskiego na sali ratunkowej szpitala, gdzie znajdował się z zaburzeniami rytmu serca, a gdy przerażony /w lęku sercowym/ odepchnął policjanta, natychmiast oskarżono go o czynną napaść na Policję i skierowano na 6-tygodniową obserwację psychiatryczną, zamierzając bezpodstawnie pozbawić go wolności ze szczególnym udręczeniem. Prokuratura jednocześnie „ustaliła”, że policjanci – mimo brutalnego łamania praw pacjenta - nie popełnili żadnych przestępstw. Górzyńskiemu próbowano wytoczyć kilka procesów. W efekcie zaaresztowano go na Wigilię 2004 r. W areszcie spędził ponad 3 miesiące. Areszt okazał się całkowicie bezzasadny. Wszystkie sprawy przeciwko Januszowi Górzyńskiemu umorzono, a we wrześniu 2009 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu przyznał mu odszkodowanie za niezasadne aresztowanie. Trzeba dodać – skrajnie nieadekwatne. W 2004 roku prześladowania Janusza Górzyńskiego nie skończyły się. W 2005 r. Prokuratura Rejonowa w Środzie Wlkp. pod bezpośrednim nadzorem Prokuratora Okręgowego w Poznaniu Krzysztofa Grześkowiaka wniosła przeciwko Januszowi Górzyńskiemu akt oskarżenia o rzekome wyłudzenie kredytu /kwota 3.520 PLN/, pomimo tego, że Janusz Górzyński nie był stroną kredytu, a jego podpis na umowie kredytowej jako gwaranta – co ustaliły organa ścigania – został sfałszowany. W tej sprawie Janusz Górzyński wraz ze swoją żoną był w rzeczywistości poszkodowany przez oszustów, którzy przywłaszczyli sobie kredyt z Banku, zaciągnięty przez Wiesławę Górzyńską. Prokuratura wielkopolska nie chciała jednak oszustów pociągnąć do odpowiedzialności, gdyż jeden z nich pracował w firmie brata prokuratora okręgowego K. Grześkowiaka. Z zemsty za ujawnienie tego faktu oskarżono Janusza i Wiesławę Górzyńskich wbrew dowodom zgromadzonym w sprawie i elementarnej logice. Podstawą oskarżenia były pomówienia oszustów, że rzeczywiście nie dostarczyli Górzyńskiej zamówionego komputera, ale że wykonali jakąś modernizację starego. Na potwierdzenie tego nie przedstawili żadnych dowodów. Mimo to, prokuratura „ustaliła”, że Wiesława Gorzyńska razem z mężem rzekomo oszukała Bank, wprowadzając go w błąd co do celu kredytowania. Ten absurdalny akt oskarżenia Sąd przyjął na wokandę. Następnie Sąd Rejonowy w Gostyniu nakazał aresztować Janusza Górzyńskiego i wydał za nim list gończy, łamiąc przy okazji wszystkie polskie procedury karne. Janusz Górzyński od 4 lat wielokrotnie zwracał się o rzetelne zbadanie sprawy do kilku Ministrów Sprawiedliwości, domagając się wycofania oczywiście bezpodstawnego aktu oskarżenia. Niestety, Prokuratura Krajowa, Biuro Ministra i Departament Sądów Powszechnych Ministerstwa Sprawiedliwości z zaciekłym uporem broniły niekompetentnych i/lub przestępczych funkcjonariuszy, fałszywie oskarżających Wiesławę i Janusza Górzyńskich. W niniejszej sprawie wielokrotnie interweniował senator Czesław Ryszka i wielu innych parlamentarzystów. Nic to nie pomogło. W 2007 roku Janusza Gorzyńskiego poszukiwali antyterroryści z bronią maszynową. 17 lutego 2010 roku Górzyński został brutalnie zatrzymany przez Policję, która potraktowała go jak groźnego gangstera, rzuciła go na posadzkę, gdzie leżały narzędzia budowlane i spowodowała wiele poważnych obrażeń. Prokuratury i sądy uchyliły się od ścigania brutalnych funkcjonariuszy. Janusz Górzyński po 1,5 miesiąca leczenia w areszcie obrażeń zadanych przez Policję oraz schorzeń kardiologicznych stanął przed Sądem w Gostyniu i został natychmiast zwolniony, a po kolejnych 3 miesiącach uniewinniony. Sąd w Gostyniu stwierdził, że akt oskarżenia był całkowicie bezpodstawny i kuriozalny, a nawet nie spełniał warunków formalnych. Od 2007 roku prześladowaniami objęto blisko 80-letnią matkę Janusza Górzyńskiego i jego siostry. W dniu
12 stycznia 2007 r. na zlecenie Prokuratury z Poznania do mieszkania
leciwej pani Felicji Górzyńskiej wtargnęła (przedtem niszcząc
ogrodzenie terenu nieruchomości) grupa antyterrorystyczna z bronią
maszynową, w kamizelkach kuloodpornych i maskach na twarzy oraz z psem,
domagając się wydania wszystkich komputerów w domu. Policjanci posługiwali
się nakazem, w którym było napisane, że z jakiegoś komputera pod tym
adresem miało nastąpić znieważenie jakiegoś sędziego z Poznania. Po
przyjeździe właścicieli do domu Policja zabrała 4 sztuki komputerów
do badań. W ich efekcie ustalono, że nie było w komputerach żadnych śladów
żadnych zapisów znieważających i śledztwo umorzono. Jednakże 3
komputery po policyjnych badaniach powróciły bezpowrotnie zniszczone, w
tym te, które należały do Krystyny Górzyńskiej, doradcy w dziedzinie
zarządzania. Nakaz prokuratorski był nie tylko bezzasadny, ale także
bezprawny, gdyż w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego sygn. P 3/06
z 11.10.06 prokuratura nie miała prawa prowadzić takiego śledztwa
z urzędu, a rzekomo pokrzywdzony sędzia żadnego postępowania się nie
domagał. Właścicielka domu, siostra J. Górzyńskiego Elzbieta Górzyńska-Tomanek
oraz 80-letnia pani Felicja Górzyńska wystąpiły z powództwem cywilnym
przeciwko Prokuraturze z Poznania i Policji domagając się odszkodowania
oraz zadośćuczynienia za krzywdę. W dniu 14 sierpnia 2012 r. ich
powództwo zostało przez Sąd w Pszczynie oddalone. Nadto obciążono je
(w tym ponad 80-letnią emerytkę) kosztami zastępstwa procesowego w
kwocie około 5 tysięcy złotych. To skandal! W dniu 17 lutego 2010 roku do domu w Czechowicach-Dziedzicach nad ranem wtargnęła 7-osobowa grupa policyjna brutalnie zatrzymując na zlecenie organów z Wielkopolski niewinnego (jak potem prawomocnie ustalił Sąd), chorego na serce J. Górzyńskiego. Protestującą wobec brutalności Policji siostrę zatrzymanego Krystynę Górzyńską. kilkukrotnie rzucano na ziemię, a następnie wywieziono z domu do zakładu psychiatrycznego, pomimo tego, że nie wyrażali na to zgody lekarze pogotowia ratunkowego. Do szpitala kardiologicznego trafiła na leczenie matka zatrzymanego Felicja Górzyńska. Prokuratury śląskie nigdy nie wyjaśniły okoliczności brutalnych działań organów ścigania w dniach 12.01.07 r. i 17.02.10 r. w Czechowicach-Dziedzicach. Sądy - Rejonowy w Pszczynie i Rejonowy w Bielsku Białej uporczywie udzielały i udzielają poplecznictwa brutalnym działaniom prokuratorskim i policyjnym. Na skutek sądowego poplecznictwa okoliczności naruszania nietykalności osobistej i bicia niewinnych osób, spowodowania poważnych obrażeń u jednej z nich, a także szoku psychicznego i rozstroju zdrowia w postaci zaburzeń kardiologicznych u kilku członków rodziny, pozbawienia wolności i wywiezienia do zakładu psychiatrycznego zdrowej osoby bez skierowania lekarzy i wbrew stanowisku lekarzy pogotowia, niszczenia mienia, zastraszania osób, które nie popełniły żadnych czynów zabronionych, w tym 80-letniej staruszki, naruszania prywatności, tajemnicy korespondencji i dobrego imienia – nigdy nie zostały wyjaśnione i nikt z funkcjonariuszy nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej bądź dyscyplinarnej bądź cywilnej. Obecnie Sąd Okręgowy w Katowicach utrudnia uzyskanie przez Janusza Górzyńskiego odszkodowania za oczywiście bezzasadne aresztowanie w 2010 roku. Nadto sądy poznańskie i śląskie uniemożliwiają poszkodowanym uzyskanie odszkodowań i zadośćuczynienia za krzywdę, nie zwalniając ich z kosztów sądowych. |
Więcej:
Komentowanie nie jest już możliwe.