opublikowano: 26-10-2010
Prusiński
-
KAMERALNA
OKUPACJA
W POLSCE !!!
W kręgu wydarzeń w Warszawie
Zakazała
"Polskiego Śpiewania"!
Większy fragment:
Urzędnicy prezydenta Warszawy, Hanny
Gronkiewicz-Waltz (PO), zakazali organizacji koncertu „Polskie Śpiewanie”
na placu Zamkowym, mimo że wcześniej wyrazili na to zgodę.
Wspólnie będziemy śpiewać pieśni patriotyczne – coraz mniej chętnie
widziane, jak widać, w III RP Donalda Tuska.
- Tak naprawdę głównie dla tych dzieci postanowiliśmy nie odwoływać
imprezy, tylko przenieść ją do kina Palladium. Wciąż jednak nie wiem, jak
mam im powiedzieć, że nie wystąpią przed Zamkiem Królewskim - mówi
portalowi Niezalezna.pl Anita Czerwińska, organizator imprezy.
Udział w koncercie to nie tylko okazja do świętowania Dnia Flagi wspólnie z
piosenkarzami i dziećmi, lecz także forma protestu przeciw wzmagającej się
cenzurze ze strony państwa rządzonego przez Platformę Obywatelską. Urzędnicy
Hanny Gronkiewicz-Waltz zakazali bowiem organizacji imprezy na placu Zamkowym
pod pretekstem niedopełnienia formalności (pisze o tym niżej Tomasz Sakiewicz),
choć wcześniej zapewniali, że pod względem administracyjnym nie ma żadnych
uchybień i zezwolili na imprezę.
Wielce prawdopodobne, iż prawdziwym powodem skandalicznej decyzji magistratu są
publikacje dotyczące Hanny Gronkiewicz-Waltz i jej kolegów z PO, zamieszczane
m.in. w „Gazecie Polskiej” i na portalu Niezalezna.pl (patronach medialnych
„Polskiego Śpiewania”).
Zakazanie jedynego na taką skalę patriotycznego koncertu w kraju to nie
pierwsze wybitne „osiągnięcie” najgorszego prezydenta w historii Warszawy.
Wcześniej Hanna Gronkiewicz-Waltz wykazała się m.in. wypłaceniem
gigantycznych nagród dla swoich biurokratów (ponad 57 mln zł), chaotycznym
remontem Warszawy, pomocą (za pieniądze podatników) koncernowi ITI,
ustawianymi konkursami w ratuszu, niszczeniem tradycyjnego handlu, wydaniem 100
tys. zł na „Plan Działań na rzecz Zrównoważonego Zużycia Energii”
(walka z nieistniejącym globalnym ociepleniem) oraz neutralizowaniem
„negatywnych mocy” na skrzyżowaniach poprzez instalację radiestetycznych
„odgromników”.
Przypominamy także, iż koncerty z cyklu "Polskie Śpiewanie"
organizowane są bez żadnej pomocy państwa i miasta - w przeciwieństwie do
takich ważnych dla Hanny Gronkiewicz-Waltz uroczystości jak Dzień Ziemi czy
Święto Europy.
Sponsorami imprezy są Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe oraz SKOK
Stefczyka. Patronat medialny nad koncertem, zorganizowanym przez „Niezależną
Gazetę Polską”, objęły portal Niezalezna.pl, "Gazeta Polska" i
"Nowe Państwo". Patronat honorowy sprawuje Michał Kamiński,
kandydat do Parlamentu Europejskiego (na podstawie umowy z Komitetem Wyborczym
PiS).
niezalezna.pl
PRAWDZIWA HISTORIA Z LAT 1999 - 2003...
Z dniem 1 kwietnia 1999 roku byłem pomysłodawcą i założycielem organizacji
pod nazwą: POLSKA PARTIA BIEDNYCH na Pomorzu Środkowym, Ustka - Słupsk. Będąc
przewodniczącym PPB, zrobiłem flagę biało-czerwoną z jedwabiu a na niej
napisałem nazwę organizacji. Kiedy organizowaliśmy Pokojowe Zgromadzenia na
"pl. Zwycięstwa" - zmieniłem tę nazwę na (Plac Nędzników) przed
głównym budynkiem - ratuszem w Słupsku, co środę, nakazywałem najpierw odśpiewania
Hymnu Narodowego.
I jakiś idiota ze starego-nowego środowiska żydo-komuny (z urzędu), pozwał
mnie do sądu, za śpiewanie Hymnu. Cała ta banda pod sztandarem towarzysza z
PZPR Jerzego Mazurka – prezydenta i wiceprezydenta tow. Andrzeja Gazickiego
nie mogli chyba znieść tego społecznego odśpiewania przez patriotów
polskich, Hymnu, bo tylko oni zdrajcy mogli a nie lud - naród, więc musiałem
się wstawić w Kolegium do Spraw Wykroczeń. Było to 12 września 2001 roku.
Stawiłem się z całym Zarządem Polskiej Partii Biednych na to spotkanie wraz
z sympatykami PPB przed Kolegium, przewodniczącą Kolegium była Edyta Dzierżyńska.
Przed
samym rozpoczęciem jako strona - Pozwany, poprosiłem ten skład tylko o jedno:
Żeby na tej sali było Prawo i Kultura! Nie doczekałem się w tych absurdach
ani Prawa ni Kultury, więc przepraszając to Prezydium kolegialne, zakończyłem
tymi słowami: - Idę do domu ! I wyszedłem z budynku.
Akurat stały rusztowania, bo ten blok odnawiano. Nie namyślając się długo,
wskoczyłem na rusztowania, i odnalazłem na pierwszym piętrze tę salę
rozpraw. Zapukałem do okna, by ta śliczna Edyta Dzierżyńska spojrzała w
okno na mnie, i w pozycji stojącej odśpiewałem nasz ukochany dla Polaków
Hymn Narodowy.
Posłowie:
Drodzy Polacy, my na Pomorzu Środkowym, w komunistycznym gnieździe - jakiem jest do tej pory Słupsk, gdzie dla wielu decydentów z PZPR świetnie się im tu żyje; rządzą nadal - już nie tak politycznie a gospodarczo w tym mieście. Wielu z nich, to milionerzy...!
-
Nawet PRL im tego nie dała a właśnie, no właśnie „demokratyczna” III RP
!
O, taka to jest historyczna farsa...
Zygmunt Jan Prusiński
Honorowy Przewodniczący PPB
10.05.2009 r.
* * *
POD GODŁEM SMUTNEGO ORŁA Z KORONĄ
Motto: (Z przyczyn niesamowitej inteligencji jaką okazała Przewodnicząca Kolegium przy Rejonowym Sądzie w Słupsku Dzierżyńska Edyta, ku roztropności na przyszłość wiersz ten o niej napisałem).
Wiersz
będzie w zapisie prozy:
- Rozdzwoniła się biodrami, na krześle siedząc w kolegium niespokojna
temperamentem, zasłoniętym tak pozornie – dla pozoru kokietowała wyraźną
kobiecością, przewodnicząca (wymiaru nie-sprawiedliwości), na etacie i
etapie skrzywionej ambicji, by walić podatników po kieszeni, po
swojemu – tak zwyczajnie i dla kaprysu warg sromowych też, a bezrobotnym bez
zasiłku odebrać głos bez prawa do obrony...
- Rozdzwoniła się biodrami, (moja w głębi serca ułożona) Edyta Dzierżyńska,
że jest gwiazdą nad gwiazdami, z wilczym biletem oddania w mój próg
erotycznej wyobraźni, by ją skruszyć paragrafem członka.
Zygmunt
Jan Prusiński
12.09.2001 r.
* * *
RYMY ORŁA W KORONIE
Co
chceta – poeta!
Rafał Wojaczek chlał gorzałę i modlił się do bufetowych. Edward Stachura siłą woli zatrzymywał pociągi. Ryszard Milczewski-Bruno ruszał w miasto i wdawał się w bójki. Zygmunt Jan Prusiński, wieszcz narodowy, który talentem bije powyższych artystów na głowę, zasypuje sądy pozwami.
Zduszeni polityką
Pan
Zygmunt mieszka w Ustce. Mieszka i tworzy zapamiętale. Nie bez kozery mówi o
sobie, że jest jedynym poetą narodowym. Bo taki Marcin Świetlicki – zamiast
zająć się
narodem, tworzy modernistyczne powieści o degeneratach i ćmach barowych. A
Zygmunt Jan nad tkanką narodową czule się pochyla. I w trakcie tych pochyleń
rodzą się kawałki przejmujące. Oto w utworze „Pozwoliliśmy im, my, naród...”
twórca z Ustki pisze:
Krwawimy zduszeni inwalidzką polityką
tyle obrzydzenia do skrajnej korupcji wylewa
rzeka z wszystkich ust przegranych czasem. (...)
No cóż świat się zawalił pod ciężarem...
polski komunizm wre – niby uciekamy
od tego straszydła – a on nas goni...!
Cena za takie pisanie jest wysoka. W Polsce nie szanuje się narodowego poety, prędzej ma się go za oszołoma ! Jednak nie martwi mnie to, bo ktoś musi pisać wiersze o Ojczyźnie i dla Ojczyzny. Pisać bezpieczne temaciki można zawsze i wciąż, bez okazji. Jednak pisanie o inwalidce – jaką jest moja Polska, to już co innego. I za to mnie nie lubią, bo pokazuję... rdzę, truciznę, brud, syf ! (...) Sławy nie żądam, bo jej nie ma. Nikogo też nie namawiam, by drukował moje wiersze, wolę je rozdawać lub specjalnie gubić, na alei, na ławce, w budce telefonicznej – skrobnął wielki poeta z Ustki we „Wsi Tworzącej”, dodatku literackim do periodyku „Powiat Słupski”.
Bush z Husajnem
Wiadomo – prawdziwi poeci muszą krwawić. I pan Zygmunt ochoczo toczy strumienie gęstej ojczyźnianej juchy, by z radością cierpieć za miliony. Lecz co tu kryć – takie krwawienie to nie jest lekki chleb. Zdarza się, że ustecki Mickiewicz ma dość funkcjonowania w ciasnych budkach telefonicznych. Bywa, że pragnie, by świat cały spijał strofy z jego ust. Wtedy zabiega o druk swych utworów. Rzecz jasna konwencjonalne łażenie po wydawnictwach zakończyłoby się klęską sromotną. Dlatego ima się sposobów niekonwencjonalnych. Na przykład listownie prosi o finansowe wsparcie prezydenta USA. Proszę, by to Pan, wielki Prezydent Ameryki pomógł mi w wydaniu antologii „Biały blues poezji”. To tylko 4 tysiące dolarów ! Będę Panu Prezydentowi (nawet i w niebie) wdzięczny ! A gdyby Pan planował wizytę w Polsce, moje skromne mieszkanie w gościnie czeka – napisał.
Wielki prezydent Ameryki grosza poskąpił. Może zapoznał się z utworem Zygmunta Jana Prusińskiego o Saddamie Husajnie. Leci on tak:
Ty nie jesteś moim wrogiem
bym miał powód Cię przeklinać.
Znamy wspólnego wroga,
który rujnuje cywilizację.
A może dowiedział się, że Zygmunt Jan w magistracie złożył wniosek, żeby jedną z ulic w Ustce nazwać imieniem Husajna. W tej samej Ustce, do której zaprosił prezydenta Ameryki. Bush spacerujący po ulicy Saddama Husajna wyglądałby nie dość poważnie.
Samuraj globalizmu
Pieniędzy na wydanie swych dzieł poeta narodowy szuka głównie w sądach. Arcybiskupa Gocłowskiego pozwał za antypolskość, a szczególnie za to, „że ten samuraj globalizmu przekroczył wszelkie normy nie tylko swoich uprawnień, ale i przyzwoitości powszechnej, usiłując za wszelką cenę zniszczyć kapłana Henryka Jankowskiego”. Poecie nie jest jednak obce uczucie litości. Dlatego uprzejmie stworzył alternatywę: albo arcybiskup płaci odszkodowanie, albo wydaje jego wiersze. Podobnie postąpił z literatem Pawłem Huelle, który – jak głosi poeta z Ustki – z literaturą polską ma jedynie tyle wspólnego, że pisze po polsku, podobnie jak niedawno zmarły Litwin, poeta Czesław Miłosz. Huelle miał dwa wyjścia: buli pięć kawałków albo wydaje tomik Prusińskiego pt. „Grzesznicy z Kryształowego Sadu”.
Na liście pozwanych przez narodowego wieszcza znalazł się również generał Wojciech Jaruzelski. Pan Zygmunt żądał od niego zadośćuczynienia za krzywdy moralne, których – jak uważa – doznał po wprowadzeniu stanu wojennego. Krzywdy polegały na tym, że poeta w tym czasie przebywał w Wiedniu, małżonka zaś w Polsce. Przymusowa rozłąka, jak twierdzi wieszcz, zaowocowała rozwodem. Niestety twórca znowu nic nie wskórał, bo sąd zażądał podania adresu pozwanego. Poeta obdzwonił całą Warszawę, ale nikt mu namiarów na generała podać nie chciał.
Depresja z połówką
Do sądu Zygmunt Jan Prusiński zapragnął też zawlec Aleksandra Kwaśniewskiego. A to z powodu gestów Siwca i Jedwabnego.
Po tym jak Polska przegrała z Ekwadorem na Mistrzostwach Świata w piłce kopanej, od Pawła Janasa zażądał 10 tys. zł. Bo naraził go na straty moralne, a także materialne. Te Prusiński detalicznie wyliczył w pozwie. Mianowicie przed meczem zakupił pół litra wódki, trzy piwa, półtora kilograma kiełbasy, ogórki, pieczywo i chrzan. Co świadczy o tym, że przygotowywał się do świętowania. Tymczasem reprezentacja zafundowała Polakom niewartą takich wydatków stypę. Na dodatek kolega poety w trakcie meczu ze złości cisnął sokiem pomidorowym i zabrudził świeżo malowaną ścianę. W tej sytuacji pozew był słuszny i uzasadniony.
Za to, że odmówiono mu zorganizowania demonstracji w Słupsku, pozwał miasto oraz wojewodę pomorskiego. Z prostej matematyki od każdego pozwanego po 100 000 złotych plus odsetki – zażądał. Gdy Sąd Apelacyjny w Gdańsku nie przyznał mu racji, postanowił pozwać sąd. Domagał się 100 tys. zł za doprowadzenie mnie do nerwicy i depresji, za odwalenie amatorszczyzny w tym procesie, gdzie stałem się pośmiewiskiem w lokalnej społeczności.
W sumie artysta Prusiński wysmażył ponad 50 pozwów cywilnych. W prokuraturach złożył zaś grubo ponad setkę zawiadomień o popełnieniu przestępstw.
Paragraf członka
Nic dziwnego, że obok Polski i polskiego narodu w dziełach usteckiego poety występują wątki sądowe. Aktu zemsty i rozliczenia twórca dokonał w utworze „Pod godłem smutnego orła z koroną”. Z przyczyn niesamowitej inteligencji jaką okazała Przewodnicząca Kolegium przy Sądzie Rejonowym w Słupsku Dzierżyńska Edyta, ku roztropności na przyszłość wiersz ten o niej napisałem:
Rozdzwoniła się biodrami
(moja w głębi serca ułożona) Edyta Dzierżyńska
że jest gwiazdą nad gwiazdami
z wilczym biletem oddania
w mój próg erotycznej wyobraźni, by ją skruszyć
paragrafem członka.
W przerwach pomiędzy licznymi procesami Prusiński jest artystą czujnym i zaangażowanym. Gdy Gross opublikował swój „Strach”, natychmiast zażądał od Rady Miejskiej w Ustce, by ta uznała autora książki obrażającej wszystkich Polaków za persona non grata. Rajcy podeszli do projektu poety wyjątkowo poważnie. Okazało się, że nadanie Grossowi miana osoby niepożądanej jest niemożliwe z powodów prawnych. Ale ten pomysł narodowego wieszcza, w przeciwieństwie do innych planów, zyskał znaczną akceptację społeczną.
Autor: Maciej Mikołajczyk
Tygodnik NIE - nr 20/2009
* * *
POEZJA ZAANGAŻOWANA O NARODOWYM ASPEKCIE
Zygmunt
Jan Prusiński
POETKA W UBECKIEJ SPÓDNICY
Wisławie Szymborskiej – Rottermund
Dla niej
jest wszystko jedno,
można mieć kilka cnót...
Jest ona jak z czarnego obrazka,
nie święta na pewno i nie z krzyża.
Na prowincji Paryża malarze odnoszą się do koloru czarnego obco,
więc zakrapiają nocne trunki a potem sikają do Sekwany.
U nas w Krakowie,
poetka w ubeckiej spódnicy maluje o spokoju;
okno jest często zamknięte,
by nie uciekły żadne nowe słowa z wiersza.
Ma sny podobne do szatańskich uciech młodości.
Pijany gitarzysta gra bluesa tuż obok na ławce –
może myśli w tym swoim graniu o matce,
która w Krakowie nie zrobiła kariery,
była uliczną śpiewaczką przy kielichu.
Polska to kraina sfałszowanej tonacji z ust mówiących „Dobranoc” –
zboczenia polityczne mają ciągle wiosenne machinacje,
ktoś kogo broni – sami porządni towarzysze broni.
Z północnej Prowincji piszę do was o rozsądku,
nie bądźcie usypiającymi woluntaryzmikami wedle
zasady:
(Można zawsze przedstawić się z lepszej strony),
więc wypinają swoją geometryczną tylną część –
o tak dla fasonu lotu czarnej jaskółki...
3.06.2008 – Ustka
Zygmunt
Jan Prusiński
CZAS WYDAJNOŚCI W SKLEPIE Z ZABAWKAMI
Często zastanawiam się nad kolorami, ludzie
mają wybrane kolory – w sobie – na twarzy...
Pozrywałem czyjeś myśli, chyba z tradycji
szukam w nich mądrości, ściemnia się zarys.
Czas wydajności w sklepie z zabawkami
można byłoby zamienić... z urzędnikami.
Oni, zawsze prawi ze swoimi paragrafami,
są tak niewinni z zarostami w korzeniach.
Zarośla ptaszków, wiją gniazdka w trzcinie –
tyle się rodzi „nowego” poza ludzkim okiem.
Tam mógłbym zamieszkać, bo wolność jest
wówczas wolnością, kiedy nie ma decydentów.
Kiedy nikt nie pastwi się nad słabszymi.
24-26.03.2008 – Ustka
Zygmunt
Jan Prusiński
MOJE SNY NA BRUKU
Wczoraj miałem telefon z Canady,
dzwoniła Elżbieta Gawlas.
O świcie śnił mi się Jurek Izdebski,
kawał politycznego kawalarza.
A teraz czytam z kalendarium w Kworum,
że 17 października zmarł Fryderyk Szopen.
Pamiętam też inną rocznicę w Rosji,
rewolucję żydowsko-bolszewicką !
W tym wszystkim tylko wyschnięte róże
patrzą na mnie jak w teatrze aktor.
Trochę napływają sygnały z zewnątrz,
choćby miauczenie kota Czarusia.
I to zamknąłem w jeden monolog –
podrzuciłem pod liść klonu w parku.
17.10.2008 – Ustka
Zygmunt
Jan Prusiński
AMBIWALENCJA NA STOKACH TRZEŹWOŚCI
Poeci są różni. Ale są prawdziwi jak ostatni z nich,
Zbigniew Herbert. Nikt o nim nie pamiętał, bo był
Człowiekiem (w samej już Poezji). Wrogowie czekali
na Jego Odejście – był zbytecznym odłamem Polski.
Krajobrazy te na samym dole, tam kroczył w zapisie
upadającego liścia w Ziarnie Prawdy, że wiersz
dotknięty do samego końca, przetrzyma ból poety.
Wysiłek prosty; napisać a potem zasnąć w Ogrodach.
6.06.2008 – Ustka
Spisane: 11 maja 2009 r.
******************************************************************
Wybrane z twórczości Z. J. Prusińskiego:
DZIENNIK
Z WESOŁEGO MIASTECZKA... nie tylko Ustki
O ALKOHOLIKACH – POLITYKACH SŁÓW KILKA W POEZJI
W
KSIĘSTWIE ALEKSANDRA KWAŚNIEWSKIEGO
NIE
ZAWSZE SCHODY PROWADZĄ DO NIEBA
- ku pamięci Olusia K...
TOWARZYSZE
TĘSKNIĄ ZA POCHODAMI
"Chłopy
do roboty, towarzysze do muzeum”
PRZYGODA
INTELEKTUALNA Z PREZESEM
ZLP Krzysztofem Gąsiorowskim
PIONIERSKI
MARSZ MISTRZA .... Junga
INTELIGENCJA
ZAWIESZONA O BRZEG NUTY
ZAĆMIENIE ZAWSZE
PRZYCHODZI BEZ PUKANIA
Motto:
Polacy
to stado baranów - powiedział Adam Michnik w
australijskiej telewizji - A TO TEN, OD BARANÓW!
LIST
OTWARTY DO JANA TOMASZA GROSSA ! Dlaczego
Polacy nie wygonili Żydów z Polski? Teraz pokutują za ten błąd
historyczny...
Literatura
faktu - POLSKI
NIE MA, JEST ZA TO „OSTEN-ISRAEL”!
dyktator
Saddam
Husain został powieszony - czas osądzić naszego dyktatora Wojciecha
Jaruzelskiego
Władysław
Frasyniuk, Wojciech Olejniczak i ubecka Służba Bezpieczeństwa - felietony
z
cyklu polskie sprawy - ŚWIĘCI
APOSTOŁOWIE, A NARÓD NA BOSAKA Z TORBAMI...
Lech
Wałęsa
NAUCZYCIEL SPOD PARASOLA BEZPIEKI
CZY
PRASA W POLSCE JEST WOLNA?
ROZTAŃCZONE BAŁWOCHWALSTWO
Błazny i judasze
"Chłopy do roboty, towarzysze do muzeum”
LIST OTWARTY - PONAGLENIE! Prezydencie III RP!
POUCZENIE PREZYDENTA.
Do mediów w kraju i za granica...
LIST
OTWARTY DO SENATORA STEFANA NIESIOŁOWSKIEGO
POTYCZKI W ŚWIECIE LITERACKIM NA EMIGRACJI
WIERSZEM
DO JANA PAWŁA II Zygmunt Jan Prusiński
OJCIEC
KSIĘŻYCA I GWIAZD - Jan Paweł II WIELKI - Zygmunt Jan Prusiński
Zygmunt
Jan Prusiński... tak trochę z jego twórczości żyjącej niespokojną
codziennością...
Zygmunt
Jan Prusiński... jest taki patriotyczny, nieustraszony, walczący poeta...
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
aferyprawa@gmail.com |
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.