
Nie wiadomo, kiedy zostanie rozpatrzony wniosek dziennikarza
obywatelskiego Bogdana Goczyńskiego o przedterminowe zwolnienie. Była żona
– mediatorka sądowa - wydaje się być w dalszym ciągu faworyzowana przez
Sądy. Proszę, protestujmy nadal.
Przez 4 dni nie było mnie w Polsce. Wyjeżdżałam w poniedziałek z nadzieją,
że po powrocie będzie już znany termin zwolnienia z więzienia znakomitego
dziennikarza obywatelskiego Bogdana
Goczyńskiego. Niestety, termin posiedzenia sądowego w tej sprawie nie
jest jeszcze ustalony.
A oto najnowsze informacje.
Procedury więzienno-sądowe są powolne
Wielokrotnie informowałam o gehennie blogera i społecznego dziennikarza
Bogdana Goczyńskiego – ostatnio tutaj.
Konflikt Goczyńskiego z żoną doprowadził nie tylko do rozwodu, ale także
do utrudniania przez byłą żonę kontaktów
blogera z córeczkami, mimo że ma on pełnię władz rodzicielskich i prawo
do spotkań z dziećmi. Nie widział on ich jednak już od prawie 6 lat.
Każda próba zbliżenia się do dzieci grozi Goczyńskiemu postępowaniem
karnym. Tak stało się w 2007 r., gdy Goczyński przyjechał do Tarnowskich Gór,
gdzie żona wyprowadziła się z Warszawy, i chciał zabrać córki na ferie.
Został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej teściowej i groźby
karalne wobec eks-żony, a następnie w wątpliwym wyroku (wydanym przez Sąd
Rejonowy w Tarnowskich Górach sygn. II K 856/07 w lutym 2008 r.)
skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem
wykonania kary na okres lat 3. Przypomnijmy, że Goczyński zaprzeczał oskarżeniom
i poddał się badaniom wariograficznym, które potwierdziły jego prawdomówność,
ale Sąd ten dowód odrzucił.
Pod koniec lipca br. Goczyński został zatrzymany w Warszawie i uwięziony.
Dopiero po wielu dniach – m.in. dzięki pomocy blogerów „Nowego Ekranu”
– dowiedział się, że odwieszono mu wspomniany wyżej wyrok II K 856/07.
Zarządzenie odwieszenia kary miało miejsce bez obecności Goczyńskiego w Sądzie,
mimo przepisu ujętego w Art. 178 § 2 kkw, stanowiącego, iż: „Przed
wydaniem postanowienia w przedmiocie zarządzenia wykonania zawieszonej kary,
sąd powinien wysłuchać skazanego lub jego obrońcę, chyba że zachodzą
okoliczności zarządzenia wykonania kary określone w art. 75 § 1 Kodeksu
karnego”.
Dopiero też niedawno Goczyński dowiedział się o przyczynie odwieszenia
wyroku. Była ona błaha i fakultatywna – rzekomy brak kontaktów z
kuratorem. Widać, jak niską wartość dla wymiaru sprawiedliwości ma wolność
człowieka, skoro sędziowie nie wahają się wysyłać do więzienia ludzi na
podstawie wątpliwych wyroków i z błahych powodów.
Podczas pobytu w więzieniu Goczyński złożył 3 wnioski do Sądu
Penitencjarnego: o przerwę w karze, przyznanie mu statusu więźnia
politycznego i warunkowe przedterminowe zwolnienie, które przysługiwało mu
od 27 października. Posiedzenie Sądu wyznaczono na 11 października.
Tymczasem – nagle – ok. 5 października Goczyńskiego przewieziono do
innego więzienia – w Tarnowskich Górach. Przerwało to bieg procedury. Sąd
Okręgowy dla Warszawy Pragi podczas posiedzenia w dniu 11 października,
zgodnie z przepisami, musiał przekazać akta do nowego – właściwego
miejscowo – Sądu Penitencjarnego, tj. Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Wszystkie czynności związane z przedterminowym zwolnieniem musiały rozpocząć
się na nowo.
To eks-żona Goczyńskiego załatwiła mu przedłużony pobyt w więzieniu
Jak udało mi się dowiedzieć w areszcie w Tarnowskich Górach i Sądzie Okręgowym
w Gliwicach, nowy termin posiedzenia w sprawie przedterminowego zwolnienia nie
jest jeszcze ustalony, ale wszystkie opinie z zakładu karnego są już gotowe
i przesłane do Sądu, za wyjątkiem jednej, która trafi tam w poniedziałek.
Teraz już tylko od Przewodniczącej VII Wydziału Penitencjarnego w Sądzie
Okręgowym w Gliwicach – pani Sędzi Ewy Krukowskiej zależy, kiedy odbędzie
się posiedzenie w sprawie Bogdana Goczyńskiego.
Są trzy powody, dla których Sąd winien orzec szybko:
- tragiczny stan zdrowia Bogdana Goczyńskiego,
- wątpliwości związane z wyrokiem karnym, będącym podstawą uwięzienia Goczyńskiego i zarządzeniem wykonania zawieszonej kary,
- fakt, iż Goczyński mógł wyjść na wolność już 27 października, a tylko przewiezienie go do innego więzienia spowodowało przedłużenie procedury penitencjarnej, dotyczącej rozpatrzenia jego wniosku o przedterminowe zwolnienie.
Udało mi się też szczegółowo ustalić okoliczności, z powodu których
Goczyński znalazł się w areszcie w Tarnowskich Górach.
Mianowicie, to eks-żona Bogdana Goczyńskiego wniosła przeciwko niemu do Sądu
Rejonowego w Tarnowskich Górach prywatny akt oskarżenia (sygn. akt II K
649/11) o rzekome pomawianie ją w mediach internetowych w związku
inicjowanymi przez nią wcześniej postępowaniami karnymi przeciwko byłemu mężowi.
Bogdan Goczyński istotnie pisał o tych wątpliwych postępowaniach, ale jego
obiekcje dotyczyły działania sądów, a nie żony. Mimo to, tarnogórski Sąd
przyjął sprawę na wokandę.
Katarzyna Gaworek-Goczyńska w prywatnym akcie oskarżenia podała, iż Bogdan
Goczyński przebywa w Areszcie Śledczym Warszawa – Służewiec. W związku
z tym sędzia referent sprawy, Marcin Kulikowski, w dniu 01.09.2011 r.
zwrócił się do Aresztu Śledczego o podanie, czy oskarżony istotnie
przebywa w tamtejszej jednostce penitencjarnej. Po ustaleniu, że pan
Bogdan Goczyński odbywa karę 6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej w
sprawie II K 856/07 Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach i nie pozostaje do
dyspozycji innego organu, Sędzia referent sprawy II K 649/11 zarządzeniem
z 13.09.2011 r. wyznaczył termin posiedzenia pojednawczego stosownie do
art.489§ kpk, celem odebrania od stron oświadczeń w kwestii ich
ewentualnego pojednania do czego wymagana jest obecność obu stron na
posiedzeniu pojednawczym. W związku z wyznaczeniem posiedzenia pojednawczego
na dzień 19.10.2011 r. zarządzono przetransportowanie Bogdana Goczyńskiego
do Aresztu Śledczego w Tarnowskich Górach.
Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach, udzielając tych informacji, podkreślał,
że: „sędzia referent sprawy wydając zarządzenie o
przetransportowaniu nie posiadał żadnej informacji, iż wobec pana Bogdana
Goczyńskiego toczy się jakiekolwiek inne postępowanie /dom. postępowanie
penitencjarne ws przedterminowego zwolnienia – dopisek mój/. Nadto w zarządzeniu
sędziego nie wskazano konkretnej daty w której przetransportowanie miało być
dokonane. Jedynym celem tej czynności miała być obecność pana Bogdana
Goczyńskiego na posiedzeniu pojednawczym wyznaczonym na dzień 19.10.2011 r.
Wraz z wyznaczeniem posiedzenia pojednawczego zarządzono doręczenie panu
Bogdanowi Goczyńskiemu zawiadomienia o jego terminie jak i przesłano odpis
prywatnego aktu oskarżenia. Pan Bogdan Goczyński potwierdził odbiór
korespondencji sądowej w tym odpis aktu oskarżenia w dniu 29.09.2011 r.”.
Mimo powyższych wyjaśnień Sądu trudno ustrzec się wrażenia, że
przetransportowanie Bogdana Goczyńskiego z więzienia w Warszawie do
Tarnowskich Gór zaledwie na kilka dni przed posiedzeniem Sądu
Penitencjarnego w sprawie przedterminowego zwolnienia, co miało mieć miejsce
w dniu 11.10.2011 r., nie odbyło się przypadkowo.
Trudno przypuszczać, iżby Sąd w Tarnowskich Górach, który wydał wyrok, z
powodu którego Goczyński został uwięziony, nie domyślał się, że około
19 października 2011 r. Goczyński będzie już miał prawo do
przedterminowego zwolnienia i że przetransportowanie go do nowego miejsca
przerwie procedowanie w sprawie tego zwolnienia oraz w sposób oczywisty przedłuży
pobyt Goczyńskiego w więzieniu.
W mojej ocenie, mamy do czynienia albo ze złą wolą Sądu, albo z
niefrasobliwym stosunkiem do pozbawiania ludzi wolności.
Odrębną sprawą jest postępowanie mediatorki sądowej Katarzyny
Gaworek-Goczyńskiej, która – prawdopodobnie wiedząc, że jej były mąż
jest ciężko chory – nie wahała się wnosić przeciwko niemu wątpliwego
prywatnego aktu oskarżenia, gdy przebywał on w więzieniu z powodu wątpliwego
wyroku. Tego rodzaju postępowanie budzi podejrzenie, że może być znęcaniem
się nad eks-mężem.
Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach
Dobro wymiaru sprawiedliwości nie wydaje się być ważne dla Sądu
Rejonowego w Tarnowskich Górach
Istnieje jeszcze jedna bardzo poważna wątpliwość związana z przyjęciem
przez Sąd w Tarnowskich Górach prywatnego aktu oskarżenia przeciwko
Bogdanowi Goczyńskiemu na wokandę.
Sąd uznał się właściwym miejscowo do rozpatrywania sprawy II K 649/11,
gdyż oskarżycielka prywatna podała w akcie oskarżenia, że skutek pomawiających
ją zachowań Bogdana Goczyńskiego odczuła przeglądając internet
w Tarnowskich Górach.
Jest to interpretacja korzystna dla oskarżycielki prywatnej. Tymczasem –
jak się zdaje – Sąd będzie procedował przede wszystkim we własnej
sprawie. Skoro Bogdan Goczyński kwestionuje trafność wyroku sygn. II K
856/07 wydanego w 2008 roku przez Sąd w Tarnowskich Górach, to z uwagi na
dobro wymiaru sprawiedliwości tarnogórski Sąd powinien zwrócić się w
trybie art. 37 kpk do Sądu Najwyższego o wyznaczenie innego Sądu do badania
tej sprawy . Zgodnie bowiem z ugruntowanym orzecznictwem, instytucja
przewidziana w Art. 37 kpk ma wprawdzie charakter wyjątkowy i nie powinna być
nadmiernie wykorzystywana /por. m.in. OSNKW: 3-4/1994, poz. 20; 1-2/0996, poz.
6/, ale „dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga eliminowania sytuacji, które
mogą wywoływać u uczestników postępowania lub u postronnych obserwatorów
procesu przeświadczenie — choćby mylne — o niemożności bezstronnego
rozpoznania danej
sprawy” /2003.12.10, Postanowienie SN, III KO 42/03/.
Wydaje się, że Sąd w Tarnowskich Górach popełnił duży błąd przyjmując,
iż akt oskarżenia II K 649/11 jest wniesiony przez właściwego oskarżyciela,
czyli że Katarzyna Gaworek- Goczyńska może występować jako oskarżyciel
prywatny w tej sprawie, a nadto, że nie jest zagrożone dobro wymiaru
sprawiedliwości, gdy opinia publiczna już teraz ma istotne wątpliwości co
do bezstronności tegoż Sądu w sprawach dotyczących państwa Goczyńskich.
Czy środowisko
mediatorów sądowych obawia się zająć jednoznaczne stanowisko?
Katarzyna Gaworek-Goczyńska jest mediatorką sądową występującą w
sprawach karnych, cywilnych i osób nieletnich w sądach śląskich (znajduje
się między innymi na liście mediatorów sądowych Sądu Okręgowego w
Katowicach).
Jest z wykształcenia polonistką.
Nie jest psychologiem, psychiatrą, ani prawnikiem. Ukończyła wyłącznie
studia podyplomowe „Mediacje Rodzinne” w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej
w Warszawie.
Zgodnie z informacją podaną na Faceboku przez Jerzego Śliwę - Prezesa Ogólnopolskiego
Stowarzyszenia Zawodowych Mediatorów, mediator K. Gaworek-Goczyńska
nie posiada rekomendacji żadnej organizacji mediacyjnej, została wpisana na
listę mediatorów przez Prezesa Sądu Okręgowego w Katowicach - i tylko on
daje rękojmię jej właściwej pracy.
Jerzy Śliwa podczas dyskusji na Feceboku, wyraził też wątpliwość, czy
Gaworek-Goczyńska daje dobre świadectwo swojej pracy, skoro nie podejmuje
jakichkolwiek ugodowych prób z byłym mężem.
Niestety, po upływie kilku dni, pan Jerzy Śliwa usunął swoje wpisy na
Faceboku i zaczął – zdaje się – wycofywać z wcześniejszych
stanowczych wypowiedzi.
Więcej tutaj.
Jak się zatem wydaje, solidarność środowiskowa w wymiarze sprawiedliwości
nierzadko przeważa nad obiektywną oceną zdarzeń. Wobec tego, tym bardziej
nie pozostawmy blogera Bogdana Goczyńskiego osamotnionym wobec potężnej
struktury władczej, posiadającej ogromne kompetencje do wkraczania w ludzkie
życie.
Proszę, piszmy nadal do Sądu Okręgowego w Gliwicach – Goczyński
jest poważnie chory i powinien jak najszybciej opuścić więzienie.
Wzór pisma do wykorzystania - tutaj.
Komentowanie nie jest już możliwe.