opublikowano: 21-10-2016
Marcin Kowalski
Sygn. akt II K 273/15
Szanowny Pan Prokurator Generalny Zbigniewie Ziobro
Składam skargę na niedopuszczalne czynności stosowane przez działania prokuratora Prokuratury Rejonowej w Mogilnie Roberta Grobelnego dotyczące śledztwa DS. 643/15 poprzez dopuszczenie nieprawdziwej opinii wydanej przez biegłego sądowego Tomasza Króla niezgodnego z monitoringiem.
Niezabezpieczenie wszystkich plików z monitoringu przez
policję pod nadzorem Pana prokuratora, a tylko niektórych fragmentów dotyczących
zdarzenia oraz zeznań wychowanków, poszkodowanego, którzy w postępowaniu
przygotowawczym oraz przed sądem składali nieprawdziwe informacje.
Dokumentację uzasadniającą wysyła w załączniku do skargi.
Uzasadnienie
W związku z prowadzoną sprawą, w której zostałem oskarżony
przez prokuratora rejonowego w Mogilnie zwracam się z prośbą o sprawdzenie
prowadzenia postępowania przez Pana prokuratora gdyż jest bardzo dużo wątków
niejasnych i bulwersujących. O sprawie będę również informował w najbliższym
czasie media, m.in. program „Państwo w Państwie”, gdyż jest to bardzo
ważna sprawa i mam nadzieję, że dziennikarzom uda się tą sprawę wyjaśnić.
Jestem osobą szanowaną w środowisku nauczycielskim oraz społecznym, gdzie
z wychowankami przeprowadzałem różnego rodzaju akcje charytatywne. Załączam
opinię o mojej pracy z młodzieżą z Ośrodka.
Sprawa dotyczy Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Bielicach, gdzie jestem wychowawcą.
Zgodnie z notatką służbową w dniu 12.09.2015roku w godzinach wieczornych, zgodnie z rozkładem dnia kontrolowałem wychowanków podczas wykonywania przez nich dyżurów porządkowych.
Tylko jeden wychowanek – Dawid B. odmówił wykonania dyżuru twierdząc, że: „nic nie będzie robił” używając przy tym kilku wulgaryzmów. Cały czas ignorował polecenia wychowawców i z lekceważącym stosunkiem grał na konsoli do gry w świetlicy. Wchodził również w konflikt z innymi wychowankami, dlatego wolałem tego uniknąć i po kilkukrotnych ostrzeżeniach takiego zachowania wyprowadziłem chłopca ze świetlicy i umieściłem go w jego pokoju. Moje działanie kierowane było na utrzymanie porządku w placówce oraz powstrzymanie agresji słownej i psychicznej wychowanka. Wychowanek miał również niepościelone łóżko, kiedy poprosiłem podopiecznego o pościelenie, ten zaczął się szarpać i uderzać głową o metalowe łóżko. Wychowanka przytrzymałem, a nie pobiłem tak jak zeznali wychowankowie. Po około 10 minutach wychowanek uspokoił się więc przeprowadziłem z nim rozmowę wychowawczą. W tym czasie wykonywałem również połączenia telefoniczne z moja dziewczyną, gdzie mam bilingi i nikt tego nie sprawdził. Po mojej interwencji zauważyłem czerwone ślady na twarzy wychowanka i spytałem się, czy wezwać pogotowie ratunkowe. Podopieczny odmówił i uspokoił się. W swojej pracy zostaje zmuszony do
użycia środków przymusu bezpośredniego w celu powstrzymania wychowanków przed agresją i autoagresją, natomiast w tym przypadku nie nadużywałem w tym względzie swoich kompetencji.W poniedziałek rano 14.09.2015r. wychowanek nie zgłaszał żadnych dolegliwości, na co są świadkowie. Nie skarżył się również podczas weekendu. Dla kilku wychowanków stałem się osobą niewygodną, ponieważ gdy tylko pojawiają się symptomy trzeciego życia w placówce natychmiast reaguję, gdzie mam również na to świadków. Natomiast kilku nieformalnych liderów grupy rozwiało plotkę, że pobiłem wychowanka. Jest to nieprawdą i pomówieniem bardzo mnie krzywdzącym. Prawdopodobnie to całe zajście było efektem zemsty wychowanka Kamila J. odnośnie tego, że nie pozwoliłem mu na wyłudzenie butów od słabszego wychowanka. Dziwne jest również to, że dyrektor MOW zeznał, że nie pamięta tego faktu co jest sprzeczne z relacją wychowawcy Andrzeja G. Dnia 19 lutego 2016 roku dyrektor MOW zeznaje: „Ja pamiętam, że na zakończeniu roku szkolnego uczestnicy wolontariatu otrzymali buty, które zostały przekazane z PCK w dowód wdzięczności za wykonywane prace. Ja nie przypominam sobie takiej sytuacji na pewno dotyczącej K. i J. o buty. Ja nie wykluczam ale nie przypominam sobie.
Jeśli coś takiego było to jest to odnotowane w zeszycie”. Tak samo zeznaje pedagog ośrodka Pan Maciej H., że nie słyszał o takiej sytuacji o wyłudzeniu butów. Natomiast jest to zaprzeczeniem tego co mówi Andrzej G., który zeznaje: „ Pamiętam, że K. dostał w nagrodę w czerwcu buty. Ja odwożąc jednego z wychowanków Rafała Ś. pamiętam, że mi powiedział o tej sytuacji z tymi butami i ja z tego zrobiłem notatkę, którą wkleiłem do tego zeszytu. Z tego co pamiętam te buty chciał zabrać inny wychowanek Kamil J. Podjęto działania w tej sprawie podjęli je wychowawcy, chłopcy jechali innymi pociągami. Nie doszło do zabrania wychowankowi tych butów”. Dyrektor Anna Konieczka oraz pedagog zeznali, że to co mówili wychowankowie Kamil J., Rafał D. i Karol H. jest zgodne, natomiast nie potwierdzają tego zeznania tych wychowanków oraz monitoring. Przy tym zdarzeniu był wychowawca Michał B., który do tej pory nie został przesłuchany.
W związku z tą sprawą od roku jestem zawieszony na podstawie zeznań kilku wychowanków, którzy przedstawiają różne wersje zdarzeń i nie widzieli tej sytuacji, gdzie dowodem jest monitoring. Natomiast wychowawcy pełniący dyżur w tym dniu zeznali, że nie widzieli tego zdarzenia, nie widzieli również na drugi dzień obrażeń na ciele Dawida B.
Biegły psycholog pisze dwóm wychowankom i pokrzywdzonemu, że są osobami prawdomównymi, natomiast ich zeznania są nielogiczne i niespójne co prześlę w załączniku. Jeden wychowanek zeznał tak jak pozostali wychowawcy, że nie widział jak ja biję pokrzywdzonego i według biegłego jest osobą nieprawdomówną, a ten wychowanek potwierdza bardzo wiele istotnych rzeczy. Bardzo proszę o przyjrzenie się mojej sprawie, gdyż trwa to bardzo długo, a zależy mi na pracy z młodzieżą z którą robimy wspaniałe rzeczy. Z niektórymi podopiecznymi również pomagamy innym, a tego najbardziej mi brakuje. Przez całą tą sytuację jestem już bliski załamania nerwowego. Sprawa jest bardzo dziwna, ponieważ biegły sądowy jest zatrudniony w tym samym Ośrodku co ja. Nie byłem z nim w dobrych relacjach koleżeńskich, jak również z jego kolegą Konradem S. Szwagier Konrada S. jest prezesem Sądu Rejonowego w Mogilnie, gdzie odbywa się ta sprawa. Na rozprawie chciałem przedstawić nagrania wychowanków odnośnie Pana Konrada S. i kilku innych sytuacji w Ośrodku. Uczniowie w nagraniach mówią o różnych sytuacjach z życia Ośrodka, natomiast dowody te nie zostały dopuszczone w sprawie, a świadczą o tym, że wychowankowie nie są wiarygodni. Gdyż jak się coś nie podoba wychowankom zaraz o coś oskarżają wychowawców.
Uważam, że biegły sądowy celowo wprowadza organy ścigania w błąd wydając nieprawdziwe opinie. Natomiast biegły sądowy chirurg podczas przesłuchania 26.04.2016 roku zeznał, że obrażenia na ciele poszkodowanego mogą być od jego ataku furii i szału, które podczas jego przetrzymania wychowanek mógł sobie sam zrobić uderzając na przykład o ścianę, podłogę, czy łóżko oraz wyklucza biciem paskiem po twarzy. Jest to istotny szczegół, który przesyłam w załączniku.
O sprawie poinformowałem Panią Senator Lidię Staroń oraz pełnomocnika Stowarzyszenia „Niepokonani 2012” Panią Barbarę Bączkowską oraz redaktora Zdzisława Raczkowskiego.
Doradzono mi, abym o tej sprawie powiadomił Prokuratora Generalnego, gdyż sprawa jest bardzo niejasna. W załączniku przesyłam niejasności związane z opinią biegłego, gdyż uważam, że działał on na moją niekorzyść i nie jest osobą bezstronną. W związku z tą sprawą Pan prokurator na siłę chce utrzymać ten akt oskarżenia, mimo braku dowodów.
Dnia 20 lipca został przesłuchany w Sądzie Rejonowym w Mogilnie biegły Tomasz Król.
Zostały również odtworzone w obecności biegłego psychologa, sędziego i prokuratora nagrania zabezpieczone przez policję. Z materiałów wynika, że wychowanek Rafał D. wszedł do pokoju sam, ja natomiast stałem z drugiej strony drzwi na korytarzu i je przytrzymywałem. Drzwi były w tym momencie cały czas otwarte. Więc nie mógł widzieć rzekomego uderzenia Dawida B., tak jak zeznał. Ta sama sytuacja tyczy się wychowanka Kamila J., który na nagraniu rozmawiał ze mną przy drzwiach, a zeznał że był w pokoju 3 razy i widział całe zdarzenie. Na monitoringu widać, że do pokoju wchodziłem sporadycznie, tak samo jak wychowankowie, ponieważ czuwałem nad bezpieczeństwem, co cały czas widać na nagraniach. Natomiast przed samym rzekomym zdarzeniem w pokoju Dawida B. było kilku wychowanków, którzy być może mogli się namawiać jak zwabić mnie do pokoju z pokrzywdzonym. Na nagraniu również widać jak wchodzi wychowawca innej grupy, który zeznał, że nie widział ani krzyków Dawida B., ani żadnego pobicia, ani śladów na twarzy poszkodowanego. Biegły psycholog mimo obejrzanego materiału twierdzi, że wychowankowie mówią prawdę. Jest to perfidne składanie fałszywych zeznań z jego strony, co mam zamiar zgłosić do prokuratury tylko boję się, że sprawa zostanie „zamieciona pod dywan”, ponieważ Pan biegły i Pan prokurator najprawdopodobniej są kolegami. Biegły spisując opinie w październiku twierdzi, że zapoznał się z moimi zeznaniami, co jest bardzo dziwne, ponieważ byłem przesłuchiwany dopiero w listopadzie. Taka sama sytuacja była z wychowawcami, którzy byli ze mną na dyżurze. Przesłuchiwani byli pod koniec października, a biegły sporządził opinie o wiele wcześniej, twierdząc na przesłuchaniu, że zapoznał się z zeznaniami świadków i moim, co jest logicznie niemożliwe. Biegły na przesłuchaniu twierdził, że według jego kryteriów małoletni świadkowie spełniają wymogi wiarygodności, na przykład, że posługują się cytatami w zeznaniach. Jest to niemożliwe, ponieważ zarówno jak i wychowanek Rafał D., jak i Kamil J. nie posługiwali się żadnymi cytatami co jest zaznaczone w zeznaniach, jak i również wynika z nagrań monitoringu, że podczas zdarzenia rozmawiali ze mną koło drzwi. Ta sama sytuacja tyczy się samego poszkodowanego, gdzie twierdzi, że podczas całego tego zdarzenia było bardzo dużo wychowanków i ja miałem krzyczeć cyt: „Kurwa, nie wyzywajcie się” co jest niemożliwe, jak pokazuje monitoring. Z zeznań i monitoringu wynika, że najprawdopodobniej cała ta sytuacja była zmanipulowana przez starszych wychowanków, m.in. Kamila J. i Rafała D.. Bulwersujące jest również to, że monitoring został zabezpieczony w częściach, a powinien być zabezpieczony z całego dnia z tego zdarzenia ponieważ poszkodowany twierdzi, że bił się również z innym wychowankiem.Pan prokurator widząc ten monitoring, na którym zobaczył jak wychowankowie podają inne wersje wydarzeń wraz z pokrzywdzonym nie zareagował. To samo tyczy się przesłuchania biegłego, gdzie składał fałszywe zeznania, a Pan prokurator nie dopuszczał mojego obrońcy do głosu odnośnie przesłuchania biegłego. Gdy mój obrońca złożył wniosek o innego biegłego Pan prokurator był bardzo zbulwersowany tym, że nie powiadomiłem go, że razem pracujemy w Młodzieżowym Ośrodku w Bielicach, co jest karygodnym błędem i taki biegły powinien być od razu wykluczony z opiniowania wychowanków. Prokurator wprost mi groził, aby sąd wziął moje zachowanie odnośnie tego, że nie powiedziałem mu, że razem pracujemy, co nie zwalnia biegłego z tego, że ma mówić prawdę. Oczywiście Pan Prokurator wiedział, że razem pracujemy z biegłym psychologiem Prokurator twierdzi, że na pewno drugi biegły potwierdzi to samo, co pierwszy Tomasz K. Jest to niemożliwe, ponieważ nie zgadza się to z materiałem dowodowym, chyba, że tez będzie składał fałszywe zeznania, ale to wszystko można sprawdzić. Pan prokurator zarzuca mi, że przedłużam rozprawę, gdzie tylko zależy mi na ujawnieniu prawdy i wyjaśnieniu nieprawidłowości, które tu są.
Podczas zawieszenia otrzymuję tylko 900zł, mam do spłaty kredyty, jestem bardzo zapożyczony i na skraju bankructwa. Gdy pokazałem nagrania dotyczące rozmów wychowanków na temat ich bicia przez innych wychowawców w Ośrodku zaprotestował, nie zwracając nawet uwagi co jest w tych taśmach, mówiąc, że są to nagrania nielegalne. Natomiast był dowód z tzw. z zatrutego drzewa i na tym nagraniu był mój głos, a więc mogłem to ujawnić. Po prostu zabezpieczyłem się na przyszłość wiedząc co Ci wychowankowie mówią o biciu przez wychowawców. Na pytania mojego obrońcy podczas przewodu sądowego wszyscy zaprzeczali, że byli bici przez wychowawców lub rozmawiali na ten temat ze mną. Kolejnym bulwersującym faktem jest brak zabezpieczenia monitoringu z dwóch dni, gdzie policja zeznawała, że było pełno plików filmowych, natomiast zabezpieczono niektóre z nich wskazane przez Dyrektor MOW w Bielicach i to sama Pani dyrektor miała zabezpieczyć te pliki. W zeznaniach widać jak wiele razy podaje nieprawdę.
Dnia 20 lipca 2016 roku Dyrektor MOW Anna Konieczka zeznaje: ”Oglądaliśmy z policjantami wcześniejsze i późniejsze momenty, które nic nie wniosły. Policjanci wskazali które fragmenty są istotne i te zgrali. Nie było żadnych zajść między Ś. a B. widocznych na zapisach. To nagranie wcześniejsze nie istnieje, bo nie ma archiwizacji tego systemu. On nie nagrywa
wszystkiego. To jest system który nagrywa fragmenty. To jak oglądały dzieci telewizje wtedy uznaliśmy, że to nie jest istotne. B. mówił, że Ś. uderzył go raz. Tego fragmentu nie było na zapisie. Był tam spokój”. Jest to zaprzeczeniem tego, co mówił policjant Pan Zbigniew Płoszyński technik kryminalistyki. Zeznaje, że: „Na pewno te nagrania nie były takie krótkie jak tutaj oglądaliśmy. Mi się wydaje że robiłem oględziny tej płyty. Nie wiem na jakiej zasadzie działa ten monitoring on nagrywa fragmentarycznie tj. włącza się i wyłącza. Na pewno to nie był jeden film z całego dnia. My zabezpieczyliśmy te fragmenty gdzie występował ten chłopak i oskarżony. Ja bójki pokrzywdzonego z inną osobą nie przypominam sobie. Przypominam sobie jak chwycił ten fotel i został uderzony w głowę. My osobiście tego nie przeglądaliśmy. Na tym co okazywała nam pani dyrektor ja takich sytuacji nie widziałem. Te filmy były w plikach. My na kartce spisaliśmy te pliki które miała zgrać. Gdyby było inne zdarzenie z pokrzywdzonym jeszcze to nie wiem czy to zostałoby zabezpieczone bo to chodziło o to żeby zabezpieczyć tam gdzie był oskarżony i pokrzywdzony. Tych plików było pełno. Te pliki to nam pokazywała pani dyrektor bo ona wiedziała, gdzie są te istotne. Innych plików nie oglądaliśmy. Ona mogła się pomylić, mogliśmy zobaczyć inny plik, bo naprawdę tych plików było bardzo dużo”.Na pytanie obrońcy: „Te pliki były dłuższe niż ten zapis w dniu dzisiejszym oglądany. To były pliki chyba 20-sto sekundowe. Te pliki oglądałem ja, Hajduk i pani dyrektor. Nikogo więcej nie było. To było moje pierwsze zdarzenie, że były zgrywane zapisy z tego ośrodka. Mi się wydaje, że ja ta płytę oglądałem dołączona do akt sprawy, chyba”. Na monitoringu widać tylko krótki zapis jak prowadzę poszkodowanego przez korytarz ze świetlicy, wyprowadzam go za ręce. A na następnej kamerze widać, jak objąłem go w taki sposób aby nie zrobił sobie krzywdy. Jest to zapis tylko z dwóch kamer, co jest bardzo dziwne. Na korytarzu są 3 kamery na których powinno być widać jak poszkodowany się zachowywał, np. jak uderzał o ściany, jak reagowali na niego wychowankowie. W Ośrodku jest bardzo wiele kamer i jak zeznał policjant było bardzo wiele plików. Dlaczego tylko z dwóch kamer zabezpieczono nagrania? Jest to sprawa bardzo bulwersująca. Na monitoringu było widać, jak przychodzą do mnie wychowankowie i mówią mi o zachowaniu poszkodowanego Dawida B., jak podchodzą do samego poszkodowanego na świetlicy i go atakują. Z tych kamer powinno być widać, jak prosiłem poszkodowanego aby opuścił świetlicę, bo inni wychowankowie też chcą korzystać z gry i zaczął robić dyżur porządkowy. Bałem się po prostu, że zostanie pobity przez innych wychowanków. Na uwagę zasługuje również fakt, że ten wychowanek miał kiedyś załamany nos przez innego wychowanka, był ciągle obijany i gdzie się pojawiał został atakowany przez rówieśników. Ja nie mogłem na to pozwolić, aby został pobity.
Sam pokrzywdzony twierdzi, że bił się z wychowankiem Rafałem Ś. i nie wiadomo jakich obrażeń doznał wtedy, a nie ma nigdzie tego pliku filmowego, co może sugerować, że nie zostały one specjalnie dołączone do akt sprawy lub też poszkodowany znowu kłamie lub też został pobity przez innych wychowanków, np. przez Kamila J., który przed całym zdarzeniem był u niego w pokoju i pokrzywdzony zeznawał podobnie jak wychowanek Kamil J. odnośnie bicia paskiem po twarzy. Tę wersję wykluczył monitoring oraz biegły chirurg sądowy, gdzie wykluczył uderzenie paskiem po twarzy. Przykładem takim jest zeznanie Pani dyrektor, że nie widziała, że wychowanek Rafał Ś. uderzył w głowę Dawida B. natomiast jest to na monitoringu i potwierdzają to policjanci. Widać wyraźnie, że mogło dojść do wielu pomyłek, a Pan prokurator to zbagatelizował. Podczas jednej z rozpraw wychowanek Karol H. powiedział, że dzwoniłem do pokrzywdzonego Dawida B. obecności wychowawcy Romany Podbielskiej. Mój wniosek dotyczący przesłuchania świadka tej rozmowy Pani Romany Podbielskiej został odrzucony. Następnie prokurator złożył wniosek o objęcie mnie dozorem policyjnym, że kontaktowałem się z pokrzywdzonym oraz świadkami, co jest nieprawdą, ponieważ z żadnymi świadkami się nie kontaktowałem tylko z pokrzywdzonym. Jak widać Pan prokurator broni biegłego sądowego Pana Tomasza Króla, jak i również zeznań wychowanków i pokrzywdzonego, które są niezgodne z prawdą i odbiegają od dowodów pokazanych na monitoringu. Jak również z opinią biegłego chirurga, gdzie zastrzeżenia przyślę w załączniku oraz protokoły przesłuchań wychowanków. Dziwną sprawą jest również to, że Pan Prokurator nie spytał się Pani Dyrektor o notatkę służbową, zdziwiony był również tym, ze w poniedziałek rano miałem dostęp do pełnej dokumentacji. Najprawdopodobniej chodzi tutaj o te nagrania wychowanków, które mają na celu pokazanie jak Ci ludzie manipulują wychowawcami. Widać to na przesłuchaniu pedagoga oraz Pani dyrektor tego Ośrodka, gdzie uwierzyli tym osobom bez żadnych dowodów. Należy podkreślić, że wychowankowie składali zeznania pod przysięgą, więc czego my ich uczymy w Ośrodku, żeby kłamali? Biegły cały czas jest chroniony przez Pana prokuratora, który albo nie wie co jest w materiałach dowodowych, albo chroni biegłego psychologa żeby prawda nie wyszła na jaw. Dowodem jest wezwanie na rozprawę we wrześniu po raz kolejny świadka zdarzenia Pana Krzysztofa Kazimierskiego, gdzie prokurator zarzuca mu, że na monitoringu widać, jak ze mną zamienił słowo i nie powiedział wszystkich istotnych szczegółów w co jest bezzasadnym
oskarżeniem, ponieważ żadnego pobicia nie było i jak zeznał świadek nie słyszał ani krzyków dochodzących z pokoju poszkodowanego, ani śladów pobicia. Na uwagę zasługuje fakt, ze śladów pobicia nie widzieli również wychowawcy pełniący dyżur dnia następnego. Gdyby takie zdarzenie miało miejsce to każdy z wychowawców zareagowałby natychmiast i zgłosił takie zdarzenie na policję, ponieważ odpowiada karnie za niedopełnienie obowiązków służbowych. Ja natomiast będę tę sprawę nagłaśniał wszędzie, ponieważ nic złego nie zrobiłem.Proszę bardzo o przyjrzenie się tej sprawie, ponieważ widać jak wiele zaniedbań było w postępowaniu przygotowawczym, niezapoznanie się z materiałem i monitoringiem przez Pana Prokuratora Roberta Grobelnego. I jak można z niewinnego człowieka, który tyle rzeczy robił dla młodzieży zrobić przestępcę.
Z poważaniem,
Marcin Kowalski
Zastrzeżenia do opinii psychologicznych wystawionych przez biegłego mgr Tomasza Króla oraz do zeznań biegłego z dnia 20 lipca 2016roku.
Zgodnie
z zasadą w żadnym razie nie wolno dać wiary zeznaniom noszącym cechy
Poszkodowany
Dawid B. twierdzi: „I bił mnie paskiem. Ja siedziałem na łóżku. To był
Pan
Kamil J. zeznaje: „Za pierwszym razem kiedy zajrzałem do pokoju to Dawid
siedział a później to już leżał na łóżku”. W drugim przesłuchaniu
poszkodowany Dawid B. zeznaje: „Ja leżałem na plecach oparty na łokciu.”
W
pierwszym przesłuchaniu Dawid B. zeznaje: „I bił mnie paskiem. Uderzył mnie
więcej
Kamil J. zeznaje: „Nie wiem ile razy go uderzył. Później ściągnął pasek
ze swoich spodni i bił go tym paskiem też po rękach”.
Oczywiście
podczas drugiego przesłuchania Kamil J. na pytanie mojego obrońcy, czy
poszkodowany był bity paskiem po twarzy odpowiedział tak samo jak
poszkodowany, ale tą wersję wykluczył biegły chirurg.
Poszkodowany
Dawid B. zeznaje: „ Gdy Pan K. bił mnie w pokoju stał”, natomiast
Poszkodowany twierdzi: „Pan K. krzyczał wypierdalać”, Kamil J. zeznaje:
„Pan K.i go wyzywał a kiedy mnie zobaczył kazał mi wypierdalać”.
Dawid
B. zeznaje podczas pierwszego przesłuchania: „Ja płakałem gdy Pan K.
Natomiast
podczas drugiego przesłuchania poszkodowany Dawid B. twierdzi: „Oni się
Dawid B. twierdzi podczas drugiego przesłuchania: „Tylko na głowie miałem
ślady.” Kamil J. zeznaje: „Wieczorem po godzinie 21 kiedy wracałem z
palenia to widziałem ślady na twarzy Dawida”. Poszkodowany zeznaje: „Jak
byłem w pokoju z K. Nie pamiętam kto zaglądał. Zaglądało dużo osób.
Wtedy byli wszyscy. Nie potrafię powiedzieć kto widział kto zaglądał”.
Natomiast Kamil J. podczas przesłuchania w Sądzie zeznaje: „Było nas dużo.
Chyba wszyscy pobiegliśmy do tych drzwi, choć nie pamiętam. Nie pamiętam kto
tam jeszcze był”. Tej wersji nie potwierdza zapis z monitoringu, na którym
widać, że prawie nikt tam nie zaglądał. Natomiast na monitoringu widać, jak
przed całym tym zdarzeniem w pokoju Dawida
Te
zeznania nie zgadzają się z monitoringiem, który został zabezpieczony. Kamil
J.
Jak
to możliwe, że do tej pory nikt tego nie sprawdził, tylko dał wiarę
wychowankom.
cdn.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Komentowanie nie jest już możliwe.