Imieniny:

AferyPrawa.com

Redaktor Zdzisław Raczkowski ujawnia niekompetencje funkcjonariuszy władzy...
http://Jooble.org
Najczęściej czytane:
Najczęściej komentowane:





Pogoda
Money.pl - Kliknij po więcej
10 marca 2023
Źródło: MeteoGroup
Polskie prawo czy polskie prawie! Barwy Bezprawia

opublikowano: 20-06-2011

DO PREZESA SĄDU REJONOWEGO Lubin- Zachód

W sprawie sygn. Akt IXK 214/11

Składam skargę na Sędziego Sądu Rejonowego Agnieszkę Kołodziej

W związku z ewidentnym naruszeniu przez nią zasad bezstronności, etyki zawodowej, pomijaniu dowodów i świadków obrony i tez przytaczanych, bazowaniu na przypuszczeniach, nie poszanowania zasady domniemania niewinności i zastąpieniu jej domniemaniem winy, opieranie się na gdybaniach i uznawaniu wszelkich przypuszczeń i domniemań strony skarżącej nawet gdy są bezpodstawne i nawet jawnie skłamane jako pewne i udowodnione, nie podejmując nawet prób ich weryfikacji mimo że częściowo jest to możliwe nawet w oparciu o dokumenty załączone w aktach z którymi się sędziemu albo nie chce zapoznać albo je ignoruje . Wszystkie tezy i wymysły strony skarżącej mimo ich bezpodstawności a często bezsensowności przyjmuje jako swoje własne. Wydaje wyrok opierając się na swoim przypuszczeniu nie licząc się z realiami , logiką, nie liczy się z dowodami. Feruje krzywdzące i zmyślone opinie. Wykazuje się wybitną stronniczością

UZASADNIENIE

Sędzia ten sposób tendencyjny i nierzetelny dokonał na rozprawie do oceny faktów oraz dowodów, co dokumentuje odnosząc się do załączonego uzasadnienia wyroku oraz oznaczonych fragmentów.

Na wstępie muszę stwierdzić że jestem potwornie zbulwersowany uzasadnieniem sądu. - Czy jest dopuszczalne by sąd fantazjował, opierał się w osądzie na przypuszczeniach i domysłach pomijał fakty i rzeczywistość ?
A w podsumowaniu pisał w uzasadnieniu wyroku że jest niedopuszczalne moralnie że ja różnicuje dzieci na te z moją żona oraz na te wychowywane przeze mnie. Najgorsze z wszystkiego jest to że dokładnie tą przypisywane mi niemoralne zachowanie dotyczy dokładnie Sądu i sędziego ferującego tego typu osądy.

To sąd 9 lat temu postawił mnie w sytuacji gdzie ja z nową rodziną miałem pozostać zupełnie bez środków do życia łamiąc przepisy prawa.

Przepisy prawa rodzinnego mówią że obie rodziny mają być w tej samej sytuacji a nie że jedna ( i to ta przy osobie zarabiającej 5 razy więcej jest bez perspektyw, bez środków do życia i mieszka w piwnicy). Mnie to dotyczyło i mnie i moją partnerkę i dzieci które były ze mną.

Podejmując decyzje o obciążeniu mnie sąd zupełnie nie uwzględniając mojej sytuacji w którą wtrącił mnie, w stan w jakiem jestem i ja i moja rodzina. Stwierdzenie o niemoralności w rzeczywistości dotyczy a tym znaczeniu sędziego i sądu. I jest to prawda obiektywna chodź dla sądu niewygodna.
Odwołując się od wyroku alimentacyjnego 9 lat temu pisałem że moja praca z dojazdem zabiera mi średnio 12 godzin. Po powrocie do domu nie miałem ani na prąd ani na jedzenie ani na ogrzewanie. I to był bezpośredni skutek decyzji sądu.

Ja uprzedzałem że istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo że strąci mnie to w przepaść mnie i dzieci i odpowiedzialność za to spoczywa na sądzie. I w związku z powyższym występie z pozwem przeciwko skarbu Państwa za niegodziwość , stronniczość a przede wszystkim złamanie przepisów prawa rodzinnego.

Co do przytaczanego wyroku sądu karnego i uzasadnienia musze się odnieść do najbardziej oderwanych od rzeczywistości domniemaniach i fantazjach sądu.

Na stronie pierwszej Sąd stwierdza :

1)do września 2005 Janusz J. osiągał dość wysokie zarobki do 4700 zł miesięcznie dochodów co pozwoliło mu na zaciąganie pożyczek i kredytów konsumpcyjnych i w efekcie doprowadziło do powstania znacznego zadłużenia.
Moje zarobki ze względu na przekroczenie progów podatkowych zgodnie z dokumentami które były złożone w sądzie w związku z rozprawami o alimenty oraz moja apelacją kształtowały się w wysokości od 4400 do 3700 po przekroczeniu progów podatkowych. Dodatkowo ostatnie trzy miesiące w okresie wypowiedzenia gdy firma nie wypłacała mi premii to była kwota ok. 2100 czy 2200 zł netto co w proporcji do alimentów wraz z opłata komorniczą łącznie 1850 zł miała być kwotą wystarczająca by zapewnić byt mojej drugiej rodzinie?

Nauczyłem się przez te 9 lat od mojej pierwszej rozprawy że dla sądu nie istnieje ani matematyka ani takie pojęcie jak ekonomia i prawdziwe faktyczne uwarunkowania bytowe strony pozwanej jeśli się jej nie lubi.
Mój rachunek w momencie zasądzenia alimentów po rozstaniu z żoną był taki:
W lepszych miesiącach 4400 zł minus 1850 zł komornik 500 zł odsetki od kredytu odnawialnego 30 000 zł w całości przeznaczonego na spłatę zobowiązań żony (z tytułu zakupów komputera , został przy żonie , sprzętu audio telewizor kamera zostały te sprzętu u żony , kredytu na remont mieszkania własności żony co w wyroku alimentacyjnym sąd się zgodził że taki kredyt wziąłem i z zgodnie z dowodami w całości przeznaczyłem na spłatę zobowiązań z małżeństwa z moją żoną ) nie spłacając a jedynie obsługując w kwocie 500 zł nie mając z tego tytułu żadnej korzyści była to obsługa i opłacanie praw majątkowych żony

Daje to kwotę 2350obciążenia na rzecz mojej żony. Dopiero pozostała kwota była do mojej dyspozycji

W miesiącach przed przekroczeniem progu podatkowego była to kwota (odejmując 1850 + 500 = 2350 zł )

Czyli 4400 – 2350 = 2050 zł Po przekroczeniu progu podatkowego 3700 – 2350 = 1350

Po wyprowadzeniu się od żony ja szedłem na bruk nawet z jedną walizką rzeczy.

Moi rodzice mieszkali 165 km dalej. Do pracy poza Lublin miałem ok. 7 km

Więc po wyprowadzeniu się od żony i po urodzeniu się dziecka z konkubinatu musiałem wynająć domek standardu domku działkowego najtańsze co udało mi się znaleźć i tylko tymczasowo było to ok. 450 z o cienkich ścianach , grzyb, wilgoć jeden pokój. Było to w lecie. W zimie musiałem się przeprowadzić.

Mieszkaliśmy w przystosowanej do celów mieszkalnych piwnicy płacąc 700 zł plus opłaty. Najtańsze co udało nam się znaleźć.

Miałem wzięty samochód na raty w kwocie 700 zł– dostarczyłem dokument z pracy w firmie MULTIVAC ze jest mi niezbędny do celów zawodowych również do tego by do tej pracy dojechać oraz znaczna część mojej pracy to były wyjazdy w delegacje. W firmie był prowadzony zeszyt z delegacjami.

Samochodu tego oczywiście w kilka miesięcy po zasądzeniu alimentów musiałem się pozbyć. Bardzo mi to utrudniło funkcjonowanie z dojazdem i powrotem z pracy.

Mój średni czas pracy w Multivacu znacznie przekraczał 10 godzin dziennie dojazd z przesiadkami za miasto 2-3 przesiadki to ponad godzina a musiałem się nie spóźnić.

Sumowało się to w ten sposób że wstawałem o 5 się uszykować i wyjść o 6 by być na 7.30 przeważnie powrót z pracy to była 1godzina 19 –20 . czasami w najlepszej sytuacji o 18. Koszt dojazdu do pracy to była kwota ok. 100-150 zł. Część połączeń autobusy prywatne.

Sumując sam koszt wynajęcia byle jakiego mieszkania 700 + opłaty oraz ogrzewanie od 300 do 400 zł. Czas zajęty przez prace oraz dojazd od 5 do 18 lub do 20.

A teraz jeszcze podsumuje

1850 komornik

500 odsetki od kredytu od dóbr na korzyść mojej żony

700 wynajęcie mieszkania ( żona nie musiała wynajmować gdyż miała własnościowe i sąd to też powinien policzyć gdyż ten koszt wynika z różnicy majątkowej i ma olbrzymi wpływ na to na jakim poziomie człowiek żyje)

300 – 400 zł opłaty woda, prąd, gaz , opał lub ogrzewanie w zależnie od miesiąca

100 –150 zł dojazd do pracy autobusem

Razem niezbędny koszt by być w pobliżu moich dzieci i zachować pracę bez wyżywienia , bez kosztów utrzymania dziecka w związku z konkubiną.

3450 –3600 minimalny koszt samych sztywnych obciążeń by móc pracować i funkcjonować.

Gdy miałem lepszy miesiąc to było to 4400 zł – minimum 3450 do 3600 czyli 950 zł lub 800 na życie. Ale część miesięcy po przekroczeniu podatku zostawało mi 100-150 zł . I to w najcięższe gdy musiałem dokupić opał w zimie.

Żona miała kwotę do kilkukrotnie większą zarabiając kilka razy mniej , do dyspozycji mieszkanie własnościowe 70 m wyremontowane za moje pieniądze , samochód w 90 % spłacony przeze mnie ( zostało raptem 5000 czy 6000 zł ) i kwotę do dyspozycji z alimentami ponad 3000 zł. Po opłaceniu czynszu pozostawało jej na życie 2500 zł . Ja po założeniu nowej rodziny gdzie utrzymywałem matkę mojego dziecka , dziecko moje i mojej konkubiny i ją sąd mi zostawił do dyspozycji kwotę porównywalna na życie między 100 zł a 800 zł. I nie wiem czy dla sądu to obiektywne czy nie ale za 100 zł żeby wyżyć z 4 osobową rodziną trzeba albo kraść , albo żebrać albo pożyczać. Miałem miesiące że z mojej pensji po wypłacie nie było już wypłaty. Na dzień dobry. Bez żadnego manewru.

Po pierwsze musiałem pożyczać by przetrwać a każda pożyczka to kolejne pogorszenie i tak niemożliwego do utrzymania się na powierzchni rachunku.

PANI SĘDZINA W SPOSÓB WPROST AROGANCKI , BEZPODSTAWNY I NIKCZEMNY OKREŚLA TO JAKO LEKKOMYŚLNE ZADŁUŻANIE SIĘ I DODATKOWO UŻYWA TO JAKO ARGUMENTU UDOWADNIAJĄCEGO, ŻE TO JA JESTEM PRZESTĘPCĄ. TYMCZASEM PRAWDĘ POWIEDZIAWSZY TE STWIERDZENIE PASUJE TU DO STRONNICZEGO I LAKONICZNEGO SĘDZIEGO. W TEN SPOSÓB NISZCZY SIĘ LUDZI BEZ RATUNKU.

Sąd na rozprawie się pytał dlaczego sobie w takim razie nie dorobiłem jak mi nie starczyło.

Po powrocie z pracy o 18 lub 20 mając perspektywę wstawania w następny dzień do pracy o 5 będąc przed obiadem i w porze gdy większość idzie spać. Zmęczony wymagająca i męczącą pracą będąc kilkanaście godzin na nogach nie mając z wypłaty już nic miałem dorobić. Nie mając na jedzenie, nie mając na bilet.

W tym momencie kuriozum jest że sąd pisze w uzasadnieniu ze niemoralne jest zróżnicowanie przeze mnie dzieci z mojego nowego związku w stosunku do dzieci z poprzedniego małżeństwa. I zgadzam się że to niemoralne i podłe tylko ze dopuścił się tego Sąd na moja zgubę i zgubę moich dzieci z obecnego związku i dzieci z poprzedniego związku.

I po pierwsze jak nie miałem zupełnie jak dać jakiekolwiek pieniądze na życie mojej konkubinie. Kupić jakiegokolwiek jedzenia nie mając żadnego wsparcia od kogokolwiek a mając zdolność kredytową pożyczałem. Pożyczałem by jadło moje dziecko , by jadło dziecko mojej konkubiny bym jadł i ja. Licząc na cud i szukając szans na zmianę pracy lub dorobienie. Każda pożyczka na jedzenie na ubranie lub na opał zwiększały moje bieżące obciążenia sztywne. Każda próba dorobienia musiała oznaczać urlopy, zwalnianie się z pracy lub z przepracowania spóźnienia. Musieli to w firmie zauważać i ostrzegali mnie parokrotnie że jak będę dorabiał mogę być zwolniony ale jak wracałem do domu a z pensji nie miałem nic na życie nie było innego wyboru i to jest bezpośrednia przyczyna. Ja to samo pisałem w apelacji w 2002 roku. Trzy lata na tej zasadzie tonąłem. Prze półtora roku próbowałem chodzić na widzenia . Zawsze byłem opluty. Ani razu nie dostałem dzieci do siebie. Każde przyjście do żony to były poniżenia i upodlenia. Dzieci się pytały czemu im ukradłem pieniądze mimo że moje alimenty były nie mniejsze niż pensja żony. Od żony słyszały ze jestem pedofil. Że tylko ona im cokolwiek kupuje a ode mnie nie mają niczego. Ale dla sądu jest to ona bez podważalnym przykładem moralności. A każde stwierdzenie najwyższą prawdą gdyż sąd je powiela nawet nie weryfikując , Jest wiele takich stwierdzeń w uzasadnieniu Sądu przyjęte jako rzecz udowodniona i stwierdzona przez Sędzięgo. Jest to lekkomyślne zadłużanie się , jest że zwolniono mnie z pracy za działalność konkurencyjną , że nie byłem pomawiany o pedofilstwo, że celowo unikałem zatrudniania się i inne, że nie było utrudnień w kontaktach z dziećmi.

Ja zarabiając 4 krotność mieszkałem w piwnicy, ja jeździłem za miasto autobusami czasami przez wiele miesięcy chodziłem codziennie na piechotę z i do pracy bo nie miałem na autobus ( i to mi się nie przyśniło ), żona 4 przystanki samochodem( kilkanaście razy bliżej ) , żona pracowała 5 godzin ja 10. moje dziecko w konkubinacie nie miało się w co ubrać i co jeść. Kilka ulic od żony mieszkali jej rodzice w 3 piętrowym domu. W momencie jak straciłem prace , zostałem zwolniony bo nie mogłem w warunkach w jakich mnie sąd postawił normalnie funkcjonować i normalnie pracować. W apelacji alimentacyjnej uprzedzałem że w takiej sytuacji i takim rachunku utonę. Wytrzymałem tonąc 3 lata . Przez ten czas ani razu nie dostałem dzieci. Dzieci miały wpojone ze nie mają ode mnie nic a wręcz im ukradłem, że jestem pedofilem. W momentach moich widzeń miały zajęcia w z psychologiem i logopedą. Zawsze o godzinie moich widzeń i dokładnie przypadkiem w te dni. I to że to jest utrudnienie sąd twierdzi że to nad interpretacja. Moi bliscy widzieli co się działo ze mną jak z takiego widzenia wracałem.

W tym momencie zgodnie z prawami rynku i takim zadłużeniem oraz uwarunkowaniami i skutkami stronniczości sądu mój powrót z marginesu rynku jest prawie niemożliwy.

Po zasądzeniu że jestem notowanym przestępcą kto zatrudni ekonomistę. Od roku uczę się intensywnie angielskiego by poprawić swoje szanse na rynku pracy. Po co. Większość firm na konkretne stanowiska zwłaszcza w finansach wymaga zaświadczenia o niekaralności.

Więc Sąd ponownie niszczy w mojej rodzinie jakiekolwiek elementy stabilizacji. Rodzinie która przetrwała wbrew sądowi. Wbrew tendencyjności , stronniczości i potężnym podkopaniu podstaw normalnego funkcjonowania. W tym momencie na zasadzie domniemań oraz ewidentnie złej woli , niestaranności , powierzchownego podejścia oraz dowolnego interpretowania faktów z zaprzeczeniem zasad jakiejkolwiek minimalnej logiki Sąd dokańcza wyniszczenia i deptania mojej rodziny i mnie.

W tamtym roku na 1,5 miesiąca zatrudniła mnie firma EUROSERWIS koło Jarosławia. 17 km za miastem, za 1500 zł miesięcznie. Za cały ten okres po zajęciu komorniczym na koncie zostało mi 300 zł. Za półtora miesiąca pracy To jest kwota porównywalna do kosztów dojazdu. Ja rozumiem że ludzie płytcy i mało inteligentny nie potrafią tego pojąć.

Przenosiłem się do Warszawy potem na wieś w Wielkopolsce ze względu na tanie mieszkanie. Na dorywczą pracę. Miałem na wyłącznym utrzymaniu 3 dzieci i konkubinę w tym 2 moich. Na te drugie nie zdecydowaliśmy sie pochopnie z konkubiną. Był krótki moment kiedy moja partnerka założyła firmę przez parę miesięcy byliśmy pełni nadziej i pełni obaw, że jak moja żona poda mnie o alimenty bo można mi więcej zabrać bo moja konkubina zaczyna pracować utonę bez ratunku po podwyżce i każda próba naszego podźwignięcia i ratunku będzie utopiona. Mieliśmy takie doświadczenie przez 3 lata tonięcia w wyniku stronniczości Sądu. Zdecydowaliśmy że skoro moja partnerka zaszła w ciąże to urodzi te dziecko by Sąd był w momencie przyszłych nieuniknionych sporów był zmuszony liczyć się że tu też jest rodzina i tez ma potrzeby. By nas sąd nie niszczył . Może to nielogiczne dla sądu który nie zna realnego faktycznego działania sądu i tego jak mnie potraktował wcześniej jak i obecnie. Wtedy wydawało się to bardzo logiczne dopasowane do bezsensownego i stronniczego potratowania mnie i mojej rodziny przez Sąd. Ale niestety do firmy było włamanie. Najgorsze co ukradziono to dokumenty .Konkubina miała scedowane długi nie zaciągnięte przez nas , nie skonsumowane ale w wyniku cesji i braku dokumentów zabezpieczających spadły na nas długi ( ja byłem poręczającym ) rzędu kilkuset tysięcy bez możliwości dochodzenia do pierwotnego dłużnika. Sąd twierdzi że moja sytuacja finansowa nie jest wynikiem zdarzeń losowych ( wymieniając wypadek , choroba , pożar – itp. a przepraszam włamanie i dług kilkaset tysięcy wynikający z poręczenia wcześniejszego za moją partnerkę tych długów które zapadły w wyniku włamania to jest celowość to nie zalicza się do zdarzeń obiektywnych) Było to podniesione w zeznaniach i złożonych dokumentach. Sąd udowadnia, że nie zapoznaje się z dowodami i je ignoruje.

W tym okresie przyszła na świat moja druga córka w konkubinacie. Gdybym mógł się utrzymać z pracy i nie głodować moja konkubina by nie ryzykowała otwierania firmy.

Odpowiedzialność spoczywała na mnie musiałem ratować z najgorszej toni tą rodzinę . Bo mieliśmy kilkaset tysięcy długu, Ja byłem wyrzucony z pracy. Byliśmy bez majątku z kilkusettysięcznym długiem z czego na konsumpcje było zaciągnięte ok. 30 000, 00 w tym większość przeznaczone przeze mnie na pomoc w uruchomieniu firmy konkubiny by znaleźć jakiś dodatkowy dochód i szanse na ratunek , reszta odsetki od niespłacanego mieszkania w najgorszej dzielnicy , stary 100 letni rozwalający dom warty kilkadziesiąt tysięcy zł i zadłużeniem które w ciągu paru lat zrobiło się dwa razy większe. Na jedzenie i ubrania z tego nie przeznaczyliśmy więcej niż kilkanaście tysięcy zł z zadłużenia. Przez rok spłacaliśmy mieszkanie po 800,00 zł ( na tym samym poziomie cenowym , wynajmowaliśmy dwa razy gorsze ) nie spłacając mieszkaliśmy na gapę kolejne 2 lata.

To wszystko w skrócie tak dużym że aż całkowicie nieprawdziwym sąd sprowadza i sumuje „miałem wysoką pensje 4700 zamiast za nią żyć to sobie napożyczałem i nieszastałem pieniędzmi postępując nierozsądnie i nieroztropnie, czyli sam sobie jestem winny.

A jaka jest prawda.

O ile wielokrotnie set krotnie za taką sytuacje odpowiada sąd w wyniku swojej stronniczości nie ponosząc za to jakiejkolwiek odpowiedzialności.

Ale tego typu sytuacje moralnie obciążają polski wymiar sprawiedliwości. I świadczą jakiej jakości jest wymiar sprawiedliwości w Polsce. I ja tej podłości nie daruje i od teraz będę się sądził po wszystkich instancjach do końca życia nazywając podłość po imieniu nawet w więzieniu.

2. Janusz J. został zwolniony z pracy w związku z podejmowaniem działań konkurencyjnych wobec pracodawcy.

Sąd posługuje się kłamstwem wypowiedzianym przez żonę nie popartymi żadnymi dowodami.

W okresie pod koniec mojej pracy w firmie MULTIVAC moja partnerka miała założoną firmę windykacyjną „Ekspert”. Część przychodów nawet po zwolnieniu mnie z pracy była wykorzystana na płacenie alimentów. W kwocie kilkunastu tysięcy zł. W momencie gdy sam nie miałem możliwości już płacić sam. Wspierałem swoją partnerkę w pracy w tej firmie bo to były jedyne środki możliwe do uzyskania na utrzymania rodziny. Firma tak jak w nazwie zajmowała się windykacją i zajmowała się dwoma grupami klientów. Z jednej strony to były firmy z branży drzewnej oraz klienci banku spółdzielczego.

Po pierwsze Firma Multivac w której pracowałem zajmuje się produkcją i sprzedażą maszyn dla przemysłu spożywczego.
Po drugie nawet jeśli nie patrzyć na to co ma produkcja i handel maszyn dla przemysłu spożywczego wspólnego z windykacja od klientów banku spożywczego ( głównie rolników) lub branżą drzewną to żaden klient firmy Multivac nie był klientem firmy mojej partnerki.

Wiec jak była możliwość obrażenia mojego pracodawcy i podjęcie działań konkurencyjnych jeśli w żaden sposób ani zakresem działania ani jakimkolwiek klientem cokolwiek wspólnego nie patrząc na to ze dodatkowo była to firma moje partnerki a nie moja. Następne kwestia firma Multivac zwalniając mnie informowała mnie że zwalnia mnie za to ze w ogóle podejmuje jakakolwiek prace dodatkową co nie jest dopuszczalne przy poziomie obciążenia mnie pracą w dotychczasowej firmie. Byłem uprzedzany o tym bym nie dorabiał i nie pracował dodatkowo ale ja tego wyboru nie miałem. Patrz punk wyżej. I jest to bezpośredni skutek decyzji i stronniczości sądu który pozbawił mnie jakiejkolwiek innej alternatywy na szansę utrzymania się na powierzchni z moja nową rodziną.

Stwierdzenie ze firma zwolniła mnie za działanie konkurencyjne nigdy wobec mnie nie padło w zatrudniającej mnie firmie. Było tylko takie kłamliwe i bezpodstawne stwierdzenie mojej żony ( wśród innych stwierdzeń nieprawdziwych i kłamliwych – np. na rozprawie z teściową żona twierdziła że dobrze wiedzą że ja pracuje i dobrze zarabiam bo mamy wspólnych znajomych – ponieważ ja w tragicznej sytuacji mojej rodziny i depresji z moja partnerka nie utrzymujemy żadnych znajomości było to oczywiste kłamstwo ale dla sądu jak wiele innych zupełnie dopuszczalne i wiarygodne mimo że teściowa z żona z tego kłamstwa przy szczegółowym pytaniu musiała się wycofać ) którego sąd ani nie weryfikował ani nie sprawdzał i Sąd łamie podstawową zasadę prawa domniemania niewinności w domniemanie winy podpierając się wygodną dla niego wzmianką gdzie nie przyłożył żadnej staranności a nawet próby zweryfikowania kłamliwego i całkowicie bezpodstawnego twierdzenia mojej żony. Nie istnieje żaden dowód na moje działanie konkurencyjne i każdy kto bezpodstawnie tak twierdzi nie będąc w stanie wykazać się żadnym dowodem wykorzystując to twierdzenie by mi celowo zaszkodzić mam w świetle prawa podać do sadu. Bo nikomu nie wolno używać kłamstwa i pomówienia ani osobie skarżącej ani sądowi. Uważałem że sąd też nie jest ponad prawem i nie powinien stosować pomówień i wykorzystywać by uczynić mnie przestępcą.

Podsumowując sąd duplikuje kłamstwo sam kłamiąc . Kłamstwo którego nawet nie raczył i nie wysilił się by je zweryfikować. Dodatkowo wierutną bzdurę i używając jako jeden najcięższych argumentów i dowodów przeciwko mnie pogrążających mnie. Sugerując że zawiodłem zaufanie firmy, podjąłem niemoralne i niezgodne z prawem działanie konkurencyjne względem mojej firmy jakby celowo narażając się przez niestaranność i celowość i nie prawość na utratę pracy. I pogorszenie sytuacji moich dzieci z małżeństwa. Jeden z powodów za uznanie mnie za przestępcę. Czy nie dokładnie tego dopuszcza się Sąd przez niestaranność , nie weryfikacje i nawet brak jakiejkolwiek próby podjęcia wyjaśnienia tak wierutnej bzdury robiąc ze mnie przestępcę.

Konstytucja mówi że każdy jest równy wobec prawa. Również sędzia. To jest uważam poważne naruszenie rzetelności wywarzenia, staranności bezstronności i wykaz złej woli i powierzchowności niedopuszczalne w postępowaniu karnym i sadowym.

3) Poczynając od marca 2007 Janusz J. zaprzestał łożenia na utrzymanie swoich dzieci z małżeństwa , uznając że mają one zaspokojone potrzeby życiowe, mieszkając z matką i pozostając na jej utrzymaniu.

To jest bezpodstawna i krzywdząca nad interpretacja sądu. Nierzetelna i nieuczciwa.

Fakt że zaprzestałem łożenia. Fakt że wskazałem, że dzieci miały zaspokojone podstawowe potrzeby życiowe w stopniu nieporównanie lepszym jak ja mogłem zapewnić mojej nowej rodzinie. Ale znowu stwierdzenie że zaprzestałem płacenia uznając że mają zaspokojone potrzeby jest po prostu zwykłym obrzydliwym kłamstwem. Moja żona z teściami mieszkają o kilka ulic od siebie mają 3 piętrowy dom i mieszkanie 70 m. Żona w razie kryzysu mogła sprzedać i przenieść się do 3 piętrowego ukończonego domu. Dodatkowo moja żona była bez długu z nieobciążoną pensją. Przyczyniłem się finansowo znacznie, że majątek mojej żony i teściów jest wart 700-800 tys zł Moje dzieci z poprzedniego związku nie były po prostu zagrożone. Ze mną mieszkała 3 dzieci i konkubina na moim utrzymaniu. My wynajmowaliśmy w tym okresie mieszkania przenosiliśmy się przymusowo kilka razy . Wynajmując z zagrożeniem pójścia na bruk ustawicznym. Jakakolwiek dostępna pensja podlegająca zajęciu komorniczemu w stopniu eliminującym rodzinę natychmiast. Dokonując olbrzymich wyrzeczeń pracując po kilkanaście godzin i wyrzekając się wszystkiego tonąc i wyniszczając się nerwowo w sytuacji bez wyjścia udało mi się ledwo utrzymać ratując rodzinę przed zagładą. Nie że se uznałem, że se postanowiłem, maiłem prosty racjonalny wybór zapłacić zaległy prąd, zapłacić wynajem bo nas wyrzucą bo zalegałem za każdy miesiąc , bo coś do jedzenia i z nadzieją że jakieś wyjście jest. Co jakiś czas spotkania i zawiedzione nadzieje na ratunek którego praktycznie w naszej sytuacji w sumie nie ma.

Powiedzmy nawet jak byłem na spotkaniu w sprawie pracy w większej firmie i musze wykazać się doświadczeniem to pracowałem 10 lat w szwajcarskim Multivacu gdzie byłem (zwolniony bo nie byłem w stanie pracować jak inni bo uniemożliwił mi to racjonalnie , merytorycznie i zgodnie z prawdą sąd) zwolniony za to że po pracy wymęczony i słaniający się szedłem do innej byle uratować swoją nową rodzinę bo sąd nie przewidział takiej możliwości w ramach realiów i pensji jaka miałem ) ale nikogo to nie obchodzi. Każdy wymagający pracodawca na każde wymagające stanowisko kierownicze i specjalistyczne gdzie pensja jest 4-5 tyś. Pyta się poprzedniej firmy o opinie. A ja jestem zwolnionym pracownikiem. Nigdzie nie miałem szansy nawet pokazać co umie a przez te lata. Z każdym rokiem dodatkowo podejrzana jest tak długa przerwa w pracy. Nigdy nie odrzuciłem oferty pracy. A Sąd twierdzi jakbym miał kolejkę chętnych do zatrudnienia mnie. Po za tym musiałem mieć w głowie że nawet jakby mi ktoś zaproponował np. 2000 zł na początek ( co dodatkowo się nie zdarzyło ) to komornik mi zostawi co ? 300 zł . A ja wynajmuje mieszkanie na wsi za 600zł + opłaty a jedzenie. Ja mam sobie gdzieś pójść popracować i dostane na papierku 2000 na dokumencie i przepracować miesiąc by dostać na koniec 300 zł . a jak tam dojadę , a gdzie będę mieszkał a co z moimi dziećmi z mojego obecnego związku co wczoraj jadły zupę i chleb ze margaryną , z prądem zalegamy 300 zł , za tydzień mają nam wyłączyć, dziecku jednemu się rozpadły buty, zalegam za wynajem 600 zł i nie mam nic pieniędzy. Szedłem i szukałem błagałem i pracowałem sprzątałem , zamiatałem setki rzeczy i powiedzmy przynoszę do domu 60 zł , innym razem 100, innym razem mi nikt nie zapłacił, potem 200 i cały czas strach, męka nerwy, na telefonie nie mam nic bo szkoda mi ją kupić a do dzieci z poprzedniego związku mam odległość 300 km potem 600 . Mam pojechać bo do telefonu je nie dostane. Z dużym prawdopodobieństwem że żona poda mnie na policję pomówi ze je macam ja to przeżywałem i to też zaciążyło w mojej pracy. W otoczeniu sąsiadów. Otrzymałem takie podłości i udręki że żadnemu sędziemu nie mieści się w głowie i trzymam 100 zł powiedzmy w ręce i co? Mam wysłać mojej żonie która na 100 % nawet nie wspomni że dostały coś ode mnie. Czy mam jechać na rozmowę o pracy do większego miasta bo jest oferta że zatrudnia za 2500 zł brutto. Odległość np. 50 km, trzeba miesiąc przepracować dojechać , jeść , ubierać się ( czyli co kupić garnitur za te 100 zł czy bilet ) i nawet jak mnie zatrudni ten ktoś kto szuka ludzi agresywnych , uśmiechniętych pozytywnie nastawionych do świata ludzi. Wiem ze trzymam w ręce 100 zł co znaczy chleb, nleko , ziemniaki, jakieś mięso , ser, może jakieś używane buty dla dziecka. A co z prądem, a co z wynajmem , a jeśli jakąś rozmowa o pracy to jak dojadę jak się tam utrzymam ubiorę utrzymam siebie i 5 osobową rodzinę , za co zamieszkam, a jak mnie wybiorą i nawet pracuje to jak ma moją nową rodzinę uratować 300-400 zł na koniec miesiąca . Jak mieszkamy na wsi i płacimy 600 zł za dwupokojowe mieszkanie w bloku za sam wynajem.
I to wszystko znaczy że uznałem że tamte dzieci z poprzedniego związku mają zaspokojone potrzeby życiowe z matką pozostając na jej utrzymaniu.

To jest moja celowość, mój zamysł , moja myśl , mój pomysł.

BZDURA I WIERUTNE OKROPNE OBRZYDLIWE KŁAMSTWO.

Ja wiedziałem że nie utoną . Będą miały ciężko ale są w swoim mieszkaniu. Nie są wyrzucane z kata w kat. Wiedzą że zjedzą i ubiorą się. Ze spotkają te same dzieci w szkole. Moje parę razy musiały zmieniać szkołę , koleżanki, otoczenie...

Bywało ze przez kilka tygodni spaliśmy u rodziny na podłodze przez parę tygodni aż gdzieś mi się udało zapracować by znowu coś wynająć. I tak mam od 9 lat od wyroku alimentacyjnego. JA NIE UZNAŁEM ZE DZIECI MOJE Z POPRZEDNIEGO ZWIĄZKU MAJĄ SUPER ZASPOKOJONE POTRZEBY ALE ŻONA JEST W STANIE JE ZASPOKOIĆ. I NIE SA ZAGROŻONE DOMEM DZIECKA I ROZPADEM RODZINY TAK JAK MOJA.

Może to dla sądu mała albo żadna różnica ale dla mnie olbrzymia.

Ja żadnego wyboru nie miałem i każdy dzień takiego życia oddala perspektywę by być w stanie mieć ten wybór. Czy to jest celowość. Przez te lata wyrzekałem się wszystkiego. Jak byłem z żona też tak było i jakoś tak się zdarzyło że jak się rozstawaliśmy to ja poszedłem do piwnicy i na bruk mimo ze na logikę byłem szanowanym pracownikiem szwajcarskiego koncernu zarabiając kilkukrotność tego co żona. Ona miała mieszkanie , samochód, kochanka nie miała długów. Ja w piwnicy z długami bez perspektyw. I nie porzuciłem dzieci. Walczyłem o nie zabierając matce. Oddałem jej wszystko. I samochód i spłaciłem nasze wspólne długi. I przez 3 lata ani razu mi dzieci nie dała. Ale to żona jest w porządku i to Sad jest w porządku. I to jest podłe.

4) Od czerwca 2007 zaprzestał także osobistych kontaktów z dziećmi

Nie miałem ani za co dzwonić ani do jechać. Po za tym z prawdopodobieństwem graniczącym a pewnością ryzykowałbym pomówienie lub jakieś działanie na moją szkodę z wykorzystaniem sadu lub policji lub prokuratury. I jaka wredna , paskudna i brudna i zakłamana treść by się nie trafiła to sąd by uznał tak jak tu przytoczył na stronie 5 Sąd obdarzył wiarą zeznania Doroty J, Krytyny K.

Nie ważne że przychodząc do sądu stwierdziły po pierwsze że wiedzą że pracuję bo mamy wspólnych znajomych i że ja dobrze zarabiam . A na moje wyraźne zaprzeczenie i stwierdzenie że nie mam żadnych znajomych bo mam taką sytuacje że jestem skupiony tylko i wyłącznie na rodzinie i prośbie o przytoczenie tych znajomych nie były w stanie mimo żądania sądu wskazać nikogo. Dodatkowo to było jawne kłamstwo gdyż ja cały czas z moją nowa rodziną znajdowaliśmy się na skraju przepaści. Były to stwierdzenia absolutnie zmyślone ale mimo jawnego kłamstwa i wnioskowania na tej podstawie przez żonę i teściową o tym ze mam możliwości i celowo nie chce płacić jak obie Panie argumentowały że na tej podstawie żądają ( bazując na swoim kłamstwie ) osobami w pełni wiarygodnymi. Dodatkowo żona stwierdziła że ja podjąłem działania konkurencyjne w związku z tym byłem zwolniony. Sąd to natychmiast powtórzył mimo że to tez wierutne i bardzo łatwe to rozpoznania kłamstwa. Po przyjechaniu do sądu żona poprosiła, że musi wyjść i oddzielnie wchodząc na sale bo dostała paraliżu tak ją wyniszczyłem nerwowo i właśnie była w szpitalu i dlatego nie była na poprzedniej rozprawie. Czy nie było tak zaprotokołowane. Jak ją miałem wyniszczać nerwowo jak udawało mi się od 3 lat unikać wszelkiego kontaktu wzrokowego lub telefonicznego i mieszkając kilkaset km od niej. Czyli są osoby które mogą w każdej kwestii skłamać i po drodze kogoś zniszczyć i ja to doświadczałem. Ja wychowuje 3 dziewczynki jak by się czuł ojciec lub syn któregoś z sędziów odprowadzając dziecko do szkoły i usłyszeć by uważać na mnie bo jestem pedofil. Jak by miał rozpowiadane że porzuciłem dzieci gdzie to sąd mnie odseparował. Ja miałem przymus się usunąć bo oprócz tamtych mam te dzieci a każde takie pomówienie , każdy bród jest wyniszczający. By dać tej rodzinie jakąś szansę miałem przymus się odsunąć. Bo nie uniknąłbym każdego dowolnie zmyślonej pod napływem chwili bzdurze które natychmiast uzyskuje natychmiastowe wsparcie i poparcie i policji i sądu mimo braku jakichkolwiek dowodów.

A dowodem na to jest sama treść uzasadnienia. Prokuratura wszczęła postępowanie o pedofile przeciwko mnie miałem dużo nieprzyjemności z tytułu pomówień w pracy i w okolicy gdzie mieszkałem ze wskazaniem że to dotyczyło moich dzieci. Jak trzymam się z daleka od lat nikomu na myśl takie domniemanie nigdy do głowy nie przyszło.

I jak sąd pisze :”obwinianie żony o utrudnianie kontaktów z dziećmi i pomówienia o pedofile stanowi nad interpretacje zdarzeń bo jak wynika z zeznać ( oczywiście w pełni wiarygodnej ) Doroty Józefczyk”.

I co to znaczy że było wszczynane postępowanie o pedofilie przeciw mnie, co z tego że żona wyraźnie kłamała na ten temat bo takie twierdzenia padały w 2002 roku już w sądzie nawet a postępowanie wszczęła prokuratura w roku 2008 bo żona stwierdziła że córka się w 2007 lub 2008 poskarżyła się że ją dotknąłem gdzieś w miejsca intymne i ona się zdziwiła i tak była zaskoczona z tego powodu że pod tym impulsem ze mną porozmawiała by ten incydent wyjaśnić .Co z tego że to jest bezczelne i wyraźne kłamstwo. Nie ma takiego co by nie przeszło. Po badaniach córki co prawda prokuratura była zmuszona tą wierutną bzdurę umorzyć ale w tym momencie to ja nad interpretuje że były pomówienia czy sąd nad interpretuje ( czy znowu nie jest tak że to sąd robi to co zarzuca mi a bierze w pełni wyraźne i oczywiste i nawet udokumentowane kłamstwa i daje pełne poparcie. By uniknąć tego typu nieprzyjemności i problemów oraz zagrożeń byłem zmuszony też z tego powodu się odsunąć. A Sąd tak bezwzględnie stronniczo zajmując stanowisko utwierdził mnie że postąpiłem słusznie.

A co do drugiej kwestii jeśli po rozstaniu żona mi przez 3 lata ani razu nie dała dzieci to nie jest utrudnianie ?. Jeśli ponad rok przychodziłem i zawsze miały zajęcia w godzinach widzeń to nie jest utrudnianie? . Gdzie zamiast 3 godzin widziałem je 15 minut. Czekając pod drzwiami jak pies 2,5. Potem będąc zwyzywany poniżony i opluty za to że chce je zobaczyć musze znieść najgorszych i najpodlejszych dla mnie ludzi urągających mi. Szydzących i pastwiących się by pokazać dzieciom i udowodnić kto tu jest ważniejszy i jakim jestem nikim i sąd im to umożliwił i teraz mnie za to wini za skutki swojej stronniczych decyzji. Nie to nie jest utrudnianie. Przecież tak twierdzi Pani Dorota J. Dlatego się leczyłem bo można dostać obłędu. Bo jeśli to nie jest utrudnianie i ja to nad interpretuje to niech sąd napisze jakiś glejt dla żony że ma wszelkie prawo do mojego życia do wszelkich decyzji z poruszenia sądu i po co sąd ma się trudzić. Jestem ekonomista uczyłem się logiki. Tutaj nie musi istnieć matematyka, nie trzeba się stosować do prawa ,nie musi istnieć ekonomia ( lepiej nie zarzynać kury bo znosi jajka – pozwolić mi normalnie pracować ) nie trzeba trzymać się logiki, nawet zwracać uwagę na dowody i załączniki akt. Ale jak sąd i sędzia łamie te zasady narusza przepisy ustawy głównej. Bo sąd nie stoi ponad prawem to on przede wszystkim powinien go przestrzegać a nie dowolnie naginać. Ja to co pisze nie pisze tylko do sądu ja się od tej pory będę sadził przez wszystkie instancję i i wysyłał do każdej gazety po tu się dzieje coś drańskiego a mi trudno liczyć w świetle powyższych faktów na sąd. Na bezstronność , uczciwość , staranność nawet na przestrzeganie przepisów.

5) I następna naciągana i bezsensowna i nieprawdziwa i do tego tragicznie nielogiczna oraz naciągana i przekręcana w odniesieniu do moich wypowiedzi teza sądu: „Z uwagi na powody zwolnienia z pracy , jak również dosyć wysokie wymagania finansowe i brak ofert Janusz Józefczyk nie znalazł stałej pracy, pomimo czynionych starań. Doszedł, bowiem do wniosku, że przyjęcie stałego zatrudnienia z wynagrodzeniem poniżej 4000-5000 złotych miesięcznie jest w jego sytuacji nieopłacalne ponieważ gros pieniędzy musiałby przeznaczyć na spłatę zadłużenia i alimenty na dzieci z małżeństwa i tak zostało by mu około 1000 zł na utrzymanie nowej rodziny”

Jest to całkowicie przekręcona i przekłamana moja wypowiedź.

W toku wyjaśnień przed sądem przytaczałem że w zimie chodziłem odśnieżałem osiedla. Pracując po parę godzin dziennie w śnieżne dni od 4 często do 12. Łopatą . Potrafiłem zarobić np. 200 zł. Nie wolałbym siedzieć w biurze czy robić jakieś lepiej płatnej pracy.

Ja w okresie od 2002 nie odrzuciłem żadnej oferty pracy ani raz – czy za 100 zł czy cokolwiek co się pojawiło i było możliwe. I to jest bzdura że mam wygórowane oczekiwania płacowe. Chodziłem na budowy, na pola , woziłem kamienie, zamiatałem bloki za marne pieniądze by dać cokolwiek moim dzieciom co i tak cały czas była moja nowa rodzina na krawędzi. Po pierwsze nie ma ofert na rynku dla kogoś z kilkuletnią przerwą oraz kogoś kto był wyrzucony z pracy na taka kwotę. W tamtym roku zatrudniłem się w firmie EUROSERWIS za 1500,00 to znaczy ze to bym przyjął a odrzucił taką za 4000,00 ? Półtora miesiącu dostałem od komornika 300zł.
Czy Sąd tego nie umie skojarzyć że jak mieszkałem w wynajętym mieszkaniu ( najtaniej z opłatami to jest zawsze około 1000 zł ) mając na swoim bezpośrednim i wyłącznym utrzymaniu 3 dzieci to jest trudno wykonalne w ujęciu logicznym i logistycznym by ktoś ( kto i tak nie zaistniał ) zaoferował mi pracę w takiej kwocie by po zajęciu komorniczym byłbym w stanie zapłacić po potrąceniu 70 % pensji ( musiało by być to 5000 zł ) by być w stanie wynająć mieszkanie dla swojej rodziny , opłacić media i dać im coś zjeść. Druga trudność polega że za co mam żyć do wypłaty i moja rodzina, za co dojechać , za co się ubrać jak ja mam najwyżej pieniądze na dzień , dwa i żadnej stabilizacji żadnych perspektyw. Prokurator w mowie końcowej powiedział a on jeździł za granice jak był studentem i jak się chce to można byle chcieć. I to jest bzdura , Jak mi ktoś zapłaci za bilet , za paszport , jeszcze da pewność że tam praca będzie , da utrzymanie do momentu wypłaty. Jemu dali rodzice. Mi nie miał kto. Moi rodzice już w sytuacji tragicznej jak nie było faktycznie co jeść wysyłali nie dla mnie ale moich dzieci przy mnie 200- czasami 300 zł i musieliśmy czasami żyć dwa tygodnie za to. Gorączkowo szukając na różne sposoby ponownego przetrwania. Znajdując się w dole rynku i nie mając środków wiele rozwiązań robi się niemożliwych. Ja nawet wysyłając setki podań nie byłbym w stanie pojechać na więcej rozmów w sprawie pracy niż raz lub dwa i to blisko. Z popsutymi papierami , z byle jakich ciuchach i nawet ktoś by mnie chciał prosiłbym zaliczkę b ni miał bym za co przychodzić do pracy a co gorsza nie mógłbym patrzeć na głodne dzieci

Ja powiedziałem żeby logistycznie było realne (co dodatkowo realne nie jest) bym mógł w bardzo trudnych warunkach jakich byłem nie skazując mojej rodziny na tragedie (które i tak co chwila były nieuniknione ale cudem się z nich ratowaliśmy ) podjąć prace logika i matematyka podpowiada że wynajmując i żywiąc dając dach i dojeżdżając do pracy zajętej przez komornika w 70 % nie mając do przetrwania do momentu wypłaty naprawdę niszczy mózg i wypala dusze świadomość nawet jak znajdę i komornik mi zostawi kilkaset zł nie ma takiej możliwości że nie da się mieszkać, jeść, żyć i mieć rodzinę. A ponieważ ona była dla mnie najważniejsza wyrzekałem się wszystkiego by jeszcze chwile ją mieć . Iść na rozmowę i czuć przerażenie ze nawet jak dostanę , i mi zapłacą jak mam tam dojechać , jak mieszkać za co, a to co zostanie nawet nie starczy na koszty bym tam pracował. Ja od 2002 r tak żyje tak samo czy pracowałem w Multivacu czy już nie . Czasami Sąd może na niektóre rodziny jak morderca i najgorszy bandyta tutaj w imieniu niby moich dzieci ale niszcząc mnie podkopał również i moje szanse i możliwości łożenia do nich.
Cała przewrotność polega na tym ze pierwsze sąd stawia mnie w sytuacji gdzie nie da się nie utonąć a potem czytam wyrok ze to ja jestem przestępcą.

Nigdy nie odrzuciłem żadnej pracy nawet najlichszej. Ale nawet gdyby się teraz pojawiła nawet tak dobrze płatna jak w MULTIVACU to moja nowa rodzina będzie cały czas zagrożona i bez długofalowych perspektyw. Zgodnie z decyzją Sadu . Taka nieubłagana i prawdziwa prawda bez przenośni.

6) Sąd napisał „ wyjaśnienia Janusz Józefczyka są tendencyjne i nieobiektywne” - Proszę mi wybaczyć ja jestem nie obiektywny i tendencyjny czyli stronniczy przesadzający.

A sąd – czyli sędzia czy znalazł się w takiej sytuacji, jako osoba która nie straciła wszystkiego , pracy, wszelkiego dorobku , dzieci, która się się nie jest w stanie postawić się w sytuacji praktycznie bez wyjścia, gdzie podejmując wszelkie wysiłki starając się wywiązać ze wszystkich swoich obowiązków ale z uwzględnieniem sytuacji wyższej konieczności ratuje te dzieci które są bezwzględnie zagrożone w skrajnie nędznej sytuacji ( bez manewru że można cos sprzedać , przenieść się do rodziców zarabiając gorzej niż małżonek bez zajętej pensji ) i mimo wszelkich przeciwności sobie z tym poradził ( chociaż szczerze i na podstawie bardzo dużej życiowej praktyki jest to praktycznie niemożliwe ) jest obiektywny?

Czy może ja jestem obiektywny a sędzia nie zapoznając się lub nie znając faktycznych i realnych życiowych uwarunkować lub po prostu nie umiejących ich ogarnąć swoim umysłem jest nie tylko nieobiektywny ale skrajnie tendencyjny. Bo siłą rzeczy przyjmuje założenia i przypuszczenia. Czemu moja żona jest wiarygodnym świadkiem że w takich warunkach człowiek generuje jakiekolwiek nadwyżki podlegające jego woli. Nie jest i nie jest w stanie. To by było wierutne kłamstwo. Żona moja mimo problemów i trudności w tak trudnej sytuacji się nie znalazła. Więc może tylko twierdzić że ja mogłem ale nie chciałem. Ale ona nawet mnie kilka lat nie widziała ani nie słyszała. I trzymałem się setki kilometrów od niej.

Ja się w takiej sytuacji znalazłem i mam prawo powiedzieć co się wtedy dzieje ale jestem tendencyjny i nie obiektywny. Moja partnerka Agnieszka Józefiak też to potwierdziła i nawet sąd napisał że jest wiarygodna. I wyraźnie powiedziała w sadzie że nie ma takiej nadziei i nie widzi szanse na moja realną stała pracę w zawodzie bo to jest zniszczone. Ja z nią żyje od 9 lat wychowuje z nią 3 córki. Setki razy rozmawialiśmy przez te lata jak sąd może w sposób tendencyjny i nie wyważony zniszczyć jedną stronę na korzyść drugiej mimo że to tamta jest agresorem. Była ze mną .Setki razy płakała i przeżywała i rozmawialiśmy ze sobą szczerze , bo jesteśmy rodziną. I jestem z nią teraz i czyta o tym obiektywizmie i tendencyjności i nie może wyjść z szoku bo mówiła swoim językiem to co ja. Razem ze mną szukała rozwiązań, jeździła na rozmowy, szukała ratunku . Każdą myśl i przeżycie mieliśmy wspólne i moja tragedia jest jej i naszych dzieci.

Jak się kogoś spycha w przepaść stawia w sytuacji nieuniknioności bankructwa a ta osoba i jej tragedia jest związana z jej osobistą tragedia i naszych dzieci i jeszcze sąd niby taki nie tendencyjny i obiektywny przedstawia jej oświadczenia za przeciwieństwo jej przekonań wkładając swoje przekonania sprzeczne z jej jako świadkiem realnym każdego szczegółu i wpajającego w jej wyjaśnienie swojej filozofii zupełnie oderwanej od realnego życia które nam sam sąd zgotował to naprawdę przestaje się wierzyć w to ze obiektywność i sąd w ogóle mają coś wspólnego.

7 ) Ponownie na stronie 4 Sąd mylnie i bezpodstawnie stwierdza „ Oskarżony subiektywnie interpretuje rzeczywistość, starając się przedstawić jako „ofiarę” byłej żony i jej działań co jest zgodne z jego profilem psychologicznym. Jest też wygodnym wytłumaczeniem prezentowanej postawy życiowej przed samym sobą i najbliższym otoczeniem. Nie jest to jednak prawdą ponieważ powodem utraty pracy , od czego miały się zacząć kłopoty finansowe Janusza Józefczyka , była przede wszystkim utrata zaufania ze strony pracodawcy spowodowana prowadzeniem działalności konkurencyjnej.

Sąd stwierdza że ja subiektywnie oceniam rzeczywistość bo utraciłem pracę ze względu na podjecie działalności konkurencyjnej tutaj sąd ponownie powiela kłamstwo bezpodstawne nie udowodnione tylko jednostronnie w sposób kłamliwy zarzucone przez moją żonę. Proszę o przedstawienie jakiegokolwiek dowodu tej tezy. Nie obsłużyłem żadnego klienta w zakresie działalności statutowej firmy MULTIVAC czyli serwis i sprzedaż maszyn dodatkowo nie wykonałem żadnej usługi na rzecz jakiegokolwiek klienta firmy MULTIVAC. Więc jeśli to nie jest prawda To nie subiektywnie oceniam rzeczywistość tylko ten zwrot odnosi się precyzyjnie do sądu. I te słowo odzwierciedla interpretację rzeczywistości.

8) Subiektywne i tendencyjne podejście sadu potwierdza następujące sformułowanie:

Nie jest też prawdą aby oskarżony przejął na siebie wszelkie zobowiązania finansowe wynikające z małżeństwa . Przeczy temu zeznanie Doroty J. w kwestii samochodu na zakup którego kredyt spłaciła osobiście. W aktach tej sprawy jest dokument w którym żona stwierdza że ona zapłaciła 40 000zł za samochód. A spłaciła końcówkę 6000zł i to nie wynika z twierdzeń. Czy jak ktoś kupi cos za 40 000 zł a sam zapłaci z tego 6000 zł to znaczy ze to on to kupił. Rozumiem że sąd tutaj nie musi liczyć się z logiką, ani z dowodami i dokumentami urzędowymi. Wystarczy mu przyjmować jako pewne twierdzenia jednej strony.

I takie postępowanie wyczerpuje znamiona tendencyjności nie ma znaczenia czy są te prawdziwe czy nie i czy były w tychże aktach podważane na podstawie konkretnych dokumentów urzędowych. Dodatkowo te dokumenty podważają rzetelność świadka i oskarżyciela Doroty Józefczyk a nawet więcej udowadniają, że po prostu stosuje kłamstwa. I mimo pisemnego dowodu i przytoczenia sad tego ani nie czyta ani nie weryfikuje nawet nie zapoznaje a świadek mimo stosowania kłamstwa jest w pełni dla sądu wiarygodny.

W jednym z dokumentów moja żona stwierdza że spłaciła 40 000,00 zł za samochód. Mimo że kredyt był zaciągnięty na nas wspólnie. Płacony przelewami do końca 2001 z mojego konta na które wpływała tylko moja pensja. Dodatkowo żona stwierdza w dokumencie załączonym do akt że spłacaliśmy razem a po rozejściu się przejęła spłatę. Dołączyłem dokument do akt, ze w tym momencie było do spłaty ok. 6000 zł . Dodatkowo w trakcie apelacji w 2002 sąd zapytał się z czego spłaca pani ratę ok. 700 zł skoro zarabia pani 900 zł żona stwierdziła z przelewów męża za alimenty. Ale dokumenty bankowe , również te składane na policje podpisywane przez składającego oświadczenia o znajomości skutków kłamstwa nie maja żadnego wpływu na ocenę. Jak się kogoś chce zrobić kryminalista można go zniszczyć. Innego wyświecić i wszystkie twierdzenia przyjmować na wiarę nawet jak dowody tym twierdzeniom przeczą. Lub twierdzenia są nie udowodnione sąd wyraźnie przyjmuje je jako swoje i udowodnione. Czy takie zachowanie i podejście nie oznacza tendencyjności i czy przystoi to sądowi ?

9) Wyjaśnienia Janusza Józefczyka w odniesieniu do zarzutu aktu oskarżenia są też wewnętrznie sprzeczne i nielogiczne, bowiem Janusz Józefczyk jak wynika z jego wypowiedzi całkowicie świadomie i z rozmysłem przestał łożyć na utrzymanie swoich dzieci z małżeństwa dając prymat swojej nowej rodzinie i dążąc do zapewnienia jej bytu.

Trudno się zgodzić z jego stanowiskiem , że nigdy świadomie nie uchylał się od obowiązku alimentacyjnego ponieważ decyzja o zaprzestaniu finansowania dzieci z małżeństwa była przemyślana i w pełni świadoma.

Zaistniał taki moment w którym w okresie wypowiedzenia w 2005 moja pensja pomniejszona o wstrzymanie premii która stanowiła wysoki procent pensji wynosiła mniej więcej kwotę alimentów. Znalazłem się w sytuacji gdzie zona ma pensje ja nie .Ma majątek ja nie. Ma co sprzedać ja nie . Mam na utrzymaniu bezpośrednim 3 dzieci i tylko ja im dostarczam środków utrzymania. Znalazłem się w tej sytuacji gdyż sąd dał prymat dzieciom w związku z moją żoną . A te dzieci co były ze mną nie miały żadnego prymatu po prostu była kwestia czy cos maja do jedzenia czy nie, czy mają gdzie spać czy nie. I czy ta nowa rodzina ma jakąkolwiek szanse przetrwania czy nie . Nie był to kwestia prymatów , wag miałem przymus ratować tam gdzie wszystko już tonęło od 3 lat . gdzie od 3 lat część miesięcy w każdym roku Prymat sądu był by tamta rodzina miała dach i przyzwoite środki do życia i stabilność. Ja miałem tylko przymus zachować minimum egzystencji tych dzieci które dla sądu były niczym i zupełnie bezkosztowe. Prymatami zajmował się sąd w rozprawie o alimenty ja zająłem się walka o przetrwanie tej strony gdzie z powodu braku prymatu była rozpacz i tonęły dzieci bez żadnych środków dożycia. Miałem świadomość że tam nie płacę nie z wyboru. W takiej sytuacji nie ma wyboru. Jedno je ma dach ma minimum socjalne drugie będzie na ulicy i nie ma z nikąd ratunku a na sąd nie ma co liczyć. Bo sąd jest dla tej rodziny zgubą i przyczyna zguby.

10) nie sugerowałem ze alimenty w okresie zarzutu są 1500. Ja się odnosiłem do okresu gdy miałem perspektywy na rozwój i stabilną pracę. To jest do momentu rozprawy o alimenty. Zasadzenie alimentów w wysokości 1850 z komornikiem w monecie jak ja byłem na ulicy i dopiero organizowałem sobie podstawy bytu . Gdzie nie mam ani garnka, ani lodówki, ani dachu i kilkadziesiąt tysięcy długu. W momencie gdy kwota pozostająca mi do dyspozycji jest mniejsza niż u żony . Która ma mieszkanie i dach. Ma wyposażenie , nie ma długów. Ja mam nową rodzinę mniejszą kwotę, bez dachu gdzie musze wynająć coś co dysproporcje zwiększa i musze spłacać dług gdzie same obsługa odsetek wyczerpuje wszystkie moje możliwości. Faktyczne środki na życie moje a żony kształtowały się jak jeden do kilku.

Sąd patrzy na 2007 jakby wziął się z próżni ja od 2002 każdego miesiąca się zbliżałem do tego momentu że nie będzie powrotu . Byłem w stanie silnej nierównowagi i nie było z tego wyjścia obiektywnie. To jaka wysokość była później jak moje możliwości zarobkowe spadły do poziomu ratowania podstawowej egzystencji tylko jednej strony by tylko wtedy było to możliwe. Mając świadomość że dzieci z żoną znajdują się złej ale jednak o niebo lepszej sytuacji.. Inne rozwiązanie już nie było możliwe. Było możliwe gdyby w roku 2002 sad zasądził mi 1000 zł jak się godziłem i stopniowo ta kwotę co rok podnosił na co się też godziłem. Nie godziłem się na nierównowagę i postawienie mnie w sytuacji niewypłacalnej na samym początku. Przy takim poziomie wydatków sztywnych i takim stopniu obciążenia pracą jaką miałem musiało się to źle skończyć . Ja o tym uprzedzałem w 2002 znając obiektywnie nie naciąganie moją sytuację materialną. Poziom wydatków sztywnych na poziomie blisko 100 % pensji lub chwilami powyżej jest w stanie zniszczyć każdego.

Odnosiłem się celowo do okresu 2002-2005 bo to on kształtował rzeczywistość roku 2007.

Sąd ocenia 2007 r jakby był oderwany od ciągłości zdarzeń , uwarunkowań funkcjonowania. Myli skutki z przyczynami. Szuka przyczyn tam niepłacenia gdzie zaistniały skutki z okresu w którym nie uszanowano uwarunkowań strącając jedna stronę w przepaść.

W 2007 r by być w stanie obsługiwać zadłużenie musiałbym zarabiać powyżej 10 000,00 zł było to już niewykonalne. Jakakolwiek wyobrażalna opcja na rynku pracy po zajęciu komorniczym nie pozostawiłaby odpowiednich środków to minimalnej egzystencji mojej bieżącej rodziny. W 2007 byłem osobą od dwóch lat całkowicie niewypłacalną i z taka skalą problemów bieżących i trudności ze sytuacja stała się beznadziejna , i większość rozwiązań możliwych jeszcze 2-3 lata wcześniej przestały być możliwe.

11) Może Janusz Józefczyk nie dążył do znalezienia pracy, tylko pozorował……

Tak na pewno wole zamiatać bloki zbierać śmiecie przed szkołą gdzie uczą się moje dzieci zbierać kupy za kilkaset złotych niż pójść do pracy za 4000zł . Pozoruje pracując codziennie często więcej niż 8 godzin. Codziennie wracam i po parę godzin uczę się od 10 miesięcy języka angielskiego by zwiększyć swoje szanse . Śpię po 3 –4 bo musze przecież i zajmować się dziećmi pomagać mojej partnerce. Na pewno wole to niż pójść do biura i dostać 1000zł - 2000, -3000 zł .

Poza tym samo sformułowanie może czyli przypuszczenie z tego co się kiedyś uczyłem na prawie na studiach . Przypuszczenie ma chronić oskarżonego, Przypuszczenie niewinności ma być silniejsze od przypuszczenia winy. Nie ma dowodu, że odrzuciłem jakąkolwiek propozycje pracy. Karanie mnie bo sąd przypuszcza sobie na zasadzie swojej złej woli łamie podstawową zasadę Państwa Prawa. Zasadę że domniema się niewinności, a nie domniema się winę.

Mam być ukarany . Być w rejestrze skazanych bo może mnie to zdopinguje, a co jeśli to sąd wygenerował mi sytuację niemożliwą do utrzymania się.

Przecież ten rachunek finansowy zaistniał jak wskazałem.

Nawet sąd nie podważał bo pani Sędzina pytała czemu jak mi nie wystarczało sobie nie dorobiłem. Ja pisałem w 2002 i jest to w aktach sądowych i wyjaśniałem, że pracując po paręnaście godzin i mając wymagającą bardzo pracę jak się znajdę w takiej sytuacji ze będę musiał może mnie to doprowadzić do utraty pracy.

Czego jak sąd zajmuje się przypuszczeniami nie bierze podstawowej zasady prawa że przypuszczenie ma służyć obronie bardziej niż oskarżeniu związku z domniemaniem niewinności.

Ja moje przypuszczenie uwiarygodniłem i twierdze ze tak było . Sąd łamie zasadę przypuszczenia niewinności i nielicząca się z dowodami, że szukałem wysyłając setki meili przed otrzymaniem oskarżenia , nawet nie wiedząc o nim ma znamiona niezamieżalności.

Dostarczyłem dowód z urzędu pracy że przez ponad rok nie było żadnej oferty pracy dla mnie.

Pozostałe warunki i uwarunkowania zaistniały faktycznie i na zasadzie logiki je przytoczyłem. Mam na to też świadków. Sąd nie ma świadków ani dowodów że jest odwrotnie. Nie liczy się z logiką, pomija dowody w postaci świadków, pomija realia że takie uwarunkowania materialne jakie mnie dotyczyły w 2002 miały prawo zniszczyć każdego.

Przytacza domniemanie swoje nawet rozpoczynając je w typowy dla domniemania sposób czyli może Pan Janusz …..dodatkowo wzmacnia je twierdzeniem, że doprowadziłem do tego przez naruszenie zasad konkurencyjności w mojej co jest wyssanym z palca kłamstwem i twierdzeniem osoby zainteresowanej od samego początku konfliktu ze mną w maksymalnej dokuczliwości , bezpodstawnych pomówieniach ( patrz pedofilstwo ,zaprzeczaniu mojemu wcześniejszemu zaangażowaniu finansowemu pełnemu w jej kierunku – kłamliwe negowanie jakiegokolwiek udziału w spłatach samochodu mimo bezwzględnej sprzeczności z niepodważalnymi dowodami ) . Dowodów nie ma i nie są w stanie zaistnieć że podjąłem działania konkurencyjne w stosunku do firmy Multivac. Gdyby istniały były dokumenty obrotów, faktur, umów. Firma była obsługiwana przez zewnętrzne licencjonowane biuro księgowe . Wszystko odbywało się jawnie i było udokumentowane i była to firma dodatkowo mojej partnerki a nie moja. A jeśli to jest nie prawda to realna jest prawda z mojego twierdzenia a człowiek jak tonie zyjąc z dziećmi w rozpaczy przez kilka lat naprawdę zapadają mu te uczucia i łapie się brzytwy nawet jak jest ostra bo nie ma innego wyjścia.

12) W ocenie sądu obiektywnie nic nie stało na przeszkodzie aby oskarżony znalazł pracę .

( a wyrzucenie z pracy, a długa przerwa , a przymus dorabiania ustawicznego z dnia na dzień, braku środków na paszport, na wyjazd, braku środków na spotkanie , braku środków na skredytowanie okresu pracy do wypłaty pensji a sytuacja gdy po półtora miesiąca stałej pracy komornik zostawia 300 zł na 5 osób , czyli mam 1,2 zł dziennie na dziecko i nas pod warunkiem, że ktoś by mi zasponsorował codzienny dojazd do pracy 17 km . gdzie nie kursują autobusy bo z dojazdem niestety wychodzi ze ktoś inny musi być filantropem mi zapłacić bo matematyka mówi że pensja jest mniejsza od kosztów, większy koszt samochodu, benzyny, jedzenia ) w olbrzymiej większości wypadków w 99 % to co dla człowieka co nie wypadnie za margines jest rozwiązanie tutaj się nie da fizycznie zastosować . Ja musiałbym najpierw pozbyć się mojej rodziny . dorobić nieoficjalnie bym mógł dopłacić do innej pracy gdzie rachunek jest ujemny. Ze mną żyła od 2002 Agnieszka J. Widziała jak rozkładam ręce po wypłacie jak dziecko płacze głodne a po niezbędnych potraceniach nie dających żadnych szans oszczędności jest 100 zł a jest 18 –19 jestem po pracy stoję ledwo na nogach pieniędzy jest na dwa dni jedzenia i dojazd do pracy. Co potem. Ja odpowiadałem na to co dzień. I z tego nie ma wyjścia . taki stan to egzekucja rodziny i to zrobił mi Polski sąd i mi i moim dzieciom i moim rodzicom. Kręg poszkodowanych jest dużo większy bo dotyczy dziesiątków osób i firm. Nie płaciliśmy za czynsze. Czasami nie spłaciliśmy zeszytu w sklepie jak jeszcze pracowałem w Multivacu.

13) „Trudna sytuacja finansowa Janusza Józefczyka i jego rodziny nie jest wynikiem zdarzeń obiektywnych ( typu wypadek, ciężka choroba , pożar ) ale lekkomyślnego działania oskarżonego, który mając zobowiązania alimentacyjne wobec dzieci z małżeństwa oraz zobowiązania finansowe pozostałe po tym małżeństwie na poziomie 30 000,00 zł zaciągał dalsze kredyty na samochód , mieszkanie , potrzeby życia codziennego, zupełnie nie biorąc pod uwagę swoich możliwości finansowych i obciążeń wynikających z założenia nowej rodziny, w której na jego utrzymaniu były cztery osoby”.

Trudna sytuacja finansowa moja i moje rodziny była pod wpływem i zdarzeń obiektywnych i nieobiektywnych . Głównym czynnikiem nieobiektywnym była nie wyważona decyzja sądu w sprawie alimentów a nie była moja lekkomyślność. Rozchodząc się z żoną miałem pensje 4400 zł moją żona wykazywała 900 ( pracowały w kolekturze z mama i mogły dowolnie przerzucić się obrotami faktycznie ok. 1500 i dodatki na dzieci). Spłaciłem kredyty związane z zakupami sprzętów do domu w tym komputera za 5000 -6000zł telewizora DWD kamery, remontów na kwotę 30 000,00 czyli 6 x krotność mojej pensji ). Przedmioty zakupione w ramach tych kwot zatrzymała sobie żona chociaż komputer był jej niepotrzebny a ja wykorzystywałem do pracy ). Zostawiłem samochód z pozostająca kwota do spłaty ok. 6000 zł. Żona miała 3 pokojowe mieszkanie własnościowe ( jej).

Ja szedłem na bruk. Czyli miałem 30 000zł kredytu

Faktycznie w momencie rozejścia z żoną wziąłem samochód na raty podobnej klasy ale tańszy jako niezbędny mi do pracy na co przedstawiłem dokument, że jeżdżę na negocjacje gdy któraś z firm kontrahentów ma problemy w zasięgu całej polski. Firma płaciła mi za takie wyjazdy ryczałt za kilometr gdzie jedna delegacja kilkaset kilometrów pokrywała większą część raty z amortyzacji. Dużo brałem pracy do domu . Zbudowałem dużą bazę danych prawie codziennie miałem coś do dorabiania w związku ze zmianami informatycznym w firmie . Duża odległość dojazdu do pracy ok. 10 km też czynił mi ten samochód niezbędny. Miał mi umożliwić rozwój , i funkcjonowanie w pracy. Tego samochodu natychmiast pozbyłem się po przegraniu rozprawy o alimenty z dojazdu i powrotu z pracy z 20 minut zrobiło mi się 3 godziny. Potem jak już nie mogłem nie dorabiać była to jedna z głównych przyczyn moich zapaści. Bo to co przy samochodzie było realne . Było praktycznie wykluczone bez samochodu. Kupiec spłacił samochód różnica stanowiła 1000 zł . Podnoszenie że samochód był nielogiczny jeszcze zrozumiem.

Chociaż skoro go nie mogłem mieć i zarabiając 5 krotność pensji moje żony, żona mając 5 razy bliżej do pracy i nie wykorzystując go do celów zawodowych lekkomyślnością nie jest i sąd jej nawet podsumował niezbędne koszty jazdy na ok. 300 zł

Zakup mieszkania , starego w najgorszej dzielnicy i w dokładnie tej samym koszcie miesięcznym co najem bo ratę miałem ustalona na ok. 800 zł a to jest bardzo tani najem mieszkania. I ponieważ było bezczynszowe mogliśmy regulować również koszty opłat na co w wynajmowanych nie mieliśmy wpływu.

To jest i oburzające i że sąd dopuścił się lekkomyślności obciążając mnie przy moich zarobkach kilkukrotnych w stosunku do żony i większych kosztach z powodu potrzeby najmu i spłacaniu kredytów po żonie w taki sposób, że na początku z powodu sądu znalazłem się w nierównowadze finansowej.

Odchodząc od żony przejąłem poprzednie długi których i tak żona by nie spłacała . Oczywiście przedmioty zakupu jak komputer niezbędny mi do pracy , kamera , DWD , duży telewizor zostawiła sobie. Czemu żona ma prawo mieszkać w mieszkaniu o wartości kilkukrotnie większej i nie stanowi to wyznacznika sytuacji materialnej a mi nie wolno było spłacać starej rudery by mieć własny dach i to w podobnej cenie jak najmu ( to było stare mieszkanie z rozłożonymi ratami na 30 lat ) rata wynosiła 813 zł ? Dla mojej nowej rodziny to był ratunek bo były normalniejsze warunki i spadły nam koszty mediów bo mieliśmy na nie wpływ.

Walcząc o przetrwanie mając nową rodzinę mieszkanie jest dobrem podstawowym i niezbędnym. Koszt spłaty kredytów zaciągniętych jeszcze na dobro majątku mojej żony też był kwestia przymusową dla mnie i powinien być uwzględniony w podziale kosztów i ocenie sytuacji majątkowej. Żona nie musiała ani wynajmować ani spłacać mieszkania sąd podnosząc tutaj lekkomyślność.

Czego mając pensje kilkukrotną do żony, żona miała po zasądzeniu alimentów kwotę ponad 2500 zł na życie po opłatach za mieszkanie...

Ja w najlepszym razie

( 4400 – 1200 mieszkanie, czy wynajęte czy na raty to było to samo bo poszukałem coś co wejdzie dokładnie w koszty najmu a zapewni stabilniejszy byt )

=3200 – alimenty 1850

=1350 – 500 odsetki od kredytu na dobro majątku zony

= 850 – 150 dojazd do pracy

=700

W momencie przekroczenia progu podatkowego 3700 – te same koszty równa się 0

Czyli w jednym przypadku miałem na życie na miesiąc bagatela kwotę 700 zł a w części miesięcy 0 ,00, zł

Gdy żona bez kredytu , z własnym kilka razy wartościowszym mieszkaniem

Miała mieć na życie 2500,00 realnie po czynszu

U mnie jakiekolwiek wahnięcie, jak choroba dziecka, lekarstwa to był dług.

Po przekroczenie progu podatkowego w okresie jesień zima, co często wiązało się jeszcze z zakupem opału i rachunkiem matematycznym że mam zero na życie.

Można funkcjonować tylko zapożyczając się. Takie zapożyczenie nie jest fanaberią ale przymusem .

Praktycznie ten rachunek był gorszy ponieważ musiałem wziąć kilka niezbędnych rzeczy w kwocie ok. 5000 zł jak używane łóżka, kuchnia , stół, lodówka mi pogorszyło rachunek o ok. 200 zł. I żaden taki wydatek nie jest lekkomyślnością jak stwierdziła żona co tak sąd lubi przyjąć za swoje.

Proszę o wykazanie jaki wydatek jest rodzinie bezcelowy i lekkomyślny ?

Stare mieszkanie z najtańszych i najgorszych byle dzieci miały dach - 800 zł?

To ze spłacam kredyt po żonie która cieszy się korzystając z przedmiotów które ja nawet nie byłem w stanie spłacać a sąd nie uwzględnia jako koszt?

Alimenty 1850 zł z komornikiem?

Opłaty woda, gaz , ogrzewanie, prąd 400 zł

To ze wziąłem za 5000 stare łóżka z komisu by spać na czymś lodówka , kuchenka by ugotować –garnki , talerze to w ten sposób nie brałem pod uwagę swoich możliwości i obciążeń wynikających z założenia nowej rodziny. Ja nawet nie liczę jedzenia . Bo w części miesięcy nie mieściło się w kalkulacji.

Ja pracowałem po średnio 10 i więcej godzin , do pracy dojeżdżałem 3 bo rozumiałem, że to lekkomyślność i zbytek samochód czym nie jest dla żony która zarabia kilka razy mniej. Sąd miał te same wyliczenia. Żona mogła ukryć część poborów dlatego zwlekała z podaniem mnie o alimenty. Ja nie pracowałem w szwajcarskim koncernie.

A jak miałem funkcjonować iść pod most bo taniej, nie spłacać długów po żonie. Mając pensje 3 krotna średnią krajową i trzykrotną żony . Ona miała sumę naszych dochodów dzieloną przez dwa , bez długu, bez potrzeby najmowania lub spłacania mieszkania , przecież nieuwzględnienie tych dwóch różnic musiało powodować wielokrotną różnice w sytuacji. Żona mieszkała blisko rodziców , zawsze mogła czy na obiady czy na weekend jechać co i tak robiła . Mogła w razie kryzysu wynająć mieszkanie i przeprowadzić się parę ulic dalej do rodziców na jedno z pięter nowego domu. Ja w sytuacji jak po zapłaceniu raty odsetek, wynajmu i alimentów nie miałem nic na życie to moją jak pożyczyłem by dzieci nie pomarły z głodu bo innego wyjścia żadnego nie miałem . Lub zacząłem dorabiać co było zakazane i niedopuszczalne i przede wszystkim fizycznie na granicy wytrzymałości to nie działałem pod wpływem skrajnego przymusu jak nie miałem opału, opłaconego prądu, jak nie było jedzenia.

To ja byłem lekkomyślny czy sąd tak ustawiając proporcje. Po za tym ja z dzieci nie zrezygnowałem. To sąd mnie od nich odciął. Za to żona dawno przed wyprowadzeniem się przeze mnie zrezygnowała ze mnie ale nie chciała zrezygnować z tego, że jej się należy ten sam dobry poziom co przed naszym rozejściem na chwile sąd to zapewnił niszcząc długofalowo moja rodzinę.

NA koniec oburza mnie potwornie że sąd zarzuca mi wartościowanie dzieci jako lepsze i gorsze a dokładnie sąd to zrobił do dziecka z mojego nowego związku określając po zapłaceniu odsetek za długi na rzecz majątku żony i alimentów sam najem i opłata nędznego i z dołu rynku mieszkania w sytuacji przekroczenia progu podatkowego musiała powodować i kosztów dojazdu niewypłacalność nawet gdyby uwzględnić że te dziecko nie potrzebuje nic jeść , nic się ubrać , to samo dotyczyło mnie. Sąd zanegował tą rodzinę. A ja ja przez te lata broniłem w tragicznych warunkach i zapadając się w sposób w takiej sytuacji nieunikniony.

Codziennie darłem włosy . Codziennie w tamtym okresie umierałem z przerażenia , żebrałem szukałem sposobów dorobienia w sytuacji fizycznej niemożliwości . To że sąd nie umiał przewidzieć w jakich tragicznych warunkach wtedy żyłem i moja nowa rodzina która ani nie jeździła samochodem jak moja żona tylko na piechotę. Która żyła w starym domu z azbestem i zgniłą ruchomą podłogą lub po piwnicach żyliśmy na gorszych warunkach przy oficjalnie kilkukrotnie lepszych moich poborach . Gorzej mieszkaliśmy, ja miałem wielokrotnie gorsze warunki dotarcia do pracy, gorzej jedliśmy a w niektórych miesiącach nie było mowy ani na jedzenie ani na prąd ani ogrzewanie bez kredytu. Czy że to w momencie rozpaczy i przymusu byłem zmuszony zrobić będąc ekonomistą nawet lepiej będąc głównym specjalistą ds. windykacji koncernu szwajcarskiego w Polsce i doskonale zdając sobie sprawę jak potężne chmury nade mną wiszą i moją rodziną i jak może to zaskutkować dla dzieci dla ich perspektyw i moich. Sędzia nie musi umieć liczyć, ale ja byłem i z powołania i wykształcenia ekonomistą. Sąd zlekceważył i nie zaufał przedstawionym przeze mnie faktom.

Czy to nie jest lekkomyślność podkopać komuś już zbudowane podstawy kariery , dobrego stanowiska wywalczonymi przez 10 lat pracy i 5 studiów i wrzucenie mnie w bankructwo tam gdzie innych przestrzegałem i sam ścigałem. Myślę ze żaden sędzia nie jest w stanie zorientować się jakie spustoszenie mi zrobili w mojej rodzinie.

14) Sąd określił że świadkowie – moi rodzice są niewiarygodni. Jakby nie byli moimi rodzicami i nie widzieli jak się staczam .

Moja mama była w 2002 roku u nie w jednej z piwnic co mieszkaliśmy wzięła mi na raty lodówkę mając 600 zł renty ja 4400 a jedyny dług jaki miałem w tym momencie to 30 000,00 na rzecz żony. Mieszkałem w piwnicy za która płaciliśmy 700 zł . samego najmu. Bo to było najtańsze lokum dwa pokoiki bez kuchni z łazienką . Pewnie luksus i ekstrawagancja. Ta lodówka do tej pory stoi teraz w naszej kuchni obecne jest wożona jako jedna z cenniejszych rzeczy była w Lublinie, Warszawie, pod poznaniem. teraz w Jarosławiu . Moi rodzice mają odcinki wpłat i umowę do tej pory. Półtora roku temu moi około 70 letni staruszkowie już wzięli 100 000 kredytu na 9 lat sprzedali mieszkanie w bloku dwupokojowe i kupili stary bardzo zaniedbany dom który wspólnie remontujemy bo nie nadawał się do mieszkania. Warunki są bardzo surowe. Chodzimy z konkubina zamiatać bloki, pomagam remontować. W Mój tata jeździł na kilka spotkań ze mną wie i ja wiem jak wyniszczony psychicznie człowiek, z zepsutą historią zawodową i takim stopniem obciążenia ma perspektywy. Widząc jak jest tragicznie ja się szarpiemy na każde niewdzięczne zajecie by przetrwały nasze dzieci i jak mamy biednie . Porwali się na prawie samobójczy ruch. Dadzą rady spłacić bo ja mogę mieć problem ich wspomóc. My jesteśmy dalej na krawędzi przepaści z większym prawdopodobieństwem upadku niż przetrwania.

Ale póki żyję będę się procesował a za to stronniczość , lekkomyślność sądu będę to rozsyłał gdzie się da i zaskarżę Państwo Polskie za takie postępowanie. Bo uchybień w tym procesie jest masa. Tylko częściowa stronniczość i bazowanie na domysłach i przypuszczeniach skazując kogoś na więzienie. I podobnie było poprzednio. Ale ja przez ostatnie parę lat nawet nie miałem zameldowania. Teraz mam i chce dochodzić tego bo tu jest masa działań i podejścia subiektywnego . przyjmowania luźnych nieudowodnionych stwierdzeń jako pewnych , pomiatanie prawami oskarżonego, Negowania prawa do podniesienia przez oskarżonego na procesie wyjaśnień które tu przytoczyłem i próbowałem podnieść jako nie istotne i nie dotyczące zakresu i okresu oskarżenia a samemu podnoszenie zarzutów w sposób niedbały, nonszalancki , ferowanie gdybań i przypuszczeń. Już mnie raz to spotkało i nawet jak taki sąd wstawi mnie do wiezienia i zniszczy znikoma stabilizacje mojej rodziny to będę do śmierci starał się pokazać wszystkim jaki sąd jest oderwany i od prawa i obiektywizmu, i faktów i prawdziwego życia oderwanego od ludzi w układzie i ustosunkowanych, zależnych od prostych matematycznych i ekonomicznych relacji gdzie by dojść do tego poziomu jaki ja osiągnąłem parę lat temu to się wspinałem pracą po 12-16 godzin dziennie przez lata, a ktoś nonszalancko i bezkrytycznie i subiektywnie może zniszczyć i jego i cała jego rodzinę jednym ruchem.

Sędzia stawia się w pozycji nieomylnego Boga a rzeczywistości bliżej jej do jego przeciwieństwa. Dodatkowo postępując w ten sposób nie tylko okazuje się człowiekiem o niskich pobudkach oraz stronniczym, niestarannym ale Sędzia jest wizytówką Sądu i wymiaru sprawiedliwości I jeśli postępuje w sposób jawnie naganny tym samym takim staje się wymiar sprawiedliwości. Jest niegodną i niegodziwą instytucją jeśli takie rzeczy są wspierane bronione i podtrzymywane. Mając nikłą nadzieję i mając pełną świadomość że przełożeni bronią swoich podwładnych i mając swoje doświadczenie z sądem nie mam wielkich nadziei na adekwatne napiętnowanie tego typu zachowań ale jest to jedyna ścieżka więc podnoszę jak niżej.

Na pewno jednak nie zaniedbam wysłanie tych treści do mediów.

Ferowanie krzywdzących osądów , bycie stronniczym, postępowanie niemoralne, wartościowanie ludzi na gorszych i lepszych przez zwykłych ludzi jest moralnie niedopuszczalne jeśli robi to sędzia i robi to na wiele sposobów wykazując się tendencyjnością i nie obiektywnością w poważny sposób podważa zasady etyki zawodu sędziego. Postępuje w sposób jawnie zaprzeczający celom istnienia sądu.

Osoba taka nie powinna osądzać innych gdyż jest zaprzecza wszelkim minimalnym zasadom bezstronnego osądzania i jakiejkolwiek etyki nawet obniżonej do poziomu bruku. A sędzia powinien wykazywać się przecież wyższą etyką , moralnością , mądrością i bezstronnością. Niestety Pani Agnieszka Kołodziej jest zaprzeczeniem wszystkich tych cech.

W związku z powyższym moja skarga jest zasadna i proszę o jej pozytywne rozpatrzenie.

Janusz Józefczyk

Powyższą kopię skargi z powodu szczupłych środków obecnie w bliskim czasie prześlę do:

Sejmowa Komisja Sprawiedliwości

Minister Sprawiedliwości i Prok. Generalny,

Rzecznik Praw Obywatelskich RP,

Krajowa Rada Sądownictwa,

Prezes Sądu Apelacyjnego

Wszelkie media

Więcej w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA

Polecam sprawy poruszane w działach:
SĄDY PROKURATURA ADWOKATURA
POLITYKA PRAWO INTERWENCJE - sprawy czytelników

Komentarze internautów:

Komentowanie nie jest już możliwe.

~Berta
27-08-2011 / 16:39
Każdy z obywateli któremu w jakiś sposób ktoś skomplikuje życie, i gdy sytuacja zmusi go by sąd rozstrzygnął jego życiowe perypetie, oczekuje że sędzia rozpatrujący jego sprawę, będzie osobą kompetentną i bezstronną i na uwadze przede wszystkim będzie miał dobro człowieka. Jeżeli dany sędzia będzie posiadał chociażby podstawowe zasady etyczne, w żadnym razie nie przedłoży jakiegoś nieżyciowego kruczka prawnego nad los człowieka, wręcz los całych rodzin, który spoczywa w jego rękach. Niestety życie pokazuje nam całkiem inny obraz sędziów od których zależy los wielu ludzi, jakże często są to skorumpowani i bezmyślni , zadufani w sobie władcy życia i śmierci, są bezkarni,- przypadek opisany powyżej nie jest odosobniony, takich bezdusznych, bezmyślnych przedstawicieli prawa spotykamy na każdym kroku, a obywatele są bezsilni, nic nie mogą zrobić, wszak z przedstawicielem prawa się nie wygra, oni stosuą całkiem inne zasady etyczne - oni ściśle przestrzegają "Dekalogu dla młodych adeptów sztuki prawniczej" który można znaleźć na tym portalu w dziale tematycznym - rozrywka afery prawa.eu/Rozrywka/10-przykazań-dekalog-dla-młodych-adeptów-sztuki-prawniczej-489
~MNaleziński
23-06-2011 / 11:43
A sędzia W. Midziak z SO w Gdańsku? Dał wiarę pisrace Chomuszko, która skonfabulowała idiotyczne zarzuty, że mam dod. konta na NK na dane AZ i JK oraz sfałszowała podpis (a jest księgową z zamiłowania). Do tego uznał, że oskarżyłem ją o chlanie i upadek moralny, ale w którym miejscu się tego doczytał ów mistrz logiki za dychę? Takich nawiedzonych obywateli mamy w RP - jedna coś zmyśla, drugi daje jej posłuch. I teraz 10 lat będzie walka po sądach, w tym unijnych. A w sądach apelacyjnych to chyba trzymają matołów, bo nie ma możliwości wnieść apelacji, bo termin minął, zaś minął, bo o wyroku nie poinformowano, a nie poinformowano, bo - podobno - nie musiano. Chory kraj, chora pisarka, chory sędzia?
~obywatel
22-06-2011 / 02:07
Sądy funkcjonują jako bezmyślne talmudyczne młyny do niszczenia polskiego obywatela... obcy funkcjonują na zasadzie "dawania wiary" czyli kasy...