opublikowano: 26-10-2010
Kursa - zabił nie tych co należało... KASACJA KURSY - EPILOG. Czy sąd zabierze mu na koniec i dzieci? - tylko to mu jeszcze pozostało...
SĄD NAJWYŻSZY - 31.05.2007 -
oczywiście pod nieobecność oskarżonego uchyla wyrok pierwszej instancji, ale
tylko w kwestii wysokości wymiaru kary!?!
Oznacza to, że skandaliczny "proces" prowadzony pod naciskiem
medialnej nagonki był "w porządku", a tylko sam wyrok trzeba
skorygować - czyżby pod naciskiem publikacji w AFERY PRAWA?
Mamy kolejny dowód mataczenia i układów mafii sądowej.
Fakt, że uniemożliwiono oskarżonemu powołanie nawet jednego światka, to wg sędziów
SN nie błąd, nie jest też naruszaniem procedury sądowej uniemożliwianie
oskarżonemu przebywania na sali sądowej, uniemożliwienie składania zeznań
na swoją obronę, zadawania pytań biegłym - to normalna procedura w
polskich sądach.
To że polskie szambo zwane wymiarem sprawiedliwości nie podlega jakiejkolwiek
weryfikacji, procedurze i moralności potwierdziło pięciu sędziów SN: Wiesław
Kozielewicz, Piotr Hofmański, Stanisław Zabłocki, Krzysztof Cesarz i Józef
Skwierawski.
Bez wątpliwości ma na to fakt, że sędziowie SN zawdzięczają swoją
dzisiejszą pozycję i awans społeczny PZPRowskim korzeniom i układom korupcyjnym.
O rzetelności tak przeprowadzonego procesu nie ma jak mówić...
Sygn. IV RNsm 247/07
Sąd Rejonowy
Wydział IV Rodzinny i Nieletnich
Termin: 13.06.2007
W związku z zawiadomieniem SR z dnia 20.04.2007 (data wpływu
– 25.05.2007) o wniesieniu powództwa przez Grażynę K. przeciwko mnie, o
pozbawienie mnie władzy rodzicielskiej nad moimi dziećmi: Izabellą i Julią
Kursa:
1.
Wnoszę o przydzielenie mi adwokata z urzędu do sprawy IV RNsm 247/07 ,
gdyż nie znam się na prawie cywilnym, a z uwagi na sytuację – opisaną poniżej
– nie jestem w żaden sposób w stanie opłacić kosztu wynajęcia adwokata.
2.
Wnoszę o oddalenie wniosku
Grażyny K.
UZASADNIENIE
1.
W dniu 31.05.2007 Sąd Najwyższy uchylił w kasacji mój wyrok dożywotniego
pozbawienia mnie wolności i przekazał sprawę do I instancji.
2.
Nie wykonuję obecnie władzy rodzicielskiej nad moimi dziećmi, gdyż
moja była żona Grażyna K. uniemożliwia
mi jakikolwiek kontakt z moimi dziećmi. Wysłałem
wiele listów do moich dzieci, ale żona uniemożliwia im ich otrzymanie. Tak
samo Grażyna K. uniemożliwia mi na utrzymywanie rozmów telefonicznych z moimi
2 małoletnimi córkami. Nie
wspominam nawet o tym, że Grażyna K. mnie nie odwiedza w więzieniu ani sama,
ani z naszymi dziećmi.
3.
Od dnia zawarcia małżeństwa
z Grażyną K. – t.j. od 31.03.1991 do dnia tragedii t.j. 27.09.2001 – przez
ponad 10 lat ze swojej własnej pracy utrzymywałem moją żonę przez okres jej
studiów, a także po ich ukończeniu, a także w całości finansowałem
luksusowe życie mojej wymagającej i podłej żony oraz naszych dzieci.
4.
W dniu tragedii –
27.09.2001 moja żona Grażyna K.
nie tylko, że opuściła mnie całkowicie, gdy trafiłem do więzienia, nie
tylko kompletnie w niczym mi nie pomaga już 7 rok, ale na dodatek mnie okradła
ze wszystkich moich zarobionych pieniędzy (wszystkich, które nie zajęła
chora z pazerności ma moje mienie rodzina R.).
Nawet nie zwróciła mi moja żona kilkudziesięciu tysięcy zł, które
pożyczyłem jej i jej matce – Jadwidze K. na otwarcie nowej kancelarii
adwokackiej w Bielsku Białej (wraz z adwokatem Krzysztofem Stecem).
5.
Z ww. powodów „nie łożę” na nasze dzieci od dnia utraty wolności.
6.
Po tragedii z 27.09.2001 żona przestała się interesować majątkiem
naszego małżeństwa – wybudowanym dla niej luksusowym mieszkaniem (wartym
obecnie ponad 2 miliony zł) o którego zagarnięcie walczyła 7 lat do tragedii
i od drugiego dnia po tragedii kolejne 7 lat – rodzina R. Adwokat z urzędu
poinformował mnie, że gdyby żona wykazała minimum zainteresowania, to nasze
luksusowe mieszkanie pozostałoby dla naszych dzieci.
7.
Uniemożliwienie mi na jakikolwiek kontakt z moimi dziećmi przez moją
żonę, nie napisanie przez 7 lat nawet 1 listu do więzienia o tym, jak żyją
nasze dzieci, a także faktyczny brak pożycia fizycznego, którego nie życzyła
sobie moja żona spowodował, że zacząłem w więzieniu rozważać, czy jej
podłe zachowanie nie wynika z ewentualnego faktu, że pozbawiła mnie kontaktu
z naszymi dziećmi, gdyż może nie ja jestem ich ojcem.
Dlatego zdecydowałem się na wniesienie stosownego wniosku do SR o
potwierdzenie (lub wykluczenie) faktu mojego ojcostwa Izabelli i Julii Kursa.
Niestety sędzia sądu rodzinnego Grażyna K. poprzez swoją koleżankę
(wieloletnią) – sędzię Szaton uniemożliwiła na jakąkolwiek weryfikację
ojcostwa.
8.
Wg Grażyny K. „nie mogę stanowić przykładu dla dzieci”.
Przez ponad 10 lat wypełniałem wszelkie obowiązki męża i ojca. Dbałem
o zdrowie żony i dzieci, o ich wakacje, o zapewnienie im luksusu finansowego.
Moja żona – Grażyna K. – przez ponad 10 lat
naszego małżeństwa: nie gotowała posiłków, nigdy niczego nie prasowała
dla mnie (sama prasowała sobie ubrania codziennie), nigdy nie powiedziała, że
mnie kocha, nigdy mnie nie pocałowała, była pięknym i zimnym trupem
emocjonalnym. Nigdy nawet nie powiedziała „dziękuję” za kwiaty, które
jej kupowałem przez całe lata małżeństwa – co tydzień.
Żona – Pani Sędzia nigdy mi w niczym nie pomogła, od prowadzenia
mojej małej firmy w Niemczech począwszy, na wykańczającym mnie wieloletnim
chorym procesie z R. o NASZE WŁASNE MIESZKANIE, które dla mojej żony
luksusowo wybudowałem w Krakowie, koło jej sądu. Żona nawet nie zainteresowała
się tym chorym procesem w krakowskim sądzie – w budynku, gdzie sama pracowała
jako sędzia. Nawet tą sprawę miałem ja prowadzić – inżynier budownictwa,
pracujący na utrzymanie naszej rodziny 1.100 km od budynku sądu, w Bawarii. Ten
proces o NASZE MIESZKANIE, to była
„moja sprawa”. Nawet jak trafiłem do więzienia od 27.9.2001, moja żona
– sędzia nie interesuje się tym niekończącym się procesem w krakowskim
„sądzie”.
9.
„Przykład” wychowania dzieci – niestety – to będzie dom
rodzinny mojej byłej żony (a zarazem mojej dalszej kuzynki), gdzie jej matka
– adwokat swoim partnerem życiowym zrobiła psa, z którym nawet sypiała, a
jej (zmarły) mąż – adwokat Bronisław K. był sprowadzony do roli psa,
sypiającego w pokoiku po psie.
10.
W sprawie wyrobienia dzieciom nowych paszportów, moja żona nigdy się
do mnie nie zwróciła. Ani w
jakiejkolwiek innej kwestii. Od razu wniosła pozew do sądu. Trudno mi „w
ciemno” wyrażać zgodą na to gdzie i z kim będą wyjeżdżały moje dzieci
za granicę, skoro kompletnie nie wiem już 7 rok, gdzie, jak i czy w ogóle
moje dzieci żyją.
11.
Do tragedii w dniu 27.09.2001 doszło z 3 skumulowanych powodów:
11.1.
nieprawdopodobnej zachłanności i zawziętości rodziny R., na zagarnięcie
mi po trupach mojego mieszkania (co w końcu – expressis verbis – po trupach
udało się osiągnąć)
11.2.
dysfunkcyjności krakowskiego „sądu”, który latami nie potrafił
wpisać mojego własnego mieszkania na moją rzecz, a szczególnie sprzedanie
nieprawdopodobnego wyroku w dniu 27.09.2001 przez bezkarnego mordercę w todze
– sędzię Hannę Błasiakową –Nowicką de Poraj (dzisiaj sędziego sądu
apelacyjnego w Krakowie).
11.3.
beznadziejną żonę, która przez ponad 10 lat tylko pasożytowała na
mnie, niczego nie dając kompletnie w zamian, tylko obciążając mnie dodatkowo
wszystkimi sprawami dotyczącymi naszego małżeństwa i jej osoby.
12.
Jak przystało na rasowego polskiego sędziego – Grażyna Kursa napisała
w swoim pozwie, że „wobec takiej jego postawy istnieje obawa, że będzie się
starał przedłużać postępowanie”. To święty slogan polskich sędziów
– jak wiadomo bardzo szybko pracujących. Po prostu rzygać się chce.
Expressis verbis.
Opis, jak wyglądało moje dziwne małżeństwo z Panią Sędzią Grażyną i w jakiej jestem dzisiaj katastrofalnej sytuacji finansowej, którą zawdzięczam w znacznej mierze mojej żonie Grażynie, zamieściłem w pliku „żona idealna z 30.04. do Sąd Rejonowy - Wydział IV Rodzinny i Nieletnich 43-300 Bielsko-Biała, ul. Mickiewicza 22, Sygn. IV RCps 14/07.
Reasumując:
Wnoszę o odrzucenie wniosku Grażyny K. o pozbawienie lub
zawieszenie mi władzy rodzicielskiej nad moimi dziećmi Izabellą i Julią
Kursa. Jedyne, co mi jeszcze nie
zabrały sądy i była żona to te 2 małe córki.
mgr inż.
Andrzej Kursa
Zakład Karny
ul. Konarskiego 2
33-100 Tarnów
Obrona konieczna – art. 25 kk. Andrzej Kursa oskarżony o morderstwa z naruszeniem prawa.
MAFIA
W TOGACH - PROCEDURA KARNA PO POLSKU - wspomnienia z pobytu w więzieniu
Andrzeja Kursa. Jak zostaje się sędzią w Polsce, biegli i inne psy sądowe,
prawda o więzieniach i aresztantach.
MOWA KOŃCOWA OSKARŻONEGO - ANDRZEJ KURSA
- Kursa - Podstawy wniesienia kasacji od wyroku „Sądu” Apelacyjnego w Krakowie z dnia 12.07.2006, cz.1
- Kursa - Podstawy wniesienia kasacji od wyroku „Sądu” Apelacyjnego w Krakowie z dnia 12.07.2006 cz.2
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński i sympatycy SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.