opublikowano: 26-10-2010
Kursa - Podstawy wniesienia kasacji od wyroku „Sądu” Apelacyjnego w Krakowie z dnia 12.07.2006, II AKa 74 / 05 cz. 2 do uzasadnienia wyroku S.A.
Zagadka historyczna.
Zgadnij, kto jest autorem cytatu:
Za tym, że
stopień winy oskarżonego jest maksymalnie wysoki przemawia zwłaszcza całe
jego życie, gdy umacniał się narcystycznie w przekonaniu o swej wyższości i
uprawnieniu do przewagi nad innymi. W ten sposób oskarżony sam spowodował u
siebie taki stan osobowości. Niewątpliwie są to więc czynniki nad którymi
oskarżony mógł zapanować. Dotyczy to w szczególności osobowości, którą
niewątpliwie można kształtować i która
nie jest dana człowiekowi raz na zawsze.”
a.) Stalin w dniu 12.07.1937 roku w swoim przemówieniu do procesu Wielkiej Czystki, wybitny legislator, kształtujący w gułagach nową – socjalistyczną osobowość osób oskarżonych ?
b.) Pol Pot w dniu 12.07.1977 roku podczas wiecu w okresie wprowadzania maoizmu w Kambodży ?
c.) Marian S., esbek i oficer M.O. (w latach 1966-1985), w dniu 12.07.2003 w wywiadzie dla TVN ?
d.) Wojciech Dziuban,
krakowski sędzia SA, w dniu 12.07.2006, w uzasadnieniu mojego wyroku dożywocia
?
(Rozwiązanie tej zagadki
znajduje się na str.32 i 33 uzasadnienia wyroku S.A. w Krakowie z 12.07.2006
oraz w tym opracowaniu na str.
62, 63 i 65.) à uwagi
Andrzeja Kursy. Skoro kasacja
powinna bezpośrednio dotyczyć wyroku S.A. oraz podawać konkretne zarzuty, to
postanowiłem, że na tekście uzasadnienia wyroku podam własne uwagi, które
dotyczą poprzedzających je cytatów z uzasadnienia.
Sygn. akt II AKa 74/05
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 12 lipca 2006 roku
Sąd Apelacyjny w Krakowie w II Wydziale Karnym w składzie:
Przewodniczący: SSA Krzysztof Marcinkowski
Sędziowie:
SSA Wojciech Dziuban (spr.)
SSA Beata Barylak - Pietrzkowska
SSA Ryszard Kałwa
SSA Andrzej Solarz
Protokolant:
st. prot. sądowy Barbara Bator
przy
udziale Prokuratora Prokuratury Apelacyjnej Zefiryna Jelenia
po
rozpoznaniu w dniach 23.05.2006 r., 4.07.2006 r. i 12.07.2006 roku sprawy Andrzeja Kursy oskarżonego z art. 148§2 pkt 3 i 4 kk i inne z powodu
apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego od wyroku Sądu Okręgowego w
Krakowie z dnia 27 września 2004 r. sygn. akt III K 250102
I. Zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:
a/ przyjmuje,
iż czyny objęte ust. I wyroku oskarżony popełnił w warunkach znacznego
ograniczenia zdolności pokierowania postępowaniem, a kwalifikację prawną każdego
z tych czynów uzupełnia przepisem art. 31 § 2 kk,
à
ta kwalifikacja obliguje sąd do istotnych ustaleń i stwierdzeń
b/
zgodnie z art. 4 § 1 kk do tych czynów
oskarżonego stosuje przepis art. 148 § 2 pkt. 3 i 4 kk w brzmieniu nadanym
ustawą z dnia 6 czerwca 1997 roku - Kodeks karny ( Dz. U. Nr 88, poz. 553 z
1997 r. )
c/ w podstawie prawnej kary łącznej
orzeczonej w ust. III wyroku przepis art. 86 § 1 kk zastępuje art. 88 kk ;
II. W pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;
III. Zasądza
od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki za
postępowanie odwoławcze, których suma zostanie ustalona odrębnym
orzeczeniem.
IV.
Zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. Romualda Kowalskiego 1660 (jeden tysiąc
sześćset sześćdziesiąt) złotych za obronę z urzędu w postępowaniu odwoławczym.
Sygn. akt II AKa 74/05 Uzasadnienie I.
1.
Andrzej Kursa został oskarżony oto, że:
I. w dniu 27 września 2001 roku w Krakowie, woj. małopolskiego działając
z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Artura R., używając broni palnej w
postaci pistoletu "CZ" mod.
75 Compact kal. 9 mm, oddał w jego kierunku co najmniej pięć strzałów,
powodując dwie rany postrzałowe głowy z uszkodzeniem mózgu, rany postrzałowe
okolicy klatki piersiowej, płuc i serca z następowym krwotokiem, na skutek których
nastąpił natychmiastowy zgon Artura R., przy czym czyn ten popełnił z
zemsty stanowiącej motywację zasługującą na szczególne potępienie, tj. o
przest. z art. 148 § 2 pkt 3 i 4 kk;à
skoro „z zemsty”, to za co ?
Skoro za wyrok Błasiakowej, to przecież jako osoba „o bardzo wysokiej inteligencji” rozumiem, że wyroki w sądzie
wydaje Błasiakowa, a nie R.. Faktycznie
jedynym celem mojego działania od wielu lat przed tragedią było wpisanie (i
zabezpieczenie dla mojej rodziny) MOJEGO WŁASNEGO MIESZKANIA.
A w ostatnim roku to dodatkowo było tylko czekanie na uprawomocnienie się
wyroku SR, że „MOJE mieszkanie jest moje” i wyprowadzenie się z mojego
rodzinnego domu, gdzie w
piekle zrobionym mi przez R. nie dało się już żyć.A w ogóle to czy możliwy
jest czyn „o motywacji zasługującej na szczególne potępienie”, gdy działałem
wg biegłych „w stanie znacznie ograniczonej poczytalności” (a faktycznie
byłem całkowicie chwilowo niepoczytalny).
Taksami absurdem jest twierdzenie, że ktoś
w tak znacznie zaburzonym stanie ma „motyw” (zemsty).
II. w dniu 27 września 2001 roku w Krakowie, woj. małopolskiego działając
z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia Jana R., używając broni palnej w
postaci pistoletu "CZ" mod.
75 Compact kal. 9 mm, oddał w jego kierunku co najmniej trzy. strzały, powodując
ranę postrzałową klatki piersiowej, ze zranieniem płuca i aorty, ranę
postrzałową jamy brzusznej ze zranieniem aorty i ranę postrzałową głowy ze
zranieniem mózgu, na skutek których nastąpił zgon Jana R., przy czym czyn
ten popełnił z zemsty stanowiącej motywację zasługująca na szczególne potępienie,
tj. o przest. z art. 148 § 2 pkt 3 i 4 kk;
III. w dniu 27 września 2001 roku w Krakowie, woj. małopolskiego usiłował
pozbawić życia Agnieszkę R., używając broni palnej w postaci pistoletu "CZ"
mod. 75 Compact kal. 9 mm, oddając w jej kierunku co najmniej siedem
strzałów, z których jeden spowodował ranę powierzchowną podbródka, pięć
spowodowało rany klatki piersiowej, brzucha i okolicy pachwinowej prawej, w
wyniku czego doznała ona obrażeń ciała w postaci zranienia płuca z
krwiakiem i odmą opłucną, zranienia jelita, uszkodzenia stawu biodrowego
lewego z koniecznością resekcji głowy kości udowej oraz uszkodzenia rdzenia
kręgowego z porażeniem kończyn dolnych i niedowładem kończyn górnych,
stanowiących chorobę realnie zagrażającą życiu oraz ciężkie kalectwo,
zamierzonego celu nie osiągając z uwagi na udzielenie Agnieszce R.
natychmiastowej pomocy medycznej, przy czym czyn ten popełnił z zemsty stanowiącej
motywację zasługująca na szczególne potępienie, tj. o przest. z art. 13§1
kk w zw. z art. 148 § 2 pkt 3 i 4 kk, art. 156 § 1 pkt 2 kk w zw. z art.
11 § 2 kk;
IV. w dniu 29 stycznia 2001 roku w Krakowie, woj. małopolskiego, groził
Janowi Rojszczakowi pozbawieniem życia, przy czym groźby te wzbudziły u
pokrzywdzonego uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione,
tj. o przest. z art. 190 § 1 kk.
2.
Wyrokiem z dnia 27 września 2004 roku Sąd Okręgowy w Krakowie orzekł w tym
przedmiocie co następuje:
I. oskarżonego Andrzeja Kursę uznał winnym popełnienia czynów
opisanych w pkt I, II i III aktu oskarżenia, a stanowiących zbrodnię
dwukrotnie z art. 148 § 2 pkt 3 i 4 kk oraz z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 148
§ 2 pkt 3 i 4 kk i art. 156 § 1 pkt 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i przyjmując,
że stanowią one ciąg przestępstw określony wart. 91 § 1 kk, na mocy art.
148 § 2 kk przy zastosowaniu art. 14 § 1 kk i art. 11 § 3 kk oraz art. 91 §
1 kk wymierzył mu karę dożywotniego pozbawienia wolności, zaś na mocy art.
40 § 2 kk i art. 43 § 1 kk orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci
pozbawienia praw publicznych na okres 10 lat;
II. oskarżonego Andrzeja Kursę uznał winnym popełnienia czynu
zarzuconego mu w pkt IV aktu oskarżenia, a stanowiącego występek z art. 190
§ 1 kk i na mocy powołanego przepisu wymierzył mu za to karę 1 roku
pozbawienia wolności;
III. na mocy art. 85 kk, art. 86 § 1 kk oraz art. 91 § 2 kk w miejsce
orzeczonych w pkt I
i II wyroku kar pozbawienia wolności wymierzył oskarżonemu Andrzejowi
Kursie karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności;
IV. na mocy art. 77 § 2 kk orzekł, że oskarżony Andrzej Kursa nie może
skorzystać z warunkowego przedterminowego zwolnienia z odbycia kary pozbawienia
wolności, orzeczonej niniejszym wyrokiem wcześniej niż po upływie 35 lat;
V. na mocy art. 47 § 1 kk w związku ze skazaniem za przestępstwa
opisane w pkt I, II i III aktu oskarżenia orzekł od oskarżonego Andrzeja
Kursy na rzecz Fundacji USD w Krakowie „0 zdrowie dziecka” 30-663 Kraków
ul. Wielicka 265 nr konta:
59160010130002001160707156 w Fortis Bank Polska l O/Kraków, trzy nawiązki
w kwotach po 5000 (pięć tysięcy) złotyc
VI. na mocy art. 44 § 2 kk orzekł względem oskarżonego Andrzeja Kursy
tytułem środka karnego przepadek na rzecz Skarbu Państwa pistoletu marki CZ
75 compact 9 mm Luger nr E2868 oraz czterech magazynków na amunicję -
opisanych na karcie 1053 akt w poz. 1 do 5 przechowywanych w Komendzie Wojewódzkiej
Policji w Krakowie, Wydział Postępowań Administracyjnych;
VII.
na mocy art. 63 § 1 kk zaliczył oskarżonemu Andrzejowi Kursie na poczet
orzeczonej kary łącznej dożywotniego pozbawienia wolności okres tymczasowego
aresztowania od dnia 27 września 2001 r. do dnia 27 września 2004 r.;
VIII. na zasadzie art. 415 § 3 kpk pozostawił bez rozpoznania powództwo
cywilne złożone przez oskarżyciela posiłkowego Mariana S.; à
a dlaczego !!! Bo to
powództwo powinno zostać w sposób oczywisty odrzucone i wtedy S. musiałby zapłacić za wpis sądowy opłatę kilkunastu
tysięcy zł., za wpis, z
którego został wstępnie zwolniony.
IX. na mocy art. 29 ust. 1 i 2 ustawy Prawo o adwokaturze zasądził od
Skarbu Państwa na rzecz: Kancelarii Adwokackiej adw. Romualda Kowalskiego w
Krakowie kwotę 3.240 złotych tytułem zwrotu kosztów nieopłaconej obrony
udzielonej z urzędu oskarżonemu Andrzejowi Kursie;
X. na zasadzie art. 627 kpk zasądził od oskarżonego Andrzeja Kursy na
rzecz oskarżycieli posiłkowych Mariana S. i Jadwigi R. kwoty po 3.600 złotych
tytułem wydatków związanych z ustanowieniem pełnomocnika;
XI. na zasadzie art. 626 § kpk, art. 627 kpk zasądził od oskarżonego
na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 25.507,58 złotych. à
czyli mam zapłacić za wszystkie „opinie” w I instancji, które
zostały uznane za sąd za bezwartościowy szmelc (są „niepełne, niejasne,
nielogiczne i niczego nie wyjaśniające”),
a także za zupełnie zbyteczną opinię balistyczną KGP w Warszawie, z
której wynika,
że „żaden strzał nie został oddany z bliskiej odległości lub z
przyłożenia” (k-1.000)
II.
1.
Od powyższego wyroku apelację złożył obrońca oskarżonego.
Powołując
się na przepisy art. 425 § 1 i art. 444 kpk powyższy wyrok zaskarżył w całości.
Na
podstawie art. 438 pkt 1, 2 i 3 kpk wyrokowi temu zarzucił:
1.
obrazę przepisów prawa materialnego art. 148 § 2 pkt 3 i 4 oraz art. 13 § 1
kk w zw. z art. 148 § 2 pkt 3 i 4 i art. 156 § 1 pkt 2 kk w zw. z art. 11 § 2
kk oraz art. 31 § 1 kk i 25 § 1 kk;
2.
obrazę przepisów postępowania, a w szczególności art. 2 § 2, art. 4, art.
5 § 2, art. 7, art. 366 § 1, art. 410, art. 424 §1 pkt 1 i art. 423 § 1 kpk
przez:
Ad 1.
- obrazę przepisów prawa materialnego art. 148 § 2 kk i dalsze
wymienione w pkt 1 zarzutu apelacji wynikającą z uznania, że przepisy te mają
zastosowanie do czynów zarzucanych oskarżonemu Andrzejowi Kursie a opisanych
zarzutami aktu oskarżenia, polegających na umyślnym, świadomym dokonaniu
zbrodni, oraz groźbie karalnej,
- obrazę przepisów prawa materialnego art. 31 § 1 kk wynikającą z
uznania, że przepisy te nie mają zastosowania do czynów zarzucanych oskarżonemu
Andrzejowi Kursie a opisanych zarzutami aktu oskarżenia mimo stwierdzenia w
wydanej przez biegłego opinii psychologicznej działania w ostrym stresie
wykluczającym odpowiedzialność karną, nie przyjęcie przez Sąd wyrokujący,
że oskarżony Andrzej Kursa mógł działać w ramach obrony koniecznej art. 25
§ 1 kk i równocześnie w ostrym stresie w stosunku do czynów zarzucanych
oskarżonemu, co w krytycznej sytuacji spowodowało brak z jego strony świadomości
działania i zachowania, oraz skutków czynu opisanego w akcie oskarżenia.
Ad. 2.
obrazę przepisów postępowania przez:
- przyjęcie za udowodnioną tylko jednej z kilku możliwości wersji zajścia
i wydarzeń po nich występujących, wersji niekorzystnej dla oskarżonego, mimo
istnienia i nie pozbawionych racji również innych wersji reprezentowanych
przez obronę,
- brak szczegółowego ustosunkowania się do wszystkich zebranych w tej
sprawie dowodów przemawiających za tezami obrony, a potraktowanie ich jedynie
jako zbioru wniosków i wrażeń które muszą być zinterpretowane
niekorzystnie dla oskarżonego,
- brak wszechstronnej analizy i oceny wydawanych w tej sprawie opinii
biegłych psychiatrów, częściowo ze sobą sprzecznych, a częściowo opartych
na domniemaniach i dowolnych założeniach, opiniach niepełnych, w szczególności
nie opartych na najnowszych osiągnięciach nauki, a w niektórych przypadkach
nawet sprzecznych z nimi,
- nie uwzględnienie wersji podanej w opinii powołanego biegłego
psychologa sprzecznej z opinia biegłych psychiatrów a wersji, którą to w świetle
zebranego materiału dowodowego wykluczyć nie można, a nawet należało ją
uznać za wersję najbardziej udowodnioną na tle osiągnięć naukowych a
dotyczących zachowania oskarżonego działającego w ostrej reakcji na stres,
- oparcie wyroku skazującego na niekorzystnych dla oskarżonego dowodach
pośrednich, oraz zbyt małe docenienie dowodów dla niego korzystnych, a także
snucie daleko idących i nie zawsze w pełni uzasadnionych zebranymi do wniosków
co do możliwego zdaniem Sądu zachowania oskarżonego przed popełnieniem
przestępstwa, natomiast przyjęciu zaplanowanego i zrealizowanego czynu, którego
zamysł mógł zrodzić się w świadomości oskarżonego znacznie wcześniej i
pod wpływem sytuacji konfliktowej jaka od dłuższego czasu istniała miedzy
oskarżonym a jego przeciwnikami w procesie cywilnym o ustalenie prawa własności
do nieruchomości będącej przedmiotem sporu w wieloletnim procesie,
- wyrażenia przez Sąd błędnego poglądu braku potrzeby uwzględnienia
wniosku obrońcy poddania oskarżonego Andrzeja Kursy ponownym badaniom innemu
zespołowi biegłych psychiatrów w nawiązaniu do opinii biegłych psychiatrów
z Jarosławia i Wrocławia i nie rozważenie tego wniosku w aspekcie ponowienia
obserwacji psychiatrycznej oskarżonego z wyraźnym zwróceniem uwagi wydających
nowa opinię, na znajdującą się w aktach sprawy opinię psychologiczną
psychologa dr Marka Pawlika, tym bardziej, że przy podejmowaniu oceny
psychiatrycznego stanu i zachowania oskarżonego w powiązaniu z jego stanem
psychologicznym, biegłe z Wrocławia zrezygnowały z uzyskania dogłębnej
opinii psychologicznej w trakcie prowadzonej obserwacji psychiatrycznej, co jak
same przyznały, stwierdzając do protokołu przesłuchania z dnia 18 maja 2004
roku, że było to błędem, a który to stan mógł mieć wpływ na ocenę jego
zachowania jako działania w silnym stresie, a tym samym na wiarygodność wyjaśnień
oskarżonego o nie zarejestrowaniu przez niego ze względu na stan ostrego
stresu powstałej sytuacji ekstremalnej zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu,
- sporządzanie pisemnego uzasadnienia wyroku przez przyjęcie tylko
dowodów i wysnutych z nich wniosków w rozumieniu Sądu istotnych dla
rozstrzygnięcia winy oskarżonego, co doprowadziło do przekonania o jego
winie, przy pominięciu istoty opinii psychologicznej dr Pawlika jako mającej
kluczową wartość dowodową w ocenie zachowania się oskarżonego w chwili
zarzucanego mu czynu, co równocześnie zniekształciło dokładne odtworzenie
przebiegu inkryminowanego zdarzenia, rozumowania i ustalenia szczegółów na
jakich zostało ono oparte, negatywne ustosunkowanie a tym samym wyciągnięcie
niewłaściwych wniosków przez Sąd w uzasadnieniu wyroku, do tych fragmentów
wyjaśnień oskarżonego Andrzeja Kursy i zeznań świadków Bożeny G., Leszka
F., Stanisława T., Barbary P., Joanny S. jak również innych świadków i z
najbliższej rodziny oskarżonego złożonych w toku śledztwa oraz na
rozprawie, w których nawiązywali oni do zachowania oskarżonego świadczących
o braku z jego strony rozmyślnego prowokowania zajść przed dniem zarzutu aktu
oskarżenia, jego stanu psychicznego w jakim pozostawał on w ciągu kilku
ostatnich lat, co wyrażać się miało nieporozumieniami z byle powodu pomiędzy
stronami, wezwaniem policji na interwencje w sytuacji gdy były to zbyt błahe
nieporozumienia a zawiadomienia policji były dokonywane przez stronę przeciwną,
łącznie z groźbami w stosunku do oskarżonego i jego najbliższej rodziny, ( Szkoda, że Dziuban i jego pozostali 4 SSA nie przeczytali
nawet mojej cz. 1 apelacji: „Zespół
ostrego stresu a psychologiczne kryterium niepoczytalności w procesie
karnym”, np. str. 46-47:)
niepełne ustosunkowanie się do tych zeznań świadków, podnoszących istotne
okoliczności mogące stanowić jedna z wielu możliwych przyczyn załamania
psychicznego i psychologicznego Andrzeja Kursy, a bardziej znaczne niż na to
zasługują dawanie wiary wszystkim innym świadkom, w szczególności świadkom
z rodziny zmarłych - oskarżycieli posiłkowych - których zeznania były
niejednokrotnie nacechowane zrozumiałą stronniczością i winne być w tej
sytuacji oceniane z dużą doza ostrożności, - nie rozważanie przez Sąd
orzekający wątpliwej co do stanowczości, nie dociekliwej i nie poszerzonej o
wiedzę specjalistyczną psychologiczną opinii biegłych psychiatrów z Wrocławia,
przesłuchanych na rozprawie w zakresie znajdującej się w aktach sprawy opinii
psychologicznej dr Pawlika bez zapoznania się z bardzo szeroko i dogłębnie
uzasadnionym jego stanowiskiem z rozprawy z dnia 9 września 2004 roku i zgodności
oceny jaka biegli przedstawili uzasadniając swoje stanowisko co do stanu
psychologicznego Andrzeja Kursy w jakim znajdował się w chwili inkryminowanego
mu czynu i również przez tych biegłych co do kolejnych stanów
psychiatrycznych a poprzestanie tylko na formalnym przyjęciu tych opinii za
podstawę czynionych ustaleń, bez zwrócenia uwagi na ich w niektórych
fragmentach hipotetyczny charakter, à
główny „dowód” to były wymysły esbeckiego oficera MO S. i
Jadwigi R., osób które na drugi
dzień po tragedii pobiegły do prokuratury o „zajęcie całego mojego
mienia”, bo „żona wynosi (moje) meble”. (karta - 145)
Ja mówiłem (na ile mi pozwolono) tylko prawdę i zawsze to
samo. Za to S., Jadwiga R. kłamali, jak mogli. Jadwiga R. „Kursa wychodząc z
domu tak ODEPCHNĄŁ furtkę, że o mało nie uderzył dziecka stojącego na
chodniku.” (jakieś absurdalne kłamstwo !!! nigdy nic takiego nie było. Jak
widać bolszewicki aparatczyk S. –„samodzielny komendant różnych
samodzielnych jednostek” nauczył się przez
20 lat pracy w MO wrednej komunistycznej propagandy! ). Gdy zauważam na
rozprawie, że
furtka otwiera się NA osobę wychodzącą z domu. (vide: Dz.U.2002.75.690 § 42
ust. 1) Następne zeznania:
„Kursa tak POCIĄGNĄŁ bramkę, że o mało nie uderzył dziecka, stojącego
na chodniku”. Chciałem nadal zapytać, jak to jest możliwe, w sytuacji, gdy
„pociągnąć” można furtkę co najwyżej na osobę, która
właśnie wychodzi z domu lub do zamknąć furtką równo z
ogrodzeniem” i jednocześnie „o
mało nie uderzyć dziecka, stojącego na chodniku”,
ale odebrano mi głos i zostałem wyrzucony z rozprawy. ( Bo już czekała
moja siostra )
Bolszewicki
oficer MO zeznaje w sądzie pod przysięgą: podczas remontu mieszkania
Rojszczaka w 1994 roku „nie zauważyłem” żadnej nadbudowy II
piętra ( wybudowanej 4
lata wcześniej ) !!!Zdjęcia z dnia 21.11.1990 roku (jeszcze nie było
okien, wstawionych w maju 1991r.).
Tak wówczas wyglądał mój dom z nadbudową: (i ta furtka, gdzie 2 betonowe słupy
uniemożliwiają jej otwarcie tak, aby przypadkiem ona nie uderzyła pieszego na
chodniku „Kursa o mało nie uderzył dziecka” !).
Powtórzmy: S. zeznaje pod przysięgą w sądzie: „W 1994 r. nie zauważyłem
żadnej nadbudowy” (wybudowanej 4 lata wcześniej !!!)Ale: „zauważyłem, że
Andrzej Kursa prowadzi jakieś prace” (na
tej nadbudowie, której „nie zauważył”).I dalej: „Andrzeja Kursy nigdy
nie widziałem do dnia rozprawy”. Tak
samo, jak wyjeżdżając latem 2001 roku na „coroczne wakacje” w Niemczech,
gdzie udzielał fachowych porad „nie zauważył”, że od
01.04.2001 jest ciężko „chory” na serce
i przebywa już 7 miesiąc na zwolnieniu chorobowym.
- nie rozważenie przez Sąd w nawiązaniu do powstałej sytuacji, a
wynikającej z przeprowadzonego postępowania, opinii biegłych psychiatrów i
szczególnie psychologa, która winna być przedmiotem szczególnego rozważania
przy wyrokowaniu czy nie zachodzą w działaniu oskarżonego warunki
przekroczenia obrony koniecznej w powiązaniu ze stwierdzonym ostrym stresem,
- nieuzasadnionej odmowie dania wiary wyjaśnieniom oskarżonego Andrzeja
Kursy co do przebiegu wydarzeń krytycznego dnia, a zwłaszcza jego zachowania w
tym czasie, znacznie wcześniej juz sygnalizowany ostry stres nie tylko
potwierdzony wyjaśnieniami oskarżonego, a potwierdzony wcześniej badaniem
psychiatrycznym (lek. psychiatra Stanisław Teleśnicki) przeprowadzonym
badaniem psychologiczny co w wysokim stopniu uprawdopodobniło wybuch ostrego
stresu w czasie zajścia będącego przedmiotem zarzutu,
- nieuzasadnionym przyjęciu, że oskarżony Andrzej Kursa w czasie
poprzedzającym tragiczne wydarzenie nie znajdował się w nagłym załamaniu
psychicznym a w dobrym stanie psychicznym wykluczającym możliwość
nieadekwatnego zareagowania do powstałej sytuacji,
à
bezpośrednio przed zdarzeniem – może kilka, kilkanaście minut byłem w
stanie opisanym przez moją siostrę Annę Milewską :karta - 60: „Znajdując
się ciągle na terenie sądu ja sięgnęłam po swój telefon komórkowy
i ja zadzwoniłam z niego z tego co pamiętam na telefon domowy
do mieszkania Andrzeja, -
Andrzej podniósł słuchawkę ale płakał, słychać
było, że jest roztrzęsiony, powiedział „halo”
i rozłączył się”.
Gdy
jeszcze musiałem być w swoim mieszkaniu przed samą tragedią (która rozegrała
się na klatce schodowej) i siostra telefonowała ma „telefon domowy” – to
już byłem całkowicie niepoczytalny i działałem tylko wyuczonymi odruchami
– typu podniesienie słuchawki telefonu na dźwięk dzwonka i powiedzenie
odruchowo „halo”. Wtedy już mój
świadomy umysł był całkowicie chwilowo wyłączony na skutek opisywanego
przez prof. Daniela Golemana w „Inteligencji Emocjonalnej” mechanizmu
„eksplozji emocjonalnej” (s. 39). Wtedy
„ten wysoki poziom pobudzenia” powoduje, że „tracimy zdolność
rozpoznawania swych czynów” (s. 108).
a procesowym postępowaniu dla dogłębniejszego lepszego zobrazowania i
określenia charakterologicznego stanu oskarżonego nie rozszerzono gamy świadków
ze znanego oskarżonemu środowiska znajomych a których zeznania mogły pomóc
w sprawie tak opiniującym psychiatrom jak i psychologom,
- niezasadnym przyjęciu, że zachowanie oskarżonego było działaniem
świadomym nie tylko co do skutku, ale miało realizować jego celu, co ma
przemawiać przeciwko wiarygodności wyjaśnień Andrzeja Kursy, jakoby całe
jego dotychczasowe plany życiowe były poddane próbie "burzenia"
przez osoby zamieszkujące na zasadzie nabytych praw lokatorskich, zachowania
współlokatorów jako nie tylko próby ale faktycznego odebrania mu możliwości
prawnego uregulowania prawa własności, negowania jego planów pogodzenia
wspólnego zamieszkiwania przy zgodnej akceptacji wzajemnej, a odebranym jako
nieprawidłowe zachowanie samego oskarżonego Andrzeja Kursy, à
krakowski „sąd” uniemożliwił mi na jakiekolwiek przedstawienie
mojej wersji wydarzeń i powołania świadków zgłoszonych przeze mnie.
- nieuzasadnionym przyjęciu i ustaleniu przeprowadzonymi dowodami, a zwłaszcza
nieprzekonywującymi, wzajemnie i wewnętrznie sprzecznymi oraz opartymi na
dowolnych założeniach opiniami biegłych psychiatrów
przy równoczesnym braku opinii psychologicznej w trakcie obserwacji
psychiatrycznej której poddany był Andrzej Kursa, że był on sprawcą działającym
z całą świadomością popełnionego czynu, a więc umyślnym działaniem
chciał i doprowadził do zdarzenia będącego przedmiotem zarzutu aktu oskarżenia
i spowodowania śmierci, a także usiłowania zabójstwa i zarzucany mu czyn
miał realizować z całą bezwzględnością wcześniej powziętego zamiaru, à
jako osoba o „bardzo wysokiej inteligencji” „wymyśliłem” zapewne
genialny plan zbrodni doskonałej, której nikt nie wykryje.
- wysnucia błędnych wniosków
i przyjęciu jako działania umyślnego oskarżonego Andrzeja Kursy, a nie jako
narastającego napięcia psychicznego z faktu, że krytycznego dnia 27 września
2001 r. będąc na rozprawie cywilnej nie był w stanie wysłuchać zapadłego
wyroku, że tego samego dnia tylko wcześniej w tych samych okolicznościach
oczekując na mający zapaść wyrok wobec narastającego napięcia psychicznego
nie mógł nawet przebywać na korytarzu sądowym na tym samym piętrze wraz z
przeciwnikiem procesowym, co dawało jaskrawy obraz jego napięcia psychicznego,
mimo że w tej właśnie sprawie w I instancji zapadł wcześniej wyrok który
był dla niego korzystny i miał pełne podstawy przypuszczać pozytywnego dla
siebie potwierdzenia tego wyroku, a wygranie tej sprawy miało tak istotny wpływ
na jego stosunku sąsiedzkie.
à to prawda. Do dnia
27.09.2001 naiwnie myślałem, że sądy są w Polsce sprawiedliwe.
Ja je spostrzegałem swoimi oczami.
A „wygranie sprawy” miało najważniejszy wpływ na moje „sąsiedzkie
stosunki”. Po prostu wtedy
mógłbym się wyprowadzić z mojego rodzinnego domu, sprzedać MOJE mieszkanie
i zacząć normalne życie jak najdalej od tych R. z piekła rodem.
Podnosząc powyższe zarzuty na podstawie art. 437 § 2 kpk wniósł:
1. o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego Andrzeja
Kursy od zarzucanych czynów przez uznanie, że działał on pod wpływem
ostrego stresu wykluczającego możliwość pokierowania swoim postępowaniem;
ewentualnie
2. o rozważenie działania oskarżonego w warunkach obrony koniecznej
pod wpływem ostrego stresu natomiast w przypadku uzupełnienia postępowania
3. o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu
w
Krakowie,
Wydział III Karny jako I
instancji;
Nadto
wniósł o zasądzenie kosztów wywiedzionej apelacji i zastępstwa z urzędu, gdyż koszty te nie zostały pokryte w żadnej swej części.
W
uzasadnieniu apelacji jej autor w sposób szczegółowy przedstawia swoje
stanowisko odnośnie opisanych wyżej zarzutów. W szczególności wiele uwagi
poświęca kwestii nie przyjęcia przez sąd orzekający, że oskarżony w
chwili popełnienia zarzucanych mu czynów w działał w warunkach ostrej
reakcji na stres (ASD) bądź wystąpienia u niego post- traumatycznej reakcji i
na stres ( PTSD ).
2. Oskarżony złożył z kolei w dniu 6 i 28 czerwca
2006 roku na piśmie bardzo obszerne oświadczenie, w którym przytoczył szereg
rozstrzygnięć Sądu Najwyższego, które jego ocenie, wskazują na nietrafność
zapadłego w stosunku do niego orzeczenia.
à ja złożyłem przede
wszystkim 3 części apelacji (z marca 2005 - 234 str., z 10.06.2005 – 41 str.
oraz z 17.06.2005 – 52 str. ), a nie tylko 2 oświadczenia
z 6. i 28. 06.2006
W
swoich oświadczeniach dokonuje krytyki zaskarżonego wyroku oraz wyraża szereg
pretensji pod adresem składu orzekającego. Wskazuje szereg błędów
proceduralnych, których w jego ocenie dopuścił się Sąd Okręgowy
Ponadto
oskarżony przesłał do Sądu Okręgowego szereg publikacji z zakresu
psychiatrii i psychologii, które jego zdaniem wskazują, że w trakcie popełnienia
zarzucanych mu czynów był niepoczytalny. Andrzej Kursa wielokrotnie podnosił,
że Sąd Okręgowy nie procedował w jego sprawie w sposób bezstronny oraz, że
oddalając jego wnioski dowodowe w sposób rażący naruszył jego prawo do
obrony. Część
zarzutów pod adresem Sądu Okręgowego ma charakter obraźliwy.
à
to prawda. Nazwanie po
imieniu tego, że mój „sąd” łamie drastycznie elementarne prawo do
uczciwego procesu, to poważna obraza. A
szczególnie jest ona dotkliwa, gdy jest ona prawdziwa.
III.
Analizując
powyższe zarzuty dotyczące wydanych w sprawie opinii o stanie zdrowia
psychicznego Andrzeja Kursy podnieść należy, że pomiędzy opiniami
wydanymi przez biegłych psychiatrów z Jarosławia i Wrocławia zachodzą
sprzeczności odnośnie stanu psychicznego oskarżonego w szczególności co do
zaburzeń osobowości. Niejasność i niepełność opinii sądowo
psychiatrycznej sporządzonej przez biegłych psychiatrów zostały dostrzeżone
przez Sąd Okręgowy, który w dniu 28 kwietnia 2003 r. (karta 1354) dopuścił
dowód z badania stanu zdrowia psychicznego przez biegłych lekarzy psychiatrów
Oddziału Psychiatrii Sądowej przy Areszcie Śledczym we Wrocławiu. Biegli
psychiatrzy z Wrocławia, którzy podobnie jak biegli z Jarosławia wydali opinię
po przeprowadzeniu obserwacji sądowo psychiatrycznej, zaś na skutek postawy
oskarżonego zrezygnowali z opinii
psychologicznej. à
nie „na skutek postawy oskarżonego” odmówiłem jakiegokolwiek udziału
w „badaniach” Bireckiej, tylko po jej monologu, który opisałem w piśmie
do SO w Krakowie. Oczywiście, wszystko to „moja wina”.
Wojna w Iraku pewnie też.
Sąd
Okręgowy dopuścił dowód z opinii psychologicznej, której autor zajął początkowo nieco odmienne stanowisko w kwestii ocen osobowości
oskarżonego niż biegli psychiatrzy z Wrocławia. Na rozprawie w dniu 30
sierpnia 2004 roku (karta 3199) biegły psycholog Marek Pawlik stwierdził,
że różni się z biegłymi
psychiatrami w odniesieniu do oceny zachowania oskarżonego w momencie
zdarzenia. Następnie stwierdził wprost, że oskarżony działał pod wpływem
chwilowego zaburzenia procesów emocjonalnych na podłożu fizjologicznym.
W czasie kolejnej rozprawy w trakcie konfrontacji stanowisk z biegłymi
psychiatrami z Wrocławia (karta 3246) biegły psycholog stwierdził z kolei, że
nie ma sprzeczności pomiędzy jego opinią, a wypowiedziami biegłych psychiatrów.
Sąd Okręgowy w pisemnym uzasadnieniu wyroku w sposób negatywny ustosunkował
się do opinii biegłego Pawlika, zwłaszcza w tej części, gdzie psycholog ten
ocenia motywację sprawcy, która doprowadziła oskarżonego do zabójstwa. Nie
znalazł jednak podstaw Sąd I instancji do dopuszczenia dowodu z kolejnej
opinii psychologicznej w oparciu o treść art. 201 kpk.
W
ocenie Sądu Apelacyjnego postąpienie tego rodzaju było wadliwe. Podnieść
należy w pierwszej kolejności, że opinia psychologiczna stanowi w zasadzie
integralną część opinii o stanie zdrowia psychicznego sporządzonej w
oparciu o treść art. 202 kpk. Dotyczy to w szczególności sytuacji
przeprowadzenia obserwacji oskarżonego w zakładzie leczniczym, której celem
jest pogłębione zbadanie psychiki sprawcy. W trakcie obserwacji sądowo-psychiatrycznej
oskarżonego we Wrocławiu Andrzej Kursa odmówił poddania się badaniu przez
biegłego psychologa. Biegły Marek Pawlik wydał swoją opinię zupełnie
niezależnie od opinii sporządzonej przez biegłych psychiatrów. Sąd Okręgowy
wykazał, dlaczego nie podziela zawartych w niej uwag dotyczących zwłaszcza
oceny procesów motywacyjnych. Tego rodzaju ocena wymaga niewątpliwie wiadomości
specjalnych i dlatego Sąd Okręgowy dokonując tych rozważań wszedł w sferę
zastrzeżoną dla biegłych.
Sąd
Apelacyjny uważa, że ocena stanu zdrowia psychicznego, w tym kwestia jego
poczytalności w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów ma w powyższej
sprawie znaczenie kluczowe. à
kwestia zdrowia psychicznego, a poczytalność tempore criminis, to mogą
być dwie różne sprawy !!! Jak właśnie
w moim przypadki. Jestem zdrowy
psychicznie, ale na skutek nagłego urazu psychicznego załamałem się całkowicie
i utraciłem chwilowo kontakt ze światem.
Skoro ocena stanu zdrowia psychicznego wymaga wiadomości
specjalnych i może być dokonana przez biegłych, to sąd odwoławczy nie jest
uprawniony do podejmowania w tym przedmiocie własnych ustaleń, a jedynie do
oceny opinii przez pryzmat jej jasności i pełności.
à „ocena zdrowia
psychicznego” dała wynik => zdrowy. A
kwestia poczytalności to jest odrębna sprawa.
Expressis verbis: art. 202 § 1 kpk wyraźnie nakazuje, że opinię o stanie
zdrowia psychicznego wydaje co najmniej 2 psychiatrów. Ten sam art. 202 § 4
kpk nakazuje wypowiedzenie się tym psychiatrom, w kwestii poczytalności.
Tylko, że nigdzie nie jest nakazane, że kwestię poczytalności mogą
oceniać wyłącznie psychiatrzy. To, że sądy zrzucają odpowiedzialność za
swoje wyroki na biegłych, to tragiczna polska rzeczywistość sądowa.
Skoro jednak psychiatrzy uznali, że jestem zdrowy psychicznie, to na tym
zakończyli swoją rolę. W
przeciwnym wypadku inne zaburzenie poczytalności nazwane „silnym
wzburzeniem” nie mogłoby być również pozostawione w gestii sądu.
Z tych powodów niemożliwe byłoby ustosunkowanie się do zarzutów
apelacji w tej części, która zawiera bardzo szerokie rozważania o
charakterze medycznym zwłaszcza w sytuacji wskazanych mankamentów wydanych w
sprawie opinii sądowo- psychiatrycznych. Dlatego też Sąd Apelacyjny zdecydował
się na uzupełnienia przewodu sądowego w trybie art. 452§2 kpk.
à niestety nie zdecydował się na uzupełnienie brakującego
w całości materiału dowodowego na poparcie tez obrony, o co domagałem się
cały czas !!! Po
prostu S.A. potrzebował kolejnej „podkładki” do skazania mnie.
Wskazać
należy, że zgodnie z treścią postanowienia Sądu Najwyższego
z dnia 19 października 2005 r. sygn. IV K 252/05 art. 452 kpk nie
zawiera absolutnego zakazu przeprowadzenia dowodów w postępowaniu odwoławczym,
nawet tych, które uznane mogą być za dotyczące istoty postępowania.
Paragraf 2 tego przepisu określa bowiem, w jakich warunkach takie dowody
przeprowadzone mogą być również na tym etapie postępowania. Chodzi tu o
sytuacje, kiedy przyczyni się to do przyspieszenia postępowania i nie wiąże
się z koniecznością przeprowadzenia na nowo przewodu sądowego w całości
lub w znacznej części. Przeprowadzanie postępowania dowodowego na etapie odwoławczym
procesu nie nasuwa na ogół istotniejszych wątpliwości zwłaszcza wówczas,
gdy wiąże się z uzupełniającym - ponownym przesłuchaniem świadków, czy
zasięgnięciem opinii biegłych.
W
realiach niniejszego procesu powołanie nowego zespołu biegłych psychiatrów
celem wydania kolejnej opinii o stanie zdrowia psychicznego Andrzeja Kursy niewątpliwie
doprowadziło do przyspieszenia postępowania (w
porównaniu z sytuacją stworzoną przez uchylenie wyroku i konieczność
ponownego rozpoznania sprawy). à
to „niewątpliwie” jest prawda.
Czekałem na apelację 9
miesięcy od „wyroku” Maczugi. Później S.A. wraz z Heitzmanem
„dobierali” skład biegłych przez kolejne 6
miesięcy, aby znaleźć właściwą osobę.
Po „znalezieniu” kolegi W. z U.J. z
jego wydziału, już można było mnie „opiniować”. „Niewątpliwie doprowadziło do przyspieszenia postępowania”
też i to, że w S.A. uniemożliwiono mi
skutecznie na zadanie moich pytań biegłym (pomimo formalnej mojej obecności).
Celem wyjaśnienia wątpliwości dotyczących stanu zdrowia psychicznego
oskarżonego oraz określenie czy działał on w warunkach art.148 § 4 kk biegłym
następujące pytania:
1/ czy w chwili
popełnienia zarzucanych mu czynów nie mógł on rozpoznać ich
znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem z powodu choroby psychicznej, upośledzenia
umysłowego lub innych zakłóceń czynności psychicznych, bądź też w chwili
popełnienia przestępstw zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania
swoim postępowaniem była na skutek ewentualnego zakłócenia czynności
psychicznych ograniczona w stopniu znacznym;
2/ czy działanie
oskarżonego może być uznane za silne wzburzenie w
rozumieniu art. 148 § 4 kk
3/ czy u oskarżonego
w chwili czynu, bądź też po jego popełnieniu, wystąpił zespół ostrego
stresu pourazowego (ASD) bądź zespół stresu pourazowego (PTSD), a jeśli tak
to czy ma to znaczenie dla określenia poczytalności sprawcy w rozumieniu art.
31 § 1 lub 2 kk.
à
nie ma żadnego pytania sądu o „prognozę” kryminologiczną lub o
ocenę osobowości. Gierowski doskonale zdawał sobie sprawę, że bez
dodatkowego oczernienia mnie wyrok się nie może utrzymać.
Chociaż w krakowskim „sądzie” jest możliwe każde draństwo.
Art. 202 § 4 kpk również kompletnie nic nie wspomina o „badaniu
osobowości”, czy też „perspektywie kryminologicznej”.
Odpowiadając na powyższe pytania biegli w końcowych wnioskach swoich
opinii stwierdzili co następuje:
1/ Andrzej Kursa nie przejawia objawów choroby psychicznej ani upośledzenia
umysłowego (poziom sprawności intelektualnej badanego jest wysoki).
à dlatego też moje
uprzednio wcześniej „zaplanowane” i „przemyślane” przestępstwo
pozbawienia Rojszczaków życia było
„tak trudne” do wykrycia. I także
zapewne długo „planowałem”, że Błasiakowa w dniu 27.09.2001 sprzeda
wyrok R, że uchyli postanowienie SR, stwierdzające, że „MOJE mieszkanie
jest moje” i w ten sposób nie będę mógł uciec już od prześladowców.
Dlatego „zaplanowałem” umyślne zabójstwo, „zaplanowałem”, że
po nim sam powiadomię policję podając swoje dane osobowe i miejsce, gdzie przebywam, a następnie „planowałem” tydzień
później chrzest mojej drugiej – nowo narodzonej córeczki.
Całą życie po to tylko żyłem, studiowałem, założyłem rodzinę,
cieszyłem się z narodzin dzieci i pracy mojej żony, włożyłem całe swoje
serce w
budowę mieszkania dla MOJEJ rodziny, aby tylko zastrzelić jakichś R.
„Zaplanowałem” de facto samobójstwo swoje i mojej rodziny
2/ Andrzej Kursa przejawia inne zakłócenia czynności psychicznych pod
postacią głębokich zaburzeń struktury osobowości i zachowania, o cechach
paranoiczno narcystycznych, które jako takie nie dają podstawy do kwestionowania jego poczytalności w rozumieniu
art. 31 § 1 kk.
à papier wszystko przyjmie.
Dziuban i jego koledzy w SA też. Niestety
są jeszcze konkretne klasyfikacje
diagnostyczne i konkretne kryteria, które dzisiaj obowiązują
(ICD – 10). Niestety biegli nie podali konkretnie które zaburzenie u
mnie diagnozują i
jakie konkretne „kryteria” „spełniam”.
Tym samy pozbawiono mnie możliwości
jakiejkolwiek skutecznej obrony przez tą „diagnozą”.
Odpowiedz Gierowskiego, że spełniam „wszystkie” kryteria jest równie
trafna jak do stwierdzenia, że jestem wielbłądem. Opinia to same ogólniki i
teoretyczne rozważania typu „ludzie tak
się zachowują lub inaczej” (à
opinia s. 112 i inne). W kwestii
tej „diagnozy” wypowiem się dokładniej
w dalszej części tego pisma.
à Co do tej skrajnie
nieprawdziwej „diagnozy” obszernie wypowiedziałem się w
I części mojej
kasacji. Nie ma sensu tego samego
ponownie opisywać.
à
A „diagnoza”, że biegli wykluczają u mnie „osobowość dyssocjalną”,
ale „rozpoznają”
„psychopatię oraz pewne cechy osobowości paranoicznej i
narcystycznej” jest tak samo mądra, jak
analogicznie błyskotliwa diagnoza, która by wykluczyła,
że mój
obrońca z urzędu Pan Romuald Kowalski jest adwokatem, ale jednocześnie
biegli rozpoznają,
że jest on mecenasem oraz ma pewne cechy
komornika i notariusza.
3/ Stwierdzając, że zdolność rozpoznania znaczenia czynu była
zachowana, uważamy równocześnie, że przy istnieniu, głębokich zaburzeń
osobowości w sytuacji przewlekłego stresu, zdolność pokierowania swoim postępowaniem
w chwili czynu była ograniczona w stopniu znacznym w rozumieniu art. 31 § 2
kk. Stan ten ograniczał wykorzystanie w pełni zdolności poznawczych jakimi
dysponował oskarżony. W okresie - poprzedzającym tragiczne wydarzenia na
zaburzoną osobowość Andrzeja Kursy oddziaływała długotrwała sytuacja konfliktowa,
powodując przewlekłe napięcie
emocjonalne, przyczyniające się do powstawania i kumulowania się negatywnych
emocji, które w sytuacji urazowej dla badanego (zaskakujące postanowienie
sądu), spowodowały podporządkowanie jego działań negatywnym emocjom,
ograniczając jego zdolność kierowania swoim postępowaniem, w stopniu
znacznym (w rozumieniu art. 31 § 2 kk).
à
na każdego
normalnego człowieka „długotrwała sytuacja konfliktowa” fatalnie wpływa
na całe życie. Tak działa
przewlekły stres. „Załamują się kolejne stopnie mechanizmu kontroli
emocjonalnej”. Aż w końcu każdy
człowiek się w jakimś momencie załamuje.
à „długotrwała sytuacja konfliktowa” stwarza podłoże, w którym
nagły, zaskakujący impuls (nawet tzw. „błahy powód”) może doprowadzić
do tragedii. Tak, jak to opisała mądra prof. Krystyna Daszkiewicz (1982) –
„kropla przelewająca kielich pełny po brzegi”.
Ale najważniejszy jest DRUGI (lub
kolejny) silny uraz psychiczny, który przełącza ludzki mózg na działanie
automatyczne, przy jednoczesnej astenizacji kory mózgowej (czyli jej wyłączeniu).
Bez silnego traumatycznego, zaskakującego całkowicie i nagłego urazu
psychicznego, który powoduje stan skrajnie silnego strachu (paniki) – nie
pojawia się ta reakcja, która nie podlega ludzkiej rozumnej kontroli.
à
Powtarzam,
tutaj meritum jest nagły szok, „ostry” a nie „przewlekły stres”.
à
kumulowanie negatywnych emocji to idealne podłoże do nagłego urazu
psychicznego. Pierwszy silny uraz, o którym nie ma słowa w opinii „biegłych”,
a za to jest opisywany dokładnie w książce prof. Daniela Golemana (ibid. S.
314) to był ten fizyczny i całkowicie niespodziewany atak R. i jego matki na
mnie, gdy jesienią 2000 roku sprzątałem swoje nowo kupione Audi A 6.
4/ Nasilenie emocji, o którym mowa w pkt. 3 nie miało charakteru stanu
silnego wzburzenia ( afektu fizjologicznego o którym mowa wart. 148 § 4 kk). à oczywiście
„wszystko” biegli wykluczyli. Bo
mam „zaburzoną osobowość”.
To „wszystko” tłumaczy. Jak
odpowiedz „pomidor” w zabawie małych dzieci, gdy na każde pytanie
odpowiadamy słowem „pomidor”.
5/ Krótko po wydarzeniach objętych zarzutami u Andrzeja Kursy wystąpiła
reakcja à
co to znaczy „krótko” ? I
kiedy był ten moment wystąpienia reakcji „ostrego zaburzenia stresowego” ?
Jakie są kryteria do tego stwierdzenia Gierowskiego ?
Chciałem o to także ich zapytać, ale SA mi uniemożliwił jakiekolwiek
zadawanie moich pytań biegłym. Czyżbym
też zachowywał się „niewłaściwie” w SA – jak to „miało miejsce” w SO ?Przypomnę, że na takie pytanie „biegła” Birecka
odpowiedziała, że ostry stres pojawił się u mnie, „jak zrozumiał, co zrobił”, a „biegły” Ferenc, „jak uświadomił
sobie, co się stało”.
sytuacyjna subdepresyjna z elementami obronnymi (te ostatnie zaznaczają
się w trakcie trwania postępowania sądowego), które mogą mieścić się
w spektrum diagnostycznym ostrej reakcji na stres jednak nie w znaczeniu ostrego
zaburzenia stresowego (ASD) i bez znaczenia dla poczytalności w chwili czynu.
- a gdzie są jakiekolwiek konkretne kryteria do
potwierdzenia lub wykluczenia takiej „diagnozy”
i dlaczego ostra reakcja stresowa jest „bez znaczenia dla poczytalności”,
skoro do jej istoty należy zawężenie (lub w skrajnym wypadku – zniesienie)
poczytalności ? i kolejne pytanie, które mi nie pozwolono zadać.
Skoro to całe nieszczęście uznano za „umyślne i zaplanowane” zabójstwo,
to w takim wypadku CO spowodowało tą „ostrą sytuację stresową” ???
Marsjanie ?
Aktualny stan psychiczny Andrzeja Kursy pozwala na jego udział w dalszym
postępowaniu.
Na
dwóch kolejnych rozprawach biegli odpowiadali
SZCZEGÓŁOWO na pytania zarówno sądu jak stron
procesowych, dotyczące treści
jak i wniosków zawartych w opinii. W szczególności biegli ustosunkowali
się do zarzutów podniesionych przez oskarżyciela publicznego, jak i oskarżonego
à po
prostu nie mam słów. Łże ten Dziuban jak pies.
„Szczegółowo odpowiadali na pytania” … jaki i oskarżonego.
Z protokołu rozprawy w S.A. z dnia 04.07.2006 (który wydano mi w więzieniu
jeden dzień po wyroku ), na str. 21 – 22 jest zaprotokołowana ta kpina
„odpowiedzi” Heitzmana na moje pytania (wszystkie pytania planowałem zadać
ustnie na rozprawie, a „odpowiadano” ze szkicu tych pytań – dla mnie i
dla mojego adwokata[1]).Heitzman
„odpowiedział” „szczegółowo” cyt.: „Odnosząc się do pytań oskarżonego przedstawionych w dniu dzisiejszym
na piśmie stwierdzamy, że większość tych pytań lub stwierdzeń ma
charakter polemiczny, które nie wymagają z naszej strony ustosunkowania się,
ponieważ ich treść nie jest związana ze sprawą. Jest ona związana w sposób
pośredni, albo w tej interpretacji, którą widzi oskarżony. Heitzman:
„Tym nie mniej na kilka z tych pytań odpowiem.” (!!!!!!!)I
takie „odpowiedzi” „szczegółowe” udzielił Heitzman „na kilka z tych
pytań” (KPINA !!!) :à
Pytanie nr 1 - możemy stwierdzić, że wiele dzisiaj sformułowanych na ten
temat poglądów odpowiada
i stwierdzamy że oskarżony ma prawo do obrony. à
Pytanie nr 4 zostało już dzisiaj poruszone, omówione. W tym zakresie
nie ma sprzeczności. à
Pytanie nr 5 - fakt, że jeden raz oskarżony popełnił czyn niezgodny z
prawem nie jest żadną przesłanką, że takich czynów nie popełni. Szczególna
skłonność do agresji nie odnosi się do czynów
karalnych, ale do całej postawy agresywnej wobec osób, z którymi się
nie zgadza. à
Pytanie nr 6 - w kontekście analizy osobowości i jej dynamiki nie możemy
stwierdzić, by nienaganne życie "jak przez 41 lat" miało być
dobrym rokowaniem na przyszłość. Wręcz odwrotnie, uważamy,
że to rokowanie jest niekorzystne. à
Pytania nr 7, 8, 9 zostały poprzednio wyjaśnione. à
Pytanie nr 17 - z materiału dowodowego wynika, że prof. Grochmal – Bach
konsultowała psychiatrycznie
oskarżonego i zlecała mu prozac. Nie jest istotna kwestia wieku zgadzam, się
że określenie "w okresie młodzieńczym" może być
nieprecyzyjne. à
Pytanie nr 19 - niezdolność do korzystania z doświadczeń stwierdzamy
wielokrotnie. Niezdolność do korzystania z doświadczeń wiąże się z całym
konfliktem, nie tylko z pokrzywdzonymi,
ale i innymi osobami. Jest to kilka przynajmniej lat.à
Pytanie nr 21 i 22 - to jest kwestia testów.à
Stwierdzeni zawarte w pytaniu nr 20 odnosi się do indywidualnej
interpretacji zdarzeń konfliktowych przez
oskarżonego str. 139 I 140 opinii. Stwierdziliśmy, że do cech
nieprawidłowej osobowości należała
konfliktowość, nieumiejętność korzystania z dotychczasowych doświadczeń i
brak umiejętności
przystosowania się do sytuacji generalnie dla siebie niekorzystnej. To
ostatnie wynika z oceny sytuacji samego oskarżonego.
à
a jak to „stwierdzili” ???
Mogli równie dobrze powiedzieć, że „stwierdzili istnienie wody na
Marsie”.à
Pytanie nr 23 - była udzielona odpowiedź. à
Pytanie nr 25 - było omawiane. à
Pytanie nr 26 - być może chodzi o jakiś wywiad, który udzieliłem.
Nie zajmuję się leczeniem
propranololem.à
Pytanie nr 30 - na ten temat mówiliśmy.à
Pytanie nr 32 - my uważamy inaczej, niż sugeruje oskarżony. à
Pytanie nr 33 - brak zniesienia świadomości wyklucza niepoczytalność.
à
Pytanie nr 34 - odpowiedź była udzielona. à
Pytanie nr 35 - pytanie nie do nas.à
Pytanie nr 41 - o tym już była mowa.à
Pytanie nr 45 - nie jest tak jak sugeruje oskarżony. To tylko kara nie
jest całkowicie wyłączona to jest wybiórczy
fragment nie ma znaczenia. à
Pytanie nr 60 - nie wnosi nic do sprawy Zresztą takich pytań
jest większość, które nic nie wnoszą do sprawy. à
Pytanie nr 61 - w materiale dowodowym jest informacja, że odepchnął córkę
R., nie miało to
wpływu na naszą opinię ( à
cały czas tylko mówią „biegli”, co „nie miało wpływu” na
opinię. Najistotniejsze
jest jednak to, że poza samymi pustymi ogólnikami „biegli”
nie mówią NIC ! )à
Pytanie nr 62- to znaczy, że oskarżony przy swojej wysokiej
inteligencji utwierdza się w swoim uporze i
przekonaniu, że jedyna sprawiedliwa racja może być zgodna z jego racją.à
Pozostałe stwierdzenia … Nie mają znaczenia dla wydanej przez nas
opinii w zakresie diagnozy w zakresie
przyjętego …kryterium poczytalności, i w zakresie dalszej możliwości
eskalacji cech
nieprawidłowej osobowości.I tyle !!!
Same puste ogólniki !!! „Pytanie
nie do nas”, „o tym już była mowa”, „było omawiane”, nie ma
kompletnie żadnego – chociażby jednego konkretnego wyjaśnienia.„stwierdziliśmy…
to, stwierdziliśmy … tamto” itd. Tylko nie ma jednego słowa,
jak ? Przecież jest to kpina !!!
i jego obrońcy i w konkluzji swojej wypowiedzi podtrzymali treść
wniosków zawartych w pisemnej opinii. Oceny powyższej opinii sądowo -
psychiatrycznej Sąd dokona w dalszej części wywodów dotyczących zarzutów
apelacji związanych z szeroko rozumianymi kwestiami dotyczącymi poczytalności
oskarżonego.
IV.
Sąd Apelacyjny zważył co następuje:
1.
W pierwszej kolejności zaznaczyć należy, że zgodnie z treścią art. 433 kpk
sąd odwoławczy rozpoznaje sprawę granicach środka odwoławczego, a w
szerszym zakresie o tyle, o ile ustawa tak stanowi. Treść tego przepisu
wskazuje jednoznacznie, iż granice środka odwoławczego wyznaczają ramy postępowania
odwoławczego.
W związku z powyższym to przede wszystkim zarzuty podniesione w
apelacji będą przedmiotem poniższych rozważań.
2.
Do treści oświadczeń oskarżonego złożonych w toku postępowania odwoławczego
Sąd Apelacyjny ustosunkuje się jedynie w tym zakresie, w jakim dotyczą one
bezwzględnych przyczyn odwoławczych, na które powołuje się oskarżony w
swoich oświadczeniach z dnia 3 czerwca 2005 roku ( tom XXII) oraz z dnia 28
czerwca 2005 roku (tom XXIV A), jak również dotyczących braku bezstronności
sądu. à
Tak właśnie wygląda w praktyce w Polsce „prawo” do obrony przez
oskarżonego, który ma „prawo” do obrony „we wszystkich etapach postępowania”.
A wszystkie poprzednie moje pisma? Dziuban całkowicie o nich „zapomniał”,
czyli zostały pominięte w całości:
apelacja cz. 1 z marca 2005 - 234 str., z 10.06.2005 – 41 str. oraz z
17.06.2005 – 52 str. – łącznie 327
stron konkretnego orzecznictwa, dosłownych cytatów z protokołów i z rozpraw! I to w
„procesie” w którym kilkoro przestępców, łamiących skrajnie prawo,
przebranych w togi krakowskiego „sądu” skazało mnie na dożywocie !!!
3.
Ta ostatnia okoliczność jako mająca istotne znaczenia dla oceny postępowania
przed Sądem Okręgowym zostanie omówiona w pierwszej kolejności.
Zachowanie oskarżonego przed Sądem I Instancji odbiegało w znacznym
stopniu od obowiązujących reguł. Andrzej Kursa w trakcie rozpraw jak również
w pismach kierowanych zarówno do Sądu Okręgowego jak i do różnych
instytucji związanych z wymiarem sprawiedliwości formułował szereg zarzutów
pod adresem sędziego referenta SSO Wojciecha Maczugi. Oskarżony sugerował
wprost, że sędzia Wojciech Maczuga jest jego dobrym znajomym, zwracając się
do niego w trakcie rozpraw po imieniu.
à
Nieprawda ! Nigdy nie
„sugerowałem” ani „wprost”, ani „pośrednio”, że Maczuga jest moim
dobrym lub złym znajomym. Ja wnosiłem,
że on mnie zna, zna moją żonę – sędziego z tego samego sądu, w którym
był Maczuga i z tego powodu MOŻE nie być obiektywnym.
Nie pomyliłem się co do Maczugi !!!
Ustawa – art. 41 § 1 kpk wyraźnie mówi „MOŻE” – czyli sama możliwość
już wystarcza. Ekspressis verbis. Niestety
Dziuban rozumie prawo tak samo, jak Maczuga. Żeby nie być tak gołosłownym,
jak „biegli”, czy Dziuban podam przykład prawidłowego rozumienia słowa
„może” przy kasacjach:
Grzeszczyk Wincenty
Prokuratura i Prawo
1995/10/34
artykuł Numer publikacji : 10366 Kasacja w postępowaniu
karnym. Tezy
publikacji : 10. Ustawa wymaga więc,
aby między rażącym uchybieniem a orzeczeniem zachodził związek przyczynowy.
Art. 463a § 1 k.p.k. nie wymaga jednak,
aby wpływ ten rzeczywiście zaistniał, wystarczy możliwość jego
zaistnienia. Takiej wykładni nie przeczy brzmienie art. 463a § 2
k.p.k., zgodnie z którym w kasacji należy
wykazać także wpływ
uchybienia na treść orzeczenia. Przepis ten nie powtarza określenia przyczyny
kasacyjnej podanej w § 1 tego przepisu, ale nie ulega wątpliwości, że
unormowania zawarte w ramach jednego artykułu mogą dotyczyć tylko tego samego
zakresu pojęć.
Biorąc pod uwagę okoliczność, iż sędzia ten w trakcie procesu był
delegowany do Sądu Okręgowego w Krakowie z Sądu Rejonowego dla Krakowa-Nowej
Huty w Krakowie, w którym wówczas orzekała żona oskarżonego; oświadczenia
te nosiły pewną dozę prawdopodobieństwa.
W związku z powyższym na rozprawie w dniu 28 czerwca 2005 roku Sąd
Apelacyjny wezwał Andrzej Kursę do kategorycznego wypowiedzenia się w tej
kwestii. Oskarżony w sposób jednoznaczny stwierdził, że jego znajomość
z sędzią referentem ograniczyła się jedynie do jednorazowego krótkiego
spotkania i zdawkowej rozmowy w gabinecie innego
sędziego.
Nieprawda ! spotkanie
miało miejsce 2 dni przed tragedią w gabinecie Maczugi !!!
W tym gabinecie poza Maczugą pracował także Tomasz Tokarski i Artur
Szymański. Skoro „planowałem” zabójstwo, to zapewne „zaplanowałem”
sobie, że zastrzelę Rojszczaków w czwartek, a we wtorek przyszedłem do
gabinetu Maczugi, Szymańskiego i Tokarskiego (sprawie planowanego na styczeń
wyjazdu na narty w Alpy), po czym „panowałem”, że
ten zakompleksiony oszołom będzie
moim sędzią w sprawie o zabójstwo.
Oskarżony kategorycznie
zaprzeczył, aby pomiędzy nim a osobą SSO
Wojciecha Maczugi mogły zachodzić tego rodzaju relacje, które świadczyłyby
o braku bezstronności sędziego.
à
Ponownie łże ten Dziuban jak pies !!!
Ja cały czas twierdziłem (i twierdzę nadal), że „mogłaby”
zachodzić uzasadniona wątpliwość do jego bezstronności.
Art. 41 § 2 kpk nie wymaga konieczności udowodnienia takiej konkretnej
sytuacji, gdy wykaże się brak bezstronności !!!
Powtarzam, sama możliwość tutaj już wystarcza !!!
Dziuban kłamie, jak tylko może, chociaż orzecznictwo jest
jednoznaczne. Ponadto odrzucenie już
na 2 rozprawie wszystkich moich wniosków dowodowych, wszystkich moich świadków,
oświadczenie Maczugi, że „wszystko zostało już wyjaśnione w śledztwie”
w sposób jednoznaczny dowodzi „bezstronności” Maczugi.
Na marginesie, to jakikolwiek proces mojej osoby w Krakowie, gdzie bezpośrednim
sprawcą tragedii była sprzedajna Hanna Błasiakowa (dzisiaj Nowicka) –
bezkarny morderca w todze sędziego APELACYJNEGO w krakowskim sądzie, był z góry
przesądzoną farsą. Oczywiście,
jakikolwiek mój proces w krakowskim sądzie, gdzie sędzią apelacyjnym jest Błasiakowa
to absurd.
???
1998.11.12
wyrok s. apel.
II aka 199/98 KZS 1998/12/34 w
Krakowie Nie można
uznać sądu za bezstronny, gdy zachowania sędziów (wypowiedzi czy inne
przejawy ich stosunku do sprawy lub stron postępowania), poprzedzające
wyrokowanie, świadczą o ukształtowaniu sobie poglądów przed rozpoznaniem
sprawy. W takiej sytuacji uczestnicy postępowania mogą zasadnie obawiać się
bezcelowości swych starań o przekonanie sędziów, zatem nie mogą obdarzać sędziów
zaufaniem niezbędnym dla rzetelnego przebiegu procesu.
Dlatego brak było powodów do kwestionowania bezstronności Sądu Okręgowego
w Krakowie.
Wskazać należy, że Andrzej Kursa w trakcie rozpraw zachowywał się
w taki sposób, iż utrudniał ich sprawne przeprowadzenie oraz zakłócał ich
przebieg. Zrozumiałe jest, iż w tej sytuacji Sąd Okręgowy zmuszony był do
reagowania na tego rodzaju ekscesy. Reakcja sądu polegająca na upominaniu
oskarżonego, wydaleniu go z sali rozpraw, a także wymierzaniu mu kar
dyscyplinarnych nie może być uznana w żadnym wypadku za przejaw braku
bezstronności. Wskazać należy, że zachowanie oskarżonego było na tyle
niepoprawne i odbiegające od przyjętych standardów, że opisana wyżej
reakcja Sądu była w pełni uzasadniona.
à A jakiż jest ten „standard” polskich „sądów”– panie Dziuban ??? Że realnie nie ma oskarżony żadnej szansy na obronę ? Że „dowodem” w polskich „sądach” są tak naprawdę same pomówienia i niesprawdzone hipotezy. A w polskich sądach mamy polską „normę”, polski „standard”, że zawsze toleruje się „trochę” łamania prawa. Łamania przez sąd właśnie !!! Ponieważ w praktyce nie ma żadnej granicy tego bezprawia, to w efekcie mamy totalne bezprawie. Dlatego w Polsce na 100.000 mieszkańców siedzi w więzieniach 6 razy więcej ludzi, niż w Niemczech[2] ? I dlatego w Polsce na statystycznych 1.000 wypadków drogowych ginie 10 razy więcej ludzi, niż w Niemczech ? Bo takie same są sądy w Polsce, jak polskie drogi. Beznadziejne. Taki mamy „standard” polskich sądów, jaki jest „standard” polskich dróg, szanowny panie Dziuban.
Dlaczego pokazywanie sądowi
jego własnych mankamentów i domaganie się procesu zgodnie z prawem i procedurą,
to „wyjątkowa wprost arogancja” ??? I
do tego, gdy broni się człowiek oskarżony o zabójstwo ???
Chory to i przeklęty kraj, ta cała Polska.
Biorąc pod uwagę przejawy wyjątkowej wprost arogancji Andrzeja Kursy
wobec składu orzekającego, a także stron procesu jak również świadków i
biegłych, których wypowiedziami nie był on à
jaka to jest „wyjątkowa arogancja”, że zgłosiłem, iż jeden z dwóch
podpisanych pod „opinią” „biegłych” z Jarosławia – Antoni Ferenc na
oczy mnie nie widział podczas 3 miesięcznej
„obserwacji” ? Albo, że
pierwszy „biegły” Janusz Adamczyk z Jarosławia chciał łapówki za opinię
podczas pierwszej rozmowy z nim ? Albo,
że „biegła” Birecka jako „wnioski” ze swojej „obserwacji” przepisała
dosłowny plagiat z podręcznika ICD-10 s. 117 ???
Albo, że byłem „arogancki” bo podkreślałem kilka
razy to, co zeznał sam Marian Szczygieł w marcu 2003 roku, że w latach 1966
– 1985 był bolszewickim oficerem Milicji Obywatelskiej, po szkole „wyższej”
przy KC PZPR (nie wiem, co jest zapisane w
protokole, bo to „sąd” dyktował do protokołu, ale można sprawdzić
nagrania audio z całej rozprawy I
instancji – których zresztą nigdy nie skopiowano mi, o co wielokrotnie wnosiłem).
Albo, że domagałem się umożliwienia mi na realne prowadzenie mojej
obrony poprzez weryfikację moimi pytaniami zeznań świadków, dopuszczenia również
moich świadków, zadania konkretnych pytań biegłym i to ustnie na rozprawie,
a nie „pisemnie”, jak to narzucał mi „sąd” (aby
biegłe nieuki mogły przygotować odpowiedzi z książek).
usatysfakcjonowany brak takiej zdecydowanej postawy ze strony Sądu I
instancji na jego wypowiedzi w praktyce uniemożliwiłby przeprowadzenie
rozprawy.
à
Ciekawe, jak sąd wyjaśni, że przez cztery lata moich „procesów” nie ma w
protokole chociaż jednego pytania, które by mi zadał jakikolwiek sąd z
pytaniem do mnie o stan faktyczny !!!
Ani nie ma jednego świadka lub dowodu, o które wnosiłem. Czyli że przesłuchanie moich świadków, umożliwienie
mi na zadanie pytań, na pełną kontradyktoryjność – że to jest w ocenie
Dziubana i jego 4 kolegów ze składu „w praktyce uniemożliwieniem
rozprawy” ??? Teraz trzeba tylko
szybko awansować Dziubana do SN.
Zaakcentować należy, iż to przewodniczący składu orzekającego
kieruje rozprawą i czuwa nad jej prawidłowym przebiegiem. Zachowanie
Andrzeja Kursy miało w gruncie rzeczy na celu przejęcie kontroli nad
przebiegiem procesu. Zapis protokołów rozpraw wskazuje jednoznacznie na fakt,
iż to oskarżony wielokrotnie zakłócił przebieg czynności procesowych.
à
Cały czas Dziuban podaje same puste ogólniki.
Tak samo jak moi „biegli”. To
jak się mam bronić ?! Coś wskazuje
„jednoznacznie”, biegli widzą spełnienie „wszystkich” kryteriów,
(jakich ? – „wszystkich”), świadczy o mojej „nieprawidłowej osobowości”
„całe moje życie”. Ponadto zapis protokołu, to jest tylko to, co sędzia
dyktuje protokolantowi. To tak,
jakby przestępca sam decydował o tym, jak jego postępowanie zostanie
„zaprotokołowane” i jakie „dowody” można u niego dopuścić.
Oczywiście, gdyby sąd był uczciwy i istniały realne mechanizmy
kontroli sądu, to byłoby inaczej. Ale nie w Polsce
– tym realnym PRL-u.
à
Chciałem „przejąć kontrolę” nad tym, co rzekomo jest moim
„gwarantowanym prawem” jako oskarżonego – in concreto – nad powołaniem
świadków na potwierdzenie tez obrony, nad możliwością zadawania
MOICH pytań do świadków i biegłych.
Chciałem usłyszeć konkretne kryteria i konkretne „dowody” wskazujące
na to, że jestem winny, aby móc je obalić. Niestety bezskutecznie.
Czynienie w tej sytuacji zarzutu Sądowi Okręgowemu
przez oskarżonego, że stosowane wobec niego środki dyscyplinujące naruszyły
jego prawo do obrony, jest w świetle powyższych rozważań bezpodstawne.
4. Nie jest zasadny zarzut zawarty w oświadczeniu oskarżonego, że w
trakcie postępowania część orzeczeń na posiedzeniach wydawał skład sędziowski
niezgodny z literą art. 28 § 3 kpk
Zgodnie z treścią art. 30 §1 kpk sąd okręgowy orzeka na posiedzeniu
w składzie trzech sędziów. Z kolei art. 403 kpk stanowi, że orzeczenia zapadające
w czasie przerwy wydaje się w składzie rozpoznającym sprawę, a wypadku jego
niemożności jego utworzenia w takim samym składzie. W
sytuacji, gdy sąd okręgowy orzeka na posiedzeniu w okresie odroczenia
rozprawy, to wówczas powraca się do zasad ogólnych, co oznacza, iż wówczas
sąd ten orzeka w składzie trzech sędziów zawodowych. Nie ma żadnego
prawnego wymogu, aby w tej sytuacji w składzie orzekającym brali udział ci
sami sędziowie, którzy rozpoznają sprawę.
à
przecież to jest chore, co napisał Dziuban.
Jakiś skład 5 osobowy mnie ma sądzić,
a inny skład 3 osobowy - wydaje tak kluczowo ważne postanowienie w
mojej sprawie
(o odrzuceniu opinii biegłych psychiatrów) !!!. Przecież
rozprawa rozpoczyna się, toczy i kończy w składzie, który nie może się
zmieniać. Ja doskonale wiem, że ławnicy w sądach to taka sama fikcja, jak
„bezstronność” krakowskiego sądu w mojej rozprawie. Ale nie można tak bezczelnie łamać przepisów.
Byłoby to zresztą niemożliwe, albowiem w składzie pięcioosobowym
zasiada jedynie dwóch sędziów zawodowych. W obu opisanych przez oskarżonego
sytuacjach to jest w dniu 14 marca i 28 sierpnia 2003 roku posiedzenia sądu
odbywały się w okresie odroczenia rozprawy.à
jak to „niemożliwe” ??? Ławnicy
pojechali na urlop ? Jeżeli zapewnienie jednego
– tego samego składu sędziowskiego jest „niemożliwe” w jednej
konkretnej rozprawie,
to o jakim „sądzie” mówimy ???
O białoruskim ?à
Na początku 2004 roku wniosłem zażalenie do S.A. w Krakowie od postanowienia
Sądu Okręgowego. W dniu 16.03.2004
Sąd Apelacyjny w Krakowie – sygn. II
AKz 71/04 w mojej sprawie (!!!)
w składzie:
SSA Andrzej Seremet (przewodniczący)
SSA Andrzej
Solarz /spraw./ (!!!)
SSA Anna Grabczyńska – Mikocka /del./à
dokładnie wbrew temu, co napisał Dziuban w uzasadnieniu wyroku z
12.07.2006
Ten sam bezwzględny błąd popełnił kilkakrotnie i sam S.A. w
Krakowie, - np. gdy w składzie
3 osobowym (!!!) w 2005 roku zmieniał mi kolejny raz biegłych – „dodając”
dyspozycyjnego J. K. Gierowskiego z U.J. – bliskiego kolegę Jana Woleńskiego
(prowadzącego przeciwko mojej osobie krucjatę za pomocą U.J.).
Skoro postanowienie S.A. o powołaniu Gierowskiego zostało wydane z naruszeniem art. 29 § 2 kpk, a tym samym „sąd odwoławczy uchyla zaskarżone orzeczenie” (art. 439 § 1 pkt. 2 kpk), to J. K. Gierowski nie mógł być moim biegłym. Równie zasadnym byłoby powołanie J. K. Gierowskiego jako mojego biegłego przez portiera w sądzie. Lub patrona Rojszczaka – Jana Woleńskiego.
Bez względu na to, jak
Dziuban wykrętnie „tłumaczy” te kardynalne błędy, w przypadku zagrożenia
górną karą dożywotniego pozbawienia wolności, sądzić ma mnie 5 osób. A
absurdem jest tłumaczenie Dziubana, że w czasie, gdy 5 osobowy skład jest
ustalony, aby jakieś inne osoby – w innym (3 osobowym składzie) wydawały
kluczowo ważne postanowienia.
à
Zarówno S.O., jaki i S.A. w Krakowie nie mają pojęcia o procedurze karnej.
Dziuban kręci, jak tylko może. Pytanie
tylko, po co? Czyżby Dziuban miał
jakiś konkretny powód,
aby mnie skazać, łamiąc prawo dokładnie wbrew oczywistej jego wykładni?
Może Dziuban to jest jakiś wujek
Maczugi? Błędy z art. 439 kpk to są bowiem „tak poważne uchybienie w
procedowaniu sądu[3]”,
że taki sąd się po prostu kompromituje. A mówimy tutaj o 5 sędziach
sądu apelacyjnego w Krakowie !!! Nic
dziwnego, że zamiast wydać uczciwy wyrok w sytuacji gdy ja działałem w
stanie skrajnego stresu i ciężkiej paniki (art. 31 § 1 kk),
a meritum mojego działania był kontratyp obrony (swojego mienia i
spokojnego życia swojej własnej rodziny z 2 małych dzieci), to z
przekroczenia granic obrony koniecznej (art. 25 § 3 kk), S.A. w Krakowie, łamiąc
wszelkie możliwe zasady uczciwego procesu – zrobił umyślne zabójstwo. A
skoro ja jestem „winny”, to oczywiście SSA z Krakowa – Hanna Błasiak (Nowicka)
– ten sprzedajny i bezkarny morderca w todze - jest „niewinna”.
Witamy
w PRL.
5.
Nie jest zasadny zarzut, że w postępowaniu brała udział osoba podlegająca
wyłączeniu w oparciu o treść art. 40 §1 pkt. 7 kpk. Oskarżony powołuje się
na okoliczność, że w dniu 15 kwietnia 2004 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie
uchylił zarządzenie SSO Wojciecha Maczugi w przedmiocie odmowy przyjęcia środka
odwoławczego. Tego rodzaju uchybienie nie powoduje wyłączenia sędziego w
oparciu o treść art. 40 § 1 pkt 7 kpk. Udział w wydaniu orzeczenia, które
zostało uchylone to potrzeba wyeliminowania od orzekania sędziego, który brał
udział w wydaniu uprzedniego orzeczenia, które w dalszym toku procesu nie ostało
się. Nie ma też znaczenia, czy chodzi o orzeczenie w przedmiocie procesu, czy
o rozstrzygnięcie kwestii incydentalnej, jeżeli tylko kwestia ta wraca do
ponownego rozpoznania.
Wprawdzie w odróżnieniu od art. 30 § 1 pkt 7 d.k.p.k. w obecnym ujęciu
brak jest dodatkowego zastrzeżenia, że chodzi o przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania, ale skoro
chodzi o wyłączenie sędziego od udziału w sprawie, a efektem uchylenia może
być bądź zakończenie sprawy, bądź też ponowne jej prowadzenie, to wyłączenie
może i tak odnosić się tylko do tej ostatniej sytuacji. Przy uchyleniu
orzeczenia chodzi zatem nadal o wyłączenie sędziego od udziału w ponownym
rozpoznawaniu danej sprawy lub kwestii. à
pokrętność tego hipokryty Dziubana, nie zna granic !!! (to oczywiście jest
także „obrażanie”, tym razem Dziubana, czyli mówienie prawdy.
W dawnym kodeksie z 1969 roku był taki zapis: „7) brał udział w wydaniu orzeczenia, które zostało uchylone, a
sprawę przekazano do ponownego rozpoznania”. W dniu 06.06.1997 zmieniono
kodeks i teraz ten punkt brzmi następująco:„7) brał
udział w wydaniu orzeczenia, które zostało uchylone”. Ale Dziuban
nie rozumie lub zrozumieć nie chce, że jest to inny – zmieniony tekst !!!
Dziuban jest równie aktualny, co moi biegli.
Po to zmieniono to kryterium, aby nie sądził nas sędzia, którego
orzeczenie (jakiekolwiek !!!) zostało uznane za złe – aby nie sądził nas
dalej !!! Bo w przeciwnym
wypadku taki „bezstronny” sędzia będzie starał się odreagować za swoją
porażkę. Co to oznacza, że
postanowienie zostało zmienione lub uchylone ?
Że sędzia jest kiepski. A
gdy trafi się taki zakompleksiony oszołom, jak Maczuga, to skutki uchylenia
jego orzeczenia (przez inny sąd, na wniosek oskarżonego) będą się mścić
na oskarżonym. I tak się stało
w moim przypadku. Dostałem – wbrew prawu – karę 14 dni izolatki (to
jest jej najwyższy dopuszczalny wymiar z art. 222 § 2 pkt 5 kkw). Maczuga
nakazał wykonanie tej kary wbrew prawu i w efekcie 12 dni przebywałem w
karcerze. W pierwszym dniu wykonywania tej kary zwróciłem się do S.A. z zażaleniem
i S.A. przyznał mi rację nakazując niezwłocznie przerwać karę.
Moi dwaj adwokaci z wyboru (A. Patela i Z. Kubicki) nawet nie złożyli zażalenia o wymierzenie
niezgodnej z prawem kary.
Ale na następnej rozprawie powiedzieli mi, że Maczuga się
skompromitował, bo nawet nie potrafi wymierzyć najprostszej kary zgodnie z
prawem. Jakie to miało następstwa
widać na kolejnej karze celi izolacyjnej, którą Maczuga wykrzyczał – 30
dni !!!”. To oczywiście też było
rażące złamanie prawa, bo ta jego kara przekraczała ponad 2 razy maksymalny
dopuszczalny jej wymiar, ale moi adwokaci się
też nie odwołali. Oni tylko
formalnie „byli”.
I tak samo było z resztą kpiny, jaką była moja „rozprawa”.
Urażony do żywego zakompleksiony głupek – Maczuga już sam nie
wiedział, jak jeszcze może się wyżywać
na mnie, łamiąc wszystkie moje prawa do uczciwego procesu.Nie rozumiem,
dlaczego Dziuban czyni te pokrętne wyjaśnienia.
W jednym z postanowień dotyczących mojej sprawy sędzia S.A. zacytował
sentencję: lege
non distinguente nec nostrum est distinguere (prawo nie rozróżnia, więc i my
nie rozróżniajmy). Pojawia
się więc pytanie, na jakiej zasadzie Dziuban tak pokrętnie „nagina” prawo
i dodaje swoje wymysły do zapisanych ustaw.
Chore są te sądy w Polsce.
Na tle powyższej sprawy wskazać należy, iż nie doszło do tego
rodzaju sytuacji, aby jakikolwiek sędzia rozpoznający sprawę rozpoznawał
ponownie sprawę, co do której orzeczenie zostało wcześniej uchylone,
albowiem opisane wyżej zarządzenie zostało jedynie uchylone przez Sąd
Apelacyjny w Krakowie, zaś Sąd ten nie przekazał sprawy do ponownego
rozpoznania Sądowi Okręgowemu.
à lege non distinguente nec nostrum est distinguere,
panie Dziuban.
6. Nie zasługuje na uwzględnienie zarzut jakoby w sprawie zachodziła
bezwzględna przyczyna odwoławcza z art.439 § 1 pkt 10 kpk. Oskarżony na
uzasadnienie tego zarzutu podaje tezę jakoby jego obrońcy ustanowieni z wyboru
nie zrobili nic jako obrońcy w jego sprawie. W ocenie Sądu Apelacyjnego zarzut
ten jest bezpodstawny. Obrońcy ci brali udział we wszystkich czynnościach, w
których ich udział był obowiązkowy. à
zarzut jest bezpodstawny, operacja przebiegła pomyślnie, tylko że pacjent
zmarł. „Obrońcy brali udział”.
I dlatego nawet nie napisali zażalenia na niezgodne z prawem kary wymierzane
przez Maczugę. „zarzut jest bezpodstawny”.
Ewentualna rozbieżność pomiędzy nimi a oskarżonym co do sposobu
obrony nie może być uznana za bezwzględną przyczynę odwoławczą, o której
mowa w powołanym wyżej przepisie ani też za pozbawienie prawa do obrony w
sensie materialnym. Wskazać należy, że oskarżony wypowiedział wprawdzie
pełnomocnictwo swoim obrońcom z wyboru, ale okoliczność powyższa nie może
stanowić podstawy do uznania, iż jego prawo do obrony zostało naruszone,
albowiem w dalszej części procesu korzystał z pomocy obrońcy z urzędu.
à
dopiero po tym, gdy zorientowałem się, że moi obrońcy z wyboru kompletnie
NIC nie robią (poza formalnym przychodzeniem na rozprawy) i wypowiedziałem im
pełnomocnictwo, pojawił się mój obrońca z urzędu – Pan Mecenas Romuald
Kowalski. Niestety był on jedynie
na samej „końcówce” mojego „procesu” w „sądzie” I instancji.
7. Nie znajduje podstaw zarzut naruszenia przez Sąd Okręgowy art. 439
§1 pkt 11 kpk. Oskarżony podnosi, że przez ciągłe usuwanie go z sali
rozpraw został on pozbawiony faktycznego prawa do obrony.
à
to nie ja „tak mówię”, tylko takie jest orzecznictwo zarówno SN, jak i
ETPCz
w Strasburgu.
Wskazać należy, że kodeks
postępowania karnego zna szereg możliwości prowadzenia rozprawy pod nieobecność
oskarżonego. Wyjątki od obowiązkowego udziału oskarżonego w rozprawie głównej
przewidziano wart. 376 i 377 kpk. Nieuczestniczenie oskarżonego w tych
sytuacjach w rozprawie nie stanowi uchybienia, o którym mowa wart. 439 § 1 pkt
11 kpk. To samo odnosi się do sytuacji, w których dopuszcza się czasowe
wydalenie oskarżonego z sali rozpraw (art. 375 § 1 i art. 390 § 2 kpk).
Usuwanie oskarżonego z sali rozpraw stanowiło konsekwencję jego nagannego
zachowania w czasie trwania rozprawy. Trudno wyobrazić sobie sytuację aby Sąd
Okręgowy tolerował liczne ekscesy oskarżonego, które w praktyce umożliwiały
przeprowadzenie procesu. à
znowu Dziuban mówi same ogólniki. Ja
podam przykłady konkretne: Gdy
rozpocząłem zadawanie pytań do Jadwigi, po kilku pytaniach zostały one
przerwane, bo Maczuga wezwał na salę do składania zeznań moją siostrę Annę
Milewską. Zgłaszałem, że należy
dokończyć przesłuchanie J. bo ona jest oskarżycielem prywatnym i cały czas
jest obecna na sali sądowej. Ale sąd
nakazał, aby moja siostra zeznawała. To był dla mnie bardzo istotny świadek.
Ale Maczuga kazał mnie wyrzucić z sali i moja siostra zeznawała pod moją
nieobecność.
Dziuban nazywa ekscesem domaganie się przeze mnie, aby mój
proces prowadzono zgodnie z prawem. W tym przypadku złamano wprost art. 371 §
1 i § 2 kpk, przy czym w polskich zdegenerowanych sądach
gdy słowo „powinien” odnosi się do działania sądu to jest to pobożne
życzenie, gdy natomiast słowo „powinien” odnosi się do oskarżonego to
jest bezwzględny przymus (np. przymus adwokacki do złożenia apelacji).
Po
powrocie na salę rozpraw oskarżony był informowany o przebiegu rozprawy w
czasie jego nieobecności oraz miał możliwość ustosunkowania do
przeprowadzonych w czasie jego nieobecności dowodów. Z tych też powodów brak
jest podstaw do twierdzenia, aby została naruszona dyspozycja art. 439§1 pkt
11 kpk. à
każdy substytut jest dla hipokryty „dobry”. Wystarczy tylko później
„poinformować” oskarżonego. Przepraszam za wyrażenie, ale niedobrze mi się
robi, czytając dziubanową ocenę
tego rażącego bezprawia, nazywaną „sądem” w Krakowie.
8. W aspekcie obrazy powyższego przepisu oskarżony
porusza problem uniemożliwienia mu wygłoszenia ostatniego słowa co miało w
jego ocenie w sposób istotny naruszyć jego prawo do obrony.
à
to nie jest moja ocena, tylko takie są orzecznictwa sądów w Polsce. Ja tego
nie wymyśliłem, panie Dziuban, tylko to przeczytałem w „KPK komentarz”
2004 Bratoszewski, Gardocki i inni, tom 3, i wielu innych moich najnowszych książkach.
np. à
1971.01.07
wyrok SN
II KR 163/70 LEX nr
21353 Ostatnie słowo oskarżonego, zgodnie z wolą ustawodawcy, ma
zamykać wrażenia z rozprawy sądowej, jakie skład orzekający zabiera ze sobą
do sali obrad, musi też być wzięte pod uwagę na naradzie. Naruszenie przepisu o udzieleniu ostatniego głosu oskarżonemu
powoduje konieczność uchylenia wyroku. à 1975.07.23
wyrok SN
II KR 62/75 OSNKW
1975/9/126
Odnosząc się do tej kwestii podnieść należy co
następuje. W trakcie ostatniej rozprawy przed Sądem Okręgowym w dniu 21
września 2004 roku zachowanie oskarżonego jak wynika z treści protokołu
rozprawy był wyjątkowo naganne. Przed zamknięciem przewodu sądowego oskarżony
ubliżał stronom oraz sądowi. à
szkoda, że Dziuban nie „cytuje” moje „ubliżanie” z nagrania
audio rozprawy. Swoją drogą, to ciekawe, o co mi mogło chodzić, że aż
„ubliżałem” ? Sądowy „standard” dziubanowy niestety nie jest zgodny z
teorią zapisaną w ustawach. Zresztą
dla Dziubana „wszystko” może być „ubliżaniem” sądowi. Tak, jak dla
Maczugi „wszystko” może być „groźbą karalną”, a dla moich biegłych
„wszystko” dowodzi mojej „nieprawidłowej osobowości”. A w protokole, to mogli Maczuga i Rzeszut nawet napisać, że
jestem winny gradobicia i kokluszu. Zresztą
trzeba by było mieć serce Jezusa Chrystusa, wzrok Steve Wondera i słuch
krakowskiego sędziego Janusza Makowskiego (tego, który „był” w składzie
z Błasiakową i Jamrogiem 27.9.01, tylko go i Jamroga fizycznie nie było w
dniu 27.09.2001, gdy Błasiakowa ogłaszała ten swój szokujący wyrok), aby być
spokojnym na moim pokazie średniowiecznej inkwizycji.
Konsekwencją tego zachowania było usunięcie go z sali rozpraw w trybie
art. 375§ 2 kpk. Po wygłoszeniu mów końcowych przez strony procesu
Przewodniczący zezwolił oskarżonemu na powrót na salę rozpraw. Po
poinformowaniu oskarżonego o przebiegu rozprawy w trakcie jego nieobecności
Andrzej Kursa wypowiedział szereg obraźliwych słów pod adresem składu
orzekającego ( słowa wypowiadane przez oskarżonego zostały dokładnie
odnotowane w treści protokołu rozprawy na karcie 3436).
Konsekwencją tej postawy był kolejne usunięcie go z sali rozpraw. W
trakcie wyprowadzania z sali rozpraw oskarżony w dalszym ciągu zachowywał się
agresywnie. à
ciekawe, dlaczego się denerwowałem, panie Dziuban. Pewnie dlatego, że mam
„głęboko zaburzoną osobowość”. Oczywiście na pewno nie dlatego, że sędzia
Maczuga ma „głęboko” gdzieś kpk, a Rzeszutowa oświadcza, że „sąd może
wszystko” i tak faktycznie postępuje.
Analizując powyższe
zdarzenie brak jest podstaw do przyjęcia, że oskarżony został pozbawiony
uprawnień wynikających z prawa do wygłoszenia ostatniego słowa. Faktycznie bowiem to nie sąd pozbawił oskarżonego ostatniego słowa,
lecz to on sam swoją postawą uniemożliwił skorzystanie z przysługujących
mu uprawnień procesowych.
à
tak samo, jak dawni mieszkańcy NRD „sami swoją postawą uniemożliwiali
sobie wyjazdy do RFN”. Tak samo
„nieprawdą” jest, że Stalin zagłodził 5 milionów Ukraińców. To sami
Ukraińcy uniemożliwili sobie najedzenie się do syta.
Nie budzi wątpliwości, że przepis art. 406 kpk nakazujący udzielenie oskarżonemu ostatniego słowa poprzedzającego naradę sądową nie jest przepisem porządkowym, ale stanowi jedną z gwarancji praw oskarżonego do obrony w procesie karnym. Ostatnie słowo daje oskarżonemu możność ustosunkowania się do przeprowadzonego przewodu sądowego. Skoro oskarżony z tego prawa nie skorzystał, zaś jego zachowanie urągało wszelkim dobrym obyczajom rozprawy sądowej, a wręcz uniemożliwiało jej prowadzenie, to obecnie nie może on podnosić, że został pozbawiony swoich uprawnień, bądź, że naruszono jego prawa. Zaznaczyć w tym miejscu należy, że oskarżony zarówno w czasie rozpraw przed Sądem Okręgowym jak i w licznych pisemnych oświadczeniach przyjął swoistą linię postępowania polegającą na obrażaniu większości osób w różny sposób związanych z postępowaniem w tej sprawie. Również jego oświadczenie z dnia 3 czerwca 2005 roku nie jest wolne od tego rodzaju obraźliwych ocen. à znowu same puste ogólniki. A szkoda. Bo warto by może było posłuchać nagrania audio z rozpraw, aby się przekonać, dlaczego tak protestowałem przeciwko bezprawiu i czy moja postawa może być w jakikolwiek sposób „tłumaczona”, że „skoro oskarżony z tego prawa nie skorzystał”:Zestawienie tez z KPK Komentarz t. 3 Jerzy Bratoszewski, Lech Gardocki, Zbigniew Gostyński Stanisław M. Przyjemski, Ryszard A. Stefański, Stanisław Zabłocki, Dom Wydawniczy ABC, 2004 :
s.
116- art. 438 /teza 23. b. à
„nieudzielenie głosu obecnym stronom … pozbawia
oskarżonego prawa
do obrony, którą zapewnia mu szczególnie art. 6 kpk i stanowi
istotne uchybienie
procesowe, które zawsze ma wpływ
na treść rozstrzygnięcia w rozumieniu
art. 438 pkt 2 kpk”
s.198 – art. 439 / teza XII. 3. „Co więcej, wobec tego, iż art. 439 § 1 pkt 11 kpk nie czyni dystynkcji między nieobecnością oskarżonego na całej rozprawie a nieobecnością na jej części, należy przyjąć, że przewidziane w nim uchybienie występuje również wtedy, gdy sprawę rozpoznawano podczas nieobecności oskarżonego na części rozprawy. … Nie należałoby zatem przyjmować fikcji (podkr. A.K.).
s.199- art. 439 / teza XII. 4. „ …obecność (oskarżonego na rozprawie) musi być jednak postrzegana przede wszystkim jako jego prawo i w zasadzie jedynie od woli samego oskarżonego należy wybór, czy z prawa tego skorzysta, czy też nie.”
à 1998.03.25 wyrok ETPC J 23103/93 LEX nr 40781 Belziuk v. Polska Szcząska Z. Prok.i Pr. 1998/7-8/127 glosa: Hofmański P. Zabłocki S. Palestra 1998/7-8/6
Zasada równości środków zawiera w sobie fundamentalne prawo do kontradyktoryjności postępowania karnego, (….) Prawo do kontradyktoryjności procesu oznacza w procesie karnym, że tak oskarżenie, jak i obrona musi mieć możliwość zapoznania się ze stwierdzeniami i środkami dowodowymi przedstawionymi przez stronę przeciwną. Jest wiele sposobów, którymi prawo krajowe może zapewnić stosowanie tej zasady. Jednakże jakakolwiek z metod została wybrana, powinna ona zapewniać, że druga strona wie o przedstawionych stwierdzeniach strony przeciwnej i ma RZECZYWISTĄ możliwość odpowiedzieć na nie.[1] Gdy zgłosiłem mojemu obrońcy na rozprawie, że domagam się umożliwienia zadania mi pytań biegłym, to dowiedziałem się, że jeżeli nie dam tego mojego szkicu pytań biegłym na piśmie, to sąd nie zezwoli mi na zadanie pytań.
[2] W Polsce na 38 mil. mieszkańców mamy 87.ooo więźniów + ponad 30.ooo skazanych na więzienia, oczekujących na miejsce w nieludzkich warunkach. A w Niemczech (kraju nie zamieszkałym przecież przez samych aniołów, kraju który wywołał I i II wojnę światową) dzisiaj na 82 mil. mieszkańców mamy ok. 40.ooo więźniów. I idealny porządek społeczny.
[3] KPK komentarz, A. Kryże, P Niedzielak i inni, WZPP 2002, str. 800. teza 1 do art. 439
Suplement
do kasacji Sądu Najwyższego w dniu 31.05.2007 IV
KK 85/07
mgr inż.
Andrzej Kursa
Zakład Karny
ul. Konarskiego 2
33-100 Tarnów
Obrona konieczna – art. 25 kk. Andrzej Kursa oskarżony o morderstwa z naruszeniem prawa.
MAFIA
W TOGACH - PROCEDURA KARNA PO POLSKU - wspomnienia z pobytu w więzieniu
Andrzeja Kursa. Jak zostaje się sędzią w Polsce, biegli i inne psy sądowe,
prawda o więzieniach i aresztantach.
MOWA KOŃCOWA OSKARŻONEGO - ANDRZEJ KURSA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński i sympatycy SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.