opublikowano: 26-10-2010
Kosmatka - zwolniony za nagłośnienie przekrętów w KGHM Polska Miedz S.A. Głogów Pismo do Pana Jarosława KACZYŃSKIEGO
Bardzo proszę Państwa o zapoznanie się z treścią mojego listu otwartego skierowanego do Pana Jarosława KACZYŃSKIEGO – Premiera Rządu RP, który jako jedyny może i powinien przywrócić normalność w najbogatszej firmie w Polsce, spowodować, aby przestępstwa w niej ujawnione przestały być tematem tabu dla organów Państwa, które mają obowiązek ujawniania mafijnych układów w Spółce, będącej jeszcze de facto własnością Polski.
Panie
Premierze Kaczyński! Bardzo
proszę Pana, Panie Premierze o rozmowę, o wysłuchanie mnie, bo tylko
Pan może przerwać zmowę milczenia wokół personalnych układów i
milionowych przekrętów w KGHM Polska Miedź S.A., które ja ujawniłem,
skutkiem czego zostałem wyrzucony z pracy przez rządzących wówczas Spółką
bossów z SLD i Stowarzyszenia Ordynacka, skutkiem czego zemsta
UKŁADU w KGHM nie odpuszcza mi po dzień dzisiejszy, mimo, że o to stale
i niezmordowanie zabiegam, a puste, pokrętne i de facto oszukańcze
obietnice załatwienia sprawy, od ponad roku otrzymuję już od Prezesa
Zarządu Spółki z nadania obecnego Ministra Skarbu Państwa. Panie Premierze! Każdy z czytających tą PROŚBĘ do
Pana, zapyta zapewne dlaczego w tej sprawie zwracam się aż do Premiera
RP? Dlaczego robię to w tak spektakularny, żeby nie powiedzieć
dramatyczny sposób? Czy w Polsce nie ma stosownych instytucji i organów
Państwa, które mogłyby skutecznie zająć się sprawą, z którą tu się
do Pana zwracam? Oczywiście są takie instytucje i organa w Państwie. Są,
ale pomimo ogromnej wagi sprawy, absolutnie nie są zainteresowane
skutecznym i ostatecznym jej załatwieniem. KGHM Polska Miedź S.A. to wielka i
bogata Spółka z decyzyjnym udziałem Skarbu Państwa. W Spółce tej układy
i przekręty są niewyobrażalne. Ja odkryłem i ujawniłem jedynie
wierzchołek „góry lodowej”, a już tylko to wystarczyło, abym nagle
stał się człowiekiem bez przyszłości, jak to określił w rozmowie ze
mną Pan Paweł BRZEZICKI – doradca Premiera Kazimierza MARCINKIEWICZA,
człowiekiem, który sam sobie zarzucił pętlę na szyję i już tylko może
oczekiwać, kiedy mu się całkiem na szyi zaciśnie. Byłem
Głównym Inżynierem ds. Kontroli Gospodarczej w KGHM Polska Miedź S.A. Za
to, że pracując w KGHM, ryzykując wszystko co miałem dla dobra KGHM,
odkryłem i ujawniłem tam: 1)
Wyłudzenie ze Spółki ponad 9 milionów złotych przez członków
jej Zarządu, 2)
Ustawiony przetarg na kwotę 30 milionów złotych na korzyść
firmy powiązanej z Posłem na Sejm RP Ryszardem ZBRZYZNYM, dającej
zatrudnienie tym, którym zdarzyło się mieć przerwę w zarządzaniu Spółką, 3)
Wiele innych ustawionych przetargów i zleceń, na wykonanie usług
na rzecz KGHM przez firmy zewnętrzne, na podstawie dokumentów, w których
potwierdzona została nieprawda, 4)
Organizowanie przez szefów Spółki i ich najbliższych podwładnych,
ekskluzywnych wycieczek turystycznych po całym świecie, w ramach
delegacji zagranicznych, zostałem przed 3-ma laty wyrzucony z pracy
w KGHM z tzw. „wilczym biletem”.
W sprawach dotyczących ujawnionych przeze mnie w KGHM układów i
milionowych przekrętów, oraz będącego tego następstwem, bandyckiego
wyrzucenia mnie z pracy i pozbawienia dorobku życia, obecny Prezes Zarządu
KGHM trzyma twardy kurs byłego Zarządu SLD-owsko–Ordynackiego. W sprawach
dotyczących działań na szkodę KGHM prawo nadal nie działa. W dalszym
ciągu, niezależnie od zmian w Polsce, obowiązują tu personalne układy
i zmowa milczenia. Szanowny Panie Premierze! Przez 8 lat
pracowałem w KGHM Polska Miedź S.A. dla dobra tej Spółki. Wykonywałem
kontrole gospodarcze. Ujawniałem tych, którzy działali na szkodę Spółki,
niezależnie na jakim byli stanowisku służbowym. Gdy ujawniałem
„maluczkich” – awansowałem, dostawałem nagrody, etc. Gdy ujawniłem,
że na szkodę KGHM działali jej szefowie, natychmiast zostałem
wyrzucony z pracy. Panie Premierze, co wg Pana miałem zrobić w sytuacji, gdy odkryłem i ujawniłem
działania na szkodę Spółki w wykonaniu członków jej Zarządu? Czy
miałem „odpuścić” jak robili to wszyscy w przeszłości, łącznie
z kontrolerami NIK? Ja Panie Premierze podjąłem ryzyko. Dziś wiem, że
zaryzykowałem wszystkim co miałem, zawodową karierę, przyszłość moją
i całej mojej rodziny. Zniszczono mnie. Jednak mimo to, pomimo
otrzymanych propozycji, nie przystałem do tych, którzy okradali Spółkę,
którzy okradali de facto Państwo Polskie, bowiem Spółka KGHM w
znacznej części należy do Skarbu Państwa, który ma w niej udział
decyzyjny. Za to, że odważyłem się stanąć w obronie interesów KGHM
i Skarbu Państwa, za to, że ujawniłem członków Zarządu Spółki żerujących
prywatnie na jej majątku, straciłem dosłownie wszystko, straciłem
dorobek życia. Kim
byli Ci, którzy z przestępczej
zemsty, za bardzo sprawne i odważne wykonywanie kontroli gospodarczych,
wyrzucili mnie z pracy, zniszczyli mnie i moją rodzinę? To ci sami, którzy
na majątku Spółki żerowali, którzy czerpali osobiste korzyści majątkowe
z celowych działań na szkodę Spółki. Byli to ówcześni zarządzający
KGHM, korzystający z ochrony rządzącego wówczas w Polsce SLD i
Stowarzyszenia Ordynacka. Zwróciłem
się do Policji, prokuratury i sądu, aby zgodnie z prawem oraz ich obowiązkami
w Państwie, stanęły w obronie porządku prawnego. Byłem wtedy pewny,
że Państwo Polskie, mocą swych konstytucyjnych organów, da skuteczny
odpór tym, których ujawniłem jako złoczyńców KGHM i Skarbu
Państwa, którzy za to mnie zniszczyli. Czy mogłem oczekiwać, aby
organa ścigania i sądy w dolnośląskim stanęły za porządkiem
prawnym? Oczywiście, mogłem oczekiwać prawnych działań organów Państwa
Prawa, jednak nigdy się ich nie doczekałem. Na podstawie prostackiej
zasady „nie, bo nie”,
instytucje Państwa powołane do ścigania przestępstw i ich osądzania,
przyznały rację tym, którzy ewidentnie działali na szkodę KGHM i
Skarbu Państwa i czerpali z tego procederu korzyści osobiste. Gdy
już Policja i prokuratury umorzyły wszystko, nie siląc się nawet na
uzasadnienie swoich postanowień,
gdy sądy osądziły zgodnie z oczekiwaniami KGHM nie bacząc w ogóle
na bogate i jednoznaczne orzecznictwo Sądu Najwyższego w identycznych
sprawach, gdy przegrałem już wszędzie, gdy niezawisły sąd w Lubinie
na odchodnym przekazał mi dobrą radę, cytuję: „…niech Pan uważa
na to co Pan mówi i pisze, bo jeszcze się Pan doczeka…”, to choć
groźba ze strony sądu była nad wyraz czytelna, postanowiłem zwrócić
się o pomoc do innych instytucji Państwa. O sprawie poinformowałem ABW,
CBŚ, Prokuraturę Krajową. Wszędzie w odpowiedzi, w dalszym ciągu również
obecnie, czarne określa się jako białe. Wszędzie w uzasadnieniu
dowodzi mi się, że organa ścigania i sądy w dolnośląskim wszystko
skrupulatnie i dokładnie już zbadały i osądziły. I cóż z tego,
że nie ma to nic wspólnego z prawdą, że organa ścigania i sądy w
dolnośląskim wszystko załatwiły zgodnie z oczekiwaniami tych, którzy
działali na szkodę KGHM i Skarbu Państwa? Jakie ma znaczenie, gdy sile
argumentów przeciwstawiono argument siły? Gdy niczego, nikomu dowieść
nie sposób, ponieważ organa Państwa dowodzą sobie jak chcą, niezależnie
od prawdy, od istniejących dowodów i faktów? Panie Premierze! Przecież prawda może być tylko jedna. Moje ustalenia w
sprawie działań na szkodę KGHM i Skarbu Państwa są tak oczywiste i
proste, jak wynik dodawania 2+2. Żadna prokuratura, Policja czy sąd, nie
mogą twierdzić, umarzać i osądzać wbrew faktom i logice. A tak właśnie,
wbrew faktom i logice, umorzyli postępowania, osądzili prawomocnymi
wyrokami. Jakie jest działanie Policji, prokuratury i sądów w dolnośląskim
w odniesieniu do KGHM? Na dowód podam przykład bardzo dosadny, choć nie
oparty na najbardziej drastycznym złodziejstwie, jakie w KGHM ujawniłem.
Panie Premierze! W trakcie jednej z kontroli, dowodnie, czyli w 100%
pewnie, wykazałem kradzież mienia należącego do KGHM o łącznej wartości
260 tysięcy złotych. Wskutek działań Policji, Prokuratury i Sądu w
Lubinie, sprawcy kradzieży zostali uznani za winnych popełnienia przestępstwa
i skazani na małe wyroki w zawieszeniu, natomiast wyrozumiałe władze
KGHM nie zwolniły ich nawet z pracy! Dlaczego tak się stało? Dlatego,
że skazani „maluczcy” nie działali sami. Mieli przełożonych, którzy
potwierdzali dokumenty, na podstawie których kradli. Gdyby bezpośredni,
ujawnieni sprawcy kradzieży zostali skazani dotkliwie, wtedy wydaliby
swoich mocodawców i nastąpiłby efekt domina. Tutaj, w rejonie oddziaływania
KGHM, nie ma wytyczonej granicy uczynności, za którą personalia spoza
KGHM, również z sądu, nie byłyby przeplatane personaliami z KGHM.
Potrafię to wykazać. Czy więc dlatego organa ścigania i sądy w
rejonie oddziaływania KGHM, są tak rozbrajająco niedomyślne i
wyrozumiałe wobec ujawnionych i udowodnionych przeze mnie, celowych działań
na szkodę KGHM? Czy dlatego nie wolno ruszyć piramidy układów w KGHM,
bowiem runie cała, gdy wyjmie się z niej choćby tylko jeden kamień? Szanowny
Panie Premierze! Już dwukrotnie
zwracałem się do Pana w tej sprawie. Pierwszy raz pisałem do Pana
jeszcze jako do opozycyjnego Posła na Sejm. Wiem, że wówczas sprawę do
wyjaśnienia polecił Pan Premier Panom Posłom: Adamowi BIELANOWI i
Adamowi LIPIŃSKIEMU. W efekcie, na moje pismo do Pana Premiera nie
otrzymałem nawet odpowiedzi. Wstyd przyznać, ale gorzej potraktować mógł
mnie już tylko były Marszałek Sejmu Marek BOROWSKI, którego również,
jakże naiwnie, „zainteresowałem” sprawą. Marszałek BOROWSKI
zaprosił mnie do Sejmu, z zainteresowaniem wysłuchał mojej
obszernej relacji, przeanalizował dokumenty i mocno poruszony obiecał
skuteczną pomoc. Gdy jednak później milczał, a ja upominałem się o
spełnienie danej mi obietnicy, napisał do mnie, że jeśli będę
obstawał przy swoich racjach, to zostanę uznany za nawiedzonego
pieniacza, z którym nikt nie zechce nawet rozmawiać. Czy były to
prorocze słowa, czy raczej ostrzeżenie wówczas rządzących Polską, którzy
dawali przyzwolenie na wszystko to, co działo się wtedy w KGHM? Po
raz drugi poprosiłem Pana Premiera o pomoc w czerwcu 2006 r. Wtedy, prosząc
o spotkanie z Panem, ponad tydzień oczekiwałem pod Pana biurem poselskim
w Warszawie. Jedynym efektem tego oczekiwania na spotkanie z Panem, była
interwencja Ministra Adama LIPIŃSKIEGO u Prezesa KGHM, skutkiem której
miałem zgłosić się w KGHM na rozmowę w sprawie zatrudnienia mnie w Spółce,
pod warunkiem jednakże, że definitywnie zrezygnuję z ubiegania się o
spotkanie z Panem Premierem i już nic nikomu, w tym głównie Panu
Premierowi, nie będę mówił o przekrętach w KGHM i o tym co mnie
spotkało w wyniku ich ujawnienia. W
sierpniu 2005 r., wszystko z czym teraz do Pana się zwracam, szczegółowo
opowiedziałem i udokumentowałem ówczesnym Posłom na Sejm: Markowi
JURKOWI i Adamowi LIPIŃSKIEMU. Obaj dzisiejsi dostojnicy Państwa
obiecali mi pomoc i skuteczne załatwienie sprawy zaraz po wygranych
wyborach. Minister Adam LIPIŃSKI – Poseł na Sejm z województwa dolnośląskiego,
powiedział mi wręcz, że tacy jak ja, którzy odważnie sprzeciwili się
układom i złodziejstwu w KGHM, będą tam niezbędni. Efekt na dziś
jest dokładnie taki jak poprzednio, czyli żaden. W
maju i w sierpniu 2006 r., obszerną informację o przestępstwach w KGHM
złożyłem kolejno: Marszałkowi Senatu Maciejowi PŁAŻYŃSKIEMU, Posłom
na Sejm: Krzysztofowi FILIPKOWI i Januszowi MAKSYMIUKOWI oraz
wicepremierowi Andrzejowi LEPPEROWI. Przekazałem im również komplet
dokumentów dowodzących moje racje. Wszyscy moi rozmówcy byli zszokowani
wagą sprawy. Obiecali mi pomoc i skuteczne zajęcie się sprawą. Nikt z
nich nie dotrzymał danego mi słowa. Zaprzestali na obietnicach i
zapewnieniach. Tak bardzo szokująca i bulwersująca swą wagą
sprawa, nagle straciła dla nich ważność? Pomimo monitów o realizację
danych mi zapewnień, uparcie milczą po dziś dzień. Dokładnie
6 września 2006 r., sprawą wyrzucenia mnie z pracy w KGHM (ale nie sprawą
układów i przekrętów tamże), po raz wtóry zajął się osobiście
Minister Adam LIPIŃSKI. W trakcie rozmowy w Kancelarii Premiera RP,
Minister Adam LIPIŃSKI obiecał, że zwróci się do Prezesa Zarządu
KGHM, aby ten ponownie zatrudnił mnie na stanowisku zbliżonym do tego, z
którego zostałem wyrzucony z pracy po ujawnieniu złodziejskich układów
i milionowych przekrętów. Pomimo, że z winy Zarządu KGHM 3 lata
pozostawałem bez pracy, zgodziłem się na ponowne zatrudnienie, bez
naprawienia powstałej u mnie szkody finansowej. W dniu 11 września 2006
r., Prezes Zarządu KGHM zobowiązał się do ponownego zatrudnienia mnie
w Spółce, jednak czas pokazał, że zobowiązanie to podjął z celowym
zamiarem nie wywiązania się z niego. Mimo danego mi słowa, nie zatrudnił
mnie w Spółce. W zamian wykonał prostacką próbę przypisania mi
postawy roszczeniowej. Wg Prezesa Zarządu KGHM i działającego w
jego imieniu Dyrektora Generalnego KGHM, aby przypisać mi postawę
roszczeniową, wystarczyło, wbrew podjętemu zobowiązaniu, zaproponować
mi zatrudnienie z wynagrodzeniem 5-cio krotnie niższym od pobieranego
przed wyrzuceniem mnie z pracy w KGHM. Okłamywany i zwodzony jestem już
ponad pół roku. Zobowiązanie i ustalone terminy, Prezes Zarządu KGHM złamał
bez wyjaśnienia. Panie
Premierze! Dlaczego istnieje tak
wielki opór przed ponownym zatrudnieniem mnie w KGHM? Odpowiedź jest
tylko jedna. Istniejące w KGHM struktury kontrolne, nigdy nie odważyły
się na rozliczenie kogokolwiek z zarządzających Spółką, niezależnie
od tego, jak wielką i celową szkodę Spółce wyrządzili. Gdyby raz
przyzwolić na takie rozliczenie, to byłby to precedens zagrażający
wielu możnym w KGHM. Jako pierwszy i jedyny w historii Spółki odważyłem
się odkryć i ujawnić, że zarządzający Spółką działali celowo na
jej szkodę, czerpiąc z tego korzyści osobiste lub umożliwiając
czerpanie innym takich korzyści. Ujawnieni przeze mnie Prezesi i
Dyrektorzy Spółki, którzy działali na jej szkodę, należeli i należą,
niestety dla mnie, do różnych opcji politycznych, które cyklicznie co 4
lata przejmują władzę w KGHM. Dlatego więc, niezależnie od tego kto
sprawuje władzę w Spółce, nikomu żadna „krzywda” stać się nie
może. Oprócz sztucznie wywoływanego i dla nikogo niegroźnego szumu,
nikomu jeszcze nie przytrafiła się kara dotkliwa, adekwatna do wagi
ujawnionych przeze mnie przestępstw. Dowodem na to, że UKŁAD w KGHM
istniał, jest fakt, że w trakcie tych samych tematycznie kontroli
gospodarczych ujawniałem szkodzących celowo Spółce jej Prezesów i
Dyrektorów, którzy funkcjonowali w niej zarówno z nadania AWS jak i SLD.
Dowodem na to, że UKŁAD w KGHM funkcjonuje nadal sprawnie i ma się
znakomicie, jest fakt, że dla obecnego Prezesa Zarządu KGHM, niemożliwym
jest przywrócenie stanu normalności, polegającego na naprawieniu przez
KGHM szkody powstałej u mnie po tym, jak poprzedni, SLD–owski Prezes
Zarządu KGHM po bandycku wyrzucił mnie z pracy za to, że sprawnie,
rzetelnie i odważnie wykonywałem kontrole gospodarcze w Spółce na jej
korzyść, czyli dobrze wykonywałem to, za co w KGHM pobierałem
wynagrodzenie. Jeden wniosek. Układy i przekręty w KGHM nie znają barw
politycznych, a zemsta złodziejskiego układu dotyka jedynie tych, którzy
temu układowi się sprzeciwili. Na koniec jeszcze jedna, niezwykle
istotna informacja. W Zarządzie KGHM stale urzęduje ktoś z układów już
teoretycznie nie istniejących. Jednym z obecnych Prezesów KGHM jest człowiek,
który to stanowisko sprawował również w latach
90-tych, wtedy, gdy ujawnieni przeze mnie jego koledzy – Prezesi
Zarządu KGHM sami sobie przyznawali milionowe profity za coś, co KGHM mógł
i powinien mieć za darmo. Przez kilkanaście ostatnich lat dyrektorem
finansowym największej kopalni w KGHM był ten sam człowiek. To w tej
kopalni ujawniłem milionowe przekręty, które wspomniany
„niezatapialny” dyrektor aprobował. Skutkiem ostatniej wykonanej
przeze mnie kontroli gospodarczej, w wystąpieniu pokontrolnym zgłosiłem
wniosek do Zarządu KGHM o zwolnienie go z pracy i powiadomienie organów
ścigania o ujawnionych przestępstwach. Co było następstwem mojego
wystąpienia pokontrolnego? Wnioskowany do zwolnienia dyrektor nie został
zwolniony, organa ścigania o niczym nie zostały powiadomione, mnie
wyrzucono z pracy. Czy zatem potrzebny jest komentarz do pytania, dlaczego
aż tak wielki jest opór obecnego Prezesa Zarządu KGHM przed ponownym
zatrudnieniem mnie w Spółce? Jeżeli KGHM nie upomina się o miliony złotych,
które zostały ze Spółki bezprawnie wyłudzone, to nie można oczekiwać,
aby przywrócono do pracy tego, który ujawnił zarządzających Spółką
jako pospolitych złodziei. Szanowny Panie Premierze! Prezydent RP Lech Kaczyński, niemal zaraz po zaprzysiężeniu,
powiedział: „…wielu jest
takich, którzy narażali się, łamali swoje kariery. O nich musimy
pomyśleć, o nich na pewno będę myślał ja…”. Panie Premierze! Wykonując obowiązki
służbowe w jednej z największych firm w Polsce, w której Skarb Państwa
ma głos decydujący, działałem na korzyść Skarbu Państwa. Ryzykowałem
wszystkim co miałem. Naraziłem się komunistycznemu układowi funkcjonującemu
w KGHM. Za to zostałem przez ten układ zniszczony i do dziś nie mogę
dojść swoich racji u, już od dawna, nowego Zarządu Spółki. Jak dotąd,
ludzie działający na szkodę KGHM i Skarbu Państwa, zabrali mi
bezkarnie 3 lata życia. U kogo i jak długo mam się upraszać, aby mi je
oddano? Czy Państwo Polskie jest tak bezsilne, aby dać poniewierać
ludziom nikczemnym tych, którzy stawali w obronie jego interesów w
czasach próby? Bardzo Pana proszę, Panie Premierze. Bardzo proszę
Pana o wysłuchanie mnie. Proszę o elementarną sprawiedliwość i uzdrowienie
tego, co stało się w KGHM Polska Miedź S.A. za moją przyczyną i
skutkuje u mnie do dziś pogrążeniem wszystkiego, do czego w życiu
doszedłem uczciwą i odważną pracą, bezpośrednio dla Spółki mnie
zatrudniającej, pośrednio dla Skarbu Państwa Polskiego. Z wyrazami szacunku:
Walenty
KOSMATKA, Głogów, województwo dolnośląskie |
Prezesem
Zarządu Spółki KGHM Polska Miedź S.A. jest p. Krzysztof SKÓRA, przed objęciem
stanowiska Prezesa Zarządu KGHM zatrudniony na stanowisku Skarbnika małej
wiejskiej Gminy RUJA w powiecie legnickim w
województwie dolnośląskim z budżetem około 2 mln złotych. Jednym z
obecnych Wiceprezesów Zarządu KGHM jest p. Ireneusz RESZCZYŃSKI, który również
sprawował tą funkcję w okresie, w którym członkowie Zarządu Spółki działali
celowo na szkodę KGHM, czerpiąc z tego korzyści osobiste liczone w milionach
złotych.
Bliskim
kolegą obecnego Prezesa Zarządu KGHM p. Krzysztofa SKÓRA jest Szef Gabinetu
Politycznego Premiera Rządu RP p. Minister Adam LIPIŃSKI. Z bardzo
dużą dozą prawdopodobieństwa wnoszę, że zmowa milczenia o której piszę w
liście otwartym do Premiera Rządu RP, ma podłoże personalnych i politycznych
układów funkcjonujących wokół Spółki KGHM Polska Miedź S.A.
email: danak@master.pl
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński i sympatycy SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.