opublikowano: 26-10-2010
Białogard - mamy napad, kradzież rozbój, dochodzi do tego pijany? asesora SR Marcin Wawrzynkowski i reszta sędziów S.O. w Koszalinie czyli: Urszula Sobolewicz - Rostek, Marek Walentynowicz, Bogdan Lewandowski i prok. Ewy Bartoszyńskiej też pod wpływem? - z cyklu patologie organów (nie) sprawiedliwości.
Redakcja AP otrzymała
bajkowy scenariusz z posiedzenia (chyba pijanego) Sądu Rejonowego w Białogardzie
który podpisał w 2000r jakiś wyraźnie niedouczony asesor Marcin
Wawrzynkowski. (poniżej w ramkach). Dzisiaj to z pewnością kolejny
beznadziejny sędzia jakich sporo w naszych sądach.
Bez wątpienia
jest to dowodem, że na studiach prawniczych mamy miernotę i kit, dlatego asesorowie
nie powinni prowadzić spraw w sądach bez szczegółowej weryfikacji ich wiedzy
oraz weryfikacji doświadczenia, jak też badań psychiatrycznych, czy nadają
się do pełnienia tak odpowiedzialnych stanowisk.
Jesteśmy zdania, że stanowisko sędziego powinno być
ukoronowaniem
prawniczych osiągnięć i dopiero doświadczony prawnik który zaliczył
kolejno stopnie adwokackie, prokuratorskie i pracę w sądzie, min. po 40-stce ewentualnie
mógłby być wpuszczany do teatru pod nazwą SĄD i decydować o losach innych
osób.
Fakt, że kit który przedstawił funkcjonariusz
prokuratury Marek Gaziński wcale nie usprawiedliwia głupoty urzędników sądowych
od których wymaga się choć minimum inteligencji jaką dzisiaj reprezentują
dzieci z przedszkola w wieku 3-5 lat.
Przechodzimy do faktów.
Dwie osoby zostały oskarżone o napad i kradzież i jak przeczytamy (w ramkach)
scenariusz asesorski to zostały skazane bez dowodów, za to ze smrodem - był
podobno dowód
zapachowy zdjęty ze śmierdzącej taśmy klejącej?!?
aha i jeden oskarżony
jeździł niebieskim trabantem... hee, w zasadzie większość Trabantów
tylko taki kolor miało... niesamowite...
Dla zainteresowanych poniżej nielogiczny i z błędami proceduralnymi oraz
formalnymi bajkowy wyrok asesorka Marcina Wawrzynkowskiego SR z Białogardu.
Jakoś nas nie dziwi, że na wydziale karnym umieszcza się asesorów - idiotów.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Przeanalizujemy
trochę pierdoły wypisane przez asesora Marcina Wawrzynkowskiego.
Od początku akcji mamy gwałt na
dozorcy - czyli ostre wejście. Coś jednak nie pasuje, ponieważ oskarżenia
stawiane przestępcom dotyczą tak naprawdę małolatów.
Mianowicie czytamy par. oskarżenia: Art.
210kk [Porzucenie małoletniego] § 1. Kto wbrew obowiązkowi
troszczenia się o małoletniego poniżej lat 15 albo o osobę nieporadną ze
względu na jej stan psychiczny lub fizyczny osobę tę porzuca, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
I kolejne pomówienie, czyli Art.
208kk [Rozpijanie małoletniego] - nijak nie mają się do stawianych niżej zarzutów. I to wszystko w oparciu o: Art. 10kk
[Zasady
odpowiedzialności] § 1. Na zasadach określonych w tym kodeksie odpowiada ten,
kto popełnia czyn zabroniony po ukończeniu 17 lat.
Tak więc asesor
Wawrzynkowski po prostu "walnął się" w paragrafach - czy taki wyrok
może być prawomocny? - sprawdzimy.
Dopiero
niżej (pijany) asesor reflektuje się i wstawia poprawne co do czynu paragrafy:
Art. 279kk [Kradzież z włamaniem] § 1. Kto kradnie z włamaniem,
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Art. 280. [Kradzież z rozbojem] § 1. Kto kradnie, używając
przemocy wobec osoby lub grożąc natychmiastowym jej użyciem albo doprowadzając
człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Ale
cała zabawa niekompetencji dopiero przed nami.
Świetny jest opis sceny balkonowej z udziałem dozorcy. Cytujemy za asesorem
M.W.: Około
godziny 1.00 usłyszał głośny huk przypominający uderzenie w drzwi. Wybiegł
na balkon, którego drzwi prowadzą na zewnątrz hali produkcyjnej. Stamtąd
zobaczył, że do pomieszczenia dozorców drugimi drzwiami wbiega dwóch mężczyzn
z których jeden trzymał metalowy łom. Obaj byli zamaskowani.... Widząc stojącego
na balkonie dozorcę, polecili mu otworzyć drzwi balkonowe które trzymał
on od wewnątrz. Kiedy Z. (dozorca) je otworzył jeden z mężczyzn złapał go
za kark i zaprowadził w głąb pomieszczenia... sprawcy doprowadzili dozorcę
do stanu bezbronności. - ten balkonowy numer to
chyba tylko Spidermann byłby w stanie dokonać :-)
i czytamy dalej bajkę sądową. (2 strona wyroku). Świetne się zwroty w
stylu: Jeden
z napastników dokonał penetracji pomieszczeń zakładu... sprawca dokonał
penetracji pomieszczeń, itd. ....tam włamał się do gabinetu kierownika, po czym
po przecięciu kłódki ... ukradł 7.050,00zł. (a wcześniej niby
2tys.zł) Następnie sprawcy wybiegli z zakładu i udali się w kierunku
samochodu... - to istotne, ponieważ dalej czytamy że sprawcy pół
kilometra szli polem do drogi?.
Za pomoc wspólnik A. dostał 100zł - jest to parę razy podkreślane w
wyroku.
Ale mamy dalszą akcję: Po upływie
ok. 20 min. Z. zaczął się uwalniać... Zaczął rozciągać taśmę krępującą
mu nadgarstki... Poliuretanowa taśma samoprzylepna pod wpływem użytej siły
zaczęła się rozciągać... na tyle, że wyjął scyzoryk i przeciął taśmę...
uwolnił się... (ten numer z taśmą jest najważniejszy w sprawie).
i tu mamy kolejną zagadkę - co robi dozorca po uwolnieniu się?.. hee, nie dzwoni
jak każdy zaatakowany na policję - on dzwoni do kierownika :-)
Co robi kierownik? - przyjeżdża do zakładu i dzwoni do właściciela...
Co robi właściciel? - nie jest powiedziane, ale chyba włamanie przy współudziale
dozorcy i kierownika - inaczej trudno logicznie wyjaśnić zaistniałą sytuację,
niechęć do odszkodowania, brak roszczeń za straty, zmienne zeznania dla
prokuratury - o co chodziło właścicielom w tym włamaniu? Co chcieli ukryć
przez chociażby Urzędem Skarbowym? - sporo nasuwa się różnych pytań jak
czytany dalej tą asesorska bajkę...
Ale
przechodzimy do kolejnej strony tej bajkowej opowieści.
Dowiadujemy
się, że pies policyjny zamiast iść za zapachem terroryzował jednego z oskarżonych,
sugerował co i jak ma zeznawać... paranoja, widzimy że prokurator i policja
po prostu "ustawiają sprawę" - mamy dowód nie tylko korupcji, ale i
miernoty urzędniczej.
Czytając
dalej uzasadnienie widzimy jasno brak dowodów dowodów przestępstwa, że
akurat te osoby dokonały włamania, że jedynie co prokurator ma, to smród z
butów zabranych pomówionym... Jest to o tyle naiwne, że nie ma szans
technicznych żeby zebrać następnego dnia zapach ludzki ze śmierdzącej
taśmy klejącej którą dozorca był związany i podobno szamotał się i
uwalniał przez 20 min. Na takiej taśmie wyraźne są najwyżej odciski palców
czy rękawic, ale tych akurat śladów nie zebrano do zbadania. W
tej sprawie mamy jednak ciekawy numer tzw. osmologiczny - czyli zapachowy.
Z tej taśmy samoprzylepnej podobno zebrano zapach do słoików, nast. pomówionym
zabrano buty i po tygodniu policyjny pies narkotyzowany zapachami z butów
napisał że smród pochodzi od Mariusza K. - widocznie musiał być już
bardzo zestresowany tą beznadziejną sytuacją.
Tak dla zainteresowanych którym zechce się dalej poczytać tą bajkową
opowieść asesorka Marcina Wawrzynkowskiego z
Białogardu
Co
ciekawe, na koniec asesor nie karze oddać poszkodowanemu ukradzionej kasy, ale
zarządza niby zgodnie z Art. 44kk [Przepadek przedmiotów] - zniszczenia
dowodów zapachowych?!?
Wyraźnie sprawa jest śmierdząca,
ponieważ błąd asesora M. Wawrzynkowskiego powielają sędziowie Sądu Okręgowego
w Koszalinie czyli: Urszula Sobolewicz - Rostek, Marek Walentynowicz, Bogdan
Lewandowski oraz prok. Ewa Bartoszyńska.
Czy błędne postawienie zarzutów przez sąd (nie te paragrafy) mogą być
podstawą do wznowienia sprawy - sprawdzimy.
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" - Niezależne
Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com
Stowarzyszenia Ochrony Praw Obywatelskich Zespół redakcyjny: Zdzisław Raczkowski, Witold Ligezowski, Małgorzata Madziar, Krzysztof Maciąg, Zygfryd Wilk, Bogdan Goczyński, Zygmunt Jan Prusiński oraz wielu sympatyków SOPO |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.