opublikowano: 26-10-2010
Media w Polsce i na świecie - kwietniowy cykl krytyczno-informacyjny Mirosława Nalezińskiego - Polska to istotnie dzikie państwo!
Mamy chory i zdziczały organizm państwowy
Formalnie rzecz biorąc, to nie kraj
jest dziki, wszak to nasza piękna ojczyzna i w ten sposób nie powinniśmy
mawiać. Natomiast Polska jako państwo, to i owszem - to jest dzikie państwo!
Codziennie oglądamy interwencyjne programy typu "Prosto z Polski",
"Uwaga", Superwizjer", "Interwencja". Kto z nas, oglądając
te felietony, ma inne zdanie, czyli, że Polska nie jest dzikim państwem? Można
byłoby wyliczyć setki dowodów (można codziennie dopisywać kolejne przykłady
na kompromitującej nas liście) na to, że jest, ale co to da? Przestanie nim
być?
Powołać
rzecznika ds. interwencji
Szanowny Polaku, jeśli szlag Cię
trafia, kiedy oglądasz taki program i dziwisz się a to głupocie urzędnika, a
to idiotycznym przepisom uchwalonym przez naszych nieprofesjonalnych
parlamentarzystów, to nie przychodzi Ci o głowy, że te programy powinien oglądać
prezydent RP, premier, ministrowie, senatorowie, rzecznik praw obywatelskich?
Czy nie sądzisz, że Polska mogłaby być jednak lepszym państwem, gdyby został
powołany specjalny minister, którego psim obowiązkiem byłoby oglądać takie
audycje w imieniu wymienionych ważnych osób (które mają czas na gry sportowe
tudzież na zagraniczne wczasy) i natychmiast reagować? I to przy pomocy
specjalnego oddziału, który miałby uprawnienia superpolicji. Ktoś powie - no
tak, tacy to dopiero by robili, co im do głowy przyjdzie. Dlatego do tej grupy
powinny wejść osoby o nieposzlakowanej przeszłości, ideowe, niepazerne na
kasę i niezależne politycznie.
Rezygnacja z urlopów i wakacji
Jeśli jesteś ministrem, posłem lub
senatorem RP, to na czas pełnienia funkcji nie powinieneś mieć żadnych urlopów
wypoczynkowych i przerw wakacyjnych! Budżet państwa się wali, projektów
ustaw co niemiara, zatem trzeba się zdecydować - albo służysz społeczeństwu,
albo wypoczywasz. Jeśli się nie zgadzasz, to nie musisz nas reprezentować!
Owszem, jakiś krótki wypad za miasto nad jezioro, ale nie na zagraniczne
wczasy - to lekceważenie wyborców! Co tam wyborców - całego Narodu!
Miał
rację, ale
Mirosław Drzewiecki miał rację, że
Polska to dziki kraj (choć powinien jednak powiedzieć - państwo), natomiast
nie powinien tego mówić jako polityk, który za to państwo jest
odpowiedzialny (to jakby ksiądz powiedział, że Jezusa nikt nie ukrzyżował a
na pewno On nie zmartwychwstał). W obu przypadkach wyjaśnienia, że
przesadzili i że przepraszają, byłyby nieszczere i zbyteczne. Jeśli coś
takiego się mówi, to trzeba być konsekwentnym i zmienić raczej partię (i
wiarę).
Czy to
legalne?
Ciekawym problemem jest legalność
wyemitowania wywiadu (udzielonego przez p. Drzewieckiego zagranicznej telestacji
X) przez polskie telestacje Y oraz Z i parę innych. Co z zezwoleniem i z
prawami autorskimi? Czy były minister zgodził się na kopiowanie jego
wypowiedzi? Czy jeśli ktoś napisze artykuł w gazecie A, to można bez zgody
autora wydrukować go w gazecie B? Czy wypowiedziane przez nas słowa nie
podlegają ochronie prawnej i czy nie trzeba mieć zgody na ich powielanie a do
tego... bezpłatne?
Stawiać
na rodzimych Polaków!
A przy okazji tego zamętu - polskie
społeczeństwo powinno zastanowić się nad problemem, czy nasi przedstawiciele
mogą mieć dwa obywatelstwa, czy możemy mianować na ważne stanowiska ludzi,
którzy mieszkają (lub tylko pomieszkują) poza Polską; nie wiadomo, czym tam
się zajmowali, często nieznane są ich mniej lub bardziej podejrzane interesy
i zachowania. Mają tam interesy, posiadłości, często dzieci i wnuki. Można
byłoby wyliczyć paru Polaków ze świecznika, którzy wpędzili nas w medialne
żenujące kłopoty, bowiem ich zachowanie poza granicami Polski budziło spore
obawy, ale - niestety - dowiedzieliśmy się o tym już po ich mianowaniu.
Pytanie - czy nie mamy Polaków, którzy w Polsce byli na dobre i na złe, którzy
nie wyjeżdżali z Polski za chlebem (albo chyba częściej "za
chlebem")? Jeśli chcemy budować nową Polskę oparta na
patriotyzmie, to powinniśmy najważniejsze stanowiska obsadzać
"naszymi" rodakami, nie zaś "obcymi" i to z dwóch powodów
- tu ich lepiej znamy i możemy zapoznać się z ich dokonaniami oraz w razie
rozterek nie wyjadą (a raczej - nie uciekną) do zagranicznej posiadłości,
aby udzielać kłopotliwych wywiadów pomiędzy zagraniami w golfa. Przecież to
kuriozalna sytuacja, kiedy media robią wywiad z polskim politykiem, który
sobie spaceruje na drugim końcu świata, zaś nasze zadłużenie zbliża nas do
dramatu zwanego grecką (w nowym znaczeniu) tragedią. Trzeba wysłać
korespondenta i zapytać takiego ważniaka, kiedy i czy w ogóle ma zamiar powrócić
do Polski. Taki polityk nawet mógłby zignorować wezwanie komisji sejmowej,
choćby załatwiając sobie zwolnienie lekarskie zaoceanicznego doktora dowolnej
specjalności.
Zakaz dla
bogaczy!
Więcej - prezydentem RP, premierem,
posłem, senatorem, ministrem itp. nie powinni być ludzie majętni, bowiem oni
tracą z oczu prawdziwe problemy przeciętnych Polaków. Drzewiecki był w 2006
na liście 100 najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost" i z pewnością
nie powinien być ani posłem, ani ministrem, natomiast jeśli czułby się społecznikiem
(z powołania), to mógłby być społecznym doradcą w wybranej dyscyplinie.
Albo biznes, albo służba Polsce. Połączenie kasy i polityki grozi nam
kazusem Berlusconiego - zapewne większość z nas nie chciałaby mieć takiego
premiera. Polityk zostający bogaczem podczas pełnienia służby Narodowi, to
całkiem podejrzana postać, która powinna być dokładnie i na bieżąco prześwietlana
przez odpowiednie służby. Tacy ludzie powinni odchodzić ze stanowisk.
Syndrom
braku spadochronu
Jako Polak postuluję, aby najważniejszymi
osobami w Polsce byli rodzimi Polacy i to najlepiej ci, co nie mają za granicą
majątku i rodziny, bowiem zawsze to dla nich będzie pokusa - jeśli w Polsce
się skompromitują, to mają w odwodzie zagranicę. Tacy politycy powinni być
jak piloci samolotów pasażerskich, którzy przecież nie mają... spadochronów!
Zbojkotuję
wybory
Za komuny bojkotowałem wybory, potem
jednak uczestniczyłem w tych ważnych momentach historii wolnej Polski, bowiem
wierzyłem w naszych rewolucjonistów. Ponieważ jednak nasi reprezentanci
oszukują nas, ośmieszają i okradają Polskę oraz nie spełniają wyborczych
obietnic, przeto jedyne co mogę uczynić, to przypomnieć sobie młode a naiwne
lata i... nie iść na żadne wybory! Jestem zbyt stary, aby uwierzyć w czcze
obietnice i w powołanie cwanych polityków, którzy garną ku sobie pełnymi
garściami! Koniec mojej życiowej przygody, koniec z wiarą w lepszą
sprawiedliwszą Polskę - przy takich wodzach nie będzie Polski naszych marzeń!
PS Ponieważ niejeden komentator chciałby wpisać, że jestem nawiedzony a do tego homo sovieticus, przeto od razu informuję, że zapewne ma rację, zatem niech sobie taki wpis daruje...
Cenzura
zachodniej prasy
Nasze prawo zezwala na przedruk
zachodniej prasy, jeśli wiadomość dotyczy cudzoziemca lub Polaka przebywającego
poza granicami ojczyzny a tekst jest chwalący (np. za odkrycie kolejnej gwiazdy
albo za dokonanie wynalazku lub po kolejnym sportowym rekordzie). Jeśli
cudzoziemiec popełni przestępstwo w dowolnym państwie (także w Polsce), to
nasze media podają jego dane osobowe a czasami i wizerunek bez naocznych
przepasek. Jeśli przestępcą (a nawet tylko podejrzanym) jest Polak przebywający
na stałe poza Polską i ma obce obywatelstwo, to także nasze media podają
jego dane.
Jeśli nasz obywatel ujęty jest poza
Polską i wieziony do swej ojczyzny, to media nie podają jego pełnych danych,
bowiem jest już pod "opieką" naszych organów ścigania, czyli pod
opieką naszych przepisów chroniących jego dane osobowe, choć nieco wcześniej
można było jego dane podawać w ramach listu gończego (czego najczęściej i
tak nie czyniono!).
Takie dziwaczne (wręcz durnowate!)
przepisy są znane bodaj tylko w Polsce, ale nie są znane dziennikarzom innych
państw (w tym Unii Europejskiej, w której jednak przepisy powinny być
ujednolicane). Z polską głupotą można walczyć albo dać sobie spokój z
walką - to zależy od stopnia irytacji danego obywatela, który przeżywa
rozterki zafundowane mu przez wybitnych naszych prawników, którzy stanowią
najmądrzejsze w świecie prawo, dowodząc niejako, że reszta świata ma wyjątkowo
zidiociałych prawników*.
Prawdziwy kłopot jest w przypadku, jeśli
Polak przebywający czasowo poza granicą swej ojczyzny naruszył tamtejsze
prawo (niezależnie, czy jest podejrzany, oskarżony lub osądzony). Nasze media
podają jego dane w formie zredukowanej do minimum, zaś wizerunek jest pomijany
albo opaskowany.
Parę dni temu nasze media podały, że
43-letni Polak Sławomir B. (pracownik myjni samochodowej; poszukiwany przez
polską policję - "bandycie udało się przedostać na teren Wielkiej
Brytanii, mimo wydania za nim Europejskiego Nakazu Aresztowania"), który
został skazany za gwałt na 15-latce, złożył apelację od wyroku. Dziewczyna
"została zaatakowana na dachu parkingu w Colchester, gdzie próbowała
popełnić samobójstwo podcinając sobie tętnice i skacząc z wysokości".
I teraz dochodzimy do meritum - po
wstawieniu do Googli paru charakterystycznych danych, uzyskujemy link
, który nas wprowadza w angielskojęzyczny artykuł ujawniający pełne dane
Polaka (bez polskich czcionek) oraz jego imaż. Problemem pozostaje dopuszczalność
podania tej informacji w Polsce, czyli - czy można dokonać przedruku
zagranicznego artykułu (z przetłumaczeniem i ze skrótami, ale z danymi
osobowymi), czy jest to zabronione, a jeśli tak, to czy nie mamy do czynienia z
cenzurą? Układ jest niesymetryczny, bowiem jeśli jest pochwała to czytamy po
nazwisku, jeśli nagana, to po inicjałach, choć informacje powinny być pełne
w obu przypadkach.
Co ciekawe, przeglądając artykuły
dotyczące miasta Colchester, odkrywamy (niejako przy okazji, bowiem jest to całkiem
inna sprawa) notkę pt. "Dożywocie dla polskiego mordercy kobiet"
(Goniec Polski) z końca marca br. Okazuje się, że "Sąd w Bristolu skazał
na dożywocie bandytę, który został w Polsce skazany za usiłowanie zabójstwa
i jest podejrzewany o zamordowanie swojej żony w Szwajcarii, a kolejną ofiarę
znalazł na jednym z polonijnych serwisów randkowych w Wielkiej Brytanii.
44-letni Artur Parys najpierw okaleczył 37-letnią Justynę Miszczyk butelką,
a potem udusił ją w swoim domu w Taunton. Tłem zbrodni był fakt, że kobieta
porzuciła go dla innego partnera. Sąd Koronny w Bristolu skazał Parysa na karę
dożywotniego więzienia z możliwością starania się o wcześniejsze
zwolnienie po odbyciu co najmniej 13 lat zasądzonego wyroku".
Ów polskojęzyczny artykuł został
napisany przez dziennikarza zapewne znającego polskie prawo prasowe i związane
z nim kuriozalne ograniczenia dotyczące podawania danych osobowych, ale pracuje
w Wielkiej Brytanii, w wolnym społeczeństwie i wolnych mediach, zatem
przekazuje pełne informacje. Gdyby je przenieść na polski grunt (na którym
obowiązuje prawo dzikiego państwa), to należałoby te informacje ocenzurować?
Czy można stosować zamazanie tekstu albo białe plamy, czyli sztuczki znane
nam sprzed lat? To w druku, ale co z internetowymi niusami, w szczególności
pisanymi w Polsce, lecz zamieszczanymi na zagranicznych serwerach?
Jeśli chcesz wiedzieć więcej, to nie czytaj "polskiej polskiej" prasy, ale "polską zagraniczną" - będziesz wiedział więcej, jak ongiś z... "Wolnej Europy". Za komuny nie wolno było podawać danych godzących w (dobre/złe) imię PZPR, teraz zaś w (dobre/złe) imię obywatela, zatem cenzura pozostała, tyle że obiekty się zmieniły...
Innym skandalem jest i to, że pan Artur znany był naszemu wymiarowi sprawiedliwości i gdyby był u nas lepiej strzeżony, to nie przynosiłby Polsce wstydu na Wyspach i w Szwajcarii oraz nie popełniłby tam przestępstw, o czym dowiadujemy się z dalszej części notki - "Jak się okazało, Polak odbywał już karę pozbawienia wolności w Polsce. W 1990 roku zaatakował nożem i usiłował udusić swoją partnerkę Joannę Chmielewską. Z kolei władze szwajcarskie podejrzewają, że to on był sprawcą morderstwa dokonanego na terenie tego kraju w 2001 roku. Kobieta, która - jak się później okazało - była żoną Parysa, została najpierw dotkliwie pobita, a następnie uduszona. Sprawca porzucił zwłoki ofiary w przydrożnym rowie. Po 9 latach od tej zbrodni Szwajcarzy wydali za nim list gończy, o czym władze brytyjskie nie wiedziały wpuszczając go na teren Zjednoczonego Królestwa. Wkrótce sąd zdecyduje, czy dojdzie do ekstradycji skazanego". Ale tego wszystkiego dowiadujemy się czytając "polskie zagraniczne" media...
Przy okazji dowiadujemy się, że choć Bryci na swoich lotniskach cofają przeciętnych Polaków do Polski (z różnych powodów), to jednak polscy przestępcy mają wyjątkowe szczęście do zbyt dużych oczek ślepawej Temidy (ta słabo czyta listy gończe)...
* - czy jeszcze ktoś pamięta, że kiedyś byliśmy wynalazcami przepisów stanowiących, że jeśli urlop zawierał wolną sobotę, to ten dzień był odliczany od urlopowego limitu, czyli był tracony? (można sporządzić zbiór polskich idiotycznych przepisów prawnych)
Niemieckie nazwy na portalu NaszaKlasa
Gdy
polska młodzież wpisuje niemieckie nazwy swoich rodzinnych miejscowości na
portalu ludzi z klasą...
Popularny portal NaszaKlasa wymaga
wpisywania prawdziwych danych. Trudno stwierdzić, ilu użytkowników tam
"zameldowanych-
Można zapoznać się z innymi polskimi
miejscowościami pisanymi po niemiecku... Na przykład nazwę Gdingen wybrało
16 "patriotów", zaś Gotenhafen (hitlerowska nazwa Gdyni) aż 52,
ponadto Zoppot - 26 i Stettin - 136. Stu użytkowników NK deklaruje naszą
stolicę jako Warschau oraz 16 jako... Warshau, 43 jako Varsovie oraz niemal
1200 jako Warsaw (to światowcy), zaś poprzednią stolicę - ponad stu jako
Krakau.
Po wpisaniu nazwy Breslau wyszukiwarka
NK informuje nas, że "Do Twojego zapytania pasuje zbyt wiele wyników -
podaj dokładniejsze kryteria wyszukiwania", ale uściślając
"Kobieta" mamy 248 pań (jak mniemam) Polek powołujących się na tę
(owszem, historyczną) nazwę oraz "Mężczyzna" - 774 panów (zapewne
Polaków). Owszem, niemal stu pojednawczo wpisało nazwy w dwóch językach
Breslau i Wrocław, w tym czworo nawiązuje do miłości i dodaje... Wroclove,
ok. 10 po czesku - Vratislav lub Vroclav oraz tyluż po węgiersku - Boroszló i
aż prawie 50 po... łacinie - Vratislavia.
73 Polaków prowokacyjnie wpisało
miasto Gleiwitz, choć słowo "prowokacja" jest z tą nazwą szczególnie
związane i to w aspekcie rozpętania II wojny światowej. Czym się kierowali?
A czym 35 rodaków, którzy zadeklarowali, że są z Auschwitz (plus 6 z błędnym
Aushwitz) oraz 36 jest z Birkenau (pięciu zapisało obie nazwy jednocześnie:
Auschwitz-Birkenau, co ma również makabryczny kontekst). Można znaleźć młodzieńca,
który szkołę podstawową oraz średnią ukończył w Auschwitz (jak podał),
zaś studiuje na Politechnice Śląskiej w... (wg niego) Gleiwitz, choć nazwy
szkół i miejscowości podane są przez moderatorów oczywiście po polsku.
15 osób związanych z Kętrzynem
zadeklarowało Rastenburg, 10 mieszkańców Tczewa wpisało Dirschau (część
także po polsku), 41 użytkowników uznało się za mieszkańców miasta
Marienwerder (choć część jednak dodała nazwę polską Kwidzyn), 91 -
Allenstein (niektórzy dodali Olsztyn), 112 reprezentuje Thorn (większość
jednak nie dodała Toruń), 220 - Posen (niemal nikt nie dodał Poznań), 60 -
Litzmannstadt (hitlerowska nazwa Łodzi), 204 - Hindenburg (Zabrze), 94 jest z
Kattowitz, zaś 68 z Oppeln.
Nazwy angielskie i francuskie nie wywołują
takich rozterek, jak nazwy niemieckie - z oczywistych powodów. Poland występuje
niemal 2500 razy, Pologne tylko 35, ale Polen już 179. Schlesien (Śląsk) -
51, Niederschlesien (Dolny Śląsk) tylko 10, ale aż 523 Oberschlesien (Górny
Śląsk). Großpolen (Wielkopolska) i Kleinpolen (Małopolska) nie ma żadnego
reprezentanta, jednak kilku Polaków zapisało Pommern (Pomorze). Kilka osób
jest z Ermland (Warmia) i/lub Masuren (Mazury), niemal 30 jest z Preussen,
Ostpreussen lub z Westpreussen (Prusy, Prusy Zachodnie i Prusy Wschodnie), choć
nie są to przecież aktualne administracyjne nazwy (tak na polskich, jak i na
niemieckich mapach)...
Głupota, prowokacja, arogancja,
popisy, pojednanie polsko-niemieckie, wielka Unia Europejska a może moje
przewrażliwienie? Do kasacji, czy do poprawki? A może godne pochwały lub po
prostu ignorować i nie zauważać? Udawać, że nie ma takich wpisów?
Co ciekawe, niemiecka Wikipedia http://de.wikipedia.org/wiki/
Drodzy uczniowie, studenci i
absolwenci polskich szkół! Bądźcie Polakami z klasą! Jeśli jesteście
dumni ze swojego pochodzenia, jeśli tu się urodziliście, jeśli tu, w
polskiej ziemi, spoczywają wasi przodkowie, to opisujcie polskie miasta po
polsku!
Regulamin
NK - 4.5. Użytkownik Konta Rzeczywistego zobowiązuje się do podania w
formularzu rejestracyjnym swoich danych osobowych zgodnych z prawdą: imię,
nazwisko, data urodzenia, a także opcjonalnie pozostałych danych.
Określenie "zgodnie z prawdą"
jest dla większości zrozumiałe, natomiast mogą być kłopoty ze zrozumieniem
terminu "opcjonalnie" (jeśli uczestnicy NK mają tego typu kłopoty,
to należałoby wyjaśnić - tu apel do NK - w jaki sposób należy interpretować
znaczenie tego słowa). Wg mnie nie oznacza, że można wpisać tam cokolwiek
(prawdę lub fałsz), lecz wpisać prawdę (po polsku!) lub nic nie wpisywać.
Prawdopodobnie parę tysięcy użytkowników powinno poprawić swoje
(opcjonalne) dane pod rygorem utraty konta.
Istnieją konta fikcyjne, które mają
dwie nazwy geograficzne (np. polską i niemiecką), bowiem odwołują się do
historii - mają tam linki do stron (np. budowle - fotografie, widokówki),
zatem jeśli nie ma tam treści zakazanych prawem (np. nazistowskich - a bywają
takie!), to nie należy kasować tych kont.
PS1
Ponad 30 milusińskich wpisało... Stalinogród (Katowice oraz stolica województwa
stalinogrodzkiego; 1953-1956), zaś jeden z nich dodał... Kosmos. Jeśli
NaszaKlasa nie wymaga podawania oficjalnych aktualnych nazw miejscowości, to
upada jej autorytet i wymaganie przestrzegania regulaminu NK w innych punktach
staje się iluzoryczne, bowiem jeśli admin NK toleruje nieprawdziwe wpisy albo
nie radzi sobie z ich poprawianiem lub usuwaniem, to dlaczego użytkownik ma
przestrzegać pozostałych punktów regulaminu? Ilu NK ma pracowników, którzy
mają obowiązek przeglądania danych pod względem poprawności danych i
kasowania treści wulgarnych, pornograficznych, nazistowskich itp?
PS2 Jeden z użytkowników (o pięknych
polskich danych osobowych) zadeklarował całą grupę miejscowości wyłącznie
w obcym brzmieniu - Neuenburg / Mewe / Dirschau / Danzig / Zoppot / Gdingen /
Limerick / Warschau, przy czym Neuenburg i Mewe, to polskie miasta Nowe i Gniew,
zaś Limerick, to irlandzkie miasto Luimneach. Pojawiają się nowe rozterki
oraz gniew wzbiera, kiedy coś takiego się czyta, także limerykiem trąca, bo
mój artykuł to zaskakujące i absurdalne wersy dla starszego pokolenia.
Usterka
na sarkofagu? A głowa Orła?
Na Wawelu 18 kwietnia 2010 wielka żałobna
uroczystość - to miejsce spoczynku doczesnych szczątków naszego Prezydenta i
Jego Małżonki. Na czołowej płycie z onyksu umieszczono nazwiska drogich nam
osób; napisy głoszą: Lech Aleksander Kaczyński oraz Maria Helena
Mackiewicz Kaczyńska.
Okazuje się jednak, że nasze słowniki
sugerują pisownię z dywizem, jeśli są dwa nazwiska, zatem powinno być - Maria
Helena Mackiewicz-Kaczyńska, choć teoretycznie możliwe są także: z
Mackiewiczów Kaczyńska lub Kaczyńska z d. Mackiewicz.
Co do braku dywizu - niby niewiele, ale
Twórczyni ogólnopolskiego Dyktanda uznałaby to jednak za błąd. Przecież
podobnie piszemy Maria Skłodowska-Curie, nie zaś Maria Skłodowska
Curie (choć niektórzy pisują odwrotnie a błędnie, czyli Maria
Curie-Skłodowska, także w wersji bez dywizu).
Są głosy, że jednak poprawnie
napisano (bez dywizu), bowiem Pani Prezydentowa nie używała swojego panieńskiego
nazwiska. Gdyby uznać to wyjaśnienie, to mielibyśmy dwie zasady ortograficzne
(z dywizem albo bez niego - w zależności od stopnia używalności nazwiska),
zaś słowniki znają wersję z dywizem. Ponadto - nasza noblistka także nie używała
swojego panieńskiego nazwiska, a jednak musimy pisać Maria Skłodowska-Curie,
choć jest wiele przykładów błędnej pisowni (tak bez dywizu, jak z
przestawionymi nazwiskami).
Lubelski Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej
nie dość, że ma nazwiska odwrócone (co wyjaśniane jest historycznymi
perturbacjami), to na swej stronie www.umcs.lublin.pl
nie ma dywizu w logu uczelni... Ale rok 1944 to wielce znamienny czas dla naszej
historii i pewnie wówczas nie zwracano uwagi na takie subtelności, jednak
dzisiaj mamy więcej wykształconych ludzi, niż wówczas...
Ponadto i przy okazji - 17 kwietnia, w
Warszawie, godło naszego Orła leżało na trumnie z ciałem Pana Prezydenta
chyba jednak odwrotnie, bowiem Orzeł miał głowę zwróconą w lewo, zaś
powinien mieć w prawo. Czyżby wizerunek (z angielska imaż) Orła
wyszyto opacznie? A może położono odwrotnie, jednak nie dostrzeżono różnicy
pomiędzy stroną właściwą od odwrotnej? Ignorancja, czy drwina?
Oczywiście, to są tematy całkowicie
trzeciorzędne, jednak każdy odpowiedzialny człowiek powinien w swoim fachu
dbać tak o sprawy ważne, jak też o drobiazgi, niezależnie, czy jest saperem,
pilotem, architektem, organizatorem. Można byłoby o tym napisać za parę dni,
ale jeśli to przeczyta osoba wpływowa (pierwsza edycja tego tekstu - 17
kwietnia), to może jeszcze zdąży poprawić błąd (przed jutrzejszymi
uroczystościami na Wawelu - 18 kwietnia 2010), czyli poleci spację zapełnić
dywizem i odwróci Orła.
Jeśli kogokolwiek uraziłem w
tragiczne dla Polski dni, to oczywiście przepraszam, bowiem są ważniejsze
sprawy. A może się mylę i wszystko jest dobrze...
Z pewnością planowane są emisje
okolicznościowych znaczków pocztowych oraz monet i medali - niech projektanci
częściej zaglądają do słowników - ich również obowiązują zasady językowe.
PS Nazajutrz, czyli 18 kwietnia
2010, w drodze z Warszawy na krakowski Wawel, Orzeł na trumnie z ciałem Pana
Prezydenta RP leżał na właściwej stronie i patrzył godnie w swoją prawą
stronę. Pomiędzy nazwiskami Pani Prezydentowej na sarkofagu nie było dywizu,
ale na trumiennym kartuszu... był. Należy poprawić błąd, bowiem dociekliwa
młodzież będzie odwiedzać Wawel i może zadać kłopotliwe pytanie swoim
nauczycielom...
Czy
Andrzej Wajda stracił w naszych oczach?
Odwaga
a przyzwoitość
Pan Wajda zrealizował film "Katyń",
który być może nie jest artystycznym arcydziełem, jednak jest hołdem złożonym
Rodakom zamordowanym na nieludzkiej ziemi (także Ojcu p. Wajdy) i przez to jest
wartościowym obrazem.
Można mieć wątpliwości (tyle zdań,
ilu... rodaków) co do złożenia Pana Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego (oraz
Jego Małżonki Marii) na Wawelu, choć Jego śmierć w straszliwej katastrofie
wespół z naszymi Rodakami pielgrzymującymi do Katynia, aby oddać cześć
naszym Bohaterom zamordowanym w okrutny sposób (co dokładnie, może nawet
nazbyt dokładnie, pokazał Pan Wajda), podnosi rangę Jego życia oraz życia
Przyjaciół Mu towarzyszących.
Czy jest to właściwy moment na wyrażanie
swoich obaw i protestów? Oczywiście - kiedy zgłaszać wątpliwości, jeśli
nie przed planowanym pochówkiem? Zgoda, sytuacja nie jest komfortowa dla
oponentów (a nawet nierozwiązywalna - może Sejm zaproponuje właściwą
procedurę, skoro w Unii praktycznie niczego nie wykonuje się bez ustalonego
trybu...), ale czy rzeczywiście należy protestować? Bo jesteśmy znani,
lubiani, szanowani i nasze zdanie zostanie zapamiętane? No właśnie - zostanie
zapamiętane. I po co to Panu, Panie Andrzeju? Wiadomo, że jest Panu już z górki
i nie chciałby Pan, aby ktoś poza Pańskimi plecami (z oczywistych powodów)
podważał miejsce Pańskiego ostatniego spoczynku. Nawet znani a zwykle
obrzydliwi oponenci Pana Prezydenta milczą w te żałobne dni (i oby trwało to
możliwie najdłużej).
Owszem, trzeba wiele odwagi (i tej Panu
nie brakuje!), aby publicznie i nie anonimowo wyrazić swoje przemyślane a
kontrowersyjne poglądy, jednak nie wystarczy odwaga - przydałaby się jeszcze
przyzwoitość. Inni przeciwnicy, zwłaszcza anonimowi gawrosze poprotestowali,
mieli swoje pięć minut i zapomnieliśmy już o nich - Panu jednak nie
zapomnimy.
Pan Wajda, świetny reżyser
poprzedniej i Nowej Polski, stracił w moich oczach. I pewnie nie tylko w moich.
Jakiż to zły duch natchnął naszego filmowego Mistrza i Jego Szanowną Małżonkę?
Wstyd, Panie Andrzeju, wstyd! Język wyciągnąć i... ugryźć się!
Oto
list znaleziony przeze mnie w internecie (według http://info.wiara.pl/doc/
List otwarty do Andrzeja Wajdy
(2010-04-16)
Szanowny Panie!
Zwracamy się do Pana jako do jednego z
współtwórców słynnej polskiej szkoły filmowej, a zarazem mistrzów tzw.
kina moralnego niepokoju, aby rozpatrzył Pan możliwość ufundowania stypendiów
finansowych dla rodzin ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem, przeznaczając
na ten cel tantiemy z licznych emisji Pańskiego znakomitego filmu pt.
"Katyń", o który zabiegają obecnie kinematografie i telewizje z całego
świata.
Jest rzeczą oczywistą, że Pańskie
dzieło już jest i będzie jeszcze wyświetlane w wielu krajach w związku z
tragedią narodową sprzed tygodnia, niosąc milionowej widowni prawdę o
zbrodni katyńskiej.
Pański list otwarty do metropolity
krakowskiego, księdza kardynała Stanisława Dziwisza, w którym protestuje Pan
wraz z Małżonką przeciw pochowaniu prezydenckiej pary Marii i Lecha Kaczyńskich
w podziemiach królewskiej katedry na Wawelu jest dla nas niemiłym
zaskoczeniem, ale zarazem dowodem Pańskiego żywego zainteresowania sprawami
publicznymi. Skoro tak bardzo leżą one Panu na sercu, serdecznie prosimy
o kolejny, tym razem konkretny dowód Pańskiego zaangażowania w postaci
pozytywnej reakcji na zgłoszoną powyżej propozycję.
Z wyrazami należnego szacunku
W imieniu Porozumienia Organizacji
Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie
dr Jerzy Bukowski hm
rzecznik POKiN
PS
Ciekawy list opublikował również p. Dariusz Lipiński, poseł na Sejm RP - http://dariuszlipinski.
Mieszkańcy
Oświęcimia czy Auschwitz?
Co powiedziałby Rotmistrz młodym
Polakom?
Obecny rok 2010 - zgodnie z uchwałą
Rady Miasta Oświęcim - w mieście będącym symbolem największej zbrodni w
historii ludzkości, obchodzony jest jako Rok Pamięci o Rotmistrzu Witoldzie
Pileckim. Zasadniczym celem jest przyjęcie daty 25 maja za Międzynarodowy Dzień
Bohaterów Walki z Totalitaryzmem.
Prezydent Miasta Oświęcim - Janusz
Marszałek, jak również prezes Fundacji Paradis Judaeorum - Michał Tyrpa
(niestrudzony rzecznik pamięci o Rotmistrzu) poruszają sumienia mieszkańców
Oświęcimia, Polski i całej Unii Europejskiej, aby nie zapomnieć o Bohaterze,
który był ofiarą obu największych zbrodniczych ideologii. Apelują również
do konkretnych Polaków - do naszych unijnych europarlamentarzystów. Jest
nadzieja, że owi posłowie zjednoczą się ponad partyjnymi podziałami i nagłośnią
w energiczny a godny sposób, zarówno postać Rotmistrza, jak również datę
Jego męczeńskiej śmierci (25 maja 1948, z wyroku w imieniu Polski Ludowej,
został zabity strzałem w głowę).
Tak, to z jednej strony. Z drugiej
jednak strony mamy dowody na bezczeszczenie pamięci a to Rotmistrza, a to
wszystkich bohaterów walczących o Polskę podczas drugiej wojny światowej.
Oto znany portal NaszaKlasa, który ma niemałe zasługi w utworzeniu wielkiej
społeczności polskiej młodzieży (choć nie tylko), umożliwia instalowanie
się tam wszelkiej maści menelom, w tym antypatriotycznie i antypolsko
nastawionej młodzieży. Pewne wpisy mozna uznać za bezrozumne młodzieńcze
wygłupy, jednak inne treści, to jawnie artykułowane przejawy nienawiści w
stosunku do Polski (w tym - jak twierdzą - odreagowanie po wielu latach
polskiej dominacji i ucisku na Ziemiach Odzyskanych).
Jak można określić deklarowanie
polskich miejscowości w niemieckiej pisowni? Czym kierują się tysiące Polaków
wpisujących nazwy już nieistniejących podmiotów geograficznych albo nazwy
miast w hitlerowskiej wersji? Co sądzić o rodakach zamieszkujących Freie
Stadt Danzig albo Gotenhafen lub Litzmannstadt (hitlerowskie nazwy Gdyni i Łodzi)
i to urodzonych po wojnie? A co o Polakach z Schlesien, Pommern, Masuren,
Preussen? Pewnie jest egzotyczniej być mieszkańcem Allenstein, Breslau,
Kattowitz, Oppeln, Posen, Thorn, Zoppot?
Skoro artykuł zaczęto od Oświęcimia.
Otóż pewien 20-letni mieszkaniec tego - jakże doświadczonego - miasta,
obecnie student Politechniki Śląskiej w Gliwicach, na łamach NK wpisuje swoje
miejscowości: Auschwitz oraz Gleiwitz.
Czy Internet daje prawo do pisania
wszelkich możliwych nonsensów? Jak widać - daje!
Regulamin NK - 4.5. Użytkownik
Konta Rzeczywistego zobowiązuje się do podania w formularzu rejestracyjnym
swoich danych osobowych zgodnych z prawdą: imię, nazwisko, data urodzenia, a
także opcjonalnie pozostałych danych.
Po zgłoszeniu problemu, NaszaKlasa
odpisuje - Spółce Nasza Klasa sp. z o.o. z mocy prawa nie przysługuje
żadne uprawnienie do weryfikowania tych faktów i jednostronnego, władczego
wkraczania w sferę uregulowaną umową o świadczenie usług drogą
elektroniczną. Z doświadczenia Spółki Nasza Klasa sp. o.o. wynika jednak, że
wpisywanie zniekształconych nazw podmiotów może być postrzegane przede
wszystkim jako wyraz internetowej "mody", niż realne zagrożenie
prawne. Jeżeli uważa Pan, że dane treści posiadają charakter danych
bezprawnych, to ich usunięcie może nastąpić jedynie w trybie określonym
art. 14 ustawy oświadczeniu usług drogą elektroniczną, a zatem po otrzymaniu
zawiadomienia o bezprawności zamieszczonej treści od organów państwowych.
Jak widać, NK (zespół ludzi wykształconych,
w tym prawnicy) nie dostrzega bezprawności i czeka na... odgórne decyzje,
zatem - korzystając z możliwości naszych europosłów - liczę, że choć
jeden wyjaśni, czy wpisywanie obcych nazw miejscowości na polskim publicznym
portalu jest zgodne z polskim prawem (w tym z Ustawą o języku polskim) i z...
regulaminem NK.
Anonimowi Polacy i jawny Szwed
Nie po raz pierwszy nasze media piszą
o niedobrym Szwedzie - "W areszcie przebywa wydany Polsce obywatel Szwecji,
Anders Hoegstroem, podejrzany o namawianie do kradzieży napisu "Arbeit
macht frei".
Jednak nazwisk trzech polskich wykonawców
od stalowej roboty już nasz, a wielce szlachetny, sąd - nie podaje.
Albo mamy dziwne prawo, które ujawnia
dane organizatora złodziejskiej akcji, ale pomija dane szeregowych złodziei,
albo nasze prawo jest bardziej restrykcyjne dla cudzoziemców, mniej zaś dla
naszych przestępców. Jeśli to druga ewentualność, to Unia Europejska
powinna zwrócić uwagę naszemu wymiarowi sprawiedliwości, że na terenie Unii
(tu - w Polsce) nie są jednakowo traktowani wszyscy obywatele.
Kiedyś Polska przegrała
niekompatybilność w sprawie ceł na sprowadzane samochody, teraz czas na
przekazanie opisywanej sprawy do siedziby UE i przyjrzenie się naszym
przepisom, wg których Polacy są w Polsce uprzywilejowani; dokładniej -
dane polskich przestępców są bardziej chronione, niż to przyjęto w Unii!
Nierównoprawne traktowanie obywateli w Unii Europejskiej sprzeczne jest z
prawem!
A sprawa ta (nie nowa, choć niezauważana
przez nasze media i przez naszą Temidę) wyszła (po raz kolejny!) parę dni
temu przy okazji... wystrychnięcia na dudka naszego wymiaru sprawiedliwości.
Otóż trzech podwładnych muzealnego zbieracza z Półwyspu Skandynawskiego,
wymyśliło sobie trzy różne sposoby, aby nie stawić się w pudle. Słyszeli,
że są przepełnione (metraż zbyt mały na zbłąkaną głowę, co grozi wypłatą
odszkodowania) i są poważnie dotowane (co oburza tańszych w utrzymaniu starców
w domach opieki oraz milusińskich w domach dziecka), zatem chcieli iść na rękę
nam, podatnikom, i w sposób zdecydowany obniżyć wydatki w tym sektorze.
Kiedyś słowo "więzienie"
robiło koszmarne wrażenie. Choćby taki Włocławek - miła i miękka w
brzmieniu nazwa, ale jakże groźnie grzmiała w omawianym znaczeniu. A teraz?
Trzej panowie skazani za kradzież napisu "Arbeit macht frei" z muzeum
obozu Auschwitz (co ośmieszyło nas w świecie) nie stawili się z pastą do zębów
w wyznaczonym terminie w pięknym mieście, we Włocławku. No i podziękujmy
im, bo mamy same zyski z tej obywatelskiej postawy. Nie bądźmy zbyt surowi, bo
może pierwszy raz im się udało coś dla Ojczyzny uczynić...
Za spóźnienie nie grozi im żadna
kara. Z początku trącało to chochlem (dużym chochlikiem), jednak pomyślmy -
od lat młodzież wychowujemy w poczuciu godności. Przecież nie można wrzepić
im linijką po łapach za grandzenie, no to nakładają kosze na głowy swoim
wychowawcom. Są otwarci na wszystkie dyskusje, najlepiej o modzie, autach i
wolności. No więc dlaczego karać zbłąkane owce czy barany? Trzeba do nich z
sercem!
Spóźniają się do zakracia? Przecież
"spóźnianie" to nasza cecha narodowa! Spóźniają się u nas pociągi,
komisje sejmowe, autostrady, stadiony na Euro 2012 i... wiosna. Nawet kolejne
pokolenie się spóźnia, bo polskie mamy dopiero po trzydziestce i to
ewentualnie...
Owszem, jeśli obywatel przeoczy termin
spłaty kredytu, to za spóźnienie płaci, natomiast osobnik bez obywatelskiego
prawa, który przeoczył prawą drogę, nie musi być punktualny u celi. Może
biedaka nie stać ani na zegarek, ani na kalendarz? Rodzina mu nie przypomniała?
Nie chcieli mu psuć miłej rodzinnej atmosfery? Coraz cieplejsza wiosna i
bliskie majowe święta - szkoda iść w niewolę...
Jeśli nie pojawią się w okolicach więzienia,
to sąd może (ewentualnie a niechętnie) wystawić nakaz ich doprowadzenia
przez policję, a w ostateczności rozesłać za nimi listy gończe. No ludzie,
przecież to skandal! Policja i sądy mają tyle roboty, a tu wystawianie i
rozsyłanie? Przecież zanim Poczta Polska dostarczy listy, to oni z nudów sami
się zgłoszą w klawiszowe progi! A kto za to płaci i ile? Spoko - niech zjawią
się, kiedy zechcą - przecież "co się odwlecze, to nie uciecze".
Okazuje się, że "Trzeba jednak
liczyć się z tym, że skazani mogli wystąpić o dodatkowe odroczenie
wykonania kary i sąd się na to zgodził, a jeszcze o tym informacja nie dotarła
do właściwych służb, zatem jest jeszcze zbyt wcześnie, by przesądzać o złej
woli skazanych"... Jasne, w dobie świetnie stelefonizowanej Polski, kiedy
miliony z nas kibicują tym biedakom, władza nie wie, czy gonić ich listami,
czy może jednak poprosili o kolejne odroczenie, bowiem dobrym zwyczajem jest
proszenie na ostatnią chwilę (jak ze wszystkim), aby media miały o czym mówić.
To może tydzień wcześniej wnosić takie prośby, abyśmy nie zajmowali się
takimi sprawami - przybędą, odroczyli, poprosili...
No i jeszcze jedno - nasi rodacy
(podawani jedynie imiennie i pierwszoliterowo) zgodnie i samotrzeć oraz wespół
ze swoimi obrońcami, tuż po wydaniu wyroku, poprosili Wysoki Sąd, aby zwolnił
sprawców z aresztu. Prosili w tak przejmujący sposób, że sąd nie mógł po
prostu pohamować łez - podawali argumenty wzruszające matką pozostawioną
bez opieki, planowanym ślubem i narodzinami dziecka. No cóż, Temida wzruszona
do łez (aż opaska jej wymiękła), przychyliła się do ich gorących próśb.
Sąd uznał, że wina oskarżonych nie
budzi wątpliwości, ale też na czas ich nie obudził, kiedy zaspali opiekując
się mamą, teściową i niemal najmłodszym naszym współobywatelem. Temido -
kiedy się wreszcie obudzisz, bo na razie to śmiechy pośród nas generujesz, a
przecież tegoroczny kwiecień szczególnie żałobnym jest miesiącem!
PS Media właśnie podały,
że "synowa Gierka jest oskarżona o łapówkarstwo", ale w notce nie
mogły (kuriozalne polskie zasady ochrony danych osobowych!) podać pełnego
nazwiska byłej szefowej kliniki, więc dowiedzieliśmy się tylko, że
"Gotowy jest akt oskarżenia przeciwko Adriannie G.-Ł., byłej synowej
pierwszego sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka". Dziwaczne polskie prawo,
nieznane w świecie, ale przecież (polawirować) Polak potrafi (to również
hasło z epoki towarzysza Edwarda).
Mirosław Naleziński,
Gdynia
www.mirnal.neostrada.pl
PUBLIKACJE MIRKA 2010r.
Media w Polsce i na świecie - marcowy cykl krytyczno-informacyjny
Media w Polsce i na świecie - lutowy cykl krytyczno-informacyjny
Media w Polsce i na świecie - styczniowy cykl krytyczno-informacyjny
PUBLIKACJE MIRKA 2009r
AKTUALNOŚCI GRUDNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI LISTOPADOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI PAŹDZIERNIKOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI WRZEŚNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI SIERPNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI LIPCOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI CZERWCOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
MAJOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI KWIETNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
MARCOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
LUTOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
STYCZNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
PUBLIKACJE MIRKA 2008r
AKTUALNOŚCI GRUDNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI LISTOPADOWE
MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
PAŹDZIERNIKOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
WRZEŚNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
SIERPNIOWE MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI czerwcowe
MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
kwietniowe MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI marcowe
2008 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI lutowe 2008 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI styczniowe 2008 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
PUBLIKACJE MIRKA w 2007r
AKTUALNOŚCI grudniowe 2008 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI listopadowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI październikowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI wrześniowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI sierpniowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
lipcowe 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
czerwcowe 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI majowe
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
kwiecień 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
marzec
2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
luty 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
AKTUALNOŚCI
styczeń 2007 MIROSŁAWA NALEZIŃSKIEGO
PUBLIKACJE MIRKA w 2006r
AKTUALNOŚCI
GRUDZIEŃ MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LISTOPADOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
PAŹDZIERNIKOWY MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
SIERPNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LIPCOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
MAJOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKIEGI
AKTUALNOŚCI
KWIETNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
MARCOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LUTOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
STYCZNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
i przechodzimy na
2005r
AKTUALNOŚCI
GRUDNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
LISTOPADOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
PAŹDZIERNIKOWY MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
WRZEŚNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
SIERPNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
CZERWCOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
MAJOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
AKTUALNOŚCI
KWIETNIOWE MIROSŁAW NALEZIŃSKI
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.