opublikowano: 02-01-2011
WOJNA INFORMACYJNA
- czyli obrzezanie obywatelom mózgów przez władze... i nie tylko
Rozwijając myśl cesarza Francuzów współcześni
teoretycy dzielą wojny na energetyczne i informacyjne. Wojny, podczas których
wojuje się mieczem, to wojny energetyczne. Przeciwnika pokonuje się fizycznie,
w otwartej walce. Zadaniem walczących jest zniszczenie sił zbrojnych
przeciwnika w jasno określonej przestrzeni.
Uderzenia są szybkie, potężne, widoczne i odczuwalne.
W wojnach opartych na zmaganiach rozumu obezwładnia się
przeciwnika informacją, otumania działaniami wywiadu, podszeptem agentury wpływu,
propagandą i manipulacją, a oszołomionego bierze się w poddaństwo. W wojnie
informacyjnej demoralizuje się społeczeństwo powoli, zniewala się je
stopniowo, aż zniechęci się całkowicie do stawiania oporu. Trwa to latami.
Polem walki jest ludzka świadomość.
Po
amerykańskiej i sowieckiej stronie frontu zimnej wojny ukuto wiele definicji
wojny informacyjnej, ale wszystkie niosą jedną myśl: wojna informacyjna
sprowadza się do takiego otumanienia ludzi, ażeby sami, z dobrej woli,
wpakowali karki w jarzmo, przekonani, że jest to w ich najlepszym interesie.
Teoretycy i praktycy wojny informacyjnej uważają, że zwycięstwo osiąga ten,
kto zmanipuluje, wypaczy, a potem opanuje zasoby informacji i wiedzy
przeciwnika. Jest to wojna totalna, w której atakowany jest naród z jego
administracją państwową, aparatem władzy, sferami gospodarczymi, kręgami
opiniotwórczymi, naukowymi, kulturalnymi itp. Informacyjna ofensywa może
koncentrować się na wszystkich obywatelach danego kraju lub tylko na elicie rządzącej
i środowiskach opiniotwórczych, które po „przełknięciu" podsuniętej
informacji wtórnie niejako manipulują współobywatelami. Przy czym to „przełknięcie"
może być świadome - w zamian za określone profity, lub nieświadome -
wskutek podstępnego podsunięcia sprytnie „ulukrowanej informacji.
Informacyjna inwazja obejmuje zarówno wiedzę o własnym
społeczeństwie, jak i o świecie zewnętrznym. Info-agresor pragnie bowiem
pozbawić ofiarę nie tylko prawdy o sobie, ale także zrujnować jej układ
odniesienia, czyli zasób wiadomości, na podstawie którego ocenia się
wiarygodność i wartość przyjmowanych informacji. Konsekwencją braku układu
odniesienia jest chaos informacyjny, a gdy rozpadną się nawarstwione przez
pokolenia „sita", na których odruchowo odsiewa się informacje fałszywe
lub nieistotne, to trudno trafnie oceniać, czy informacja jest wartościowa,
czy też jest to tylko szum informacyjny [atrakcyjne bzdury zamulające umysł].
Co może półtora miliona ludzi
Wypranie
mózgów wyznaczonej do zdominowania społeczności jest podstawowym warunkiem
zwycięstwa. Przejęcie kontroli nad ludźmi odbywa się nie poprzez okupację
terenu i jawny przymus [jak w wojnie energetycznej], ale w możliwie niezauważalny
sposób, skrycie, a najczęściej przy pomocy zwerbowanej w tym społeczeństwie
agentury wpływu oraz poprzez umiejętne wykorzystanie mediów. Oddziaływanie
musi mieć charakter masowy, bowiem do przejęcia kontroli nad krajem wielkości
Polski potrzeba około 1,5 miliona ludzi o podobnych poglądach [jeszcze lepiej
bez poglądów], których uplasuje się w aparacie administracji państwowej,
gospodarce, szkolnictwie, służbach państwowych itp.
Potajemne wysłanie
takiej armii własnych obywateli na terytorium obcego państwa jest praktycznie
niemożliwe, zatem info-agresor nie ma innego wyjścia jak posłużyć się
[przynajmniej w okresie przejściowym] pozyskanymi dla siebie tubylcami, to
znaczy wytresowanymi zwolennikami albo świadomymi lub półświadomymi
agentami. Bez uciekania się do przymusu fizycznego, terroru i zniszczeń
substancji państwa - tak wielką liczbę „swoich ludzi" można pozyskać
jedynie drogą sterowania społecznego, czyli wywierania wpływu dla osiągnięcia
określonego celu.
Sterowanie społeczne
nie jest niczym złym, pod warunkiem że wytyczony cel jest dobry. Przykładowo,
prowadzony przez rząd program powszechnej edukacji jest sterowaniem społecznym,
którego celem jest zwiększenie wiedzy i umiejętności obywateli; działalność
ewangelizacyjna Kościoła jest sterowaniem społecznym prowadzącym do
zbawienia; propagowanie podstawowych zasad higieny steruje społeczeństwo w
kierunku dbałości o własne zdrowie itp. Sterować społeczeństwem można również
w złej wierze. Można np. wpędzać wybraną społeczność w kompleks winy za
czyny niepopełnione, można zniechęcać do własnych korzeni, do historii, do
tradycji, podsuwając w zamian inne wzorce warte naśladowania albo gloryfikując
inne społeczności i modele społeczne.
Wojenne
taktyki
Formą
sterowania społecznego, zwłaszcza w złej wierze, jest manewrowanie społeczne,
czyli intencjonalne sterowanie społeczeństwem dla osiągnięcia określonych
korzyści. W manewrowaniu społecznym wykorzystuje się manipulację ludźmi -
specyficzne sterowanie, w którym prawdziwy cel a nawet sam fakt sterowania
ukryte są przed sterowanymi. To niesłychanie
niebezpieczne działanie bowiem ludzie poddawani umiejętnej manipulacji wyobrażają
sobie często, że działają w najlepszej wierze, walczą o własne interesy i
realizują szczytne cele. Przykładowo, budują ponadnarodową strukturę, której
zharmonizowany system polityczny, prawny i gospodarczy [rzekomo] zapewni mieszkańcom
lepsze życie, oparte na fundamencie stabilizacji ekonomicznej i tolerancji.
Takie zmanipulowane, nieświadome swej roli marionetki walczą skuteczniej o
zadaną im przez manipulującego „sprawę" niż najlepsi agenci
skaptowani za odpowiednie honorarium.
Do sterowania
i manipulowania ludźmi wykorzystuje się najczęściej dezinformację, czyli
rozpowszechnianie zmanipulowanych lub sfabrykowanych informacji [albo kombinacji
jednych i drugich] w celu wywarcia wpływu na odbiorców i skłonienia ich do
określonych zachowań, korzystnych dla dezinformującego. Głównym zamiarem
info-agresora jest uzyskanie maksymalnego wpływu na ludzi i całe grupy społeczne,
a poprzez nie na funkcjonowanie struktur atakowanego państwa. Celem
strategicznym jest zredukowanie ośrodków decyzyjnych atakowanego [rządu,
parlamentu, najważniejszych instytucji itp.] do roli skłóconych figurantów,
umotanych w rozwiązywanie nieważnych problemów, pozbawionych skutecznego wpływu
na bieg istotnych spraw państwowych i życie obywateli.
Manipulacja informacją polega
najczęściej na wykorzystaniu prawdziwych informacji, ale w taki sposób, żeby
wywołać fałszywe skojarzenia. Bardziej nachalną metodą jest fabrykacja
informacji, czyli świadome tworzenie fałszywej informacji i podawanie jej za
prawdziwą. Do jawnych kłamstw można posuwać się bezkarnie dopiero po
uzyskaniu kontroli nad większością mediów i ośrodków opiniotwórczych
przeciwnika. Przy czym, istotniejsza jest kontrola nad mediami niż nad ośrodkami
opiniotwórczymi, ośrodki opiniotwórcze bowiem nie mogą bez mediów
skutecznie demaskować fabrykacji, ponieważ ich krąg oddziaływania jest
niewielki, praktycznie nieistotny w skali państwa. Kontrolując media, można
przy tym wykreować posłuszne sobie ośrodki opiniotwórcze, które będą
uwiarygadniać sfabrykowane informacje.
Dywersja i
obrona
Najbardziej brutalnym orężem w
walce informacyjnej jest informacja niszcząca, która osłabia strukturę państwową
przeciwnika, inspiruje błędne decyzje kierownictwa państwa oraz błędne działanie
wykonawców tych decyzji. Przykładem zastosowania informacji niszczącej do osłabienia
struktury może być rozpowszechnianie zmanipulowanych informacji oczerniających
sprawnego energicznego i kompetentnego polityka, ażeby nie dopuścić do powołania
go w skład rządu, gdzie mógłby objąć resort kluczowy dla interesów państwa.
Innym przykładem może być tworzenie takiego szumu informacyjnego wokół konkretnych działań rządu, żeby
wykonawcy decyzji nie rozumieli lub rozumieli opacznie intencje ministrów.
Stosowaniem informacji niszczącej do inspirowania błędnych decyzji może być
podsunięcie politykom tak spreparowanego programu reform, żeby jego realizacja
prowadziła do osłabienia, a nie do wzmocnienia państwa. Program
może być tak skonstruowany, żeby po jego wprowadzeniu dawał stopniowo coraz
większą kontrolę nad państwem jego prawdziwym autorom, sprowadzając władze
państwa do roli pionków pozbawionych realnego wpływu.
Planowe stosowanie informacji niszczących na szeroką skalę składa się na dywersję informacyjną, w której inspiruje się błędne decyzje przeciwnika po to, żeby wykorzystywać ich skutki dla podsunięcia kolejnych informacji niszczących, aż do kompletnego sparaliżowania ośrodków decyzyjnych państwa i w konsekwencji do jego samozniszczenia. Dywersja informacyjna - jest najniebezpieczniejszą formą walki informacyjnej, gdyż jest to długofalowe ukryte sterowanie przeciwnika ku autodestrukcji w którym wykorzystuje się manewrowanie społeczne, manipulację ludźmi i dezinformację.
Czy
można się przed taką dywersją bronić? Tak.
Otóż w wojnie informacyjnej polem walki jest ludzka świadomość, a więc
najistotniejszym elementem obrony jest uprzytomnienie sobie faktu, że jest się
atakowanym. Info-agresor może sączyć bezkarnie swój informacyjny jad tak długo,
jak długo zatruwani nie są świadomi zagrożenia. Potem skuteczność działań
sterowniczo-dywersyjnych gwałtownie maleje.
Rafał Brzeski
w
tym temacie... a jednak historia lubi się powtarzać ;-)
Grupa trzymająca sondaże - czyli mataczenia sondażowe.
Co by tu jeszcze spieprzyć - odpowiedz na sondaż: Donald Tusk (byłby) wygrałby z konkurentami...:-)
Komentowanie nie jest już możliwe.