opublikowano: 26-10-2010
Tajna władza świata -Texe Marrs - publikacja z cyklu POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA, nowy porządek świata czy oszustwo wszechczasów?
Tajne Bractwo i Magia Tysiąca Punktów świetlnych
Tajna władza świata - cz. I przedmowa - Tajne Bractwo - Czy Biblia przepowiada światowy spisek?
Tajna władza świata - cz. II - JAKIE MIĘDZYNARODOWE ZŁO CZAI SIĘ W PODZIEMIACH BANKÓW?
Tajna władza świata - cz. III - BILDERBERGERSI, Rockefeller, Bush, Nixon i inni spiskowcy...
Tajna władza świata - cz. IV - JAK GEORGE BUSH DOSTAŁ SIĘ DO BIAŁEGO DOMU
Tajna władza świata - cz. V - NAUKA KONTROLOWANIA UMYSŁÓW
PRZEDMOWA
Czy za kulisami działają
iluminaci, tajna klika bogatych ludzi, knująca rozległy spisek, by rządzić
światem?
Czy ci potężni i wpływowi ludzie kryją się za szaleńczą kampanią na
rzecz światowego Rządu i Nowego Międzynarodowego
Porządku Ekonomicznego? Jeżeli taka ukryta, elitarna, okultystyczna grupa
istnieje, czy powiedzie się jej pieczołowicie przemyślany plan?
Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, zaskakująca odpowiedz na to pytanie
brzmi TAK, istnieje tajna
organizacja oświeconych ludzi. Jest nią Potęga Pieniądza Ameryki, Europy,
i Azji. Ludzie stojący na jej czele nazywam TAJNYM BRACTWEM. Członkowie tej utajonej grupy uważają
siebie za ludzi wyższej rasy i lepszej krwi. Przekonani są, że ich
przeznaczeniem jest być panami. My zaś mamy stać się ich ekonomicznymi
niewolnikami-sługami.
Przez wieki ci diaboliczni ludzie, agenci magicznego podziemia, znanego jedynie
niewielu, organizowali się w tajne stowarzyszenia i gromadzili niewyobrażalne
bogactwa i skarby. Ale ponieważ chciwość jest nienasycona, ich niezaspokojona
żądza bogacenia się oraz zdobywania coraz większej, absolutnej i
niezachwianej władzy rośnie wobec tego z dnia na dzien.
Szczerze mówiąc, przez mniej więcej 42 lata mojego życia nie wierzyłem, że
taka grupa ludzi istnieje. Uważałem "spiskową teorię" za nieco
zabawną, jeżeli nie absurdalną. Kiedy spotykałem ludzi, skądinąd
inteligentnych, którzy wydawali się pochłonięci ideą tajnego spisku międzynarodowych
bankierów zdecydowanych rządzić światem, zwykle klasyfikowałem ich jako
dziwacznych ekscentryków, prawdopodobnych szaleńców lub zbyt inteligentnych
wariatów.
"Z pewnością" - myślałem
- "ich badania i odkrycia są mętne, a wnioski błędne. Świat nie może
być tak zorganizowany" !
Wstrząsające
Odkrycie.
Sześć lat temu dokonałem wstrząsającego odkrycia. Badając przedziwny, ale
i niekiedy fascynujący, ogólnoświatowy ruch społeczny i duchowy nazwany
"NEW AGE", natrafiłem
na coś dziwnego, na coś gigantycznego, a nawet groźnego.
Na początku nie mogłem w to uwierzyć. Nie chciałem w to uwierzyć. Ale były
dowody, niepodważalny materiał dowodowy. Po jakimś czasie moje mechanizmy
obronne poddały się - poznałem prawdę.
Nigdy nie zapomnę dnia, w którym odkryłem okropną prawdę o TAJNYM
BRACTWIE. Ten dzień zmienił mnie w jakiś niepojęty, zagadkowy
sposób. Teraz wiem, i dlatego już nigdy nie będę tą samą osobą.
Winston Churchill kiedyś wnikliwie zauważył, że "Większość ludzi, w jakimś momencie życia, potyka się o prawdę. Wielu szybko się podnosi, otrzepuje i zajmuje swoimi sprawami, jakby nic się nie stało."
To właśnie przytrafiło się mnie tego rozstrzygającego, niezapomnianego
dnia, kiedy potknąłem się o prawdę. Ja też z początku byłem zaszokowany,
prawie zdezorientowany. Ale nie mogłem po prostu wstać, otrzepać się i zając
własnymi sprawami, udając że nic nie wiem. WIEDZIAŁEM.
W biblijnej Księdze Przysłów (25:2) znajduje się ciekawy fragment:
"Chwała Boża - rzecz taić, chwała królów - rzecz badać".
Człowiek honoru, jak mówi Pismo, jest osobą majestatyczną – królewską.
Osoba taka docieka rzeczywistej prawdy. Prawda, nawet jeśli jest starannie
ukryta, będzie też nagrodą dla uczciwego i zaangażowanego badacza. Zasłony
fałszu spadną z jego oczu i płomienie prawdy przenikną ze skrzącą jasnością.
Czy jesteś królewską osobą? Czy
potrafisz znieść Prawdę? Czy masz odwagę zerwać maskę oszustwa z twarzy
ludzi Tajnego Bractwa? Czy jesteś gotowy na zapłacenie ceny pogardliwego miana
ekscentryka, podżegacza…w najlepszym wypadku?
Jeżeli twoja odpowiedz brzmi "Tak",
to książka Mroczny Majestat okaże się pożyteczna. Umożliwi ci rozpoznanie
i odkrycie prawdy oraz odrzucenie kłamstwa. Oczywiście mówię o prawdzie,
która dla wielu - w zasadzie dla większości ludzi - okazuje się zbyt
bolesna, zbyt okropna, by o niej nawet pomyśleć: prawda, ze istnieje światowy
Spisek. Co więcej, że na czele tej światowej Konspiracji stoją niezwykle wpływowi
ludzie, którzy złożyli uroczystą przysięgę, że będą bez skrupułów
nieuczciwi wobec wszystkich spoza ich grona i tylko siebie będą popierać.
Wyrachowani i przebiegli ludzie Tajnego Bractwa są przekonani, że wiedza, co jest najlepsze dla ludzkości. Wierzą również, że ich przyrodzona wyższość na nami daje im prawo do ukrywania i maskowania ich prawdziwych celów.
Prawda
może być niepokojąca…i przerażająca
Dlaczego tak wielu z nas zamiast zbadać fakty i odkryć prawdę samemu woli słuchać
ludzi, którzy wielokrotnie przysięgali
oszukiwać nas? Niestety odpowiedz jest taka, że prawdopodobieństwo
monstrualnego, światowego spisku bardzo niepokoi przeciętnych ludzi, niszczy
ich dobre samopoczucie. Taka myśl nie mieści się w głowie i nie
przystaje do tego, co jest społecznie "poprawne".
Zagraża
poczuciu bezpieczeństwa w istniejącym systemie i wystawia na próbę dobre
samopoczucie.
Ludzie nie chcą poznać prawdy,
ponieważ byłoby to zbyt niewygodne i zbyt niepokojące.
Gdyby mieli przyznać, że ich wyobraźnia o własnym rządzie i jego przywódcach, o ekonomii i kierunku rozwoju społeczeństwa to jedynie wyszukane mity, ukrywające i izolujące tajną elitę przed sprzeciwem i ujawnieniem, byliby wówczas postawieni wobec okropnego dylematu: co mogą z tym zrobić? A co bardziej przerażające, byliby zmuszeni zastanowić się nad pytaniem, co się z nimi stanie, jeżeli spróbują działać.
Nasza skłonność do samo
oszukiwania się, zamykania oczu na prawdę i udawanie, że "wszystko jest w porządku",
choć dowody świadczą, że jest przeciwnie, to najlepsza bron z ogromnego
arsenału broni, jakim dysponuje Tajne Bractwo. Prawda, która szarpie
czyjeś nerwy i zakłóca wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa musi być
odrzucona. Po prostu musi, bowiem wielu ludzi sadzi, że gdyby ją
poznali, załamaliby się nerwowo, albo mogliby oszaleć.
Po przeczytaniu tej książki będziecie pewni, jeśli jeszcze nie jesteście,
że istnieje światowy Spisek utajonej elity. Po prostu będziecie wiedzieli.
Nie będzie wątpliwości. Istnieją niezaprzeczalne dowody - wiele dowodów. Żaden
inny wniosek nie jest wiec możliwy. Działa światowy Spisek, który głęboko
i boleśnie wpływa na ciebie i na mnie. To fakt.
Taka myśl niszczy i przeraża.
Jest ponadto niebezpieczna i dlatego rozpaczliwie chcemy ją stłamsić,
zlekceważyć. Ale to się nam nie uda. Paraliżująca i niepokojąca
rzeczywistość daje o sobie znać, nęka nas i stopniowo wtłacza się w nasze
myśli. W końcu musimy albo ją całkowicie odrzucić i odmówić słuchania
prawdy, albo jesteśmy zmuszeni uznać ją wraz z okropnymi komplikacjami i
konsekwencjami, jakie jej towarzyszą.
Zapraszam Wszystkich.
Zapraszam was do przeczytania tej książki z otwartą głową, i do samodzielnego poznania prawdy, tej samej prawdy, którą i ja w końcu poznałem w wyniku walki o dostęp do wiedzy. Moje poszukiwania rozpocząłem z obiektywnym i krytycznym nastawieniem, szczerze pragnąc poznać fakty, jakiekolwiek by one nie były. Wierze, ze zrobicie to samo.
To, co odkryłem w poważnych badaniach i poszukiwaniach najpierw mnie zdziwiło, potem przestraszyło, a następnie rozgniewało. W końcu zdałem sobie sprawę, jakim byłem głupcem, jak bardzo przez cale życie byłem oszukiwany. To bolało do głębi. Ale cale szczęście, szybko uporałem się ze swoim bólem i frustracja. Pozostały złość i oburzenie. Słuszne oburzenie.
Ludzie Tajnego Bractwa nie mają prawa robić tego, co robią - żadnego prawa. A ja nie będę udawał, że tego nie widzę. Właśnie teraz, kiedy odkryłem prawdę. Właśnie teraz, kiedy zdałem sobie sprawę, że można wszystko naprawić, można walczył, można wygrać.
Przyznaję, że możemy nie zdążyć powstrzymać ludzi Tajnego Bractwa. Ale nie mam zamiaru ogłosić porażki.
Wiem jedno: nie jest za późno, by ostrzec jak najwięcej ludzi o nędznym losie, jaki planuje dla nos utajona elita.
Nie jest za późno, by uchronić jak najwięcej ludzi przed barbarzyńską przyszłością, jaka nas w przeciwnym razie czeka.
Bezwzględni i pozbawieni i pozbawieni uczuć członkowie Tajnego Bractwa przeprowadzają swoje plany, kiedy się im bez sprzeciwu pozwala na kamuflowanie swojej działalności, na ukrywanie się i unikanie światła prawdy. Wobec tego, nie dajmy im możliwości manewru. Zamiarem książki "Mroczny Majestat" jest rzucenie światła na dobrze zamaskowaną, odrażającą działalność Tajnego Bractwa. Wierzcie mi, efekt będzie taki, że ci skądinąd pewni siebie, a nawet aroganccy i podli ludzie uciekną w popłochu, szukając ukrycia. To właśnie powinno stać się ich udziałem.
Jak na razie uważają
siebie za niezwyciężonych, nie do wykrycia i zbyt silnych, by się z nimi
skutecznie zmierzyć. Wierze, że są w błędzie. Wierze, że dziesiątki tysięcy
dobrych, uczciwych ludzi, którzy z laski Boga dostana tę książkę i
przeczytają ją, udowodnię im jak bardzo się mylą.
"Jedno
słowo prawdy, przeważa szale świata"
Aleksander Solzenicyn, odważny
dysydencki pisarz rosyjski, skazany na wygnanie przez komunistycznych tyranów
za sprzeciwianie się ich tchórzliwym przestępstwom, napisał: "Prostym
krokiem odważnej jednostki jest nie branie udziału w kłamstwie. Jedno słowo
prawdy, przeważa szale świata."
Czyż wolni ludzie nie powinni zastanowić się nad tym pobudzającym do myślenia
stwierdzenia?! Kiedy po raz pierwszy dowiadujecie się strasznej prawdy o
monstrualnych ludziach, którzy zamierzają być naszymi panami, reagujecie
zdziwieniem i niepokojem. To zrozumiale. Zrozumiale jest też uczucie niepewności
i doświadczenie chwili depresji, a nawet lodowatego strachu.
Ale gdy minie pierwszy szok,
musimy podjąć decyzję i zrobić odważny, prosty krok - musimy powiedzieć:
"NIE, MY NIE WEŹMIEMY
UDZIAŁU
W KŁAMSTWIE" -
po podjęciu tej decyzji nasze życie już nigdy nie będzie takie samo. Jednak
zawsze znajdziemy ukojenie w zapewnieniu Solzenicyna, że jedno słowo prawdy
przeważa szale świata.
Texe Marrs
Austin, Texas.
*1) Aleksander Solzenicyn, przemówienie
podczas wręczenia Nagrody Nobla drukowane w MRA For a Change, 6 Marzec 1992.
*2) New Age - ruch panteistyczny i neo-okultystyczny. Spopularyzowany przez
Shirley MacLaine, autorkę książki "Out on a Limb".
Rozdział Pierwszy
ILUMINACI - TAJNE
BRACTWO LOSU
Był trzeci czwartek maja 1947 roku.
Sierp księżyca przysłonięty był oparami mgły i zagadkowymi chmurami,
które płynąc, wydawały się całkiem wypełniać ciemne niebo. Wysoka, chuda
i posępna postać przecięła pospiesznie krajobraz starego, prestiżowego
uniwersytetu Yale. Młodemu, szczupłemu człowiekowi towarzyszyli z dwóch
stron koledzy, wysłani po to by go sprowadzić.
Kiedy zegar kaplicy wybił
ósmą, wychudzona postać i jej dwaj pomocnicy wyszli zza zakrętu High Street.
Błyskawicznie pokonali krótki odcinek dzielący ich od miejsca, do którego
zmierzali - Grobowca.
Przywitano ich przed wejściem do tej masywnej i okazałej budowli. Podali
wymagane hasło i dwóch pomocników popchnęło nowicjusza stęchłym
korytarzem do przyciemnionego, bocznego pokoju. Polecenie, by się całkowicie
rozebrał, młody człowiek wykonał bez słowa. Uczucie podniecenia, ale i
strachu, owładnęło nim całkowicie. Serce biło mu szybko z przejęcia i lęku.
Nieuchwytne, bezimienne przeczucia powoli przenikały jego umysł.
Czekał w milczeniu w ciemnościach. Mijały minuty. Zaczęła go ogarniać
rozpacz. Poczuł się jak ktoś złapany w pułapkę, ale te uczucia przeplatały
się z nadzieja i oczekiwaniem. Nie ma mowy, żeby się teraz wycofał, myślał.
Nie ma mowy.
Nagle pokój napełnił się ruchem. Drzwi otworzyły się szeroko i banda
wtargnęła do środka. Chwycili go brutalnie i zdecydowanie za ramiona, zawiązali
mu oczy i poprowadzili przez niezliczone korytarze, schody i półpiętra.
Podczas tej drogi słyszał okropne glosy - jęki, krzyki i zawodzenia. Jedne
przytłumione, inne wykrzykiwane w przerażeniu. Gdyby to wszystko nie działo
się tak strasznie szybko, byłby zapewne przerażony. Ale miał zbyt mało
czasu na myślenie, a cóż dopiero na ocenę tych niewytłumaczalnych zdarzeń.
Następnie, kiedy wszedł do dużego, wyścielonego czerwonym aksamitem pokoju, poczuł, że czyjeś ręce i ramiona popychają, szarpią i wciskają jego ciało w coś, co wydawało mu się pudłem lub pojemnikiem. (Później nowicjusz miał odkryć, że ten pojemnik był w rzeczywistości nie wykończoną trumną).
Nowy adept usłyszał szorstki głos anonsujący jego przybycie a następnie rozpoczął się rytuał wtajemniczenia. Zgromadzeni wokół niego członkowie ubrani byli w czarne, zakapturzone szaty i trzymali palące się świece. Jedni śpiewali, inni mamrotali nieznane i dziwaczne zaklęcia, a jeszcze inni - może bardziej odurzeni - ochrypłym głosem rzucali wyzwiska i przekleństwa. W powietrzu unosił się zapach alkoholu połączony z duszną, nieznaną wonią.
"Dzisiejszej nocy" - monotonnym głosem powiedział
przywódca - "on umrze dla świata i narodzi się na nowo dla Zakonu. Tak będzie od
dzisiaj nas nazywał. Zakon jest światem samym w sobie, w którym nadane mu będzie
nowe imię i czternastu nowych braci krwi, również o nowych imionach".
Na rozkaz wszyscy w pokoju natychmiast ściszyli glosy. Przyszedł czas na
kolejną część rytuału. Kandydatowi kazano rozpocząć spowiedź. Leżąc w
trumnie opowiadał o swoich seksualnych marzeniach i doświadczeniach małżeńskich
rozkoszy. Kiedy odsłaniał swoje najgłębiej ukryte pożądania i namiętności,
rozległa się wokół niego wrzawa. Oskarżano go o "maskowanie się", kłamanie
i naginanie prawdy, omijanie najważniejszych faktów. Ostrzeżono go, że jeżeli
nie powie wszystkiego szczerze i do końca, jeżeli nie podzieli się
najdrobniejszymi intymnościami z przyszłymi "braćmi", uznany będzie
za niezdatnego do służby jako prawy i szanowany Rycerz Zakonu.
Nic nie pomogło zapewnienie o szczerości. Wycie, pogróżki i obelgi wzmagały
się. Nowicjusz czul się okropnie. Przytłoczyła go konieczność zadośćuczynienia
zadaniom oraz chęć przypodobania i dostosowania się. Ulegając naciskom i
koncentrując się intensywnie, przeszukiwał najgłębsze zakamarki mózgu i
wkrótce był w stanie przypomnieć sobie dodatkowe okruchy zdarzeń.
Krótka przerwa nagrodziła jego występ, który spodobał się zgromadzonym członkom.
Nowicjusza wyjęto z trumny i zdjęto mu z oczu przepaskę. Kiedy przetarł oczy
i rozejrzał się po pokoju, doznał szoku. Bowiem zobaczył przed sobą ludzi
ubranych w kombinezony szkieletów, czerwone garnitury, w okrwawione, podarte,
ukradzione komuś ubrania i w upiorne kostiumy. Niektórzy mieli na sobie
uniwersyteckie stroje, ale głowy nakryli czarnymi kapturami. Zauważył również
kilka osób w szarych, krótkich szatach na których były wymalowane lub
wyszyte nieznane symbole.
Pierwszy stopień wtajemniczenia
kandydat miał za sobą i zdał go śpiewająco. Ale czekały go kolejne próby.
Jedna z nich były zapasy na golasa. Wśród wtórujących im szyderstw,
okrzyków, wiwatów i wrzasków kibiców zanurzył się i tarzał wraz z innymi
14 kandydatami w błocie. Następnie
pobiegł gorliwie w dół i w górę schodów, od sanktuarium do wewnętrznego
sanktuarium, raz zastraszany i poszturchiwany, kiedy indziej zachęcany.
Potem, w pokoju na wieży, przyprowadzono go przed tajemniczą, zakapturzoną i ukoronowaną osobę, która siedziała majestatycznie na tronie. "Ukłoń się Mistrzowi" - rozkaz ten dobiegł od świty. Choć czul się zażenowany wobec tak bezwzględnego rozkazu okazania swojej służebności, ale rozpaczliwie pragnąc nikogo nie obrazić i nie rozgniewać, nowicjusz pokornie i bez zwłoki go wykonał.
W końcu nastąpił główny obrzęd "piszczeli" - chwila, w której on i inni kandydaci otrzymali, jako "nagrodę", nowe, ezoteryczne imiona.
"To jest nasz nowy brat 'Mak" - poinformował przywódca.
"Jest Rycerzem. Niech na zawsze zapamięta, że jest
piszczelowcem i członkiem Zakonu i niech nigdy nie zapomni, że wszystkie
stworzenia poza Zakonem to barbarzyńcy, wandale i goje".
Tak wyglądało to owej nocy, prawie czterdzieści lat temu, kiedy George
Walker Bush - "Mak" dla jego braci krwi - został wtajemniczony w
uprzywilejowanie, wielbione szranki haniebnego, ale potężnego Stowarzyszenia
Czaszki & Piszczeli.
Wielki Światowy Spisek
Czaszka & Piszczele to tylko
jedna z wielu ważnych grup i tajnych stowarzyszeń z jakimi zapoznamy się w
tej książce. Ludzie, których zdekonspirujemy, są trzonem wielkiej, światowej
konspiracji. Działają za wieloma podejrzanymi parawanami i fasadami. Wśród
nich jest watykański Niezależny Zakon
Żołnierzy Maltańskich, Klasztor
Syjonu, Wielka Loża Wschodu,
templariusze, Królewski Zakon Podwiązki i różokrzyżowcy.
Utworzyli również kilka specjalnych i bardzo wpływowych organizacji, z
których wiele ma utajone cele i zadania. Do tej kategorii zaliczają się Bilderbergers,
Klub Rzymski, Instytut Aspen, Komisja Trójstronna, Rada
Stosunków z Zagranicą, Bohemian Grove, Lucis Trust i Światowy
Goodwill.
Zarówno te grupy, jaki wiele innych, które zdemaskujemy, są częścią jednej
olbrzymiej, zjednoczonej, ogólnoświatowej sieci znanej jako Tajne
Bractwo. W przeszłości nazywano ich także Iluminatami.
Na jej szczycie, na samym wierzchołku tej siatki działa ukryte konsorcjum: mała
klika, albo komitet, spiskowców. Obecnie zasada w nim dziewięciu oświeconych.
Kiedyś dołączy do nich dziesiąty, ale na razie jego krzesło jest puste.
Tych dziewięciu ludzi posiada największą władzę na
przestrzeni dziejów. Spotykają się
regularnie w różnych miejscach na całym świecie i knują spisek o przyszłości
świata i ludzkości.
Gdy już podejmą decyzje, lub ustala taktykę działania, cały aparat Tajnego
Bractwa skwapliwie wprowadza ja w życie, działając
jak skomplikowana, wyrafinowana i dobrze naoliwiona maszyna.
Trzy cele Nowego Porządku
Świata
(The New World Order)
Dziewięciu mężczyzn, którzy obecnie w ukryciu władają światem, nie życzy
sobie na razie, by ich istnienie było znane szerokim kręgom. Przyczyna ich
utajnienia i niechęci staje się bardziej zrozumiała, kiedy weźmiemy pod uwagę
trzy najpoważniejsze cele i kolejny etapy wprowadzenia Nowego Porządku Świata:
- światowa EKONOMIA
- światowy RZĄD
- światowa RELIGIA
Te trzy cele są zastraszająco bliskie spełnienia. Setki lat pracy i poświecenia
doprowadziły Tajne Bractwo do
tego decydującego momentu. Prawie wszystkie przeszkody, nie pozwalające kiedyś
na stworzenie zjednoczonej światowej ekonomii, światowego rządu i religii,
zostały dzisiaj pokonane.
Ujawniony na stronach tego
expose niesamowity spisek już wkrótce eksploduje z taką siłą i takimi
konsekwencjami, ze każdy mężczyzna, kobieta i dziecko na naszej planecie
osobiście odczuje wstrząsy i następstwa tej eksplozji. Większość będzie
zaskoczona i zdezorientowana. Ale czytelnicy "Mrocznego Majestatu" będą ostrzeżeni zawczasu.
Zdobyta wiedza i zrozumienie mogą być kluczem do przetrwania ciężkiego
okresu zdrady i zniszczenia jaki nas czeka.
Spisek jest FAKTEM !!!
Nie sądzę, żeby mój opis niebezpieczeństwa zagrażającego nam obecnie ze strony działającego w ukryciu Tajnego Bractwa, był wyolbrzymiony. Wręcz przeciwnie. Moja ocena jest realistyczna, oparta na wnikliwej analizie, a także na szczegółowych badaniach i dokumentacji.
Światowy Spisek jest FAKTEM!.
Tak jak faktem jest tajne stowarzyszenie, znane jako Zakon Czaszki & Piszczeli i to, że George Bush, prezydent Stanów Zjednoczonych, jest członkiem tej zdegenerowanej grupy.
Ponadto wierzę, że przedstawiona tu przeze mnie scena, choć wydaje się nieprawdopodobna, oddaje w dużym przybliżeniu to, co się wydarzyło owej burzliwej nocy w 1947 roku, kiedy kandydat George Bush został wtajemniczony to Towarzystwa Czaszki & Piszczeli w Yale. Szczegóły, jakie opisałem, zadziwiająco pokrywają się z rzeczywistością nocy wtajemniczenia za zamkniętymi drzwiami Grobowca-mauzoleum Czaszki & Piszczeli.
Co prawda nie dysponując faktami z życia seksualnego George'a Busha przed jego pobytem w Yale i dlatego nie mogę poświadczyć
tej części procesu wtajemniczenia. Nie mam też zamiaru wnikać w tę dziedzinę
ludzkiego życia. Nie to jest celem mojej książki. Interesuje mnie raczej jak
niecne i okryte hańbą tajne stowarzyszenie ukształtowało cale dorosłe życie
prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz jakim sposobem chwyciło w swój śmiertelny
uścisk polityczną, ekonomiczną i duchową rzeczywistość całego świata.
Tak czy inaczej, programowy rytuał małżeńskiej rozkoszy jest z cala pewnością
typowy dla nowego piszczelowca i tej nocy, w maju 1947 roku, George
Bush bez wątpienia wyznał przed swoimi braćmi osobiste sprawy. Opisał
je w żywych barwach technicoloru i ozdobił wszelkimi możliwymi sensacyjnymi i
gorszącymi szczegółami. Bez wątpienia takie dramatyczne, szczegółowe i
wymagające odwagi ujawnienie najintymniejszego życia przed innymi mężczyznami,
zwłaszcza przed mężczyznami, którzy mieli stać się "braćmi
krwi" na cale życie, tworzy duchową i emocjonalną więź o niezwykłej
sile i trwałości.
Okultystyczne i
makabryczne: Rytuał Udręczenia.
Trumny, czarno zakapturzeni mężczyźni z zapalonymi świecami, szkielety i
piszczele - te groteskowe obrazy odsłaniają nam okultystyczny charakter
wtajemniczenia Czaszki & Piszczeli. Ale czy moja relacja o tym, co
działo się za zamkniętymi drzwiami Grobowca jest ścisła? Stanowczo
odpowiadam TAK. Inni badacze przytaczają bardzo podobne,
makabryczne wydarzenia.
Na przykład, w swoim wprowadzającym artykule "The Last Secrets of the Scull
& Bones" (Ostatnie
Tajemnice Czaszki & Piszczeli), Ron Rosenbaum pisał obszernie o
"udrękach" oraz wyczerpujących zadaniach i próbach jakim
dobrowolnie poddają się nowi członkowie. Według Rosenbauma, przy wtórze
dziwnych okrzyków i jęków pochodzących z trzewi grobowca, nowicjusz musi
przejść przez minimum dwie próby:
Leżąc całkowicie nagi w trumnie, spowiada się stojącym obok członkom lub
Rycerzom z najbardziej intymnych sekretów życia seksualnego.
Zapasy na golasa z innymi kandydatami w rozmazanej stercie błota.
Roger A. Javens, mój przyjaciel i oddany chrześcijanin, absolwent Yale, choć
nie piszczelowiec, badał Zakon Czaszki & Piszczeli, kiedy był jeszcze
studentem uniwersytetu.
W swoim szeroko
udokumentowanym raporcie Javens stwierdza:
"Każdy członek musi opowiedzieć swoją autobiografię… Pozostali
członkowie, z zapalonymi świecami, w szatach czarno okapturzonych, zgromadzeni
są, gdy nowicjusz w trumnie dzieli się swoją historią życia. (3)
Javens dodaje ze ten rytuał może być bardzo wstrząsający: "Uważa
się go za silne, emocjonalne doświadczenie, ponieważ członek dzieli się
wspomnieniami z dzieciństwa, swoimi doświadczeniami (włączając w to doświadczenia
seksualne), ambicjami i celami życiowymi" (4).
Rytuał nicujący
mózg
"Ponadto dziwaczne rytuały wtajemniczenia Towarzystwa Czaszki &
Piszczeli nie są zwyczajnymi uciesznymi zabawami młodzieńców" -
pisze Javens - "Ich
cel jest poważny. W rzeczywistości obliczone są na wywołanie trwałych zmian
w myśleniu i zachowaniu. Pełnią funkcje intensywnych, rytualistycznych form
"psychologicznego uzależnienia"."
Jak sugerują dowody, proces
wtajemniczenia jest niewątpliwie poniżającym i wstrząsającym doświadczeniem
psychologicznym. Jak inne wtajemniczenia …to również jest forma grupowej
presji, sprostaniem grupowej
terapii.
Przełamane zostają wszystkie zahamowania i mechanizmy obronne.
Po dostatecznym zdemoralizowaniu, osobnik jest budowany z powrotem (5).
Rytualne tworzenie
"Nowego człowieka".
Sam jestem głęboko świadom procesu psychologicznego uzależnienia i niekiedy
wstrząsających zmian jakie wywołuje ono w ludziach, którzy biorą udział w
programach wtajemniczenia. George Bush
doświadczył tego owej nocy, czterdzieści lat temu w Yale. Służąc w
lotnictwie Stanów Zjednoczonych (jestem emerytowanym oficerem-lotnikiem), spędziłem
cztery lata w bazie sil powietrznych w Lackland, w Texasie, niedaleko San
Antonio, w podstawowej jednostce szkoleniowej. Tam też często obserwowałem
dramatyczną przemianę w umysłach i życiu młodych mężczyzn, którzy
przechodzili wymagające zadania i testy. O tym, że wojskowy obóz szkoleniowy
pomyślany jest jako szczególna forma umysłowego uzależnienia, zaświadczyć
może każdy były wojskowy.
Później, jako instruktor w programie R.O.T.C.* poddałem próbie setki młodych
i inteligentnych kandydatów na nowych oficerów. Ponownie często obserwowałem
niezwykle zmiany w ich zachowaniu i myśleniu. W niektórych przypadkach, gdy
programy szkoleniowe (wtajemniczenie) zostały pomyślnie zakończone, młody
oficer wydawał się być dosłownie "nowym
człowiekiem". Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki był
wyposażony we wszystkie te cechy i właściwości, jakich pragnęli jego
programiści - ci, którzy zaplanowali program szkoleniowy.
Co ważniejsze, udany wojskowy adept wcielał się we własną osobowość grupowy punkt widzenia - szczególny zespól postaw, które czyniły go chętnym do współdziałania, nieodłącznym członkiem grupy. W wyniku zaatakowania, a następnie stłumienia jego indywidualności, stawał się cenionym grupowym graczem.
Kiedy już osobnik dobrowolnie pozbawił się swojej osobowości i w pełni zaakceptuje zasadę, że jego los jest nierozerwalnie związany z losem kolegów, gotowy jest na podjecie najcięższych, najbardziej wymagających i najtrudniejszych misji. Często podda się najsurowszym warunkom, a nawet pozbawi się podstawowych środków do życia na rzecz swoich kolegów - towarzyszy broni. Jeżeli zostanie wezwany, może nawet złożyć najwyższą ofiarę - swoje życie.
W środowisku wojskowym potrzebny jest nowy paradygmat ludzi, wyposażonych w
ograniczony, grupowy punkt widzenia. Nie jestem krytykiem wojskowego systemu
wtajemniczenia. Dobrze jak dotychczas służył naszemu narodowi.
Dla złowieszczych
celów.
Ale ten sam rodzaj intensywnego procesu psychologicznego uzależnienia,
wprowadzany w zupełnie innych warunkach - w tajnym stowarzyszeniu - może być
chytrze obliczony na służenie bardziej przebiegłym i złowrogim celom. Może
na przykład stworzyć krwiożerczego terrorystę, mafijnego mordercę, zbałamuconego,
ale i fanatycznego członka wschodniego kultu New
Age, albo lojalnego i posłusznego sługę konspiracyjnego i
niebezpiecznego tajnego stowarzyszenia okultystycznego.
Tacy ludzie jak George Bush, Potter
Stewart i David Borens z Towarzystwa
Czaszki & Piszczeli niewątpliwie doświadczyli podobnego
dramatycznego punktu zwrotnego w wyniku swojej inicjacji. Oni także połączyli
swoje niezależne kiedyś umysły, by stać się cenionymi członkami grupowego
kolektywu.
Proces wtajemniczenia służy zwiększeniu niezależności od grupy i zaufania
do niej, ale jednocześnie ustawia jednostkę w pozycji kompromisu.
Niezależność jednostki jest w pewnym sensie poświęcona na "ołtarzu kolektywnego uzależnienia". Jednostka jest wówczas związana z czymś większym od siebie. (6).
Czy po tej niezwykłej nocy, kiedy kandydaci Zakonu doświadczyli najbardziej
niezwykłych i tajemniczych rytuałów wtajemniczenia: wydarzenia na stosie
piszczeli i błota, trumny i znęcania się, George Bush stal się zależnym i posłusznym sługą
niebezpiecznego, okultystycznego tajnego stowarzyszenia? Czy jako wtajemniczony
pozwolił na wprzęgnięcie go w tryby dobrze naoliwionej, precyzyjnie
funkcjonującej maszyny - międzynarodowego kolektywu, którego przywódcy pragną
dominować nad światem? Czy zrezygnował ze swojej jednostki niezależności,
by włączyć się w coś większego od siebie?
Ciekawe, że Malachi Martin, autor bardzo poczytnej książki "The Keys of this Blood" (Władza papieska z tej krwi), w której omawia imponujący plan papieża Jan Pawła II uczynienia z Watykanu wiodącego światowego autorytetu w Nowym Porządku Świata, opisał prezydenta Busha jako "Sługę Rady Mędrców". Rada Mędrców jest jednym z synonimów Iluminatów, znanych również jako Tajne Bractwo. Symbolem Iluminatów jest niedokończona egipska piramida ukoronowana wszystko widzącym okiem Horusa, boga Słońca. (7).
(Obrazek
jednodolarowego banknotu - strona odwrotna - revers - z piramidą )
James G. Martin, mason trzydziestego trzeciego wtajemniczenia - 33 stopień, który jest gubernatorem Północnej Karoliny i… rządzącej partii republikańskiej, gorąco ocenił plany prezydenta Busha nowego porządku świata. Pisząc w gazecie Raleigh'a The News and Observer (24 marca 1991r.), Martin stwierdził: "Prezydent George Bush… ożywił starą ale ciągle na czasie idee: realizacje nowego porządku świata".
Martin napisał, że była to ta sama wizjonerska idea jak narysowana na naszym banknocie jednodolarowym - wszystko widzące oko nad piramidą z łacińskim napisem "Novus Ordo Seclorum" powyżej.
( - w/w tekst jest zamieszony pod
piramida, na grafice banknotu jednodolarowego)
===============================================================
To, Martin wyjaśnił jest tłumaczone zarówno jako "Nowy Porządek Wieku" jak i "Nowy Porządek Świecki" (lub Światowy) Porządek lub prosto "Nowy Porządek Świata".
Nieszczęśliwie, w swoim artykule gubernator Martin zapomniał powiedzieć
czytelnikom takich znaczących faktów jak, że piramida i jej wszystko widzące oko zostały
po raz pierwszy wydrukowane na banknocie jednodolarowym w 1930 roku w wyniku
zabiegów prezydenta Franklina D. Roosevelt'a, masona oraz wiceprezydenta Henry
Wallace'a.
Wallace, członek masonerii
a równocześnie gorliwy sympatyk komunizmu, później ubiegał się o
prezydenturę z ramienia partii socjalistycznej.
Cena do zapłacenia…
ale także ogromne korzyści.
Oczywiście trzeba zapłacić pewną cenę za wstąpienia w wysokie szranki najbardziej ekskluzywnego męskiego klubu na świecie. Psychologiczne uzależnienie zbiera żniwo. Największa strata nowicjusza jest prawdopodobnie jego niezależność. Kiedy jest już aktywnym członkiem grupowego kolektywu, oczekuje się od niego podporządkowania wymaganiom grupy i popierania jej celów. Jego osobisty los i przyszłość są związane z pomyślnością większego kolektywu. Człowiek taki staje się sługą grupy, a grupa jest jego uznanym i niekwestionowanym panem.
Piszczelowcy zdają sobie sprawę, że taka służba jest ceną, jaką muszą chętnie i skwapliwie zapłacić za olbrzymie korzyści płynące z ich członkostwa w najbardziej elitarnym Bractwie świata. Cena nie wydaje się prawdopodobnie uciążliwa, gdy porówna się ja ze znacznymi nagrodami, jakie otrzymują wtajemniczeni. Jest to w rzeczywistości dobry interes.
Nowy piszczelowiec zauważa, że jest od razu i na wiele sposobów powiązany z siecią "starych przyjaciół" Czaszki & Piszczeli. Równie szybko uświadamia sobie, że te powiązania rozprzestrzeniają się na cały świat, dzierżąc ster władzy w większości państw. Od czasu wtajemniczenia i otrzymania nowego imienia - starożytnego symbolu jedności pomiędzy członkami kulturowych grup - młody mężczyzna Zakonu dostrzega, że życiem jego kieruje potężna, często niezauważalna siła. W ściśle tkanej, twardej i nieelastycznej sieci władzy i wpływów, on sam jest jedynie jedna z wplecionych nici.
W opublikowanym niedawno w Guardian Weekly, wkładce do The Washington Post,
fascynującym artykule o prezydencie Bushu autorzy robią aluzje do decydującej,
choć niewidzialnej, sieci władzy, która ma wpływ na politykę i polityczne
życie prezydenta.
Autorzy artykułu powołują
się na przychylną tajnym stowarzyszeniom książkę "The Wise Man" (Mędrcy)
i stwierdzają:
-Przypuszczalnie
kieruje nim (Georgem Bushem) nic,
która wpleciona jest głęboko w jego życie i czasy."
Podobnie jak "mędrcy"
- sześciu wpływowych mężczyzn, którzy ukształtowali amerykańską politykę
- opisani przez Waltera Isaacsona i Evana Thomasa w ich pracy z 1986 roku, Bush
może odnaleźć swoje korzenie w takich bastionach elity jak… Yale. Jego
ojciec, Prescott Bush, był przyjacielem i partnerem tych ludzi, a także…W.Averella
Harrimana.
Była to elitarna grupa… która ukształtowała Nowy Porządek świata…
Wyznaczyli oni Stanom
Zjednoczonym… nową i trudną międzynarodową rolę (8).
Stały związek
prezydenta Busha z Bractwem.
Jako Prezydent, George Bush otoczył
się ludźmi ze Stowarzyszenia Czaszki
& Piszczeli oraz takich współpracujących z nimi, pokrewnych grup,
jak Rada Stosunków z Zagranica i Komisja
Trójstronna. Co więcej, Bush zasygnalizował swój stały związek z
Bractwem już w dzień rozpoczęcia swojej prezydentury.
W czasie ceremonii inauguracyjnej George
Bush został zaprzysiężony kładąc rękę na masońskiej
Biblii dostarczonej mu przez braci z Loży Masońskiej świętego Jana,
przy 71 West 23r Street, New York City. Była to ta sama Biblia, wydana w
Londynie w 1767 roku, którą posłużono się przy inauguracji Warren G.Hardinga,
Dwight D. Eisenhovera i Jimmy Cartera.
Podobnie do Busha,
wszyscy ci prezydenci byli masonami.(9). (Ronald Regan nie był masonem, kiedy
został prezydentem. Dopiero w 1987 roku, kilka miesięcy przed ukończeniem
drugiej kadencji, dzięki uprzejmości świątyni w Waszyngtonie, D.C., Rady
Najwyższej 33 i Ostatniego Stopnia Obrządku Szkockiego wolnomularstwa,
wprowadzono prezydenta Regana, jako
honorowego masona 33 stopnia wtajemniczenia, w tajny świat wolnomularstwa.
(10).
Powiązania z
Rockefellerem.
Na doradcę do spraw bezpieczeństwa i swoją prawą rękę Bush wybrał Brenta Scowcrofta. Scowcroft, człowiek wywiadu, powiązany z międzynarodowymi bankami, był poprzednio prezesem firmy Kisinger & Spółka.(11). Jest to najbardziej prestiżowa i wpływowa na świecie firma lobbystów, zarządzana i kierowana przez Henry Kissingera, byłego Sekretarza Stanu. Z kolei mentorem i dobroczyńcą Kissingera jest od wielu lat bankier-miliarder, David Rockefeller.
David Rockefeller, bez wątpienia
jeden z najbogatszych ludzi na świecie, a także jeden z głównych maklerów władzy,
bardzo szanuje członków Czaszki &
Piszczeli. I tak, firma Rockefeller Financial Services, Inc., główne
ciało korporacyjne rozległego finansowego imperium rodziny Rockefellerów,
jest zarządzana przez piszczelowca, agresywnie inteligentnego J. Richardsona
Dilworth (rocznik Czaszki & Piszczeli 1938).
W 1973 roku Rockefeller, przy pomocy Zbigniewa
Brzezińskiego i Averella Harrimana
(który wraz z Prescottem S. Bushem, ojcem George'a Busha, został piszczelowcem
w 1917roku), założył Komisje
Trójstronna.
Celem Komisji Trójstronnej jest przyspieszenie ery światowego Rządu i propagowanie międzynarodowej ekonomii, kontrolowanej zakulisowo przez Tajne Bractwo.
Zbigniew Brzeziński był doradcą do spraw bezpieczeństwa narodowego i koordynatorem prac wywiadu w gabinecie Jimmy Cartera. W administracji Nixona i Forda stanowisko to piastował Henry Kissinger, a obecnie, w gabinecie Busha, jest nim Brent Scowford.
Warto zauważyć, że George Bush służył w przeszłości jako członek rady nadzorczej ogólnoświatowej Komisji Trójstronnej, kiedy zarówno Jimmy Carter jak i Henry Kissinger od dawna byli aktywnymi członkami tej samej grupy. Ponadto, jak zobaczymy w szczegółowej analizie niecodziennego i szybkiego awansu do politycznego gwiazdorstwa George'a Busha, to Richard Nixon, jako prezydent, grał kluczową rolę w wypchnięciu młodego piszczelowca na szczyt politycznej piramidy. Z kolei głównym mentorem i poplecznikiem Richarda Nixona był David Rockefeller.
Innymi słowy David Rockefeller,
miliarder, prezes międzynarodowego banku Chase
Manhattan Bank, absolutny władca Rady Stosunków
z Zagranica, nadzorca Bilderberger (zobacz roz. 5.) i założyciel
Komisji Trójstronnej, od przeszło ćwierć wieku pomyślnie manipuluje polityką
zagraniczną i ekonomiczną Stanów Zjednoczonych przez swoich faworytów,
wtyczki w biurze prezydenta w Białym Domu.
Wydarzenia dowodzą, że George Bush, choć bardzo dbały o swój publiczny wizerunek i opinię elektoratu, od początku swojej politycznej kariery, jeszcze jako młody i ambitny członek Kongresu Stanów Zjednoczonych z Huston, Texas, systematycznie przeprowadzał plan i założenia swoich dobroczyńców z Tajnego Bractwa.
Oczywiście George Bush zawsze zdawał sobie sprawę z tego, że jego polityczne zaplecze nie zależy od wyników badań opinii publicznej, ale od tego czy będzie w stanie zadowolić i ułagodzić swoich przełożonych i kolegów z Czaszki & Piszczeli oraz potężniejszą elitę Tajnego Bractwa, która nadzoruje i kieruje działalnością wszystkich tajnych stowarzyszeń. Jak zauważył niedawno Guy Molyneau w swoim politycznym biuletynie, The Commonwealth Raport, "jednym politycznym przekonaniem Busha jest to, że polityka opiera się na osobistych kontaktach przywódców, że "robienie polityki" oznacza załatwianie spraw z garstka głównych graczy"..
Ta "garstka głównych graczy" z pewnością obejmuje jego
szefów z Bractwa. Moje badania i dochodzenie ujawniają, że George Bush, jako
prezydent największej potęgi militarnej świata - Stanów Zjednoczonych - jest
człowiekiem całkowicie wtajemniczonym. Choć ludzie w Stanach Zjednoczonych i
pozostałych 226 krajach świata uważają prezydenta za główną osobę w
sprawach o światowej wadze, prawda jest taka, że George Bush jest jedynie
jednym z zarządców. Nie jest nawet szefem rady nadzorczej, chociaż jego
osobisty wpływ jest znaczny i powinien być doceniany.
Rzeczywista władza.
Kilku potentatów na międzynarodowym rynku finansowym - Rockefellerowie, Rothschildowie i parę innych osób - jest rzeczywistą władzą stojącą za jawnymi tronami światowych rządów. Żadna decyzja polityczna nie jest podejmowana bez ich udziału, żaden plan akcji nie wprowadzany jest w życie bez ich przyzwolenia.
Niezależne działanie i tym samym narażenie się na gniew budzącej respekt, wspanialej Rady Dziewięciu jest politycznym i finansowym samobójstwem. Bunt niezależnego prezydenta, premiera, ustawodawcy, urzędnika, szefa korporacji lub bankiera może spowodować najsurowsze sankcje i karę, a nawet śmierć.
Znajdujący się w początkowym stadium Nowy
Porządek Świata kierowany jest przez ludzi, którym George Bush
służy jako podwładny. Jego powiązania i usługi oddawane wyższym szczeblom
Bractwa są jednak korzystne dla obydwu stron.
W drugiej części mojej książki dokładniej przeanalizuję błyskawiczną karierę Georga Busha i pokażę jak wpływowi przyjaciele z wysokich szczebli Tajnego Bractwa bez przeszkód utorowali jego drogę do prezydentury. Przyjrzymy się także bliżej tajemniczej i nieznanej władzy, jaka to właśnie tajne stowarzyszenie - Zakon Czaszki & Piszczeli - od lat sprawuje w amerykańskich instytucjach i światowej polityce.
Niesamowita opowieść o
ludziach, których nazywam Tajnym
Bractwem, ujawnia rewelacyjne informacje nie tylko o jednym tajnym
stowarzyszeniu.
Nie zajmuje się tez dramatem jednego człowieka, nawet gdyby był najbardziej
fascynujący. W tej książce interesuje mnie raczej udokumentowany zapis działalności
olbrzymiej grupy ludzi, którzy kontrolują wielkie, piramidalne imperium o
nieporównywalnych jak dotąd wpływach i władzy. Ludzie na szczycie tej
piramidy są wielokrotnymi miliarderami. Ale nadal chcą mieć więcej pieniędzy.
Ich władza budzi grozę.
Na skinienie ich ręki upadały narody, rozpadały się rządy, a ich przeciwnicy ginęli w zamachach. A jednak nadal żądają większej władzy i ja zdobywają.
Ci skorumpowani ludzie nie reprezentują określonych zapatrywań politycznych czy też partii, nie są ani republikanami, ani demokratami, nie można ich wyraźnie sklasyfikować jako liberałów, czy konserwatystów. Ale łączy ich jedno: każdy wtajemniczony Tajnego Bractwa jest internacjonalistą i gorącym obrońcą Nowego Porządku Świata.
Co więcej, każdy wtajemniczony poświęca swoje życie, by zrealizować niezniszczalne marzenie: jedność wszystkiego na Ziemi pod przywództwem i kontrolą kilku oświeconych ludzi, którzy tworzą hierarchie Tajnego Bractwa.
Członkowie Tajnego Bractwa uważają zatem, że Nowy Porządek Świata jest zręcznym sposobem na osiągnięcie ich od dawna pielęgnowanych założeń i celów.
Słuchając często dziwnych i zaszyfrowanych oświeconych przemówień George'a Busha, w których powtarza on uparcie określenie "Nowy Porządek Świata", należy pamiętać, że Bush jest wychowankiem Czaszki & Piszczeli oraz oddanym i lojalnym sługą Tajnego Bractwa. Tajne stowarzyszenia, w tym także "niewidzialne kolegium" najwyższych szczebli wolnomularstwa, żarliwie wierzą, że ich obecna kampania na rzecz Nowego Porządku Świata zaowocuje spełnieniem wszystkich marzeń ich przodków, Iluminatów.
Od wieków trwający spisek i kult wszystko widzącego
oka Horusa, uważany jest obecnie za nie do zatrzymania.
Zwycięstwo wydaje się bliskie, nastąpi z pewnością przed rokiem 2000. Spiskowcy wierzą, że Nowe Tysiąclecie będzie ukoronowane sukcesem.
Rządzenie całym światem poprzez światowy Rząd, międzynarodowy system
handlowy i zespolenie wszystkich religii i kultów w najwyższe bractwo - oto
niezachwiane, niezniszczalne pragnienie Tajnego Bractwa. Jest to również
zaborczy cel każdego tajnego stowarzyszenia opartego na zasadach oświecenia.
Trzy dyrektywy Tajnego
Bractwa.
Aby osiągnąć swoje cele, przywódcy Tajnego Bractwa ogłosili trzy dyrektywy.
Główną dyrektywa Tajnego Bractwa jest następująca: dominować będzie Chwała
Jednego.
Trzeba osiągnąć jedność w wielkości w każdej dziedzinie życia, w każdej ludzkiej działalności, co wyraża łaciński napis na jednodolarowym banknocie USA: "E Pluribus Unum" - "Z wielu jeden".
Druga, pokrewna pierwszej, dyrektywa Tajnego Bractwa i siostrzanych stowarzyszeń i organizacji stwierdza, że hierarchia Tajnego Bractwa będzie kontrolowała Jedno. Kilka osób, elita - Iluminaci będą panować nad wieloma ludźmi.
Mamy również trzecia, ważną dyrektywę: ludzie nie mogą się nigdy zorientować, że nie kontrolują własnego losu.
Manipulacja, kontrola umysłów, masowa hipnoza, magia, czy też oszustwo i perswazja muszą utrzymać ich w przekonaniu o indywidualnej autonomii i władzy.
Nie można
pozwolić ludziom na odkrycie okropnej prawdy, że demokracja, której tak
bardzo pragną i której tak głośno się domagają jest, niczym fantastyczna,
ogólnoświatowa gra, jedynie spiskiem wymyślonym przez maleńką, ale bezwzględną
bandę ukrytych doradców i mistrzowskich iluzjonistów.
Kurcząca się
konkurencja.
Spiskowcy Tajnego Bractwa - Iluminaci
- maja dzisiaj niewielu rywali, którzy przeszkadzaliby im w podboju świata
przed rokiem 2000. Bowiem systematycznie niszczyli swoich konkurentów…albo
łączyli się z nimi.
Kiedyś Kościół Katolicki i Protestancki sprzeciwiali się Bractwu. Teraz już tego nie robią.
Ponadto w przeszłości tajne stowarzyszenia walczyły miedzy sobą o absolutną kontrolę i władzę. Jednak obecnie przywódcy tajnych stowarzyszeń połączyli się. Zrozumieli, że tylko wtedy osiągną większe korzyści, gdy zrealizują wspólny cel i jedność organizacji.
Ze zdumieniem odkryłem, że prawie wszystkie światowe tajne stowarzyszenia, organizacje bankowe i finansowe, syndykaty kryminalne, agencje wywiadowcze i grupy okultystyczne połączyły się. Wszystkie są bezpośrednio podporządkowane władzy elity, radzie zarządzającej Tajnego Bractwa.
Nigdy jeszcze w historii ludzkości tak mała grupa ludzi nie dzierżyła tak olbrzymiej władzy.
Postaram się was przekonać, że Tajne Bractwo można pokonać. Nadal możemy mieć nadzieje, że uda się zatrzymać tych złych i samolubnych ludzi. Jeżeli naprawdę zależy nam na prawdzie, wolności i przyszłości naszego kraju możemy zawrócić falę okultyzmu i propagandy finansowana przez tych ludzi i ich wspólników. Z Boską pomocą możemy odbudować normalność i dobro świata.
Pierwszą rzeczą, jaką
musimy zrobić, jest zdemaskowanie spisku Tajnego Bractwa i rzucenie tak
potrzebnego światła na ich niebezpieczna i często zakamuflowana działalność.
Zacznijmy od zapoznania się z bardzo bogatym człowiekiem, który posiada
obecnie olbrzymią władzę w najwyższych szrankach przyszłych panów świata.
Pozwólcie, że w następnym rozdziale przedstawię wam pana Maurice Stronga, żarliwego
wyznawcę New Age, bogatego arystokratę oddanego sprawie ochrony środowiska -
człowieka, który ma dostęp do wewnętrznych kręgów Tajnego Bractwa.
ROZDZIAŁ
DRUGI
ŚWIATOWY
SPISEK: "FIKCYJNY" POMYSŁ.
Mieszka w Baca Grande, pięknej okolicy San Luis Valley w Kolorado. Jest
jednym z najzamożniejszych i oszałamiająco potężnych ludzi na świecie. Do
swoich najbliższych przyjaciół zalicza takich miliarder Rockefeller i Lord Rothschild,
oraz Jana Pawła II. W 1992 roku
odwiedził George'a Busha w Białym Domu i jako przewodniczący Szczytu Ziemi,
konferencji zorganizowanej przez Organizacje Narodów Zjednoczonych w Rio de
Janerio, wręczył prezydentowi osobiste zaproszenie na galową uroczystość,
uważaną za pierwszorzędne wydarzenie ekologiczne XXI wieku.
Jeżeli jakiś człowiek zasiada na samym szczycie hierarchii władzy układającej plan Nowego Porządku Świata, jest nim Maurice Strong, kanadyjski finansjer i inwestor.
W 1990 roku Strong udzielił serii fascynujących wywiadów Danielowi Wood,
dziennikarzowi kanadyjskiego pisma "West". (2). Wood spędził sporo
czasu ze Strongiem i najwidoczniej udało mu się zdobyć jego zaufanie.
Rzeczywiście w pewnym szczególnym momencie Maurice Strong pozwolił sobie na
wiele wyjaśniającą chwilę szczerości.
Oto jak dziennikarz Daniel Wood opisuje przejażdżkę i rozmowę z Maurice
Strongiem podczas swojego pobytu na pięknym, choć surowym ranczo Baca Grande.
Wyjeżdżamy z Baca ze
Strongiem, podążając naszą drogą sprzed tygodnia. Mijamy ranczo Lazy U i
skręcamy na południe szosy 17. Strong mówi, że zawsze żałował, że nie może
pisać. Ma pomysł na powieść, którą chciałby napisać. Myślał o nim
przez około dziesięć lat. Byłaby to ostrzegawcza opowieść o przyszłości.
"Co roku, w lutym, światowe Forum Ekonomiczne spotyka się w Davos w
Szwajcarii. Uczestniczy w nim ponad tysiąc CEO, premierów, ministrów
finansów i wybitnych naukowców, by ustalić plany ekonomiczne na nadchodzący
rok" - wyjaśnił tło pomysłu fabuły powieści.
Po opisaniu dekoracji, kontynuował - "Co by było, gdyby mała grupka
światowych przywódców…utworzyła tajne stowarzyszenie, by doprowadzić do
ekonomicznego krachu? Jest luty. Wszyscy są w Davos. To nie terroryści, to światowi
przywódcy".
"Lokują się na światowych rynkach akcji towarów. Używając
swojego dostępu do giełd, komputerów i zapasów złota, wywołują panikę.
Zakleszczają tryby. Najmują ludzi, którzy trzymają pozostałych przywódców
świata w Davos jako zakładników. Nie można zamknąć rynków. Bogate kraje…"
Strong wykonuje drobny gest, jakby wyrzucał niedopałek papierosa przez okno.
Siedziałem zauroczony. Nie mówi tego jakiś tam gawędziarz. To jest Maurice
Strong. Zna tych przywódców świata. Sam jest wiceprezesem Rady Światowego
Forum Ekonomicznego. Siedzi w samym centrum władzy. Może to zrobić.
"Nie powinienem chyba mówić takich rzeczy" - dodaje.
Czy do planowego kulminacyjnego momentu spisku Nowego Porządku Świata dojdzie
tak, jak sugeruje rozwój fabuły "fikcji"
Maurice Stronga? Czy super bogaci ludzie zamierzają już wkrótce sięgnąć
niespodziewanie po władzę nad światową bankowością i finansową inżynierią,
szantażując cały świat zgrzytliwym zastojem, jeśli ich zadania nie będą
spełnione?
Chociaż jest to możliwe, moje badania sugerują, że nie tak, wygląda przyszły scenariusz zaplanowany dla ludzkości przez Tajne Bractwo. Sądzę raczej, że fascynujące komentarze Maurice Stronga świadczą o jego impulsywnej osobowości. Bowiem w przeciwieństwie do swoich kolegów z bractwa Iluminatów, którzy rzadko uzewnętrzniają publicznie złość lub inne emocje. Strong jest dobrze znany z otwartego wyrażenia swoich marzeń i frustracji. Rzecz jasna, ten człowiek jest wyznawca: pragnie już teraz światowego Rządu i scentralizowanej władzy, i zrobi wszystko, żeby przyśpieszyć ten proces.
Bractwo od dawna zadowalało się zwalczaniem i unieszkodliwianiem opozycji krok po kroku, kawałek po kawałku. Samo sprytnie pozostawało w cieniu, mając dobrze przemyślaną nadzieję, że dzięki ich ukryciu i zamaskowanym działaniom nie wzbudzi podejrzeń potencjalnych przeciwników, ani nie sprowokuje wrogów swoich cynicznych zamiarów. Długofalowa strategia Tajnego Bractwa wielokrotnie się sprawdziła.
Jednakże ostrzeżenie Maurice Stronga przed globalnym coup d'etat nie jest całkiem bezpodstawne.
Jego barwny scenariusz o grupce potężnych super bogatych spiskowców, którzy spotykają się co roku, by planować ekonomiczną i polityczną przyszłość świata i decydują się na chwycenie świata za gardło, może się po prostu spełnić!
Taka konspiracyjna grupa istnieje i jej cele są dokładnie takie, jak
przedstawia je Strong: mianowicie zgromadzenie większości bogactw i władzy na
ziemi pod swoimi skrzydłami. Grupa ta zamierza stać się naszymi panami,
dobroczyńcami i bogami.
Spotykają się po
kryjomu.
Wobec tego jest możliwe, że na jakimś tajnym spotkaniu super bogata klika, trzymająca nasz finansowy los w swoich rękach, podejmie decyzje o zakorkowaniu światowej ekonomii. Być może pomysł Stronga na jego przyszłą "fikcje" jest czymś więcej, niż wymyślona fabuła marzyciela.
Nie ulega wątpliwości, że członkowie Tajnego Stowarzyszenia spotykają się często w różnych miejscach na całym świecie, by snuć swoje plany i spiski. Od 1954 roku spotykają się przynajmniej raz do roku jako zwarta grupa Builderberger.
Ostanie tajne zebranie tej konspiracyjnej grupy odbyło się w 1992 roku we francuskiej miejscowości uzdrowiskowej Evian. W poprzednim roku, utajeni Bilderbergersi konferowali w zacisznym Baden Baden, uzdrowiskowej przystani w głębi Czarnego Lasu w Niemczech. Dowody wskazują na rok 1952 jako kluczową datę w tym spisku. 12 czerwca tego roku grupa reprezentantów Bractwa, zorganizowana pod nazwa Bractwa świątyni, spotyka się we Francji w zamku Arginy, niedaleko Charentay, Beaujolais.
Znaczenie tego miejsca jest
dwuznaczne. Ludzie, którzy nadzorują obecnie działalność tajnych
stowarzyszeń uważają siebie za bezpośrednich duchowych spadkobierców
pierwotnego Zakonu Templariuszy, z
którego wzięło swój początek dzisiejsze wolnomularstwo, Rycerze
Maltańscy i różokrzyżowcy. To
w Zamku Arginy, w 1118 roku, złożyli swoja przysięgę założyciel i pierwszy
Wielki Mistrz średniowiecznych templariuszy, Hugues de Payns oraz jego
towarzysze.
Zemsta templariuszy.
Prawie dwa wieki później, 18 marca 1314 roku, Jacques de Molay, dwudziesty
drugi i ostatni Wielki Mistrz Zakonu, potępiony przez Papieża Klemensa V, a potem skazany na śmierć przez króla
Francji Filipa Pięknego, spłonął w Paryżu na stosie. Templariuszy i ich
przywódcę oskarżono o wiele zbrodni: knucie zamachu stanu, sodomie i kult
diabla pod postacią Bafometa, androgynicznego (mającego męskie i żeńskie
cechy) boga kozła.
Tradycja powiada, że
ostatnim okrzykiem wijącego się z bólu w płomieniach Jacques de Molaya, było
następujące przekleństwo i groźba: "Niedługo spadnie niedola na tych,
którzy nas potępiają bez przyczyny. Bóg pomści naszą śmierć".
Dzisiaj Loża Masońska oddaje cześć męczennikom Jacques de Molay nazywając
swoje grupy dla młodych chłopców "Zakonem DeMolaya".
Ale ilu masonów wie, że ich bohater został uznany za zdrajcę kraju., bluźniercę,
homoseksualistę i czciciela diabla?
Wraz ze śmiercią de Molaya nakazano rozwiązać lóż templariuszy we Francji
i prześladować Zakon w Europie. Ruch zszedł do podziemia, ale pojawił się
ponownie jako wolnomularstwo w 1717 roku, najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem
w innych krajach. Około sześćdziesiąt lat później, w 1776 roku, Adam
Weishaupt założył Zakon Iluminatów, który o mały włos nie osiągnął
wówczas nieprawdopodobnego celu całkowitego podboju świata.
Odrodzenie Bractwa
Przez kolejne wieki Zakon bez przerwy zwracał na siebie uwagę i prowokował.
Ale dopiero w XX wieku jego odrodzenie dokonało się z tak przerażającą siłą
i mocą.
Moje badania przekonały mnie, że Tajne Bractwo i odrodzone Bractwo Świątyni
to ta sama grupa. Dlatego też spotkanie jakie odbyło się w 1952 roku w zamku
Arginy było niezwykle pomyślanym wydarzeniem w kronikach tajnych stowarzyszeń.
Spotkanie to wyznaczało przygotowania do końcowych etapów Rewolucji światowej,
która ma być zakończona i uwieńczona sukcesem przed rokiem 2000.
Innym ważnym wydarzeniem dla Tajnego Bractwa było tajne zebranie, które odbyło
się 21 marca 1981 roku. Spotkanie przeprowadzone przy największych środkach
ostrożności i za wiedzą nielicznych laików, miało miejsce w Szwajcarii, w
starym, ale eleganckim dworku, należącym kiedyś do Zakonu Rycerzy Maltańskich.
Jak podaje wiarygodne źródło, na spotkaniu tym obecnych było dziewięciu wyższych
członków Bractwa należących do rady wykonawczej, którzy zostali
wtajemniczeni w ustna, ezoteryczna tradycje dawnych templariuszy. Jest to ten
sam rytuał inicjujący przez który przechodzą nowi członkowie Zakonu Czaszki
& Piszczeli.
Dlaczego okultyści
upodobali sobie dziewiątkę.
Tajnym Bractwem kieruje więc dziewięciu ludzi, którzy zasiadają w radzie wykonawczej. Dlaczego dokładnie dziewięciu? Cyfra 9 ma bardzo ważne, ukryte ezoteryczne znaczenie. Członkowie Tajnego Bractwa świecie wierzą w siłę obrzędowych rytuałów, magicznych słów i okultystycznej numerologii. Z okultystycznej numerologii dowiadujemy się, że cyfra 9 jest cyfra potęgi i władzy.
Chodzi tu o enneagram, okultystyczny symbol, w którym kilka trójkątów i linii tworzy okrąg wyznaczony przez dziewięć punktów. Enneagram ten jest obecnie popularny w wielu kościołach katolickich i liberalnych kościołach protestanckich.
Niedawno dowiedziałem się,
że nauczano o nim podczas duchowych rekolekcji Południowych Baptystów w
Teksasie.
Jest wiele ukrytych przyczyn dla których okultyści wyróżniają cyfrę dziewięć
i upowszechniają dziewięciopunktowy enneagram. Po pierwsze, Chrystus umarł na
krzyżu po dziewięciu godzinach męki. Wydarzenie to perwersyjnie świętuje
jego Przeciwnik wraz ze swoimi wysłannikami. Okultyści nauczają, że jest
dziewięć zakonów diabłów w piekle. Sataniści rozkoszują się także
spostrzeżeniem, że odwrócona cyfra 9 daje 6 - cyfrę bestii.
W pogańskiej Grecji uczono, że jest dziewięć muz (lub tez boskich "duchów - to znaczy demonów"), które kierują wysiłkami ludzkości na Ziemi.
Etruskowie, od których Rzymianie przejęli wiele religijnych mitów, wyznawali i wierzyli w dziewięciu bogów. Rzymianie i Imperium Rzymskim oddawali cześć bogini Nundina obrzędowo oczyszczając męskie niemowlęta w dziewiątym dniu ich życia. Ponadto Rzymianie co dziewięć lat świętowali pamięć zmarłych, ucztując.
Co więcej cyfra dziewięć ma duże znaczenie w zakonach masonów i tajnych
stowarzyszeniach, jak twierdzi znawca różokrzyżowców, W.W. Wescott w swojej
książce "Numbers: Their Occult Power and Mystic Virtues (Numery: ich moc
okultystyczna i mistyczne cnoty"). "Istnieje masoński zakon Dziewięciu
Wybranych Rycerzy" - pisze Westcott - w którym używa się dziewięciu róż,
dziewięciu świateł i dziewięciu uderzeń". Westcott także stwierdza,
że w okultystycznej numerologii cyfra dziewięć odpowiada "złym wpływom
na ziemi".
W mojej książce Mystery Mark of the New Age (Tajemniczy znak New Age), na stronach następnych prezentuje i
omawiam ten enneagramowy symbol. Pokazuje w jaki sposób pożytkują go zarówno
władze New Age, jak Hindusi: między innymi tacy ludzie, jak Alice Bailey i
Djwhal Khul z Trustu Oświeconych. Wyjaśniam także, dlaczego niektórzy
zdezorientowani nauczyciele chrześcijańscy twierdzą obecnie, że enneagram może
być wykorzystany jako klucz do jednostkowej osobowości i leczenia psychicznych
uzależnień.
Z kolei w mojej książce New Age Cults and Religions omawiam wykorzystanie enneagramu przez dziwną sektę, czcicieli hinduskiej bogini, która wierzy także w świętość cyfry 666. Sri Aurobindo, zmarły hinduski guru, założyciel tej sekty New Age twierdził, że ktokolwiek rozwikła tajemnice enneagramu "będzie cieszył się majątkiem, dobrobytem i płodnością seksualną".
W okultystycznej numerologii
dodaje się kolejne cyfry liczby 666, by uzyskać mistyczną sumę 6+6+6 równa
się 18, 1+8 równa się dziewięć. Raz jeszcze mamy więc najbardziej magiczną
i niezgłębioną ze wszystkich cyfr dziewiątkę.
Związki między
sektami hinduskimi i przywódcami świata.
A teraz zastanówcie się nad takim dziwnym faktem: podobno Maurice Strong, wiceprezes potężnego Światowego Forum Ekonomicznego, przewodniczący Szczytu Ziemi i szef Programu Ochrony środowiska Narodów Zjednoczonych, jest zdecydowanym wyznawcą nauk Sri Aurobindo!.
Strong, nieprawdopodobnie bogaty człowiek, zbudował na swoim ranczo w Baca Grande w Kolorado wielką świątynię poświęconą bogu słońce. Zarówno on, jak i jego żona Hannah, są żarliwymi wyznawcami New Age. Mówi się, że pani Strong wierzy iż, jej dziesięcioletni wnuczek jest reinkarnowanym buddyjskim mnichem tybetańskim z XI wieku, Rechung Dorje Drakpa.
Także rosyjskiego przywódcę, Michaila Gorbaczowa, naucza i prowadzi nowymi
duchowymi ścieżkami jego hinduski guru o nazwisku Sri Chinmy. Gorbaczow
zademonstrował też swoja wiarę w New Age i nauki, jakie z niego czerpie. (9)
Wydaje się wiec oczywiste, jeśli Strong i Gorbaczow mogą być jakimś wskaźnikiem
- a są!, - że mistyczne fundamenty elitarnego członkostwa w Tajnym Bractwie są
głęboko zakorzenione w mitologiach i religijnych dogmatach New Age i
hinduizmu. Jak się przekonamy, te mitologie i dogmaty opierają się na wierze
w "boga żywiołów", wyobrażonego jako wielkie, centralne
słońce. Religia Iluminatów pochodzi od starożytnej słonecznej tradycji
tajemniczego Babilonu.
Ludzie-Słońce, tradycja słoneczna i Nowy Rzym
Ta sama grupa dziewięciu wpływowych przywódców Iluminatów spotkała się ponownie we Francji w 1984 roku. Odnowiwszy swoje śluby, poświęcili się realizacji zadania rozprzestrzenienia Nowego Porządku Świata na cala kule ziemska. Tych dziewięciu osobników, którzy uważają siebie za tajna arystokracje i ojców nowego człowieka, nadało Zakonowi nowe imię. Po francusku nazwa ta brzmi: "L'Orde International Chevaleresque, Tradition Solaire" i tłumaczy się jako Międzynarodowy Zakon Rycerski Tradycji Słonecznej.
Ciekawe, że Thomas Ehrenzeller, członek rady nadzorczej światowego Związku Federalistów, wpływowej grupy założonej przez zmarłego Normana Cousina, której głównym celem jest utworzenie światowego Rządu, napisał w 1976 roku książkę zatytułowaną "Solar Man" (Człowiek Słońce). W swojej książce Ehrenzeller nakreśla dokładny i szokujący plan, dzięki któremu Tajne Bractwo zamierza osiągnąć jedność wszystkich narodów poddanych centralnej władzy.
Pierwszym etapem planu jest regionalne zrzeszenie narodów (począwszy od
Wspólnoty Europejskiej, a następnie Amerykanów i innych narodów), załamanie
i rozpad starego komunistycznego imperium sowieckiego i w końcu silna
Organizacja Narodów Zjednoczonych z ogólnoświatowym potencjałem wojskowym.
(12).
Wszystkie te punkty planu Bractwa są zadziwiająco dokładnie spełniane.
Niedawny, zaskakujący rozwój wydarzeń, obejmujący utworzenie Europejskiej
Wspólnoty Ekonomicznej, projekt Północnoamerykańskiej Strefy Wolnego Handlu
prezydenta George'a Busha i odbijający się echem, upadek komunizmu oraz rozpad
Związku Radzieckiego, jest dokładnie taki, jak zapowiedział Ehrenzeller w
Solar Man.
Faktycznie słowo "słoneczny" jest hasłem oświeconych. Powiedzenie
George'a Busha "Tysiąc Punktów świetlnych" także pochodzi z
"Tradycji Słonecznej" i związane jest z zamiarem Iluminatów
gloryfikowania "Człowieka-Słońce". Określenie Busha dokładnie
znaczy iskierki boskości w oświeconym, doskonałym człowieku. Tacy ludzie
tworzą arystokracje, która ma panować i rządzić nasza planeta.
Członkowie Bractwa wierzą, że wspięcie się na szczyt ogólnoświatowej władzy będzie oznaczało przywrócenie pełni dawnej chwały świętego Imperium Rzymskiego Cesarzy. Zbudowanie Nowego Rzymu jest od dawna marzeniem Iluminatów.
W swojej książce The Household of the Grail (Dom Grala), Robin Waterfield wysuwa wniosek, że owa tęsknota za powrotem imperialistycznych tradycji jest dla tajnych stowarzyszeń bodźcem do działania.
Waterfield pisze:
"Święte Rzymskie Imperium było restauratio nad continuatio
(miało być przywrócone i kontynuowane).." co w swym podstawowym
znaczeniu sugeruje odnowę rzymskiego dążenia do "Słonecznej"
syntezy w skali światowej - odnowę, która nasuwa logiczny wniosek o
przekroczeniu granic chrześcijaństwa.
"Przekroczenie granic chrześcijaństwa" oznacza wyjście poza chrześcijaństwo, pozostawienie go za sobą, a także przyznanie, że nie ma ono pełnej wartości i jest już bezużyteczne dla ludzkości.
Iluminaci nienawidzą prawdziwego, tradycyjnego chrześcijaństwa.
Dlatego tez Maurice Strong
powiedział "Musi być jasne… ze
jeżeli świat ma się zmienić, chrześcijaństwo musi się zmienić".
Nigdy więcej
zadymionych pokoi
Dany Casolero, dociekliwy
reporter, który zapłacił życiem za próbę rozpracowania działalności
olbrzymiego, zakonspirowanego potwora finansowego nazwanego przez Casolero
nieczule "Ośmiornica",
poinformował wszystkich zainteresowanych, że macki tej bestii rozchodzą się
we wszystkich kierunkach całego globu. (15). Przy obecnym zdumiewającym postępie
technicznym i nowych środkach komunikacji pojawienie się spisku w naszej epoce
jest dużo bardziej prawdopodobne, niż w jakiejkolwiek innej epoce historii.
Obecnie w ciągu kilku godzin od podjęcia decyzji o konieczności spotkania,
spiskowcy mogą z łatwością dotrzeć do każdego punktu na ziemi odrzutowcem.
Co więcej, skład osobistych spotkań można rozszerzyć lub zastąpić
telekonferencjami, które pozwalają każdemu uczestnikowi obserwować przebieg
wspólnego spotkania na ekranie telewizyjnym, bez konieczności opuszczania
wygodnego, wykładanego boazerią z włoskiego orzecha pokoju konferencyjnego.
Ponadto na szybką komunikację, koordynację, zarządzanie i kontrolę można
wpływać przez błyskawiczna, tajnie zaszyfrowaną i zastrzeżoną sieć
komputerową. Można użyć faksów do natychmiastowego przesyłania dokumentów
do setek miejsc na świecie.
Twierdzę po prostu, że
spiskowcy nie muszą już podróżować powolnymi łodziami, koleją, czy innymi
niemrawymi środkami lokomocji, by spotkać się w zadymionych pokojach i knuć
podstępne i złowrogie spiski przejęcia władzy i kontroli nad ludzkością.
Zamiast tego mają aż nadto wystarczająco wysoko wyspecjalizowane środki,
które można spożytkować do koordynacji i nadzoru gigantycznego, ogólnoświatowego
imperium zmontowanego przez Tajne Bractwo.
Spisek jest zjawiskiem
naturalnym.
Istotnie, jest rzeczą
naturalną, że ludzie konspirują i spiskują, by zdobyć więcej pieniędzy i
popierać wspólne cele. Zawsze bawi mnie i dziwi, gdy ktoś zaprzecza tej
naturalnej skłonności ludzi do organizowania się w spisek. Bez wątpienia
historia świata dostarcza wystarczających przykładów. Tylko w XX wieku byliśmy
świadkami spisku Mao Tse-tunga i kilku komunistów, którzy wzniecili bunt w
pokrytych śniegiem górach Mandżurii i w niedługim czasie pokonali 600
milionowy (teraz miliardowy) naród.
Komunistyczni następcy dyktatora Mao nadal zasiadają w uświęconych salach,
panując nad swoim rozległym wschodnim imperium i poddając 20 procent ludności
świata najpodlejszym i najokrutniejszym formom prześladowania, terroru i
kontroli.
Obserwowaliśmy również w naszych czasach jak niewielka grupa spiskowców, kierowana przez człowieka o nazwisku Ho Chi Minh, najpierw rozprawia się z Japończykami, potem z Francuzami, a w końcu zmierzyła się z pół milionem amerykańskich oddziałów bojowych w dziesięcioletniej walce o dominacje w Wietnamie. Nawiasem mówiąc, chociaż wojska amerykańskie nie zostały bezpośrednio pobite na polu walki, spiskowcy zwyciężyli, gdy prezydent Stanów Zjednoczonych, Richard Nixon, zdecydował wycofać się z konfliktu.
Również w naszych czasach byliśmy świadkami najbardziej zbrodniczego
bestialstwa i rzezi, jakiej kiedykolwiek dokonano na niewinnych mężczyznach,
kobietach i dzieciach. Mówię nie tylko o masakrze milionów ludzi w obozach
koncentracyjnych Adolfa Hitlera i jego planach bezlitosnej likwidacji podbitych
narodów Europy, ale także o Pol Pocie, potworze z Khmer Rouge. To Pol Pot
wyprowadził ponad milion swoich rodaków na miejsce egzekucji w Kambodży,
gdzie zabijano ich strzałem w tył głowy lub bito kijami baseballowymi, a także
popełniano wiele innych niewypowiedzianych zbrodni.
Czy potrzebuję przypominać czytelnikowi, że Hitler doszedł do władzy popierany przez niewielka bandę spiskowców, znana jako nazistowskie Brunatne Koszule? Musimy pamiętać, ze Pol Pot, ten ohydny gangster Kambodży, również doszedł do władzy po utworzeniu małego, spiskowego ruchu i po powstaniu, które pozwoliło zdobyć stolicę Pnom Penh i rozszerzyć jego żelazny uścisk na wszystkie prowincje tego biednego południowoazjatyckiego narodu.
Nie powinniśmy także zapominać o pojawieniu się w Moskwie, w 1917 roku,
komunistycznej dyktatury - awangardy Lenina. Lenin, a potem Stalin, byli
partnerami w konspiracyjnym spisku do którego należała na początku jedynie
garstka zdeterminowanych i bezwzględnych marksistów. Byli opłacani przez
tajne stowarzyszenia w Niemczech i Ameryce. Ich odrażająca kampania
oczyszczania mateczki Rosji oraz uzyskania dominacji nad światem kosztowała
przypuszczalnie 100 milionów istnień ludzkich zgładzonych lub brutalnie
wyeliminowanych z normalnego życia w czystkach w krótkim okresie 76 lat.
Nie możemy więc zaprzeczyć, że spiski knute w naszych czasach doprowadziły do ogromnych przemian społeczeństw i rządów. Nie możemy również zaprzeczyć, ze te przemiany spowodowały śmierć milionów i cierpienie niezliczonej rzeszy ludzi.
Zdumiewające, że
niektórzy dzisiaj zaprzeczają prawdopodobieństwu istnienia spisku.
Czy Biblia przepowiada
światowy spisek?
Jest rzeczą zadziwiającą, że Biblia zawiera przepowiednie odnoszące się bezpośrednio do wielkiego światowego spisku, jaki w tej chwili grozi ludzkości. Te przepowiednie powinny ożywić zainteresowanie ludzi Słowem Bożym!
Oto jedynie kilka niezwykle
dokładnych przepowiedni biblijnych dotyczących spisku w ostatnich dniach przed
powtórnym przyjściem Jezusa:
1.)Ogólnoświatowy spisek: spisek będzie olbrzymi, o światowym zasięgu, z
udziałem wielu ludzi, języków, grup etnicznych i narodów. "Pochłonie
on całą ziemię". (Apokalipsa 13:8, Księga Daniela 7:23).
2.)Religia oświecona: spiskowcy będą wyznawać obcego "boga żywiołów",
a nie osobowego Boga. Ich religia będzie uniwersalistyczna, tajemna religia.
(Księga Daniela 11:36-39; 2 list do Tesaloniczan 2).
3.) Masowa hipnoza: ludziom świata dane będzie "wielkie zwodzenie"
by uwierzyli "kłamstwu". - (list do Tesaloniczan 2; Księga Izjasza
28, 29; Apokalipsa 13:14).
4.)Rządząca elita: mała grupa będzie kontrolowała cały świat. Dziesięciu
przywódców, którzy "mają jeden zamysł" oddadzą w przymierzu
"potęgę i władzę swą" jednemu najwyższemu przywódcy. (Księga
Daniela 11:23; Apokalipsa 13:8; 17:12-17).
5.) Międzynarodowy porządek ekonomiczny: najbogatsi będą prosperować dzięki
pieniądzom i międzynarodowemu handlowi. (Apokalipsa 13:16-17; 18; Księga
Ezechiela 28:16).
6.)Spisek pieniądza: spiskowcy osiągną swoje bogactwo i dobra przez okradanie
innych ludzi. Kontrolować będą handel zlotem i srebrem. (List św. Jakuba 5;
Księga Daniela 11:37-38).
7.) Okultyzm: spisek spożytkuje "Umiejętności" (czary) i magię by
uwieść masy. (Księga Izjasza 44; Księga Daniela 8:23-25; 11:37-38; 1 List do
Tymoteusza 4:1-3).
8.)Oszukiwanie: oszukane masy zgodzą się na zapoczątkowanie Nowego Porządku
Świata uknutego przez elitarną klikę (Księga Daniela 11:23-32; Księga
Izjasza 28:15-18; Apokalipsa 13).
9.) Kryzysy i chaos: spiskowcy spowodują krwawe i wyniszczające wojny, plagi,
głód i zanieczyszczenie. (Apokalipsa 6; Ewangelia św.. Mateusza 24:21; Księga
Zachariasza 14:12; Księga Izjasza 1:7-12; 24:6; 25:5).
10.) Końcowa klęska: w końcu spiskowcy zostaną całkowicie pokonani, ponieważ
Bóg jest i zawsze będzie Panem i Władcą. Pozwala spiskowcom istnieć
jedynie, by wypełniła się Jego wola. (List do Filipian 2:9-11; Księga
Daniela 7:27; 28:18; Apokalipsa 19; 1 List św. Jana 5:4).
Odkrycia A.K.
Chestertona
Brytyjczyk A.K. Chesterton, który ćwierć
wieku temu dokładnie zbadał podstawy światowego spisku, złożył w swojej
książce The New Unhappy Lords: An Exposure of Power Politics (Nowi
nieszczęśliwi panowie: zdemaskowanie polityki władzy) jednoznaczna
deklaracje:
"Twierdzę z pokorą, że to, co zostało
napisane na tych kartach dowodzi istnienia spisku zmierzającego do
unicestwienia tradycyjnego zachodniego świata. Będzie to pierwszy krok
do zapędzenia ludzkości, jak stada owiec, do jednej styranizowanej zagrody świata.
Jeżeli myśl o spisku na taką skalę wydaje niedorzeczna, jej niedorzeczność
jest nieporównywalna z przypuszczeniem, że powojenne ukształtowanie świata
jest pozbawione planu." (16).
Praca A.K. Chestertona o spiskowcach dowodzi, że przypuścili oni "dziki szturm na patriotyzm".
Autor odsłania również, że planem spiskowców jest "znieczulenie wszystkich pozostałych narodów na wchłonięcie ich przez ciała federalne, w rodzaju Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, a docelowo przez jedna Federacje świata".
Czyż nie jest interesujący fakt, że od czasu opublikowania książki Chestretona, około 25 lat temu, ujawnione przez niego sekretne cele Tajnego Bractwa są na naszych oczach dokładnie realizowane? Mało tego, dziki szturm na patriotyzm i wchłanianie poszczególnych narodów do takich wspólnot jak Europejska Wspólnota Gospodarcza i Północnoamerykańska Strefa Wolnego Handlu oraz utworzenie Komisji Trójstronnej, która także dzieli świat na trzy rejony, wzmogły się. Wszystkie te wydarzenia miały miejsce od czasu pojawienia się książki Charestona. Nie ma wobec tego wątpliwości, ze analiza Chestertona jest precyzyjna.
Jak wspominałem wcześniej, biorąc pod uwagę wyspecjalizowane środki
komunikacji i super szybkie środki lokomocji, jakimi dysponują obecnie
spiskowcy, myśl o spisku jest dużo bardziej prawdopodobna i uzasadniona niż
kiedykolwiek. Ale już 25 lat temu, Chesterton zauważył, ze Potęga Pieniądza
jest w dyspozycji coraz mniejszej grupy ludzi.
"Pieniądze i monopol kredytowy kontrolowany jest przez bardzo ograniczona ilość ludzi" - stwierdził Chsterton.
Jeśli ma się na względzie ludzkie dążenie do posiadania większych pieniędzy i naturalne pragnienie sprawowania coraz to większej władzy, jest rzeczą naturalną, że ludzie o podobnym sposobie myślenia działają razem, by się wspólnie bogacić.
Chesterton zauważa:
"Krótko mówiąc, jeżeli nie ma spisku, to
dlaczego nie ma spisku? Dlaczego natura nie znosi żadnej próżni, poza tą?
Jeżeli istnieją środki kontrolowania życia i losu ludzkości, a istnieją
one z cala pewnością, dlaczego są niewykorzystywane? Na pewno nie z
powodu braku manipulatorów bez skrupułów. Innymi słowy, jest to logiczne, że
ci wszyscy niebezpieczni ludzie, zaangażowani w podle tajne stowarzyszenia,
spiskują, by osiągnąć wspólny cel, szczególnie gdy w grę wchodzą pieniądze."
I jak Chesterton wnikliwie zauważył, z pewnością nie brak dzisiaj manipulatorów pozbawionych skrupułów. Możemy raczej przypuszczać, że od czasu opublikowania książki Chestertona liczba manipulatorów pozbawionych skrupułów, skorumpowanych polityków i chciwych bankowych oraz finansowych naciągaczy przeszła nasze najśmielsze wyobrażenia.
Chesterton zakończył swoją pracę o tajnej elicie tymi słowami: "Istnieje spisek o światowym zasięgu i… jeżeli nie pokonamy spiskowców, bez względu na przeciwności, nie bedziemy mieli nic do przekazania następnym pokoleniom poza perspektywa niewolnictwa".
----------------------------------------------------------------------------------
Na ten ratunek jeszcze nie jest za późno - kolejna kontrowersyjna powieść:
P R O T O K O Ł Y O B R A D MĘDRCÓW SYJONU cz. I wstęp
P R O T O K O Ł Y O B R A D MĘDRCÓW SYJONU cz. II protokoły 1-12
P R O T O K O Ł Y O B R A D MĘDRCÓW SYJONU cz. III protokoły 13-24
P R O T O K O Ł Y O B R A D MĘDRCÓW SYJONU cz. IV objaśnienia i komentarze
P R O T O K O Ł Y O B R A D MĘDRCÓW SYJONU cz. V konkluzje
Podobne tematy znajdziesz w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.