opublikowano: 26-10-2010
SKONKA
- STALINOWSKIE KORZENIE
KOR-u, SLD I UNII WOLNOŚCI - m.in. Balcerowicz,
Labuda, Frasyniuk, Olechowski, Gronkiewicz Walc, Bielecki, Piskorski,
Geremek, Modzelewski, Michnik, Siwiec, Urban, Lityński...
Ludzie
PRL, dawni działacze PZPR, wielu organizatorów pierwszej „Solidarności”,
inicjatorzy, twórcy i uczestnicy „okrągłego stołu” unikają, jak diabeł
święconej wody ujawniania życiorysów...) oraz bliższych informacji o swojej
roli, zarówno w PRL, jak i
III RP. Obawiają się bowiem, że gdyby społeczeństwo dowiedziało się
prawdy o ich przeszłości inaczej by się mogło zachować w czasie wyborów do
parlamentu i do innych obywatelskich reprezentacji. Toteż dobrze się stało,
że grupa opozycyjnych działaczy i publicystów próbuje przypomnieć prawdę o
ludziach, którzy, jak kameleony zmieniali swoje barwy polityczne, ideologiczne,
a nawet nazwiska. Oczywiście taka działalność demaskatorska wymaga od ich
inicjatorów, charakteru, zasad moralnych, rzetelności, odpowiedzialności,
uczciwości, cywilnej odwagi. Ale nie wystarczy tylko przypominać i wypomnieć,
że ktoś w przeszłości należał do obozu rządzącego, był faworytem władz
PRL, partii. Trzeba również wskazać,
z jakich korzystał
przywilejów, jakie czerpał on, i jego najbliżsi, z tego korzyści.
Dlaczego np. Bronisław Geremek w okresie najgłębszego stalinizmu w Polsce
wyjeżdża na studia do Paryża, kto go tam wysłał, za jakie zasługi, jakie
pełnił tam funkcje i zajmował stanowiska; podobnie Karol Modzelewski i inni
beneficjanci ówczesnych władz. Nie można pominąć życiorysów takich
postaci, jak Stanisław Ciosek. On sam przemilcza np. swoje rodzinne koligacje,
zajmowane stanowisko pierwszego sekretarza KW PZPR w Jeleniej Górze, milczy o
nadużyciach i przekrętach finansowych, jakich tam dokonywał. Nie powinno się
przemilczać ani tuszować roli i dywersyjnej działalność Karola
Modzelewskiego w „Solidarności”, szkód, jakie wyrządził tej organizacji
i Polsce. Społeczeństwo wciąż nie zna przeszłości wielu wpływowych do
niedawna ludzi, którzy odpowiadają za to , co się w Polsce stało: za miliony
bezrobotnych, rozkradziony majątek narodowy, za zubożenie Narodu, za krzywdy,
za miliony głodnych dzieci, za nędze
byłych pracowników PGR-ów, za choroby, kalectwa i przedwczesną śmierć
setek tysięcy obywateli, za pozbawienie setek tysięcy starszych ludzi, emerytów,
rencistów wielodzietnych rodzin, mieszkań,
za skazanie młodych pokoleń Polaków na poszukiwanie
chleba za granicą... Młodsze
pokolenie nie zawsze wie i rozumie, kto mu zgotował taki los. Nie wie nic lub
bardzo niewiele, że sprawcami ich nieszczęsnego losu są członkowie partii
wywodzący się z Unii Demokratycznej, przekształconej w Unię Wolności, a
ostatnio w Partię Demokratyczną, że znaczna cześć dzisiejszych elit
politycznych, gospodarczych, kulturalnych pochodzi z rodzin dawnych
stalinowskich władców Polski. Warto, więc uświadomić Polakom zasięg i skalę
tego zjawiska. Dlatego
pozwoliłem
sobie wykorzystać do tego celu gotowe, rzetelnie opracowane, znowu aktualne
materiały sprzed kilku lat Pawła Sergiejczuka i Jerzego Roberta Nowaka. Jest
bardzo smutne, że mimo istnienia od kilku lat tych demaskatorskich dowodów
osoby skompromitowane wciąż egzystują w życiu publicznym: Leszek Balcerowicz,
Barbara Labuda, Władysław Frasyniuk, Lech Wałęsa, Andrzej Olechowski, Hanna
Gronkiewicz Walc, Jan Krzysztof Bielecki, Paweł Piskorski, Bronisław Geremek,
Karol Modzelewski, Adam Michnik, Jan Lityński i
kilkaset podobnych osób. Poniżej
cytujemy te materiały bez
uzupełnień i bez komentarza Dr
Leszek Skonka
Pan
Paweł Siergiejczuk
dowodzi, że wielu potomków bierutowsko-bermanowskiego establishmentu zasila
dzisiaj, nie tylko szeregi SLD, ale także tzw. postsolidarnościowe ugrupowania
polityczne, a przede wszystkim Unię Wolności, Platformę Obywatelską,
Samoobronę.
Czołowy
polityk lewicy, były wicepremier i marszałek Sejmu Marek Borowski, jest synem
Wiktora, przedwojennego działacza Komunistycznej Partii Polski. Ojciec
Borowskiego, który naprawdę nazywał się Aron Berman, w roku 1944 był założycielem
i pierwszym redaktorem naczelnym "Życia Warszawy", a w latach
1951-1967 - zastępca redaktora naczelnego "Trybuny Ludu".
.(…) 1996
r.).
„Inny
bliski współpracownik Kwaśniewskiego, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Marek Siwiec, również pochodzi z takiej rodziny: Jego ojciec był
wicedyrektorem tarnobrzeskiego kombinatu siarkowego "Siarkopol", matka
- prokuratorem (R. Szubstarski, Misjonarz prezydenta, "Życie" z 26-27
października 1996 r.).
W
prezydenckiej Kancelarii został zatrudniony także znany (m.in. z publikacji na
lamach prasy prawicowej!) publicysta i poeta, Aleksander Rozenfield ( dziś
minister Spraw Zagranicznych , przyp. L.Skonka), który w tekście pt. Być Żydem
w Polsce pisał: Moi rodzice po to, by nie być obcymi wymyślili, że bedą
budować komunizm, to była właśnie ideologia, która kazała wierzyć, ze
ludzie są sobie równi, bez względu na kolor skory, religie i status społeczny.
Uwierzyli jeszcze przed wojna, ocalili życie w sowieckiej Rosji i wrócili do
Polski, nie rozumiejąc, że słowo komunista będzie się właśnie w Polsce
kojarzyć z Żydami ("Najwyższy Czas!" Z 12 marca 1994 r.).
Od
UB do UW
Ale
nie tylko w pobliżu SLD i prezydenta Kwaśniewskiego znaleźli się potomkowie
"zasłużonych" komunistycznych rodzin. Wielu z nich znalazło swoje
miejsce w Unii Wolności, gdzie prym wiodą działacze, którzy partyjne
legitymacje nosili jeszcze za życia Bieruta - Bronisław Geremek i Jacek Kuroń.
W takim towarzystwie bardzo dobrze czuje się np. poseł Jan Lityński, którego
rodzice byli komunistami jeszcze przed wojna; ojciec zmarł w 1947 roku. (...)
Lityński najwcześniej wkroczył do historii. Jako sześciolatek na
manifestacji 22 lipca 1952 roku podbiegł do trybuny i wręczył Bierutowi
kwiaty (A. Bikont, Siedmiu spośród wybranych, "Magazyn Gazety
Wyborczej" z 5 listopada 1993 r.).
Inni prominentni członkowie UW posiadają podobne związki rodzinne: prezydent
Warszawy Marcin Święcicki jest zięciem PRL-owskiego wicepremiera, członka KC
PZPR w latach 1948-1981 Eugeniusza Szyra. (sam Święciki
był także w fazie końcowej sekretarzem KC PZPR, przyp.
L.Skonka) członkiem zaś, czołowy
udecki ekonomista Waldemar Kuczyński , przyznał się do tego, iż jego teściem
był Stefan Staszewski, I sekretarz Komitetu Warszawskiego PZPR w roku 1956.
Zatrudniona
przez Święcickiego na stanowisku sekretarza gminy Warszawa-Centrum, żona posła
UW Henryka Wujca, Ludwika Wujec, jest córka przedwojennej działaczki KPP
Reginy Okrent, która w latach 1946-1949 pracowała w Urzędzie Bezpieczeństwa
w Łodzi.
Burmistrzem
warszawskiego śródmieścia w latach 1990-1994 był Jan Rutkiewicz, syn
Wincentego, działacza komunistycznego, który zginął w czasie wojny, i Marii,
w latach 1948-1950 szefowej Kancelarii Sekretariatu KC PZPR. Matka Jana
Rutkiewicza po wojnie wyszła za mąż za Artura Starewicza, który w latach
1949-1953 był kierownikiem
Wydziału
Propagandy KC PZPR, a następnie sekretarzem CRZZ i sekretarzem KC PZPR.
"Sami
swoi" w Ministerstwie
Spraw Zagranicznych
Również
wśród pracowników sterowanego przez Geremka Ministerstwa Spraw Zagranicznych
znajdziemy ludzi o podobnych rodowodach. W latach 1995-96 wiceministrem w tym
resorcie był Stefan Meller, którego ojciec, Adam pracował w Informacji
Wojskowej, a następnie, do roku 1968, w dyplomacji (…). Dyrektorem
Departamentu Studiów i Planowania MSZ jest Henryk Szlajfer, syn Ignacego,
oficera UB we Wrocławiu w latach 1947-
Stanowiąca
finansowe zaplecze udecji Fundacja Stefana Batorego to również strefa wpływów
potomków stalinowskiego aparatu. Jej prezesem jest Aleksander Smolar, członek
władz Unii Wolności, syn Grzegorza, który do roku 1968 był redaktorem
naczelnym "Folks-Sztyme", organu popieranego przez władze PRL
Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce. Matka Smolara pracowała w
KC PZPR. Sekretarzem Fundacji był do niedawna Józef Chajn, którego ojciec,
Leon, był w latach 1945-1949 wiceministrem sprawiedliwości, a do roku 1961
sprawował kontrole nad
"sojuszniczym"
Stronnictwem Demokratycznym.
Korzenie
Ruchu Stu
Ludzi
o bierutowsko-bermanowskiej genealogii znajdziemy także na prawicy. Poseł z
ramienia Akcji Wyborczej "Solidarność", prezes liberalnego Ruchu
Stu, Czesław Bielecki, tak mówił o swoich rodzicach: Wyrastałem w
rodzinie zasymilowanej inteligencji żydowskiej. Ojciec, z wykształcenia
matematyk, był dyrektorem generalnym w Ministerstwie Oświaty w latach pięćdziesiątych.
Wyleciał z tego stanowiska razem z Władysławem Bieńkowskim, gdy Gomułka
"zwijał" Październik.
Matka
była urzędniczka w Głównym Urzędzie Statystycznym, zajmowała się
demografia. Rodzice komunizowali jeszcze przed wojna (E. Boniecka, Bliżej
polityków, Toruń 1996).
Towarzystwo
z "Wyborczej"
Terenem,
na którym szczególnie mocno usadowiło się drugie pokolenie stalinowskich
rodzin, jest prasa. Szefem największej w Polsce gazety jest przecież Adam
Michnik, syn przedwojennego komunisty Ozjasza Szechtera i autorki zakłamanych
podręczników do historii, Heleny Michnik, a także brat ubeckiego "sędziego",
Stefana Michnika.
Redaktora
naczelnego "Gazety Wyborczej" wspiera jego zastępczyni, Helena Łuczywo,
córka innego KPP-owca, a po wojnie kierownika wydziału w KC PZPR, Ferdynanda
Chabera.
Drugim
zastępcą Michnika był do niedawna dziś prowadzący "Rozmowy Dnia"
w programie Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego (WOT) Ernest Skalski, syn
Jerzego Wilkera-Skalskiego i Zofii Nimen-Skalskiej, przedwojennych komunistów,
którzy później pracowali w Komendzie Wojewódzkiej MO w Krakowie. Jerzy Urban
napisał o nim: Pochodzenie Skalskiego z rodziców-aparatczykow - zgodnie z
dominującą regułą - musiało go zaprowadzić w końcu do opozycji (J.
Urban, Alfabet Urbana, Warszawa 1990).
Czołowym
publicysta "GW" jest Konstanty Gebert, podpisujący swoje teksty jako
Dawid Warszawski, a od niedawna także redaktor naczelny żydowskiego miesięcznika
"Midrasz". Ojciec Geberta, Bolesław, był po wojnie ambasadorem PRL w
Turcji, a matka, Krystyna Poznanska-Gebert, w latach 1944-1945 organizowała
Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Rzeszowie.
Dziennikarze
czerwoni od pokoleń
Redaktorem
naczelnym zlikwidowanego niedawno "Sztandaru Młodych" był Michał
Komar, który jest jednocześnie prezesem Unii Wydawców Prasy. Jest on synem
Wacława Komara, dowódcy walczących w Hiszpanii "dąbrowszczaków",
a następnie PRL-owskiego generała, i Marii Komar, która działalność
komunistyczną rozpoczęła również przed wojna, jeszcze pod nazwiskiem Rywa
Cukierman.
Wydawca
i szef tygodnika "Nie", Jerzy Urban, również może się pochwalić
podobnym pochodzeniem. Jego ojciec, co prawda zaczynał karierę polityczna i
dziennikarską w przedwojennej PPS, jednak zaraz po wojnie włączył się w
działalność PKWN, był również członkiem kierowanej przez Bieruta Krajowej
Rady Narodowej. Wieloletni kolega Urbana z "Polityki", obecnie
ambasador Polski w Chile, Daniel Passent, był wychowywany przez wuja,
przedwojennego komunistę, generała Jakuba Prawina, po wojnie wiceprezesa NBP i
wojewodę olsztyńskiego.
Z
kolei dziennikarzem "Tygodnika Solidarność" jest Antoni
Zambrowski, syn Romana, jednego z czołowych stalinowców, członka Biura
Politycznego KC PPR i PZPR w latach 1944-1963. Szefem polskiego oddziału
agencji Reutera jest natomiast Michal Broniatowski, którego ojciec, pułkownik
Mieczysław Broniatowski, od roku 1945 był dyrektorem Centralnej Szkoły
Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Lodzi, a następnie dyrektorem
Departamentu Społeczno-Administracyjnego MSW.
W
kulturze - jak za Bieruta
Również
w dziedzinie kultury można zauważyć silna pozycje dzieci dawnych rządców
Polski. Bardzo modnym wśród studeckiej inteligencji kwartalnikiem "Zeszyty
Literackie" kieruje Barbara Toruńczyk, córka Henryka, działacza
komunistycznego jeszcze sprzed wojny, i Romany, do 1968 roku pracującej w Zakładzie
Historii Partii przy KC PZPR.
Inny
publicysta i poeta o tej samej orientacji ideowej, Tomasz Jastrun, jest synem
Mieczysława, znanego poety, po wojnie redaktora marksistowskiego tygodnika "Kuźnica",
który z partii wystąpił w 1957 roku, a wiec zaraz po zakończeniu okresu
stalinowskiego.
Mieszkający
obecnie w Australii (ale publikujący w "Gazecie Wyborczej")
poeta i pieśniarz, niegdyś "bard opozycji", Jacek Kaczmarski,
tak mówił o swojej rodzinie: Mój dziadek był przed wojna zaangażowanym
komunistą, po wojnie zaś komunistycznym dygnitarzem. (...) Wierzył w dziejowa
misję partii itd. Po wojnie znalazł się wiec w kręgach władzy, byl
ambasadorem w Kambodży, pełnił jakieś dyplomatyczne funkcje w Szwajcarii,
potem pracował w ministerstwie oświaty. Z partii wystąpił w 1981 roku. Jego
żona, czyli moja babcia (...) pochodziła z rodziny żydowskiej, co jak
przypuszczam, nie pozostało bez wpływu na zesłanie mojego dziadka do
ministerstwa oświaty po 1968 roku (wywiad pt. Chce konfrontacji, "Tygodnik
Solidarność" z 4 maja 1990 r.).
Filmowe
imperium
Wśród
najgłośniejszych reżyserów filmowych znajdziemy dzisiaj Janusza Zaorskiego,
byłego prezesa Radiokomitetu i przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i
Telewizji, którego ojciec w pierwszym okresie PRL-u był dyrektorem generalnym
w Ministerstwie Finansów, a następnie wiceministrem kultury i sztuki
odpowiedzialnym za film. Bratem
Janusza
Zaorskiego jest znany aktor, Andrzej Zaorski.
Inne
znane rodzeństwo filmowe to Agnieszka Holland i Magdalena Lazarkiewicz, dwie reżyserki,
których ojcem był Henryk Holland, przedwojenny komunista, w czasie wojny
ochotnik w Armii Czerwonej, później redaktor naczelny "Walki Młodych"
i dziennikarz "Trybuny Ludu". W tej ostatniej gazecie, organie KC
PZPR, w okresie stalinowskim pracowała również matka Marcela Lozinskiego, reżysera
znanego z proudeckich sympatii. Inny reżyser, Andrzej Titkow, jest synem
Walentego, byłego I sekretarza KW PZPR w Warszawie.
Genealogie
profesorów
Podobne
rodowody posiada wielu znanych ludzi nauki. Profesor historii średniowiecznej,
a zarazem były senator OKP i działacz Unii Pracy, Karol Modzelewski, pochodzi
z rodziny przedwojennych komunistów, zaś jego ojczymem był czołowy
stalinowiec, minister spraw zagranicznych w latach 1947-1951, Zygmunt
Modzelewski.
Inny
historyk, profesor Instytutu Historii PAN, Jerzy W. Borejsza, jest synem zmarłego
w roku 1952 komunistycznego dyktatora w dziedzinie kultury, Jerzego Borejszy, który
przed wojną nazywał się Beniamin Goldberg. Profesorem politologii na filii
Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku, a zarazem redaktorem naczelnym
Wydawnictwa Naukowego PWN, jest Jan Kofman, syn Jozefa, sekretarza i członka
Prezydium CRZZ do roku 1968…
Paweł
Siergiejczyk na zakończenie
cytowanych przykładów kończy
stwierdzeniem, że chciał „pokazać,
w jakim stopniu obecne elity naszego kraju wywodzą się z elit, które
kilkadziesiąt lat temu, w najciemniejszym okresie stalinizmu, rządziły Polska
„. I stawia retoryczne pytanie:
„Czy tak duża ilość ludzi o podobnych rodowodach w polskiej polityce,
prasie, kulturze i nauce, to tylko zwykły przypadek, czy raczej planowe
promowanie ludzi z "czerwonej
arystokracji"?
dr Leszek Skonka
wszystko
o Renacie Posłanka Samoobrony Renata Beger wyznaje w nim:
"Lubię seks jak koń owies" ... i wrażenia - polityka mnie
podnieca :-)
Podobne tematy znajdziesz w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.