opublikowano: 26-10-2010
RODZINA – OFIARA WSZECHMOCNEGO PAŃSTWA
Sejm
zajmuje się rządowym projektem ustawy, która ma wprowadzić zakaz karania dzieci klapsem oraz zezwolić urzędnikom
na odbieranie dzieci rodzicom bez wyroku sądowego.
To wielki krok w stronę podporządkowania rodziny samowoli władzy.
Prawdziwy
charakter tej ustawy został chytrze zamaskowany
hasłem troski o dzieci, które padają ofiarą przemocy. Jesteśmy
oto świadkami bezczelnego szantażu moralnego. Zdaniem
rzeczników ustawy kto
jest przeciwko niej, ten popiera bicie dzieci. Szantaż działa
skutecznie, gdyż głosy przeciw temu
skandalicznemu projektowi są wyjątkowo stonowane.
Propagandowy
charakter ma również formuła "przeciwdziałanie
przemocy w rodzinie", jakby to rodzina była miejscem podejrzanym (a nie
szkoła czy ulica). A przecież rodzina jest koniecznym dla dziecka środowiskiem
wychowawczym i oparciem dla wszystkich jej członków.
Przemoc zaś, jak wiadomo, towarzyszy
przede wszystkim konkubinatom.
Podejrzane
intencje
Oficjalnie autorom projektu ustawy chodzi o powstrzymanie
przemocy która, rzekomo, występuje w wielu rodzinach
i to nie tylko z marginesu. Projekt mówi
jednak o zakazie stosowania kar cielesnych. Co to znaczy? Zwykle kary cielesne
kojarzą się z uderzeniem dziecka.
Dotąd w prawie karnym wymienione są konkretne przestępstwa,
jak pobicie, które są wystarczające, by można było
ścigać wszystkie groźne przykłady znęcania
się nad dziećmi. W projekcie chodzi o poszerzenie zakazu. Nic już nie stanie
na przeszkodzie, by urzędnicy i sądy uznawali klapsa - i każde użycie
siły wobec niesfornego dziecka - za przemoc i stosowali dotkliwe sankcje.
Nie jest to żadna pomyłka piszących ustawę. O
problemie
dyskutuje się od dawna i dlatego trzeba
przyjąć, że takie ujęcie problemu
jest w pełni świadome. Przedstawiciele rządu chcą, by przepis był dużo za
szeroki i podlegał dowolnej interpretacji.
Chce, by wszyscy rodzice mogli być uznani za winnych łamania prawa.
Bo przecież prawie każdemu zdarzyło się powstrzymać
nieznośne dziecko klapsem i przymusić je do czegoś.
Jest
to zbieżne z tendencją zmierzającą do zaostrzania kar wymierzanych przez urzędników zwykłym obywatelom, czego
przykładem mogą być grzywny skarbowe oraz mandaty.
Gwoli większej skuteczności się je zwiększa, podczas gdy
kary wymierzane kryminalistom są coraz łagodniejsze.
Wychowanie
to także karanie
Fałszywe autorytety pedagogiczne lamentują nad szkodliwością
klapsów.
To kompletny nonsens nieznany żadnej
cywilizacji w dziejach poza dzisiejszą cywilizacją europejską.
Lekki
ból stanowi naturalny i czasem potrzebny sygnał dla dziecka, że robi coś
moralnie złego czy szkodliwego - tak samo, jak ostrzega je przed gorącym itp.
Nadużycie tej metody jest oczywiście
niedobre, ale w takim wypadku wystarczy istniejące prawo karne, jeśli
tylko będzie stosowane. A z tym bywa różnie.
Skoro
większość Polaków, a nawet parlamentarzystów, podaje się za
katolików, to trzeba przypomnieć, że Pismo Święte,
podstawowe źródło wiary chrześcijańskiej, dopuszcza kary fizyczne
dla dzieci. Wychowanie obejmuje karcenie i
napominanie. Miłość i wychowanie nie polegają na pobłażaniu. Bez
karania wychowa się ludzi nieodpowiedzialnych, niekojarzących złych czynów z
przykrymi skutkami.
Jakkolwiek tłumaczyć powyższe zdania (tkwi w nich
element obrazowej przesady), jasne jest, że
rodzice mają prawo do wyboru metod wychowawczych, a w razie konieczności
- kary cielesnej. Projekt ustawy stanowi, że to prawo ma przejść w ręce
organów państwa! Jest on więc z ducha totalitarny i moralnie błędny. Jest
też sprzeczny z tym, co Konstytucja RP i ustawy mówią o prawach człowieka i
rodziny.
Ochrona
przed biurokracją
Ekspertom pedagogicznym radziłbym zajęcie się szkodami,
jakie dzieciom wyrządza państwo. Mają one wkrótce iść do szkoły w
wieku sześciu lat, do czego emocjonalnie nie są przygotowane (dlatego na razie
tylko 4% rodziców zamierza w tym roku posłać swoje sześcioletnie pociechy do
szkoły).
W
szkole dzieci tracą czas na skutek niskiego poziomu nauczania, bywają
szykanowane przez złych nauczycieli i często
muszą przebywać w towarzystwie chodzącego
do tej samej klasy elementu
kryminalnego. Obecna metoda szkolna,
sprzyja wychowaniu ludzi biernie przyswajających wiedzę testową, a w życiu nastawionych roszczeniowo, choć
wierzących w ważną i zbawienną rolę
władz państwowych.
Może należałyby zatem napisać ustawę o ochronie rodziny
przed biurokracją i ideologią postępową?
Trzeba też przypomnieć, że ewentualna szkoda, jaką
wyrządzi dziecku parę klapsów, jest bez porównania mniejsza
niż urazy wynikłe z uprowadzenia go przez
urzędników i policjantów. Skutkiem będzie rozpacz z powodu
oddzielenia od rodziców, przebywanie z dziećmi
trudnymi w złej atmosferze izb i domów dziecka, pod nadzorem obcych ludzi, nie
zawsze kompetentnych i troskliwych.
A jeśli działanie władz wyniknie z pomyłki czy fałszywego
donosu? Pod szyldem troski o dzieci doczekamy się państwowego kidnapingu na wzór
Szwecji. Z twórców ustawy należy zedrzeć maskę troski o dziecko!
Pojawiają
się notabene i inne zakusy na rodzinę. Drobny,
choć znamienny przykład. Wchodząca w tych dniach w życie
nowelizacja kodeksu rodzinnego zakłada zmianę w trybie uznawania dzieci
pozamałżeńskich (których zresztą wciąż
przybywa). Dotąd ojciec czynił to, za zgodą matki, za pomocą oświadczenia.
Teraz musiałby dowieść ojcostwa, poddając się badaniu genetycznemu (duży
wydatek). Jeśli nie jest fizycznym ojcem, mógłby dziecko tylko przysposobić
[nowa uciążliwa procedura]. Czy to służy dziecku?! Zamiast je po prostu
przyjąć, ojciec będzie musiał gęsto się tłumaczyć urzędnikom.
Podatki
przeciw rodzinie
Rodziny najbardziej osłabia jednak polityka fiskalna państwa
[ale w Sejmie o tym zmowa milczenia!]. Wysokie podatki to brak wyboru:
czy mieć więcej dzieci, czy żyć wygodniej, oszczędzając na starość.
Dla zwykłej rodziny wybór jest jeden: najwyżej dwoje dzieci, oboje rodzice w
pracy, namiastka wychowania w państwowej szkole.
Przypominam,
że typowy rodzic pracujący na etacie oddaje
około dwóch trzecich zarobków państwu w formie rozmaitych podatków,
głównie ukrytych w cenach (inni płacą mniej).
Ulga podatkowa na dzieci stanowi rekompensatę ułamkową, tym bardziej
że nie dotyczy składkopodatków na ZUS i zdrowie. Kluczowym
elementem - jest przymusowa składka emerytalna. Emerytury państwowe mają
strukturę piramidy finansowej. Dziś zbiera
się pieniądze i je wydaje, a przyszłe emerytury obiecuje z tego, co
wypracują następne pokolenia. Może to działać tylko w warunkach sporego
przyrostu naturalnego.
Tymczasem rodzice XX w.,
obciążeni podatkami, rezygnowali z
czwartego, trzeciego, a w końcu także i drugiego
dziecka [dziś na młodą Polkę
przypada niecałe 1,3 dziecka]. Ma to
i inne przyczyny, ale główną jest przejmowanie środków i zadań
rodziny przez państwo.
Tak od strony socjologicznej oraz historycznej, jak i moralnej,
rodzina ma pierwszeństwo przed państwem
i jego roszczeniami. Należy tu
stosować obecną w katolickiej nauce społecznej
i preambule Konstytucji RP zasadę pomocniczości [subsydiarności].
Państwo
powinno
pomagać mniejszym organizmom społecznym, a nie zastępować je. Należą
do niego tylko takie zadania, których rodziny i wspólnoty lokalne wykonać nie mogą (takie jak obrona kraju i walka z przestępczością).
Tymczasem
państwo przejmuje wszystko, czymkolwiek się może zająć, choćby robiło to
źle. Gospodarka, rodzina, organizacja życia, kultura znajdują się w Polsce,
Europie i USA pod coraz silniejszą kontrolą biurokracji o zapędach
totalitarnych. Na razie trzyma się religia i Kościół - ale jeśli będą się przeciwstawiać bożkowi biurokratycznego państwa, to nimi też
rządzący się zajmą.
Autor jest teologiem świeckim, biblistą, profesorem UWM w Olsztynie. Opublikował m.in. książki "W ustroju biurokratycznym", "Moralna wyższość wolnej gospodarki", "Biblia o państwie" i "Biblijny pogląd na świat".
Michał Wojciechowski
Tekst
pierwotnie opublikowany w "Rzeczpospolitej"
Tematy w dziale dla inteligentnych:
ARTYKUŁY - do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
Polecam
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.