opublikowano: 26-10-2010
Obywatel
parias
W jednym z
numerów miesięcznika Komentarze ukazał się artykuł zatytułowany „Wszyscy
urzędnicy są równi”.[1]
Pomijając kwestię, iż zmiana tytułu oryginalnego zmieniła wymowę całości
w stosunku do zamierzonej, warto odnieść się do samego tytułu.
Otóż
tytuł jest mylący, a ściślej zawarte w nim stwierdzenie niezupełnie zgodne
z prawdą. Nie ma i nie może być równości w żadnej strukturze aparatu
administracyjnego. Zarówno hierarchiczna struktura samej organizacji, jak i
sposób funkcjonowania – system poleceń, kontroli, nadzoru i kierowania taką
równość wyłączają. Prawa i obowiązki, kompetencje i przywileje, zakres
odpowiedzialności – to wszystko zależne jest od stanowiska, funkcji, rodzaju
wykonywanych zadań. Odwołując się do analogii administracja przypomina swą
budową i sposobem funkcjonowania organizacje typu wojskowego. Można sobie
wyobrazić gotowość bojową takiej armii, w której każdy żołnierz jest równy,
niezależnie od stopnia i funkcji.
Oczywiście są
pewne obszary, w których istotnie taka równość ma miejsce. Choćby niektóre
przepisy ustaw z pakietu prawa urzędniczego, obowiązujące każdego urzędnika,
bez względu na zajmowane stanowisko czy rodzaj wykonywanych zadań. Przykładowo
przepisy ustawy o urzędnikach państwowych, nakazują każdemu pracownikowi
administracji odpowiednie reagowanie w przypadku otrzymania polecenia, które
– w przekonaniu pracownika – jest niewłaściwe, mylne lub zgoła naruszające
prawo, czy też art. 68 ust. 2 i 3 ustawy o służbie cywilnej, mający tę samą
wymowę. Obowiązuje on bez względu na stanowisko, pełnioną funkcję każdego
członka korpusu służby cywilnej.
Są też
inne zasady, uniwersalne, które zrównują pracowników administracji do tej
samej pozycji. To różnego rodzaju nakazy i zakazy: nakaz poszanowania
godności, zakaz dyskryminacji z jakiegokolwiek powodu, itp. Ale tego rodzaju równość
nie wywodzi się z prawa urzędniczego, lecz z konstytucyjnych zasad o prawach
człowieka i obywatela. Z tego punktu widzenia każdy urzędnik postrzegany nie
jako bezosobowy funkcjonariusz, lecz jako człowiek i obywatel, istotnie jest
bezwzględnie równy. Ale ta równość jest czymś zupełnie innym, niż równość
w obrębie aparatu administracyjnego, iluzoryczna nawet w odniesieniu do dwóch
identycznych stanowisk.
Wydaje się właściwe,
aby procedury rekrutacyjne do służby cywilnej rozpatrywać właśnie również
w kontekście konstytucyjnych praw obywatelskich.
Artykuł 5
ustawy o służbie cywilnej powiada: „Każdy obywatel ma prawo do
informacji o wolnych stanowiskach pracy w służbie cywilnej, a nabór do służby
cywilnej jest otwarty i konkurencyjny”. Konstrukcja przepisu wskazuje,
że jest to jednolita dyspozycja, bez wskazywania jakichkolwiek okoliczności,
które uzasadniałyby stosowanie go w różny sposób w zależności od różnych
sytuacji. Treść wyraźnie z kolei wskazuje, że pod określeniem „nabór”
należy rozumieć każdą sytuację, która ma zmierzać do zatrudnienia osoby
do pracy w korpusie służby cywilnej. Również nic tu nie wskazuje na możliwość
dokonywania jakichkolwiek rozróżnień ze względu np. na rodzaj stanowiska.
Zdaje się to potwierdzać usytuowanie przepisu w części ogólnej ustawy, co
– według zasad systematyki budowy aktu prawnego – wskazuje, iż odnosi się
on do całej ustawy i pozostałe przepisy części szczegółowej powinny być
interpretowane zgodnie z wymową przepisu ogólnego.
W części
szczegółowej przepisy regulujące procedury naboru do korpusu służby
cywilnej usytuowane zostały w Rozdziałach 3 i 4. Tu dopiero odnajdujemy zróżnicowanie
zarówno nazewnictwa, jak i sposobów postępowania rekrutacyjnego w zależności
od stanowiska, na jakie odbywa się – zgodnie z dyspozycją art. 5 usc – nabór
do korpusu służby cywilnej.
W art. 21 usc
zachowane zostało określenie „nabór” i dotyczy on procedury rekrutacyjnej
na wolne stanowiska w służbie cywilnej, choć rodzaj tych stanowisk nie jest
tu określony w sposób jednoznaczny. Dopiero w art. 41 ust. 1 pkt 1 i 2
wymienione zostały te stanowiska, które zaliczono do grupy wyższych stanowisk
w służbie cywilnej.
W ust. 2 powołanego
przepisu zawarta została dyspozycja, iż „Obsadzanie wolnych stanowisk,
o których mowa w ust. 1, następuje w drodze konkursu”. Takie sformułowanie
przepisu można byłoby odczytywać, iż do obsadzania innych stanowisk w służbie
cywilnej nie mają zastosowania procedury o charakterze konkurencyjności, co
nie wydaje się zgodne z treścią art. 5 usc, po myśli którego każdy nabór
jest „otwarty i konkurencyjny”.
Jeżeli więc
miałaby zostać zachowana zasada spójności wewnętrznej aktu prawnego, to
generalna dyspozycja konkurencyjności, bez względu na stanowisko, powinna być
zachowana w każdym przypadku. Zatem rozróżnienie poprzez użycie dwóch określeń
– „nabór” i „konkurs” – w
stosunku do dwóch procedur nie wydaje się mieć na celu wyłączenia którejkolwiek
spod ogólnej zasady konkurencyjności. Stąd wydaje się słuszny pogląd, iż
rozróżnienie nazewnictwa ma jedynie na celu rozróżnienie sposobu weryfikacji
wiedzy i doświadczenia kandydata pod względem szczegółowości porównywania,
lecz przy zachowaniu celu podstawowego: wyłonienie najlepszego kandydata na
dane stanowisko.
Zwiększenie zakresu obowiązków i odpowiedzialności na wyższych stanowiskach daje też zwiększony zakres uprawnień. Wypada jednak zwrócić uwagę na moment nabywania tych większych uprawnień. W obu przypadkach to rozróżnienie – zrozumiałe i poza sporem – następuje dopiero w chwili objęcia stanowiska.
Tymczasem
z treści art. 45 usc mogłoby wynikać, że już na etapie samej procedury
naboru do służby cywilnej następuje rozróżnienie pod względem uprawnień
dwóch grup biorących udział w takiej procedurze, w zależności od
stanowiska, o jakie ubiega się kandydat: „Osoby uczestniczące w
konkursie mogą złożyć odwołanie od jego wyniku do Szefa Służby
Cywilnej”. Wielokrotnie powoływano się na treść tego
przepisu. W szczególności kładąc nacisk na użyte w nim określenie
„konkurs”, wskazujące, że prawo do odwołania przysługuje wyłącznie
osobom biorącym udział w konkursie na wyższe stanowiska. Wydaje się, że
warto byłoby podjąć próbę analizy tego przepisu z różnych punktów
widzenia.
Stosując wykładnie
językową (gramatyczną), jedną z najważniejszych dyrektyw wykładni tekstów
prawnych, można by podzielić pogląd, iż prawo do odwołania od wyników
konkursu istotnie przysługuje wyłącznie osobom biorącym udział w
konkursach, o których mowa w Rozdziale 4 ustawy o służbie cywilnej.
Analizując jednak pozostałe przepisy tej części, nadal związanej z konkursami na wyższe stanowiska, zaczynają się nasuwać pewne wątpliwości. Art. 44 ust. 1 powiada: „Konkurs na wolne stanowiska, o których mowa w art. 41 ust. 1, ogłasza się poprzez umieszczenie ogłoszenia w Biuletynie Służby Cywilnej zgodnie z wymogami określonymi w art. 22 ust. 2”.
Sprecyzowane
tu zostało, o jakie konkursy na wolne stanowiska chodzi, a mianowicie: „o
których mowa w art. 41 ust. 1”.
Odesłanie to
zdaje się wypełniać jedną z reguł adresata i warunku zastosowania przepisu:
„(…) Jeżeli norma ma znajdować zastosowanie jedynie w określonych
okolicznościach lub warunkach, należy wskazać je (…)”[2]
Jeżeli więc określenie „konkurs” miałoby jednoznacznie odnosić
się wyłącznie do procedur naboru na wyższe stanowiska, to takie odesłanie
precyzujące, o które konkursy chodzi, wydaje się być nieracjonalne. To z
kolei prowadziłoby do wniosku o nieracjonalności ustawodawcy, co jest oczywiście
sprzeczne z generalną zasadą przyjętą w całym systemie prawnym.
Stąd odesłanie w art. 44 ust. 1 wskazujące, o jakie konkursy chodzi (art. 41 ust. 1) może oznaczać, iż pojecie „konkurs” nie jest określeniem wyłącznie odnoszącym się do procedur naboru na wyższe stanowiska. W szczególności łącznie z przepisem art. 5 usc, mówiącym o konkurencyjności naboru, bez – jak wspomniano – rozróżnienia stanowisk, do których ma ta „konkurencyjność” zastosowanie.
W art. 45 usc nie odnajdujemy żadnego odesłania. Zwracając się ponownie do dyrektyw techniki legislacyjnej i stosowania reguł adresata i warunków stosowania przepisu czytamy: „(…) jeżeli norma ma znajdować zastosowanie we wszelkich okolicznościach, w przepisie nie określa się okoliczności jej zastosowania(…)”[3] W tym wypadku więc ustawodawca nie odsyła do przepisu art. 41 ust. 1, a tym samym nie wskazuje, że prawo do odwołania ma zastosowanie do tej konkretnej procedury.
Skąd zatem
tak różna konstrukcja w tej samej części ustawy – Rozdziału 4? Ponownie
nasuwają się wątpliwości, co do konsekwencji ustawodawcy. Gdyby słowo „konkurs”
istotnie oznaczało wyłącznie procedurę naboru na wyższe stanowiska, to
wskazywanie warunku zastosowania przepisu w art. 44 ust. 1 (odesłanie do art.
41 ust. 1) byłoby zbędne, natomiast „konkurs” w art. 45 istotnie można byłoby
rozumieć jako odnoszący się do tej i tylko tej procedury. To jednak z kolei
mogłoby pozostawać w sprzeczności z ogólną zasadą „konkurencyjności”
ustanowioną w art. 5 usc, która zdaje się odnosić do każdej procedury
zmierzającej do obsadzenia stanowiska w korpusie służby cywilnej.
Warto
zapewne zastanowić się nad funkcją instytucji odwołania ustanowionej w art.
45 usc. Jaki cel ma jej ustanowienie?
Wydaje się właściwe
rozumowanie, iż celem odwołania jest kontrola prawidłowości rozstrzygnięcia
komisji kwalifikacyjnej. Jest więc to forma kontroli działania organu
administracji. Uprawnienie to nie wynika z zajmowania jakiegokolwiek stanowiska,
a przysługuje każdemu biorącemu udział w konkursie. Wynika stąd, że jest
prawem obywatelskim kontroli działania organów administracji publicznej.
Rozstrzygnięcie takie wywołuje skutek prawny wobec biorących udział w
procedurze naboru, przyznając uprawnienia do nawiązania stosunku pracy jednym,
a odmawiając innym. Kierowane jest zaś na zewnątrz administracji, do pewnej
grupy obywateli. To prowadzi do rozważań na gruncie konstytucyjnych praw
obywatelskich.
Art. 32
Konstytucji RP powiada: „Wszyscy wobec prawa są równi. Wszyscy mają
prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być
dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z
jakiejkolwiek przyczyny”. A dalej komentarz „(…) z tej
generalnej zasady wynika także zakaz stosowania dyskryminacji w życiu
politycznym, społecznym i gospodarczym. Dyskryminacji tego rodzaju nie mogą
usprawiedliwiać żadne przepisy i żadne przyczyny. Od zasady równości
Konstytucja nie zna żadnych odstępstw i wyjątków.”[4]
Nabór do służby
cywilnej, bez względu na to, na jakie stanowiska ma się odbywać i bez względu
na to, jak nazwana została konkretna procedura, jest niczym innym, jak
staraniem się obywatela o pracę w administracji publicznej. Z tego punktu
widzenia każdy obywatel starający się o pracę – w trybie naboru
„otwartego i konkurencyjnego” – ma, zgodnie z zasadami równości
konstytucyjnej, takie same prawa.
Gdyby więc
przyjąć, że przepis art. 45 usc daje prawo kontroli działania organu
administracji publicznej wyłącznie jednej grupie, osobom biorącym udział w
naborze na wyższe stanowiska w służbie cywilnej, to prowadziłoby to do
uprzywilejowania jednej grupy obywateli, względem drugiej, w takiej samej
sytuacji starania się o pracę. Nie ma żadnego uzasadnienia dokonywania
takiego rozróżniania w przyznaniu uprawnień części obywateli, a odebraniu
ich innej części.
W
przeciwnym razie należałoby uznać, że większe uprawnienia – prawo do odwołania
od treści rozstrzygnięcia, de facto kontroli władczych rozstrzygnięć organu
administracji publicznej – wynika z samego faktu przystąpienia do procedury
rekrutacyjnej na wyższe stanowiska. Byłby to w istocie wyraz dyskryminacji tej
grupy obywateli, którzy przystępują do procedur rekrutacyjnych na stanowiska
pozostałe.
Zatem z
punktu widzenia konstytucyjnych praw obywatelskich wymowa obydwu wyżej
wskazanych przepisów wydaje się być zrozumiała i racjonalna. Art. 45 daje
prawo do odwołania od wyników konkursu, nie wskazując, że chodzi o tylko
jeden rodzaj konkursu. Przeciwnie, zachowując ogólność takiej konstrukcji,
zachowuje spójność z art. 5 usc, a przede wszystkim nie narusza
konstytucyjnej zasady równości wobec prawa. Tę zasadę zdają się naruszać
sposoby interpretacji, które odbierają jednej z grup obywateli prawo do
weryfikacji działania organów administracji publicznej.
Rozstrzygnięcia
zapadające w procedurach naboru, o których mowa w art. 21 usc, a ściślej
zatwierdzania przez dyrektora generalnego propozycji komisji kwalifikacyjnej, o
wyborze kandydata, są również rozstrzygnięciami wywołującymi skutki prawne
identyczne, jak w przypadku rozstrzygnięć w procedurze naboru, o której mowa
w art. 41 ust. 2 usc i są podstawą nawiązania stosunku pracy.
Nasuwa się
tu analogia do instytucji decyzji administracyjnej w rozumieniu przepisów
kodeksu postępowania administracyjnego, w szczególności art. 104 Kpa i innych
z nim ściśle związanych, jak choćby art. 28 Kpa, objaśniającym pojęcie
strony w postępowaniu administracyjnym. Warto byłoby je podjąć rozważania
na takim gruncie, gdyż z punktu widzenia ustawy o służbie cywilnej, a w
szerszym ujęciu systemu prawa administracyjnego, przyjęcie zasad związanych z
tym obszarem mogłoby wprowadzić zupełnie nową jakość rozumienia sposobów
budowy struktury korpusu służby cywilnej.
Należy
podkreślić, iż żaden z przepisów ustawy o służbie cywilnej, będącej
aktem prawnym z zakresu prawa administracyjnego[5],
nie wyłącza stosowania przepisów kodeksu postępowania administracyjnego.
Zasada równości
wyrażona w art. 32 Konstytucji RP powinna być również, jak się wydaje,
brana pod uwagę w związku z jawnością przeprowadzanych procedur.
Prawo do odwołania, o którym mowa w art. 45 usc, daje uprawnienie biorącemu udział w konkursie, o którym mowa w art. 41 usc, zapoznania się z dokumentacją postępowania, uchwały komisji kwalifikacyjnej rozstrzygającej procedurę naboru. Wydaje się to oczywiste, gdyż w przeciwnym wypadku uprawnienie do odwołania byłoby iluzoryczne. W praktyce, niestety, tak jest w istocie, o czym niejednokrotnie już pisano w innych tekstach, ukazujących rzeczywistość niczym zasady sądów kapturowych, gdzie uczestnik nie wie do końca, w jaki sposób i na jakich zasadach przebiegają oceny poszczególnych kandydatów.
Za jeden z
podstawowych elementów powinien być zatem uznany poziom kwalifikacji
kontrkandydatów. Prawo do zapoznania się z uchwałą komisji dotyczy tu zarówno
uczestnika konkursu, który nie został wskazany przez komisje, jak i tego, który
wskazany został.
Art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej mówi o ograniczeniu prawa do ochrony danych osobowych w stosunku do funkcjonariuszy publicznych, ale też i wówczas, gdy „(…) osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa(…).” Każdy przystępujący do procedury konkursowej na wolne stanowisko w służbie cywilnej, bez względu na rodzaj tego stanowiska, składa oświadczenie o zgodzie „na przetwarzanie swoich danych osobowych dla celów rekrutacji”.
Pojęcie „przetwarzania
danych osobowych” zdefiniowane jest w art. 7 pkt 2 ustawy o ochronie
danych osobowych, a w definicji tej zawiera się, m.in. i taka operacja, jak „udostępniane
danych”. Wprawdzie nie ma zdefiniowanego pojęcia „rekrutacji”,
ale wydaje się właściwe rozumienie tego pojęcia jako całej procedury
zmierzającej do wyłonienia najlepszego kandydata w trybie konkurencyjnym. Zaś
jednym z elementów trybu konkurencyjnego w naborze do korpusu służby cywilnej
z całą pewnością jest porównanie poziomu kwalifikacji kandydatów ubiegających
się o to samo stanowisko.
Nic nie
uzasadnia poglądu, by taka zgoda kierowana była do konkretnego, zamkniętego
kręgu adresatów. Zwłaszcza, że enumeratywne wskazanie osób, które jako
jedyne miałyby prawo do poznania danych osobowych kandydata, jest praktycznie
niemożliwe. Przede wszystkim z tego powodu, że komisje kwalifikacyjne, jak
wynika z badań w instytucjach, ustalane są czasem ad hoc, na ogół później
niż złożone zostają oferty. W praktyce oznacza to, że każdy pracownik
danej instytucji może się w takiej komisji znaleźć i tym samym zapoznać się
z danymi osobowymi kandydatów. Ponadto zapewnienie ochrony danych osobowych
przed dostępem do nich osób postronnych z tego urzędu, też w praktyce byłoby
iluzoryczne.
Dlaczego
zatem to samo oświadczenie składane przez kandydatów w procedurze naboru, o
której mowa w art. 21 usc, nie stanowi – zdaniem wielu urzędników -
podstawy do ujawnienia kwalifikacji kandydatów, trudno pojąć.
Wynikałoby
z tego, że w tym zakresie również następuje niezrozumiałe rozróżnienie w
stosunku do praw obywatelskich, tyle że w stronę przeciwną. Przystępujący
do konkursu na wyższe stanowiska mają mniejsze prawa do ochrony danych
osobowych, niż kandydaci na stanowiska pozostałe. Jeszcze bardziej znaczącą
dwoistość daje się zauważyć już po nawiązaniu stosunku pracy obydwóch
kandydatów. Obydwaj uzyskują status funkcjonariusza publicznego, zatem do
obydwu powinien mieć zastosowanie przepis art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do
informacji publicznej. Tymczasem w odniesieniu do pracowników administracji rządowej,
członków korpusu służby cywilnej, obejmujących stanowiska inne, niż określone
jako grupa stanowisk wyższych, zasada ta zdaje się nie działać.
Zdaniem
reprezentujących wiele urzędów administracji publicznej - nomen omen też
funkcjonariuszy publicznych i to wysokich szczebli - dane osobowe w zakresie
kwalifikacji kandydata wybranego i zatrudnionego nie są informacją publiczną
w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji publicznej. Natomiast dane o
kwalifikacjach funkcjonariusza publicznego, obejmującego wyższe stanowisko w służbie
cywilnej, również członka korpusu służby cywilnej, prezentowane są – w
bardzo ograniczonym jednakże zakresie - np. na stronach internetowych Urzędu Służby
Cywilnej.
Skąd bierze
się ta dwoistość pojmowania statusu funkcjonariusza publicznego, w żadnej z
wielu wypowiedzi czy opinii nigdy nie wyjaśniono. Nie wydaje się, by odmowa
udzielenia informacji o kwalifikacjach kandydatów biorących udział w
konkurencyjnym naborze do służby cywilnej, a zwłaszcza tych zaproszonych do
rozmów kwalifikacyjnych, miała uzasadnienie w szablonowo powoływanej ustawie
o ochronie danych osobowych. Na ogół zresztą bez wskazywania konkretnych
przepisów.
Jeszcze mniej
prawdopodobna jest zasadność odmowy ujawnienia informacji o kwalifikacjach,
kandydata wybranego i zatrudnionego. Jego status określa art.. 115 § 13 pkt 4
Kodeksu karnego, co daje podstawę do zastosowania przepisu art. 5 ust. 2 ustawy
o dostępie do informacji publicznej.
Warto w tym
miejscu wspomnieć też o ustanowionym Kodeksie Etyki Służby Cywilnej[6],
polecając go jako lekturę całościową niektórym z wymienionych w niniejszym
opracowaniu członkom korpusu służby cywilnej. Tu przytaczając cytat jednego
z zapisów § 2 pkt 9 Kodeksu: „(…) Członek korpusu służby cywilnej
wykonuje obowiązki rzetelnie, a w szczególności: (…) rozumie i aprobuje
fakt, iż podjęcie pracy w służbie publicznej oznacza zgodę na ograniczenie
zasady poufności informacji dotyczącej również jego życia
osobistego(…)”.
Wydaje się,
że rozumienie, a tym bardziej akceptowanie zasad Kodeksu Etyki Służby
Cywilnej nie jest zjawiskiem powszechnym wśród członków korpusu służby
cywilnej. Sześć lat trwa ta sytuacja i dopiero teraz dostrzeżono jej
nienormalność, choć podstawami nowelizacji nie są bynajmniej sprzeczności
konstytucyjne. Na podstawie praktycznych badań stosowania przepisów ustawy o służbie
cywilnej można się spodziewać, mimo projektowanych zmian w zakresie jawności,
jeszcze niejednej niespodzianki. Pomysłowość urzędnicza zdaje się nie mieć
granic zwłaszcza, że za kuriozalność wielu rozstrzygnięć i ich uzasadnień
- czasem na granicy infantylności - i tak nikt nie ponosi żadnej
odpowiedzialności.
Racjonalność
regulacji w przepisach o służbie cywilnej potrafi zdumiewać w wielu punktach
zwłaszcza, gdy zacznie się je rozpatrywać właśnie na gruncie zasad
konstytucyjnych. Najbardziej zdumiewa fakt, że ta sama osoba w zależności od
tego, o jakie stanowiska i procedury chodzi, raz ma prawo do kontroli działań
organu administracji publicznej, a innym razem tego prawa nie ma. Raz ma prawo
po wygranym konkursie objąć wyższe stanowisko w służbie cywilnej bez
zagadkowych ograniczeń, a innym razem w tym samym konkursie inny zwycięzca
zależny jest od kaprysu urzędnika.
W tym
zakresie obecny projekt nowelizacji nic nie zmienia.
Raz jest
się obywatelem RP, a innym razem pariasem.
Witold
Filipowicz Warszawa mifin@wp.pl
[1] Z sierpnia 2003 r. - tytuł
oryginalny „Leczenie trądu nowotworem”.
[2] Wstęp do prawoznawstwa – Lech Morawski, TNOiK, Toruń,
1999, s. 122
[3] op. cit.
[4] Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej. Komentarz. Wyd. IV –
Wiesław Skrzydło, Zakamycze, 2002 r. s. 45
[5] Zdaniem niektórych, w tym Szefa Służby Cywilnej, ustawa
należy do dziedziny prawa pracy, choć w części dotyczącej procedur
naboru na wolne stanowiska z prawem pracy nie ma nic wspólnego.
[6] Zarządzenie Nr 114 Prezesa Rady ministrów z dnia 11 października
2002 r. (M. P. Nr 46, poz. 683)
www.aferyprawa.com
- Niezależne Wydawnictwo Internetowe "AFERY KORUPCJA
BEZPRAWIE" Ogólnopolskiego Ruchu Praw Obywatelskich i Walki z
Korupcją. prowadzi: (-) ZDZISŁAW RACZKOWSKI. Dziękuję za przysłane opinie i informacje. |
![]() |
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.