opublikowano: 26-10-2010
ODSZKODOWANIA WOJENNE DLA POLSKI.
REPARACJE W ZASIĘGU RĘKI
Dariusz Kołodziejczyk
Pozornie
reparacje wojenne są już sprawą zamkniętą. Władze PRL zrzekły się do
tego praw w latach 50., zaś taką samą deklarację złożył po czterech
dekadach również rząd Tadeusza Mazowieckiego. Jednak czy miał prawo to zrobić?
Okazuje się, że Polska może jednak żądać zadośćuczynienia za krzywdy
wojenne!
W Sejmie poprzedniej kadencji polscy
parlamentarzyści przyjęli uchwałę, że Polska nie otrzymała dotychczas
stosownej kompensacji finansowej za zniszczenia i straty wojenne. Jednocześnie
posłowie wezwali rząd do podjęcia odpowiednich działań w tej materii wobec
Niemiec.
Odpowiedź rządu Belki była jednoznaczna
– nie ma mowy o podejmowaniu tematu reparacji wojennych, bowiem jest to sprawa
zamknięta. Podstawą tej wypowiedzi były ekspertyzy prawne, w których
wskazywano, że Polska zrzekła się reparacji od Niemiec przez złożenie oświadczenia
rządu Bieruta 23 sierpnia 1953 roku. Na przykład profesor Władysław Czapliński
(Eksprertyza BSiE nr 303 IP-105 P) uważa, że w związku z tym wszelkie wypłaty
dokonywane przez rządy RFN po tym zrzeczeniu, na przykład odszkodowania dla
robotników przymusowych, miały charakter świadczeń dobrowolnych.
Tymczasem okazuje się, że sprawa nie jest
tak jednoznaczna, a posłowie mieli podstawy, by podjąć uchwałę o
odszkodowaniach.
INNY PUNKT WIDZENIA
Premier Belka nie wspominał jednak, że nie
wszyscy prawnicy podzielają takie zdanie. Przykładem jest profesor Mariusz
Muszyński, który w Kwartalniku Prawa Publicznego (nr 3/2004) zanegował wykładnię
profesora Czaplińskiego.
Autor rozpoczął od podstawowej definicji.
Reparacja to forma rekompensaty, jakiej można się domagać od państwa, które
wywołało wojnę, czyli było agresorem, w zamian za szkodę spowodowaną przez
działania wojenne. W przypadku Polski i Niemiec mamy sprawę oczywistą. To
Berlin jest odpowiedzialny za wywołanie II wojny światowej. My zaś jesteśmy
ofiarą narodowosocjalistycznej polityki.
Takie reparacje zostały przyznane Polsce po
II wojnie światowej. Były one przyjmowane z sowieckiej strefy okupacyjnej,
czyli z terytorium późniejszej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Jednak
wypłaty odbywały się tylko do 1 stycznia 1954 roku, bowiem kilka miesięcy
wcześniej Moskwa zdecydowała się zaprzestać pobierania odszkodowań od
nowych, komunistycznych Niemiec (jednak wbrew temu, co się wielokrotnie mówi,
wcale się nie zrzekła). Oczywiście identycznie musieli zrobić inni wasale
Kremla.
I tak już 23 sierpnia 1953 roku zostało zwołane
specjalne posiedzenie rządu PRL, na którym poruszano kwestię zawartego parę
dni wcześniej protokołu między ZSRR a NRD. Ówczesny szef rządu Bolesław
Bierut stwierdził, że PRL winna się odnieść do tak ważnego dokumentu
zawartego między bratnimi państwami. Następnie doszło do odczytania przez
ministra spraw zagranicznych oświadczenia rządu, w którym zrzekano się z
dniem 1 stycznia 1954 roku odszkodowań wojennych od NRD.
Wydawać by się mogło, że sytuacja jest
klarowna i w świetle powyższych faktów nie ma mowy o jakichkolwiek
reparacjach na rzecz Polski, jednak wnikliwa analiza oświadczenia rządu
Bieruta przez pryzmat prawa międzynarodowego, przeprowadzona przez profesora
Muszyńskiego, prowadzi do interesujących wniosków.
BIERUT LISTY PISZE
Aby można było mówić o zrzeczeniu się
reparacji, powinno nastąpić to w formie aktu, który zgodnie z prawem międzynarodowym
wywiera skutki prawne w stosunkach między państwami.
Otóż takim aktem bez wątpienia jest
traktat międzynarodowy, czyli porozumienie zawarte w formie pisemnej i
uregulowane przez prawo międzynarodowe.
Jednak, jak podkreśla profesor Muszyński,
we wzajemnych stosunkach polsko-niemieckich nie ma traktatu w sprawie reparacji
od Niemiec. W dokumentach archiwalnych można jedynie odnaleźć list premiera
NRD Grotewohla, w którym dziękuje on za pomoc udzieloną przez Polskę, a także
zrzeczenie się reparacji oraz odpowiedź Bieruta, w której podkreśla on rolę
zacieśniania dobrosąsiedzkich stosunków. Zgodnie z art. 13 i 16 konwencji
wiedeńskiej o prawie traktatów z 23 maja 1969 roku, do zawarcia traktatu może
dojść poprzez wymianę not między państwami. Wymiana listów jest w takim
wypadku zupełnie niewiążąca.
Co więcej, reprezentować państwo może
prezydent, premier, minister spraw zagranicznych, a także osoba legitymująca
się odpowiednim pełnomocnictwem. Po drugie, nota musi zawierać propozycje
danego porozumienia wraz z podaniem jego treści drugiemu państwu, które musi
zaakceptować te propozycje w formie noty. Przesłanka ta nie zachodzi w
przypadku listów Grotewohla i Bieruta, bowiem żaden z nich nie proponuje
zawarcia porozumienia w sprawie reparacji, a jedynie przesyłają sobie podziękowania
i wskazują na konieczność zacieśniania wzajemnej współpracy.
EKONOMICZNY PRZYMUS
Drugą – obok traktatu – drogą do
zrzeczenia się reparacji jest jednostronny akt będący samoistnym źródłem
prawa międzynarodowego. Mamy z nim do czynienia, gdy spełnionych jest jednocześnie
kilka przesłanek:
- akt musi być prawdziwie jednostronny,
- oświadczenie musi być złożone przez
kompetentny organ,
- państwo składające oświadczenie musi
mieć zamiar związania się treścią oświadczenia,
- zobowiązanie musi być bezwarunkowe i
definitywne,
- oświadczenie jest złożone publicznie i
erga omnes (wobec wszystkich),
- dokument musi być wolny od wad.
Jak wskazuje profesor Muszyński, uchwała rządu
PRL była w sposób ścisły powiązana z protokołem zawartym między ZSRR a
NRD z 22 sierpnia 1953 roku. Tak więc pierwsza przesłanka nie jest spełniona.
Późniejsze działania rządu PRL zmierzające do uzyskania reparacji od rządu
RFN powodują, że nie są spełnione przesłanki 3. i 4. Dodatkowo oświadczenie
dotyczące treści uchwały rządu PRL nie zostało nigdy złożone w sposób
publiczny. Jak więc widać, oświadczenie z 23 sierpnia 1953 roku nie spełnia
co najmniej czterech przesłanek.
Wreszcie, na co wskazał profesor Sandorski,
oświadczenie rządu Bieruta zostało złożone pod presją ZSRR w formie
przymusu ekonomicznego, co naruszało suwerenność państwa składającego oświadczenia.
WADLIWE OŚWIADCZENIE
Mając na uwadze powyższe fakty, profesor
Muszyński wskazuje, że oświadczenie rządu Bieruta ma charakter wadliwy. Tym
samym nie wywiera żadnych skutków prawnych na płaszczyźnie międzynarodowej,
a ma jedynie charakter aktu politycznego.
W swoim artykule profesor Muszyński odnosi
się również do traktatu 2+4, który został zawarty przez RFN i NRD z
mocarstwami, na mocy którego ZSRR zamknął kwestię reparacji w „sposób
milczący”. Jednak traktat ten nie rodzi żadnych konsekwencji dla Polski w
kwestii reparacji, ponieważ nie byliśmy jego stroną. I nigdy Polska w wyraźny
sposób, na piśmie nie odniosła się do ustaleń tego międzynarodowego
dokumentu.
AS W RĘKAWIE
Kończąc swój artykuł, profesor Muszyński
wskazuje, że z przeprowadzonej przez niego analizy wynika, że dzisiaj istnieje
teoretyczna możliwość występowania z roszczeniami reparacyjnymi wobec
Niemiec, bowiem obecnie nie ma aktu prawnego, który w sposób skuteczny zamykałby
tę kwestię. Z drugiej jednak strony profesor pozostaje bardzo sceptyczny wobec
możliwości wywalczenia realnych odszkodowań. Wynika to z obecnych realiów
politycznych.
Tak czy inaczej, ciekawa analiza oświadczenia
rządu PRL z 1953 roku to trudny orzech do zgryzienia dla polityków przyjmujących
wasalną postawę wobec Niemiec. Tym bardziej, że trudno będzie im ukazać
profesora Muszyńskiego jako prawicowego oszołoma. Jest on naukowcem cieszącym
się sporym uznaniem i autorytetem wśród przedstawicieli doktryny międzynarodowej.
Świadomość aktualnego stanu prawnego, który
umożliwia występowanie z żądaniami reparacyjnymi, powinna być doskonałym
atutem w rękach polskiej dyplomacji, zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę
powtarzające się wystąpienia „wypędzonych” i popierających ich polityków
niemieckich. Może być to także podstawa do wystąpienia wobec strony
niemieckiej o zawarcie traktatu, który ostatecznie kończyłby kwestię
reparacji, regulując jednocześnie zagadnienie ewentualnych roszczeń
niemieckich.
Podobne tematy znajdziesz w dziale:
ARTYKUŁY
- tematy do przemyślenia
i wiele innych w kolejnych działach czasopisma "AFERY PRAWA":
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" - Niezależne Czasopismo
Internetowe www.aferyprawa.com Redaktor Naczelny: mgr inż. ZDZISŁAW RACZKOWSKI |
|
WSZYSTKICH SĘDZIÓW INFORMUJĘ ŻE
PROWADZENIE STRON PUBLICYSTYCZNYCH
JEST W ZGODZIE z Art. 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
1 - Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2 - Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie
prasy są zakazane.
ponadto
Art. 31.3
Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i
praw.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.