opublikowano: 05-11-2010
Jaka jest obecnie w Polsce skala zjawiska określanego mianem „antysemityzmu bez Żydów"
monika
adamczyk-garbowska, Lublin
„Niestety, wbrew
wszelkiej — zdawałoby się - logice, na przekór zdrowemu rozsądkowi
zjawisko antysemityzmu w Polsce żyje i choć poważnie już zahamowane w swoim
rozwoju, gangrenuje nadal jeszcze nasze życie zbiorowe. Jako zagadnienie
aktualne antysemityzm nie tylko oburza każdego uczciwego człowieka, najboleśniej
znieważając nasze poczucie ludzkiej godności, ale musi i powinien budzić najżywsze
zaciekawienie ludzi myślących..."
„Mimo
wojennych doświadczeń zagadnienie antysemityzmu w Polsce ciągle jest
aktualne. Antysemityzm polski nie wypalił się w ruinach i pogorzeliskach ghett.
Śmierć kilku milionów wymordowanych Żydów nie okazała się grozą dość
przerażającą, aby jej wymowa starła polskie nawyki myślowe i uczuciowe.
[...] Polski antysemityzm jest do gruntu przesycony irracjonalizmem, zakładając
bowiem fałszywe, antyhistoryczne przesłanki wspiera je i rozbudowuje racjami
tylko uczuciowymi: afektem, uprzedzeniami i niekontrolowanymi odruchami..."
„Jeśli
[antysemityzm] pokutuje jeszcze u nas, kompromituje nas tym bardziej. Świat
ocenia nas niestety tym probierzem. Nie jesteśmy w gruncie rzeczy narodem
antysemickim. Jesteśmy w obecnej chwili narodem fałszywie oceniającym
rzeczywistość. Świat idzie ku solidaryzmowi innemu niż narodowy [...] Nasz
wkład w dobro kultury europejskiej tym się zawsze szczycił: byliśmy narodem
tolerancyjnym, miłosiernym, sąsiedzkim. Bądźmy nim znowu. Niech odpryski
hitleryzmu nie kompromitują przekazu naszej prawdziwej narodowej kultury i
historii..."
„Współobywatele
Żydzi winni znaleźć w Polsce najlepszą ojczyznę. Tu w kraju, w którym było
ich w Europie najwięcej, gdzie los ich splótł się od wielu stuleci z losem
naszym, winni by znaleźć miejsce na ziemi przychylne i tak im drogie jak
nam..."
„Antysemityzm,
musimy z tego zdać sobie jasno sprawę, mimo wytracenia tak wielkiej części
ludności żydowskiej w Polsce [...] nie zanikł - wyciskając swój ślad na
naszym życiu społecznym, państwowym, kulturalnym i moralnym..."
„Czy
są jakieś sposoby [na zwalczenie antysemityzmu]? Nie myślę tutaj o żadnej
instytucji specjalnie powołanej dla celów zwalczania antysemityzmu, gdyż taka
instytucja na pewno nie spełniłaby swego zadania. Rzecz objąć powinna nas
wszystkich [...] Ma tu wiele do zrobienia chrześcijaństwo, a zwłaszcza Kościół
katolicki w Polsce, i wszyscy katolicy, prawdziwie realizujący chrześcijaństwo
w życiu codziennym. Nie tylko księża z ambon, ale właśnie my wszyscy powołani
jesteśmy, aby dawać świadectwo chrześcijańskiego stosunku do bliźniego i
aby walczyć ze złem..."
Każdy
z powyższych cytatów mógłby posłużyć jako wprowadzenie do dyskusji na
temat antysemityzmu w Polsce roku 2004. Brzmią one bardzo aktualnie. Tymczasem
pochodzą z niewielkiej, znanej
jedynie specjalistom książeczki Martwa fala, wydanej w Warszawie w 1947 roku1.
Zawiera ona głosy kilku polskich intelektualistów, w tym znanych pisarzy, między
innymi Jerzego Andrzejewskiego, Stefana Otwinowskiego, Juliana Przybosia i Jerzego
Zawieyskiego, wyrażających swój sprzeciw wobec przejawów „potreblinkowskiego
i pomajdankowskiego antysemityzmu". Publikacja ta była bezpośrednią
reakcją na pogrom kielecki. Większość autorów wyrażała swoje zdziwienie i
oburzenie, że polski antysemityzm jest dalej tak żywy, pomimo tragedii, jaka
dotknęła Żydów.
Była
to ostatnia przed nastaniem stalinizmu publikacja, w której tak otwarcie
stawiano ten problem. Później przez wiele lat manifestowanie antysemityzmu w
życiu publicznym było oficjalnie zabronione. Ujawnił się na szerszą skalę
dopiero w 1968 roku pod płaszczykiem „antysyjonizmu", doprowadzając do
exodusu resztek pozostałych w Polsce Żydów, większości zupełnie
zasymilowanych. W następstwie tych wydarzeń tematy żydowskie stały się w
latach siedemdziesiątych swoistym tabu, a za granicą uważano, że życie żydowskie
w Polsce dobiegło końca. Symptomatyczna jest pod tym względem relacja Ruth
Wisse2 z 1978 roku, zamieszczona w
miesięczniku „Commentary". Podczas podróży do Polski autorka na
pytanie, ilu Żydów mieszka obecnie w tym kraju, otrzymuje odpowiedź:
„Oficjalnie pięć czy dziesięć tysięcy, ale właściwie nikt już w Polsce
nie żyje zgodnie z żydowską tradycją". Wisse stwierdza:
„Zapytajcie
w licznych księgarniach Warszawy czy Krakowa o jakąś książkę na temat
polskich Żydów, czy to w przeszłości, czy obecnie, na północy kraju czy na
południu, z dziedziny etnografii czy ekonomii, a nawet ktoś pozbawiony zupełnie
zdolności językowych szybko nauczy się słów «nie ma» i «nic». Podróż
do Polski w poszukiwaniu żydowskiej obecności to jedynie podróż umysłu"3.
Podobnie uważano w Polsce, czego dowodem są niektóre
publikacje z lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych ubiegłego
wieku, kiedy to o Żydach zaczęto pisać nadzwyczaj dużo, rekompensując lata
milczenia4. W okresie tym, zwłaszcza
po 1989 roku, obserwujemy
także próby odrodzenia na małą skalę społeczności żydowskiej. Jednocześnie
wraz ze zniesieniem cenzury oraz większym dostępem do farby, zarówno
drukarskiej jak i w postaci sprayu, coraz bardziej widoczne stały się jaskrawe
przejawy antysemityzmu, tak w formie przeróżnych publikacji, jak i graffiti na
murach5. Wydaje się jednak, że
te ostatnie mają bardzo niewiele wspólnego ze wzmożoną widocznością społeczności
żydowskiej jako takiej. Jak zauważył Sergiusz Kowalski w artykule Antysemtyzm nasz powszedni: „znikoma obecność fizyczna Żydów pozostaje w
rażącej dysproporcji do ich przemożnej obecności symbolicznej. Znacznie tłumniej
niż ulice polskich miast zaludniają dziś Żydzi zbiorową wyobraźnię Polaków.
Są jak cienie przeszłości, duchy ożywione wysiłkiem szukającego łatwych
wyjaśnień umysłu. [...] Antysemityzm nie jest skierowany przeciwko Żydom
realnym, tylko wyobrażonym. [...] Paradoks jest tym większy, że współczesny
antysemicki stereotyp mnoży Żydów ponad wszelkie wyobrażenie. Są literalnie
wszędzie: we władzach państwowych, w bankach, w mediach publicznych i
prywatnych, wśród polityków lewicy i prawicy, ba, w samym episkopacie
rzymskokatolickiego Kościoła"6.
Nic dziwnego więc, że zjawisko to zyskało miano
„antysemityzmu bez Żydów". Oczywiście jest to w znacznej mierze figura
retoryczna, w Polsce bowiem na szczęście istnieje mała społeczność żydowska.
Poza tym nawet gdyby taka społeczność nie istniała, Żydzi są i będą w
Polsce obecni ze względu na wielowiekowe więzy w przeszłości, wizyty żydowskich
turystów, dla których.Polska jest przede
wszystkim cmentarzem, ale także ważnym centrum rozwoju kultury i duchowości
żydowskiej, oraz sprawę mienia żydowskiego, która nadal stanowi temat tabu,
„złoty ząb wydarty trupowi, [który] będzie zawsze krwawił, choćby już nikt nie pamiętał jego
pochodzenia"7. Poza tym ze
względu na urojeniowy charakter zjawiska niekoniecznie trzeba mieć pochodzenie
żydowskie, aby stać się obiektem agresji czy niechęci.
Oczywiście zasadniczym "problemem jest samo
zdefiniowanie antysemityzmu. Czym tak naprawdę jest? Czy na jego miano zasługuje
każdy przejaw niechęci do Żydów prawdziwych czy też urojonych, czy tylko
aktywne działania przeciwko nim wymierzone? Czy można go łączyć z innymi
uprzedzeniami, na przykład rasizmem, ksenofobią, czy też jest czymś
odmiennym? Czy należy lekceważyć antysemickie wybryki, mając nadzieję, że
to zjawisko umrze śmiercią naturalną? Jak reagować na różne formy
antysemityzmu, na przykład w języku (język subkultury stadionów), graffiti
typu „Żydzi do gazu", które spokojnie widnieją na naszych murach, nie
budząc większego oburzenia, czy jawnie antysemickie wydawnictwa, dostępne w
punktach sprzedaży prasy - od kiosków po salony MPiK-u, nie mówiąc o przykościelnych
księgarniach? Jak zauważa Helena Datner: „Obecność antysemickich i
faszystowskich tytułów prasowych, publikacji książkowych, artykułów o wyraźnie
antysemickim charakterze jest stałą cechą życia publicznego; ipso facto, przez
brak instytucjonalnego sprzeciwu, została w jakimś sensie zalegalizowana.
Przyzwolenie na tego rodzaju bierze się zapewne z bagatelizowania
zarówno zasięgu, jak i szkodliwości zjawiska (vide sądy orzekające o
niskiej szkodliwości społecznej czynów tego rodzaju)"8.
Czy
rzeczywiście ich pozornie mały zasięg i tak zwana niska szkodliwość zasługują
na bagatelizowanie? Czy pozostaje nam czekać, aż umrą śmiercią naturalną
przez nikogo nie czytane lub też, że właściciele kiosków i sklepów zaczną
wstydzić się przyjmować je do sprzedaży? A jeśli tak, to dlaczego Marcin Król,
wypowiadając się na temat głośnego numeru „Newsweeka" z kwietnia 2004
roku z artykułem pt. Żydzi odbierają swoje, radzi, aby nie poruszać w
ogóle kwestii mienia pożydowskiego, bo to „piekło, a kto wkracza do piekła,
ten musi się poparzyć"? Stwierdza pesymistycznie i bez ogródek, że w
Polsce „zwyczajna głupota antysemityzmu "jest wszechobecna i że poradzić
sobie z nim nie sposób, bo „taki już jest nasz kraj"9.
Pośrednio wypowiedź ta potwierdza rosnącą przepaść w polskim społeczeństwie,
podział na dwa narody, „które język ust mają wspólny, ale nie język
ducha", aby posłużyć się określeniem Marii Dąbrowskiej10,
czy też dwie Polski: „otwartych umysłów i serc [...] gotową odpowiedzieć
na wyzwanie nadchodzącego czasu" i Polskę „zagrzęzłą w historycznych
kompleksach i uprzedzeniach", mówiąc słowami Jerzego Jedlickiego11.
Czy to właśnie to piekło powoduje, że turyści żydowscy narażeni są
nierzadko na obelżywe odzywki, a niektóre filmy dokumentalne, dotyczące na
przykład dzieci ocalałych z Zagłady, dopiero po latach odkrywających swoje
korzenie, nie mogą zostać pokazane w naszym kraju, bo występujące w nich
osoby pochodzenia żydowskiego zastrzegły sobie, że nie chcą publicznie
ujawniać swoich historii we własnym środowisku ze względu na siebie i swoje
rodziny? Dlaczego niektórzy Polacy odznaczeni za ratowanie Żydów w czasie
drugiej wojny światowej medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata"
i ich bliscy też wolą nierzadko zachować anonimowość? Czy to tylko
przesadna ostrożność lub nadwrażliwość z ich strony?
Można zadać także inne
pytania: W jaki sposób większe otwarcie Polski na świat poprzez wejście do
Unii Europejskiej wpłynie na zjawisko krajowego antysemityzmu? Czy spowoduje
jego zmniejszenie, czy też zwiększenie i eksport do innych krajów, a może
ewolucję w kierunku bliższym ugrupowaniom neofaszystowskim z Europy
Zachodniej? Jaką rolę może tu odegrać edukacja? Wreszcie, czy możliwe jest
odrodzenie życia, żydowskiego w- Polsce na większą skalę, na przykład
poprzez imigrację Żydów z dawnego Związku Radzieckiego, tak jak to nastąpiło
w Niemczech? Czy możliwe są na większą skalę powroty emigrantów roku 1968?
A zatem jaka jest obecnie w Polsce skala zjawiska określanego mianem
„antysemityzmu bez Żydów" i w jaki sposób możemy mu przeciwdziałać
tak, żeby uwagi sprzed niemal sześćdziesięciu lat, zacytowane na początku,
można było niedługo odłożyć do lamusa?
________________________________________________________________________________
1 Cytaty pochodzą z następujących tekstów: S. R. D
o b r o w o l s k i, Na śmiertelnej fali.
..,s.5; J. Andrzejewski, Zagadnienie
polskiego antysemityzmu, s. 20 i 43; S. O t w i n o w s k i, Sąsiedzi,
s. 59; J. P r z y b o ś, Hańba antysemityzmu, s. 62; S. F l u k o w
s k i, Aby nie odezwało się już ani jedno echo ludzkiego barbarzyństwa,
s. 66; J. Z a w i e j s k i, Nadzieja ludzi dobrej woli, s.
75-76.
2 Ruth Wisse jest profesorem literatury żydowskiej w Harvard
University (USA). Często zabiera głos w sprawach publicznych, pisząc między
innymi dla miesięcznika „Commentary".
3
R. Wisse, Poland without Jews, „Commentary", 1978, nr 8, s. 64.
4
Zob. na przykład książkę Małgorzaty Niezabitowskiej Ostatni współcześni
Żydzi polscy (Warszawa: Wydawnic-twa Artystyczne i Filmowe 1993; wydanie
amerykańskie pt. Remnants: The Last Jews of Poland,
New York: Friendly Press 1986).
5 Na temat różnych przejawów antysemityzmu w
okresie tuż po upadku komunizmu zob. znakomity artykuł Marcina Kuli pt. Problem
postkomunistyczny czy historycznie ukształtowany polski problem?
(„Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce", 1991,
nr 4, s. 21-55).
6 S. K o w a l s k i, Antysemityzm nasz powszedni,
„Rzeczpospolita" z 21-22 września 2002 roku.
7
K. Wyka, Gospodarka wyłączona, [w:] Życie na niby. Pamiętnik po klęsce,
Kraków: Wydawnictwo Literackie 1984, s. 157 (tekst pochodzi z 1945 roku, a po
raz pierwszy został opublikowany w roku 1959) - cyt. za: M. C. S t e i n -l a u
f. Pamięć nieprzyswojona. Polska pamięć Zagłady, przeł. A.
Tomaszewska, Warszawa: Wydawnictwo Cyklady 2001, s. 73. Pełny cytat brzmi:
„Spod miecza niemieckiego kata, dokonującego nie widzianej w dziejach
zbrodni, sklepikarz polski wyciągnął klucze od kasy swego żydowskiego
konkurenta i uważał, że postąpił jak najmoralniej. Na Niemców wina i
zbrodnia, dla nas klucze i kasa. Sklepikarz zapomniał, że «prawne»
wyniszczenie całego narodu jest fragmentem procesu tak niespotykanego, że na
pewno nie po to go historia zainscenizowała, by zmienił się szyld na czyimś
sklepiku. Formy, jakimi Niemcy likwidowali Żydów, spadają na ich sumienie.
Reakcja na te formy spada jednak na nasze sumienie. Złoty ząb wydarty trupowi
będzie zawsze krwawił, choćby już nikt nie pamiętał jego
pochodzenia".
8 Cyt. za: J. J e d l i c k i. Konteksty, szkic
przedstawiony na Walnym Zebraniu Stowarzyszenia „Otwarta Rzeczpospolita",
25 kwietnia 2004 roku w Warszawie - maszynopis, s. 6.
9
M. Król, „Newsweek" i wrażliwość, „Tygodnik
Powszechny", 2004, nr 17, s. 16.
10 M. D ą b r o w s k a, Dzienniki, red. T.
Drewnowski, t. I, Warszawa 1988, s. 382.Cyt. za: Kuł a. Problem
postkomunistyczny, s. 37.
11 J. J e d l i c k i, Poniedziałek po bitwie,
„Gazeta Wyborcza" z 19 listopada 1990 roku. Cyt. za: K u l a, Problem
postkomunistyczny, s. 37'.
_________________________________________________________________________________________
EUROPA
WSPÓLNYCH WARTOŚCI
Chrześcijańskie inspiracje w budowaniu zjednoczonej Europy
Katolicki
Uniwersytet Lubelski
Redakcja ks. Stanisław Zięba
Lublin,
Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Komentowanie nie jest już możliwe.