opublikowano: 26-10-2010
Dziwny
jest ten świat -
Czyje
prawo?
- Janusz B.
Kępka
Spis
treści książki wydania papierowego
I. Who is Who ? 3
2. Krótka (pra)historia „narodu wybranego” 9. Gwiazda Betlejemska 14. Normy moralne wielkich religii 15. Monoteizm 17. Janusza B. Kępki dowód na istnienie Szatana 18. Kto to jest… Pan Bóg?
II. Czyje prawo?
55
III. „Cogito ergo sum”..
70 Appendix Od autora
Obecne wydanie „Dziwny jest ten świat…” jest znacznie
zmienione i uzupełnione. „Jest
dobrze, a będzie jeszcze lepiej!” Tym optymistycznym akcentem
kończąc (na razie)… |
Kolejna cześć - Czyje prawo?
1. Rodowód przepisów prawodawczych.
1.
Za najstarsze uważa się dość obszerne sumerskie źródło klinowe władcy
Częściowo
jest to poprawianie poprzedniego stanu prawnego, o którym nic nie wiemy.
2.
III-II tysiąclecie przed Chr.; na glinianej tabliczce. Założyciel
III dynastii z Ur – Ur-Nammu
przedstawia się
jako pełnomocnik księżycowego boga Nannara.
Zachowały
się tylko nieliczne fragmenty.
Nie stosowano zasady odwetu („oko za oko, ząb za ząb”).
Ściśle określano odszkodowanie za uszkodzenie ciała. Wyraźna ochrona słabszych
przed mocniejszymi. Ochrona rolników znajdujących się w ciężkiej
sytuacji. Poprawa położenia niewolników.
3.
Kodeks Sumerski (pierwsza połowa 19 wieku przed Chr.). Opatrzony wstępem
i epilogiem,
obejmuje ok. 100
przepisów prawnych; zachowało się w stanie umożliwiającym pewne ich
odczytanie – 38
przepisów.
Władca Isinu – Lipit-Isztar
przedstawia prawa jako przejaw woli najwyższych bogów:
Anum oraz Enlila. Z rozkazu tych bogów, ich pełnomocnik Lipit‑Isztar
miał zaprowadzić na ziemi sprawiedliwość, wytępić złoczyńców, wypędzić
z kraju wrogów i buntowników i troszczyć się o dobro swego ludu. („Skąd
my to znamy”?!).
4.
Kodeks Hammurabiego (ok. 1728-ok.1686 przed Chr.).
Tekst dzieli się na wstęp, część
prawodawczą oraz epilog.
Pierwszy (francuski) przekład V. Scheila ukazał się już
1902 r[1].
Kolumna
Hammurabiego
Czarny dioryt.
Trzecia część od góry
Poniżej tekst klinowy kodeksu
Hammurabiego.
Przednia strona: 23 kolumny tekstu;
W styczniu 1902 r. kolumnę znalazł, w piwnicy odkopanego
domu w Suzie, M. Jéquier, członek francuskiej wyprawy archeologicznej
de Morgana.
![]() |
|
Tekst z przedniej strony kolumny Hammurabiego.
Tłumaczenie tego tekstu.

Głowa
Babilończyka, prawdopodobnie – Hammurabiego.
Na górze Synaj, Jahwe przekazuje
Mojżeszowi tablice z prawami, prawie identycznie jak pół tysiąca lat wcześniej
bóg Szamasz przekazał prawa Hammurabiemu.
![]() |
A powyższemu przygląda się byczek Hapi („złoty
cielec”) lekko… zdziwiony.
Kamienne tablice z prawami Jahwe (ponoć) przechowywane były
w Arce Przymierza, która zaginęła.
Jedynym źródłem wiedzy o tych prawach jest Biblia, która
też… zaginęła (niestety, brak oryginału) oraz znacznie późniejsze
malowidła „natchnionych” artystów‑malarzy, jak wyżej.
W t.zw. „literaturze
przedmiotu”, jako przeciwieństwo „miłosiernych” praw Jahwe, wręcz
nachalnie wytyka się rzekome okrucieństwo Kodeksu Hammurabiego, cytując:
„Oko za oko, ząb za ząb”.
Poważnie, „uczeni w piśmie”? Nic nie kłamiecie? No, to
porównajmy.
Kodeks Hammurabiego:
195. „Jeśli syn uderzył
swego ojca, utną mu jego rękę”.
II Księga Mojżeszowa, 21.
15. „Kto uderzy ojca swego
albo matkę swoją, poniesie śmierć”.
Kodeks Hammurabiego:
196. „Jeśli pełnoprawny obywatel wybił oko członkowi
klasy pełnoprawnych obywateli,
wyrwą
mu oko”;
200. „Jeśli pełnoprawny obywatel wybił ząb pełnoprawnego
obywatela równego sobie,
wybiją
mu ząb”.
II Księga Mojżeszowa, 21:
24. „Oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę
za nogę”.
III
Księga Mojżeszowa 24:
20. „Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb.
Jak okaleczył człowieka,
tak mu
będzie oddane”.
V
Księga Mojżeszowa, 19:
21. „Oko twoje nie ulituje się: życie za życie, oko
za oko, ząb za ząb, ręka za rękę,
noga
za nogę”.
Przepisy Hammurabiego to klasyczne sformułowanie prawa talionu[2].
Ale
znacznie późniejsze przepisy Biblii to więcej niż prawo talionu; już
tylko za złorzeczenie karano śmiercią. A to jest klasyczny przykład t.zw.
„prawa zamordyzmu”. Amen.
Ponadto, w odróżnieniu od
wszystkich innych znanych i nieznanych praw, prawa biblijne przewidują
ukaranie… prawodawcy!
Przypominamy:
w owych czasach, w odróżnieniu od współczesnych, prawodawcami byli bogowie.
Według I Księgi Mojżeszowej[3]
Jakub całą noc mocował się z Bogiem:
32.
25.
„A gdy widział, że go nie przemoże (Jakuba), uderzył go w staw
biodrowy i zwichnął
staw biodrowy Jakuba, gdy się z nim mocował.”
28. „Wtedy rzekł: Nie będziesz już nazywał się Jakub, lecz
Izrael, bo walczyłeś
z Bogiem i z ludźmi i zwyciężyłeś”.
29. „…I tam mu błogosławił”.
35.
11.
„Potem rzekł do niego Bóg: Jam jest Bóg Wszechmogący! Rozradzaj się
i rozmnażaj
się. Od ciebie pochodzić będzie naród, a nawet mnóstwo narodów,…”.
To
za pobicie Boga Jakub nie poniósł… odpowiedniej kary? Ale… błogosławiony?
A
jaki to Bóg Wszechmogący, którego zwyciężył Jakub?
Według
III Księgi Mojżeszowej, Bogu Wszechmogącemu należy zwichnąć… staw
biodrowy: „Złamanie za złamanie,… Jak okaleczył człowieka,
tak mu będzie oddane” (24, 20.).
„Aby
sprawiedliwości (biblijnej!) stało się zadość”. Amen.
W odróżnieniu od praw biblijnych, Kodeks Hammurabiego nie przewidywał
karania (pobicie ze złamaniem) prawodawcy, lecz kary dla sędziów łamiących
te prawa.
§ 5. Jeśli sędzia rozstrzygnął
spór, wydał orzeczenie, sporządził tabliczkę (opatrzoną) pieczęciami,
zaś później zmienił swój wyrok, temu sędziemu dowiedziona zostanie
zmiana wyroku, który wydał, a (wartość) roszczenia, które jest
przedmiotem tego sporu, uiści dwunastokrotnie i na zgromadzeniu (sędziów)
pozbawi się go sędziowskiego krzesła i nie powróci i nie będzie zasiadał
z sędziami podczas sądzenia.
„I poleciały łby
sprawiedliwych”. „I nastał okres kwitnącego królestwa Hammurabiego”.
Amen.
Minęły
tysiąclecia, a w niektórych tzw. państwach chrześcijańskich nie są
stosowane ani prawo Szamasza, ani też prawo biblijne.
I tak na przykład, w III
Rzeczypospolitej Polskiej, Konstytucja[4]
stanowi:
Art. 4.1. Władza zwierzchnia w
Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.
Art. 176. Sądy i Trybunały są władzą
odrębną i niezależną od innych władz.
Art. 180.1. Sędziowie są
nieusuwalni.
Stanowiący prawo to posłowie
Sejmu. Z kolei, stosujący te prawa – sędziowie.
Jedni i drudzy chronieni są przed odpowiedzialnością za
pomocą tzw. immunitetów.
a) do kogo więc należy władza:
do Narodu czy do sądów?
b) w odróżnieniu od polskich sędziów, aniołowie byli…
usuwalni (strąceni z Nieba = diabełki).
Ergo:
Polska to nie… Niebo, ponieważ są w niej „nieusuwalni”.
Ale też i nie… Piekło, w którym to właśnie Piekle są
ci „usunięci”.
Więc co? „Ni
to, ni owo”! (też) Amen.
2.
Więc, w czym problem?
„Homo
homini lupus est” (łac.) – człowiek człowiekowi wilkiem (parafr.
z Plauta, Asinaria, 495).
Prawdę mówiąc, to tylko tzw. „święte księgi” wskazują
wprost, że człowiek jest istotą – delikatnie rzecz ujmując –
niedoskonałą.
I tak naprawdę, jest to główny
temat tych Ksiąg!
Być może, ludzie są sobie równi.
Ale na pewno nie są jednakowi!
Różnią się fizycznie, psychicznie,
intelektualnie, etc, etc.
Ponadto, nie tylko bywają, ale są też (nadmiarowo!)…
„równi i równiejsi”!
To, że dane społeczeństwo składa się z osobników od (kompletnych)
idiotów do (też kompletnych) geniuszy włącznie, zauważyli właśnie
autorzy „świętych ksiąg”.
Wskazywana jest tam (nie wprost) pewna prawidłowość.
W każdym społeczeństwie, względna ilość „głupców”
wyraźnie przeważa nad względną ilością tzw. „mądrych”.
Z powyższego wynika, że Stwórca nie stwarzał, a tym samym
nie wskazywał („błogosławił”) t.zw. „narodu wybranego”.
Ale także „gołym okiem” widać, że „naród nierówny
narodowi”!
Więc, w czym problem?
Otóż, życie w społeczeństwie jest procesem (zmiennie) dynamicznym,
w którym uczestniczą wszystkie żywe (także zmarłe – jako legenda)
jednostki, w tym różnego rodzaju pluskwiaki, świniaki, pchlaki, itp.
Tym samym, udział w życiu społecznym
jest różny, a nawet bardzo różny, tak
pod względem ilościowym jak i jakościowym.
Stąd też, stan fizyczny i psychiczny mniejszych i większych
grup społecznych określają wzajemne
relacje poszczególnych jednostek, jak wyżej…
We wzajemnych kontaktach ulegają wzajemnym wpływom, i
ulegają ciągłej zmianie.
Bywa więc tak, że w określonym czasie wyraźnie przeważa
głos dewiantów i zwykłych głupców, i oni określają i stanowią o tzw.
stosunkach społecznych i politycznych.
Lub jest względna równowaga, lub niewielka przewaga „mądrych”
(są w znacząco liczbowej mniejszości). Stąd z kolei, w „demokratycznym głosowaniu”
na ogół… przegrywają!
Starożytni Grecy wymyślili „władzę ludu”, czyli demokrację[5].
antyczna
– wolnych obywateli (z wyłączeniem
niewolników i innych) miast‑państw
starożytnej Grecji;
burżuazyjna
– parlamentarna forma realizacji władzy burżuazji, oparta na prywatnej
własności środków produkcji;
kapitalistyczna
– władza proporcjonalna do wielkości posiadanego kapitału, w tym środków
produkcji;
socjalistyczna
– forma dyktatury proletariatu, państwowa własność środków
produkcji.
Każdej z powyższych demokracji (po doświadczeniach!)
wytyka się poważne wady.
Czy istnieje możliwość, jeżeli nie całkowitego
uniknięcia, to przynajmniej częściowego złagodzenia tych wad?
Owszem.
Właśnie wskazywane to było i jest w
kodeksach Starożytnych oraz „świętych księgach”.
- wszyscy
są równi wobec praw boskich (stąd też: wobec praw ludzkich);
- pełna
odpowiedzialność za popełnione czyny;
- nieuchronność
kary proporcjonalnej do czynu.
„I
tu właśnie leży pies pogrzebany”!!!
Główne zajęcie różnych
„wybrańców” (demokratycznych, oczywiście) jest:
jak
uniknąć powyższego?
„That
is the question”! Oto jest pytanie!
I to w sytuacji, gdy już (po smutnych doświadczeniach)
zauważono, że:
„Największym
wrogiem prawa jest przywilej”
Ale są (Cyryle i)… metody!
I tak na przykład, posłowie III
Rzeczypospolitej Polskiej (tuż i natychmiast po obaleniu tzw. demokracji
socjalistycznej) przypisali sobie (uchwalili w demokratycznym głosowaniu!)
i „wybrańcom” (sędziowie, prokuratorzy, różne „służby
specjalne”, itp.) tzw. IMMUNITETY[6].
I taki jest właśnie rodowód tzw.
„nietykalnych”[7]. Trędowaci?
System taki zwany jest też (żartobliwie,
oczywiście) „państwem prawa”[8].
I mają prawo do: oszustw, kradzieży,
rabunku w ramach tzw. „prywatyzacji” mienia „ludu już (nie)pracującego
miast i wsi”.
I dlatego nie ma pieniędzy na:
– oświatę („im głupszy, tym łatwiejszy”);
– służbę zdrowia („d… po śmierci
nie rządzi!”.), itp., itd.
A będzie jeszcze lepiej…
„Vous l’avez voulu, George
Dandin”
– sam tego chciałeś…
„Największym
wrogiem prawa jest przywilej”
3.
POLSKI OLIMP
A. Bogowie
pełnili swe funkcje bogów dożywotnio, czyli wiecznie.
B. Bogowie decydowali o losach ludzi według własnego
sumienia oraz praw boskich.
C. Bogowie byli całkowicie niezawiśli i podlegali tylko
prawom boskim.
D. Ewentualne uchybienia poszczególnych bogów były załatwiane
między samymi
bogami, bez
jakiejkolwiek ingerencji ludzi.
W
szczególnych sytuacjach dany bóg mógł być zrzucony z Olimpu, i tym samym
zaczynał pędzić
żywot człowieka (poczciwego, oczywiście).
E. Ludzie
mogli zwracać się o pomoc do bogów poprzez modły oraz składanie ofiar.
F. Odwołanie od decyzji danego boga można było wnieść
do tego samego boga,
lub do innego.
Należało przy tym wnieść odpowiednie modły oraz ofiarę.
G. Wskazywanie wad postępowania bogów było surowo
karane przez bogów za
obrazę boga.
H. Bogowie
zawsze mieli rację, a racji mogli nie mieć tylko ludzie.
Niezawisłość
boska
Bogowie byli władcami tego (i tamtego) świata. Ich stan
materialny, intelektualny oraz
duchowy były bosko najwyższe oraz nie zależały od ludzi.
Tym samym, bogowie mieli
zewnętrzne
i wewnętrzne poczucie komfortu i stabilizacji.
BYLI NIEZAWIŚLI !
Tak
było ok. 2,5 tysiąca lat temu w Starożytnej Grecji, i nie tylko.
A
jak jest w nowożytnej III Rzeczypospolitej Polskiej?
Niezawisłość sędziowska
Konstytucja III Rzeczypospolitej
Polskiej stanowi:
art.
173. „Sądy i Trybunały są władzą odrębną i niezależną od
innych władz”.
art.
177. „Sądy powszechne sprawują wymiar sprawiedliwości we wszystkich
sprawach
z wyjątkiem spraw ustawowo zastrzeżonych dla właściwości innych sądów”.
art.
178.1. Sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają
tylko
Konstytucji oraz
ustawom”.
art.
180.1. „Sędziowie są nieusuwalni”.
Nawet najbardziej gapowaty spośród nas zauważy, że tak dobrze to
nie mieli nawet bogowie Olimpu, którzy jednak byli… usuwalni!
A także… aniołowie. Szczególnie ci strąceni do…
Na jednej ze ścian Sądu Najwyższego
w Warszawie wyryty jest napis:
„Memo plus iuris ad alium transferre potest quam
ipse haberet”.
„Nie można przenieść na
drugiego więcej praw, niż ma się samemu”.
Ale wskazaną wyżej Konstytucję
Rzeczypospolitej Polskiej uchwalili posłowie, którzy są… usuwalni (kadencyjność)!
W tzw. referendum to my nie wierzymy, bo my nie wierzymy…!
Nadali więc prawa, których sami nie posiadają!
Nawet po pobieżnym przejrzeniu tej Konstytucji dochodzi się
do nieodpartego wniosku, że jest to „jeden wielki przekręt”.
Przypadkowo? Za ile?
W
2001 r. sędziów w Polsce było 8744.
Średnio:
1 (jeden) sędzia rozstrzyga o losie 4 500 obywateli.
Raport: nietykalni sędziowie.
„Blisko 1/3 przestępstw i wykroczeń popełnionych
przez sędziów, nie może być sądzona przed sądem powszechnym, bo sądy
dyscyplinarne nie zgodziły się na uchylenie immunitetu sędziego.”
Prokurator Krajowy ujawnił raport na temat
postępowania wobec sędziów w 2001 r. i I połowie br. (IAR)
Telegazeta,
24 lipca 2002 r.
„11 sędziów warszawskich sądów zostało
pociągniętych do odpowiedzialności dyscyplinarnej w związku z
przedawnieniem spraw oraz zaginięciem akt sądowych.
Dwóch sędziów odwołano, 3 upomniano, wobec
kolejnych 6 trwają postępowania wyjaśniające – poinformował min.
sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk.
Warszawskie sądy skontrolowano po prasowych
doniesieniach, że od 1993 r. nie wszczęto leżącego „na półce”
procesu gangsterów – „Słowika”, „Dziada” i „Oczki”.
Okazało się, że brakuje w różnych wydziałach
sądów warszawskich akt 287
spraw m.in.: cywilnych (174), karnych (42), gospodarczych (32).
(PAP).
Telegazeta, 4.09.2002.
Transparency International (TI) – międzynarodowa organizacja
pozarządowa podejmująca działania przeciw korupcji na świecie –
zaprezentowała w Londynie doroczny raport nt. światowej korupcji.
„Polski” rozdział raportu
informuje o złym funkcjonowaniu władzy sądowniczej.
Sądom zarzucono przewlekłość
postępowania, opieszałość i korupcję.
„Za sytuację tę nie należy
jednak wyłącznie obwiniać sędziów, lecz również biegłych sądowych
fałszujących na zlecenie ekspertyzy i na skorumpowanych ławników, u których
można kupić wyrok”.
(Aktualności, PAP, 1 lutego 2006 r.)
Wskazujący przestępczą działalność wielu sędziów,
prokuratorów i tzw. biegłych sądowych, mogą znaleźć się (i znalazło
się!) w… Czytaj niżej.
![]()
|
|
![]() |
„W szpitalach psychiatrycznych
przebywa obecnie niemal 200 tys. osób”.
|
|
![]() |
|
A co jeszcze (Najjaśniejsza!) III Rzeczpospolita zafundowała swoim
poddanym ?
W ramach „pluralizmu i demokracji”, oczywiście.
*
* *
„Tylko 47 proc. polskich rodzin
wystarcza na bieżące potrzeby. Na ekstra wydatki co miesiąc pozwolić sobie
może 2 proc. – wynika z sondażu OBOP.
9 proc.
rodzin każdego miesiąca brakuje pieniędzy na dokonanie podstawowych płatności
(czynsze, światło, itp). Czasami taka sytuacja ma miejsce w 26 proc.
gospodarstw domowych. (PAP). Telegazeta, 29.05.2002 r.
* * *
„Przez ostatni rok wzrósł odsetek Amerykanów żyjących
w nędzy…
Po raz pierwszy od 1993 r. odsetek biednych wzrósł
– z 11,3% w 2000 r. do 11.7% w ub.r., kiedy 32,9 mln Amerykanów żyło
poniżej progu ubóstwa.
(PAP), Telegazeta, 26.09.2002.
Tak więc, w czasie mniejszym niż
jedno pokolenie w Polsce będzie
tylu obywateli ilu obecnie „Amerykanów żyjących w nędzy”. I dościgniemy…
USA!
* * *
SPIS
POWSZECHNY 2002
W Polsce mieszka ponad 38,3
mln osób. W ciągu ostatnich 4 lat odnotowuje się w Polsce ujemny przyrost
ludności. Od 1999 roku liczba mieszkańców zmniejszyła się o 35 tysięcy.
Według przewidywań demografów, jeśli ta tendencja
utrzyma się, to do 2050 roku liczba Polaków spadnie do 33 milionów.
*
* *
Ujemny przyrost ludności w Polsce
odnotowywano tylko w czasie I
Wojny Światowej oraz tuż po, w czasie epidemii cholery („A niech to
cholera weźmie!”).
A ponadto i tylko w czasie II Wojny Światowej!
Ale po tej II Wojnie nie było
cholery, lecz… odbudowywano i budowano, co obecnie jest w pełnym
majestacie prawa rozkradane – pardon! –
„prywatyzowane”.
I co najgorsze, po II Wojnie ilość obywateli wzrastała: z
24 mln do 38 mln.
„Z powyższego punktu widzenia”
może powstać poważny problem: co było lepsze,
II Wojna Światowa czy III Rzeczpospolita? No to, „hajże na wojenkę”
do… Iraku!
A jak było „dawno, dawno
temu”?
A dawno, dawno temu był sobie król zwany Hammurabim. Jak głosi
legenda (a także wykopaliska), król ten objął panowanie w kraju dosyć
biednym, targanym sporami wewnętrznymi i zewnętrznymi. Kraj ten w zasadzie
niczym specjalnym nie wyróżniał się od innych. Może trochę tym, że był
to kraj względnie żyznej ziemi i wody, a stąd względna obfitość pożywienia.
Ale było to „szczęście w nieszczęściu”, albowiem stwarzało to okazję,
a nawet wręcz prowokowało do szczególnego rodzaju podziału dóbr
materialnych, zwanego złodziejstwem, a także rozbojem.
Obecnie, w niektórych
krajach, np. w III Rzeczypospolitej, nazywane jest to… „prywatyzacją”.
Król Hammurabi (w odróżnieniu od innych) bardzo martwił się stanem
swojego królestwa. Po długich naradach z „uczonymi w piśmie” (i nie
tylko), po dogłębnym przestudiowaniu „ksiąg zakazanych” oraz zbadaniu
„znaków na ziemi i niebie”, doszedł do jednego wniosku: nieszczęścia
jego kraju wynikają z „bezprawia prawa”.
Było tak, że za ten sam czyn i z takich samych pobudek,
bezkarni byli arystokraci, kapłani,
sędziowie, dworzanie, i inni posiadający tzw.
immunitety, „przywileje”, lub „dobre pochodzenie”. A ponadto,
wszyscy oni byli… nieusuwalni!
Czyżby III Rzeczpospolita z
wykopalisk?
A „głowę dawał” „lud
pracujący miast i wsi”. (To chyba III Rzeczpospolita!)
I lud ten zawsze był winien, bo za mało dawał…
To jednak III Rzeczpospolita! Z wykopalisk, oczywiście.
Król Hammurabi postanowił to
zmienić: „wszyscy są równi wobec prawa”.
Osądzane
są czyny, a nie osoby!
I „w ten oto prosty sposób”
padły… IMMUNITETY!
Co takiego? To na pewno nie III Rzeczpospolita!
Ponadto, król Hammurabi wyróżniał
się tym, że potrafił „słowa zamienić w czyn”.
I… „posypały się łby uprzywilejowanych”,
nieusuwalnych i „krwi (nie)czystej”…
Jasne, proste i oczywiste:
to więcej niż na pewno nie była III Rzeczpospolita!
Kodeks Hammurabiego, odkryty w 1902
roku w Suzie, był:
„ Szczególnie surowy w zakazach oszukiwania-okradania osób bez
wsparcia i bezradnych, i jest prawdziwie humanitarny.” [9]/
(The
Columbia Encyclopedia, Second Edition, 1953).
Ponadto, król ten wprowadził
bardzo dziwny (?) zwyczaj, a nawet obowiązek (sic!) opieki królestwa (państwa)
rolnictwem, handlem, kulturą, sztuką, itp., itd.
A z przekazów pisemnych, a także
wykopalisk dowiadujemy się, że
nastał okres kwitnącego w dobrobycie i spokoju królestwa Hammurabiego.
Tak było dawno, dawno temu.
A jak jest na początku XXI wieku
naszej ery, czyli 38 wieków po Hammurabim?
Pytaj „sprywatyzowanych” i osądzonych obywateli III
Rzeczypospolitej Polskiej.
Anno Domini 2004-5
4.
Ubezwłasnowolnieni ograniczenie
|
|
|
Polski kodeks cywilny stanowi:
Art. 10. § 1. Pełnoletnim jest, kto ukończył lat osiemnaście.
Art. 15. Ograniczoną zdolność do czynności prawnych
mają małoletni,
którzy ukończyli lat trzynaście,
oraz osoby ubezwłasnowolnione częściowo.
Art. 16. § 1. Osoba pełnoletnia może być ubezwłasnowolniona
częściowo z powodu
choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego albo innego rodzaju
zaburzeń
psychicznych, w szczególności pijaństwa
i narkomanii, jeżeli stan tej osoby nie uzasadnia
ubezwłasnowolnienia całkowitego, lecz potrzebna jest pomoc do
prowadzenia jej spraw.
Art. 20. Osoba ograniczona w zdolności do czynności
prawnych może bez zgody przedstawiciela
ustawowego zawierać umowy należące do umów powszechnie zawieranych
w drobnych
bieżących sprawach życia codziennego.
A teraz załóżmy, że obywatel AZ ukończył szczęśliwie lat
osiemnaście, nie jest chory
psychicznie,
nie stwierdzono u niego niedorozwoju umysłowego, itp. (patrz: art. 16 § 1),
i…
I oto, „sąsiad” naruszył jego
„dobra osobiste” poprzez np. głośne i publiczne wskazywanie, że właśnie
pan
AZ jest chory psychicznie łącznie z niedorozwojem umysłowym, a także
pijakiem, narkomanem, złodziejem, a nawet „sprywatyzowanym
businessmanem”, itp. itd.
Zgodnie z art. 23 k.c., „Dobra osobiste człowieka,… pozostają pod
ochroną prawa cywilnego…”.
Po przeczytaniu powyższego, pan AZ
czuje się dowartościowany, m.in. dlatego, że przezywają go człowiekiem („Człowiek
to brzmi dumnie!”, M. Gorki: „Na (samym) dnie”).
Wobec tego, składa pozew do sądu o naruszenie dóbr
osobistych (art. 24 § 1 k.c.).
Ale, niestety, ma… pecha.
Otóż, przemiła pani sędzia
oddala jego pozew – wywodząc, że art. 24 § 1 k.c. stanowi:
„Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może
żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne.”
A sąsiad nie działał bezprawnie,
bo jako obywatelowi III Najjaśniejszej gwarantuje mu to przepis Art. 54.1.
Konstytucji: „Każdemu
zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz
pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”.
Oburzony (?) powyższym, pan AZ
wniósł apelację wywodząc, że zarzuty sąsiada są nieprawdziwe, oraz sąd
I instancji pominął dowody z dokumentów w postaci zaświadczeń
lekarskich, że jest zdrowy psychicznie (pan AZ, a nie sąd!), nie
stwierdza się u niego niedorozwoju umysłowego, nie jest pijakiem ani
narkomanem, a także sąd I instancji pominął zeznania świadków,
że pan AZ jest porządnym facetem i nawet chodzi (od czasu do czasu)
do… kościoła. A nawet daje… na tacę.
W odpowiedzi na apelację, sąsiad
podniósł, że jest pana AZ przełożonym w pracy, a jako przełożony
ma nie tylko prawo, lecz nawet obowiązek wyrażania swoich opinii o podwładnych.
A w związku z tym działanie jego nie było bezprawne.
Sąd apelacyjny całkowicie poparł
stanowisko sądu I instancji, a także stanowisko sąsiada-przełożonego
– wywodząc, że działanie pozwanego-sąsiada
nie było bezprawne, ponieważ miał on konstytucyjne prawo oraz jest
przełożonym.
Ogromnie już wzburzony, pan AZ
pisze kasację do Sądu Najwyższego, przedstawiając m.in., że obydwa sądy
niższej instancji pominęły istotne dowody w sprawie w postaci zaświadczeń
lekarskich oraz zeznań świadków, etc, etc.
A także dowód z dokumentu, że właśnie sąsiad leczy
się u… psychiatry. A nie odwrotnie!
STOP!
Ustawodawca (Sejm III Rzeczypospolitej) przewidział zachowanie pana AZ
i wcześniej
uchwalił, że (prawie) każdy obywatel III Najjaśniejszej ma „
ograniczoną zdolność do czynności prawnych…” (art. 15 k.c,),
a tym samym do dalszego prowadzenia jego sprawy, a która przed Sądem
Najwyższym wcale nie jest „drobną bieżącą sprawą życia
codziennego” (art. 20 k.c.),
„potrzebna jest pomoc do prowadzenia jego spraw” (art. 16
§ 1 k.c.).
Art. 393 § 1. k.p.c.,
stanowi: „Kasacja
powinna być wniesiona przez pełnomocnika
będącego
adwokatem lub radcą prawnym.”.
Ogromnie już wzburzony, pan AZ
szuka jednak ratunku i pomocy w Konstytucji, i czyta:
„Art. 32.1. Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają
prawo do równego traktowania przez
władze publiczne”.
I dalej:
„Art.
79.1. Każdy, czyje konstytucyjne wolności lub prawa zostały naruszone,
ma prawo,
na zasadach określonych w ustawie, wnieść skargę do Trybunału
Konstytucyjnego
w sprawie zgodności z Konstytucją ustawy lub innego aktu
normatywnego, na podstawie
którego sąd lub organ administracji
publicznej orzekł ostatecznie o jego wolnościach
lub prawach albo o jego obowiązkach
określonych w Konstytucji”.
Wobec tego, pan AZ decyduje
się złożyć skargę w Trybunale Konstytucyjnym na niezgodność kodeksu
postępowania cywilnego z Konstytucją, a który to kodeks rażąco narusza
jego konstytucyjne prawa.
Ale w ustawie o Trybunale
Konstytucyjnym pan AZ czyta (szeroko otwartymi oczętami!):
„Art. 48.1. Skarga powinna być sporządzona przez
adwokata lub radcę prawnego,
chyba że skarżącym jest sędzia, prokurator, notariusz, profesor lub
doktor habilitowany
nauk prawnych”.
Niestety. Pan AZ z wykształcenia
i zawodu jest tylko(!) profesorem doktorem habilitowanym nauk
fizycznych, także technicznych, doktorem habilitowanym nauk ekonomicznych,
profesorem doktorem nauk hist(e)orycznych, doktorem habilitowanym matematyki,
doktorem nauk prawnych (sic!), autorem stu dwudziestu pięciu prac i książek
naukowych w językach polskim, francuskim, angielskim, rosyjskim, a nawet chińskim-mandaryńskim,
autorem dziewięćdziesięciu trzech (i pół!) patentów
z różnych dziedzin nauki i techniki (np. słynna i szeroko
stosowana „Metoda łapania pcheł po omacku”).
Także jest członkiem (mniej lub bardziej rzeczywistym, a
nawet honorowym!) Akademii Nauk zupełnie różnych krajów mniej lub bardziej
(niedo)rozwiniętych, itp., itd.
Ale nie jest radcą prawnym
(z dyplomem tylko magistra nauk
prawnych), np. w Wytwórni Wody Sodowo-Chlorowanej Mocno Zakrapianej (sp.
zoo) w Pcimiu Średnio-Dolnym czyli… Górnym.
I dlatego (art. 16 § 1 k.c.) , jako niedorozwinięty
pijaczyna (pijany ze szczęścia, oczywiście!) i narkoman (odurzony sukcesami
naukowymi, sic!), „ma ograniczoną zdolność do czynności
prawnych” (czytaj wyżej!), i dlatego
„…potrzebna jest mu pomoc do prowadzenia jego sprawy”
przez ustawowego przedstawiciela w postaci adwokata lub radcy prawnego
(obydwaj tylko magistrowie praw), a którzy za pana AZ napiszą
i podpiszą mądrą(!), a nawet bardzo mądrą kasację lub skargę
konstytucyjną. A pan AZ?
A pan AZ oświadcza, że
natychmiast (albo jeszcze szybciej) zapisuje się do Unii Europejskiej na przyśpieszony
kurs dla… niedorozwiniętych, ale rokujących – chociażby niewielkie –
nadzieje…
I ma w tym działaniu poparcie Pana Premiera, a nawet Pana
Prezydenta!
Amen.
P.S.:
jednak w przypadku, gdyby pan AZ rozmyślił się (myślenie ma
kolosalną…
przeszłość!) to przewiduje się, że za pana AZ decyzję
podejmie Sejm.
Ale, ponieważ prawie wszyscy posłowie
(i senatorowie tyż!) nie są adwokatami, radcami prawnymi, ani też
profesorami lub doktorami habilitowanymi nauk prawnych (patrz wyżej), czyli
mają „ograniczoną zdolność do czynności prawnych” , to
dlatego…
uchwalają,
a nie podejmują decyzji!
Proste?
Wobec tego, decyzję za pana AZ
wysłania go na „przeszkolenie” do Unii Europejskiej, ewentualnie… na
wojnę do Iraku, podejmie Pan
Prezydent, który ma tę przewagę nad innymi, że nie posiada żadnego
tytułu zawodowego ani stopnia naukowego pod przezwiskiem inżyniera,
magistra, doktora, doktora habilitowanego, czy profesora.
I dlatego był(!) prezydentem
„wszystkich Polaków” (mniej lub bardziej (niedo)rozwiniętych).
Dobrze mu tak! Im
tyż!
Na
Amen.
A.D. 2003-5
Ku uwadze „ubezwłasnowolnionych ograniczenie”.
„Prawo
Cywilne w Królestwie Polskim” (Drukarnia Karola Kowalewskiego,
ulica Królewska Nr 1085 w Warszawie, 1860)
nie ograniczało chłopów pańszczyźnianych[10]
w ich prawach i mogli oni – bez pośredników w rodzaju adwokatów i radców
prawnych, – wnosić osobiście i bezpośrednio pozwy i skargi do sądu. I
nie tylko.
Ale w III (Najjaśniejszej!) Rzeczypospolitej Polskiej jest
inaczej!
Nie są już chłopkami pańszczyźnianymi, ale są chłopkami
– pardon! – wolnymi obywatelami „ubezwłasnowolnionymi (tylko)
ograniczenie”! Czyli pozbawionymi prawa… Czytaj wyżej.
Ale mają szansę…[11]
A może by tak… kolejny rozbiór?
[1] Pierwszy polski przekład
prawodawczej części Kodeksu Hammurabiego ukazał się w 1905 r. (N.L. Müller).
Drugi
przekład (z czeskiego: autor Josef Klíma)
ukazał się w 1957 r. w tłum. Cezarego Kunderowicza.
[2] kary talionu, wg łac.: poema
talionis; talio – odpłata, wyrównanie.
[3] Stary Testament; Nowy
przekład; Tłumaczenie z języka hebrajskiego, Brytyjskie i Zagraniczne
Towarzystwo
Biblijne w Warszawie,
Warszawa, październik 1990 r.
[4] rodowód t.zw. konstytucji
poszczególnych państw wywodzi się ze wskazanych kodeksów
Starożytności.
Zmienili
się… bogowie. A tym samym – prawa.
[5] staroż. Grecja: demos
– lud, pospólstwo; kratos – siła, moc, władza;
gr. demokratia – władza ludu;
por.:
gr. aristos – najlepszy; aristokratia
– wysoka szlachta rodowa, magnateria, możnowładztwo.
[6] immunitet (immun- ummuno-
w złożeniach: zwolniony od czego, chroniony, strzeżony)
– prawo (przywilej) niepodlegania temu co ciąży
na innych, i nieczynienia tego, do czego inni są zobowiązani.
Na
Jowisza! To więcej niż… bogowie!
[7]
np. sędzia może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej (np. za
okaleczenie lub zabicie człowieka) tylko
wtedy, gdy jego „koleżanki
i koledzy po fachu” na to pozwolą!
A
jak nie pozwolą, to… zostanie Ministrem Sprawiedliwości (patrz np.: III
R.P. 2004 r. n.e.).
[8] Podczas audiencji
generalnej w Watykanie, Benedykt XVI wezwał wiernych do modlitwy „za
ofiary pogardy i szyderstwa”.
Papież skrytykował panujących, którzy są „despotyczni, niemoralni,
butni, łamią wszelkie
prawa i uciskają
biednych”. Powiedział, że „wiele narodów i jednostek jest
dzisiaj nasyconych
szyderstwem i wzgardą
pyszałków” (IAR,
Aktualności, 15.06.2005).
[9] Na 14. Ekonomicznym Forum
w Krynicy
„Wicepremier
i minister gospodarki Jerzy Hausner… powiedział, że państwo musi
ograniczyć wydatki na cele socjalne. Wg danych ministra, w ciągu ostatnich
lat prawie 5 mln osób zostało wyprowadzonych z rynku pracy.
Aby zmienić tę sytuację, konieczna jest
racjonalizacja wydatków publicznych; nie da się tego zrobić bez
ograniczenia rent i emerytur – dodał”. (Aktualności, 10.09.2004).
My już przed profesorem
Hausnerem zauważyliśmy, że „łatwym przeciwnikiem” jest chory i
kaleki rencista oraz staruszek emeryt. Też całkiem… „zdrowy”.
A nie zauważył pan profesor Hausner, że najłatwiejszy
do bicia jest… nieboszczyk?
Może być nawet w zmumifikowanej postaci…
profesora przebranego za wicepremiera i ministra.
„A wieczny odpoczynek, racz mu dać, Panie”.
„I, Broń Boże, nie kopać leżącego”.
Amen.
Uwaga: niepełne emerytury wprowadził Otto von Bismarck,
pełne emerytury – Adolf Hitler.
[10] pańszczyzna –
renta odrobkowa, odrobek, obowiązek bezpłatnej pracy i posług na rzecz
pana feudalnego
w zamian za użytkowanie swoich gospodarstw. W Polsce w XVIII-XIX w.
zamieniona na czynsz.
Czynsz , z niem. zins ‘danina, opłata’ – stałe świadczenia w pieniądzach albo produktach rolnych na rzecz właścicieli gruntów za użytkowanie ziemi.
[11]
W 1772 r. t.zw. Sejm Czteroletni uchwalił I Rozbiór I Rzeczypospolitej.
Dopiero po upadku Rzeczypospolitej, chłopi zostali uwolnieni od pańszczyzny
i czynszów (uwłaszczenie).
Stali się całkowicie wolni, po… utracie
niepodległości!! I to dzięki
t.zw. zaborcom!
Czynsz został zniesiony w zaborze pruskim w 1811-48 r., w Galicji w 1848 r, w Królestwie
Polskim w 1864 r.
cdn.
'''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''
AP poleca
sprawy poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
Tematy w dziale dla
inteligentnych:
ARTYKUŁY - tematy do przemyślenia z cyklu: POLITYKA - PIENIĄDZ - WŁADZA
"AFERY
PRAWA" Niezależne Czasopismo Internetowe www.aferyprawa.com redagowane przez dziennikarzy AP i sympatyków z całego świata których celem jest PRAWO, PRAWDA SPRAWIEDLIWOŚĆ DOSTĘP DO INFORMACJI ORAZ DOBRO CZŁOWIEKA |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
zdzichu
Komentowanie nie jest już możliwe.