opublikowano: 02-01-2012

"Jeśli będziemy torturować
dane wystarczająco długo, przyznają się do wszystkiego" - twierdził
amerykański ekonomista George J. Stigler. Podczas swoich 4-letnich rządów
Rostowski nie tylko zadłużył państwo polskie na ponad 300 mld zł, ale
dokonał szeregu machlojek w liczeniu długu publicznego. Wszystko po to, aby móc
więcej pożyczać. Dość przypomnieć tylko położenie łapy na miliardach z
rezerwy demograficznej.
Przekroczenie przez dług państwa 55 proc. PKB przyniosłoby tragiczne skutki.
Otóż rząd musiałby bilansować wydatki i o zgrozo, zamrozić płacę w budżetówce.
To naprawdę byłaby wielka tragedia. Dlatego, aby jej uniknąć rząd kilka
razy w tym roku interweniował wydając publiczne pieniądze na bezsensowne
operacje walutowe.
55 proc. długu państwa w relacji do PKB oznacza, że cała Polska musiałaby przez ponad pół roku, wszystko co wypracuje, przeznaczać na spłatę długu. Faktycznie jest to dług, który zaciskając pasa, trzeba będzie spłacać 25 lat. Dziś widać, że rząd nie ma pomysłu na zmianę sposobu wydawania pieniędzy. Wiceminister finansów Dominik Radziwiłł już zapowiedział zmiany, sugerując, że sankcje oszczędnościowe nie powinny wchodzić w życie zaraz po przekroczeniu 55 proc. Aż chce się zapytać: co, kończy się wyobraźnia w kreatywnej księgowości?
Pomysł XX (a po części XIX wieku), że państwa mogą wydawać więcej niż zarabiają jest jednym z największych kantów w historii ludzkości. Wyobraźmy sobie głowę rodziny, która zarabia 1000 zł, ale regularnie wydaje 1500 zł, bo ma znajomych, którzy jej pożyczą. Czy na dłuższą metę to może funkcjonować?
Na długach zarabiają międzynarodowe instytucje finansowe. Zgromadziły one ogromny kapitał, którego żadne prywatne osoby i firmy nie są w stanie pożyczać. Gdyby pieniądz w obiegu był oparty o istniejące dobro (np. złoto), a rządy prowadziłyby politykę braku deficytu, to skończyłoby się eldorado. Dziś rząd dysponujący monopolem na stosowanie przemocy na danym terytorium zadłuża się obiecując horrendalne odsetki, które spłacać będzie przysłowiowy Kowalski.
Ok, mamy demokrację i Kowalski może odwołać rząd. W teorii. W praktyce demokracja oznacza władzę sprawnych i dysponujących kapitałem finansowym i społecznym (znajomości) grup interesów. A te nie są zainteresowane zmianą obecnego stanu rzeczy. Wręcz przeciwnie. Desperacko starają się wymyślić taki sposób na zmianę obecnego systemu władzy, aby utrzymać pętlę zadłużenia założoną na szyje podatników.
a tymczasem ŚWIAT STOI NA SKRAJU BANKRUCTWA
Rządy na całym świecie są zadłużone na 33 biliony euro. W tym roku Europa musi spłacić aż 19 proc. długów - informuje "Rzeczpospolita".
Ubiegłoroczny kryzys w całej rozciągłości obnażył stan światowych finansów. Powszechne były problemy ze sprzedażą kolejnych transz obligacji, zwłaszcza przez najbardziej zadłużone kraje Europy, ale też takie potęgi jak Niemcy. Niestety, wszystko wskazuje na to, że spirala zadłużenia będzie się nakręcać jeszcze bardziej.
Rządy na całym świecie zadłużone są obecnie na około 33 biliony euro. Z tej kwoty ponad jedna trzecia to dług krajów europejskich. W tym roku będą one musiały wykupić obligacje i bony skarbowe za ponad 1,9 biliona euro.
Oznacza to, że w 2012 roku w Europie trzeba spłacić ponad 19 proc. wszystkich długów. Niemal 60 proc. tej kwoty przypada na trzy największe państwa: Niemcy, Francję i Włochy. W Polsce w tym roku do wykupu będą obligacje i bony za niespełna 27 mld euro. Ten współczynnik (14,4 proc.) jest na jednym z niższych poziomów w Europie.
– Tak potężnych długów jeszcze nie było – przyznaje Mirosław Gronicki, były minister finansów. Ale natychmiast dodaje: – Aktywa finansowe całego systemu światowego są ponad 100 razy wyższe.
Jego zdaniem dług w świecie narósł między innymi z powodu zbyt rozbudowanych systemów świadczeń społecznych.
Wykup długów w praktyce odbywa się na zasadzie tzw. rolowania. Rządy emitują kolejne obligacje na wykup starych. Problem w tym, że w obecnych warunkach rynkowych ta zamiana będzie bardzo droga. Można szacować, że z powodu wzrostu rentowności papierów skarbowych w Europie zamiana starych obligacji na nowe będzie kosztować około 100 mld euro. Największy problem będą miały peryferyjne kraje strefy euro, gdzie rentowność papierów skarbowych wzrosła najbardziej.
Na to, że poziom zadłużenia światowego znacznie przekroczył granice rozsądku, zwraca uwagę prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP: – Kończy się czas modelu rozwoju gospodarczego opartego na corocznym wzroście długu. Czeka nas cała dekada powolnego zmniejszania zadłużenia w poszczególnych krajach – przewiduje ekonomista i zwraca uwagę, że oznacza to spore cięcia w wydatkach publicznych. Chodzi tu m.in. o wydatki socjalne czy wydłużanie wieku emerytalnego. Poważne reformy strukturalne wprowadzają lub zapowiedziały Portugalia, Włochy czy Hiszpania.
rp.pl
Sprawy tematyczne poruszane w działach:
SĄDY
PROKURATURA
ADWOKATURA
POLITYKA
PRAWO
INTERWENCJE
- sprawy czytelników
"AFERY PRAWA" |
|
WSZYSTKICH INFORMUJĘ ŻE WOLNOŚĆ WYPOWIEDZI I SWOBODA WYRAŻANIA SWOICH POGLĄDÓW JEST ZAGWARANTOWANA ART 54 KONSTYTUCJI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ.
Komentowanie nie jest już możliwe.